o konieczności rywalizacji
Re: o konieczności rywalizacji
Dorzucę coś jeszcze, jeżeli można - np. Lama Ole pisze, aby wszystko widzieć jako czyste - w tym kontekście rywalizację można widzieć jako przejaw doskonałości, taki "boski targ" - każdy przychodzi, pokazuje to co ma i niekoniecznie trzeba każdego oceniać - raczej docenić bez względu na poziom.
Oczywiście czasem są takie a nie inne reguły - wyścig wygrywa ten z najlepszym czasem, konkurs piękności osoba która wpasuje się najlepiej w subiektywne gusta jury, etc.
Tylko to IMHO nie jest najważniejsze, ważne jest, że cokolwiek jest
Oczywiście czasem są takie a nie inne reguły - wyścig wygrywa ten z najlepszym czasem, konkurs piękności osoba która wpasuje się najlepiej w subiektywne gusta jury, etc.
Tylko to IMHO nie jest najważniejsze, ważne jest, że cokolwiek jest
Cały czas jest teraz.
Re: o konieczności rywalizacji
Strasznie Ci nie po drodze bezinteresowność. Jak nie rywalizacja, to płynnie przechodzisz do sprzedawania się.taps pisze:Innymi słowy składasz forumowiczom pewną ofertę. Masz nadzieję (mniejszą bądź większą) że ktoś twoje myśli, racje, poglądy weźmie i je wykorzysta (kupi). Im lepszy post napiszesz tym szansa na „kupno” twych myśli się zwiększa. Dlatego też starasz się pisać możliwie najlepsze posty. Nie chcesz z siebie zrobić głupka (no chyba że celowo dla zwiększenia szans na sprzedaż).Bobek pisze:Staram się dołączać do dyskusji, jeżeli mogę powiedzieć coś, co zostało przeoczone, wnieść nową optykę lub uważam, że moje osobiste doświadczenie może być pomocne.
Podobnie jest ze wszystkim. Malarz nigdy nie maluje dla siebie. Liczy że ktoś to obejrzy i wywoła w drugim jakieś reakcje.
Nie oczekuję, że ktokolwiek kupi to, co piszę. Natomiast jest mi miło, jak znajduje się ktoś, kto widzi sprawę podobnie do mnie, bo wtedy można temat rozwinąć tak, jak sam bym tego nie zrobił.
Generalnie od jakiegoś czasu, kiedy przestałem walczyć o mienie racji w dyskusji, oznajmiam, co mam oznajmić i tyle. Nie oczekuję za wiele, bo aż za często spotyka mnie niezrozumienie. Oczekiwanie powodowało rozczarowanie. A po co mi to?
The trick is to keep breathing.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: o konieczności rywalizacji
A gdybyś miał ocenić piękno i przydatność konkursu "Miss Mokrego Podkoszulka" w porównaniu do "Miss Uniwersum Złotych Rybek", to też pozostałbyś taki "nieskażony" w ocenach i hehe - bezstronny?ważne jest, że cokolwiek jest n
Pozdrawiam.m.
Re: o konieczności rywalizacji
To o czym pisałem wyżej to ideały... ja zdaje sobie sprawę, że idealny nie jestem - chyba wolałbym oglądnąć ten pierwszy konkurs i pewnie miałbym jakąś faworytkę , jeżeli jednak moja ocena miała by być w jakiś sposób warząca to starałbym się nie dać odczuć żadnej z uczestniczek, że jest gorsza.
Cały czas jest teraz.
Re: o konieczności rywalizacji
Masz na myśli brak zrozumienia o co Ci chodzi czy brak przekonania do prezentowanych przez Ciebie racji ze strony rozmówcy?Bobek pisze:Generalnie od jakiegoś czasu, kiedy przestałem walczyć o mienie racji w dyskusji, oznajmiam, co mam oznajmić i tyle. Nie oczekuję za wiele, bo aż za często spotyka mnie niezrozumienie.
Innymi słowy - co przynosi Ci rozczarowanie - niezrozumienie na czym polegają Twoje racje czy też brak zgody z Twoimi racjami?
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: o konieczności rywalizacji
Z mojego doswiadczenia wynika, ze najlepiej temat sie rozwija, gdy sie czlowiek nie zgadza w jakiejs kwestii z rozmowca. Bo co to za rozwiniecie tematy, jak wszyscy klepia sie po plecach i mowia "na masz ziomus racje". Czasami wiec dobrze jest sie postawic w opozycji, tylko po to, zeby byc w opozycjiBobek pisze:Nie oczekuję, że ktokolwiek kupi to, co piszę. Natomiast jest mi miło, jak znajduje się ktoś, kto widzi sprawę podobnie do mnie, bo wtedy można temat rozwinąć tak, jak sam bym tego nie zrobił.
Radical Polish Buddhism
Re: o konieczności rywalizacji
Oczywiście można każdego doceniać ale w rzeczywistości wybierasz ofertę dla ciebie najkorzystniejszą dokonując oceny. Przecież nie ma czegoś takiego że każdy robi co chce i jak chce ponieważ stwierdził że i tak to będzie czyste, doskonałe. Musisz się starać, rywalizować, przedstawiać korzystniejszą albo przynajmniej porównywalną ofertę itp. Inaczej pójdziesz z torbami i nie będziesz miał co do garnka włożyć. Wydaje się to przecież oczywiste...TeZeT pisze:Dorzucę coś jeszcze, jeżeli można - np. Lama Ole pisze, aby wszystko widzieć jako czyste - w tym kontekście rywalizację można widzieć jako przejaw doskonałości, taki "boski targ" - każdy przychodzi, pokazuje to co ma i niekoniecznie trzeba każdego oceniać - raczej docenić bez względu na poziom.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: o konieczności rywalizacji
No niestety, wyborów dokonywać jednak trzeba, mój Stary też marudzi, że to niesprawiedliwe, ze można mieć tylko jedną kobitę, bo generalnie, to on kocha wszystkie:PTeZeT pisze:jeżeli jednak moja ocena miała by być w jakiś sposób warząca to starałbym się nie dać odczuć żadnej z uczestniczek, że jest gorsza.
Wg mnie - to daleko mu do ideału (mam tu oczywiście na myśli mój ideał, który lata rano po ciepłe bułeczki do piekarni, sprząta po sobie, nie zostawia wszędzie skarpetek, chwali moje obiady i nie siada złośliwie na pilocie podczas drzemki na fotelu )
Pozdrawiam.m.
Re: o konieczności rywalizacji
Niezrozumienie. To mój "problem" odkąd pamiętam. Czasami myślę za szybko w stosunku do reszty, a czasem po prostu niewyraźnie mówię. Już się przyzwyczaiłem, ale latami mnie to irytowało (czasem z tego powodu czułem się lepszy, ale co to za sztuka - nie móc nawiązać prawidłowej komunikacji?).abgal pisze:Masz na myśli brak zrozumienia o co Ci chodzi czy brak przekonania do prezentowanych przez Ciebie racji ze strony rozmówcy?
Innymi słowy - co przynosi Ci rozczarowanie - niezrozumienie na czym polegają Twoje racje czy też brak zgody z Twoimi racjami?
Natomiast brak zgody to nigdy nie był problem. Z racją jest - jak to powiedział Tom Waits - jak z d... każdy ma swoją. No i dobrze. Przynajmniej nie jest nudno.
The trick is to keep breathing.
Re: o konieczności rywalizacji
Tutaj się z tobą zgodzę Bardzo trudno tą bezinteresowność znaleźć. Czy ona w ogóle istnieje? hmm....Bobek pisze: Strasznie Ci nie po drodze bezinteresowność. Jak nie rywalizacja, to płynnie przechodzisz do sprzedawania się.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: o konieczności rywalizacji
Co mowiles? moglbys powtorzyc? bo nie zrozumialemBobek pisze:a czasem po prostu niewyraźnie mówię
Radical Polish Buddhism
Re: o konieczności rywalizacji
Wydaje mi się, że jedno drugiemu nie musi przeszkadzać, ważna jest motywacja, nie możemy za wszystkich odpowiadać.Oczywiście można każdego doceniać ale w rzeczywistości wybierasz ofertę dla ciebie najkorzystniejszą dokonując oceny.
Przykładowo - zlecam wykonanie jakiejś pracy, zgłaszają się dwie osoby: muszę wybrać jedną i teraz ważne JAK to zrobię - mogę wybrańcowi bez wazeliny ... a przegranemu splunąć w twarz, a mogę też jak najdelikatniej zasugerować, że mam lepszą ofertę a wygranemu uważnie patrzeć na ręce podczas wykonywania pracy.
Tylko, nawet jak będziesz się bardzo starał w ocenie, to ktoś się może obrazić, że go nie wybrałeś lub nie doceniłeś wystarczająco, i co ? Czy to do końca Twoja wina, czy może bardziej tej osoby, że niepotrzebnie sobie tą ocenę za bardzo wzięła do serca ?
Przeczytałem gdzieś ostatnio, nie pamiętam niestety gdzie, albo usłyszałem, że bardzo ważna jest motywacja z jaką podchodzimy do rzeczy które wykonujemy, obserwujemy, etc.
Trudno mi się wypowiadać na podobne tematy, jako osobie nie będącej w żadnym trwałym związku Pisał też ktoś mądry jakiś czas temu, że monogamia nie jest "naturalna" ... ale ja tam nie wiemNo niestety, wyborów dokonywać jednak trzeba, mój Stary też marudzi, że to niesprawiedliwe, ze można mieć tylko jedną kobitę, bo generalnie, to on kocha wszystkie:P
Cały czas jest teraz.
Re: o konieczności rywalizacji
Tu nie chodzi o zgadzanie, nie zgadzanie. Chodzi o to, żeby dyskusja była przedmiotowa, nie podmiotowa. Jeżeli nie zgadzam się z tym, co mówisz, to mówię swoje, temat się rozwija, nawet jeżeli pod koniec nie zmieniamy zdania. Jeżeli jednak nie zgadzam się z Tobą, to zakłóca mi to rozmawianie. Zaczynam dyskutować z Tobą, nie z tym, co mówisz. No i impas. Mam taką znajomą - jak kończą się argumenty, to jedzie z wszystkim innym. Znajomość z nią traktuję jak memento.Intraneus pisze:Z mojego doswiadczenia wynika, ze najlepiej temat sie rozwija, gdy sie czlowiek nie zgadza w jakiejs kwestii z rozmowca. Bo co to za rozwiniecie tematy, jak wszyscy klepia sie po plecach i mowia "na masz ziomus racje". Czasami wiec dobrze jest sie postawic w opozycji, tylko po to, zeby byc w opozycjiBobek pisze:Nie oczekuję, że ktokolwiek kupi to, co piszę. Natomiast jest mi miło, jak znajduje się ktoś, kto widzi sprawę podobnie do mnie, bo wtedy można temat rozwinąć tak, jak sam bym tego nie zrobił.
The trick is to keep breathing.
Re: o konieczności rywalizacji
Innymi słowy - kiedy mówię A, a ktoś rozumie B, to nie ma dyskusji. Kiedy ktoś rozumie A - nawet jeżeli dodaje przy tym, że się z tym nie zgadza - to można pogadać. Już się nie bawię w dotłumaczanie, że chodziło mi o A, nie B. Można powiedzieć, że rzucam sieć i patrzę, kto się złapie. Jak nikt, to trudno, może następnym razem będzie lepiej.
The trick is to keep breathing.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: o konieczności rywalizacji
A po co rzucasz sieć Bobku ?
Pozdrawiam
/M
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: o konieczności rywalizacji
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Zacytowałem to i podkreśliłem i... nawet w jakąś zgrabną definicję bym to ujął. No zabijcie mnie , ale za diabelnie istotne we wszelkich dyskusjach na tym forum, to uważam. I by jasnym do końca było to z mej strony - kieruję to także do siebieBobek pisze:Chodzi o to, żeby dyskusja była przedmiotowa, nie podmiotowa. Jeżeli nie zgadzam się z tym, co mówisz, to mówię swoje, temat się rozwija, nawet jeżeli pod koniec nie zmieniamy zdania. Jeżeli jednak nie zgadzam się z Tobą, to zakłóca mi to rozmawianie. Zaczynam dyskutować z Tobą, nie z tym, co mówisz. No i impas.
Pozdrawiam
kunzang
Re: o konieczności rywalizacji
Dobre pytanie. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że tak to ująłem. To umysł lubię dyskutować. Pewnie i zarzucanie sieci mi przejdzie. To i tak poprawa, dawniej z dzidą latałem i polowałem na ciekawych rozmówców pojedynczo (a każda dyskusja była walką o to, kto ma rację <-- cokolwiek to jest). Małymi kroczkami, byle do przodu.booker pisze:A po co rzucasz sieć Bobku ?
The trick is to keep breathing.