Stygmaty w buddyzmie?

relacje pomiędzy buddyzmem a innymi religiami

Moderator: iwanxxx

Awatar użytkownika
Filippiarz
Posty: 131
Rejestracja: czw kwie 05, 2007 13:59

Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: Filippiarz »

Czy w buddyzmie występuje odpowiednik katolickich stygmatów? Chodzi o rany na dłoniach i stopach...
jh
Posty: 141
Rejestracja: czw cze 21, 2007 19:07
Tradycja: Diamentowa Droga

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: jh »

Filippiarz pisze:Czy w buddyzmie występuje odpowiednik katolickich stygmatów? Chodzi o rany na dłoniach i stopach...
A czemu by takie stygmaty miały służyć?
Awatar użytkownika
Filippiarz
Posty: 131
Rejestracja: czw kwie 05, 2007 13:59

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: Filippiarz »

jh pisze:A czemu by takie stygmaty miały służyć?
Nie mam pojęcia. Malowaniu własną krwią na białych prześcieradłach? Tyle, że chodzi oczywiście o rany "samoistne" - takie co się pojawiły "same z siebie", a nie wydłubane scyzorykiem.
jh
Posty: 141
Rejestracja: czw cze 21, 2007 19:07
Tradycja: Diamentowa Droga

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: jh »

Myślę że stygmaty są objawem jakiejś głębokiej wiary zakorzenionej w umyśle a w Buddyźmie nie są mi znane przypadki stygmatów i chyba nie ma nawet takiej potrzeby.
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: LordD »

Stygmatów pewnie nie ma, bo stygmaty odnoszą się do ran Jezusa, a postać Jezusa w buddyzmie się nie pojawia. Ale za to pewnie zdarzały się inne cuda niewidy. :)
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

LordD pisze:Stygmatów pewnie nie ma, bo stygmaty odnoszą się do ran Jezusa, a postać Jezusa w buddyzmie się nie pojawia. Ale za to pewnie zdarzały się inne cuda niewidy. :)
Tzw. stygmaty nie są fenomenem religijnym zarezerwowanym li tylko dla tradycji chrześcijańskiej. Poświadczone są na przykład w ramch kompleksu szamanistycznego, zwanego czasem notabene np.: kopalnią archetypów, rodzajem pewnej fundamentalnej matrycy dla innych, mniej pierwotnych tradycji religijnych. O stygmatach w buddyzmie również nie słyszałem, ale nie jest prawdą, że występują tylko w chrześcijaństwie (nie pamiętam już w tej chwili niestety innych przykładów)

Pozdrawiam :)
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

Wracając zaś do tematu ...
Czy w buddyzmie występuje odpowiednik katolickich stygmatów? Chodzi o rany na dłoniach i stopach...
[center]:grin:[/center]

... to małe uzupełnienie. Napaliłem się wczoraj i podrążyłem trochę temat.
Szaman pisze:
LordD pisze:Stygmatów pewnie nie ma, bo stygmaty odnoszą się do ran Jezusa, a postać Jezusa w buddyzmie się nie pojawia. Ale za to pewnie zdarzały się inne cuda niewidy.
Tzw. stygmaty nie są fenomenem religijnym zarezerwowanym li tylko dla tradycji chrześcijańskiej. Poświadczone są na przykład w ramch kompleksu szamanistycznego, zwanego czasem notabene np.: kopalnią archetypów, rodzajem pewnej fundamentalnej matrycy dla innych, mniej pierwotnych tradycji religijnych. O stygmatach w buddyzmie również nie słyszałem, ale nie jest prawdą, że występują tylko w chrześcijaństwie (nie pamiętam już w tej chwili niestety innych przykładów)
Zajrzałem do książki Jacka Sieradzana pod tytułem Szaleństwo w religiach świata (polecam zajrzeć w indeks i nie pominąć też przypisów). Sieradzan ma stygmaty za specyficznie katolicki rodzaj inicjacji szamanistycznej, nie mówiąc zarazem o stygmatach w innych tradycjach nawet w przypisach, co wobec monumentalności jego dzieła i wysiłku jaki w nie włożył, zbija nieco z tropu.

Tak czy inaczej, stygmaty (tj. rany na ciele w miejscach odpowiadających męce Chrystusa) na pewno występują w protestantyzmie, choć mniej licznie i nie mówi się o nich jak się zdaje tak otwarcie, przez wzgląd na specyficzny (tj, generalnie niechętny i bardzo ostrożny, bardziej niż w katolicyzmie) stosunek protestantyzmu do mistycyzmu. W innych tradycjach religijnych miałyby występować stygmatyczne rany w miejscach na ciele innych niż tych przywodzących na myśl mękę Chrystusa (o czym zapomniałem wczoraj dodać), choć niekoniecznie, ostatecznie, kto np.: szamanom zabroni :) Wszystko też może zależeć od kontekstu w którym stygmat powstaje.

Co więcej, Sieradzan widzi analogię pomiędzy doprowadzającym do pojawienia się stygmatów rozpamiętywaniem męki Chrystusa a tantryczną praktyką na yi-dama (zob. też dyskusję) , co pozwala snuć przypuszczenie, że stygmaty mogłyby w buddyzmie (tutaj tybetańskim) występować o tyle, i ile któraś z form na którą się praktykuje nosiłaby rany czy też była w jakiś sposób związana z męczeństwem.

Zna ktoś taką? ( No bo oczy mądrości na dłoniach i stopach, do powstania stygmatów jak się okazuje nie wystarczają ;) )

Sieradzanowi, jako buddologowi, stygmaty w buddyzmie również wydają się nieznane (nic o nich nie wspomina).

No i pozdro :D
Awatar użytkownika
Filippiarz
Posty: 131
Rejestracja: czw kwie 05, 2007 13:59

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: Filippiarz »

Wielkie dzięki Szaman za wysiłek, jaki włożyłeś w to zagadnienie. :)
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

Tym bardziej mi w związku z nim przyjemnie Filippiarzu :)
Awatar użytkownika
sosnowiczanin
Posty: 412
Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Bon
Kontakt:

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: sosnowiczanin »

no tak alew praktyki nei bawią sie w ajkieś rany i męczeństwo.
ciało jest od razu szatkowane i dawane innym.
Awatar użytkownika
Monika
Posty: 330
Rejestracja: śr paź 01, 2003 11:09
Lokalizacja: Warszawa

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: Monika »

sosnowiczanin pisze:no tak alew praktyki nei bawią sie w ajkieś rany i męczeństwo.
ciało jest od razu szatkowane i dawane innym.
Na dodatek wielokrotnie :mrgreen: np. w praktyce Chod.
ze wzglegow merytorycznych nie wyobrazam sobie stygmatow w buddyzmie.
Monika
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

rozmowa na temat Jurka Strączyńskiego, siddhi, oraz kunzanga, została wydzielona TUTAJ
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

Monika pisze:
sosnowiczanin pisze:no tak alew praktyki nei bawią sie w ajkieś rany i męczeństwo.
ciało jest od razu szatkowane i dawane innym.
Na dodatek wielokrotnie :mrgreen: np. w praktyce Chod.
ze wzglegow merytorycznych nie wyobrazam sobie stygmatow w buddyzmie.
Tak ... ja również ... niemniej jednak, pamiętam jak czytałem "Mistyków i cudotwórców Tybetu" A. D. Neel, autorkę tę często się jako źródło informacji o wadżrajanie dyskredytuje, ale pisała w tej książce o swoich spotkaniach z Chod-pami i o tym, że nie prezentowali się najlepiej (wychudzeni, mizerni), co tak jak i ich nauczyciel wiązała z tą ich praktyką. Ten drugi, tak dokładniej, wiązał to z ich (jego uczniów) niezrozumieniem istoty tej praktyki.
Awatar użytkownika
Monika
Posty: 330
Rejestracja: śr paź 01, 2003 11:09
Lokalizacja: Warszawa

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: Monika »

Wyglad uczniow (nawet najbardziej mizerny) to nie to samo co stygmaty. Wez pod uwage, ze ludnoc Tybetu ze wzgled na waruni w jakich zyla nie byla specjalnie dobrze odzywiona.
Monika
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

Hej :)

Wyrażając szerzej swój poszerzony już wczoraj punkt widzenia :grin:

1) Być może nie jest tak, że praktyka nie jest w stanie pozostać bez wpływu na wygląd zewnętrzny, by kwestię stanu somatycznego już pominąć.
2) Stygmat to nie tylko rana.
3) Właśnie biorę i myślę że i autorka którą przywołałem brała, co więcej, będąc tego naocznym świadkiem, uznała, być może przez porównanie, że wygląd cziepów to akurat w swej książce warto odnotować w sposób szczególny.
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
Szaman pisze:1) Być może nie jest tak, że praktyka nie jest w stanie pozostać bez wpływu na wygląd zewnętrzny, by kwestię stanu somatycznego już pominąć.
2) Stygmat to nie tylko rana.
Ta praktyka - gdy się nią podąża - w wyraźny /postrzegalny dla innych/ sposób odciska swe piętno... ot choćby przez bezpośredni i stały związek ze śmiercią - siebie /jakby to dziwnie by nie zabrzmiało/ i innych. Pojawia się np nieustraszoność /itd itp/ Uznaje się to, za znak tej praktyki i nawet zakładając, iż mamy tu pewien wymiar stygmatu, manifestowania się w wyraźny sposób osiągnięcia czegoś, to trudno to odnieść do tej sfery, bo w ramach istoty tej praktyki, nawet ową nieustraszoność należy pozostawić pod płotem, znaczy się w kotle ugotować i poczęstować nią wszystkich.

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
sosnowiczanin
Posty: 412
Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Bon
Kontakt:

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: sosnowiczanin »

a kontynuując - to zakładam że tym ktorzy urzeczywistnili ta praktykę faktycznie ciało
energetyczne idzie do kotła.

i co potem narodziny bezpośrednio z pustki ? bo ustaliliśmy że ten ryt różni sie od inicjacji w szamana.
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
sosnowiczanin pisze:a kontynuując - to zakładam że tym ktorzy urzeczywistnili ta praktykę faktycznie ciało
energetyczne idzie do kotła.
Każde ciało jakie uważamy za istniejące, czy to w ramach pewników, iż istnieje takie ciało, czy też puszczając wodze fantazji na ten temat /każda wizja/, idzie do kotła - w czie totalnie wszystko idzie do kotła :) ...włącznie z czie 8) ;)
sosnowiczanin pisze:i co potem narodziny bezpośrednio z pustki ? bo ustaliliśmy że ten ryt różni sie od inicjacji w szamana.
Narodziny kogo/?/
Inicjacje szamanów, będące podobnymi do praktyki czie, z reguły mają miejsce raz. Istota ludzka wchodzi w stan wizji, który ma miejsce. Gdy wychodzi ze stanu tej wizji jest człowiekiem wiedzy, lub nie. Staje się szamanem, lub nie.
Natomiast czie dzieje się cały czas - narodziny i śmierć mają miejsce bezustannie, tak więc nie bardzo rozumiem, co masz na myśli pytając: ''i co potem narodziny bezpośrednio z pustki ?'' :roll: Możesz napisać szerzej w czym rzecz?

Pozdrawiam
kunzang

ps
do offa się przyczyniam w ramach tego tematu - cóż... na własne życzenie będę sprzątał :?
.
dane :580:
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

Inicjacje szamanów, będące podobnymi do praktyki czie, z reguły mają miejsce raz. Istota ludzka wchodzi w stan wizji, który ma miejsce. Gdy wychodzi ze stanu tej wizji jest człowiekiem wiedzy, lub nie. Staje się szamanem, lub nie.
Niemniej jednak bardzo różnie może być z tą regułą. Cykl inicjacyjny może się ciągnąć latami, a i tak pozostaje kolejna kwestia do dyskusji :arrow: na ile późniejsze "transe/przedstawienia" już - nazwijmy je kolokwialnie - robocze, są powtórkami z rozrywki a na ile pogłębieniem tego co nazywasz wiedzą tj. (jak mi się wydaje) tak czy inaczej odpowiednikiem dalszej, stałej praktyki. Kolejną kwestią byłaby problematyka społecznej stygmatyzacji szamanów ... uff ... off topic, o ile nie aż tak odległy, mógłby się zrobić rozległy.

Pozdrawiam
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Stygmaty w buddyzmie?

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

Tak jeszcze uzupełniając, bo mnie wiedza rozpiera ;}

Kocioł i gotowanie w nim oraz wymiana ciała jak wydajecie się wiedzieć, to motyw szamanistyczny par excellence. Za jego odpowiednik w mistyce chrześcijańskiej ma się motyw wymiany serca, zaskakująco (?) często występujący u stygmatyków. Idąc dalej, chrześcijańska interpretacja pasji Chrystusa do której nawiązują stygmaty daje się wcale nie tak od biedy odczytać jako wpisana w model inicjacji szamanistycznej: przejście przez śmierć, nowe ciało-wiedza-nowe życie; co więcej, śmierć poprzedzona słowami "bierzcie i jedzcie/pijcie z tego wszyscy ... " przywodzące na myśl dzielenie się swoim rozczłonkowanym ciałem z przywoływanymi innymi istotami jakie - jeśli nie mylę - ma podczas praktyk czod miejsce.

Zdaję sobie sprawę z ogólności tych analogii, dla kogoś być może zbyt dużej. Niemniej jednak, to co mnie wydaje się w tym zagadnieniu interesujące najbardziej to to, jak to się dzieje, że w przypadku stygmatyków procesy - nazwijmy je - autosymbolizacyjne doprowadzają do widocznych zmian na ciele (szamani ocierają się być może w czasie inicjacyjnych agonii o zjawisko śmierci psychogennej) a u praktykujących czod do czegoś takiego nie dochodzi, i nie noszą na przykład jakiś już nie tyle ran co po prostu jakiś znamion na ciele, przecinanej szyi czy gdzie tam bądź. Czy na czod można patrzeć jako na jakąś bardziej wylightowaną/złagodzoną wersję dawnych inicjacji szamanistycznych, mniej "autentyczną", dostosowaną do większej ilości praktykujących? Bo ja to tak jakoś widzę.

Pozdrawiam
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm - dialog”