to kto w końcu usiłuje?Tak istnieją istoty które usiłują, ale nie wiedzą że to khanda usiłują.
Pozdrawiam,
Skałosz
Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx
to kto w końcu usiłuje?Tak istnieją istoty które usiłują, ale nie wiedzą że to khanda usiłują.
W pytaniu które zadałem nie chodziło o kłamstwo lecz o prawdę, którą może pojąć dana osoba.piotr pisze:W późniejszych tekstach (do których nie mam zaufania) mówi się, że Buddha może użyć kłamstwa jako zręcznego środka do tego żeby komuś pomóc.
Pozdrawiam,Do innego powiedział by coś innego co nawet może stać w sprzeczności do tego co powiedział pierwszemu?
tak bardzo dobrze ;>W pytaniu które zadałem nie chodziło o kłamstwo lecz o prawdę, którą może pojąć dana osoba.
Hmm, zatem Buddy też nie było ?ikar pisze:nie ma żadnej istoty ludzkiej. Jedynie różne dhammy.
Byl, ale sie zmyl.booker pisze:Hmm, zatem Buddy też nie było ?
Ale jeśli kiedyś tego doświadczę to napiszę jak jest bez filozoficznych utrudnień. Na razie sobie gdybam i godzę pewne sprzeczności. Jednak do poglądu który napisałem nie przywiązuję się ponieważ nie ma on dla mnie i mojej praktyki żadnego znaczenia.ikar pisze:Gdy zapytano Ajahna Chaha , kto to jest Ajahn Chah ten wskazał palcem na siebie i rzekł:
"To jest Ajahn Chah", gdy przyszła osoba która miała większe zrozumienie Dhammy rzekł:
"Nie ma żadnego Ajahn Chaha".
Z tego, co rozumiem - nie.MarS pisze:Do kolejnego wcielenia przechodzi również pewien rdzeń lecz ten nie jest jakąś osobowością. Ten rdzeń jest niezmienny i ten rdzeń jest buddą ale nie tym konkretnym tylko buddą w każdym z nas.
Mysle, ze z powodu nagromadzonej karmy we wczesniejszym zyciu /wczesniejszych wcieleniach. Cos podobnego sam ujales w slowa:MarS pisze:Mówi się o kolejnych inkarnacjach lamów itp. Jeśli nie przechodzi nic trwałego to dlaczego miało by być danym lamą?
Reinkarnuje pewien zapis karmiczny na bazie którego tworzy się nowa osobowość lecz to nie jest ta sama osobowość, która była poprzednio a jedynie jej spadkobierca.
Dlaczego coś trwałego musiałoby przechodzić?MarS pisze:No to się trochę kupy przestaje trzymać w takim układzie. Mówi się o kolejnych inkarnacjach lamów itp. Jeśli nie przechodzi nic trwałego to dlaczego miało by być danym lamą?
Wtedy by to było coś trwałego tylko w różnych odsłonach jak lód, woda i para.atomuse pisze:Mysle, ze z powodu nagromadzonej karmy we wczesniejszym zyciu /wczesniejszych wcieleniach. Cos podobnego sam ujales w slowa:
Cytat:
Reinkarnuje pewien zapis karmiczny na bazie którego tworzy się nowa osobowość lecz to nie jest ta sama osobowość, która była poprzednio a jedynie jej spadkobierca.
No, to ciekawe... A jak to jest, że ci inkarnowani tulku rozpoznają przedmioty, których używali w poprzednich inkarnacjach? Więc pamięć jednak przechodzi. Czy to wystarczające do określenia pewnej konkretnej "osobowości"?atomuse pisze:Mysle, ze z powodu nagromadzonej karmy we wczesniejszym zyciu /wczesniejszych wcieleniach. Cos podobnego sam ujales w slowa:MarS pisze:Mówi się o kolejnych inkarnacjach lamów itp. Jeśli nie przechodzi nic trwałego to dlaczego miało by być danym lamą?
Reinkarnuje pewien zapis karmiczny na bazie którego tworzy się nowa osobowość lecz to nie jest ta sama osobowość, która była poprzednio a jedynie jej spadkobierca.
A co Ty widzisz trwalego w tych trzech odslonach?MarS pisze:Wtedy by to było coś trwałego tylko w różnych odsłonach jak lód, woda i para.
Niestety nie mam zielonego pojecia o anatomii tulku Najlepiej spytac o to jakiegos tulku bezposrednio.macadamia pisze:A jak to jest, że ci inkarnowani tulku rozpoznają przedmioty, których używali w poprzednich inkarnacjach?
Mozliwe, ze pamiec pozostawia slady karmiczne. Albo inaczej - slady karmiczne tworza pamiec.macadamia pisze:Więc pamięć jednak przechodzi.
Nikt cię nie zmusza ani do praktykowania ani do wierzenia w cokolwiek. Jest ci w tej chwili dobrze i nie masz ochoty rozmyślać o tym że życie to cierpienie ale to jest złudne myślenie bo taki stan nie będzie trwał wiecznie. Rozejrzyj się dookoła ludzie chorują , są kalekami , żyjemy w części świata w której jest bardzo dobrze , natomiast większość ludzi na świecie żyje w nędzy ,wojny, w świecie zwierząt wszystkie istoty nawzajem się zjadają. Ludzie gdy jest im dobrze nie lubią myśleć o rzeczach nie przyjemnych i innych ludziach którym jest źleIntraneus pisze:Wszystko rozbija się o wbicie sobie tripa, że życie jest cierpieniem. Jeśli wbijesz sobie takiego tripa, to wtedy reinkarnacja oznacza przejście z jednego cierpienia w inne i tak bez końca, no chyba że się z tego uwolnisz.Bartek pisze:Czy w związku z tym, że w kolejnym wcieleniu tracę pamięć poprzedniego życia powinno mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie jakie będą dalsze losy osoby,którą będe w następnym życiu?
Bez tripa związanego z cierpieniem, znaczenie reinkarnacji traci sile
btw: Wcale nie wiąże się ona ze stopniowym osiąganiem coraz wyższych poziomów. Może być nawet na odwrót, z żywota na żywot upadamy coraz bardziej.
Jezeli do rozpoznania tego, ze zycie jest cierpieniem potrzebna jest Ci wyobraznia (trip?), to albo nie doswiadczyles jeszcze cierpienia na wlasnej skorze, a tylko dookola, albo wlaczyl Ci sie "mechanizm obronny".Cień pisze:Żeby zdać sobie sprawę że życie to cierpienie trzeba trochę wrażliwości i wyobraźni.
Moja wcześniejsza wypowiedź była mało precyzyjna i trochę chaotyczna chciałem się tak naprawdę odnieść do powyższej cytowanej pierwszej wypowiedzi w tym temacie.Bartek pisze:Witam
Nie mam całkowitej pewności,że reinkarnacja istnieje. Ale zakładając,że jednak reinkaracja istnieje to ja widzę zupełnie inaczej to co ona dla mnie oznacza niż większość osób wierząca w to,że jej celem jest stopniowe osiąganie coraz wyższego poziomu rozwoju duchowego na drodze kolejnych wcieleń i istnienia w ten sposób dłużej niż przez jedno życie. Dla mnie paradoksalnie pomimo tego,że żyje się wiele razy to jest to dla mnie tak jakbym żył tylko jeden raz . Czy w związku z tym, że w kolejnym wcieleniu tracę pamięć poprzedniego życia powinno mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie jakie będą dalsze losy osoby,którą będe w następnym życiu? Nie jest dla mie żadnym pocieszeniem to,że ta osoba którą bede w następnym wieleniu będzie miała lepsze życie niż ja teraz i tym samym nie ma dla mnie znaczenia możliwość dużo gorszego następnego zycia ponieważ ta osoba,którą będe w kolejnym życiu to już nie będe całkiem ja to w pewnym sensie tak jakbym ja (tzn ta osoba którą jestem teraz) przestał istnieć. Postrzegając w ten sposób to co dla mnie w mym obecnym życiu reinkarnacja oznacza można w końcu dojść do wniosku że to bez różncy czy istnieje reinkarnacja czy po śmierci nic już nie ma .
A może jednak się myle ? Jeśli widzicie jakiś bład w moich przemyśleniach to proszę mnie z niego wyprowadzić.
A moze jest tak, ze ci niektorzy sa jak pisze MarS - nie przywiazuja sie do ego i dlatego nie uwazaja, ze zycie jest cierpieniem?Cień pisze:Poza tym nie potrzebuje wyobraźni żeby zdać sobie sprawę że życie to cierpienie wież mi wiele razy tego doświadczyłem i doświadczam ale mam wrażenie że niektórzy mają z tym problem żeby zdać sobie z tego sprawę.
Jeśli rozwijają swoją uważność to zauważą te mechanizmy a one oparte są na tym samym co przyczyny emocji i depresji. Tak, że spoko, rozwinie się ich współczucie. No chyba, że nie będą praktykować uważności.Cień pisze:Ludzie jak mają udane życie i ich umysł dobrze działa (nie wpadają w depresje itp. ) to na cierpienie reagują różnymi mechanizmami obronnymi .
Tak jest w przypadku bodhisattwajany (w mahajanie) i scieżki bodhisatty (w Therawadzie).atomuse pisze:Tak mi przyszlo na mysl, ze wspolczucie jest sila napedowa do odradzania sie.
Sciezka bodhisattwy w therawadzie? Moglbys napisac na czym ta sciezka polega?booker pisze:Tak jest w przypadku bodhisattwajany (w mahajanie) i scieżki bodhisatty (w Therawadzie).
Można do tego podejść np tak:atomuse pisze:Mozliwe, ze pamiec pozostawia slady karmiczne. Albo inaczej - slady karmiczne tworza pamiec.
Pozdrawiambogini wiki pisze:Czittamatra
(...)
Ósmy poziom Umysłu to Alajawidżniana, wszechpodstawa dla pozostałych poziomów świadomości. Jest to magazyn wszystkich doświadczeń, miejsce w którym są gromadzone wszelkie wzorce działań, nawyki, tożsamości i splamienia. Poziom ten nosi ziarna karmiczne nowych działań wywołując powstawanie myśli i uczynków, poziom dzięki któremu rozwija się karma doświadczana indywidualnie, bądż wspólnie.
Alajawidżniana według nauk Czittamatra może jednak być oczyszczona ze wszystkich nawykowych skłonności i splamień. Pozostanie wtedy jedyne co ostatecznie istnieje, i co w pełni realizuje się w czasie Doskonałego Oświecenia, tzn. mądrość. Będzie to wtedy "samoświadomy i samorozświetlający się Umysł wolny od dualizmu doświadczenia i doświadczającego", ściślej mówiąc natura umysłu, zarazem natura rzeczywistości. Poczucie rozdzielenia stwarzają tu przykrywające tą naturę, zgromadzone indywidualnie zgodnie z prawem przyczynowo-skutkowym karma, nawykowe skłonności i splamienia, m.in. wrażenie odrębnej tożsamości ego, które na powierzchownych poziomach świadomości zanikają całkowicie w czasie procesu śmierci. Jednak dalej reinkarnuje się tylko najbardziej subtelna wolna od splamień, dualizmu i koncepcji natura umysłu, umożliwiając w Bardo, jak i w kolejnym odrodzeniu dalszy rozwój (lub zanik) nawykowych sił. Teksty buddyjskie przyrównują te nawykowe skłonności i splamienia do fal oceanu, a naturę umysłu do wody oceanu. Pojedyncze fale na oceanie Umysłu pojawiają się i znikają, niekiedy uchodząc w głębiny, a niekiedy można je wyodrębnić (śmierć, bardo i kolejne odrodzenie), ale przez cały czas pozostają częścią wód oceanu.
Vasubandhu: "Bezustanny ruch, jak pęd wodospadu: nasienie wywołuje obecne działanie, obecne działanie kształtuje nasiono, trójkąt się zamyka, przyczyna i skutek są jednym!".
Jesli dobrze rozumiem, to w chwili smierci zanika to, co przykrywa nature umyslu i dalej reinkarnuje sie tylko natura umyslu. Skad sie biora zatem "nawykowe sily" w kolejnym odrodzeniu? Co to znaczy "nawykowa sila"?kunzang pisze:bogini wiki pisze:Czittamatra
(...)
Poczucie rozdzielenia stwarzają tu przykrywające tą naturę, zgromadzone indywidualnie zgodnie z prawem przyczynowo-skutkowym karma, nawykowe skłonności i splamienia, m.in. wrażenie odrębnej tożsamości ego, które na powierzchownych poziomach świadomości zanikają całkowicie w czasie procesu śmierci. Jednak dalej reinkarnuje się tylko najbardziej subtelna wolna od splamień, dualizmu i koncepcji natura umysłu, umożliwiając w Bardo, jak i w kolejnym odrodzeniu dalszy rozwój (lub zanik) nawykowych sił.
Zdziwiona? Dlaczego?atomuse pisze:Sciezka bodhisattwy w therawadzie? Moglbys napisac na czym ta sciezka polega?booker pisze:Tak jest w przypadku bodhisattwajany (w mahajanie) i scieżki bodhisatty (w Therawadzie).
Pozdrawiamfragment pisze: (...)There are many Buddhists, both bhikkhus and laymen, in Sri Lanka, Myanmar, Thailand and Cambodia which are regarded as Theravada countries, who take the vow or resolution to become Buddhas to save others. They are indeed Bodhisattvas at different levels of development. Thus one may see that in Theravada countries all are not Sravakas. There are Bodhisattvas as well.(...)
Jest wielu buddystów, zarówno bhikku jak i świeckich, na Sri Lance, Myanmarze (Birma), Tajlandii i Kambodży, które to uznawase są za kraje Therawady, a ludzie Ci złożyli ślubowania czy decyzję by stać się Buddami by ratować innych. Są oni doprawdy Bodhisattvami na różnych szczeblach rozwoju. Zatem należy widzieć, że w krajach Theravady nie ma tylko Śravaków. Są również Bodhisattvowie(...)
No jeżeli natura umysłu transmigruje, to calą praktykę diabli wzięli.atomuse pisze:Jesli dobrze rozumiem, to w chwili smierci zanika to, co przykrywa nature umyslu i dalej reinkarnuje sie tylko natura umyslu
A dlatego, bo myslalam, ze therawada jest jedyna istniejaca jeszcze szkola hinajany i ze w hinajanie wprawdzie jest pojecie "bodhi", ale nie "bodhisatty" w sensie mahajany. I chyba jedynym bodhisattwa, jakiego sie w uznaje w therawadzie jest Maitreya. A ten to chyba ma wiecej wspolnego z miloscia/milujaca dobrocia, niz ze wspolczuciem.booker pisze:Zdziwiona? Dlaczego?
A jest jakas (roznica miedzy bodhisatta (pisane w pali), a bodhisattva (pisane w sanskrycie), oprocz pisowni?booker pisze:Bodhisatty (w pali) (nie bodhisattvy, w sanskr.) - dla precyzji.
A co dalej?booker pisze:Polega na tym samym, na czym polega w mahajanie - odradzasz się wielokrotnie dla pożytku innych, aż wkońcu stajesz się W Pełni Oświeconym Buddą.
Dobra uwaga - widzę, że poezję teraz mamy w tym haśle na wikiatomuse pisze:Jesli dobrze rozumiem, to w chwili smierci zanika to, co przykrywa nature umyslu i dalej reinkarnuje sie tylko natura umyslu. Skad sie biora zatem "nawykowe sily" w kolejnym odrodzeniu? Co to znaczy "nawykowa sila"?
Niekoniecznie. W koncu wszystko wylania sie z podstawy/natury umyslu i wszystko w niej znika. A czy to nazwiesz narodzinami i smiercia, czy pojawianiem sie i znikaniem, czy przejawianiem, albo manifestacja czy emanacja, jest tylko kwestia nazewnictwa.booker pisze:No jeżeli natura umysłu transmigruje, to calą praktykę diabli wzięli.atomuse pisze:Jesli dobrze rozumiem, to w chwili smierci zanika to, co przykrywa nature umyslu i dalej reinkarnuje sie tylko natura umyslu
Chodziło mi dla rozróżnienia z jakiej tradycji co pochodzi. Jeżeli poczytasz link, który dałem wyżej, np. ciekawym rozróżnieniem jest to, że Therawada nie kładzie tak silnego nacisku na drogę Bodhisatty - nie uważa, że każdy powinien być bodhisattą, co jest uważane za niepraktyczne, a decyzja tego, czy obrać ścieżkę Śravaki, Praytekabuddhy czy Samyaksambuddhy pozostawiona jest do samodzielnej decyzji i mimo to, iż ścieżka Samyaksambuddhy uważana jest za najwyższą, a dwie pozostałe za niższe, nie są one lekceważone czy "w poszanowaniu" (jak się to ma w mahajanie).atomuse pisze:A jest jakas (roznica miedzy bodhisatta (pisane w pali), a bodhisattva (pisane w sanskrycie), oprocz pisowni?booker pisze:Bodhisatty (w pali) (nie bodhisattvy, w sanskr.) - dla precyzji.
Nie wiem co dalej z pozycji Therawady.atomuse pisze:A co dalej?booker pisze:Polega na tym samym, na czym polega w mahajanie - odradzasz się wielokrotnie dla pożytku innych, aż wkońcu stajesz się W Pełni Oświeconym Buddą.
Domyslilam sie, ze z tym cytatem chodzilo Ci o jakies zbieznoscikunzang pisze:Chodziło mi po prostu o alajawidżniane jako jeden z poglądów buddyjskich na temat tego co napisałaś, czyli o alajawidżniane jako ''magazyn splamień''.
Nie chodzi mi o nazywanie narodziny/pojawianie/przejawianie/śmierć/znikanie. Jeżeli wszystko wyłania się z natury umysłu i w niej znika (czy do niej powraca), znaczy, że transmigracja wyłania się z natury umysły, right? Zatem sama natura umysłu nie jest zależna od narodzin/śmierci. To jest co innego, niźliby sama natura umysłu miała transmigrować.atomuse pisze:Niekoniecznie. W koncu wszystko wylania sie z podstawy/natury umyslu i wszystko w niej znika. A czy to nazwiesz narodzinami i smiercia, czy pojawianiem sie i znikaniem, czy przejawianiem, albo manifestacja czy emanacja, jest tylko kwestia nazewnictwa.booker pisze:No jeżeli natura umysłu transmigruje, to calą praktykę diabli wzięli.atomuse pisze:Jesli dobrze rozumiem, to w chwili smierci zanika to, co przykrywa nature umyslu i dalej reinkarnuje sie tylko natura umyslu
Szczerze mowiac nie wiem, skad to wziales, ze w mahajanie dwie inne sciezki sa lekcewazone, albo "w poszanowaniu" (cokolwiek to znaczy). W mahajanie jest mowa o tym, ze sciezki prowadzace do wyzwolenia tylko siebie samego sa niewystarczajace, a nie, ze mozna je zlekcewazyc. Czym jest wyzwalanie innych istot, dopoki sam sie nie wyzwolisz?booker pisze:a decyzja tego, czy obrać ścieżkę Śravaki, Praytekabuddhy czy Samyaksambuddhy pozostawiona jest do samodzielnej decyzji i mimo to, iż ścieżka Samyaksambuddhy uważana jest za najwyższą, a dwie pozostałe za niższe, nie są one lekceważone czy "w poszanowaniu" (jak się to ma w mahajanie).
A jak?booker pisze:W przeciwnym wypadku, gdyby natura umysłu/podstawa transmigrowała - a uwazana jest za <emfaza> ostateczną, czy <szczyt emfazy> absolutną <koniec emfazy> - oznaczało by, iż nie można tego (faktu transmigrowania) zmienić. A można...
Ściślej: mówi się, że te ścieżki to zręczne środki prowadzące do pojazdu bodhisattwów.atomuse pisze:W mahajanie jest mowa o tym, ze sciezki prowadzace do wyzwolenia tylko siebie samego sa niewystarczajace, a nie, ze mozna je zlekcewazyc.
Podążając ścieżką.atomuse pisze:A jak?booker pisze: W przeciwnym wypadku, gdyby natura umysłu/podstawa transmigrowała - a uwazana jest za <emfaza> ostateczną, czy <szczyt emfazy> absolutną <koniec emfazy> - oznaczało by, iż nie można tego (faktu transmigrowania) zmienić. A można...
I co wtedy sie zmieni? Bo ja mysle, ze jedynie to, ze nie bedzie oddzielenia miedzy samsara a nirwana.kunzang pisze:Witam
Podążając ścieżką.atomuse pisze:A jak?booker pisze: W przeciwnym wypadku, gdyby natura umysłu/podstawa transmigrowała - a uwazana jest za <emfaza> ostateczną, czy <szczyt emfazy> absolutną <koniec emfazy> - oznaczało by, iż nie można tego (faktu transmigrowania) zmienić. A można...
Chyba nie. Tutaj jest pole do pewnych polemik, ale nie ma co za bardzo sobie tego brać do serca.amogh pisze:odnoszę (w schowek) wrażenie, że dla was praktykujących buddyzm ważniejsze stają się różnice, błędy, mylne spostrzeżenia i ich wzajemne wytykanie w klimacie "oto ja mam racje"