Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Wasze pierwsze pytania tyczące się buddyzmu

Moderator: forum e-budda team

Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Cześć Rafał,
Rafał pisze:mam tę książkę "joga snu i śnienia"
Zajżyj proszę do niej i zacznij czytać od strony 25. (Jak powstaje doświadczenie)
..w pewnym momencie dotrzesz do opowiadania o facecie, który idzie ulicą, później zasypia. Chodzi mi, żeby to poczytać od początku rodziału, nie skakać.

Dokładnie wygląda to na ten przypadek co u Ciebie, o imprezie, tekście Twojego kolegi i Twoim śnie.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Rafał
Posty: 17
Rejestracja: wt wrz 26, 2006 14:27
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: Rafał »

Cześć Booker,dzięki za poprzedni post (o umyśle) i za ostatni (propozycja pzeczytania fragmentu).

Własnie przeczytałem te trzydziesci stroniczek i powiem ze zrozumiałem to o wiele pełniej niźli czytając rok temu,może dlatego że teraz jestem bardziej konsekwentny w swej praktyce i taka weryfikacja napewno jest czymś pozytywnie rozumiejącym.Zrozumiałem to aczkolwiek nie jest to pełne zrozumienie bowiem chyba za bardzo chciałbym to uchwycić intelektualnie (i na siłe ! ), a ponad to ego daje o sobie uparcie znać.Niemniej jednak muszę to teraz wesprzeć praktyką,jednym słowem muszę tego doświadczyć i niejako wcielić w życie,tak aby medytacja nie była tylko i wyłacznie półgodzinnym epizodem w ciągu dnia ale aby rozłożyć ją na całą dobę.



Nawiasem mówiąc dziś miałem ciekawy sen:Położyłem sie i prawie raptownie zasnąle i zacząłem śnić o tym jak tonę w rozchukanym od tornada i burzy morzu jendak prawie natychmiast pojawiła sie swiadomość snu i lęk bardzo szybko zanikł a ja poddałem sie i opadałem coraz niżej na samo dno morskiej ciemni ( bez prób modyfikacji architektury tego snu,choć wiem ze mógłbym to bez problemu uczynić, ale tym raze chciałem po prostu obserwować).I tak opadłem w końcu na samo dno,egipskie to były ciemności,pobyłem troche tam i w końcu postanowiłem wypłynąć bowiem nic sie nie działo.Jednakże wyplywająć widziałem wiele rozmaitych nieożywionych tworów i ożywionych stworów,zwłaszcza jednak opadający na samo dno tygrys przykuł moją uwagę gdyż był jaskrawo kolorowy i na grzbiecie miał wbity nóż,był martwy i zupełnie bezladnie opadał do nieprzebitych ciemności.Ale emocjonalnie nie poruszył mnie ten ani inny widok,byłem tylko patrzeniem i słuchaniem,spokojny i opanowany.Oto był mój sen.Gdy sie skończył czyli gdy wypłynąłem na powierzchnie,otworzyłem oczy i poczułem sie spokojny ale co ważniejsze poczulem jakies dziwne wewnetrzne zrozumienie ale sam nie wiem dlaczego,moze dlatego że opanowałem to wszystko gdyż nie będąc świado tego ze to tylko sen mógłbym przeżyć niemały koszmar.

I jeszcze jedno,z autopsji wiem że samo opowiadanie komuś snów a tym bardziej pisanie(wieksze zaangażowanie) o nich jest dobroczynne bowiem częściej trafiają sie te świadome. No i bardzo skuteczna jest sama indukcja snów swiadomych tuż przed snem czyli autosugestia abyśmy śnili swiadomie(ale za duże zaangazowanie,pragnienie abyśmy świadomie śnili często kończy sie fiaskiem.Trzeba wypracować jakieś "zdrowe" podejście,i myślę że jest to bardzo indywidualna sprawa,choć moge sie mylic.)


pozdrawiam :D
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Rafał pisze: wypłynąłem na powierzchnie,otworzyłem oczy i poczułem sie spokojny ale co ważniejsze poczulem jakies dziwne wewnetrzne zrozumienie ale sam nie wiem dlaczego,moze dlatego że opanowałem to wszystko gdyż nie będąc świado tego ze to tylko sen mógłbym przeżyć niemały koszmar.
Spoko, zostaw to tak jak jest.
Wymiar interpretacji i intelektualizowania zostawmy filozofom i mistykom.
Wiem to choroba jest, to oblekanie w nazwe i formę, też się lecze...

Wystarczy ten spokój i wewnętrzne zrozumienie - nie trzeba mu już w niczym pomagać, reszta właściwie, to spontanicznie właściwie się ukazuje. ;)
Ofiaruj go po prostu wszystkim istotom, i życzmy aby stało się nieograniczone i rozproszyło ich niewiedzę doprowadzając do prawdziwego szczęścia - wolności od cierpienia albo/i rozpoznania natury umysłu.
Egon wówczas trochę schudnie - inaczej się lubi do tego przywiązać, wówczas sądzimy (pojawia się w umyśle że) "moze dlatego, że opanowaliśmy to wszystko, gdyż nie będąc świado tegomym ze to tylko sen, mógłby się przydażyć niemały koszmar."
Ego nie ma żadnej mocy, sam wkrótce zobaczysz...


Szkoda, że na dnie nie włączyłeś latarki :mrgreen:
Rafał pisze: pozdrawiam :D
Również :D
/M

[edit]
Tak na marginesie. Gdzie praktykujesz ? Tradycja/Linia/Sanga ?
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Rafał
Posty: 17
Rejestracja: wt wrz 26, 2006 14:27
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: Rafał »

cześć booker :D

W sumie to studiuje filozofie i niezmiernie ciężko w moim przypadku nieintelektualizować :o Filozofia wiele mnie nauczyła ale też wielkim brzemieniem jest czasami dla mnie.

Gdzie praktykuje,nie wiem czy dobrze cię zrozumiałem,ale w domu...czasami ide do lasu.
A to drugie to sam nie wiem.U mnie chyba było więcej praktyki aniżeli teorii.


pozdrawiam :D
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Cześć Rafał.

Wiesz pytam bo samotna praktyka moim zdaniem ryje beret.

Jest tak wiele ośrodków i tak wiele możliwości praktykowania buddyzmu, że grzech nie skorzystać.
Spotkać się z ludzmi, którzy maja te same cele i droge bardzo dużo daje...

Jeżeli Ci się podoba joga snu i śnienia to może wal odrazu do Yundrung Bon.
Tenzin Waygnal Rimpoche bywa często w Polsce.
Dam skarby, że tydzien jogi snu i śnienia pod jego opieką to jest poważny rozwój.
Rafał pisze: W sumie to studiuje filozofie i niezmiernie ciężko w moim przypadku nieintelektualizować
Nie oznacza to, że nie możesz być wolny w tym co robisz. Takie mam zdanie.
Chodziło mi o działanie-maksymę, życiową, skupioną tylko na myśleniu.


Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

booker pisze:Wiesz pytam bo samotna praktyka moim zdaniem ryje beret.
Dobrze gada!
Rafał
Posty: 17
Rejestracja: wt wrz 26, 2006 14:27
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: Rafał »

Ok,dzięki.niedługo jade do szczecina (juz powinienem tam być) i może rozejrze sie po ośrodkach.
"ryje beret"-trochę kassandrycznie to zabrzmiało !!!


pozdrawiam
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

booker pisze:Wiesz pytam bo samotna praktyka moim zdaniem ryje beret.
Brak jakiejkolwiek praktyki też ryje beret... Moim zdaniem lepsza taka praktyka niż żadna.
Rafał pisze:"ryje beret"-trochę kassandrycznie to zabrzmiało !!!
Cokolwiek znaczy określenie "kassandrycznie"... Mógłbyś wyjaśnić prostemu człowiekowi co ono oznacza? :)

Moim zdaniem określenie "ryje beret" jest tutaj trochę niefortunne... Jest to słownictwo rodem z pijackiej meliny i nie powinno być używane na forum o buddyzmie. ;)
Awatar użytkownika
lepsze
ex Moderator
Posty: 1895
Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
Tradycja: Brak
Lokalizacja: Toruń

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: lepsze »

Nezz pisze:Jest to słownictwo rodem z pijackiej meliny i nie powinno być używane na forum o buddyzmie.
w toruniu się tak normalnie gada ;)
a u mnie w szkole to już w ogóle się tak gadało... ach te przywileje młodości.
najważniesze że jest to zrozumiałe nawet dla tych którzy nigdy wcześniej nie słyszeli tego zwrotu (IMHO).

Najlepsze słowo jakie usłyszałem kilka lat temu od rocznika młodszego było "najzajebiściejsze". Słabe? (niech ktoś mi znajdzie dobry odpowiednik tego "słabe?")

oczywiście co za dużo to nie zdrowo.
pozdr
Łukasz
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

lepsze pisze:Słabe? (niech ktoś mi znajdzie dobry odpowiednik tego "słabe?")
Niezłe, prawda?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Rafał pisze:Ok,dzięki.niedługo jade do szczecina (juz powinienem tam być) i może rozejrze sie po ośrodkach.
Zobacz: http://szczecin.bon.budda.pl/news.html
Nezz pisze: Brak jakiejkolwiek praktyki też ryje beret... Moim zdaniem lepsza taka praktyka niż żadna.
No tak, szkłem tez można się podcierać...

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Rafał
Posty: 17
Rejestracja: wt wrz 26, 2006 14:27
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: Rafał »

Nezz,użyłem tego słowa ponieważ stwierdzenie "ryje beret" jest nad wyraz pejoratywne...a samo słowo znaczy "złowróżbnie"od imienia wróżbiarki z mitologii greckiej, Kasandry,która przepowiadając przyszłe zdarzenia widziała wszystko w czarnych barwach :wink:

Booker,dzięki za link :D


...ryje beret,hmm...a może wymieni któś jakieś konkrente symptomy,objawy tegoż porycia :(


pozdrawiam
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Rafał pisze:objawy tegoż porycia Sad
Wzrost egoizmu, egocentryzmu, introwertyzmu i zanik ducha działania z innymi ludźmi. To, że tak powiem, udowodnione :)

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: booker »

iwanxxx pisze:To, że tak powiem, udowodnione Smile
"Wszyscy we wsi wiedzo !" :lol: :lol:

(C)Ani-mru-mru z numerem Smok (Król i wieśniak)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

iwanxxx pisze:To, że tak powiem, udowodnione
Ciekawe... W jaki sposób to udowodniłeś? Czy każdy kto praktykuje samotnie, zamyka się w sobie, staje się bardziej egoistyczny, itp. ?
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Nezz pisze:Ciekawe... W jaki sposób to udowodniłeś? Czy każdy kto praktykuje samotnie, zamyka się w sobie, staje się bardziej egoistyczny, itp. ?
Oczywiście żartuję z tym udowodnieniem - ale bardzo często osoby, które są zdeklarowanymi samotnymi praktykującymi, są introwertykami. Wydaje mi się, że samotna praktyka tego nie leczy a pogłębia. Może jestem przywiązany do seungsahnowskiej idei gara do mycia ziemniaków, ale w praktyce bardzo często to tak wygląda. Budda też ustanowił sangę...

Pzdr
Piotr
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

iwanxxx pisze:
Nezz pisze:Ciekawe... W jaki sposób to udowodniłeś? Czy każdy kto praktykuje samotnie, zamyka się w sobie, staje się bardziej egoistyczny, itp. ?
Oczywiście żartuję z tym udowodnieniem - ale bardzo często osoby, które są zdeklarowanymi samotnymi praktykującymi, są introwertykami. Wydaje mi się, że samotna praktyka tego nie leczy a pogłębia. Może jestem przywiązany do seungsahnowskiej idei gara do mycia ziemniaków, ale w praktyce bardzo często to tak wygląda. Budda też ustanowił sangę...

Pzdr
Piotr
Tu akurat masz rację:) Ale są przecież przypadki, że ktoś medytuje samotnie, bo nie ma w jego okolicy żadnej sangi, nauczyciela, itp.
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

Nezz pisze:Tu akurat masz racjęSmile Ale są przecież przypadki, że ktoś medytuje samotnie, bo nie ma w jego okolicy żadnej sangi, nauczyciela, itp.

no to pojdzie do piekla :twisted: :lol:
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: moi »

Nezz pisze:Ale są przecież przypadki, że ktoś medytuje samotnie, bo nie ma w jego okolicy żadnej sangi, nauczyciela, itp.
Nauczycieli jest na pewno pod dostatkiem, trzeba tylko wyrazić (wewnętrzną) gotowość podjęcia współpracy i na pewno ktoś się pojawi. Nie jestże to tak właśnie?
"Kiedy sobie wspominaaaaam tamte dobre czasy" to zawsze obok był ktoś, kto mądrze podpowiadał i pomagał zrobić te parę kroków do przodu...Nie i jestże to tak właśnie?
Pytanie tylko, czy przywiązanie do tytułów i stereotypów nie jest zbyt wielkie, by przesłonić możliwość takiej właśnie współpracy.

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:Ale są przecież przypadki, że ktoś medytuje samotnie, bo nie ma w jego okolicy żadnej sangi, nauczyciela, itp.
Trzeba ruszyć cztery litery coby wpadać choć raz w tygodniu na wspólną praktykę.

Jeżeli swoją praktykę traktuje się poważnie, to zapewne poważnie również będzie się
traktować słowa Buddy Śakjamuniego o wejściu w strumień.
W sumie to info powino się znaleźć w temacie "Samotna praktyka". Tam też je wrzucę.
Ven. Ananda said to the Blessed One, "This is half of the holy life, lord: having admirable people as friends, companions, & colleagues."

"Don't say that, Ananda. Don't say that. Having admirable people as friends, companions, & colleagues is actually the whole of the holy life. When a monk has admirable people as friends, companions, & colleagues, he can be expected to develop & pursue the noble eightfold path.

Czcigodny Anada rzekł do Błogosławionego: "To jest połowa świętego życia, panie: posiadanie wspaniałych [godnych podziwu] ludzi za przyjaciół, kompanów i kolegów."

"Nie mów tak Anado. Nie mów tak. Posiadanie wspaniałych [godnych podziwu] ludzi jako przyjaciół, kompanów i kolegów jest już pełnią świętego życia. Gdy mnich ma wspaniałych [godnych podziwu] za przyjaciół, kompanów i kolegów, może oczekiwać rozwoju i realizacji ośmioaspektowej ścieżki"
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Nezz pisze:bo nie ma w jego okolicy żadnej sangi, nauczyciela, itp.
Wiesz, w globalnej wiosce chyba każdy ma w zasięgu jednego dnia drogi jakiegoś nauczyciela. Więc, jak komuś zależy, to da radę. Zawsze można też samemu grupę zorganizować.

Pzdr
Piotr
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

iwanxxx pisze:
Nezz pisze:bo nie ma w jego okolicy żadnej sangi, nauczyciela, itp.
Wiesz, w globalnej wiosce chyba każdy ma w zasięgu jednego dnia drogi jakiegoś nauczyciela. Więc, jak komuś zależy, to da radę. Zawsze można też samemu grupę zorganizować.

Pzdr
Piotr
"jakiegoś" - no właśnie... A ilu jest w Polsce nauczycieli vipassany albo nauczycieli Theravady?
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: moi »

iwanxxx pisze:...każdy ma w zasięgu jednego dnia drogi jakiegoś nauczyciela
No właśnie - "jakiegoś" nauczyciela. Chyba wszystko zależy jednak od tego, czego się oczekuje. Bo inaczej zaczyna się krążyć w kółko (?).

U mnie przeszkadzały przede wszystkim własne wyobrażenia na temat tego, czym może być medytacja, itd. I dopiero wtedy, kiedy pomyślałam, że właściwie, to wszystko jedno, co ja o tym myślę, że po prostu chcę tylko paru praktycznych wskazówek i rad - pojawił się ktoś doświadczony, kto mógł mi podpowiedzieć, pokazać co i jak . Właśnie "pokazać" - bo to też jest ważne . Do wszystkiego z książek sam nie dojdziesz.
Dlatego też wg mnie nie zawsze:
iwanxxx pisze:... można też samemu grupę zorganizować.
Musi być ta jedna doświadczona osoba.

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:A ilu jest w Polsce nauczycieli vipassany albo nauczycieli Theravady?
A kto jest temu winien ? Vipassana, Theravada czy zainteresowanie nimi ludzi ?

Nie ma popytu nie ma podaży - chyba nie sądzisz, że Ci ludzie jedzą powietrze i piją wilgoć a śpią z rozpuszczonymi ciałami rano do nas powracając . ;)

Narzekać jest łatwo,znaleźć problem na zewnątrz jest łatwo, ale ruszyć korpusem, jak widać - już nie. :mrgreen:

[edit]
Chciało by się nawet zapytać Nezz, dlaczego nie zorganizujesz ośrodka Theravada-Vipassana ? Skombinujesz lokal, zaprosisz Bhikku, zapewnisz słuchaczy, którzy zapłacą za wode, prąd,gaz,jedzenie....? Jak tam ?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

iwanxxx pisze:Zawsze można też samemu grupę zorganizować.
I zbierze się taka grupa ślepców, gdzie ślepy będzie ślepego prowadził, pośród mroku i egipskich ciemności...
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: moi »

booker pisze:Skombinujesz lokal, zaprosisz Bhikku, zapewnisz słuchaczy, którzy zapłacą za wode, prąd,gaz,jedzenie....? Jak tam ?
To akurat jest najprostsze :)
Gorzej, że rzeczywiście może zabraknąć kogoś doświadczonego, komu można zaufać (nie mam na myśli "wspólnego" nauczyciela, ale kogoś, kto będzie w stanie pomagać innym osobom na co dzień, kto będzie z bliska służył swoim doświadczeniam i wiedzą...)
Co tu dużo mowić - wszyscy potrzebują przewodnika.
I co wtedy?
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Nezz pisze:I zbierze się taka grupa ślepców, gdzie ślepy będzie ślepego prowadził, pośród mroku i egipskich ciemności...
Nie masz racji. Od zorganizowania grupki do zaproszenia nauczyciela krótka droga. Poza tym ci co jeżdzą na spotkania z nauczycielami mogą spokojnie wprowadzać tych, którzy tego nie robią. Tak działa wiele zachodnich sang i według mnie taki system ma więcej plusów niż minusów.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: moi »

Nezz pisze:I zbierze się taka grupa ślepców, gdzie ślepy będzie ślepego prowadził, pośród mroku i egipskich ciemności...
:?:

Pewnie, jak będą tylko imprezować i grać w karty, zamiast razem siedzieć, albo robić coś równie pożytecznego, to chyba tak to może wyglądać...Na mój prosty rozum - jedna doświadczona osoba wystarczy...

m.
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: moi »

iwanxxx pisze:Od zorganizowania grupki do zaproszenia nauczyciela krótka droga. Poza tym ci co jeżdzą na spotkania z nauczycielami mogą spokojnie wprowadzać tych, którzy tego nie robią. Tak działa wiele zachodnich sang i według mnie taki system ma więcej plusów niż minusów.
Iwanxxx, a jak wyglądaly początki Waszej grupy w Toruniu? Ile było osób na początku i kto był inicjatorem tego przedsięwzięcia? Czy wszyscy mają/ mieli tego samego nauczyciela?

Pozdrawiam.m.
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

iwanxxx pisze:Od zorganizowania grupki do zaproszenia nauczyciela krótka droga. Poza tym ci co jeżdzą na spotkania z nauczycielami mogą spokojnie wprowadzać tych, którzy tego nie robią. Tak działa wiele zachodnich sang i według mnie taki system ma więcej plusów niż minusów.
Może w teorii jest to takie proste,. ale w praktyce jest to o wiele trudniejsze.
Dziwnym trafem nie ma w Polsce ani jednej sangi z tradycji Theravada, a jakoś praktykujących jest niemało, nawet na tym forum.
moi pisze:Pewnie, jak będą tylko imprezować i grać w karty, zamiast razem siedzieć, albo robić coś równie pożytecznego, to chyba tak to może wyglądać...Na mój prosty rozum - jedna doświadczona osoba wystarczy...
Jasne, że wystarczy. Powyżej chodziło mi o sytuację, kiedy zbierze się grupa samych początkujących... Choć z drugiej strony to i tak lepsze niż samotna praktyka.

Lepiej być ślepym wśród ślepców niż ślepym wśród tylko mroku i ciemności ;)

Pozdro,
Ślepy :)
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Cześć,
Nezz pisze:Dziwnym trafem nie ma w Polsce ani jednej sangi z tradycji Theravada, a jakoś praktykujących jest niemało, nawet na tym forum.
Może nie chce im się nic zorganizować, albo nie umieją albo się jeszcze nie zgrali albo tylko o tym marzą albo już coś robią (poza myśleniem i gadaniem) ale jeszcze nie wiemy, lub inna przyczyna :wink:

Nic samo się nie wydarza, budowle nie powstają same z siebie,nie mają [narazie] takiej możliwośći, tak samo będzie i z klasztorem Theravady (i każdym innym ośrodkiem) w Polsce.
Nezz pisze:Lepiej być ślepym wśród ślepców niż ślepym wśród tylko mroku i ciemności Wink
Zawsze się można pomacać i zweryfikować czy macane jest macanym, czy dalej słoniem :D

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

moi pisze: Iwanxxx, a jak wyglądaly początki Waszej grupy w Toruniu? Ile było osób na początku i kto był inicjatorem tego przedsięwzięcia? Czy wszyscy mają/ mieli tego samego nauczyciela?
To będzie długie, bo grupa jest według mnie w tym momencie w jakichś tam początkach czy może w fazie rozwojowej cyklu :) A żeby ją zrozumieć, trzeba poznać również wcześniejsze doły :)
Grupa zawiązała się, kiedy w latach 80-tych przyjechał do Torunia Seung Sahn DSSN. Ja miałem wtedy kilka latek i się tym nie interesowałem. O ile wiem, potem skład i miejscówki były różne, od kilku do 20 osób. Ponadto formy praktyki Kwan Um raz były zachowana a raz nie.
W momencie, kiedy ja dołączyłem nie było lokalu. Ostatni lokal był wspólnym miejscem praktyki dla karma kagyu, karma kamtzang, sakji i zen. Stopniowo wygasła chęć współpracy oraz niektóre grupy osłabły. Ponadto obserwowano wyraźną niecheć do płacenia składek, których wysokość wynosiła w owym czasie równowartość ceny 2 piw. Dlatego, kiedy właściciel podniósł czynsz wszystko się rozpadło. Grupka zen przestała się trzymać formy Kwan Um i się rozlazła.
Potem siedzieliśmy tak właścnie bezforemnie w 2 prywatnych mieszkaniach pod rząd, a ludzie stopniowo odpadali aż zostały 3 osoby. Te trzy osoby były zgodne co do tego, że dalej tak być nie może :) Powstał impuls, zeby razem z Karma Kamtzang zrobić ośrodek.
Potem magicznie spadł nam on z nieba, bo jedna osoba z KK wyjechała do Anglii do pracy i zostawiła nam swoje mieszkanie.
W owym czasie siedziały osoby z różnych sang zen - Kannon, Bodhidharma i Kwan Um. Potem dwie pierwsze odpadły więc ci, co zostali stwierdzili, że wracamy do macierzy Kwan Um, zakupiliśmy moktak :) i zaczęliśmy robić pełne śpiewy jak DSSN przykazał.
Potem, po wielkich bojach przenieśliśmy się tego nowego ośrodka, co nam spadł z nieba. Pojawiły się nowe osoby, które na szczęście nie pamiętają tych czasów bez śpiewów :) i nie marudzą, że trzeba poduszkę z prawej a nie z lewej kłaść :) Walka trwa... Ze starej grupy zostały 2 osoby plus jedna zagubiona owieczka, która wróciła wczoraj z długich wojaży.
Zasadniczo przedsięwzięcie jeszcze trwa, bo dopiero teraz mamy zamiar się troszkę poreklamować a w listopadzie przyjeżdza do nas nauczyciel, który zrobi wykład otwarty oraz wprowadzenie do zen.
Co do kwestii tych samych nauczycieli - jest część osób, co nie spotkali się z żadnymi nauczycielami nigdy, jest jedna osoba formalnie bardziej związana z roshim Kwongiem, część coś tam sobie miesza (np. nyndro + zen) a hardkorowych kwanumowców jest może troje. Każdy ma jakąś swoja sytuację i ok.
I tak to wygląda :)
Nauczyciele nasi mówią, że starczy jedna osoba z jasnym kierunkiem i wszystko się kręci, więc do roboty :)

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: moi »

Nezz pisze:Lepiej być ślepym wśród ślepców niż ślepym wśród tylko mroku i ciemności Wink
Eeee, mówią,że nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło.
Sadzę, że w przpadku tak dramatycznych wyborów jak: "poświęcić swoje cenne pół godzinny dziennie na siedzenie bez ruchu, czy też w tym czasie zaplatać frędzelki z włóczki" - to powiedzenie może być rzeczywiście drogowskazem ...tak tak, teraz wszyscy zadeklarują chęć regularnego zaplatania FRĘDZELKÓW Z WŁÓCZKI, codziennie przez pół godziny, a zaawansowani nawet dłużej... :wink:

Pozdrawiam.m
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: moi »

iwanxxx pisze:I tak to wygląda Smile
Iwanxxx, to była piękna opowieść :lol:
I - co ważne- daje dużo inspiracji :D
Więc:
iwanxxx pisze:...więc do roboty Smile
Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

moi pisze:
iwanxxx pisze:I tak to wygląda Smile
Iwanxxx, to była piękna opowieść :lol:
I - co ważne- daje dużo inspiracji :D
Cieszę się, że mogłem być pomocny :D
moi pisze:Więc:
iwanxxx pisze:...więc do roboty Smile
Organizujesz jakąś grupę?

Pzdr
Piotr
Rafał
Posty: 17
Rejestracja: wt wrz 26, 2006 14:27
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: Rafał »

cześć wszystkim


"Wzrost egoizmu, egocentryzmu, introwertyzmu i zanik ducha działania z innymi ludźmi"---introwrtyzm napewno,egoizm,być może choć to paradoksalne bowiem praktyka ma właśnie na celu osłabić nasze ego aby nie było tak silne jak dotychczas i tak "wpływowe",egocentryzm być może.Ale z drugiej strony w tych minusach można odnależć plusy,introwertyzm np. może implikowac większą wewnetrzną kreatywność.Ale na dłuższą metę nie są ta jednak plusy tylko minusy gdyż może to prowadzić do pewnych konfliktów i niespójności między ludzmi...a kontakt z innymi jest bardzo ważny,jak wiadomo.trzeba go pielegnować.

...Ale plusem może być ekscentryzm :D :D ...oczywiście z umiarem :shock:

Dzisiaj jade do szczecina i na dniach postaram sie coś poszukać,chyba skorzystam z tej strony co Booker mi podał.

Dzieki za posty

ps.dzisiaj nie śniłem swiadomie :|

pozdrawiam
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: moi »

iwanxxx pisze:Organizujesz jakąś grupę?
Ja to bym nawet i chciała i inni może też, ale nie ma chyba tej jednej osoby z jasno określonym kierunkiem. Raczkuję, więc co tu mówić, o czymś więcej...Sam "spiritus movens" nie wystarczy. Osoba, którą miałam szczęście niedawno spotkać i która udzieliła mi wielu cennych rad i konkretnych wskazówek, jest co prawda osobą bardzo doświadczoną (jest mniszką z kiklunastoletnim "stażem"), ale ma tyle obowiązków na co dzień, że nie mogę jej angażować w jeszcze jedno przedsięwzięcie...Tak to czuję na dzień dzisiejszy, więc jeszcze poczekam.

Jakbym jednak wymyślila coś mądrego , do czego mogę zaprosić innych, to nie omieszkam skrzyknąć się również przez medium internetowe :)
Halo, Wrocław i okolice! :)

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

moi pisze:(jest mniszką z kiklunastoletnim "stażem")
Jakiej sangi/tradycji, jeśli mogę spytać?

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: moi »

iwanxxx pisze:Jakiej sangi/tradycji, jeśli mogę spytać
Chyba możesz :)
Z tego, co się orientuję to Kwan Um.
A znasz ją z programu "Zen in prison", któremu ofiarnie patronuje.

Pozdrawiam.m.

PS: Wiem, ze Wrocław jest dużym miastem i z pewnościa jakoś można by się pod "coś" podczepić...Wdaje mi się jednak, ze ci, co już znaleźli, znaleźli..wiele jest natomiast osób jak (hmmmm) ja, początkujących, zainteresowanych bardziej formalną praktyką ( co i jak), niż określeniem się w jakiejś konkretnej tradycji (załóżmy,ze i na to przyjdzie odpowiedni czas, itd)....Tak jakoś to czuję.
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: moi »

A nie - przepraszam, namieszałam: nie Kwan Um, tyko faktycznie Sangha Kanzeon:

http://www.kanzeon.pl/sangha_polska.htm

http://www.zen-in-prison.prv.pl/

Pozdrawiam.m.
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

iwanxxx pisze:Organizujesz jakąś grupę?
moi pisze:Ja to bym nawet i chciała
e
W jakiej tradycji tą grupę chciałaś założyć, jeśli można spytać?
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: moi »

Nezz pisze:W jakiej tradycji tą grupę chciałaś założyć, jeśli można spytać?
A taką, żeby można było przyjść i posiedzieć w spokoju, kiedy nie możesz tego robić z powodu małego metrażu, przeludnienia metrażu, itp.
Jak również w tradycji, która utrzymuje się od paru tysięcy lat tu i ówdzie na świecie i którą nazwać by chyba wypadało "kochaj bliźniego swego"... czy jakoś tak.
Nezz, ja tu jestem tylko gościem. Nie znam się na tradycjach i przekazach mocy. Wiem jednak, ile dobrego może zdziałać zwykły ludzki gest. W buddyzmie zwykło się go nazywać "współczuciem", w chrześcijaństwie " miłością bliźniego"... nie czuję się na siłach odpowiedzieć dokładniej na Twoje pytanie...
Co nie oznacza, że nie znajdę tego lokalu, itd.
Przeszkodą jest tak naprawdę mój introwertyczny stosunek do świata zewnętrznego (praca wśród książek wyrabia nawyk samotności).
Coś jeszcze?

Pozdrawiam.m.
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

A taką, żeby można było przyjść i posiedzieć w spokoju, kiedy nie możesz tego robić z powodu małego metrażu, przeludnienia metrażu, itp.
Jak również w tradycji, która utrzymuje się od paru tysięcy lat tu i ówdzie na świecie i którą nazwać by chyba wypadało "kochaj bliźniego swego"... czy jakoś tak.
Nezz, ja tu jestem tylko gościem. Nie znam się na tradycjach i przekazach mocy. Wiem jednak, ile dobrego może zdziałać zwykły ludzki gest. W buddyzmie zwykło się go nazywać "współczuciem", w chrześcijaństwie " miłością bliźniego"... nie czuję się na siłach odpowiedzieć dokładniej na Twoje pytanie...
Co nie oznacza, że nie znajdę tego lokalu, itd.
Przeszkodą jest tak naprawdę mój introwertyczny stosunek do świata zewnętrznego (praca wśród książek wyrabia nawyk samotności).
Coś jeszcze?
No to chyba wszystko jasne ;)
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Początki medytacji-pozytywne i negatywne strony.

Nieprzeczytany post autor: moi »

No to chyba wszystko jasne Wink
No niezupełnie ;)
Tak sobie kiedyś myślałam, ze fantastycznie, jest wiele osob, które zajmuja się z uwagą swoim samorozwojem,itd i jest -obok- rzesza tych, ktorzy dopiero stają na nogi...
I wtedy przeczytałam o programie "Zen in prison". Jeśli jest ktoś, kto potrafi przedrzeć się przez tak ogromne pokłady złych doświadczeń w ludzich i pokazać im ich najbardziej ludzką twarz ( sorry za poezję), to dlaczego nikt nie pracuje w ten sam sposób z inną zapomnianą, opuszczoną przez Boga, Buddę, ludzi i wszystkich świętych chyba społeczność ludzi chorych nerwowo i psychicznie...Źle to brzmi i źle się kojarzy,nieprzwdaż? Bo jakżeby to, ktoś, kto ma w sobie tyle pomieszania, tyle lęku i nieświadomości mógł coś zacząć robić ze swoim zyciem...Jest na forum Tusia, ktora praktykuje pod okiem swojej psychoterapeutki, jest uczeń u Lamy Olego, który odbywa swoją indywidualną praktykę..ale to wyjątki. A co z resztą ludzi, którzy mieli za sobą jakieś deficyty psychiczne, epizody chorobowe?
Pytanie tylko, kto dysponujący wiedzą i doświadczeniem chciałby do tego przyłożyć rekę?
Jeśli to będzie osoba, o której była mowa wyżej, to z szacunku dla jej wiedzy i doświadczenia, byłaby to Sangha Kanzeon...
Chętnie dowiem się, co o tym myślisz, Nezz :)

Pozdrawiam.m.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wasze pierwsze pytania”