GreenTea pisze: ↑pt paź 20, 2017 22:23
leszek wojas pisze: ↑pt paź 20, 2017 10:43(...) Czyli umieszcza zasady praktyki ponad prawem.
Jeśli prawdą jest, że Buddhadharma jest poza kulturą i krajem, a chyba jest, bo tym właśnie tłumaczy się możliwość przeniesienia jej na Zachód, to mieszanie do niej prawa wydaje się raczej zbędne. Pytanie natomiast postawiłabym takie: czy rzeczywiście w tym wypadku praktykowano Buddhadharmę?
Nie, Dharma zmieszana z trucizną automatycznie przestaje byc Dharmą.
Co do reszty wypowiedzi, powiedzialbym, ze nauka Buddy jest i zarazem nie jest "poza kulturą i krajem". Nie jest, bo Budda przekazujac Dharme takze poslugiwal się terminami z filozofii i kosmologii indyjskiej. Jednoczesnie jednak jest poza ograniczeniami kultury, poniewaz pierwotny stan czy tez natura buddy jest taka sama u kazdej istoty, niezaleznie z ktorego kraju lub galaktyki pochodzi, a skoro jest taka sama, to takie same również w swojej roznorodnosci musza byc metody, uczace tego, jak ten stan urzeczywistniac.
Czy mieszanie się prawa do nauki Buddy wydaje się zbedne? Masz na mysli prawo szariatu, czy prawo ktore teraz obowiazuje w wiekszosci rozwinietych, demokratycznych krajow? Oczywiscie ze prawo zawsze jest zabarwione kulturą, z ktorej pochodzi. Zapewne zabrzmie teraz górnolotnie, jednak takie np. prawo europejskie w pewnym sensie wydaje się byc uniwersalnym prawem, poniewaz niesie ze soba podstawowe wartosci jak wolnosc pogladow, religii, wlasnosci, poszanowanie ludzkiego zycia itd. i ogólnie, jesli porownac je np. z prawem szariatu, mozna powiedziec ze jest to dobre prawo. I slusznie Leszek pyta, czy stawianie jakiegos Lamy ponad takim prawem, powolujac się na inna kulture, z ktorej pochodzi, jest czyms wlasciwym. Oczywiscie ze nie, nikt, nawet Papiez czy Dalajlama, nie powinien stac ponad, badz co badz, prawem opartym na wolnosci jednostki.
leszek wojas pisze:
Pytanie natomiast postawiłabym takie: czy rzeczywiście w tym wypadku praktykowano Buddhadharmę?
Jeśli takie są właśnie zasady praktyki - ,,jesli samaja wadzrajany mowi o tym, ze nawet dowiedziawszy się o wadach nauczycieli lub ludzi z sangi, to nigdy nie powinno się tych wad ujawniac".
Czy praktykowano ,,Buddhadharmę" bo stosowano się do tej zasady?
Moze na poczatek trzeba wyjasnic co i jakie znaczenie ma "nieujawnianie wad innych" w systemie wadzrajany. Dotyczy to, przede wszystkim nieobgadywania i nie narzucania komus opini na temat mistrza lub drugiego praktykujacego. Skoro w wadzrajanie jest mowa o tym, aby widziec mistrza, siebie i wszystkie inne istoty jako w pelni oswieconych buddow, to jak na samym starcie da się pogodzic, lub tez jaki sens ma to, ze mowi się o innej osobie ze np. zamiast praktykowac, to tylko chodzi na imprezy i ugania się za dziewczynami? Albo np. uslyszawszwy o jakiejs osobie, ze zle wypowiada się o drugiej, natychmiast biegnie się do tej drugiej osoby i mowi: "Sluchaj, on powiedzial o tobie to i to." W jaki sposob takie informacje, nie majace de facto nic wspolnego z wlasna praktyka, mialby pomoc innym w rozwijaniu i skupieniu się na tym, ze wszystkie istoty maja nature buddy, czyli poniekąd są juz urzeczywistnionymi istotami, tylko poki co tego nie rozpoznaja? Oczywiscie trzeba tutaj rozgraniczac takie przypadki, od przypadkow kiedy odkrywa się, ze jeden praktykujacy dziala na szkode drugich, wtedy natychmiast powinno się to ujawniac, by takie procedery jak najszybciej ukracac.
Druga sprawa, kiedy nauczyciel jest urzeczywistniony i naprawde ma zdolnosc wgladu w umysl ucznia i widziac np. jak bardzo rozdmuchane ma ego, to celowo daje mu i sprowadza na niego sytuacje, ktore maja go w pewien sposob upodlic, by w ten sposob zburzyc jego konwencjonalny tok myslenia ucznia i wyjsc poza ograniczenia umyslu. No i teraz, jesli w tamtych czasach, jakis uczen Tilopy, widzac to, co ten kazal zrobic Naropie, czyli np. ukrasc dla niego garnek zlota, za co zostal pozniej dotlkliwie pobity, prawie wyladowawszy na oiom-ie, jesli inny uczen widzac to, natychmiast spieszylby powiedziec o tym innym, to zapewne takim czynem sprawilby, ze inni stracili by wiare w Tilope, co do jego madrosci i mozliwosci wyprowadzania innych z samsary.
Taki jest system wadzrajany i byc moze Dzongsar Rinpocze ma racje, ze nie da się go przeniesc na europejski grunt. I jasnym jest dla mnie, ze ten kto nie rozumie, w jaki sposob te nauki funkcjonuja, nie powinien w nie wchodzic. Dlatego teskty mowia ze wadzrajana przeznaczona jest tylko dla ludzi o najwyzszych zdolnosciach. Ubolewam tylko nad tym, ze jest wielu tzw. mistrzow z tytulami rinpoczow i lamow, w ktorych urzeczywistnienia zadnego, ale dla swoich korzysci powoluja się owa szalona madrosc. No ale tak jak pisalem wczesniej, zgodnie z naukami wadzrajany, po smierci natychmiast trafia do piekla wadzry.