GreenTea pisze:Szymek pisze:W ścisłym tego znaczeniu nie możemy mówić o żyjącym arahacie, arahatowi nic nie brakuje bo w rzeczywistości i zgodnie z prawdą arahat jest tutaj i teraz nie do odnalezienia. Ty cały czas mówisz o arahacie jako o odseparowanej osobie ale by o nim tak mówić musisz go identyfikować z jakimś agregatem objętym założeniem.
A jeśli sama jestem wolna od identyfikacji z agregatami objętymi założeniem, to jak widzę Arhata? I jeszcze jedno: czy samoidentyfikacja z czymś, co jest tutaj i teraz nie do odnalezienia jest możliwa, czy jest to proces przypisany wyłącznie agregatom objętym założeniem?
Szymek pisze:Twoje mówienie i zastanawianie się nad arahaatem, co mu brakuje by pojawiło się nowe ciało ma tyle sensu co mówienie co brakuje nirwanie.
Nirwanie nic nie brakuje i z samej definicji nie ma mowy o żadnej dalszej manifestacji
No tak, nie ukrywam, że po cichu takie właśnie założenie przyjmuję, że procesowi osiągania nirwany z celem wyzwolenia od cierpienia czegoś może 'brakować', że jest to po prostu inny rodzaj nirwany. Inaczej nie mogłabym wziąć udziału w tej dyskusji
Pozdrawiam, gt
Pytanie o to z czym można się identyfikować jest podchwytliwe. Bo normalnie identyfikacja ma miejsce w obrębie doświadczenia zwykłego człowieka - pięć agregatów objetych utrzymywaniem opisuje całokształt doświadczenia, jakiekolwiek by nie było to doświadczenie może być sklasyfikowane pod jeden z agregatów. Ale ... w M1 mamy tekst
o zwykłym człowieku
Z Nibbany ma percepcję Nibbany, mając z Nibbany percepcję Nibbany, wyobraża (bycie tego) Nibbaną, wyobraża (bycie tego) w Nibbanie, wyobraża (bycie tego) poza Nibbaną, wyobraża Nibbanę będącą „moją”, rozmiłowuje się w Nibbanie. Dlaczego tak jest? Powiadam, że nie zna tego w pełni.
Ponieważ zwykły człowiek nie ma wiedzy o nibbanie wydaje mi się, że chodzi tu o koncepcję nibbany jaką sobie stwarza w umyśle a tym samym może to być sklasyfikowane pod pięć agregatów objetych utrzymywaniem Ale do konca jak to jest to nie jestem pewien...
Staram się sprowadzić dyskusję na tory gdzie nie dyskutujemy na temat tego czy arahatowi coś brakuje czy nie ale rozpoznanie tego że arahat tutaj i teraz jest nie do rozpznania, zgodnie z twoją definicją uwolniony jest od zarówno istnienia jak i nie istnienia. A skoro tak to nie możemy podnosić kwesti tego, czy arahat jest doskonały czy mu cos brakuje bo automatycznie popadamy w istnienie lub nie istnienie od których jak twierdzisz można się uwolnić idąc drogą środkową.
Zauważ że w Sutrze o Ogniu powiedzieć o arahacie że się nie odradza jest niepoprawne, nie ma zastosowania
"Kiedy umysł mnicha jest wyzwolony w ten sposób, Mistrzu Gotama, gdzie pojawia się on ponownie (po śmierci)?" Vaccha, (zwrot) "pojawia się ponownie" nie ma tu zastosowania.
Zatem, Mistrzu Gotama, nie pojawia się on ponownie? Vaccha, (zwrot) "nie pojawia się ponownie" nie ma tu zastosowania. Zatem Mistrzu Gotama, zarówno się pojawia ponownie jak i nie pojawia się ponownie? Vaccha, (zwrot) "zarówno się pojawia ponownie jak i nie pojawia się ponownie" nie ma tu zastosowania. Zatem, Mistrzu Gotama, ani się pojawia ponownie ani nie pojawia ponownie? Vaccha, (zwrot) "ani się pojawia ponownie ani nie pojawia ponownie" nie ma tu zastosowania.
Co do cierpienia to można zrównać osobowość=cierpienie.
Nie zapominajmy nigdy, że nie każdy, kto nie stracił rozumu, tym samym dowodzi, że go ma.
— Søren Kierkegaard