Sangarakshita

Nauczyciele Buddyzmu?
jarek
Posty: 12
Rejestracja: śr paź 11, 2006 23:19

Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: jarek »

Wątek wydzielony z wątku "Dlaczego Buddyzm?" z panelu "Dlaczego - Buddyzm" - iwanxxx

Czy mozecie mi przyblizyc swoje zdanie na temat Sangharakshity /tego współczesnego/ ? Co sądzicie o jego książkach /"Kim jest Bidda" "Wprowadzenie do buddyzmu" "Czym jest Dharma"/ wydanych nakladem AWyd.
Awatar użytkownika
siristru
ex Moderator
Posty: 1121
Rejestracja: wt lut 14, 2006 23:10
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: siristru »

jarek pisze:Czy mozecie mi przyblizyc swoje zdanie na temat Sangharakshity /tego współczesnego/ ?
Osobiście nie lubię - najeżdża na theravadę, oskarża o egoizm, zacofani i monastycyzm - w tym sekunduje swoim monastycznym poprzednikom z kilkaset lat wstecz.

Jego ksiązki to głównie mahayana... jeśli ktos jest zainteresowany. Dla mnie nie przedstawiają wielkiej wartości. Człowiek zraził mnie do siebie.
братство и јединство!
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Ma na koncie poważne skandale obyczajowe - co łatwo wyszukać w necie.

Pzdr
Piotr
jarek
Posty: 12
Rejestracja: śr paź 11, 2006 23:19

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: jarek »

iwanxxx pisze:Ma na koncie poważne skandale obyczajowe - co łatwo wyszukać w necie.

Pzdr
Piot
Nie wiedziałem. Podrzucisz jakiś link? od jego "Wstepu do buddyzmu" zaczął się muj bliższy kontakt z tresciamu buddyjskimi. Z góry dziekuje .
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

jarek pisze:Nie wiedziałem. Podrzucisz jakiś link? od jego "Wstepu do buddyzmu" zaczął się muj bliższy kontakt z tresciamu buddyjskimi. Z góry dziekuje .
Wpisałem w google - sangharakshita scandal
Jeden z pierwszych linków to artykuł z poważnego brytyjskiego lewicowego dziennika
Guardian
Artykuł tu

Zachodni buddyzm jest pełen niespodzianek, przyzwyczaj się :)

Pozdrawiam,
Piotr
jarek
Posty: 12
Rejestracja: śr paź 11, 2006 23:19

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: jarek »

Dzięki Piotrze...... za przypomnienie o mozliwości korzystania z Google .....
kriskros
Posty: 15
Rejestracja: czw sie 17, 2006 07:38

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: kriskros »

siristru pisze:
Osobiście nie lubię - najeżdża na theravadę, oskarża o egoizm, zacofani i monastycyzm - w tym sekunduje swoim monastycznym poprzednikom z kilkaset lat wstecz.

Jego ksiązki to głównie mahayana... jeśli ktos jest zainteresowany. Dla mnie nie przedstawiają wielkiej wartości. Człowiek zraził mnie do siebie.
Faktycznie czytając 'Wprowadzenie do Buddyzmu' czuć w kilku fragmentach to o czym piszesz, natomiast po przeczytaniu 'Czym jest Dharma' śmiało mogę powiedzieć, że w tej książce jest bezstronny. Większość swojego tekstu popiera źródłem w kanonie pali. W miejscu gdzie różne szkoły mają odmienne podejście np bardo w mahajanie i jego brak w therawadzie stwierdza to jako fakt dystansując się od komentarza. Wydaje mi się, że akurat tą książkę można polecić.
Awatar użytkownika
siristru
ex Moderator
Posty: 1121
Rejestracja: wt lut 14, 2006 23:10
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: siristru »

kriskros pisze:że w tej książce jest bezstronny. Większość swojego tekstu popiera źródłem w kanonie pali. W miejscu gdzie różne szkoły mają odmienne podejście np bardo w mahajanie i jego brak w therawadzie stwierdza to jako fakt dystansując się od komentarza. Wydaje mi się, że akurat tą książkę można polecić.
I hvala mu za to, bo wcześniejsza książka tylko namieszał... być moz ejak wstąpił to ruchuWBF to zmienił trcochę zdanie...
братство и јединство!
mes
Posty: 12
Rejestracja: śr lis 29, 2006 12:34

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: mes »

Szanowny Siristru!

Sangharakshita nie wstapil do FWBO, ale ruch ten stworzyl. Napisal kilkadziesiat ksiazek wnikliwie opisujac i analizujac rozne aspekty Dharmy. To jeden z najwiekszych zyjacych znawcow buddyzmu, ktory za swoje osiagniecia powinien byc szczegolnie szanowany przez nas
buddystow wychowanych w kulturze Zachodu. W swoich naukach czerpie z roznych zrodel i szkol buddyjskich dazac do przemyslanej syntezy. W Polsce do tej pory jest malo znany, ale mamy nadzieje ze w najblizszym czasie ruch FWBO i u nas rozwinie sie podobnie jak na calym swiecie. A plotki, skandale? Im kto wiekszy, tym wiecej ma miernych, malych przeszkadzaczy. Trzeba szanowac starych, wielkich mistrzow, ktorzy cale zycie poswiecili buddyzmowi.
A juz calkowicie niedopuszczalne jest mowienie o nich z lekcewazeniem, czy obrazanie ich.
Wiecej o Sngharakshicie i wielkim ruchu buddyjskim, ktory zalozyl mozna dowiedziec sie na polskich stronach FWBO.

Z powazaniem - Mes :)
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: abgal »

mes pisze:A plotki, skandale? Im kto wiekszy, tym wiecej ma miernych, malych przeszkadzaczy. Trzeba szanowac starych, wielkich mistrzow, ktorzy cale zycie poswiecili buddyzmowi.
A juz calkowicie niedopuszczalne jest mowienie o nich z lekcewazeniem, czy obrazanie ich.
Guardian kłamie?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: booker »

mes pisze:Trzeba szanowac starych, wielkich mistrzow, ktorzy cale zycie poswiecili buddyzmowi.
Można a raczej trzeba ich za to szanować.

Ale co jeżeli stary wielki mistrz dopuszcza się, nie wiem, na przykład molestowania seksualnego.

Podaje to tylko jako teoretyczny przypadek, bo trudno abym znał prawdę o Sangharakshicie ale tak samo jak wobec niego tak też wobec bardzo znanego, cenionego, doświadczonego i urzeczywistnionego Lamy jakim był Kalu Rimpoche (ale też jest wiele innych takich osób) wisi jakiś "skandalik" seksualny.
Czy wówczas te słowa są lekceważeniem czy obrażaniem ich ?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
mes
Posty: 12
Rejestracja: śr lis 29, 2006 12:34

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: mes »

Hej!

Sangharakshita /81 lat/ i zalozony przez niego ruch buddyjski FWBO /po polsku Przyjaciele Zachodniej Wspolnoty Buddyjskiej/ jako glowny cel stawiaja sobie wyksztalcenie Buddyzmu w formie wiernej calej tradycji buddyjskiej a jednoczesnie adekwatnej do panujacych dzis warunkow. Jest to podejscie tradycyjne, bowiem Buddyzm zawsze adaptowal sie do nowych sytuacji.
Sangharakshicie zarzuca sie naduzycia seksualne w latyach 50 i 60-tych, co on sam odrzuca /wycofuja sie tez rzekomi swiadkowie/. Natomiast przyznaje sie do wspolzycia z niektorymi uczniami po zalozeniu FWBO w 1967r. - jak mowi nie byl to zakon z obowiazujacym celibatem, a kontakty mialy w zalozeniu sluzyc umocnieniu Sanghi. Zalozenie to jako bledne zostalo odrzucone i praktyk tych juz ponad trzydziesci lat temu zaniechano /warto wziac pod uwage historyczny aspekt sprawy/.
Tak to bylo i wiadomo, ze osoby czy srodowiska z gory wrogo nastawione do S. i FWBO dlugo jeszcze beda mialy z tego pozywke. Trudno.
Ja uwazam, ze Przyjaciele Zachodniej Wspolnoty Buddyjskiej sa ruchem, ktory czerpie inspiracje z calej tradycji buddyjskiej i ze w harmonii z innymi buddystami bedzie praktykowal i udostepnial innym nauki Buddy w przystepny sposob. I to tyle.

with metta - Mes
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: abgal »

mes pisze: Ja uwazam, ze Przyjaciele Zachodniej Wspolnoty Buddyjskiej sa ruchem, ktory czerpie inspiracje z calej tradycji buddyjskiej i ze w harmonii z innymi buddystami bedzie praktykowal i udostepnial innym nauki Buddy w przystepny sposob. I to tyle.
Czy 'korzystanie z całej tradycji' oznacza mieszanie różnych szkół ze sobą na zasadzie - w tej podoba mi sie to, ale tamto już nie więc tamto wezmę z tej drugiej? ;)

Czy p. Sangarakshita otrzymał od kogoś formalny przekaz?
mes
Posty: 12
Rejestracja: śr lis 29, 2006 12:34

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: mes »

Hej!

1/ Sangharakshita /wl.Dennis Lingwood/ przez ok. 20 lat przebywal w Indiach, gdzie pod okiem wielu nauczycieli studiowal Buddyzm wiodac tez zywot ascety. Zostal wyswiecony na buddyjskigo mnicha w tradycji therawada i otrzymal imie Sangharakshita. W 1967r. wrocil do Anglii i zalozyl Zachodnia Wspolnote Buddyjska. W 1998r. kierowanie Wspolnota przekazal grupie najbardziej doswiadczonych uczniow - dzis jest to miedzynarodowy ruch buddyjski.

2/ Nie sadze by szukanie esencji Buddyzmu, sciezki uniwersalnej, odrzucenie sekciarstwa, szukanie tego co laczy a nie dzieli, mialo prowadzic do Buddyzmu dyletanckiego czy powierzchownego, bo pewnie to masz na mysli.
Mysle, ze w przyszlosci /i to niedlugiej/ zachodni Buddyzm bedzie szukal odpowiedzi na podstawowe pytanie: Czy istnieje droga do wyzwolenia, ktora laczy w sobie wszystkie inne?
I wtedy pamietajmy, ze jednym z prekursorow takiego podejscia byl wlasnie Sangharakshita. Dlatego darze go wielkim szacunkiem i z niecierpliwoscia czekam na dalsze tlumaczenia jego dziel i rozwoj FWBO w Polsce - wiem, ze kolebka ruchu u nas bedzie Krakow.


Z powazaniem i metta - Mes
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: abgal »

Wiesz, wszystko co napisałeś tylko potwierdza moje podejrzenia.

A tak z ciekawostek:

"You abolish the family at a stroke - and everything that that implies. The whole family-based way of life is just abolished, just broken down, and that's a very, very big thing to have done: a really massive source of conditioning is removed."

"the single-sex community is probably our most powerful means of frontal assault on the existing social set-up"

"The 'couple' is the enemy of the spiritual community
By the couple, in this context, one means two people, usually of the opposite sex, who are neurotically dependent on each other and whose relationship, therefore, is one of mutual exploitation and mutual addiction. A couple consists, in fact, of two half-people, each of whom unconsciously invests part of his or her total being in the other: each is dependent on the other for the kind of psychological security that can be found, ultimately, only within oneself. Two such half-people, uneasily conjoined as a couple, can no more be part of a spiritual community than Siamese twins can be part of the corps de ballet. Their 'presence' within the spiritual community can only have a disruptive effect. The couple is therefore the enemy of the spiritual community."

"Women are anchored in a "lower evolution" than men
Women have less "spiritual aptitude" than men
Men are better able to actualize their potential for enlightenment than women
Men are more likely to take up the spiritual life in a fuller sense than women
Men surpass women in their commitment to spiritual life "

"One is separated from the experience of enlightenment by conditioning.
Heterosexuality is conditioning.
If heterosexuals engage in homosexual acts they will break down their conditioning.
Homosexuality is therefore a means to achieving enlightenment since it causes one to abandon conditioning."

Dziękuję, postoję...
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Mes - proszę, żebyś przestał zajmować się osoba abgala; na dyskusje o tym co ma robić, kto co mu zrobił, gdzie jego miejsce, i co gdzie ma wlewać nie ma tu miejsca. Ad rem, proszę.

iwanxxx
Administrator
mes
Posty: 12
Rejestracja: śr lis 29, 2006 12:34

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: mes »

"

Dziękuję, postoję...[/quote]
mes
Posty: 12
Rejestracja: śr lis 29, 2006 12:34

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: mes »

Witam wszystkich!

Zainteresowanych chcialbym powiadomic, ze w najblizszym czasie w Wydawnictwie A ukaze sie ksiazka Sangharakszity "Czym jest Sangha'. Serdecznie polecam! :)
mes
Posty: 12
Rejestracja: śr lis 29, 2006 12:34

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: mes »

Witam wszystkich!

Pragnę poinformować, ze od września 2008 w Krakowie rozpoczął działalność ośrodek Przyjaciół Zachodniej Wspólnoty Buddyjskiej o nazwie "Sanghaloka".
Szczegóły na stronie internetowej: www,buddyzm.info.pl

Serdecznie pozdrawiam - Mes
JaS
Posty: 11
Rejestracja: pt lut 13, 2009 16:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravada I Ch'an

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: JaS »

To ze sie studiowalo u wielu nauczycieli jeszcze o niczym nie swiadczy. Mozna studiowac I praktykowac I stanac w miejscu w polowie drogi. Ja mam wrazenie ze pan Dennis stworzyl wlasna wersje "Buddyzmu".
Sypianie z uczniami? Takich rzeczy poprostu sie nie robi.
Mam tez wrazenie (po lekturze tekstow Fwbo) ze ich doktryna stwarza sytuacje typu "my I oni". My = Fwbo, Oni = spoleczenstwo. To jakis podstawowy blad. Oddzielenie od swiata. To raczej nie sa nauki Buddy.
Awatar użytkownika
gem
Posty: 158
Rejestracja: ndz mar 30, 2008 18:11
Płeć: mężczyzna
Tradycja: FSM
Lokalizacja: wrocław

Re: Sangarakshita

Nieprzeczytany post autor: gem »

Najlepiej przyjmować schronienie w urzeczywistnionej sandze i przyjaciołach, którzy praktykują, a nie w żadnej formalnej organizacji czy nurcie. Organizacje i sformalizowane społeczności zawsze niosą ze sobą usterkę polegającą na konieczności wchodzenia w rolę zwierzchnią w stosunku do własnych członków i zawsze będą wyróżniały się od innych ("my-oni"). Inaczej po co miałyby istnieć w takiej formie? Gdyby tak nie robiły zarządzanie byłoby niemożliwe lub bardzo utrudnione.

To nie jest problem, że tak się dzieje, bo są przecież spółdzielnie, spółki prawa handlowego, zbory, zakony, parafie, partie, stowarzyszenia i fundacje – te byty organizacyjne mają jakieś funkcje, np. przechowywanie jakiejś wiedzy, badanie czegoś, działanie w oparciu o wspólne wartości czy nawet zarobek, cokolwiek. Formalnie to działa, syci tych, którzy odczuwają radość z panowania nad innymi czy z organizowania, a uspokaja tych, którzy czują się zagubieni albo że czegoś im brakuje; na poziomie pragmatycznym ułatwia współdziałanie i zwiększa skuteczność w osiąganiu wspólnych celów.

Istotne dla mnie jest to, że przyjmowanie schronienia w tak zorganizowanej społeczności jest różne od przyjmowania schronienia w sandze rozumianej jako wspólnota praktykujących w ogóle (nie jako jakaś konkretna wspólnota). Niektórym taki model odpowiada i znajdują swe miejsce, inni po rozczarowaniu, że konkretna wspólnota składa się również (jak to w życiu) ze zwyczajnych egoistów, będą szukali innej idealnej grupy albo zwalczali istniejącą. To jest kwestia granic i oczekiwań.

Wielu nauczycieli lepiej medytuje od nas, sięga prawdy o świecie i sobie, no i potrafi przekazywać tę umiejętność innym, ale jednocześnie nie wyklucza to, że na konwencjonalnym poziomie mogą okazać się zagubionymi ludźmi, którym potrzebny psychiatra lub partner życiowy po prostu. Gdy fiksacja spowodowana bezdusznym wyrzeczeniem się, np. cielesności czy potrzeby bliskości, daje o sobie znać, to mamy tak zwany skandal. Wtedy ludzie zastanawiają się, czy chcą podążać taką drogą, której owocem jest wykorzystywanie innych czy – mówiąc ogólnie – cele deklarowane przez społeczność skupioną wokół danego mistrza są różne, niż cele rzeczywiście osiągane przez jego osobę czy ważne figury wspólnoty.

W takich przypadkach organizacja będzie zawsze najpierw próbowała fakty wyciszać i ukrywać, ponieważ po to istnieje, taka jest jedna z podstawowych funkcji każdej, bardziej lub mniej sformalizowanej struktury – ma przede wszystkim dbać o swe cele i przetrwać. Jest więc naiwnością przyjmować schronienie w "urzędnikach" buddyjskiej organizacji czy w obrazie takiej organizacji, tylko dlatego, że nazywa siebie sanghą czy w inny sposób.

Może to głupio zabrzmi, ale istnieją tacy nauczyciele buddyjscy, których cenię za przekazane metody i pomogły mi one, jednak do domu to bym ich nie wpuścił. Są oczywiście tacy, których szanuję również za to, że udało im się zintegrować nauczanie z życiem i wszystkimi jego aspektami. Chroniąc się w Sandze, a nie w konkretnych wspólnotach, nie mam problemu z tym, że ktoś ważny z jakiejś wspólnoty popełnił błąd, bo np. nadużył stosunku zależności i zaufania. Organizacje religijne to niezły syf, no ale potrzebny, choćby po to, aby zabierały głos w debacie publicznej i reprezentowały ludzi o podobnym światopoglądzie. Jednak pokładanie w nich, czy w osobach jakichś, zaufania, jakby byli to jacyś nasi bliscy czy zbawienni przyjaciele? Zupełnie bez celu. No chyba, że ktoś lubi bronić przybranego ojca czy matkę w osobie mistrza czy mistrzyni, zamiast medytować. Ale wtedy każdy skandal będzie nas wzburzał, szczególnie, gdy dotyka naszej religijnej, zastępczej rodziny.
gem
ODPOWIEDZ

Wróć do „Znaki zapytania”