Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich.
Moderator: forum e-budda team
Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich.
Spotkałem się ostatnio dwa razy ze sformułowaniem "w pełni przebudzony nauczyciel" odnosiło się ono do Roshi Reiko i Seung Sahna. Mam w związku z tym pytanie; rozumiem "pełne przebudzenie", jako byt w jedności ze wszystkim, nieoddzielenie od tego wszystkiego, co prowadzi przecież do wszechwiedzy - a np. słyszałem, że Soen Sa nigdy nie nauczył się perfekcyjnie angielskiego, mówił kalecząc ten język. Pomyślałem sobie, że skoro jest przebudzony, to zna wszystkie języki świata; czemu miałby się zatem uczyć, mniej lub gorzej, angielskiego? Słyszałem także od uczniów Seung Sahna, że mistrz bywał "wkurzony" co widać było po ostrości praktyki, jaką narzucał od czasu do czasu. Czy chodzi tu po prostu o bycie w ludzkiej kondycji z jej konsekwencjami ale bez przywiązania, i nie korzystanie z wszechwiedzy? Takie luźne pytanko mam.
"-Ale czy Gotama ma jakąś własną teorię?
-Tathagata, o Vaccho, jest wolny od wszelkich teorii. To jednak, Vaccho, Tathagata wie: jaka jest natura form, i jak forma powstaje, i jak ginie" [MN I, 72]
duchonautyka.blogspot.com
wskazujaceslowa.blogspot.com
-Tathagata, o Vaccho, jest wolny od wszelkich teorii. To jednak, Vaccho, Tathagata wie: jaka jest natura form, i jak forma powstaje, i jak ginie" [MN I, 72]
duchonautyka.blogspot.com
wskazujaceslowa.blogspot.com
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Witam
Co do wszechwiedzy, to odnosi się ona do natury rzeczywistości, a nie wiąże się z nagle przejawioną umiejętnością mówienia w jakimś języku, czy też np z umiejętnością liczenia całek itp
Owa wszechwiedza /mądrość/, ma pięć aspektów, nazywanych pięcioma mądrościami:
- mądrość pustki
- mądrość podobna zwierciadłu
- mądrość równości /bezstronności/
- mądrość rozróżniająca
- mądrość wszechspełniająca
Pozdrawiam
ps
''Ponieważ ci, którzy działają w sposób nawykowy od niemającego początku czasu mają obsesję na punkcie ''bytów'', nie mają możliwości, aby zaistniała w nich świeża świadomość (dżniana; ye shes), która jest wolna od czterech skrajności (istnienia, nieistnienie, zarówno istnienia i nieistnienia, oraz ani istnienia ani nieistnienia), niezbędne (dla nich) jest, po pierwsze, zaktywizowanie zdolności rozróżniającej (pradżnia; shes rab), będącej mentalnym wydarzeniem, które zauważa, że wszystkie ''byty'' są ostatecznie po prostu nieistniejące.''
Mipham Gyatso
Jeżeli tak, to to w ogóle nie jest przebudzenie - ''byt'' wyklucza przebudzenie.bhakta pisze:(...) rozumiem "pełne przebudzenie", jako byt w jedności ze wszystkim, nieoddzielenie od tego wszystkiego, (...)
Co do wszechwiedzy, to odnosi się ona do natury rzeczywistości, a nie wiąże się z nagle przejawioną umiejętnością mówienia w jakimś języku, czy też np z umiejętnością liczenia całek itp
Owa wszechwiedza /mądrość/, ma pięć aspektów, nazywanych pięcioma mądrościami:
- mądrość pustki
- mądrość podobna zwierciadłu
- mądrość równości /bezstronności/
- mądrość rozróżniająca
- mądrość wszechspełniająca
Pozdrawiam
ps
''Ponieważ ci, którzy działają w sposób nawykowy od niemającego początku czasu mają obsesję na punkcie ''bytów'', nie mają możliwości, aby zaistniała w nich świeża świadomość (dżniana; ye shes), która jest wolna od czterech skrajności (istnienia, nieistnienie, zarówno istnienia i nieistnienia, oraz ani istnienia ani nieistnienia), niezbędne (dla nich) jest, po pierwsze, zaktywizowanie zdolności rozróżniającej (pradżnia; shes rab), będącej mentalnym wydarzeniem, które zauważa, że wszystkie ''byty'' są ostatecznie po prostu nieistniejące.''
Mipham Gyatso
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Używając słowa byt chodziło mi po prostu o życie, bycie w jedności ze wszystkim.
Operując na prostych słowach i następstwach bez przywiązania do ich znaczenia - jeżeli umysł nie jest oddzielony od czegokolwiek ponieważ jest jednością ze wszystkim, w swojej pustce (która jest formą), całkowicie przełamał kondycję ludzką ,ma zatem dostęp do wszystkiego ponieważ jest tym wszystkim, tak jak człowiek może poruszyć ręką. Podobnie jak jogin otrzymuje siddhi, które pozwalają mu złamać zasady materii (pośród nich np. Wjasa wspomina o darze języków) -a które są "poniżej" całkowitego wyzwolenia (asampradżniatasamadhi), tak samo jak kondycja boska. Są historie o mistrzach zen odwracających bieg rzeki (w Kompasie zen nazwane jest to "freedom thinking") i tak dalej...
W skrócie: Czy "pełne przebudzenie" rozumiane jako jedność podmiotu z przedmiotem może oddzielić buddę od czegoś, co zawiera się w przedmiocie, którym jest?
Operując na prostych słowach i następstwach bez przywiązania do ich znaczenia - jeżeli umysł nie jest oddzielony od czegokolwiek ponieważ jest jednością ze wszystkim, w swojej pustce (która jest formą), całkowicie przełamał kondycję ludzką ,ma zatem dostęp do wszystkiego ponieważ jest tym wszystkim, tak jak człowiek może poruszyć ręką. Podobnie jak jogin otrzymuje siddhi, które pozwalają mu złamać zasady materii (pośród nich np. Wjasa wspomina o darze języków) -a które są "poniżej" całkowitego wyzwolenia (asampradżniatasamadhi), tak samo jak kondycja boska. Są historie o mistrzach zen odwracających bieg rzeki (w Kompasie zen nazwane jest to "freedom thinking") i tak dalej...
W skrócie: Czy "pełne przebudzenie" rozumiane jako jedność podmiotu z przedmiotem może oddzielić buddę od czegoś, co zawiera się w przedmiocie, którym jest?
"-Ale czy Gotama ma jakąś własną teorię?
-Tathagata, o Vaccho, jest wolny od wszelkich teorii. To jednak, Vaccho, Tathagata wie: jaka jest natura form, i jak forma powstaje, i jak ginie" [MN I, 72]
duchonautyka.blogspot.com
wskazujaceslowa.blogspot.com
-Tathagata, o Vaccho, jest wolny od wszelkich teorii. To jednak, Vaccho, Tathagata wie: jaka jest natura form, i jak forma powstaje, i jak ginie" [MN I, 72]
duchonautyka.blogspot.com
wskazujaceslowa.blogspot.com
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Witam
Tak upraszczając, a odnośnie zwyczajnych siddhi.
Wiązanie z automatu zamanifestowania jakiegoś zwyczajnego siddhi z przebudzeniem jest nieporozumieniem ponieważ by zamanifestować zwyczajne siddhi nie trzeba być przebudzonym, znaczy, wyciąganie wniosku, iż ktoś jest przebudzony na podstawie tego, że zamanifestował jakieś zwyczajne siddhi może być błędem.
Dany mistrz może rozwinąć jakieś zwyczajne siddhi, jednak nie znaczy to z automatu, że musi, czy powinien, je zamanifestować - to jest zależne od okoliczności i może /choć je rozwinął/ w ogóle za swego życia owego siddhi nie zamanifestować. Może też je zamanifestować jakiejś istocie, lub istotom, ale to nie znaczy z automatu, że będą one o tym mówić innym.
Ze zwyczajnymi siddhi jest podobnie jak z byciem Buddą. Każdy w swej esencji jest Buddą /to jest niezależne od prawa karmy/, natomiast nie każdy jest Buddą Nauczycielem Świata /to jest zależne od prawa karmy/.
Ze swej strony uważam, że wpuszczanie się w rozważania, czy dany mistrz zamanifestował, czy nie, zwyczajne siddhi i co to w związku z tym może oznaczać odnośnie jego przebudzenia jest... pogonią za własnym ogonem
EDIT
<fragment wypowiedzi usunięty>
Pozdrawiam
ps
Co do słów. Przywiązanie czy brak przywiązania do słów nie jest tu kwestią, ponieważ słowa niosą w sobie określone znaczenie - stół to nie krzesło. Gdy ktoś prosi o szklankę zimnej wody, to nie podaje mu się rozżarzonego węgla z pieca tylko szklankę zimnej wody - nie znaczy to jednak z automatu, że jest się przywiązanym do słów, to znaczy, że się rozumie znaczenie słów.
Dziękuję za wyjaśnieniebhakta pisze:Używając słowa byt chodziło mi po prostu o życie, bycie w jedności ze wszystkim.
Rozumiem - chodzi Tobie o tzw ''zwyczajne siddhi''. Z tego co wiem, to nie ma obowiązku manifestowania zwyczajnych siddhi, a jest to zależne od potrzeb istot.bhakta pisze:Są historie o mistrzach zen odwracających bieg rzeki (w Kompasie zen nazwane jest to "freedom thinking") i tak dalej...
Tak upraszczając, a odnośnie zwyczajnych siddhi.
Wiązanie z automatu zamanifestowania jakiegoś zwyczajnego siddhi z przebudzeniem jest nieporozumieniem ponieważ by zamanifestować zwyczajne siddhi nie trzeba być przebudzonym, znaczy, wyciąganie wniosku, iż ktoś jest przebudzony na podstawie tego, że zamanifestował jakieś zwyczajne siddhi może być błędem.
Dany mistrz może rozwinąć jakieś zwyczajne siddhi, jednak nie znaczy to z automatu, że musi, czy powinien, je zamanifestować - to jest zależne od okoliczności i może /choć je rozwinął/ w ogóle za swego życia owego siddhi nie zamanifestować. Może też je zamanifestować jakiejś istocie, lub istotom, ale to nie znaczy z automatu, że będą one o tym mówić innym.
Ze zwyczajnymi siddhi jest podobnie jak z byciem Buddą. Każdy w swej esencji jest Buddą /to jest niezależne od prawa karmy/, natomiast nie każdy jest Buddą Nauczycielem Świata /to jest zależne od prawa karmy/.
Ze swej strony uważam, że wpuszczanie się w rozważania, czy dany mistrz zamanifestował, czy nie, zwyczajne siddhi i co to w związku z tym może oznaczać odnośnie jego przebudzenia jest... pogonią za własnym ogonem
EDIT
<fragment wypowiedzi usunięty>
Pozdrawiam
ps
Co do słów. Przywiązanie czy brak przywiązania do słów nie jest tu kwestią, ponieważ słowa niosą w sobie określone znaczenie - stół to nie krzesło. Gdy ktoś prosi o szklankę zimnej wody, to nie podaje mu się rozżarzonego węgla z pieca tylko szklankę zimnej wody - nie znaczy to jednak z automatu, że jest się przywiązanym do słów, to znaczy, że się rozumie znaczenie słów.
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
mistrzowie muszą świrować że są w pełni cnotliwi(tkzw. działanie bodisatwy) żeby poszukiwacze "pełnego przebudzenia" zaczęli praktykować i robić coś pożytecznego ze swoim życiem
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Witam
Jednak niektórzy z owych ''poszukiwaczy'' są strasznie czepialscy ...i wystarczy, by dany mistrz popełnił coś co uznają ze swej strony za błąd /a odnośnie owej ''cnotliwości''/, a już są gotowi przekreślić jednym maźnięcie mazaka całe jego nauczanie
Pozdrawiam
Bywa.ananas pisze:mistrzowie muszą świrować że są w pełni cnotliwi(tkzw. działanie bodisatwy) żeby poszukiwacze "pełnego przebudzenia" zaczęli praktykować i robić coś pożytecznego ze swoim życiem
Jednak niektórzy z owych ''poszukiwaczy'' są strasznie czepialscy ...i wystarczy, by dany mistrz popełnił coś co uznają ze swej strony za błąd /a odnośnie owej ''cnotliwości''/, a już są gotowi przekreślić jednym maźnięcie mazaka całe jego nauczanie
Pozdrawiam
- AHuli
- Posty: 489
- Rejestracja: sob mar 12, 2011 19:58
- Płeć: kobieta
- Tradycja: kamtzang, krypto ningmapa
- Lokalizacja: Festung Breslau
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Zauważyłam, że w Zenie, często mówi się, kto, kiedy i jak został oświecony. Nauczyciel mówi wprost. Tego i tego dnia osiągnąłem to i tamto.bhakta pisze:Spotkałem się ostatnio dwa razy ze sformułowaniem "w pełni przebudzony nauczyciel" odnosiło się ono do Roshi Reiko i Seung Sahna. Mam w związku z tym pytanie; rozumiem "pełne przebudzenie", jako byt w jedności ze wszystkim, nieoddzielenie od tego wszystkiego, co prowadzi przecież do wszechwiedzy - a np. słyszałem, że Soen Sa nigdy nie nauczył się perfekcyjnie angielskiego, mówił kalecząc ten język. Pomyślałem sobie, że skoro jest przebudzony, to zna wszystkie języki świata; czemu miałby się zatem uczyć, mniej lub gorzej, angielskiego? Słyszałem także od uczniów Seung Sahna, że mistrz bywał "wkurzony" co widać było po ostrości praktyki, jaką narzucał od czasu do czasu. Czy chodzi tu po prostu o bycie w ludzkiej kondycji z jej konsekwencjami ale bez przywiązania, i nie korzystanie z wszechwiedzy?
Praktykując wadżrajanę rzadko się trafia na nauczyciela, który by coś takiego mówił (to taka różnica kulturowa).
Prawie wszyscy mistrzowie tybetańscy (łącznie z Jego świętobliwością Dalajlamą) podkreślają, że są tylko mnichami, lub joginami i ich osiagi duchowe są znikome. Jednak praktykujący jakimś cudem wiedzą, kto jest kim. Dowiadują się tego uważnie obserwując nauczycieli, (zgodnie z naukami buddy, który szczegółowo powiedział jak szukać nauczyciela. )
Co do mocy i siddhi. Zacytuje człowieka, którego szanuję za jego postawę i wiedzę buddyjską.
Powiedział on, że wierzy iż jego mistrz jest Buddą. Nie dlatego, że widział manifestowane przez Niego siddhi, ale dlatego, że obserwując Go, zawsze widział odzwierciedlenie tego o czym Lama naucza.
I to jest właśnie prawdziwy cud.
Jeśli masz jakiś problem praktyczny to radzę się, na tym skoncentrować. Ale jeśli to tylko teoretyczne dociekania... cóż powodzenia w praktyce jak się oświecisz, to pewnie będziesz też dobry w teorii
Nie zostawisz samsary, odrzucając ją - wyzwolisz ją wewnętrznie, pozwalając jej być. Twe próby wyleczenia się z nieszczęść nie przyniosły ci ulgi, ulgę przynosi rozluźnienie i pozostawienie rzeczy takimi, jakie są.
-
- Posty: 432
- Rejestracja: wt sie 04, 2009 09:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Toruń
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Też tak słyszałem. Na odosobnieniu Chan, John Crook bardzo często i dużo opowiadał o Tybecie, joginach i swoich wędrókwach. Kilka razy zwrócił uwagę na to, że tybetańscy nauczyciele nigdy nie mówią o żadnym doświadczeniu "oświecenia" czy przebudzenia, jedynie czasami napominają o "zrozumieniu pustki".AHuli pisze: Praktykując wadżrajanę rzadko się trafia na nauczyciela, który by coś takiego mówił (to taka różnica kulturowa).
Prawie wszyscy mistrzowie tybetańscy (łącznie z Jego świętobliwością Dalajlamą) podkreślają, że są tylko mnichami, lub joginami i ich osiagi duchowe są znikome.
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Co do słów. Przywiązanie czy brak przywiązania do słów nie jest tu kwestią, ponieważ słowa niosą w sobie określone znaczenie - stół to nie krzesło. Gdy ktoś prosi o szklankę zimnej wody, to nie podaje mu się rozżarzonego węgla z pieca tylko szklankę zimnej wody - nie znaczy to jednak z automatu, że jest się przywiązanym do słów, to znaczy, że się rozumie znaczenie słów.
Osobiście zaznaczam w takich rozmowach mój brak przywiązania do słów, by podkreślić, że traktuje podobne pytania jakie zadałem w tym wątku jako teoretyczne rozważania, swobodną grę myśli, które nie mają wpływu na moją praktykę. Nie mają także wpływu na moje podejście do nauczycieli. Ciekawi mnie to, ponieważ dzięki temu forum dowiedziałem się o swoistych ~"poziomach" oświecenia - zatem mówienie "pełne przebudzenie" (skoro np. uczniowie roshi reiko czy soen sa używają właśnie słowa pełne) oznacza Annutara Samjak Sambodhi, w której to "stazie" człowiek jest w pełni urzeczywistniony i nie oddzielony od niczego (a także od wszystkiego )
"-Ale czy Gotama ma jakąś własną teorię?
-Tathagata, o Vaccho, jest wolny od wszelkich teorii. To jednak, Vaccho, Tathagata wie: jaka jest natura form, i jak forma powstaje, i jak ginie" [MN I, 72]
duchonautyka.blogspot.com
wskazujaceslowa.blogspot.com
-Tathagata, o Vaccho, jest wolny od wszelkich teorii. To jednak, Vaccho, Tathagata wie: jaka jest natura form, i jak forma powstaje, i jak ginie" [MN I, 72]
duchonautyka.blogspot.com
wskazujaceslowa.blogspot.com
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Jak dla mnie to z nauk DSSN'a nie wynikało, że można osiągnąć "pełne" oświecenie. Gdyby uważał, że osiągnął pełne oświecenie, to by prawie do końca życia robił codziennie 1000 pokłonów? W Jego naukach trening zawsze trzeba kontynuować, przez nieskończony czas.bhakta pisze:(skoro np. uczniowie roshi reiko czy soen sa używają właśnie słowa pełne)
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Dlaczego nie miałby ich robić?
Jak dla mnie to z nauk DSSN'a nie wynikało, że można osiągnąć "pełne" oświecenie.
Soen Sa pisze:Mam nadzieję, że będziesz szedł tylko prosto nie wiem, które jest czyste jak przestrzeń, spowodujesz, że „ja-mnie-moje” zniknie, osiągniesz oświecenie i zbawisz od cierpienia wszystkie czujące istoty.
"-Ale czy Gotama ma jakąś własną teorię?
-Tathagata, o Vaccho, jest wolny od wszelkich teorii. To jednak, Vaccho, Tathagata wie: jaka jest natura form, i jak forma powstaje, i jak ginie" [MN I, 72]
duchonautyka.blogspot.com
wskazujaceslowa.blogspot.com
-Tathagata, o Vaccho, jest wolny od wszelkich teorii. To jednak, Vaccho, Tathagata wie: jaka jest natura form, i jak forma powstaje, i jak ginie" [MN I, 72]
duchonautyka.blogspot.com
wskazujaceslowa.blogspot.com
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Witam
Pozdrawiam
Dziękuję za wyjaśnieniebhakta pisze:Co do słów. Przywiązanie czy brak przywiązania do słów nie jest tu kwestią, ponieważ słowa niosą w sobie określone znaczenie - stół to nie krzesło. Gdy ktoś prosi o szklankę zimnej wody, to nie podaje mu się rozżarzonego węgla z pieca tylko szklankę zimnej wody - nie znaczy to jednak z automatu, że jest się przywiązanym do słów, to znaczy, że się rozumie znaczenie słów.
Osobiście zaznaczam w takich rozmowach mój brak przywiązania do słów, by podkreślić, że traktuje podobne pytania jakie zadałem w tym wątku jako teoretyczne rozważania, swobodną grę myśli, które nie mają wpływu na moją praktykę. Nie mają także wpływu na moje podejście do nauczycieli.
No jest trochę zamieszania z tym ''oświeceniem'' - co szkoła, to wizja na jego temat - i bywa różnie, np w dzogczen nie było do niedawna ''oświecenia'' ...ale, to niedopatrzenie jest właśnie przez współczesnych Nauczycieli integrowanebhakta pisze:Ciekawi mnie to, ponieważ dzięki temu forum dowiedziałem się o swoistych ~"poziomach" oświecenia - zatem mówienie "pełne przebudzenie" (skoro np. uczniowie roshi reiko czy soen sa używają właśnie słowa pełne) oznacza Annutara Samjak Sambodhi, w której to "stazie" człowiek jest w pełni urzeczywistniony i nie oddzielony od niczego (a także od wszystkiego )
Pozdrawiam
-
- Posty: 432
- Rejestracja: wt sie 04, 2009 09:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Toruń
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
To jak to było z tym dzogczen?kunzang pisze:np w dzogczen nie było do niedawna ''oświecenia''
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Witam
Pozdrawiam
Nie ma żadnego dzogczen - tak to było i jest z dzogczenLamvadis pisze:To jak to było z tym dzogczen?kunzang pisze:np w dzogczen nie było do niedawna ''oświecenia''
Pozdrawiam
- amogh
- Posty: 3535
- Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: hołd nie-nazwanemu
- Lokalizacja: piwnica Auerbacha
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Przyłączam się do pytania. A drugie mam takie...Lamvadis pisze:To jak to było z tym dzogczen?kunzang pisze:np w dzogczen nie było do niedawna ''oświecenia''
Wizja czyli treść nauk przedstawianych przez daną szkołę/tradycję, czy też może coś innego?kunzang pisze:No jest trochę zamieszania z tym ''oświeceniem'' - co szkoła, to wizja na jego temat
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Witam
A i w związku z siddhi są różne klasyfikacje - zgodność jest jednak w tym /tak sądzę/, że są one traktowane drugorzędnie /nie są celem/.
Pozdrawiam
Odpowiedziałem powyżej.amogh pisze:Przyłączam się do pytania.
Tak, treść nauk, opisy ''oświecenia'', owe ''stopniowania''' ...no i tu przecież filozofia też się zaczyna, której dana szkoła hołduje.amogh pisze:Wizja czyli treść nauk przedstawianych przez daną szkołę/tradycję, czy też może coś innego?kunzang pisze:No jest trochę zamieszania z tym ''oświeceniem'' - co szkoła, to wizja na jego temat
A i w związku z siddhi są różne klasyfikacje - zgodność jest jednak w tym /tak sądzę/, że są one traktowane drugorzędnie /nie są celem/.
Pozdrawiam
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
I to dlatego, ze do niedawna nie bylo w dzogczen wyrazenia "oswiecenie"?kunzang pisze:Nie ma żadnego dzogczen - tak to było i jest z dzogczen
PS.
"nie ma zadnego" i "tak to bylo i jest" --> jakze demonicznie ... Sutra Surangama sie klania...
- amogh
- Posty: 3535
- Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: hołd nie-nazwanemu
- Lokalizacja: piwnica Auerbacha
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Nie jest moim zamiarem hołdowanie filozoficznym wizjom, jakie przedstawia się w różnych szkołach nie tylko buddyzmu, ale czy to nie filozofia właśnie - umiejętne zadawanie pytań - nie stanowi najczystszej postaci dociekania i unaoczniania prawd i złudzeń również tych dotyczących niej samej? Kto wyciągnął barona Münchhausena z bagna?kunzang pisze:...no i tu przecież filozofia też się zaczyna, której dana szkoła hołduje.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Witam
Jongdzin Tenzin Namdak Rinpocze podaje, że jeśli już, to oświeceniem w dzogczen można by nazwać zamanifestowanie tęczowego ciała - czy to za życia, czy w momencie śmierci - czyli owoc procesu reewolucji.
Tenzin Wangyal Rinpocze podaje następującą definicje oświecenia:
Pozdrawiam
Pojęcie ''oświecenie'' w dzogczen jest znane - dzogczen polemizuje z poglądami: madhyamaki, cittamatry, tantr czy mahamudry. Jednak naturalnego stanu nie definiuje się jako oświecenie. Nie ma też stopniowania naturalnego stanu np niepełny naturalny stan, pełny naturalny stan - naturalny stan ma miejsce, bądź nie i... tyleatomuse pisze:I to dlatego, ze do niedawna nie bylo w dzogczen wyrazenia "oswiecenie"?kunzang pisze:Nie ma żadnego dzogczen - tak to było i jest z dzogczen
Jongdzin Tenzin Namdak Rinpocze podaje, że jeśli już, to oświeceniem w dzogczen można by nazwać zamanifestowanie tęczowego ciała - czy to za życia, czy w momencie śmierci - czyli owoc procesu reewolucji.
Tenzin Wangyal Rinpocze podaje następującą definicje oświecenia:
- co jest tożsame z tym co proponuje Jongdzin Tenzin Namdak Rinpocze.Tenzin Wangyal Rinpocze pisze:Jeśli czujemy nasz fizyczny wymiar w 100%, to nasz energetyczny wymiar możemy czuć w 5, 10%. Jeśli nasz energetyczny wymiar czujemy w 100%, wtedy naszą świadomość odczujemy w 5 może 10%. Natomiast jeśli odczuwamy naszą świadomość w 100%, wtedy światło naszego umysłu możemy odczuć w 5, 10%. Jeśli będzie to 100%, wtedy będzie to oświecenie. W taki sposób to się dzieje.
Pozdrawiam
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Witam
Pozdrawiam
Oczywiście. W dzogczen filozofia zajmuje się np logicznym wykazaniem tego, że coś takiego jak ''naturalny stan'' ma miejsce. Haczykiem tu jest to, że jest to wtórne w stosunku do poglądu dzogczen i ma sens na poziomie akademickich rozważań, natomiast uwikłanie się w to w związku z podążaniem ścieżką staje się przeszkodą, gdyż to racjonalny umysł stoi na przeszkodzie procesu reewolucji /który prowadzi do nirwany/, tworząc proces ewolucji /który jest sansarą/.amogh pisze:Nie jest moim zamiarem hołdowanie filozoficznym wizjom, jakie przedstawia się w różnych szkołach nie tylko buddyzmu, ale czy to nie filozofia właśnie - umiejętne zadawanie pytań - nie stanowi najczystszej postaci dociekania i unaoczniania prawd i złudzeń również tych dotyczących niej samej?kunzang pisze:...no i tu przecież filozofia też się zaczyna, której dana szkoła hołduje.
W dzogczen jest następujący pogląd - nie ma żadnych Buddów, to my sami wyciągamy siebie hakiem miłosierdzia z sansary To tak w ramach zabawy retoryką dzogczen.amogh pisze:Kto wyciągnął barona Münchhausena z bagna?
Pozdrawiam
- amogh
- Posty: 3535
- Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: hołd nie-nazwanemu
- Lokalizacja: piwnica Auerbacha
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
kunzang pisze:(...) racjonalny umysł stoi na przeszkodzie procesu reewolucji /który prowadzi do nirwany/, tworząc proces ewolucji /który jest sansarą/.
Wyzwalająca Inwokacja Samantabhadry pisze:Cała samsara i nirwana ma jedną, taką samą podstawę,
Ale dwie ścieżki i dwa owoce.
W związku z powyższymi cytatami mam pytanie dorozjaśniające. Jeżeli jest jedna podstawa ale dwie ścieżki i dwa owoce, to w którym dokładnie miejscu racjonalny umysł stoi na przeszkodzie? Czy to jest może tak, że utrudnia on "przesiadkę" z mahajany na tantrajanę w sytuacji kiedy czująca istota podróżuje ku wyzwoleniu, ale kiedy zostanie przekroczony (racjonalny umysł) nie stanowi już problemu dla wtórnego podążania ścieżką samsary, tak jak czynią to np. boddhisattwowie odradzając się dla pożytku innych istot?Dzogczen Ponlop pisze:Jeśli podążacie ścieżką nirwany według dzogczen, odbywacie podróż dziewięcioma janami - pojazdami. Rozpoczynacie śrawakajaną i pratiekabuddajaną, które należą do hinajany. Następnie podróżujecie boddhisattwajaną, która jest mahajaną, a później ścieżką tantryczną krija-tantry, upa-tantry i joga-tantry i dalej ścieżką maha-jogi, anu-jogi i na koniec ati-jogi. Ta podróż dziewięcioma janami prowadzi do wyzwolenia.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Witam
I z jakiej perspektywy jest to tutaj przedstawione: poglądu, ścieżki, czy owocu?
Pozdrawiam
W jakim cyklu nauk dzogczen naucza się, że adept dzogczen musi przejść za życia podróż poprzez te dziewięć jan?amogh pisze:W związku z powyższymi cytatami mam pytanie dorozjaśniające.Dzogczen Ponlop pisze:Jeśli podążacie ścieżką nirwany według dzogczen, odbywacie podróż dziewięcioma janami - pojazdami. Rozpoczynacie śrawakajaną i pratiekabuddajaną, które należą do hinajany. Następnie podróżujecie boddhisattwajaną, która jest mahajaną, a później ścieżką tantryczną krija-tantry, upa-tantry i joga-tantry i dalej ścieżką maha-jogi, anu-jogi i na koniec ati-jogi. Ta podróż dziewięcioma janami prowadzi do wyzwolenia.
I z jakiej perspektywy jest to tutaj przedstawione: poglądu, ścieżki, czy owocu?
W każdy miejscu racjonalny /dualistyczny/ umysł stoi na przeszkodzie dopóty, dopóki nie zostanie ''przekroczony'' - jeżeli mówimy o dzogczen, naturalnym stanie i zamanifestowaniu tęczowego ciała.amogh pisze:Jeżeli jest jedna podstawa ale dwie ścieżki i dwa owoce, to w którym dokładnie miejscu racjonalny umysł stoi na przeszkodzie?
Pozdrawiam
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
O. Mam pytanie. Czy świadomość karmy - przyczyn i skutków to działanie umysłu racjonalnego / dualistycznego / dyskursywnego / reifikującego?
- amogh
- Posty: 3535
- Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: hołd nie-nazwanemu
- Lokalizacja: piwnica Auerbacha
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
[quote="Dzogczen Ponlop "Wyzwalająca Inwokacja Samantabhadry""]W podróży dziewięcioma pojazdami nauk dzogczen ningmy mówi się, że podstawą jest madhjamaka, ścieżką - mahamudra, a owocem - dzogczen. Pierwsze trzy jany to sutrajana, podstawa. Najwyższym poglądem sutry jest śunjata, tak samo jak w madhajamace. Na poziomie ścieżki występuje zewnętrzna, wewnętrzna i tajemna tantra, czyli krija-tantra, upa-tantra i joga-tantra. W tych trzech janach poglądem jest mahamudra.kunzang pisze:W jakim cyklu nauk dzogczen naucza się, że adept dzogczen musi przejść za życia podróż poprzez te dziewięć jan?
Kiedy dojdziecie do ostatnich trzech jan podróży dziewięciu janami, do maha-jogi, anu-jogi i ati-jogi, poglądem staje się dzogczen. W pewnym sensie odpowiada to podstawie, ścieżce i owocowi. Można powiedzieć, że podstawą jest madhjamaka, ścieżką mahamudra, a owocem dzogczen.[/quote]
Jak dla mnie to z powyższego nie wynika aby adept dzogczen musiał przechodzić przez te dziewięć jan, gdyż adeptem dzogczen staje się w momencie podróży ostatnim pojazdem, a na wcześniejszych etapach nie jest adeptem dzogczen, tylko adeptem odpowiedniego pojazdu.
Nie wiem, ale wydaje mi się, że perspektywa zależy od patrzącego (czytającego).kunzang pisze:I z jakiej perspektywy jest to tutaj przedstawione: poglądu, ścieżki, czy owocu?
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Witam
Pozdrawiam
Zatem dla mnie ów cytat nie ma tu znaczenia, ponieważ ze swej strony odnoszę się tu tylko do dzogczen i nie wiążę w ogóle tego z tym, co powinien praktykujący w szkole Ningmapa przejść za nim stanie się adeptem dzogczen.amogh pisze:Jak dla mnie to z powyższego nie wynika aby adept dzogczen musiał przechodzić przez te dziewięć jan, gdyż adeptem dzogczen staje się w momencie podróży ostatnim pojazdem, a na wcześniejszych etapach nie jest adeptem dzogczen, tylko adeptem odpowiedniego pojazdu.
Pozdrawiam
- amogh
- Posty: 3535
- Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: hołd nie-nazwanemu
- Lokalizacja: piwnica Auerbacha
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich
Myślę, że są to przejawy alajawidżniany ale głowy bym sobie za to nie dał uciąć.Lo'tsa'wa pisze:O. Mam pytanie. Czy świadomość karmy - przyczyn i skutków to działanie umysłu racjonalnego / dualistycznego / dyskursywnego / reifikującego?
- nataliablanka
- Posty: 404
- Rejestracja: ndz kwie 17, 2022 16:50
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Bon
Re: Kwestia "pełnego przebudzenia" u nauczycieli buddyjskich.
Czasami przydałaby się taka na niższych obrotach, ale z drugiej strony - skąd niby wiadomo, że dana umiejętność szczegółowa zadziała u konkretnego nauczyciela? Tu już jest jakieś narzucanie woli i wybór.Co do wszechwiedzy, to odnosi się ona do natury rzeczywistości