Witanko,
To zabawne, ale ostatnio w tabloidalnych portalach plotkarskich pojawiła się informacja - opatrzona zresztą dokumentującym wydarzenie nagraniem - o pewnym ekspercie od mody, występującym często w paśmie śniadaniowym pewnej niepublicznej telewizji, geju, który wyraża się o swoich braciach w seksualności w następujący sposób: "Nienawidzę pedałów. I w ogóle nie utrzymuję kontaktów ze środowiskiem homoseksualnym, traktuję je wyłącznie instrumentalnie - to znaczy wchodzę w nie wtedy, kiedy chcę się wyruchać. I tylko i wyłącznie."
Nie podaję nazwiska, bo szkoda, aby wyszukiwarki internetowe wyrzucały obok "pudelka" forum na e-budda.pl
Zapewne są głupi geje i mądrzy geje. Podobnie księża, niezależnie od tego czy katoliccy czy księża sedewakantyści. Co więcj, głupi gej lub ksiądz wcale nie musi być głupi cały czas - na ogół jest tak, że czasami bywa do bani, a czasami bardzo fajny.
Zabawne, że wypowiedź geja T.J. skomentował gej Tomasz Raczek.
Zabawne, że wypowiedź księdza sedewakantysty komentują buddyści.
Pisałem o tym nie raz i nie dwa - sensowna wydaje mi się rozmowa o stosunku "doktryny" buddyjskiej do homoseksualizmu (chociażby dla poszerzenia własnej wiedzy), a na płaszczyźnie społecznej, trochę mało kompatybilnej z tematyką poruszaną na buddyjskim forum, kwestia uregulowania prawnego statusu par homoseksualnych.
W sferze relacji prywatnych i osobistych da się przeprowadzić pewne ogólne prawidła, ale dyskusja to tylko (chociaż może właśnie "aż"?) kazuistyka codziennego życia...
Aha! Znałem geja księdza. Bardzo mądry facet, taki trochę rozdarty między swoim posłannictwem a seksualnością, dobry dla ludzi a jednocześnie cierpiący z powodu swoich "oszustw" wobec katolickiej doktryny. Zmarł parę lat temu - szkoda gościa, lubiłem z nim rozmawiać. Znalem też - to już nieosobiście - geja księdza, który miał stałego partnera, ale z tym partnerem jak się sobą znudzili szukali trzeciego. Podobno ten nie-ksiądz podczas rozmów mówił "Janek zaraz wraca, jest w pracy, udziela chrztu, ale zaraz skończy i wpadnie".
Zastanawiałem się trochę czy na tak szacownym forum wpisywać tak przyziemne przykłady, ale niech idą, co mi tam. To też fragment życia, podobnie jak ks. Trytek.
pozdrowienia
Maks