Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Wasze pierwsze pytania tyczące się buddyzmu

Moderator: forum e-budda team

ABredzki
Posty: 17
Rejestracja: wt sie 09, 2016 17:09
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak
Kontakt:

Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: ABredzki »

Chciałem zadać właśnie takie bardzo ogólne pytanie jak w temacie, czyli jak należy poprawnie medytować?
To co przytrafiało się niektórym w trakcie medytacji, nie mieści się w głowie przeciętnego zjadacza
chleba. Dziwi mnie, że tak dużo ludzi w ogóle nie interesuje się medytacją. No więc, jak należy
to prawidłowo robić?
Pozdrawiam serdecznie
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Cześć, witaj na forum :)
ABredzki pisze:jak należy poprawnie medytować?
Najkrótsza z możliwych odpowiedź brzmi: tak, jak zaleci wybrany nauczyciel z wybranej szkoły. Rozumiem, że masz na myśli medytację buddyjską? Sposobów podejścia do praktyki jest wiele i nie można tu mówić o jednej ogólnej metodzie. Inaczej prowadzona jest praktyka w szkołach Theravady, inaczej w różnych szkołach Zenu czy też w różnych szkołach Wadżrajany. Medytacja, jakakolwiek by nie była, jest zawsze pracą z umysłem i ciałem, jest również zawsze osadzona w jakiejś konkretnej 'filozofii' preferowanej i wykładanej we właściwy dla siebie sposób przez tych, którzy ją oferują. Konieczne jest poznanie obu aspektów, dopiero wówczas medytowanie ma sens. Nawet jeśli medytację proponuje lekarz czy psychoterapeuta, to również po coś, dla konkretnego efektu. I pod ten efekt dobrane są metody. A również i buddyzm nie jest monolitem w tym względzie, choć komuś z boku mogłoby się tak wydawać, bardzo różnymi drogami można osiągać cel główny, a bywa, że jest on różnie nazywany i różnie wyjaśniany.

ABredzki pisze:To co przytrafiało się niektórym w trakcie medytacji, nie mieści się w głowie przeciętnego zjadacza
Z mojego własnego doświadczenia wynika raczej, że w trakcie medytacji buddyjskiej nie przytrafia mi się nic poza tym, co i tak przytrafiłoby się bez niej. Jedyna różnica jest taka, że jestem bardziej tego świadoma i zdobywam umiejętność obejmowania siebie uwagą, a zatem zwiększam swoje szanse na zmianę, jeśli coś mi nie pasuje czy wręcz szkodzi. Ale, rzecz jasna, nieustannie konfrontuję własne doświadczenie medytacyjne z instrukcjami nauczyciela, żeby nie odjechać w prywatne klimaty.


Pozdrawiam, gt
ABredzki
Posty: 17
Rejestracja: wt sie 09, 2016 17:09
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak
Kontakt:

Re: Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: ABredzki »

GreenTea pisze: Najkrótsza z możliwych odpowiedź brzmi: tak, jak zaleci wybrany nauczyciel z wybranej szkoły.
Czyli generalnie zalecasz poszukanie nauczyciela, a nie rozmowy na forum? :D

GreenTea pisze: Rozumiem, że masz na myśli medytację buddyjską?
Nie wiem, nie musi być buddyjska. Właściwie to myślałem, że jest kilka rodzajów
medytacji, ale w każdej religii każdy rodzaj jest taki sam. Myślałem że
religia jest bez znaczenia dla medytacji.

GreenTea pisze: Sposobów podejścia do praktyki jest wiele i nie można tu mówić o jednej ogólnej metodzie. Inaczej prowadzona jest praktyka w szkołach Theravady, inaczej w różnych szkołach Zenu czy też w różnych szkołach Wadżrajany. Medytacja, jakakolwiek by nie była, jest zawsze pracą z umysłem i ciałem, jest również zawsze osadzona w jakiejś konkretnej 'filozofii' preferowanej i wykładanej we właściwy dla siebie sposób przez tych, którzy ją oferują. Konieczne jest poznanie obu aspektów, dopiero wówczas medytowanie ma sens.
Dlaczego dopiero wówczas medytowanie ma sens? Co się stanie gdy ktoś usiądzie i będzie
prawidłowo uprawiał, bądź starał się prawidłowo uprawiać jakąś medytację?

GreenTea pisze: Nawet jeśli medytację proponuje lekarz czy psychoterapeuta, to również po coś, dla konkretnego efektu. I pod ten efekt dobrane są metody. A również i buddyzm nie jest monolitem w tym względzie, choć komuś z boku mogłoby się tak wydawać, bardzo różnymi drogami można osiągać cel główny, a bywa, że jest on różnie nazywany i różnie wyjaśniany.
Rozumiem że różnymi drogami można osiągnąć ten sam cel. Jaki jest cel główny?

GreenTea pisze: Z mojego własnego doświadczenia wynika raczej, że w trakcie medytacji buddyjskiej nie przytrafia mi się nic poza tym, co i tak przytrafiłoby się bez niej. Jedyna różnica jest taka, że jestem bardziej tego świadoma i zdobywam umiejętność obejmowania siebie uwagą, a zatem zwiększam swoje szanse na zmianę, jeśli coś mi nie pasuje czy wręcz szkodzi. Ale, rzecz jasna, nieustannie konfrontuję własne doświadczenie medytacyjne z instrukcjami nauczyciela, żeby nie odjechać w prywatne klimaty.
Ciekawe. Tego już nie bardzo rozumiem. Czyli starając się poprawnie uprawiać medytację, można odjechać w prywatne klimaty. Po czym się rozpoznaje że się odjechało w prywatne klimaty?
Pozdrawiam serdecznie
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

ABredzki pisze:Czyli generalnie zalecasz poszukanie nauczyciela, a nie rozmowy na forum? :D
Tak, nauczyciela i grupy praktykujących te same medytacje. :)
No, jakieś drobne wymiany zdań na forum oczywiście wchodzą w grę, ale z pewnością nie wzajemne nauczanie. Medytacja jest doświadczeniem, próby wymiany tego doświadczenia na słowa prowadzą donikąd, tym bardziej w przestrzeni cyfrowej. Potrzebna jest tutaj przede wszystkim obserwacja zachowań ludzi, sprawdzenie naoczne, jakie skutki wywołuje praktyka u innych i kim w życiu codziennym jest osoba, która podaje instrukcje, wyjaśnia, odpowiada na pytania. Po prostu widzisz na przykładzie spontanicznych reakcji ludzi w wersji live, co doświadczenie medytacyjne w nich uruchamia, czym skutkuje.

ABredzki pisze:Myślałem że religia jest bez znaczenia dla medytacji.
Bo czasem jest bez znaczenia, napisałam wcześniej, to jest tylko narzędzie do osiągnięcia konkretnych celów. Jeśli celem jest np. uspokojenie, wyciszenie, pewien rodzaj relaksu dla ciała i umysłu, to instrukcje dopasowane są do takiego właśnie celu, w przypadku treningu uważności będą inne, jeszcze czym innym jest kontemplacja albo trening świadomości. Podałam przykłady wykorzystania medytacji do osobistego rozwoju bez konieczności odwoływania się do religii. Ale, gdy chce się na przykład spotkać Boga, przeżyć rodzaj iluminacji, albo osiągnąć stan umysłu zwany w buddyzmie wyzwoleniem od samsary (przebudzeniem/oświeceniem), to rzecz jasna, musisz być wtajemniczony w nauki o charakterze religijnym, bo medytacja ukierunkowana będzie na ten właśnie religijny cel.

ABredzki pisze:Rozumiem że różnymi drogami można osiągnąć ten sam cel. Jaki jest cel główny?
Proponuję zajrzeć tutaj:
http://www.forum.e-budda.pl/viewtopic.p ... 6573ce1cef

ABredzki pisze:Czyli starając się poprawnie uprawiać medytację, można odjechać w prywatne klimaty. Po czym się rozpoznaje że się odjechało w prywatne klimaty?
Zależy co rozumiesz przez "poprawnie". Instrukcje nauczyciela każdego dnia mogą oznaczać coś innego, to są tylko słowa i różne poziomy ich rozumienia w zależności od przeżywanego na daną chwilę doświadczenia. "Poprawność" daje się sprawdzać przez cały czas trwania praktyki, podobnie zresztą nasze nastawienie do oferty nauczyciela i grupy praktykujacych. I jeszcze raz, nawiązuję tutaj konkretnie do buddyzmu, w którym obowiązuje ścisły przekaz, a zatem podążanie ścieżką wytyczoną przez tego, kto naucza. Jeśli przekaz przewiduje np. medytację z wizualizacją (wyobrażaniem sobie jakiejś formy), a praktykujący wpada na pomysł medytowania z pominięciem tej formy lub dodaniem do niej własnych elementów, to rozumiem, że jest już w swojej własnej bajce, odjeżdża w prywatny klimat.

Mam nadzieję, że moje luźne (nocne) przemyślenia okażą przydatne. :)


Pozdrawiam, gt
ABredzki
Posty: 17
Rejestracja: wt sie 09, 2016 17:09
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak
Kontakt:

Re: Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: ABredzki »

GreenTea pisze:
ABredzki pisze:Czyli generalnie zalecasz poszukanie nauczyciela, a nie rozmowy na forum? :D
Tak, nauczyciela i grupy praktykujących te same medytacje. :)
To trochę szkoda, bo za dużo nie pogadamy.

GreenTea pisze: No, jakieś drobne wymiany zdań na forum oczywiście wchodzą w grę, ale z pewnością nie wzajemne nauczanie.
Milo że chociaż to :) Szukałem jakiegoś minimalistycznego zestawu wskazówek, rozumiem, że takiego nie ma.

GreenTea pisze: Medytacja jest doświadczeniem, próby wymiany tego doświadczenia na słowa prowadzą donikąd, tym bardziej w przestrzeni cyfrowej. Potrzebna jest tutaj przede wszystkim obserwacja zachowań ludzi, sprawdzenie naoczne, jakie skutki wywołuje praktyka u innych i kim w życiu codziennym jest osoba, która podaje instrukcje, wyjaśnia, odpowiada na pytania. Po prostu widzisz na przykładzie spontanicznych reakcji ludzi w wersji live, co doświadczenie medytacyjne w nich uruchamia, czym skutkuje.
Hmmmm może to byłoby dobre. Jednak nie znam nikogo takiego.

GreenTea pisze: Bo czasem jest bez znaczenia, napisałam wcześniej, to jest tylko narzędzie do osiągnięcia konkretnych celów. Jeśli celem jest np. uspokojenie, wyciszenie, pewien rodzaj relaksu dla ciała i umysłu, to instrukcje dopasowane są do takiego właśnie celu, w przypadku treningu uważności będą inne, jeszcze czym innym jest kontemplacja albo trening świadomości. Podałam przykłady wykorzystania medytacji do osobistego rozwoju bez konieczności odwoływania się do religii. Ale, gdy chce się na przykład spotkać Boga, przeżyć rodzaj iluminacji, albo osiągnąć stan umysłu zwany w buddyzmie wyzwoleniem od samsary (przebudzeniem/oświeceniem), to rzecz jasna, musisz być wtajemniczony w nauki o charakterze religijnym, bo medytacja ukierunkowana będzie na ten właśnie religijny cel.
Właśnie nie rozumiem, dlaczego konieczny jest nauczyciel? Kiedyś podczas jakiejś rozmowy z buddystą usłyszałem, że teoria reinkarnacji jest logiczną konsekwencją świadomości jakiś siły. O ile zrozumiałem, chodziło o siły jakich ludzie używają na co dzień, ale nie są ich świadomi. Sił tych są świadomi tylko praktykujący buddyści. Dlatego dla przeciętnego człowieka reinkarnacja to bajka. Zastanawiam się czy taka informacja jaką mi przekazano pomaga czy przeszkadza w medytacji. Gdybym tego nie wiedział, to bym wykluczył to, że mogę być pod wpływem sugestii. Gdybym nic nie wiedział i nic nie czytał o naukach religijnych, tylko bym usiadł na tyłku i siedział, a potem bym powiedział taką samą teorię jaka jest w podręcznikach, to by było coś. Wtedy bym był pewny na 99% że nic sobie nie zasugerowałem, ani nie uroiłem. A teraz mogę bez problemu sobie taki stan rzeczy (stan rzeczy z tymi siłami) wyobrazić, będę mylił prawdziwe poznanie z przekazem. W moim odczuciu byłoby lepiej, gdybym nic nie wiedział przed praktyką.

GreenTea pisze: Proponuję zajrzeć tutaj:
http://www.forum.e-budda.pl/viewtopic.p ... 6573ce1cef
Lektura na przynajmniej rok :)

GreenTea pisze: Zależy co rozumiesz przez "poprawnie". Instrukcje nauczyciela każdego dnia mogą oznaczać coś innego, to są tylko słowa i różne poziomy ich rozumienia w zależności od przeżywanego na daną chwilę doświadczenia. "Poprawność" daje się sprawdzać przez cały czas trwania praktyki, podobnie zresztą nasze nastawienie do oferty nauczyciela i grupy praktykujacych. I jeszcze raz, nawiązuję tutaj konkretnie do buddyzmu, w którym obowiązuje ścisły przekaz, a zatem podążanie ścieżką wytyczoną przez tego, kto naucza. Jeśli przekaz przewiduje np. medytację z wizualizacją (wyobrażaniem sobie jakiejś formy), a praktykujący wpada na pomysł medytowania z pominięciem tej formy lub dodaniem do niej własnych elementów, to rozumiem, że jest już w swojej własnej bajce, odjeżdża w prywatny klimat.

Mam nadzieję, że moje luźne (nocne) refleksje okażą pomocne. :)
Tak, są pomocne, bo czegoś się dowiaduję, niemniej jednak to czego się dowiedziałem rodzi więcej kolejnych pytań :)

Np. teraz jestem ciekawy, jak buddyści radzą sobie z oddzieleniem tego co przekazane od tego co naprawdę poznane np. w czasie praktyki?
Pozdrawiam serdecznie
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

ABredzki pisze:Szukałem jakiegoś minimalistycznego zestawu wskazówek, rozumiem, że takiego nie ma.
Ależ jest takich wskazówek pełno w książkach, w artykułach, w necie. Może i nawet na którejś ze stron buddyjskich coś znajdziesz (linki do stron zestawione są w panelu Buddyzm Info). W tym panelu w wątku "Co na razie robić" również i ja sama wspominałam o pewnych możliwościach, odpowiadając na post Jerzego935, w innych wątkach znajdują się inne porady, np. na temat poduszek, pozycji medytacyjnych itp. Rzecz w tym, że bez kontaktu w realu sam bierzesz odpowiedzialność za to, co robisz i pozbawiasz siebie możliwości korygowania własnej praktyki w taki sposób, by przyniosła rzeczywisty pożytek zgodnie z założonym celem. Fakt, że tutaj piszesz i pytasz o pewne rzeczy już sugeruje taką właśnie potrzebę, ale, jak można przeczytać w regulaminie forum, my przyjęliśmy, że "Jedynym źródłem gwarantującym kontakt z prawdziwą Dharmą są wykwalifikowani nauczyciele szkół buddyjskich", a tutaj takich nie ma, tutaj są w najlepszym wypadku albo uczniowie, albo kandydaci na uczniów, a medytacja w szkole buddyjskiej w niczym nie przypomina zadania z matematyki/fizyki, do rozwiązania którego można podrzucić ściągę.

ABredzki pisze:Gdybym nic nie wiedział i nic nie czytał o naukach religijnych, tylko bym usiadł na tyłku i siedział, a potem bym powiedział taką samą teorię jaka jest w podręcznikach, to by było coś.
Jesteś wolnym człowiekiem, próbuj, nie twierdzę, że odkrycia własne nie są możliwe. Twierdzę tylko, że tym, którzy zgłaszają potrzebę wyjaśnień, potrzebny jest nauczyciel. :D

ABredzki pisze:będę mylił prawdziwe poznanie z przekazem.
W buddyzmie nie bardzo jest co pomylić, jeśli przejdzie się cały cykl doświadczenia medytacyjnego, a to rzeczywiście może trwać, według nauk, wiele żywotów. Jak mówi popularny buddyjski cytat z jednej z sutr "Forma jest pustką, pustka jest formą" - dotyczy to również samego buddyzmu, stanowi on pewną koncepcję, pewną "formę", ale w swojej esencji również jest "pusty". Może poczytaj tu:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Siunjata

ABredzki pisze:Np. teraz jestem ciekawy, jak buddyści radzą sobie z oddzieleniem tego co przekazane od tego co naprawdę poznane np. w czasie praktyki?
Ja sobie różnie radzę. :) To jest dla mnie nieustanny proces, czasem pełen zwątpień, czasem pełen fantastycznych wyobrażeń, a czasem pełen rzeczywistego rozumienia i wglądów. Nie zajmuję się oddzielaniem tego, co przekazane od tego, co poznane, traktuję przekaz jako rodzaj narzędzia. To jest trochę tak, jak np. z młotkiem czy pilniczkiem do paznokci, gdy podejmuję decyzję, by ich użyć, to wiem do czego i po co. Oczywiście nie zawsze wiedziałam do czego może posłużyć młotek lub pilniczek, a tym bardziej nie zawsze wiedziałam, jak ich użyć, ale gdy już stało się dla mnie jasne, czym są te narzędzia, kupiłam je i z nich korzystam. No, jeszcze ten etap ćwiczeń w użyciu, w przypadku młotka trwa do dzisiaj. ;) I nie jest tak, że nikt wcześniej mi nie powiedział: to jest młotek, to jest pilniczek, służą do... Nie jest też tak, że nikt mi nie pomógł, gdy przytrzasnęłam sobie młotkiem palca lub zawieruszyłam gdzieś pilniczek, a paznokieć wymagał obróbki.

Ale to moje własne doświadczenia, każdy ma inne, są tacy, którzy trwają w buddyzmie latami i są tacy, którzy z niego odchodzą, nie znajdując nic dla siebie, są ci zafascynowani, ci zdegustowani i ci, którzy nie dając się ponieść emocjom, próbują racjonalnie sprawdzić, czy to, co robią ma sens. W mojej osobistej opinii (takiej jaką ona na dzisiaj jest) buddyzm "przykleja się" do doświadczeń ludzkich, jest tak spostrzegany, jak na to pozwala w danym momencie kondycja mentalna i cielesna, jest w gruncie rzeczy indywidualnym punktem widzenia nieustannie korygowanym przez praktykę i wskazówki nauczycieli. Nie da się uniknąć własnych wyobrażeń, oczekiwań, myśli, uczuć, nawyków, poglądów - one w jakiś sposób uczestniczą w praktyce i albo ją wspierają, albo osłabiają, prowadząc w rezultacie do jej porzucenia. I każda decyzja wydaje się tu być okej, jeśli pozostaje w zgodzie z aktualną potrzebą, mam wrażenie, że buddyzm jest wyjątkowo oporny na sztuczność, na to, co nazywamy w potocznym języku udawaniem kogoś innego, niż się jest. Ale jeszcze raz, to moje własne myśli, nie nadają się do uogólnień.


Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
ABredzki pisze:Chciałem zadać właśnie takie bardzo ogólne pytanie jak w temacie, czyli jak należy poprawnie medytować?
To zależy ściśle od tego, po co chce się medytowac, znaczy, co ma byc owocem medytacji, a to wiąże się z kierunkiem u podstawy którego jest określony pogląd.
ABredzki pisze:No więc, jak należy to prawidłowo robić?
Najpierw należy zadac sobie pytanie - po co to robic? Gdy wie się po co, to wtedy jest o czym rozmawiac - z tym że, jesteśmy na forum poświęconym nie medytacji jako takiej, a ścieżce prowadzącej ku ustaniu cierpienia, czyli buddyzmowi, gdzie medytacja jest jednym z elementów tej ścieżki, tak więc, tu na forum trzymamy się określonego /buddyjskiego/ podejścia do medytacji jako punktu wyjścia, a nie medytacji jako takiej, rozumianej np jako jakaś technika tylko.

Pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
ABredzki
Posty: 17
Rejestracja: wt sie 09, 2016 17:09
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak
Kontakt:

Re: Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: ABredzki »

GreenTea pisze: Ależ jest takich wskazówek pełno w książkach, w artykułach, w necie.
Ok, moja wina, powyżej nie doprecyzowałem, nie dodałem jeszcze, że chodzi mi o to, aby ten zestaw wskazówek był kompletny :) Myślałem że to wyniknie z kontekstu rozmowy. Chciałbym minimalistyczny, ale kompletny zestaw wskazówek. Kompletny, czyli dający gwarancję osiągnięcia celu głównego. Rozumiem, że takiego zestawu nie ma.

GreenTea pisze: Rzecz w tym, że bez kontaktu w realu sam bierzesz odpowiedzialność za to, co robisz i pozbawiasz siebie możliwości korygowania własnej praktyki w taki sposób, by przyniosła rzeczywisty pożytek zgodnie z założonym celem.
Właśnie nie chcę aby odpowiedzialność leżała po mojej stronie. Chcę taki przepis na cel główny, aby w razie niepowodzenia 'wina' była po stronie przepisu :)

GreenTea pisze: Fakt, że tutaj piszesz i pytasz o pewne rzeczy już sugeruje taką właśnie potrzebę, ale, jak można przeczytać w regulaminie forum, my przyjęliśmy, że "Jedynym źródłem gwarantującym kontakt z prawdziwą Dharmą są wykwalifikowani nauczyciele szkół buddyjskich"
Racja, zajrzałem tam nawet. Nie ma problemu, traktujmy to tylko i wyłącznie jako rozmowę w której łatwo o potknięcia. Ja też mogę jakieś głupstwo palnąć :)

GreenTea pisze: , a tutaj takich nie ma, tutaj są w najlepszym wypadku albo uczniowie, albo kandydaci na uczniów, a medytacja w szkole buddyjskiej w niczym nie przypomina zadania z matematyki/fizyki, do rozwiązania którego można podrzucić ściągę.
Hmmm. Nie wiem jak to mam rozumieć. Zdecydowanie nie chcę sobie ułatwić sprawy w podobny sposób w jaki ułatwia ściąga zdanie egzaminu. Właściwie to chcę sobie bardzo utrudnić, chyba chciałbym celowo zabrać się do tego od tyłu strony. Od tyłu, czyli od czystej praktyki, a teoria powinna sama się pojawić? Jeśli nie o to chodzi, to proszę rozwiń :)


GreenTea pisze: Jesteś wolnym człowiekiem, próbuj, nie twierdzę, że odkrycia własne nie są możliwe. Twierdzę tylko, że tym, którzy zgłaszają potrzebę wyjaśnień, potrzebny jest nauczyciel. :D
Zależy mi na weryfikacji. Chciałbym na przysłowiowej własnej skórze przekonać się o prawdziwości nauk buddyjskich, chciałbym wiedzieć a nie przyjmować na wiarę, że istnieje np. reinkarnacja - podstawa buddyzmu. Czy w buddyzmie jakoś to się weryfikuje? Kiedyś słyszałem, że następca dalajlamy musi rozpoznać przedmioty które posiadał w poprzednim wcieleniu - bardzo mi się ten proces weryfikacji spodobał. Niestety nigdy nie dowiedziałem się żadnych szczegółów na ten temat, ani o żadnej innej weryfikacji nigdy nie słyszałem.

GreenTea pisze: W buddyzmie nie bardzo jest co pomylić, jeśli przejdzie się cały cykl doświadczenia medytacyjnego, a to rzeczywiście może trwać, według nauk, wiele żywotów. Jak mówi popularny buddyjski cytat z jednej z sutr "Forma jest pustką, pustka jest formą" - dotyczy to również samego buddyzmu, stanowi on pewną koncepcję, pewną "formę", ale w swojej esencji również jest "pusty". Może poczytaj tu:
Moim zdaniem w buddyzmie jest wszystko mylące :) Ale to tylko moje zdanie, pewnie po prostu nie mam właściwych predyspozycji intelektualnych do chłonięcia nauk buddyjskich :) A może ignoruję wszystko czego nie udaje się potwierdzić i zweryfikować.

GreenTea pisze: Ja sobie różnie radzę. :) To jest dla mnie nieustanny proces, czasem pełen zwątpień, czasem pełen fantastycznych wyobrażeń, a czasem pełen rzeczywistego rozumienia i wglądów. Nie zajmuję się oddzielaniem tego, co przekazane od tego, co poznane, traktuję przekaz jako rodzaj narzędzia. To jest trochę tak, jak np. z młotkiem czy pilniczkiem do paznokci, gdy podejmuję decyzję, by ich użyć, to wiem do czego i po co. Oczywiście nie zawsze wiedziałam do czego może posłużyć młotek lub pilniczek, a tym bardziej nie zawsze wiedziałam, jak ich użyć, ale gdy już stało się dla mnie jasne, czym są te narzędzia, kupiłam je i z nich korzystam. No, jeszcze ten etap ćwiczeń w użyciu, w przypadku młotka trwa do dzisiaj. ;) I nie jest tak, że nikt wcześniej mi nie powiedział: to jest młotek, to jest pilniczek, służą do... Nie jest też tak, że nikt mi nie pomógł, gdy przytrzasnęłam sobie młotkiem palca lub zawieruszyłam gdzieś pilniczek, a paznokieć wymagał obróbki.
Używasz przekazu jako narzędzia. Pomaga Ci przekaz. Z kolei ja właśnie się boję przekazu. Boję się, że przekaz zaburzy moją zdolność do weryfikowania. Przykład z młotkiem i pilniczkiem jest dobry, prosty, jasny, weryfikowalny i przekładalny na wiele innych dziedzin. Gdy do końca nie jestem przekonany, że młotek nadaje się do wbijania gwoździ, to mogę kogoś poprosić o to, aby na moich oczach wbił kilka gwoździ. O co mogę poprosić i kogo, gdy do końca nie jestem przekonany, że istnieje np. reinkarnacja?

Moim skromnym zdaniem, nauki powinny wyglądać w ten sposób: Mistrz wrzuca wynik nauki spisany na karteczce do sejfu. Uczniowi nie mówi co było na kartce i daje mu jedyny klucz do tego sejfu. Potem uczniowi zaleca praktykę, ale całkowicie pomija teorię. Po praktyce uczeń przychodzi do mistrza i mówi: opanowałem to. Mistrz mówi do ucznia, no widzisz, sam doszedłeś do tego samego co ja, a przed praktyką wydawało Ci się to niemożliwe. Po czym uczeń otwiera sejf i czyta tekst zapisany na kartce. Oczywiście to co przeczyta, zgadza się z tym co osiągnął sam swoją praktyką.

GreenTea pisze: Ale to moje własne doświadczenia, każdy ma inne, są tacy, którzy trwają w buddyzmie latami i są tacy, którzy z niego odchodzą, nie znajdując nic dla siebie, są ci zafascynowani, ci zdegustowani i ci, którzy nie dając się ponieść emocjom, próbują racjonalnie sprawdzić, czy to, co robią ma sens.
Mi imponuje ostatnia z wymienionych przez Ciebie postaw.

GreenTea pisze: W mojej osobistej opinii (takiej jaką ona na dzisiaj jest) buddyzm "przykleja się" do doświadczeń ludzkich, jest tak spostrzegany, jak na to pozwala w danym momencie kondycja mentalna i cielesna, jest w gruncie rzeczy indywidualnym punktem widzenia nieustannie korygowanym przez praktykę i wskazówki nauczycieli. Nie da się uniknąć własnych wyobrażeń, oczekiwań, myśli, uczuć, nawyków, poglądów - one w jakiś sposób uczestniczą w praktyce i albo ją wspierają, albo osłabiają, prowadząc w rezultacie do jej porzucenia. I każda decyzja wydaje się tu być okej, jeśli pozostaje w zgodzie z aktualną potrzebą, mam wrażenie, że buddyzm jest wyjątkowo oporny na sztuczność, na to, co nazywamy w potocznym języku udawaniem kogoś innego, niż się jest. Ale jeszcze raz, to moje własne myśli, nie nadają się do uogólnień.
Czyli w skrócie 'jak nie chcesz, to nie rób'. :) Moim zdaniem czasami trzeba się do czegoś zmusić, no ale pewnie, że przyjemniej i łatwiej jest gdy potrzeba pojawia się sama spontanicznie. Kiedyś słyszałem historię o złodzieju, który został mistrzem zen, jeju, jak ten biedak w tej historyjce się zmuszał i walczył z sobą, ale sytuacja życiowa zmusiła go do praktyki i nie miał wyjścia, musiał praktykować :)
Pozdrawiam serdecznie
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
ABredzki pisze:(...) Rozumiem, że takiego zestawu nie ma.
Jest i to nie jeden, a wiele.

Pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
ABredzki
Posty: 17
Rejestracja: wt sie 09, 2016 17:09
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak
Kontakt:

Re: Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: ABredzki »

kunzang pisze:Witam
ABredzki pisze:(...) Rozumiem, że takiego zestawu nie ma.
Jest i to nie jeden, a wiele.

Pozdrawiam
:14:
Gdzie on jest?
Pozdrawiam serdecznie
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witaj
ABredzki pisze:Gdzie on jest?
W ramach przykładu, są cykle nauk, ot chocby w dzogczen, które są proste ''aż do bólu''. Tyczy się to także zen, a i są także cykle tantr, które są prostymi ''zestawami''.

Pozdrawiam
:14:

ps
nie myl tylko proszę, buddyzmu z hipermarketem :oczami:
.
dane :580:
ABredzki
Posty: 17
Rejestracja: wt sie 09, 2016 17:09
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak
Kontakt:

Re: Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: ABredzki »

kunzang pisze:nie myl tylko proszę, buddyzmu z hipermarketem :oczami:
Nie rozumiem. Do czego to się odnosi?
Pozdrawiam serdecznie
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witaj
ABredzki pisze:
kunzang pisze:nie myl tylko proszę, buddyzmu z hipermarketem :oczami:
Nie rozumiem. Do czego to się odnosi?
Do tego, że buddyzm nie jest hipermarketem - choc bywa tak często traktowany - gdzie wchodzisz, przebierasz i mówisz, to sobie wezmę, bo to mi pasuje, tego nie wezmę, bo to mi nie pasuje, a tamto, to w ogóle jest od czapy dla mnie, więc nawet nie będę sobie tym głowy zawracał.

Pozdrawiam
:14:

ps
do tego by medytowac, nie potrzebujesz buddyzmu - medytacja patentem buddyjskim nie jest
.
dane :580:
ABredzki
Posty: 17
Rejestracja: wt sie 09, 2016 17:09
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak
Kontakt:

Re: Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: ABredzki »

kunzang pisze:Witaj
ABredzki pisze:
kunzang pisze:nie myl tylko proszę, buddyzmu z hipermarketem :oczami:
Nie rozumiem. Do czego to się odnosi?
Do tego, że buddyzm nie jest hipermarketem - choc bywa tak często traktowany - gdzie wchodzisz, przebierasz i mówisz, to sobie wezmę, bo to mi pasuje, tego nie wezmę, bo to mi nie pasuje, a tamto, to w ogóle jest od czapy dla mnie, więc nawet nie będę sobie tym głowy zawracał.
I uznaleś że chcę tak potraktować buddyzm? To jakieś mega nieporozumienie. Usilnie sprowadzałem rozmowę na tor weryfikowania i poprawności praktyki, ale chyba coś mi się nie udało.
Pozdrawiam serdecznie
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witaj
ABredzki pisze:I uznaleś że chcę tak potraktować buddyzm?
Niczego nie uznałem, a tylko napisałem: ''nie myl tylko proszę, buddyzmu z hipermarketem :oczami: '' A to, czy mylisz, czy nie, to nadchodząca przestrzeń pokaże.

Pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Sorry, że po krótkiej przerwie, ale nie było szans wcześniej. ;)
ABredzki pisze:pewnie po prostu nie mam właściwych predyspozycji intelektualnych do chłonięcia nauk buddyjskich :)
Jeśli dobrze Cię zrozumiałam, trafiłeś tu, bo sądziłeś, że medytacja jest czymś, co przebiega w każdych okolicznościach podobnie, i że u buddystów dowiesz się w miarę pewnie i wiarygodnie, jak możesz ją wykonywać? Jeśli rzeczywiście zrozumiałam dobrze, to myślę, że już wiesz, w czym rzecz, wiesz, że medytacja buddyjska łączy się ściśle z buddyzmem i nie można jej z niego wypreparować. Zostajesz zatem z perspektywą znalezienia miejsca, które spełni Twoje oczekiwania. W dalszych poszukiwaniach całkiem serio mogą przydać Ci się pytania, które podrzucił Kunzang: co chcesz osiągnąć i po co? Bo jak na razie, jasne jest tylko tyle, że wolisz uniknąć teoretycznych ‘podkładów’ wyprzedzających praktykę. Ale z drugiej strony chcesz 'przepisu', który uwolni Cię od odpowiedzialności własnej za niepowodzenie praktyki:
ABredzki pisze:Właśnie nie chcę aby odpowiedzialność leżała po mojej stronie. Chcę taki przepis na cel główny, aby w razie niepowodzenia 'wina' była po stronie przepisu :)
No to w końcu jaką ‘winę’ przypiszesz temu przepisowi? :D
ABredzki pisze:Mistrz wrzuca wynik nauki spisany na karteczce do sejfu. Uczniowi nie mówi co było na kartce i daje mu jedyny klucz do tego sejfu. Potem uczniowi zaleca praktykę, ale całkowicie pomija teorię. Po praktyce uczeń przychodzi do mistrza i mówi: opanowałem to. Mistrz mówi do ucznia, no widzisz, sam doszedłeś do tego samego co ja, a przed praktyką wydawało Ci się to niemożliwe. Po czym uczeń otwiera sejf i czyta tekst zapisany na kartce. Oczywiście to co przeczyta, zgadza się z tym co osiągnął sam swoją praktyką.
I co z uczniem, który osiągnął nie to, o czym było na kartce w sejfie?

ABredzki pisze:Usilnie sprowadzałem rozmowę na tor weryfikowania i poprawności praktyki, ale chyba coś mi się nie udało.
ABredzki pisze:O co mogę poprosić i kogo, gdy do końca nie jestem przekonany, że istnieje np. reinkarnacja?
Obawiam się, że raczej chyba nikogo o nic. Możesz co najwyżej przejrzeć raz jeszcze w tekstach buddyjskich argumentację, na bazie której padają twierdzenia o cyklu odrodzeń istot i sprawdzić, czy nie przeoczyłeś w niej czegoś, co wyda Ci się warte uwagi. Kwestia zależności umysł-materia jest obecnie kwestią, nad którą biedzą się naukowcy, ścisłe korelacje umysł-mózg nie świadczą jeszcze o umieraniu umysłu w chwili śmierci. Buddyzm ma swoją własną koncepcję na temat tego, co dzieje się z umysłem po śmierci ciała, często rozmawiamy o tym na forum, możesz przejrzeć różne wątki, albo jeśli nie chce Ci się szukać w wyszukiwarce, poprosić o ich wskazanie. Nauk buddyjskich nie da się wyłożyć w jednym poście, również bez sensu jest powtarzanie ciągle tego samego, skoro ludzie już tak dużo tutaj na ten temat napisali i to całkiem niedawno. Zakładać, że forum, które istnieje od 10 lat nie zajmowało się kwestiami, o które pytasz, jest trochę bez sensu, a z kolei, nie chcieć czytać i prosić o skróty/streszczenia/gotowce w niczym nie przypominające studiów własnych, to jednak chyba będzie coś z… hipermarketu.


Ja od siebie mogę tylko dodać taką uzupełniającą moje wcześniejsze wypowiedzi w innych wątkach uwagę: uznanie czegoś za ‘poprawne’ i ‘wiarygodne’ wymaga czytelnych kryteriów ‘poprawności’ i ‘wiarygodności’. I z tym jest właśnie problem, bo buddyzm ma własne kryteria, a na przykład nauka – też swoje własne. Jeśli ktoś jest wyznawcą nauki, prawdopodobnie nie do końca uzna za poprawne i wiarygodne twierdzenia/dowody filozofii buddyjskiej. Nie tylko dlatego, że odrzuci część przyjmowanych przez nią kryteriów poprawności i wiarygodności, również dlatego, że nauka nie wie jeszcze wszystkiego z całą pewnością, więc trudno będzie odnieść się do niektórych twierdzeń buddyjskich z naukowego punktu widzenia. Gdyby chodziło wyłącznie o brak logiki w filozofii buddyjskiej, byłoby nieco łatwiej, ale nie chodzi, buddyzm jest bardzo logiczny, gdy przestudiuje się całość wywodu, zajmuje to jednak trochę czasu. I oczywiście wcale nie musisz tego robić, jeśli chodzi Ci o medytację bez odniesień do buddyzmu. Jednak warto mieć świadomość, że każdy, kto promuje 'przepisy' na medytacje, związany jest z jakimś obszarem życia, z jakimś własnym doświadczeniem, jeśli nie jest nim religia (hinduizm, chrześcijaństwo, inspiracje jogą), to może nim być np. medycyna, psychoterapia, psychoedukacja, dziedziny związane z rozwijaniem zdrowego stylu życia, sportu, sztuk walki, itp. A zatem, zawsze za koncepcją medytacji będzie kryła się jakaś (czyjaś) praktyka i filozofia życia. I, według mnie, nie ma co tutaj 'wydziwiać', że tak jest, a po prostu wybrać zgodnie z własną potrzebą.


Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
ethan
Senior User
Posty: 842
Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Wspólnota Dzogczen
Lokalizacja: Czysta Kraina

Re: Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: ethan »

ABredzki pisze:
kunzang pisze:
ABredzki pisze:(...) Rozumiem, że takiego zestawu nie ma.
Jest i to nie jeden, a wiele.
Gdzie on jest?
Proponuje na poczatek zajrzec tutaj, bardzo przydatne, rozdzial "Podstawy medytacji"
http://sasana.wikidot.com/jak-zaczac
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oce­niaj suk­ce­su człowieka po tym jak wy­soko się wspiął, lecz jak wy­soko od­bił się od dna.”
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Jak należy medytować, jak uprawiać medytację?

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

ethan pisze:Proponuje na poczatek zajrzec tutaj, bardzo przydatne, rozdzial "Podstawy medytacji"
http://sasana.wikidot.com/jak-zaczac
Cześć :)

fajnie, że podrzuciłeś link, dodam jeszcze dla porządku, w związku z wcześniejszą dyskusją, że choć z 'podstaw medytacji' mogą skorzystać także i nie-buddyści, jest to rodzaj medytacji wywodzącej się z buddyzmu, a więc opartej na pewnym konkretnym poglądzie, który jest bliski buddystom. Nie jest to zatem jakiś uniwersalny sposób medytowania, a choć medytacje pozabuddyjskie dość często odwołują się do niektórych buddyjskich elementów, wiele jest też takich, które mają własne cele i własne konstrukcje. Niemniej jednak, 'przepis' podany przez Thanissaro Bhikkhu można uznać za poprawny i wiarygodny, a na tym zależało autorowi wątku. :)


Pozdrawiam, gt
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wasze pierwsze pytania”