O tradycjach buddyjskich...

dyskusje i rozmowy tyczące się dharmy buddyjskiej

Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx

Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: O tradycjach buddyjskich...

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
jw pisze:
kunzang pisze:Maha ati to dzogczen /nie jest tantrą/
Ale np. wg klasyfikacji szkoły Njingma dzogczen (maha ati / ati joga) przynależy do grupy tantr wewnętrznych.
Zgadza się, tak jak i wiele tekstów dzogczen /np ukryta lampa czystej świadomości/ bywa nazywanych tantrami dzogczen, mimo to, dzogczen nie jest tantrą.

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: O tradycjach buddyjskich...

Nieprzeczytany post autor: booker »

kunzang pisze:dzogczen nie jest tantrą.
Czy to jest powodowane tym iż dzogczen nie jest ścieżką transformacji, jak to się ma w przypadku tantr?
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: O tradycjach buddyjskich...

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
booker pisze:
kunzang pisze:dzogczen nie jest tantrą.
Czy to jest powodowane tym iż dzogczen nie jest ścieżką transformacji, jak to się ma w przypadku tantr?
Tak. Dzogczen nie jest ścieżka transformacji a samowyzwolenia.
W dzogczen są też sutry, acz słowo ''sutry'' ma tu trochę inne znaczenie od przyjętego, wskazuje ono bowiem na esencjonalne nauki dzogczen.

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: O tradycjach buddyjskich...

Nieprzeczytany post autor: jw »

Tulku Urdzien Rinpocze udzielił paru wyjaśnień na temat dwóch systemów dziewięciu pojazdów stosowanych w szkołach Njingma i Sarma i pokrótce przedstawił zależności między nimi:
Tulku Urgyen Rinpoche pisze: Question: What is the difference between the practice of Dzogchen and that of the Anuttara Yoga Tantra in the system of the New Schools, (gsar ma)? It was taught that all the eight lower vehicles are contained within Dzogchen, so how does the difference come about?

Rinpoche: In the system of the New Schools, there are first of all the four tantras of Kriya Tantra, Charya Tantra, Yoga Tantra, and Anuttara Yoga Tantra. The fourth is divided into Father Anuttara Tantra, Mother Anuttara Tantra and Nondual Anuttara Tantra. This correspond exactly to the structure of the Old School, Nyingma, in that father tantra of Anuttara is Mahayoga, mother tantra is Anu yoga and the nondual tantra is Ati Yoga, [Dzogchen]. However, there are no explicit teachings on Togal in Anuttara. That is the main difference, whereas it is taught that there is no difference whatsoever between "essence Mahamudra" and Dzogchen in meaning - only in terminology.

Concerning the inclusion of the lower vehicles in the highest is "All phenomena of samsara and nirvana are included with the expanse of awareness." That is the meaning of "inclusion."

Question: There are many kinds of conceptual practices in Anuttara Yoga such as visualization and manipulations of the nadis and pranas. How do the fit into the Dzogchen system?

Rinpoche: These practices actually belong to the systems of Mahayoga and Anu yoga. However, in Ati Yoga which should be effortless, free from fixation, these practices are applied as "means for enhancement."
http://www.rangjung.com/authors/tulku_u ... erview.htm
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: O tradycjach buddyjskich...

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

Inicjacja ( poprawnie według szkoły grabnikowskiej - abhiszeka, jako,że nie jest ona żadnym początkiem, ale raczej zwieńczeniem) jest potrzebna, by móc wykonywać daną praktykę. By móc wizualizować siebie jako bóstwo i recytować mantrę danego jidama. Dlatego, choć przy abhiszekach udzielanych dużym zgromadzeniom nie stosuje się zwykle ślubowań samaja, jak najbardziej są one ważnymi i pełnoprawnymi ceremoniami religijnymi. Często ostatnio udzielane abhiszekii Kalaczakry mają jeszcze dodatkowe znaczenie - służą wzmacnianiu światowego pokoju i są bardzo pomocne w naszym czasie nie tylko buddystom, ale i wszystkim istotom. Dlatego np JŚw Dalaj Lama tak często ich udziela.
Inną sprawą jest już udzielenie szczegółowych wyjaśnień i przekazów ustnych do praktyk. Dlatego np w Grabniku podczas abhiszekii Kalaczkary w 2005 cały tłum dostał lung ( pozwolenie, ustny przekaz) na krótką , codzienną praktykę Kalaczakry ( i małe zobowiązanie codzienne), a kto się zdecydował na poważniejszą praktykę, mógł otrzymać wyjaśnienia do 6 jog Kalaczakry . Była to notabene najważniejsza praktyka Dolpopy ( tego od pustki innego)
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: O tradycjach buddyjskich...

Nieprzeczytany post autor: jw »

W książce, którą wkrótce wyda HUNG, Manfred Seegers opisuje różne rodzaje inicjacji (abhiszek) i w końcu dochodzi do tej:
Manfred Seegers pisze: Istnieje jeszcze prosta forma inicjacji, której udziela się stosunkowo często. Jest to tak zwana „inicjacja pozwolenia” (tyb.: dje nang). Składa się ona z co najmniej pięciu stopni, w trakcie których przekazuje się błogosławieństwo ciała, mowy, umysłu, właściwości i aktywności danej formy buddy. Na zakończenie udziela się jeszcze najczęściej „inicjacji tormy”, jednoczącej wszystkie poprzednie stopnie. Jak sama nazwa wskazuje, z tą inicjacją łączy się pozwolenie na wykonywanie pełnej praktyki danego aspektu buddy. Jest ona jednak raczej błogosławieństwem dla praktyki, a decyzja o tym, czy chcemy ją regularnie wykonywać, należy do nas samych.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: O tradycjach buddyjskich...

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

miluszka pisze:Pojęcie "trzech obrotów kołem Dharmy" nie jest wynalazkiem tybetańskim. Jest to sformułowanie użyte w sutrach - na pewno w Srimaladevi i Sandhinirmoczana, czy w jakiś innych coś się na ten temat znajdzie - nie wiem. Owszem, dla Tybetańczyków podział ten jest ważniejszy niż dla innych , przeczytałam jednak, że i Hua Jen mają swoją klasyfikację i dodają jeszcze czwarty obrót!
Miluszko, znalazłem chyba z sześć mocno różniących się od siebie klasyfikacji "trzech obrotów". Wydaje się, że w sutrach musiało być różnie. Jednak podział ten we wschodniej Azji znacznie utracił na znaczeniu na rzecz doksografii szkoł Tiantai, którą podał airavana -(też nię pamiętam, czy je wprowadził sam Zhiyi).

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: O tradycjach buddyjskich...

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Znalazłem w Samdhinirmocanie:
Rozdział VII pisze:Then the Bodhisattva Paramārthasamudgata said to the Bhagavan: "Initially, in the Vārānasī area, in the Deer Park called Sages' Teaching, the Bhagavan taught the aspects of the four truths of the Āryas for those who were genuinely engaged in the [Srāvaka] vehicle. The wheel of doctrine you turned at first is wondrous. Similar doctrines had not been promulgated before in the world by gods or humans. However, this wheel of doctrine that the Bhagavan turned is surpassable, provides an opportunity [for refutation], is of interpretable meaning, and serves as a basis for dispute.

"Then the Bhagavan turned a second wheel of doctrine which is more wondrous still for those who are genuinely engaged in the Great Vehicle, because of the aspect of teaching emptiness, beginning with the lack of own-being of phenomena, and beginning with their absence of production, absence of cessation, quiescence from the start, and being naturally in a state of nirvana. However, this wheel of doctrine that the Bhagavan turned is surpassable, provides an opportunity [for refutation], is of interpretable meaning, and serves as a basis for dispute.

"Then the Bhagavan turned a third wheel of doctrine, possessing good differentiations, and exceedingly wondrous, for those genuinely engaged in all vehicles, beginning with the lack of own-being of phenomena, and beginning with their absence of production, absence of cessation, quiescence from the start, and being naturally in a state of nirvāna. Moreover, that wheel of doctrine turned by the Bhagavan is unsurpassable, does not provide an opportunity [for refutation], is of definitive meaning, and does not serve as a basis for dispute.
Z tego, co się dowiedziałem, tybetańska systematyka opiera się właśnie konkretnie na Samdhinirmocanie - i systematyka ta nie była nigdy powszechnie zaakceptowana. Jest teoria, że Tybetańczycy odczuwali potrzebę uzgadniania wszystkiego m. in. dlatego, że uważali pisma jogaczary za pochodzące od bodhisattwy Maitreji oraz nie rozróżniali dwóch Nagardżunów - po prostu nie śmieli zaprzeczyć takim autorytetom, choć nauki wydawały się sprzeczne.

Pzdr
Piotr
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dharma/Dhamma”