Reinkarnacja duszy, a nie ciała.

filozofia, psychologia i nauka w kontekście buddyzmu
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Reinkarnacja duszy, a nie ciała.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Har-Dao pisze:Zatem percepcja byłaby nakładką na rzeczywistość, tak jak we śnie nakładamy swój program na to co się w spontanicznym śnie pojawia. Co Ty na to?
Jeszcze nie wiem co ja na to, bo na dziś to ja nie wiem dokładnie co to jest rzeczywistość :D

Napewno to jak odbieram świat jest projektowane przez umysł. Ja nie twierdze, że góry, dzieci w Aftyce umierające z braku wody czy Amogh nie istnieją. Chodzi mi to, że odbiór tego, to jak to się jawi, jest mielony przez umysł, efektem jest więc projekcja, która błędnie postrzegana jest jako pochodząca z wizji "z zewnątrz", a defakto pochodzi z tego, jak wizja jest potraktowana. Więc jakby ten obszar na bank jest umysłem, a skoro jest umysłem, to są nasze wytwory wyłącznie, więc to tak samo jest, jak w śnie (w tym względzie jeno) wiec nie trzeba się tak stresować, tak samo jaki kiedy śnisz i wiesz że śnisz, nie musisz się stresować na swój sen, bo wiesz, że wszystko w nim zmienić.

Powoli temat obczajam - bardziej interesowało mnie w tym wątku ustanawianie doświadczenia siebie, owego "ja", które sądzimy iż przechodzi, z życia na życie. Jako przykład takiego życia, trochę wywróciłem by rozpatrywać "życie" nie jako życie - ale jako wizję (smaki,zapachy,myślenie, dotyk itd). I takie coś, takie wizje, mamy na jawie, i mamy też kiedy śnimy. W obu przypadkach (zwłaszcza, kiedy w śnie nie wiemy, że śnimy) ustanawia się "ja". Jawa jest oczywiście "twardsza", reguły są bardziej konkretne, ale w każdej tradycji buddyjskiej mówi się, że te prawa można nagiąć, i nawet na jawie, nie tylko w śnie można robić różne bajery, jak latanie itd.

Kwestia jest, jak mi się wydaje, rozumienia tego co się dzieje. Kiedy śnię, a nie wiem, że śnie, to klasycznie sądze, że żyję i z reguły treści snów mam "ziemskie" niewiele się dzieje ponad to, co mi się na jawie dzieje. Ale kiedy orientuje się, że śnie, z tą świadomością pojawia się wiedza, że mogę cokolwiek - wówczas z reguły to co robię, to latam i zaraz się gubie i znów zapominam, że śnię. Ale poczucie "ja" i tu i tu jest. I tu i tu są obiekty, wiadomo, na jawie nie da się tak pożądzić jak na śnie... ale zaraz, zaraz, skąd napewno wiemy, że nie? Przecież kiedy śpię a nie wiem, że śpię też niewiele mogę pożądzić, ba nawet jest w tle to przekonanie, że niewiele można zrobić ;) i w temu towarzysza klasyczne trucizny pożadania, gniewu itd (no już na tyle na ile kto ich ma, oczywiście) w każdym razie, ten sam sposób reagowania co na jawie - z tym myśleniem, że...no mało się da i że świat jest obiektywny, itd itp.

Tak sobie luźno myślę...
Ostatnio zmieniony śr wrz 28, 2011 17:09 przez booker, łącznie zmieniany 4 razy.
Powód: podopisywał
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Asti
Posty: 795
Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Hahayana
Lokalizacja: Łódź

Re: Reinkarnacja duszy, a nie ciała.

Nieprzeczytany post autor: Asti »

Ale - ale ponoć przy odpowiedniej praktyce przejrzystości, można robić tak, że kolejnej nocy możesz powrócić do snu i kontynuować go tam, gdzie został przerwany. Jest jeszcze gorzej, aktualnie Twój nauczyciel może Cię w nim odwiedzić - i nie jako wyłącznie Twoja projekcja. Zn. takie nauczanie jest obecne tu i ówdzie.
Nie mieliście nigdy tak, że śnicie coś "w odcinkach"? Dla mnie to zupełnie naturalne, jak byłem młodszy, lubiłem czasem wrócić do przyjemnego snu, śnić go "żeby zobaczyć co dalej", albo przywołać jakiś przyjemny fragment. Z własnych doświadczeń wiem też, że można odwiedzać innych snach, spotykać się na tym "sennym" planie. A nawet otrzymywać interesujące wskazówki. Ale rozumiem, że mamy czasy, w których pełno szarlatanów i nikt na słowo nie uwierzy. ;)
Ale skad ja to mogę wiedziec Asti?
Sa slubowania, i na mocy slubowan też mozna wywolac odrodzenie. Ale to nie jest odrodzenie na mocy niewiedzy.
Chciałem tylko wiedzieć, czy twierdzisz, że odradzać się można tylko w wyniku niewiedzy. Jest to bardziej spójne z pierwotnym buddyzmem, jak mi się wydaje, ale nijak ma się do koncepcji reinkarnujących się w pełni oświeconych mistrzów.
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Reinkarnacja duszy, a nie ciała.

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czołem Booker

Ale nikt chyba nie zaprzecza, że to jest mielone przez umysł. Ja sie zgadzam - jest. Ale wtedy bym raczej wnioskował o niewiedzy niż solipsyzmie - bo nie wszystko to co percypuję (juz nie mówię, że obiektywnie istnieje) jest mielone i wypluwane gdzieś w głowie. Bo przecież we śnie też nie odbierasz szczegółów swojego mieszkania, a wszystkie te obiekty tam są. Śnisz mieszkanie i wszystko tam jest, więc jest tam stół, obraz, szafa. Ale nie zwracasz na nie uwagi. Bo we śnie gonisz za króliczkiem i wpadasz do jego nory - bo taka jest załóżmy fabuła - i masz na imię Alicja :D

Innymi słowy - to co zmielisz nie jest pełnią doświadczenia, aj? Ani w realu ani we śnie.

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Reinkarnacja duszy, a nie ciała.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Har-Dao pisze:Innymi słowy - to co zmielisz nie jest pełnią doświadczenia, aj? Ani w realu ani we śnie.
No nie jest i wydaje mi się, że to w jaki sposób rozumiem jawe to nie jest tak, jak jest :D W sensie, zaczynam mieć wrażenie, ze to w jaki sposób przez całe życie rozumiałem siebie i swoje otoczenie w sensie świat w stanie jawy to był (i jest) znacznego rozmiaru babol :D

Zwłaszcza w metaforycznym kontekście Alicji i króliczka, my man.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Reinkarnacja duszy, a nie ciała.

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

amogh pisze:
Har-Dao pisze:Dla mnie istotne jest inne pytanie - czy informacja jest jakkolwiek materialna sama w sobie. Informacja jest powiązana z materialnością, inaczej nie dałoby rady percypować informacji, ale czy jest ona częścią materialności czy też może być niematerialna, nieskładnikowa? Czy istnieje informacja w czystej postaci? Czy informacja w obiektywnym wszechświecie może nie być kostytuowana przez cokolwiek i czy nadal byłaby to informacja?
A co jeśli materia=informacja?
czołem

No właśnie nie do końca chyba. Istnieją we wszechswiecie splątania kwantowe (http://en.wikipedia.org/wiki/Quantum_nonlocality) i jedna wiązka światła zachowuje się jak inna, bez jakiejkolwiek wymiany energii, materii. Co wiecej ta wymiana informacji jest szybsza niż prędkość swiatła. To znaczy, że jedna wiązka z jednego krańca wszechświata wpływa na inną z drugiego krańca, tym samym informacja przechodzi ponad czasem i przestrzenią.

Co wiecej, czas nie musi być tutaj jakimś problemem bo istnieją teorie zwane retrocausality (http://en.wikipedia.org/wiki/Retrocausality) gdzie jedna wiązka światła odbiera informacje od innego źródła światła zanim pierwsze źródło wyemitowało cokolwiek.

Po pierwsze może to pokazywać, że czas jest w pewien sposób ustalony a karma nie jest tylko zwrócona strzałką w przyszłość. Co jeśli to przyszła karma definiuje efekt dzisiejszej vipaki - skutku? Dziś czuje sie dobrze, bo w przyszłości wytworzę dobrą karmę?

Informacja ta nie musi być związana z materią, bo przyszłość sie jeszcze nie zmaterializowała i nie musi. Wraz ze splątaniem kwantowym, moje czyny powodują relacje z całym wszechświatem (o ile każde wolicjonalne, jakiekolwiek zresztą złożenie nie wywołuje powstania alternatywnego wszechświata), zatem wszystko co robimy w systemie (wszechświecie) wpływa na niego bezpośrednio i zmienia go natychmiast.

Co wiecej, skoro możliwe jest takie bez-materialne przejście informacji, to odradzanie się też byłoby tylko formą powstania nowej zmiennej w systemie, tak jak pojawienie się tornada z mas powietrza, które wcześniej też były poprzednim tornadem, co wiecej te tornada w systemie (atmosferze) są tak powiązane, że zdaje sie być to współzależne (każde tornado jest ruchem powietrza, którego ruch warunkuje zarówno inne tornada jak i powietrze jako takie) i podlegające pewnym regułom (np nie jest możliwym tornado na biegunach, bo za mało tam ciepłego powietrza).

Mnie zawsze zastanawiało czemu moje przeszłe wcielenia nie mogą być z przyszłości? Trochę paradoks, ale może przeszłe wcielenie nie oznacza przeszłosci tylko wszelkich wcieleń jakie były, jest i będą i całość tej karmy wpływa na to jaki jest tego owoc w tu i teraz?

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Reinkarnacja duszy, a nie ciała.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Hehe nieźle "splątales" HD.

Patenciki z Dzogchen tez (jak dla mnie heh) niezle plataja :D
Kunzang cytując ChNNR w grudniu 2010 pisze:Nauki które prezentujemy należą do ustnej tradycji Dzogczen zwanej Shang Shung sNyan rGyud.
(...)
Mistrz Nagzher Lodpo /zwany również Gyerpungą/ zapytał starego mistrza Tapihritsę, w czym należy szukać przyczyny tego, że ktoś staje się oświeconym Buddą, a ktoś inny przemieszcza się w samsarze. Mistrz Tapihritsa odparł, że ostateczną przyczyną zarówno transmigracji, jak i oświecenia, jest Podstawa (gzhi). Pierwotny stan jednostki, /który reprezentuje nierozdzielną jedność pustki i świetlistej przejrzystości/ Z gDangs pustki, która stanowi cechę charakterystyczną energii tej pustki, powstaje możliwość oświecenia (jak również transmigracji). A z tej obecności powstaje pięć świateł.

Odnośnie sposobu powstawania tych świateł, z pustki powstaje element powietrza, który zarządza tymi pięcioma światłami, a cecha charakterystyczna powietrza jest ruch. Z ruchu powstaje działanie, a na wskutek działania pojawia się obecność. Sama ta obecność jest tym co nazywamy przejrzystością i światłem (gsl-ba), a ten ruch istnieje w kun-zhi; jego cechą jest również Podstawa.

Bez względu na to, czy mówimy o Podstawie (kun-zhi) czy ruchu (‘gyu-ba), są one bezbarwne. Nie są białe, niebieskie, żółte, zielone, ani czerwone. Stan ten jest przejrzysty i przypomina kryształ. Nie rozświetla, ani nie zaciemnia, ale to właśnie z energii tego Stanu powstaje światło. Gdy ta energia rozchodzi się i oświetla wszystko, nie dzieli się na poszczególne kolory. W chwili, w której w pełni się to pozna, pojawia się światło i iluminacja. Powstały stan wyzwolenia może zostać nazwany Samantabhadrą czyli Kuntu Zangpo. Ponieważ ruch stanu powietrza jak i działanie stanu karmicznego są względne, to kiedy znajdujemy się w stanie ruchu, żyjemy tym stanem ruchu, wówczas pojawia się iluminacja. Dlatego ten ruch sam w sobie jest podstawą iluminacji. Kiedy jednak wchodzimy w dualistyczne pojęcia i tracimy zrozumienie tego światła i samych siebie, w umyśle pod wpływem karmicznych ruchów pojawiają się osądy. W ten sposób skondensowane światło staje się promieniami świetlnymi, a poruszenie się tych promieni i dalsze zagęszczanie się światła powoduje powstanie materialnych obiektów. Tak to się rozwija.

Z tego powstają namiętności takie jak gniew czy złość. Cechą charakterystyczną uczucia gniewu jest białe światło. Jeśli jesteśmy przywiązani do tego światła, pojawia się uczucie przywiązania, a jego charakterystyczna energia manifestuje się pod postacią czerwonego światła. Nie rozpoznanie tych dwóch charakterystycznych świateł, sam ten fakt braku rozpoznania nazywamy niewiedzą. Z energii tej niewiedzy wyłania się światło niebieskie, a gdy ta zasada nie jest zrozumiana, mamy to, co nosi nazwę trzech namiętności. U podstawy tych trzech namiętności pojawia się duma, a z ich połączenia wyłania się światło zielone, które wskazuje na obecność uczucia dumy. Wraz z pojawieniem się drugorzędnych przyczyn, mających wiele wspólnego z tymi czterema namiętnościami, powstaje uczucie zazdrości, a z jego charakterystycznego sposobu powstaje światło żółte.

Po wyłonieniu się tych pięciu charakterystycznych świateł, zaczyna funkcjonować energia elementu powietrza, którego cecha charakterystyczną jest ruch. Ze współpracy tych aspektów powstaje dźwięk, a dalszy rozwój światła jest związany z rozwojem dźwięku. Dzięki temu mamy światło i dźwięk.; nie rozpoznanie tego powoduje powstanie lęku. Pojawienie się lęku powoduje skonkretyzowanie i lepsze rozwinięcie się pięciu podstaw w wyniku czego mamy wszystkie te namiętności. Wówczas z tego co nazywamy nieczystościami światła wyłania się wymiar materialny, forma. Jeśli mówimy o danej jednostce, to z żółtego światła powstaje materialna karma (ciało), a z czerwonego światła – ciepło. Z zielonego światła powstaje oddech i powietrze, z niebieskiego światła krew, a z białego światła - kość. Dla tych pięciu kolorów istnieje pięć charakterystycznych umiejscowień, pięć bram, pięć ścieżek, pięć owoców (liści). Ponadto posiadają one pięć członków, pięć nieczystości. Każde z tych świateł posiada wszystkie te cechy charakterystyczne. Pojęcie to jest niezwykle ważne dla zrozumienia medycyny tybetańskiej.
(...)
komentarz do ''Zwierciadło Świetlistego Umysłu'' Tapihritsy

http://forum.medytacja.net/viewtopic.ph ... 68#p118968
Ciekawe, że tak znów końcem roku nadchodzi nam gadanie w temacie ;)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateneum - rozważania”