James Randi - pogromca duchów

filozofia, psychologia i nauka w kontekście buddyzmu
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: abgal »

Obrazek

"James Randi od dziesięciu lat oferuje milion dolarów każdemu, kto potrafi zaprezentować choć jeden nadprzyrodzony czyn. Jak na razie nie wypłacił nawet centa. "

"James Randi to demaskator pseudonauki, pogromca cudotwórców, astrologów, jasnowidzów, telepatów, radiestetów, psychokinetyków... Częsty komentator amerykańskiego programu TV "Bullshit" ("Gówno prawda"), którego autorzy kpią i nabijają się z ludzkiej naiwności i wiary w nadprzyrodzone moce."

http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,4043366.html
keylan
Posty: 510
Rejestracja: śr kwie 04, 2007 21:18
Tradycja: Zen
Lokalizacja: Lublin

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: keylan »

http://www.nautilus.org.pl/?i=560 rok temu zapowiadał że odbierze te bańke jednak Randi nadal ją ma :lol:
edit: nie rok a 3 lata temu :lol: :lol: :lol:
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: moi »

keylan pisze:rok temu zapowiadał że odbierze te bańke jednak Randi nadal ją ma
Co nie zmienia faktu, że coś w rodzaju "przebłysków" jasnowidzenia ma każdy z nas - czujemy np. kiedy ktoś ma zapukać do drzwi, albo kiedy zadzwoni telefon, albo kogo spotkamy (z dawno niewidzianych osób), itd. Albo mamy prorocze sny...Problem w tym, że jakby to powiedzieć, naprawdę ciężko to "udowodnić". Jednakże np. Na kursach Metody Silvy tzw. diagnozowanie osób chorych wynosi ok 90 % trafności - jeśli się regularnie ćwiczy ta umiejętność może się rozwijać, jeśli nie - zanika, zapominasz o niej... Byłam, widziałam, itd...Inna sprawa, że być może jest to "naturalna", trochę zapomniana umiejętność polegająca na tym, ze oprócz przesłanek racjonalnych kierujemy się w życiu także intuicją, itd...Jeśli motywacją do rozwijania się w ten sposób byłyby tylko względy finansowe, to wg mnie byłoby to śmieszne...to tak, jakby do robienia obiadu używać rakiety kosmicznej ;) Dlatego ci, co mogliby z łatwością pozbawić Randiego owej bańki dolców nie zrobią tego - po cóż miały by im być potrzebne zielone, szeleszczące papierki? :lol:
To taka moja, trochę pokrętna, teoria na ten temat ;)

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: moi »

PS: Ach, bo zapomniałam dodać,ze oprócz "diagnozowania", na kursach Silvy robi się także "uzdrawianie" - z równie podobną skutecznością, tzn. w ok 90 % przypadków następuje poprawa, itd.
To,żeby było jasne, że chodzi o tzw. "cuda", a nie tylko intuicję ;)

POzdrawiam.m.
Awatar użytkownika
TeZeT
Posty: 845
Rejestracja: pn sty 08, 2007 21:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Brak

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: TeZeT »

Pozwólcie, że dołączę do dyskusji...

Problem jest z definicją "cudu" oraz "zdolności nadprzyrodzonej".

Zacznijmy od drugiego: "zdolność nadprzyrodzona", z czym tak naprawdę się rodzimy ?

Na początku mamy niewiele zdolności - nabywamy je z czasem - np. nabywamy zdolność prowadzenia pojazdu albo zostajemy ratownikiem GOPR.

Powiedzmy, że ktoś potrafi uzdrawiać - jakieś "ręce które leczą" i potrafią usuwać guzy rakotwórcze etc. - zawsze można by takiej osobie zarzucić, że to żadna zdolność "nadprzyrodzona" bo nabyła ją w jakiś sposób, podobnie jak można wykształcić się na dziennikarza albo biologa. James Randi zawsze mógłby takiego argumentu w ostateczności użyć.

"Cud" - co to jest ? Coś co nie da się wytłumaczyć współczesnymi metodami naukowymi ? Zgoda, z tym, że w dawnych czasach nie udawało się wyjaśniać wielu zjawisk- a teraz jest to już możliwe.

Dlatego James Randi zawsze może użyć argumentu, że owszem, może coś wygląda na cud, ale nim nie jest, poczekajmy 50 lat a na pewno znajdą się jakieś metody na wyjaśnienie "cudu".

W sumie dla Pana Jamesa to jest chyba wygodna sytuacja - chodźcie tu do mnie cudotwórcy, nie macie szans :)
Cały czas jest teraz.
keylan
Posty: 510
Rejestracja: śr kwie 04, 2007 21:18
Tradycja: Zen
Lokalizacja: Lublin

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: keylan »

ja bym stawiał raczej na podświadomość/niewykorzystaną część mózgu w końcu wykorzystujemy tylko te 10-15%(chyba?) naszych mózgów a co z resztą? jeśli jesteśmy w stanie uruchomić odpowiednie części mózgu i pokierować procesami wewnątrz nas które zwykle są kontrolowane przez te częsci bez udziału świadomości to np poprawa wzroku byłaby możliwa, równierz nasza podświadomość prawdopodobnie odbiera sygnały ktore nasza świadomość omija... -to taka moja teoria, jednak co innego to a co innego wyginanie łyżeczek siłą woli, cudowna działalność form w pierscieniach atlantów, różdżki, "cyganka prawde ci powie" itd... A co do bańki to oprócz grupki altrustów jest masa szarlatanów zwyczajnie wyciągających kase, popatrz do środka np pisemka Wróżka ile jest reklamówek "magicznych talizmanów cywilizacji UHU-BUHU za jedyne 199,99+kozty wysyłki" "wszystkowiedzących Davidów Harkleyów za jedyne 9.99 za minute+VAT" i to w nich wycelowane jest działanie tego Randiego przynajmniej ja tak to widze.

EDIT:
TeZet wątpie by takie działanie przeszło zwłaszcza że obalanie cudotwórców odbywa się często przed okiem kamery, gdyby taki Randi w ten sposób próbował coś obalić na oczach widowni to zostałby wygwizdany bo to by była tylko sztuczka metodologiczna/semantyczna
Awatar użytkownika
TeZeT
Posty: 845
Rejestracja: pn sty 08, 2007 21:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Brak

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: TeZeT »

Keylan: może jest tak, że ta pozostała część mózgu jest wykorzystana tylko bez udziału świadomości, ale niestety niewiele o tym wiem - może faktycznie 85 - 90% naszego mózgu "leży odłogiem" ?

Po za tym, nie napisałem jednego: działalność Pana Ramdi rzeczywiście jest pożyteczna jeżeli chodzi o aspekt demaskowania naciągaczy i manipulatorów, jestem jednak Ciekawy jak "ewentualnie" zmieniło by się podejście Ramdiego po jakimś przeżyciu mistycznym czy spotkaniu z jednym z buddyjskich mistrzów :)

Jeszcze jedna sprawa: styk psyche a świata materialnego, osobiście w sumie nie wierzę w możliwość oddziaływania za pomocą psychiki/sił mentalnych na świat materialny, Ramdi chyba jeszcze bardziej w to nie wierzy.

Wcześniej próbowałem w sumie przeanalizować sytuację jak zachowałby się Ramdi (a jak każdy z nas ?) w sytuacji kiedy jednak ktoś w jego programie przedstawiłby "Cud" lub "zdolność nadprzyrodzoną".
Cały czas jest teraz.
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: abgal »

Moi drodzy, Wasze komentarze skłaniają mnie do dwóch stwierdzeń:

1. Ludzie tacy jak Randi zawsze będą mieli pracę.
2. Randi ma rację podchodząc do tego wszystkiego z humorem.

Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
TeZeT
Posty: 845
Rejestracja: pn sty 08, 2007 21:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Brak

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: TeZeT »

To teraz wyobraźmy sobie spotkanie i dyskusję Ramdiego z autorem chyba już zakończonego TVNowskiego programu "Nie do wiary", szefem "Strefy 11" i kapitanem "Nautilusa", Maciejem Trojanowskim :lol:
Cały czas jest teraz.
Awatar użytkownika
miglance
Posty: 387
Rejestracja: wt sie 08, 2006 00:46
Tradycja: brak

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: miglance »

Budda nie ptorzebowal czynic cudow, by propagowac Dhamme.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: booker »

Siristru (szkoła Therawady) pokazywał kiedyś jakieś malowidło, na którym Budda unosi się nad jeziorem (rzeką ?) i świeci.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: abgal »

miglance pisze:Budda nie potrzebowal czynić cudów, by propagować Dhamme.
Nie potrzebował czy nie czynił? - To są dwie różne rzeczy.
W buddyzmie nie należy oczekiwać cudów.
“Nikt by nigdy nie umierał gdyby choroby mogły byc leczone dzięki modlitwom. Choroba i śmierć są rzeczami naturalnymi’’
Honen
Awatar użytkownika
miglance
Posty: 387
Rejestracja: wt sie 08, 2006 00:46
Tradycja: brak

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: miglance »

Ludzie oczekuja cudow, bo chca byc jak dzieci. To jest zle :(

@Abgal Gdyby Budda czynil cuda, to cale jego nauczanie byloby bezsensowne. Budda zreszta sam odrzucil czynienie cudow ponadnaturalnych mocy i telepatii jako sposobu na przyciaganie wiernych. Jedynym dopuszczalnym "cudem" jest nauczanie. Dzieki nauczaniu mozna przekonac czlowieka i czlowiek moze osiagnac nadzwyczajne moce, ale ma je dla siebie, a nie dla popisywania sie. (Kevatta Sutta)
macadamia
Posty: 551
Rejestracja: pt mar 16, 2007 00:15

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: macadamia »

miglance pisze:Ludzie oczekuja cudow, bo chca byc jak dzieci. To jest zle :(
Czy mógłbyś wyjaśnić dlaczego "to jest zle"?
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: abgal »

miglance pisze:Ludzie oczekuja cudow, bo chca byc jak dzieci.
Tak, ludzie oczekują, że coś się za nich załatwi samo. Pragną dla siebie 'luksusu' nieponoszenia konsekwencji i możliwości uzyskiwania wszystkiego metodą 'stoliczku nakryj się'. Dlatego pragną cudów. Nie każdy jest jednak gotów przyjąć to do wiadomości. Nie ma w tym nic złego - to jest stan zastany, który należy zaakceptować/zrozumieć.
miglance pisze:Dzieki nauczaniu mozna przekonac czlowieka i czlowiek moze osiagnac nadzwyczajne moce, ale ma je dla siebie, a nie dla popisywania sie. (Kevatta Sutta)
Ty się opierasz (jak sądzę) na pismach palijskich. Ja opieram się na naukach Shinrana, który 800 lat temu miał odwagę głosić, że cudów nie ma. Nie głosił, że nie należy bądź nie trzeba ich czynić, ale że ich NIE MA (nie zdarzają się).
macadamia
Posty: 551
Rejestracja: pt mar 16, 2007 00:15

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: macadamia »

A tak na marginesie: co to w ogóle są cuda?
Czy to jest jakiś skutek, który nie ma przyczyny? Nie rozumiem tego słowa - po prostu.
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: abgal »

macadamia pisze:A tak na marginesie: co to w ogóle są cuda?
Czy to jest jakiś skutek, który nie ma przyczyny? Nie rozumiem tego słowa - po prostu.
Encyklopedia PWN:
cud, religiozn. zjawisko naruszające prawa przyrody, wyjaśniane w religiach jako ingerencja sił nadprzyrodzonych (np. uzdrawianie chorych);
macadamia
Posty: 551
Rejestracja: pt mar 16, 2007 00:15

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: macadamia »

abgal pisze:Encyklopedia PWN:
cud, religiozn. zjawisko naruszające prawa przyrody, wyjaśniane w religiach jako ingerencja sił nadprzyrodzonych (np. uzdrawianie chorych);
Dzięki wielkie Abgal za tę definicję, ale ja niestety, nadal nie rozumiem :( Jak coś może występować w przyrodzie i jednoczesnie "naruszać prawa przyrody"? Skoro coś jest - to znaczy, że zaistniało i nie może być "wbrew byciu". A jeśli coś nie istnieje... no... swego czasu Trungpa pisał że właściwie wszystkie rzeczy "nieistniejące" w naszej wyobraźni są jedynie zestawieniem z elementów rzeczy istniejących, które znamy. Bo nie można sobie wyobrazić czegoś, czego nie ma.
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: abgal »

macadamia pisze: Jak coś może występować w przyrodzie i jednoczesnie "naruszać prawa przyrody"?
W to, że w ogóle istnieją jakiekolwiek prawa przyrody, też jedynie _wierzymy_. Wiara ta jednak znajduje bardzo szerokie potwierdzenie.
Zwróć uwagę, że Budda nauczał, że wszelkie istoty 'nadprzyrodzone' tak samo podlegają prawu karmy jak i cała 'reszta świata'.
macadamia pisze: Bo nie można sobie wyobrazić czegoś, czego nie ma.
Przesadzasz. Mogę sobie np. wyobrazić smoka wawelskiego albo smurfa Marudę :wink:

Chciałbym więcej napisać na ten temat, ale muszę lecieć... :(
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: booker »

macadamia pisze:Bo nie można sobie wyobrazić czegoś, czego nie ma.
No właśnie. :)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
macadamia
Posty: 551
Rejestracja: pt mar 16, 2007 00:15

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: macadamia »

abgal pisze:W to, że w ogóle istnieją jakiekolwiek prawa przyrody, też jedynie _wierzymy_. Wiara ta jednak znajduje bardzo szerokie potwierdzenie.
Prawa przyrody to jest jedynie jakby sposób porządkowania tego, co się zdarza. Nie istnieją prawa przyrody bez przyrody, a jeśli chodzi o istnienie ich jako funkcji przyrody - to funkcja ta jest zmienna i zależna od bardzo wielu czynników. Innymi słowy: nie da się dwa razy powtórzyć tego samego doświadczenia, bo przez ten kawałek czasu coś się już zmieniło.
abgal pisze:Zwróć uwagę, że Budda nauczał, że wszelkie istoty 'nadprzyrodzone' tak samo podlegają prawu karmy jak i cała 'reszta świata'.
Dla mnie jest ciekawsze, że Budda mówił, że jako Budda zna wszystkie przyczyny wszystkich skutków. To mi zaimponowało :)
abgal pisze:
macadamia pisze: Bo nie można sobie wyobrazić czegoś, czego nie ma.
Przesadzasz. Mogę sobie np. wyobrazić smoka wawelskiego albo smurfa Marudę :wink:
Ale ten obraz w Twojej wyobraźni jakoś powstał, prawda? Smerfa Marudę widziałeś zapewne w dobranocce, a wizerunek smoka wawelskiego albo też gdzieś widziałeś, albo zestawiasz go jako zbiór np. kawałka dinozaura, ze skórą krokodyla, głową jaszczurki itp. Chodzi mi o to, jak działa wyobraźnia - szuka coś, co zna i dokonuje przeróbek. Trungpa pisał o rogach zająca. Zająca można sobie wyobrazić z rogami, ale nie z rogami zajęczymi :). To jest temat dotyczący twórczości - w zasadzie każda twórczość jest "odtwórcza". Ale to temat rzeka.
abgal pisze:Chciałbym więcej napisać na ten temat, ale muszę lecieć... :(
To jak dolecisz to napisz coś więcej :) Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: LordD »

Są na tym świecie rzeczy, które się fizjonomom nie śniły. (F.Kiepski) Randi to głupiec i showman.
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: moi »

LordD pisze:Randi to głupiec i showman.
Robi sprytnie reklamę samemu sobie. Ma facet głowę do interesów, po prostu.

Pozdrawiam.m.

PS: Pamiętacie fenomen Kaszpirowskiego w Polsce? Adin, dwa, tri, czitirij...pamagło? niet? a mnie pamagło! hehe :D
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: moi »

Powiem może o jeszcze jednej rzeczy, którą zauważyłam podczas Kursów Silvy: wielu ludzi, którzy na te kursy przychodziło, potrzebowało właściwie tylko jednej rzeczy - nadziei. Że mąż wróci, ze syn przestanie pic, że operacja się powiedzie, że wnuczka zostanie wyleczona z białaczki, że dostanę pracę, że przestanę rozpaczać po śmierci kogoś bliskiego... To jedno. Drugie, to to, ze tej nadziei nie dostali w sposób "konwencjonalny": od bliskich, znajomych, terapeutów, itd. Zabrakło wystarczająco dużo czasu, energii, czy pieniędzy - nie znalazł się też nikt, kto mógłby im to ofiarować w sposób, jakiego akurat potrzebowali...W pewien sposób więc, te kursy spełniły swoje zadanie - obudziły w iluś tam ludziach ogromne pokłady nadziei. Paru z nich na pewno zmieniło dzięki temu życie swoje i swoich bliskich na lepsze. Cud, o którym tu mówimy, w pewnym sensie,ten cud się tu wydarzył...

Pozdrawiam.m.
keylan
Posty: 510
Rejestracja: śr kwie 04, 2007 21:18
Tradycja: Zen
Lokalizacja: Lublin

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: keylan »

Moi czyli co taki zaawansowany efekt placebo? :)
Naviare necesse est, Vivere non est necesse.
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: moi »

keylan pisze:Moi czyli co taki zaawansowany efekt placebo? Smile
No nie mów,że nie wiesz :) Chodzi o cud w postaci "uruchomienia" nieograniczonych możliwości tkwiących w nas samych. To działa w prosty sposób - jeśli masz dużo negatywnych doświadczeń, masz dostęp prawie wyłącznie do "negatywnych" plików, jeśli masz dużo "dobrych" doświadczeń, masz dostęp do "pozytywnych" plików. Problem polega na tym, w jaki sposób "zamienić" pliki "negatywne" na "pozytywne". Buddyzm ma swoje metody, psychoterapia swoje, a czasami trzeba ludzi chyba po prostu "podkręcić" wiarą w cud, żeby ten "prawdziwy" cud - cud "psychiczno-duchowo-mentalnej" przemiany mógł się dokonać. Czy jakoś tak...

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

A jeśli to nie jest cud - to co?

As of today, Feb. 4, Chogye Rinpoche has remained in tukdam or "spiritual practice" (thugs dam), the meditative state where the breathing has ceased but the mind is still connected to the body. Only the most subtle consciousness remains, becoming all-pervasive, and the subtle life-force withdraws from the entire body, and remains only as warmth in the area of the heart. When great lamas pass away, their tukdam experience is resting in the clear light of the dharmakaya, the clear light awareness of the ground of being (zhi'i osal). A realized master such as Chogye Trichen Rinpoche remains in the state of dharmakaya buddhahood, resting in the nature of reality, dharmata. A master may remain in this state for a few days or longer, prior to manifesting sambhogakaya and nirmanakaya enlightened emanations for the benefit of sentient beings.
Całość relacji jest tu:
blazing splendor blog

A ja tam jako prawowierna buddystka linii Kagju wierzę w wiele cudów, które dzieją się w obecności, czy też dzięki nauczycielom.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: booker »

Hm, ale dlaczego na przykład nikt jeszcze nie sfilmował i udostępnił publicznie rozpuszczania się w tęczowe ciało, lub nie zostało to poddane rzetelnie przeprowadzonym badaniom naukowym ?

Jak rozumiem tęczowe ciało można zamanifestować również przed śmiercią - i są też (czy nie ma już?) mistrzowie, którzy mają zrealizowane tęczowe ciało.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: moi »

booker pisze:Hm, ale dlaczego na przykład nikt jeszcze nie sfilmował i udostępnił publicznie rozpuszczania się w tęczowe ciało, lub nie zostało to poddane rzetelnie przeprowadzonym badaniom naukowym ?
Ale po co? Żeby sprawdzić jak "to" działa? Jeśli wierzysz - to nie sprawdzasz, a jeśli sprawdzasz, to z założenia nie wierzysz, więc po co ci te "cuda"? Dla tych, co "nie wierzą" pozostaną one chyba, po prostu, niedostępne...Oni potrzebują innych cudów, takich, w które uwierzą - cudu techniki, nauki, itp. Porównaj np. umysł człowieka, który wierzy w cud powstawania tęczowego ciała do umysłu dziecka - dzieci wierzą w wiele rzeczy, które są np. sprzeczne z logiką i w ogóle sprzeczne z prawami przyrody, itd. Zajęcze rogi - no problem. Ludzie latają, czy mają tęczowe ciała - no problem. Itd.
A jak powszechnie wiadomo - "dzieci wiedzą lepiej" :)
Czemu nie, czemu nie....
keylan
Posty: 510
Rejestracja: śr kwie 04, 2007 21:18
Tradycja: Zen
Lokalizacja: Lublin

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: keylan »

moi pisze:
keylan pisze:Moi czyli co taki zaawansowany efekt placebo? Smile
No nie mów,że nie wiesz :)
Pozdrawiam.m.
wiem, szkoda tylko że jest to przedstawiane jako cudotwórstwo, działanie sił nadprzyrodzonych itd...
pozdrawiam
P.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: booker »

moi pisze:Ale po co? Żeby sprawdzić jak "to" działa? Jeśli wierzysz - to nie sprawdzasz, a jeśli sprawdzasz, to z założenia nie wierzysz, więc po co ci te "cuda"?
Nie wiem o jakim rodzaju wiary tu mówisz - o ślepej wierze ?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: moi »

keylan pisze:szkoda tylko że jest to przedstawiane jako cudotwórstwo, działanie sił nadprzyrodzonych itd.
Dlaczego, szkoda? Rozumiem, jak ktoś wmawia choremu człowiekowi, że wyzdrowieje, a w gruncie rzeczy chodzi mu jedynie o własne korzyści materialne, czy inne korzyści, nie zaś czyste, bezinteresowne działanie- to faktycznie, należy przed tym przestrzegać ...ale tu chodzi o coś innego... wiarę w cud właśnie, bo wszystko inne (ludzie, środki materialne i tzw. środki konwencjonalne) zawiodły... chodzi o pokonanie własnej słabości i niewiary - jeśli jesteś do tego zdolny, dostaniesz swój cud.
Weźmy np. śmierć - umierasz, nie ma cię, biologiczne funkcje organizmu zakończyły swoją działalność, nie ma cudów...Ale np. dla chrześcijanina śmierć jest obszarem dokonania się pewnego cudu, cudu związanego z posiadaniem wiary w zbawczą moc Bożej opieki i miłości nad tobą....( nie darmo mówi się w katolicyzmie, że wiara jest darem, niektórzy go po prostu nie mają, nie prosili o niego, nie było im dane tego doświadczyć). Wg mnie najtrudniej na tym świecie jest agnostykom i solipsystom - oni są faktycznie zdani tylko na własne zmysły, poruszające się jedynie po powierzchni zdarzeń...(przepraszam za poetyckie ujęcie tej kwestii)...no,ale to kwestia wyboru, że tak powiem...

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: moi »

booker pisze:Nie wiem o jakim rodzaju wiary tu mówisz - o ślepej wierze ?
Nie, raczej o zaufaniu i otwartości, które powodują,ze nie masz potrzeby sprawdzania, czy dążenia do tego, żeby coś sprawdzić.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: booker »

moi pisze:
booker pisze:Nie wiem o jakim rodzaju wiary tu mówisz - o ślepej wierze ?
Nie, raczej o zaufaniu i otwartości, które powodują,ze nie masz potrzeby sprawdzania, czy dążenia do tego, żeby coś sprawdzić.
Czy wykluczasz w takim razie bycie otwartym i ufnym (acz nie "w klapach"), lecz ciekawskim ?

Dzieci są wszystkiego ciekawe - a jak powszechnie wiadomo "dzieci wiedzą lepiej". :]

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
miglance
Posty: 387
Rejestracja: wt sie 08, 2006 00:46
Tradycja: brak

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: miglance »

abgal pisze: Ty się opierasz (jak sądzę) na pismach palijskich. Ja opieram się na naukach Shinrana, który 800 lat temu miał odwagę głosić, że cudów nie ma. Nie głosił, że nie należy bądź nie trzeba ich czynić, ale że ich NIE MA (nie zdarzają się).
Alez cuda istnieja!!! Istnieja w naszym umysle i tak sa tworzone. Uzycie tu slowa "iluzja" jest semantycznie wlasciwe, ale niewskazane. Cud jako nieopisany i niewyjasniony ma wieksza sile razenia niz iluzja. Cudotworcy wywoluja wiare w cuda i na tej podstawie zdobywaja uczniow. Budda kaze wstrzymywac sie przed czynieniem cudow, co samo w sobie jest wyzszym stadium moralnym.

Shiran jest tu zupelnie nie na temat. Problemem nie jest to czy cuda sa zgodne z prawem Karmy (Budda w Kanonie Palijskim uwazal tak samo jak Shinran). Ale to na jakiej podstawie indoktrynujemy wiernych. Ludzie maja tendencje do intelektualnego lenistwa i stad takie opinie, ze osoby odwazne i madre, ktore demaskuja cuda jak Randi sa "glupcami" bo nie widza rzeczy, ktore sie "nie snily filozofom".

Racjonalizm jest podstawa oswiecenia, nie dlatego, ze odrzucamy cuda jako nieistniejace, ale dlatego odrzucamy cuda jako niepotrzebne naszemu szalejacemu ego.
moi pisze:.
Weźmy np. śmierć - umierasz, nie ma cię, biologiczne funkcje organizmu zakończyły swoją działalność, nie ma cudów...Ale np. dla chrześcijanina śmierć jest obszarem dokonania się pewnego cudu, cudu związanego z posiadaniem wiary w zbawczą moc Bożej opieki i miłości nad tobą....( nie darmo mówi się w katolicyzmie, że wiara jest darem, niektórzy go po prostu nie mają, nie prosili o niego, nie było im dane tego doświadczyć). Wg mnie najtrudniej na tym świecie jest agnostykom i solipsystom - oni są faktycznie zdani tylko na własne zmysły, poruszające się jedynie po powierzchni zdarzeń...(przepraszam za poetyckie ujęcie tej kwestii)...no,ale to kwestia wyboru, że tak powiem...

Pozdrawiam.m.
Osoby ktore wierza tez sa zdane tylko na swoje zmysly, a poruszaja sie po swiecie znacznie plyciej niz Ci, ktorzy dostrzegli wspolzaleznosc. Zwierzeta nie wierza w cuda bo nie maja potrzeby budowania swojego "ja" tak jak ludzie. Czlowiek potrzebuje "ja" i to jest wlasnie "cudem". Jednak pelnie czlowieczenstwa osiagasz dopiero wtedy, gdy pozbywasz sie wiary - ona jest magnesem, ktory trzyma czlowieka w samsarze. Miec wlasne "ja" i porzucic je, to jest najwieksze osiagniecie. Ale wymaga zaakceptowania tego ze pod tym co nazywasz "jedynie powierzchnia zdarzen" nie ma zadnej glebii! Nie ma niczego! Jest tylko ta "zewnetrzna powierzchnia" a pod nia kryje sie PUSTKA!!! To jest esencja Buddyzmu, nie na darmo Budda i wielcy mistrzowie uzywaja slowa pustka!
keylan
Posty: 510
Rejestracja: śr kwie 04, 2007 21:18
Tradycja: Zen
Lokalizacja: Lublin

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: keylan »

moi pisze:[Dlaczego, szkoda? Rozumiem, jak ktoś wmawia choremu człowiekowi, że wyzdrowieje, a w gruncie rzeczy chodzi mu jedynie o własne korzyści materialne, czy inne korzyści,
Pozdrawiam.m.
właśnie z tego powodu szkoda.
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

miglance pisze: Racjonalizm jest podstawa oswiecenia, nie dlatego, ze odrzucamy cuda jako nieistniejace, ale dlatego odrzucamy cuda jako niepotrzebne naszemu szalejacemu ego.
Hmm - zgadza sie - ogólnie "cud" to społeczny zachwyt nad jakimś zjawiskiem - a co jest rzadkie - jest cenne - jak złoto - albo jak platyna :))

Dla mnie personalnie niemożliwym jest mieć taki sam stan koncentracji - bo zawsze jest inny, być moze na równi głęboki - ale inny - co widać i czuć. Randi może nie wiedzieć o tym - takie cos jak na przykład jasnowidzenie byc moze komuś może sie zdarzyć - faktyczne i prawdziwe - przez ułamek chwili - czego nigdy w życiu potem nie powtórzy. Nie znaczy to dokładnie nic - oprócz czegoś co sie wydarzyło i było rzadkie. Ale powtórzyć? Tak jak z koncentracją - nigdy do tej samej wody sie nie wchodzi...

A ze ludzie miewają różne stany swiadomości i te stany są rzadkie acz prawdziwe - w to personalnie wierzę, co nie znaczy że wierzę w cuda - wierzę, że umysł to coś bardzo subtelnego co moze zagłebic sie w różnych rejonach i różnorako oddziaływać.

http://theravada.na.mahajana.net/html/s ... ki_14.html

W tej suttcie nieco o tym co mnich potrafi, jeśli potrafi co innego :))

metta&peace
p.
Awatar użytkownika
miglance
Posty: 387
Rejestracja: wt sie 08, 2006 00:46
Tradycja: brak

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: miglance »

Czlowiek ma mnostwo stanow swiadomosci, ale jasnowidzenie ejst pewnym wyborem postfactum. Po jakims wydarzeniu przypominamy sobie ze kiedys cos tam myslelismy, znieksztlcamy obraz pamieciowy i juz mamy proroctwo. Ludzka pamiec potrafi platac figle i zmieniac swa zawartosc pod wplywem pozniej rpzezywanych doswiadczen.

Innym przyklad to metniactwo. Metny opis powoduje ze postfactyum mozna go odczytac tak by wygladal na proroctwo. Doskonalym przykladem jest ksiega Nostradamusa - bezsensowny poemat bedacy zapisem narkotycznych halucynacji, napisany w sposob zupelnie nieczytelny, pelno w nim roznych dziwnych slow, mieszania roznych jezykow. Taka forma tej ksiegi umozliwia wlasciwie dowolna interpretacje.
Awatar użytkownika
sosnowiczanin
Posty: 412
Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Bon
Kontakt:

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: sosnowiczanin »

właśnie dlatego kocham Bon - jest cudowny !

a to że przybywaja duchy to nie jest jakiś cud ? i że potem są zadowolone ?
nawet tak zadowolone że włączają nieużywane zapomniane obwody znane jako siddhi ?
a skutki mantr to nie jest cud ?

jest mi trochę smutno jak czytam zdania ludzi którzy nie wierzą w cuda&magię.
bo maja nudne życie, ot co. fuck, mam nadzieję ze to nie współczucie :twisted:
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: moi »

Har-Dao pisze:...umysł to coś bardzo subtelnego co moze zagłebic sie w różnych rejonach i różnorako oddziaływać.
O - to to to właśnie :)
keylan pisze:właśnie z tego powodu szkoda.
Wiesz, to jest tak, że tego typu układy wcześniej, czy później same się kompromitują...Nawet jeśli jesteś bardzo naiwny, dobroduszny, czy łatwowierny, to w końcu dostrzeżesz, co tak naprawdę stoi za tego typu "cudami" - chęć zysku, czy chęć pomocy....
booker pisze:Czy wykluczasz w takim razie bycie otwartym i ufnym (acz nie "w klapach"), lecz ciekawskim ?
Ufny i ciekawski jednocześnie?Nie uważasz, że to trochę dziwnie brzmi? Mnie się tu od razu włącza historyjka o ciekawskim, acz wątpiącym Tomaszu...
booker pisze:Dzieci są wszystkiego ciekawe
Eeee, za tym, czego się boją w życiu nie pójdą, nawet nie popatrzą w tamtą stronę...ciekawość ma swoje granice - jedną z nich jest zapewne strach i dzieci dobrze o tym wiedzą. Itd.
booker pisze:...a jak powszechnie wiadomo "dzieci wiedzą lepiej". :]
Nie "jak powszechnie wiadomo", tylko taki był tytuł jednego z utworów Kultu ;) Baaardzo pouczającego zresztą :)

Pozdrawiam.m.
keylan
Posty: 510
Rejestracja: śr kwie 04, 2007 21:18
Tradycja: Zen
Lokalizacja: Lublin

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: keylan »

sosnowiczanin pisze: jest mi trochę smutno jak czytam zdania ludzi którzy nie wierzą w cuda&magię.
bo maja nudne życie, ot co. fuck, mam nadzieję ze to nie współczucie :twisted:
nie wierze*, życie mam ciekawe czasem aż za ciekawe...nie czuje braku z powodu nie wiary w magie, ludzie z wszystkimi swoimi plusam i minusami dają mi dużo więcej emocji :lol:
Pozdrawiam
*chyba że chodzi o cuda w stylu wycieknięcie moich danych osobowych z prokuratury do oskarżonego, albo cudowne umorzenie sprawy w pełni udokumentowanej dowodami i z przyznaniem sie winy :lol: takie cuda w tym kraju zdarzają się na porządku dziennym :lol:
keylan
Posty: 510
Rejestracja: śr kwie 04, 2007 21:18
Tradycja: Zen
Lokalizacja: Lublin

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: keylan »

moi pisze: Wiesz, to jest tak, że tego typu układy wcześniej, czy później same się kompromitują...Nawet jeśli jesteś bardzo naiwny, dobroduszny, czy łatwowierny, to w końcu dostrzeżesz, co tak naprawdę stoi za tego typu "cudami" - chęć zysku, czy chęć pomocy....

Pozdrawiam.m.
stąd taki Randi jest bardzo przydatny sciąga jak magnes na siebie wszystkich cinkciarzy i bufonów, ci co robią coś dla pomocy raczej na kase nie polecą chyba że dla sprawdzenia swoich umiejętności...
Pozdrawiam
P.
ps przepraszam za dwa posty pod rząd :/
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: moi »

keylan pisze:chyba że dla sprawdzenia swoich umiejętności...
Nie uważasz, że równie dobrze mogliby strzykać przez zęby i sprawdzać, czy aby celnie?
Za kasę to się sprawdza wg mnie uroczy iluzjonista - David Copperfield...ci, co robią coś dla innych, robią to dla innych - nie żeby się sprawdzić, nie dla kasy i nie dla siebie. Ghandi to będzie dobry przykład, czy nie?

Pozdrawiam.m.
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Re: James Randi - pogromca duchów

Nieprzeczytany post autor: abgal »

macadamia pisze: Prawa przyrody to jest jedynie jakby sposób porządkowania tego, co się zdarza. Nie istnieją prawa przyrody bez przyrody, a jeśli chodzi o istnienie ich jako funkcji przyrody - to funkcja ta jest zmienna i zależna od bardzo wielu czynników. Innymi słowy: nie da się dwa razy powtórzyć tego samego doświadczenia, bo przez ten kawałek czasu coś się już zmieniło.
Prawa przyrody są właśnie opisem ZMIENNOŚCI przyrody. Nie jestem pewien o czym się teraz uczy dzieci w szkole, ale ja pamiętam, że moja pierwsza lekcja fizyki w szóstej klasie miała temat:"Zmienność przyrody". Pamiętam, że w podręczniku był taki rysunek:
Obrazek
Dobrze ilustruje temat, prawda?
To właśnie zauważona zmienność przyrody dała impuls ku zastanowieniu się czy w świecie panuje zupełna 'dowolność' czy też możemy 'wypatrzyć' w tej zmienności jakieś reguły. Fizyka to opis ZMIANY. Fizyka to nauka o ZMIANIE. Fizyka mówi o tym co się ZDARZA i o tym co się NIE ZDARZA a nie o tym co 'jest'.
macadamia pisze:Bo nie można sobie wyobrazić czegoś, czego nie ma.
A możesz sobie wyobrazić coś co 'jest'? :?:
macadamia pisze:Chodzi mi o to, jak działa wyobraźnia - szuka coś, co zna i dokonuje przeróbek. Trungpa pisał o rogach zająca. Zająca można sobie wyobrazić z rogami, ale nie z rogami zajęczymi Smile. To jest temat dotyczący twórczości - w zasadzie każda twórczość jest "odtwórcza".
A widziałaś kiedyś 'w naturze' trójkąt?
LordD pisze:Są na tym świecie rzeczy, które się fizjonomom nie śniły.
A masz-li Pan pojęcie co się fizjonomom śni?
LordD pisze:Randi to głupiec
To rzeczywiście argument...
moi pisze:Ale po co? Żeby sprawdzić jak "to" działa? Jeśli wierzysz - to nie sprawdzasz, a jeśli sprawdzasz, to z założenia nie wierzysz, więc po co ci te "cuda"? Dla tych, co "nie wierzą" pozostaną one chyba, po prostu, niedostępne...
Gdzieś już to słyszałem - to szło chyba tak:
"błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli".
Dobry 'chwyt'?
moi pisze:Nie, raczej o zaufaniu i otwartości, które powodują,ze nie masz potrzeby sprawdzania, czy dążenia do tego, żeby coś sprawdzić.
Moim zdaniem, to jest świetny przepis na to, by zawsze 'wiedziec, że ma się rację'.
miglance pisze:Alez cuda istnieja!!! Istnieja w naszym umysle i tak sa tworzone.
Co masz na myśli?
miglance pisze:Shiran jest tu zupelnie nie na temat.
Shinran jest tu jak najbardziej na temat. W Kyosho (podstawach Jodo Shinshu) podkreśla się:
"Pamiętając o prawie karmy nie praktykujemy modlitw wypraszalnych ani magii. Nie wierzymy również astrologii ani przesądom."
To podejście chciałem w swojej wypowiedz podkreślić.
miglance pisze:Zwierzeta nie wierza w cuda bo nie maja potrzeby budowania swojego "ja" tak jak ludzie.
A skąd Ci o ty wiadomo?
miglance pisze:Ale wymaga zaakceptowania tego ze pod tym co nazywasz "jedynie powierzchnia zdarzen" nie ma zadnej glebii! Nie ma niczego! Jest tylko ta "zewnetrzna powierzchnia" a pod nia kryje sie PUSTKA!!!
To 'jest' jakaś 'zewnętrzna powierzchnia'?
moi pisze:Wg mnie najtrudniej na tym świecie jest agnostykom i solipsystom - oni są faktycznie zdani tylko na własne zmysły, poruszające się jedynie po powierzchni zdarzeń...(przepraszam za poetyckie ujęcie tej kwestii)...no,ale to kwestia wyboru, że tak powiem...
Rzeczywiście - poglądy metafizyczne to kwestia wyboru i gustu. Jest jednak jeszcze inna możliwość - można zauważyć, że 'poszukiwania' pod 'powierzchnią zdarzeń' "to jest ziemia jałowa. Piątej, szóstej klasy grunt. To jest sam piach, gdzie nic nie urośnie albo prawie nic. To jest Pustynia Błędowska takie myślenie. Nie prowadzi do niczego ten rozważań nurt.":D

Pozdrawiam

P.S.: He, he... Właśnie zauważyłem, że to mój 666-ty post na tym forum. To na pewno musi coś znaczyć. :wink:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateneum - rozważania”