Budda patrzy na pogrom

relacje pomiędzy buddyzmem a innymi religiami

Moderator: iwanxxx

Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

bhakta pisze: Właśnie to pytanie nie może być retoryczne (sprawdźcie co znaczy to słowo!!!)
:mur: Serio? A ja taki nieuczesany... :)
bhakta pisze: - ono musi stać się osobiste, a wówczas głębokie rozważanie takich kwestii wzbudza w umyśle odpowiednie reakcje. Tych reakcji nie można stłumić frazesami o potocznym rozumieniu prawa karmy. Te rzeczy są w człowieku i musi je zrozumieć, aby je przepraktykować i przekroczyć, wówczas zmierza do wyrwania korzenia tej karmy! Jeżeli te rzeczy bowiem się pojawiają, gdy człowiek przeżywa w sposób wizualizacyjny, albo zapośredniczony w dźwięku, obrazie, albo tekście, to jest to dowodem, że posiada ów człowiek predyspozycje do określonych reakcji, dzięki czemu rozpoznaje on swoją kondycje i może do pewnego stopnia przewidzieć, jakby się zachował.
Rozumiem, że to jest Twoja teza, aj? W którym momencie mówiłem o tłumieniu? Zrób ctrl + F i znajdź słowo w moich wypowiedziach, jak i w postach innych osób? Twierdzisz że to ja coś Ci imputuję, po czym sam najwidoczniej to robisz... I znów - czy myślisz, że my (przynajmniej ja) zamiast myśleć przestrzennie, uprawiać wolnomyślicielstwo i ogólnie rozszerzać horyzonty myślowe, to siedzimy i skubiemy się w głowę, oby tylko nie pomyśleć o czymś złym?! Oczywiście, że nie, i oczywiście, że myślałem nie raz i nie dwa o takowych scenariuszach. Natomiast tak jak w Twoich podpowiedziach odnośnie tego byśmy sprawdzili co to znaczy pytanie retoryczne - wydaje mi się, że masz nas tutaj za osoby początkujące w myśleniu... takie mam wrażenie cały czas...

To inne pytanie - czy takie myślenie kiedyś się kończy, jakąś konkluzją? Czy można kiedyś przestać i czy dajesz nam prawo do przepracowania pewnych scenariuszy. Mogę tylko personalnie powiedzieć, że myślałem i uważam za etap zamknięty odnośnie kilku kwestii, na pewno scenariusz, że ktoś mi grozi, mojej rodzinie, etc. Czy takie myślenie musi być jak u egzystencjalistów - za każdym razem, nawet jak zakładasz skarpetki masz myśleć o śmierci (tu: swojej rodziny).

Ostatnie pytanie, nieco personalne - czy Ty codziennie myślisz o tym, na przykład o mordowaniu innych przez Ciebie, albo Ciebie przez innych (czy może generalnie mówiąc - o tych nieprzyjemnych stronach swojej psychiki)? Nie wiem, ja takie rzeczy przechodziłem jako nastolatek, myślałem, że to normalne że mija z czasem i człowiek nie staje się drewnem, tylko normalnieje (bo wiadomo, w głowie nastolatka dość kiepsko, ale tego typu próby go w pewien sposób kształtują, trochę jak stal hartowaną).

P.S.
Reasumując - znam pi razy oko siebie i wiem jakie są mechanizmy w mojej głowie, niektóre fajne inne mniej, pracuję z tymi mniej fajnymi, wzbudzam te fajniejsze - to też część Ścieżki (jeśli możesz, mógłbyś powiedzieć który to stopień tejże, taki mały teścik?). Tyle z mej strony - EOT. Bo ani ja najwidoczniej nie przekonam Ciebie, ani Ty (najwidoczniej) mnie. Życząc coby Twoja droga introspekcji zaprowadziła Cię do szczęścia (o ile tego sobie życzysz) daję sobie urlop od tego tematu...

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
Aditya
Posty: 1115
Rejestracja: pn maja 23, 2011 21:13
Płeć: kobieta
Tradycja: buddyzm
Lokalizacja: Wonderland

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: Aditya »

Ogałacanie się z obrazów swojej osoby, schematów myślowych "zatwardzających serce" otwiera człowieka na bogactwo jego przeżyć, dla których nie istnieją granice fantasy vs. reality.
Chyba raczej na "bogactwo splamień" ;)
Motylu!
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

bhakta pisze:Idzie za tym wniosek, że trzeba umysł odpowiednio oczyścić, tj. zrzucić z siebie zbroje racjonalizacji by stać się faktycznie miękkim i wrażliwym
No nie, aż sprzeniewierzyłam się zasadzie niezabierania głosu w trakcie wypoczynku, muszę niezwłocznie dodać: mechanizm racjonalizacji w sensie mechanizmu obronnego - bo rozumiem, że do takiego znaczenia słowa "racjonalizacja" nawiązujesz - działa zawsze, bez względu na to, czy jest się buddystą, czy kimkolwiek innym, jest po prostu wpisany w reguły funkcjonowania psychiki ludzkiej. Zachęcanie ludzi do tego, żeby pozbawiali siebie własnych mechanizmów obronnych wtedy, gdy muszą one jeszcze działać, albo wręcz: są niezbędne dla zdrowego przetrwania, nie całkiem jest tutaj na miejscu. "Zbroję racjonalizacji", która utrudnia życie można sobie zrzucić u psychoterapeuty lub pod ścisłą kontrolą nauczyciela buddyjskiego zalecającego konkretną praktykę oczyszczania, a nie ot tak sobie, na pstryk, bo może to się skończyć psychicznym rozwaleniem. Usiłowałam swego czasu wyjaśnić podobne rzeczy Tomkowi (jeszcze wtedy nie ostrzegał przed swoim blogiem), bo owszem, świeżo upieczony klient psychoterapii może nagle poczuć fascynację taką możliwością, jak przepracowanie którejś ze swoich racjonalizacji, ale doświadczony terapeuta wie, że tego typu mechanizmy obronne czasem jako jedyne pozwalają znaleźć wyjście z trudnej sytuacji i zaoszczędzić sobie negatywnych odczuć, więc jeśli nie przeszkadzają, a wzmacniają osobę, są bardzo wskazane. Buddyzm nie stoi w opozycji do naturalnych mechanizmów funkcjonowania człowieka, wykorzystuje te mechanizmy na ścieżce rozwojowej. Ponadto w buddyzmie m.in. o to właśnie w pierwszej kolejności chodzi: o nagromadzenie dobrych wrażeń, o pewien pozytywny potencjał, który stopniowo pozwoli rozpuścić to, co negatywne. Wcale nie o to, żeby się źle poczuć z tym, kim się jest.

Pozdrawiam z wakacji, gt
Awatar użytkownika
bhakta
Posty: 243
Rejestracja: wt mar 15, 2011 17:15
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Chán/Sŏn

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: bhakta »

Rozumiem, że to jest Twoja teza, aj? W którym momencie mówiłem o tłumieniu? Zrób ctrl + F i znajdź słowo w moich wypowiedziach, jak i w postach innych osób?

Tak, to moja teza, która miałaby dotyczyć tego, co - fenomenologicznie - dzieje się w momencie, kiedy takowe emocje pojawiają się, wzbudzone przez jakiś np. zapośredniczony obraz. Twoje i innych wypowiedzi, podnoszące kwestie prawa karmana prowadzą do tej tezy: "skoro wzbudzając, eskaluję splamienia, lepiej nie będe wzbudzał". Jednak rozumiem, że szło bardziej o intencjonalne wzbudzanie takich emocji, dochodzimy więc do moich eksperymentów myślowych. Co natomiast robisz, gdy pojawiają się one bez takiego świadomego wzbudzenia?
Natomiast tak jak w Twoich podpowiedziach odnośnie tego byśmy sprawdzili co to znaczy pytanie retoryczne - wydaje mi się, że masz nas tutaj za osoby początkujące w myśleniu... takie mam wrażenie cały czas...

A co masz na myśli, mówiąc o myśleniu? I co oznacza, Twoim zdaniem, wprawianie się w tym myśleniu?
To inne pytanie - czy takie myślenie kiedyś się kończy, jakąś konkluzją? Czy można kiedyś przestać i czy dajesz nam prawo do przepracowania pewnych scenariuszy.

A co uznajesz za konkluzję? Zwykle konkluzja to reifikacja procesu myślowego, wyciągnięcie poglądów, wniosków, które są skrystalizowanymi, tj. usztywnionymi wnioskami. Poruszając się na gruncie buddyjskim powiedziałbym, że myślenie nigdy się nie kończy, nie dąży do konkluzji, ale wywołania wglądów, kolejnych i kolejnych. Ze strumienia myśli można wyodrębnić rozpoczęte i zakończone medytacje (meditatio), i jeżeli to masz na myśli, to wyszedłbym na maniaka albo idiotę, pisząc, że takie myślenie musi trwać non toper, a to otwarłoby drogę do zarzucania mi, że chodzi mi o jakąś obsesyjną, nadgorliwą i z pewnością niezdrową aktywność...dalsza Twoja wypowiedź właśnie coś takiego zakłada:
Ostatnie pytanie, nieco personalne - czy Ty codziennie myślisz o tym, na przykład o mordowaniu innych przez Ciebie, albo Ciebie przez innych (czy może generalnie mówiąc - o tych nieprzyjemnych stronach swojej psychiki)?

Nie. Zazwyczaj okazją jest dla mnie jakieś wydarzenie, doświadczone w sposób pośredni; wydarzenie w kręgu bliskich, znajomych, albo z TV/netu. Wówczas postanawiam przyjrzeć się wzbudzonym reakcjom, podniesionym z nieświadomości emocjom i obrazom; i staram się obserwować te zjawiska przy pomocy pomocniczych pytań "co bym zrobił?" "gdyby to spotkało moich bliskich?". Staram się robić to w sposób czuły i spokojny, wydostawać się z ciągów myślowych, spoglądać z bezpiecznego miejsca. Często także staram się wzbudzić w sobie współczucie, ująć sytuację z perspektywy spoglądającej na oprawców jak na ofiary swojej karmy...

Twoje wypowiedzi o nastolatku tyczą się - jak wcześniej - Ciebie, a nie mnie.
Bo ani ja najwidoczniej nie przekonam Ciebie, ani Ty (najwidoczniej) mnie.

Nie zamierzam. Ja tylko staram się śpiewać swoje. Nie celowałbym także w przekonanie kogoś do czegoś, lecz o przekładalność perspektyw i faktyczne zrozumienie perspektywy rozmówcy.
Zachęcanie ludzi do tego, żeby pozbawiali siebie własnych mechanizmów obronnych wtedy, gdy muszą one jeszcze działać, albo wręcz: są niezbędne dla zdrowego przetrwania, nie całkiem jest tutaj na miejscu

Przez zbroje racjonalizacji rozumiem zreifikowane, usztywnione procesy racjonalizacji, które zarastają jak katarakta percepcję człowieka. Są one właśnie czymś "stałym" /persiting/, są kliszą, z którego składa się obraz samego siebie, dlatego zrzucanie ich, to pozbywanie się tych kliszy. O wielu stanach psychicznych możemy mówić w kategoriach procesu i tworu, czegoś dynamicznego i stałego. Zgadzam się, że należy je czymś zastąpić, koniec końców jednak - w toku buddyjskiej praktyki - zbroje stają się przejrzyste, a potem nic się już nie staje... ale to, o czym piszesz, uzupełnia moją wypowiedź o stawaniu się miękkim poprzez zrzucenie tychże zbroi. Dzięki za rozszerzenie.
Buddyzm nie stoi w opozycji do naturalnych mechanizmów funkcjonowania człowieka, wykorzystuje te mechanizmy na ścieżce rozwojowej.

Rozróżnijmy jednak sam akt racjonalizowania od treści, uforemnionego wytworu racjonalizacji - te już nie są naturalne, a tym samym są wymienialne, rozpuszczalne, etc

:namaste:
"-Ale czy Gotama ma jakąś własną teorię?
-Tathagata, o Vaccho, jest wolny od wszelkich teorii. To jednak, Vaccho, Tathagata wie: jaka jest natura form, i jak forma powstaje, i jak ginie" [MN I, 72]

duchonautyka.blogspot.com
wskazujaceslowa.blogspot.com
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

bhakta pisze:usztywnione procesy racjonalizacji, które zarastają jak katarakta percepcję człowieka
Którą percepcję? Percepcja również jest organizacją i interpretacją, również jest świadomością i również podlega "usztywnieniu" - tu również nie jesteśmy "naturalni". Z buddyjskiego punktu widzenia świat ludzki nie funkcjonuje poza "sztywnością" (nawykiem). Chcesz przejść od bycia buddystą do bycia buddą obchodząc tę zasadę "sztywności"? Nie sądzę, by było to możliwe.

Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
Aditya
Posty: 1115
Rejestracja: pn maja 23, 2011 21:13
Płeć: kobieta
Tradycja: buddyzm
Lokalizacja: Wonderland

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: Aditya »

Bhakta to nie mogłeś napisać na samym początku, że robisz wipassane? :)
Motylu!
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Awatar użytkownika
bhakta
Posty: 243
Rejestracja: wt mar 15, 2011 17:15
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Chán/Sŏn

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: bhakta »

Którą percepcję? Percepcja również jest organizacją i interpretacją, również jest świadomością i również podlega "usztywnieniu" - tu również nie jesteśmy "naturalni". Z buddyjskiego punktu widzenia świat ludzki nie funkcjonuje poza "sztywnością" (nawykiem). Chcesz przejść od bycia buddystą do bycia buddą obchodząc tę zasadę "sztywności"? Nie sądzę, by było to możliwe.

Nie chce schodzić na grunt kognitywistyczny... skłaniam się bardziej ku psychologii poznawczej, wewnątrz której można mówić o stanach poznawczych, ale podlegających zmianie/modelowaniu. Stosuję uogólnienia; percepcja jako wachlarz wszystkich procesów percepcyjnych (czytałaś Whiteheada?). Nie zgodzisz się, że sztywność klisz poznawczych dalece ogranicza ludzkie zachowanie? Ludzie budują sobie te klisze jak domy z drewna i kamienia, zamiast stosować bardziej giętkie, przezroczyste i lejące się materiały:) Na początku więc jestem zwolennikiem roztapiania tych najsztywniejszych, najtoporniejszych schematów, aby zastąpić je doskonalszymi, j/w. -nie opuszcza mnie jednak intuicja, że sztywność klisz poznawczych w jakiejś mierze sabotuje ludzkie zachowanie. Jak uważasz? Jak Twoim zdaniem buddyjski punkt widzenia podchodzi do tej sztywności? Czy idzie o to, aby przekraczać tę sztywność, ale pozostawić ją samą sobie? Tę sztywność, która musi pozostać sztywna?
Bhakta to nie mogłeś napisać na samym początku, że robisz wipassane?

Nie czytałem wiele o wipassanie, jak przystaje ona do tego co pisze?

:namaste:
"-Ale czy Gotama ma jakąś własną teorię?
-Tathagata, o Vaccho, jest wolny od wszelkich teorii. To jednak, Vaccho, Tathagata wie: jaka jest natura form, i jak forma powstaje, i jak ginie" [MN I, 72]

duchonautyka.blogspot.com
wskazujaceslowa.blogspot.com
Awatar użytkownika
Aditya
Posty: 1115
Rejestracja: pn maja 23, 2011 21:13
Płeć: kobieta
Tradycja: buddyzm
Lokalizacja: Wonderland

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: Aditya »

Do tego co ostatnio napisałeś, bo w sumie wcześniej było trochę o czymś innym, a wcześniej o jeszcze innym... :)
Zazwyczaj okazją jest dla mnie jakieś wydarzenie, doświadczone w sposób pośredni; wydarzenie w kręgu bliskich, znajomych, albo z TV/netu. Wówczas postanawiam przyjrzeć się wzbudzonym reakcjom, podniesionym z nieświadomości emocjom i obrazom; i staram się obserwować te zjawiska przy pomocy pomocniczych pytań "co bym zrobił?" "gdyby to spotkało moich bliskich?". Staram się robić to w sposób czuły i spokojny, wydostawać się z ciągów myślowych, spoglądać z bezpiecznego miejsca. Często także staram się wzbudzić w sobie współczucie, ująć sytuację z perspektywy spoglądającej na oprawców jak na ofiary swojej karmy...
To mi się skojarzyło z wipassaną z tradycji tybetańskiej, bo ta jest oparta bardziej na zadawaniu pytań i dyskursie wewnętrznym. Zadaje się pytania i się obserwuje umysł i ciało, jest ileś tam topików do przerobienia, ale więcej może napisze ktoś kto praktykuje.
Motylu!
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

bhakta pisze:Jak uważasz? Jak Twoim zdaniem buddyjski punkt widzenia podchodzi do tej sztywności? Czy idzie o to, aby przekraczać tę sztywność, ale pozostawić ją samą sobie?
No oczywiście, że przekraczać, ale zauważ, że praktyka buddyjska opiera się na pewnych bardzo ścisłych („sztywnych”?) zasadach. Polega tak naprawdę na budowaniu nowych nawyków, zastępowaniu dotychczasowych przyzwyczajeń innymi, począwszy od wprowadzenia nawyku medytowania, a skończywszy na przestrzeganiu wskazań, paramit. Wykorzystuje się zatem ogólną ludzką kondycję do rozwoju na ścieżce buddyjskiej. Wyjaśnienia są takie, że dopiero te nowe nawyki wykształcone w toku praktyki buddyjskiej dają szansę na wglądy prowadzące do odkrycia „jakimi rzeczy są” (w sensie buddyjskim), że tylko one mogą stać się podstawą do dalszego rozwoju rozumianego jako „przekroczenie sztywności”. No i teraz w tym miejscu może rozpocząć się dyskusja: czy łamanie zasad („sztywności”!) przyjętych w buddyzmie może poprowadzić w kierunku ostatecznego celu, jakim jest „przekroczenie sztywności”? Cała dyskusja w tym wątku w gruncie rzeczy tego właśnie dotyczy: jaki jest sens działania mnichów birmańskich z punktu widzenia celu praktyki buddyjskiej i przyjętych reguł wykonywania tej praktyki.
bhakta pisze:Nie zgodzisz się, że sztywność klisz poznawczych dalece ogranicza ludzkie zachowanie? Ludzie budują sobie te klisze jak domy z drewna i kamienia, zamiast stosować bardziej giętkie, przezroczyste i lejące się materiały:)
Tak, zgodzę się, ale z buddyjskiego punktu widzenia dzieje się to już na poziomie „percepcji”. I ten poziom raczej również podlega zmianie/modelowaniu, skoro buddysta ma odkryć pustość rzeczy. Zostawiamy z boku kwestie karmiczne, ponowne narodziny, ale warto wziąć pod uwagę, że „sztywność” w buddyzmie sięga znacznie głębiej, staje się poniekąd jedną z przyczyn samsary, nieustannych w niej narodzin.

Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

Może wrócę do głównego tematu. Jeden z członków pewnej buddyjskiej grupy na fb napisał:
Jeśli nie chcecie by w kraju buddyjskim doszło do rzezi mniejszości etnicznej, możecie wywrzeć presję na przywódców Unii Europejskiej, którzy niedługo będą gościć prezydenta Birmy, Thein Seina. W Birmie rozpowszechnia się na masową skalę ulotki nawołujące do likwidacji ciemnoskórej mniejszości etnicznej Rohingya. Sytuacja przypomina akcje propagandowe, które poprzedzały holokaust ludu Tutsi w Rwandzie. Niestety, władze Birmy sprzyjają tym praktykom. Możemy jednak zmusić je do zmiany polityki, podpisując apel serwisu społecznościowego Avaaz. Avaazowi udało się już wcześniej wywrzeć presje na światowych przywódców w kwestiach obrony środowiska oraz praw człowieka. Jest to więc sprawdzone narzędzie do wywierania presji. Są chwile, kiedy obojętność zabija.
i dał link do petycji:
https://secure.avaaz.org/en/we_said_never_again_b/?fpla
Awatar użytkownika
Flandra
Posty: 676
Rejestracja: pt lip 01, 2011 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Theravada
Kontakt:

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: Flandra »

miluszka pisze: i dał link do petycji:
https://secure.avaaz.org/en/we_said_never_again_b/?fpla
wysłałam :)
dzięki za link :)
Awatar użytkownika
Aditya
Posty: 1115
Rejestracja: pn maja 23, 2011 21:13
Płeć: kobieta
Tradycja: buddyzm
Lokalizacja: Wonderland

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: Aditya »

ethan pisze:Tak, dogadalismy sie :ok: Pozostaje jeszcze wprawdzie kwestia zabicia kogos w samoobronie, ale to troche inna bajka.
No właśnie, ja rozumiem co masz na myśli, ale jak dla mnie zastanawianie się nad tym kiedy można zabić przypomina scenę z filmu "Porno", w której główny bohater tłumaczy kiedy nie ma zdrady: "pierwszy raz to nie zdrada, w delegacji to nie zdrada, po francusku to nie zdrada, w samolocie to nie zdrada..." :D chciałam wrzucić tutaj link do tego fragmentu, ale nie znalazłam. Może oglądałeś? :) Śmieszny film. W każdym razie uważam, że ciężka kwestia i nie da się powiedzieć kiedy można zabić. Czy można jednoznacznie powiedzieć, że aborcja jest w porządku? Że eutanazja jest kuśala? Moim zdaniem każda sytuacja jest inna i trzeba by poszczególne, konkretne przypadki rozważać, nie wiem jak inaczej.
Motylu!
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Awatar użytkownika
ethan
Senior User
Posty: 842
Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Wspólnota Dzogczen
Lokalizacja: Czysta Kraina

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: ethan »

Nie oglądałem tego filmu ale jak Koterskiego to zdecydowanie obejrze na dniach :) Ale to w jaki sposób ten bohater tam mówi o zdradzie dla mnie brzmi bardziej jak próba usprawiedliwienia siebie za wszelką cenę, żeby być może nie mieć wyrzutów sumienia czy coś, ale zdrada zawsze będzie zdradą, a zabicie kogoś - zabijaniem. Natomiast to, na co ja próbuje tutaj zwrócić uwagę to to, że przede wszystkim bardzo dużo tutaj zależeć będzie od intencji i jakiekolwiek to dla niektórych by sie wydawało, czasem zabicie kogoś może przynieść pożytek. Oczywiście, że ponieść trzeba będzie określone skutki karmiczne, jednak zdecydowanie bedą one inne dla osoby, która zabija ze współczucia (jak Budda na statku) lub w samoobronie, a zupełnie inne dla osoby, która robi to z jakiś egoistycznych pobudek, powodowana na przykład gniewem i nienawiścią czy pożądaniem. Ja rozumiem doskonale dlaczego większość z Was tutaj odrzuca taką ideę, z oczywistych powodów bo buddyzm mówi o niestosowaniu przemocy i nieodbieraniu życia. Ale tak jak piszesz, w tych wypadkach wszystko zależy od indywidualnych okoliczności i moim zdaniem nie sposób jednoznacznie to potępić. Podobnie jak z aborcją, eutanazją lub usypianiem zwierząt, chociaż generalnie jestem przeciwny, tak samo jak zabijaniu w innych przypadkach, to być może rozpatrzenie jakiegoś konkretnego przypadku i spojrzenie przez pryzmat cierpienia osoby lub istoty, której to dotyczy, spowodowałoby, że obrałbym inny punkt widzenia.
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oce­niaj suk­ce­su człowieka po tym jak wy­soko się wspiął, lecz jak wy­soko od­bił się od dna.”
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: amogh »

ethan pisze:Oczywiście, że ponieść trzeba będzie określone skutki karmiczne, jednak zdecydowanie bedą one inne dla osoby, która zabija ze współczucia (jak Budda na statku) lub w samoobronie, a zupełnie inne dla osoby, która robi to z jakiś egoistycznych pobudek, powodowana na przykład gniewem i nienawiścią czy pożądaniem.
Uważasz, że bodhisattwy prawo nie dotyczy? Czy gdyby ten człowiek praktykował buddyzm, nie siedziałby od ponad dwudziestu lat w wiezieniu? Czy gdybyś Ty zabił, to uważasz, że prokurator machnąłby na to ręką, bo jesteś dzogczenpa?

http://www.youtube.com/watch?v=wyMOX-qEsdY
Awatar użytkownika
Flandra
Posty: 676
Rejestracja: pt lip 01, 2011 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Theravada
Kontakt:

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: Flandra »

ethan pisze: zabija ze współczucia (jak Budda na statku)
Błagam Ethan - nie Budda ! :)
Budda nikogo nie zabił.
Awatar użytkownika
Ryu
ex Global Moderator
Posty: 1940
Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Zgierz

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: Ryu »

Cześć

http://www.irrawaddy.org/archives/39242

Sri Lanka też cenzuruje Timesa za okładkę z Wirathu, ponieważ może "urazić uczucia religijne" lankijskich buddystów. Artykuł na końcu wspomina, że już w marcu i kwietniu pojawiały się głosy o rosnących przypadkach dyskryminacji na tle religijnym na Lance.

pozdrawiam,
Tomek
Jestem właścicielem mojej kammy, spadkobiercą mojej kammy, zrodzony z mojej kammy, związany z moją kammą, istnieję wspierany przez moją kammę. Jakąkolwiek kammę stworzę, czy dobrą czy złą, będę jej spadkobiercą.
Obrazek
Awatar użytkownika
ethan
Senior User
Posty: 842
Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Wspólnota Dzogczen
Lokalizacja: Czysta Kraina

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: ethan »

Flandra pisze:Błagam Ethan - nie Budda ! :)
Budda nikogo nie zabił.
W buddyzmie tybetanskim krazy taka historia, oczywiscie mowa tutaj o jednym z wczesniejszych wcielen Buddy :)
amogh pisze:Uważasz, że bodhisattwy prawo nie dotyczy? /.../ Czy gdybyś Ty zabił, to uważasz, że prokurator machnąłby na to ręką, bo jesteś dzogczenpa?
Oczywiscie chodzilo mi o bardziej dlugofalowe skutki, jak na przyklad warunki przyszlego odrodzenia, sklonnosci itp.
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oce­niaj suk­ce­su człowieka po tym jak wy­soko się wspiął, lecz jak wy­soko od­bił się od dna.”
Luk
Posty: 65
Rejestracja: sob gru 11, 2010 10:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: Luk »

Interesująco została przedstawiona kwestia "walki religijnej" (właściwie to można zinterpretować jako walkę ze swymi złymi skłonnościami) w Bhagawad Gicie:

2.19 Kto myśli, że żywa istota jest zabójcą albo że jest zabijana, ten nie posiada wiedzy, ponieważ dusza ani nie zabija, ani nie jest zabijana.
2.20 Dla duszy nie ma narodzin ani śmierci. Nie powstała ona, nie powstaje, ani też nie powstanie. Jest nienarodzoną, wieczna zawsze istniejącą, nigdy nie umierającą i pierwotną. Nie ginie, kiedy zabijane jest ciało.
2.21 O Partho, jak może ten, który wie, że dusza jest niezniszczalna, nienarodzona, wieczna i niezmienna, zabić kogokolwiek albo nakłonić kogokolwiek do zabicia?

Pełen kontekst - rozdział II Bhagavad Gity, cytaty zaczerpnięte z http://biblioteka.nama-hatta.pl/bg/bg_r2.htm
Awatar użytkownika
bhakta
Posty: 243
Rejestracja: wt mar 15, 2011 17:15
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Chán/Sŏn

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: bhakta »

czy łamanie zasad („sztywności”!) przyjętych w buddyzmie może poprowadzić w kierunku ostatecznego celu, jakim jest „przekroczenie sztywności”?

Po przypieprzalsku powiem, że cel ten nazwałbym bardziej przekroczeniem podziału na sztywność/brak sztywności. Wiem, że to wiesz. Takie jednak określenie celu nie tworzy kondycji, w której sztywność w ogóle nie istnieje... abstrahując jednak od ostatecznego celu, to łamanie zasad, dla mnie, ma umożliwić przekroczenie sztywności jaką jest przywiązanie do zasad. Z tymże wobec takich praktyk mam następującą wątpliwość: dla dualnej percepcji jawią się takie praktyki jak przechodzenie wciąż z jednej na drugą stronę barykady, z jednej granicy na drugą. Trzeba chyba jednak zrobić parę takich rundek wte i nazad, aby rozmiękczyć samą spoistość granicy, barykady... jak uważasz?
"-Ale czy Gotama ma jakąś własną teorię?
-Tathagata, o Vaccho, jest wolny od wszelkich teorii. To jednak, Vaccho, Tathagata wie: jaka jest natura form, i jak forma powstaje, i jak ginie" [MN I, 72]

duchonautyka.blogspot.com
wskazujaceslowa.blogspot.com
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

bhakta pisze:łamanie zasad, dla mnie, ma umożliwić przekroczenie sztywności jaką jest przywiązanie do zasad.
Rozmawiamy o zasadach praktyki buddyjskiej - warunkujących osiągnięcie celu, jakim jest „przekroczenie sztywności” (przekroczenie „podziału”). To jest ten cały paradoks. Łamanie reguł równałoby się zatem niemożności osiągnięcia celu. Ja to tak rozumiem. Owszem, na pewnym etapie praktyki zasadą staje się np. porzucenie niektórych wcześniejszych zasad. Ale ciągle mówimy tutaj o konkretnej pracy wykonywanej według ścisłych wskazówek.
bhakta pisze:Trzeba chyba jednak zrobić parę takich rundek wte i nazad, aby rozmiękczyć samą spoistość granicy, barykady... jak uważasz?
Z pewnego punktu widzenia samsara i nirwana są jak dwie strony tego samego medalu: pierwsza w ścisłej zależności od warunków/zasad/nawyków, druga od nich absolutnie wolna. Można teraz zapytać: jak przejść z jednej strony na drugą? Lub znaleźć się pomiędzy nimi? Ale to całkiem inny temat. Może pod linkowanym przez Igo wykładem Artura coś napiszesz? Ja tylko chciałam, bardzo ogólnie, kwestię łamania zasad odnieść do celu praktyki buddyjskiej i stosowanych w niej metod/technik. Bo to przecież nie jest tak, że cel/metody/techniki buddyjskiej pracy mają znaczenie tak długo, jak długo nie wydarzy się w samsarze coś, co usprawiedliwi ich porzucenie.

Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
ethan
Senior User
Posty: 842
Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Wspólnota Dzogczen
Lokalizacja: Czysta Kraina

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: ethan »

Radical Myanmar Buddhist monk Wirathu unhurt in bomb blast

http://www.reuters.com/article/2013/07/ ... 5D20130722
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oce­niaj suk­ce­su człowieka po tym jak wy­soko się wspiął, lecz jak wy­soko od­bił się od dna.”
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
ethan pisze:Radical Myanmar Buddhist monk Wirathu unhurt in bomb blast
Radykalny mnich buddyjski Wirathu cały i zdrowy po wybuchu bomby w Myanmar.

Dodam, że Reuters podał, iż ta bomba wybuchła parę metrów od Niego.

Pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam

Polecam artykuł z ostatniej ''Polityki'' /21.08-27.08.2013/

''Mnisi bojowi.
To nie islam, lecz buddyzm staje się zagrożeniem dla pokoju w Azji Południowej.

Buddyjski ekstremizm zespolony z polityką może okazać się groźny dla całego regionu, tym bardziej że birmańscy mnisi mają sojuszników w innych krajach. Sam Wirathu przyznaje się do inspiracji syngaleskim ruchem nacjonalistycznym, który przy wsparciu wpływowych mnichów toczył walki z muzułmańskimi Tamilskimi Tygrysami na Sri Lance. Teraz lankijscy buddyści organizują napaści na muzułmańskie sklepy, zakłady rzeźnicze czy meczety i szkoły religijne, tak jak to niedawni miało miejsce na przedmieściach Colombo. Także na połódni tajlandii, gdzie od 2004 r. trwa islamskie powstanie, mnisi buddyjscy włączyli się do walki u boku rządu i coraz częściej dopuszczają się zbrodni - zaczęli się zbroić i zawarli sojusz z armią narodową. Ich klasztory i świątynie stały się wojskowymi barakami. (...)''
Paulina Wilk


Cóż... wychodzi na to, że przestrzeń gdy postrzegano buddyzm jako religię pokoju, właśnie się skończyła.

Pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czołem

Nie wiem, przeczytałem ten artykuł, wszystko niby się zgadza jeśli o fakty idzie (trudno też mówić o faktach, bo nie ma nagrań ze wszystkich opisanych rozruchów, ale mniejsza) natomiast gdzieś w połowie lektury zdałem sobie sprawę, że autorka tekstu zaczyna mnie do czegoś przekonywać. Za dużo emocji w kimś kto ma być obiektywny. Zdziwiłem się czytając ten tekst, bo jestem wiernym czytelnikiem Polityki i od dawna nie przeczytałem tak tendencyjnego tekstu. Autorka najwidoczniej nie umie odróżnić relacjonowania od emocjonowania i tekstu kontrowersyjnego od tekstu szkalującego. To cienka linia i tylko niewielu może po niej iść. Takie cejrowanie nie przystoi Polityce, trzeba mieć pewien dystans, zwłaszcza jak się nie zna dokładnie tamtejszych realiów. Nie pomaga nawet próba obiektywizmu w końcowych akapitach artykułu (a to powinno być treścią całości).

BTW - dobrym przykładem jak powinno się pisać obiektywnie to artykuł w tym samym numerze o Saladynie, bardzo poprawnie przedstawione fakty historyczne.

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witaj Bracie
Har-Dao pisze:(...) Za dużo emocji w kimś kto ma być obiektywny. Zdziwiłem się czytając ten tekst, bo jestem wiernym czytelnikiem Polityki i od dawna nie przeczytałem tak tendencyjnego tekstu. Autorka najwidoczniej nie umie odróżnić relacjonowania od emocjonowania i tekstu kontrowersyjnego od tekstu szkalującego. To cienka linia i tylko niewielu może po niej iść. Takie cejrowanie nie przystoi Polityce, trzeba mieć pewien dystans, zwłaszcza jak się nie zna dokładnie tamtejszych realiów. Nie pomaga nawet próba obiektywizmu w końcowych akapitach artykułu (a to powinno być treścią całości).
Właśnie takie Jej podejście ma wg mnie znaczenie i będzie coraz częstsze - tak jak i podejście w stylu: ubić ''mit'' o pokojowym buddyzmie?... a czemu by nie! Tu będą emocje i tu będzie utrata obiektywizmu /a buddyzm jak i islam jest ''obcym'' dla świata zachodu/. Jak dla mnie, to dobrze, że ''Polityka'' puściła taki tekst.
No i pokazuje też on - co dla mnie jest istotniejsze - że przestrzeń postrzegania buddyzmu jako pokojowego, minęła.

Pozdrawiam
:14:

ps
Har-Dao pisze:BTW - dobrym przykładem jak powinno się pisać obiektywnie to artykuł w tym samym numerze o Saladynie, bardzo poprawnie przedstawione fakty historyczne.
Tak... i generalnie artykuły historyczne u nich, to klasa sama w sobie.
.
dane :580:
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

kunzang pisze: No i pokazuje też on - co dla mnie jest istotniejsze - że przestrzeń postrzegania buddyzmu jako pokojowego, minęła..
TAK.

http://www.telegraph.co.uk/news/worldne ... Burma.html
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

kunzang pisze: No i pokazuje też on - co dla mnie jest istotniejsze - że przestrzeń postrzegania buddyzmu jako pokojowego, minęła..
Czołem Bracie

Ta przestrzeń była i tak niewielka, wypełniona głównie niewiedzą i mitami opartymi na kilku faktach. Ale fakt, minęła pewna epoka. Dobrze, że Polityka puszcza taki tekst, bo w jakimś stopniu informuje ludzi, natomiast szczucie emocji wobec jakiejkolwiek religii to dla mnie wyraz bezsilności w kontrolowaniu społeczeństwa swoich marzeń. Bo każdy katolik chciałby Polski 100% katolickiej, tak jak pewnie każdy buddysta chciałby zrobić z Polski Bhutan... marzenia, imaginacje, oraz frustracje, że rzeczywistość nie dorównuje naszym marzeniom. Podgrzewanie emocji to dolewanie oliwy do ognia. Już teraz ciężko jest zwykłym muzułmanom praktykować swoją religię... więc w perspektywie nie widzę tych pozytywów. Jakbyś mógł wyjaśnić czemu to dobrze, bo może mi coś umyka...

Jeszcze kilka lat chciałbym przeżyć w kraju nad Wisłą w spokoju, a potem robię wypad, wiec róbta co chceta :)

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witaj Bracie
Har-Dao pisze:Jakbyś mógł wyjaśnić czemu to dobrze, bo może mi coś umyka...
Dobrze w tym sensie, że pokazuje ten artykuł, jak to z tymi emocjami i nastawieniem do buddyzmu jest /i nie myślę tu jakoś specjalnie o katolikach, a o całej reszcie/. Takie teksty odpalą to, co tak w istocie w polakach drzemie... i przynajmniej /bez dulszczyzny już/ będzie jasnym na czym stoimy.
No i jest szansa, że nie będzie zbyt wielkiej frustracji związanej z tym - bo Birma jest daleko, obca kultura, itp - że oto buddyzm ''okazał się'' religią /jak i pozostałe/, która pokojową nie jest.
/a to, co my uważamy na temat buddyzmu jako ścieżki - w ramach swych tradycji - nie ma tu w tym momencie znaczenia/

nie wiem, czy wyraziłem się jasno? :89:

Pozdrawiam
:14:

ps
Har-Dao pisze:Podgrzewanie emocji to dolewanie oliwy do ognia.
ale to jest nasze podejście do sprawy - i obyśmy go nie utracili - nie możemy jednak oczekiwać tego od świata /który bazuje na emocjach/, a jak pokazują wydarzenia o których mówimy, to i w świecie buddyzmu, też można wobec tego przejść mimo i dolewać...
.
dane :580:
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

kunzang pisze:Dobrze w tym sensie, że pokazuje ten artykuł, jak to z tymi emocjami i nastawieniem do buddyzmu jest /i nie myślę tu jakoś specjalnie o katolikach, a o całej reszcie/. Takie teksty odpalą to, co tak w istocie w polakach drzemie... i przynajmniej /bez dulszczyzny już/ będzie jasnym na czym stoimy.
Teraz jaśniej. Thnx. Tzn pi razy drzwi wiedziałem, że tak jest ale może faktycznie taki coming out jest potrzebny, jeśli ktoś zrobiłby analizę reakcji społeczeństwa polskiego ogólnie. Personalnie uważam, że jesteśmy jako społeczeństwo strasznym zaściankiem i takie są nasze reakcje, na poziomie pięciolatków (nasze = "opinia publiczna" jeśli coś takiego istnieje). Zobaczymy co będzie dalej...

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
Rafus
Posty: 846
Rejestracja: śr maja 02, 2007 15:51
Płeć: mężczyzna
Tradycja: wrodzony umysł (Tibet)

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: Rafus »

''Mnisi bojowi.
To nie islam, lecz buddyzm staje się zagrożeniem dla pokoju w Azji Południowej.
Buddyjski ekstremizm zespolony z polityką może okazać się groźny dla całego regionu, tym bardziej że birmańscy mnisi mają sojuszników w innych krajach.
Ich klasztory i świątynie stały się wojskowymi barakami. (...)
http://www.telegraph.co.uk/news/worldne ... Burma.html
No to fajne klimaty tam mają - siedzą w klasztorze z bronią w ręku i planują kolejny atak :zabawa: ? Wyznawca islamu próbował zgwałcić kobietę wyznającą buddyzm, no to oni zamiast złapać winnego i ukarać, idą z pochodniami i palą bogu ducha winnym ludziom mieszkania i sklepy, czasem ich cały dorobek życiowy??
Jeżeli to prawda to buddyści tam są są po prostu głupi i nie są gotowi na nauki Buddy, dają sobą manipulować jak małe dzieci. Powinni zostać wykluczeni ze społeczności buddyjskiej, tak samo jak powinni zostać wykluczeni ze społeczności islamskiej ludzie wzywający do przemocy :[
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

do offa ''Emerytura w klasztorze'' - TĘDY
.
dane :580:
Awatar użytkownika
Rafus
Posty: 846
Rejestracja: śr maja 02, 2007 15:51
Płeć: mężczyzna
Tradycja: wrodzony umysł (Tibet)

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: Rafus »

Buddyści uzbrojeni w noże i kije atakują muzułmanów - pala domy i meczety, zasztyletowali 94 letnią kobietę i zabili czterech innych muzułmanów:
five people were killed, including a 94-year-old Muslim woman who was stabbed to death, and four injured in the attacks, as 800 Buddhist rioters armed with knives and sticks went on a rampage in Thandwe’s Pauktaw and Thabyuchine villages.
According to our list, 102 houses, a hut, two mosques, and a shop were burnt and destroyed
http://www.rfa.org/english/news/myanmar ... 80120.html

:514:Ashin Wirathu :evil:
Awatar użytkownika
dharmozjad
Posty: 622
Rejestracja: sob sie 11, 2012 16:03
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravada, Vipassana

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: dharmozjad »

Obrazek

:namaste:
Obrazek
Awatar użytkownika
bhakta
Posty: 243
Rejestracja: wt mar 15, 2011 17:15
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Chán/Sŏn

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: bhakta »

An Overview of the Field of Religion in Burmese Studies

https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q= ... 5469,d.bGE

Antropologiczny artykuł na temat sytuacji w Birmie. Nie chodzi o współczesne wydarzenia, ale o relacje władzy i polityki uwikłane w buddyzm, ogólnie mówiąc. Artykuł jest użyteczny do zrozumienia współczesnych wydarzeń w Birmie.

:namaste:
"-Ale czy Gotama ma jakąś własną teorię?
-Tathagata, o Vaccho, jest wolny od wszelkich teorii. To jednak, Vaccho, Tathagata wie: jaka jest natura form, i jak forma powstaje, i jak ginie" [MN I, 72]

duchonautyka.blogspot.com
wskazujaceslowa.blogspot.com
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: lwo »

kunzang pisze:Witam
Polecam artykuł z ostatniej ''Polityki'' /21.08-27.08.2013/
''Mnisi bojowi.
To nie islam, lecz buddyzm staje się zagrożeniem dla pokoju w Azji Południowej.
Postawy bywają różne.
Kiedy na początku 2014 r. spotkałam się z Watereką Vijithą Thero na przedmieściach Colombo, dowiedziałam się, że od blisko pięciu miesięcy musi się ukrywać. Vijitha, mnich o łagodnym głosie, swego czasu otwarcie zaprotestował przeciwko antymuzułmańskiej retoryce ekstremistycznej organizacji Bodu Bala Sena (BBS), co w języku syngaleskim oznacza "buddyjską siłę".
Źródło: artykuł
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Smutne...
Bez względu na to, kto zwycięży w wyborach prezydenckich, jedno nie ulega wątpliwości: dziś, by uchodzić za prawdziwego Lankijczyka, trzeba akceptować dominację i splendor syngaleskiego i buddyjskiego dziedzictwa Sri Lanki. Jeśli sytuacja się nie zmieni, taki światopogląd może okazać się dla tego kraju bardziej zgubny niż brutalność ekstremistycznych bojówkarzy.
Bragiel
Posty: 50
Rejestracja: pt lut 06, 2015 23:50
Płeć: mężczyzna
Tradycja: materialistyczny ateizm

Zbrodnie Buddyzmu-Buddyzm skąpany we krwi

Nieprzeczytany post autor: Bragiel »

temat ''Zbrodnie Buddyzmu-Buddyzm skąpany we krwi'' przeniesiony przez kunzanga z działu ''Dharma'' i połączony z tym tematem


Doszedłem do wniosku, że trzeba rozdzielić te dwie kwestie.

Racjonalną krytykę buddyzmu od zbrodni buddyjskich.

Od prozelityzmu buddysjkiego, uprawianego ogniem i mieczem już nawet dużo

wcześniej niż za czasów Asioki.

2015rok-gdzie buddyści nadal mordują niewiernych, nie buddystów.

Birma, Sri Lanka, Laos, Tajlandia, Tybet i Dharamsala gdzie prześladują Dorje Shugden.

Mam wiele źródeł-mniej więcej 2300 lat topienia ziemi we krwi.

Niekiedy nawet były okresy, że mnisi średnio żyli po 25-30 lat bo prawie kazdy ginął na wojnie.

Zaczynamy delikatnie-2014. Sri Lanka. Pogrom protestantów.

Mały zbór, bodaj kilka osób, pastor, buddyści na czele z mnichami buddyjskimi,

organizują pogrom.

Nie posiadam danych o ofiarach i sumie zniszczeń.

Pogrom zaczyna się od około 11 minuty.
https://www.youtube.com/watch?v=MZjF8Je ... 1422579428
mzobniow
Posty: 144
Rejestracja: pt gru 13, 2013 13:39
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Zbrodnie Buddyzmu-Buddyzm skąpany we krwi

Nieprzeczytany post autor: mzobniow »

Naprawde wierzy pan za takie akcje odpowiada "buddyzm", "ateizm", "chrzescijanstwo", "islam" itd...? Prosze sie troche zastanowic i znalezc jakis punkt wspolny. Moim skromnym zdaniem jest to FANATYZM.
Takie przejmujace kontrole uczucie w umysle, ktore nie pozwala "zajac sie wlasnym zyciem", tylko zmusza do pojscia w swiat przekonujac do wlasnych idei i dogmatow. Czesto zaczyna sie od misjonarzenia na forach ludzi o innych pogladach, a skonczyc sie moze podobnie jak w Charlie Hebro.
Prosze spojrzec w siebie i sprobowac odpowiedziec sobie na pytanie (niekoniecznie tu na forum): dlaczego ja to robie? co mnie do tego zmusza i jakie warunki doprowadzily mnie do takiego postepowania?
Znalem wielu ludzi o roznych pogladach. Latwo oddzielic tych co naprawde sa przekonani, od takich co ciagle poszukuja i na sile probuja utrwalic we wlasnym umysle jakis poglad. Tacy wlasnie najczesciej popadaja w fanatyzm.
Nie jestem pewien czy na tym forum znajdzie pan pomoc w rozwiazaniu swojego problemu. Mysle ze lepiej poszukac ja w swoim "fizycznym" otoczeniu, poszukac kpgps kto spojrzy w oczy, wyslucha i potrafi poradzic.
Oby odnalazl pan spokoj!

:namaste:
Maciek
Bragiel
Posty: 50
Rejestracja: pt lut 06, 2015 23:50
Płeć: mężczyzna
Tradycja: materialistyczny ateizm

Re: Zbrodnie Buddyzmu-Buddyzm skąpany we krwi

Nieprzeczytany post autor: Bragiel »

No dzięki za życzenia odnalezienia spokoju.

Jestem jednak pewien, że życie to ciągly niepokój.

Tak jesteśmy stworzeni.

Wcześniej musieliśmy ciągle uważać, czy nie zajdzie nas mamut od tyłu, musieliśmy uważać na polowaniach; czy jakiś zwierz nie wejdzie nam do jaskini.

Dzisiaj musimy się niepokoić-skąd brać pieniądze by się utrzymac.

Nie da się tego ominąć.

Ewentualnie tylko tak-zostać członkiem kleru, czy to buddysjkiego czy jakiegoś innego.

Przytaczam tu przykłady mordów i pogromów buddyjskim-z jednego powodu.

W XXI wieku ludzie nie wiedzą, że buddyzm ma tyle krwi na rękach.

Islam, chrześcijaństwto-to oczywiste.

Ale buddyzm, nie możliwe.

Możliwe.

Polecam zapoznać się z ideologią samurajów.

Mistrzowie zen ich naczali-jesteście tu by zabijac.

Nie dzihad nie Islam, tylko buddyzm.

Można to odsuwać od siebie, można nie czytać, ale chyba lepiej

stanąć oko w oko z prawdą.

Z prawdą-że buddyzm utopił we krwi to oczywiście szacunki-kilkanaście-sto milionów ludzi.

To też jest oczywiście względne.

W kazdym razie sami buddyści w czasie XX wojny światowej wymordowali kilka milionów ludzi.

Dlaczego Japonia zaatakowała Usa?

Ile było namów nauczycieli Zen do ataku.

Gdy ktoś się zapozna z tematem nie będzie mówił, że buddyzm to religia pokoju.

Nie mówił tak też Alexander Berzin-sam buddysta.

Doszukiwał się pojęcia święta wojna w buddyzmie.http://www.berzinarchives.com/web/en/ar ... _long.html

Dlaczego na Sri Lance każdy niebuddyjskie miejsce kultu musi być pilnowane przez policję czy wojsko?

W Polsce, ponoć nietolernacyjnej, nie stoi wojsko przed zborem protestnackim,

czy np. w Kucharach, ośrodka buddyjskiego nie pilnuje pluton policji.

Dlaczego?

Oczywiście nie bronię chrześcijaństwa. Tylko to oczywiste dla każdego,

że chrześcijaństwo utopiło świat we krwi.

To wie każde dziecko.

Że robił to też buddyzm, tego nie wie prawie nikt.

Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Flandra
Posty: 676
Rejestracja: pt lip 01, 2011 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Theravada
Kontakt:

Re: Zbrodnie Buddyzmu-Buddyzm skąpany we krwi

Nieprzeczytany post autor: Flandra »

Mamy tu na forum wątek "Budda patrzy na pogrom", w którym poruszana jest sytuacja na Sri Lance.
Mnie osobiście ta sytuacja nauczyła trochę pokory. Buddyzm nie jest już dla mnie super religią, która sprawia, że jej wyznawcy zawsze stają się lepszymi ludźmi itd. Zwłaszcza, że problem powstał w tej części Azji, w której wyznawany jest "mój" buddyzm czyli Theravada.
Od tamtej pory inaczej patrzę na Islam. Już nie wydaje mi się żądną krwi religią.
Niemniej jednak, mój stosunek do Theravady nie zmienił się. Nadal uważam, że to moja droga. Nigdy nie słyszałam, żeby jakikolwiek nauczyciel pochwalał tę sytuację, zawsze ją potępiają i mówią wręcz, że to nie jest buddyzm, jeśli zabijani są ludzie.
Najwyraźniej każdą ideologię, czy poczucie przynależności do jakiejś grupy religijnej czy kulturowej można wykorzystać jako usprawiedliwienie dla stosowania przemocy. Więcej to mówi jednak o naturze ludzkiej niż o samych religiach ...

pozdrawiam :)
Bragiel
Posty: 50
Rejestracja: pt lut 06, 2015 23:50
Płeć: mężczyzna
Tradycja: materialistyczny ateizm

Re: Zbrodnie Buddyzmu-Buddyzm skąpany we krwi

Nieprzeczytany post autor: Bragiel »

A dzięki, nie widziałem tamtego wątku.

Tym niemniej tu chciałbym się skupić na przegladzie historycznych całego świata.

Właściwie to tylko Azji. Bo Buddyzm przez 25 wieków istniał tylko w Azji.

Więc buddyści mordwali i mordują tylko w Azji.

Theravada na Sri-Lance jest nieco zrefermowana, ale to wcią przeciez najbardziej

pierwotna nauka Sidharta Gautamy.

Na Sri Lance od lat 50tych buddyści wymordowali około 100 tyś Hindusów(Syngalezów).

W 2009 roku rozgormiły Tamilskie Tygrysy. Wybili ich prawie do cna.

Więc teraz koncentrują się na mordach na chrześcijanach i bardzo nielicznych muzułmanach.

Chcą np.,wyburzenia meczetu z X wieku.

Co im to przeszkadza?

Wszystko co niebuddyjskie ma być zniszczone, zdewastowane?

No i ta świątynia zębu Buddy na Sri Lance.

Nieomal jak drzazga z krzyża, którą ma ze 20 kościółow katolickich.

Smutny temat.
http://www.euroislam.pl/index.php/2013/ ... uzulmanie/

Pozdrawiam.
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zbrodnie Buddyzmu-Buddyzm skąpany we krwi

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Bragiel pisze:A dzięki, nie widziałem tamtego wątku.
Witaj,

tu jest więcej wątków na poruszany przez Ciebie temat. Może warto się lepiej zapoznać z zawartością forum. To forum nie ucieka przed tego rodzaju tematyką. Na przykład temat ,,Zen na wojnie" w kontekście zbrodni japońskich żołnierzy w okresie II wojny to w kilku wątkach był poruszany. To nie są na tym forum nowe rzeczy.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
ethan
Senior User
Posty: 842
Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Wspólnota Dzogczen
Lokalizacja: Czysta Kraina

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: ethan »

Bragiel pisze:Więc buddyści mordwali i mordują tylko w Azji.
A jacy tam z nich buddyści. To tak jakby mówić że np. faszyści byli chrześcijanami. Buddyzm jest religią pokoju, Budda nauczał ahimsy, niestosowania przemocy w stosunku do jakiejkolwiek istoty i ostro sprzeciwiał się zabijaniu. Więc tych którzy łamią to zobowiązanie nie można nazywać buddystami.
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oce­niaj suk­ce­su człowieka po tym jak wy­soko się wspiął, lecz jak wy­soko od­bił się od dna.”
mzobniow
Posty: 144
Rejestracja: pt gru 13, 2013 13:39
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Budda patrzy na pogrom

Nieprzeczytany post autor: mzobniow »

Ludzie od zawsze mordowali sie w imie roznych izmow, ale powiazanie tego zjawiska z pojeciem religi jesz grubym nieporozumieniem. Glownie z prostego powodu ze samo pojecie religi jest sztuczna mentalna konstrukcja zamanipulowana przez wyznawcow zachodniej religi dominujacej.
Spogladajac na ostanie 200 lat histori ludzkosci, najbardziej krwawym izmem (rowniez wyczerpujacym znamiona religi) wydaje sie Nacjonalizm. Co wiecej, z powodu nacjonalizmu ludzie ciagle gina i jeszcze dlugo beda ginac, a poziom fanatyzmu wydaja sie zatrwazajacy - wystarczy pojsc na dowolna, miedzynarodowa impreze sportowa.
Nastepny w kolejce jawi mi sie ateizm materialistyczny. Jak juz wczesniej wspomnialem: rewolucja francuska, stalinizm czy rewolucja kulturalna w Chinach, mysle ze ofiary mozna liczyc w setkach milionow.
Niedawno w gazecie przeczytalem ze jakis chlopak zabil rodzicow bo zabrali mu konsole. Idzie nowe: konsolizm zaczyna zbierac krwawe zniwo.
Ludzie, trzymajcie sie z dala od playstation!

:namaste:
Maciek
"Vaccha, spekulacyjny pogląd, (,.,) jest gąszczem poglądów, krzywizną poglądów, chwiejnością poglądów, więzem poglądów. Jest stowarzyszony z cierpieniem, udręką, rozpaczą i gorączką i nie prowadzi do beznamiętności, zaniku, wstrzymania, wygaszenia. "
MN.072
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm - dialog”