Judaizm - Haszem

relacje pomiędzy buddyzmem a innymi religiami

Moderator: iwanxxx

Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Judaizm - Haszem

Nieprzeczytany post autor: jw »

Znaleziony dawno temu w odmętach grupy dyskusyjnej na Internetii fragment z książki Rabina Davida Aarona "Ujrzeć Boga", wyd. Tarcher/Putnam.


-------------------------

W większości z nas pozostaje obraz Boga z dzieciństwa, taki, jaki
zarejestrowała nasza młodzieńcza świadomość. Wiele dzieci znajduje się pod
wpływem świata lubiącego przedstawiać Boga na podobieństwo Zeusa (mimo że
teoretycznie pogaństwo zniknęło z cywilizacji Zachodu wraz z upadkiem
Imperium Rzymskiego). Obraz Michała Anioła z Kaplicy Sykstyńskiej to
najszerzej rozpropagowany obraz Boga wyglądającego jak Zeus. Nic dziwnego,
że dzieci (a czasem także dorośli) wyobrażają sobie Boga jako potężnego
starca z długą białą brodą. Dzieci potrzebują nadania Bogu formy fizycznej,
bo w ich dziecięcych umysłach coś, czego nie ma w takiej postaci, nie
istnieje. Dlatego widzą Boga odpowiednio do ich poziomu pojmowania - z
ciałem. Ale gdy dziecko dorasta i dojrzewa intelektualnie i duchowo, zyskuje
nowy ogląd Boga. Niestety, o wielu dorosłych nie da się tego powiedzieć.

Ludzkość zmagała się z tym problemem od zarania dziejów. Cztery tysiące lat
temu Abraham powiedział światu czczącemu panteon bożków przedstawiających
wszystkie możliwe aspekty przyrody, że istnieje tylko jedno niewyobrażalne
źródło stworzenia. Czy możecie sobie wyobrazić, jaki to musiał wtedy być
szok? Bóg nie posiada wyglądu? Jak to być może?

Za ironię można uznać fakt, że ojciec Abrahama, Terach, był zawodowym
rzeźbiarzem posągów bożków. Żydowska tradycja ustna przekazuje, że jako
dziecko Abraham rozbił wszystkie posągi w sklepie ojca. W odpowiedzi na jego
gniew rzekł, że to największy z posągów rozbił pozostałe. "Ale" powiedział
ojciec "to jest posąg, nie może niczego zrobić." Na to Abraham odparł po
prostu: "Niech twoje uszy usłyszą, co wypowiedziały twoje usta".

Bóg, który stworzył rozległy wszechświat i różnorodność stworzenia
wypełniającego go nie może być ograniczany do jakiejkolwiek formy,
szczególnie do formy nieożywionego kamiennego wizerunku. Dojrzała i zdrowa
dusza odrzuca takie dziecinne wyobrażenia.

Jak to stwierdził Rabbi Abraham Isaac Kook, wielki filozof i kabalista
żyjący na przełomie wieków, "Jest wiara, która jest zaprzeczeniem i jest
zaprzeczenie, które jest wiarą." Gdy ktoś mówi, że wierzy w Boga, ale to, w
co wierzy, to w rzeczywistości duchowy bożek, wizerunek Boga, który człowiek
sobie stworzył, to jego wiara jest zaprzeczeniem prawdzie. Z kolei gdy ktoś
wyznaje ateizm, bo nie może uwierzyć w potężnego króla z białą brodą
przebywającego gdzieś w przestrzeni kosmicznej, w pewnym sensie wyraża on
prawdę, bo nie ma takiego Boga.

Należy usunąć z umysłu te wyobrażenia, które się w nim nawarstwiły
przeszkadzając ujrzeć Boga naprawdę.

Należy zacząć od wielkiego słowa: BÓG. Kim jest Bóg?

Dziś ludzie wiele mówią o Bogu. Modne jest podejmowanie duchowych tematów na
przyjęciach. Modne jest nawet wierzyć w Boga. Jeszcze niedawno nie było
modnym wierzyć w Boga. Było to niepoprawne politycznie. Inteligentni ludzie
nie wierzyli w Boga. Wiara była uważana za coś prymitywnego, nie na czasie,
nieakademickiego.

Mody przychodzą i odchodzą. Dwieście lat temu wiara była modna. Założyciele
państwa amerykańskiego umieścili Boga w kostytucji i formułę "Bogu ufamy" na
wszystkich banknotach. Pięćdziesiąt lat temu Bóg był niemodny. Załoyciele
państwa Izrael, po wielu dyskusjach, tylko mgliście wspomnieli Boga w
deklaracji niepodległości. Teraz Bóg znów jest modny.

Żeby się upewnić, że nasz Bóg nie jest jedynie modą, musimy być uważni.
Musimy zważać na to, by Bóg stał się naprawdę częścią naszego życia i musimy
zważać na to, co myślimy, gdy mówimy "Bóg".

Szczerze mówiąc, słowo "Bóg" nic dla mnie nie czyni. Jeśli cokolwiek czyni,
to przeszkadza mojej wierze. Osobiście nie wierzę w "Boga". W tej postaci to
słowo nie występuje w Biblii, w jej hebrajskim oryginale. Słowo "Bóg" było
tak wiele razy nadużywane, używane w złym kontekście, źle rozumiane, że
staje na drodze ku zrozumieniu tej ostatecznej prawdy, której poszukujemy.

Myśląc o tym zaczynam rozumieć, co miał na myśli Nietzsche pisząc, że Bóg
umarł. Koncepcja "Boga", to, co większość ludzi myśli mówiąc "Bóg" jest
martwa. Nie jest prawdziwa. Męski, Zeusopodobny mściciel lewitujący w
niebiosach nawet się nie zbliża do wiernego odzwierciedlenia rzeczywistości.

Zrozumiałem, jak mylący to obraz, gdy pewnego dnia zobaczyłem podkoszulek z
kreskówką Calvina i Hobbesa. Hobbes, tygrys-maskotka, pyta Calvina, małego
chłopca: "Calvinie, czy wierzysz w Boga?". Calvin odpowiada "Cóż, na pewno
gdzieś tam jest ktoś, kto chce mnie dorwać".

Niestety wielu ludzi nosi w sobie obraz Boga jako wszechmocącego,
niebiańskiego prześladowcy, który chce ich dorwać. Nic dziwnego, że nie chcą
wierzyć w Boga i że nie wiedzą, jak nawiązać z takim Bogiem kontakt.

To okropny obraz "Boga". Dlatego, zanim zaczniemy myśleć o prawdziwym
duchowym wzroście, musimy się pozbyć "Boga". Tak jak Abraham musimy rozbić
nasze własne kamienne posągi, uwolnić się od bałwochwalstwa zasłaniającego
oczy naszej duszy. Nadszedł czas, by ujrzeć Tego, kogo szukaliśmy.

Imię w Biblii zostało nieszczęśliwie przetłumaczone jako "Bóg". W oryginale
składa się z czterech hebrajskich liter yud, he, vav i he. Trzeba wiedzieć,
że nie jest to słowo, ale tetragrammaton, kondensujący trzy hebrajskie formy
czasownika "być" wskazując na wieczną i bezprzyczynową naturę Boga.
Żydowskie prawo zabrania wymawiania Tetragrammatonu i dlatego w żydowskich
modlitwach jest on zastępowany słowem "Adonai", oznaczającym "Pan".

Dziwne widzieć jakieś słowo i wymawiać coś innego. Jest to czynione po to,
żeby przypomnieć wyznawcy, że to, co widzi i to, czego doświadcza nie może
być ujęte w słowa. Dawni mędrcy rozumieli, że ludzie kochają obrazy i
potrzebują ciągłego przypominania im o konieczności zaakceptowania
ograniczeń ich umysłu. Jak ludzki umysł może pojąć yud-he-vav-he? Jak ludzki
umysł może sobie wyobrazić Ostateczną, Ponadczasową Rzeczywistość?

To bardzo trudna idea, która przekracza nasz umysł. To tak, jakby kropla
wody próbowała pojąć ocean. Ucieleśniamy różne aspekty rzeczywistości, ale
nie jesteśmy rzeczywistością. Jak kropla wody w oceanie, istniejemy w
rzeczywistości. Gdy Żydzi świętują Paschę, śpiewają pieśń "Błogosławione
Miejsce". Dlaczego "Miejsce"? Bo to sugeruje że Y/H/V/H jest miejscem, w
którym istniejemy, rzeczywistością, którą zamieszkujemy. Jeśli wierzysz w
teorię Wielkiego Wybuchu, pierwotną eksplozję gazów, które uformowały
gwiazdy i planety, musisz zapytać: "Gdzie się to wszystko stało? W jakim
miejscu? Kto to spowodował?". Odpowiedzią jest Ten, który zawiera w sobie
cały czas, przestrzeń i wszystkie istoty.

Kabała ostrzega, że nie powinnismy przypisywać Ostatecznej Rzeczywistości
żadnego imienia ani litery. (Kabała odnosi się do Ostatecznej Rzeczywistości
poprzez słowa Ein Sof, "Nieskończony"). Nie możemy upchnąć czegoś tak
nieskończonego i niepojętego w słowo lub obraz. Nawet Tetragrammaton jest
tylko wskazówką, ponieważ Ten, do Którego się odnosi jest poza imionami i
ideami.

Wiec co mamy zrobić próbując o Nim mówić bez utkwienia w wyobrażeniach,
których chcemy się pozbyć? Odpowiedzią jest unikanie problemu poprzez
mówienie po prostu Haszem, co po hebrajsku oznacza "imię". Zapobiega to
zbytniemu przyzwyczajeniu się do jakiegokolwiek imienia i jest w istocie
unikaniem używania jakiegokolwiek imienia. Mówiąc Haszem - "imię" -
przypominamy sobie, że Ostateczna Rzeczywistość jest poza imionami,
terminami i obrazami i że posiadamy tylko ograniczone, uproszczone
zrozumienie Ostatecznej Rzeczywistości, Źródła Stworzenia, Miejsca albo
Kontekstu Wszystkiego, Co Istnieje.

Nie rozumiemy i nie możemy zrozumieć Haszem, ale możemy nawiązać relację z
Haszem.

Bóg jest martwy. Jest to martwa idea, martwe słowo. Ale Haszem żyje,
Ostateczna Żywa Rzeczywistość.

Kabała dokonuje całkowitego przesunięcia paradygmatu. Naucza, że Haszem nie
istnieje w rzeczywistości - Haszem jest rzeczywistością. Haszem to
obejmujący wszystko kontekst wszystkich bytów. Nie ma Ciebie i Boga
stojących obok siebie w rzeczywistości. Jest tylko rzeczywistość, która jest
Haszem i ty istniejący w Haszem. Istniejesz w rzeczywistości, ucieleśniasz
aspekt rzeczywistości, uczestniczysz w rzeczywistości. To zupełnie inny
punkt widzenia.

Gdy mówię o rzeczywistości, niektórzy protestują. Skarżą się, że to brzmi
zbyt bezosobowo. Pytają "Co się stało z osobowym Bogiem?" Ale Haszem nie
jest bezosobowe. Ta rzeczywistość obejmuje ciebie i mnie i jest źródłem
kontekstu dla ciebie i mnie, dlatego nie może być mniej osobowa niż ja i ty.
W istocie, Haszem jest bardziej osobowe. Ludzie uważają, że rzeczywistość to
martwa pusta przestrzeń, ale rzeczywistość jest żywa, świadoma i kochająca.
Zamiast "Czym jest rzeczywistość", musimy zapytać "Kim jest rzeczywistość?
Kto jest ródłem wszelkiej świadomości? Kto jest źródłem wszelkiego życia?
Kto jest źródłem wszelkiej miłości?"

Odpowiedzią jest Haszem.

Metaforą, jakiej możemy uzyć dla zrozumienia naszego związku z Haszem to
związek między myślącym a myślą. Jesli stworzę w myślach człowieka, to gdzie
on istnieje? W moich myślach. Istnieje we mnie, ale nie jest mną ani ja nie
jestem nim. Będzie istniał tak długo, aż nie przestanę go myśleć, ale wtedy
ja nie będę czymś mniej niż byłem, zanim go stworzyłem w swojej wyobraźni.

Podobnie, my jesteśmy stworzeni przez Haszem i istniejemy w Haszem, ale nie
jesteśmy Haszem ani On nie jest nami. To mistyczna idea. Nic nie jest
pozbawione Haszem i odłączone od Haszem, wszystko jest w Haszem, Haszem jest
we wszystkim, ale Haszem jest poza wszystkim.

Istniejemy w rzeczywistości, ucieleśniamy aspekt rzeczywistośc, lecz nie
jesteśmy rzeczywistością. Gdy przestaniemy istnieć, rzeczywistość będzie
istniała nadal, nie mniej i nie więcej niż przed albo po naszym stworzeniu.

Gdy starałem się wyjaśnić to mojemy siedmioletniemu synowi, wyglądało to
tak:

"Nuri, gdzie jest Haszem?"

"Jest tam" odpowiedziało dziecko z pewnoświą siebie, wskazując na niebo.

"Nie. Haszem nie jest tam, Haszem jest wszędzie".

"Och."

"A gdzie jesteśmy ja i ty?"

"No..." teraz był ostrożniejszy, wietrząc podstęp w pytaniu "jesteśmy
tutaj".

"Nie," powiedziałęm "Ty i ja jesteśmy w Haszem. Rozumiesz to? Haszem nie
jest tam, a my nie jesteśmy tu. Haszem jest wszędzie, a my jesteśmy w
Haszem."

Mój syn myślał przez jakiś czas, a potem wykrzyknął "Rozumiem! Wow! Haszem
jest taaaki gruby!"

Musiał stworzyć jakiś obraz Haszem, dostatecznie grubego, by pomieścić w
sobie dwóch ludzi, bo umysł dziecka nie radzi sobie z abstrakcjami. Dlatego,
gdy dziecko ma problem z powiedzeniem, ile jest 14 minus 9, mówimy "masz
czternaście jabłek i oddajesz dziewięć siostrze - ile ci zostaje" i wtedy
dziecko rozwiązuje zadanie.

Ale gdy dziecko dojrzewa, oczekujemy od niego, że zacznie sobie radzić bez
odwoływania się do materialnych przykładów. Nie może za każdym razem, gdy
dodaje lub odejmuje, myśleć o jabłkach. Nie może też myśleć o wielkim
balonie zawsze, gdy myśli o Bogu.

Jeśli chcemy dojrzałego związku z Haszem, musimy być gotowi zmienić
paradymat, porzucić stare przekonania, jakkolwiek trudne by się to nie
wydawało. Ludzki umysł potrafi być więzieniem. Wyjście z więzienia naszej
wyobraźni może być trudniejsze niż wyjście z więzienia z kamieni i stalowych
krat. Jeśli stajemy się niewolnikami niezdrowego obrazu Boga, to widzimy
wszystko przez kraty myśli "Bóg przeciwko mnie". Nic dziwnego, że religia
wtedy zdaje się odpychająca.

Gdy czytamy, że wszechmogąca istota dała nam takie a takie przykazanie, nasz
dziecinny umysł mówi "ach tak? I co?". Staje się to kwestią tego, kto wygra,
czy poddamy się tej istocie tam.

Ale jeśli umiemy dokonać przeskoku umysłowego od liczenia jabłek ku
abstrakcyjnej algebrze, możemy także uwolnić nasze umysły od zniewalających
obrazów Boga.

----------
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Judaizm - Haszem

Nieprzeczytany post autor: lwo »

ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm - dialog”