Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Wasze pierwsze pytania tyczące się buddyzmu

Moderator: forum e-budda team

Mazduczek

Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Mazduczek »

Witam. Jestem sobie 16-letnią dziewczyną, której życie zmieniło się wraz z początkiem tego roku.

Otóż przygotowywałam się, dość niechętnie do bieżmowania. A dlaczego niechętnie? Pomijając fakt iż jestem straszliwym leniem, moje cierpienie związane z codziennym bieganiem na 2 godziny do kościoła, wzmagał pewien chory psychicznie ksiądz (stwierdzenie chory, nie jest tu przypadkowe. Otóż ksiądz ten, całe lekcje poświęca na gadaniu na temat kurzych kupek, sikających starszych paniach oraz na szczególnym uwielbieniu mojej osoby, cytuję: jak cie zaraz walnę w ten łeb - pomimo, że tylko siedzę...). Tak więc, pomysł nie pójścia do bieżmowania, pojawił się w mojej głowie dość nagle, gdyż jako w pełni chrześcijańska dziewczyna, nie dopuszczałam wogóle takiej myśli do siebie.

I temat wogóle byłby zamknięty, gdyby nie to, że postanowiłam sobie poszukać innej wiary. Zdarzało mi się to już wcześniej, ale wiecie (?) jak to jest: zbliżała się niedziela, szłam do kościoła i o wszystkim zapominałam.

Tym razem tak się nie stało. Poznałam buddyzm. Najciekawsze było to, że po przeczytaniu już kilku pierwszych słów, na temat tej religii (?) zaczęłam się cieszyć, ze cokolwiek takiego powstało :) Wkrótce kupiłam sobie książke na temat zen (mało trafny wybór, prawie nic nie zrozumiałam) ale i tak krok po kroku zaczęłam pogłębiać swoją wiedzę (co i tak mało sprawnie mi wychodzi).

I wszystko może skończyłoby się pięknie, gdyby nie rodzice. A szczególnie moja mam, bo tata z nami od pewnego czasu nie mieszka (ale chodzi tu o prace, nie o rozwody, separacje czy temu podobne). Otóż moja mam, pomimo, że w kościele bywa tylko z okazji 2 świąt, uznała, że wiary w żadnym wypadku nie mogę zmienić i że oszalałam. A pozwoliła mi do bieżmowania nie iść tylko ze wzlględu na księdza, ale pójdę za rok. I z religi mnie nie wypisze. A kiedy jej mówie, że w boga nie wierze, to ona od razu z wrzaskiem: cicho bo bozia usłyszy! :roll:

Przekonywania na nic się zdały. Czytała nawet ze mną texty buddyjskie, ale potrafiła z nich wywnioskować jedynie tyle, że buddyści to wspaniali ludzie...

Zero wolnego wyboru.
Co robić?
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
Mazduczek pisze:Zero wolnego wyboru.
Co robić?
Nic :wink:
Przede wszystkim, nie spiesz się. Studiuj nauki, skoro Ciebie zainteresowały i traktuj to, raczej jako hobby, niż jako zmianę wiary. Nic nie jest trwałe... Dziś zafascynował Ciebie buddyzm, a jutro może Ciebie zafascynować sufizm.
Daj sobie przestrzeń na to, by nie ograniczać się - na ten moment - jakimiś deklaracjami, że np: jestem buddystką. Buddyzm, to nie deklaracje, a podążanie ścieżką. A owo podążanie, wymaga zrozumienia nauk, czy to Buddy, czy to nauczycieli buddyjskich. Po prostu, studiuj buddyzm, nie zawracając nikomu głowy - sobie także - deklaracjami, że oto jesteś, czy chcesz być buddystką. Być może, kto wie, nią się staniesz, ale wtedy - paradoksalnie - owo bycie, czy stanie się buddystką, przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie. Tak sądzę.

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Mazduczek pisze:krótce kupiłam sobie książke na temat zen (mało trafny wybór, prawie nic nie zrozumiałam)
Witam,
Ja tak na marginesie całego tematu - co do którego, dorzucę tylko, że masz jeszcze czas i nie wojuj z mamą - dodam, że można sobie kupić jasną i zrozumiałą książkę o zen - na przykład "Kompas Zen" Seung Sahna, albo "Zen na codzień" Joko Beck, albo "Umysł zen, umysł początkującego" Shunryu Suzukiego.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: booker »

Pozdrawiam moje rodzinne, katolickie miasto Wałbrzych ! :D
[na jednej dzielnicy - Podzamcze - są trzy kościoły, w tym jeden duży i jeden mały w odlegości 20 metrów.]
Wspaniałe miasto z wielkim świecącym krzyżem na szycie niedoszłego wulkanu, górze Chełmiec.

..tak sobie przypomniałem, że ojciec miał kiedyś problem mnie ochrzcić bo księdzu coś sie odpyrtknęło (mój staruszek jest dośc pyskaty, nie gbur ale lubi się przekomarzać) wiec księzlulo poedział ze chrztu nie będzie, bo nie ;).

Doooobra karma, miiiła karma, cium cium :twisted:
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Do bierzmowania lepiej idź, zawsze można zmienić księdza, z tym chyba nie ma problemów. Jeśli byłaś - jak piszesz - "w pełni chrześcijańską dziewczyną" to ksiądz nie powinien być dla Ciebie problemem i nie powinnaś się z tak błahych powodów poddawać.

No i zastanów się dobrze czy aby napewno potrzebujesz zmieniać religię.
Buddyzm nie jest ani trochę lepszy od chrześcijaństwa.
Najpierw poczytaj trochę książek ogólno-duchowych, nie ograniczaj sie tylko do zen czy buddyzmu. Aczkolwiek jesteś jeszcze młoda, więc wszystko przed Tobą. To, że dzisiaj czegoś nie rozumiesz nie jest istotne. Twoje Rozumienie przyjdzie z wiekiem, jeśli będziesz wytrwale nad sobą pracować.
Słowem (jak mawiał G.): jeśli zmieni się Twoje Bycie, zmieni się Twoje Rozumienie.

A co do mamy, to najlepiej nie wdawaj się z nią w jałowe dyskusyje na temat tego czy jest Bóg czy go nie ma, gdyż niczego w ten sposób raczej nie uzyskasz, a wręcz przeciwnie. Postaraj się ją zrozumieć - nawet wtedy kiedy nie będziesz się z nią zgadzać.

Życzę powodzenia na Ścieżce!
kamapema2

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: kamapema2 »

a ja gorąco polecam czaopismo Diamentowa Droga, bardzo czytelne i przystępne dla początkujących, u mnie od tego wszystko się zaczęło!
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
Gość pisze:a ja gorąco polecam czaopismo Diamentowa Droga (...)
Diamentowa Droga

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
abhaod

pisz biezmowanie przez rz i text przez ks, a dostapisz

Nieprzeczytany post autor: abhaod »

krolestwa niebieskiego, poza tym w buddyzmie chodzi o to aby sie wiecej nie urodzic (poki co, mozna grzeszyc do woli ;)a w chrzescijanstwie musisz zmartwychwstac na sad ostateczny;(

P.S.Gdyby Bog postanowil wszystko od poczatku do konca, to na coz przydalo by sie uprawianie cnoty.
Mazduczek

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Mazduczek »

booker pisze:Pozdrawiam moje rodzinne, katolickie miasto Wałbrzych !
(na jednej dzielnicy - Podzamcze - są trzy kościoły, w tym jeden duży i jeden mały w odlegości 20 metrów.)
Ja jestem z podzamcza! :D A moja parafia to ta co zbiera ludzi m.in. z basztowej :oops:
Nezz pisze:Do bierzmowania lepiej idź
A nie pójde! :lol: Uznałam, że chyba wogóle bezwiarowa zostane 8) Tylko, że szanowny Pan Giertych zapragnął mnie troche ograniczyć, wprowadzając religie jako obowiązkowy przedmiot od września :evil: Nie mam najmniejszego zamiaru się nawracać :x
abhaod pisze:pisz biezmowanie przez rz i text przez ks, a dostapisz krolestwa niebieskiego
To i tak za dużo wymagań :D
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: booker »

Mazduczek pisze:Tylko, że szanowny Pan Giertych zapragnął mnie troche ograniczyć, wprowadzając religie jako obowiązkowy przedmiot od września.
Ale nie zabronił zadawać trudnych pytań na lekcji. Należy to robić kulturalnie i zgodnie z przyjętymi normami etykiety, zwłaszcza w szkole.

Pozdrawiam
Marcin

PS. Pan Giertych nie jest w stanie nikogo oganiczyć bo nikt tego nie potrafi zrobić z cudzym umysłem dlatego,
że nie można ograniczyć czegoś co nie ma początku [ani środka, ani końca]. :roll: :wink:
Tym bardziej nie ma podstaw aby sie na to denerwować 8)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
lepsze
ex Moderator
Posty: 1895
Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
Tradycja: Brak
Lokalizacja: Toruń

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: lepsze »

Mazduczek pisze:Tylko, że szanowny Pan Giertych zapragnął mnie troche ograniczyć, wprowadzając religie jako obowiązkowy przedmiot od września
Propaganda liberałów - ja słyszałem że Giertych daje do wyboru:religi lub etyka - > na coś trzeba chodzić.
Wg mnie pomysł z założenia jest dobry bo się młodzież generalnie demoralizuje aczkolwiek :wink: :
1. Etyki pradwopodobnoie będą i tak uczyć księża/katecheci najwyżej po jakimś "przeszkoleniu".
2. Etyka też jest rzeczą względną, a najbardziej pradwopodobne będzie że taka etyka nię będzie uczyła myśleć tylko po prostu, krótko, będzie się odwoływać do zasad chrześcijańskich uzasadninych "bo tak i już"

No ja od października będe miał Wielki religie świata to się wyżyje ;D. Nie wiem niestety czy będe miał ćwiczenia bo na wykładach ciżko się kłócić tym bardziej że wykładowcy jacyś wrażliwi i w ogóle nrak atmosfery.
Oczywiście się może zdarzyć również że wykładowca będzie kompetentny ale z tego co na razie wiem to chyba jakiś ksiądz będzie :|
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Mazduczek pisze:A nie pójde! Uznałam, że chyba wogóle bezwiarowa zostane Tylko, że szanowny Pan Giertych zapragnął mnie troche ograniczyć, wprowadzając religie jako obowiązkowy przedmiot od września Nie mam najmniejszego zamiaru się nawracać
Też tak gadałem jak miałem lat -naście i do bierzmowania nie poszłem ani na religie nie chodziłem:) Tyle, że wtedy to moje nie chodzenie na religie to był pewien wyraz młodzieńczego buntu, a nie jakaś przemyślana decyzja. O chrześcijaństwie i religii miałem takie pojęcie jak dzisiaj o astrologii i botanice ;) W sumie to chyba wiele nie straciłem.

Co do wprowadzenia religii jako przedmiotu obowiązkowego to moim zdaniem jest to nieporozumienie, przynajmniej jeśli ten przedmiot będzie wyglądał tak jak za moich czasów. Najlepiej jakby wykładała go neutralna osoba, a nie jakaś zakonnica czy ksiądz, którzy z duchowością mają tyle wspólnego co Seung Sahn z Bractwem Różokrzyża... ;)
Mazduczek

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Mazduczek »

Nezz pisze:Tyle, że wtedy to moje nie chodzenie na religie to był pewien wyraz młodzieńczego buntu, a nie jakaś przemyślana decyzja. O chrześcijaństwie i religii miałem takie pojęcie jak dzisiaj o astrologii i botanice :wink:
A moja decyzja nie jest nieprzemyślana. Bo ja Kod Da Vinci czytałam i jestem w pełni uświadomiona :D :wink:
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Mazduczek pisze:
Nezz pisze:Tyle, że wtedy to moje nie chodzenie na religie to był pewien wyraz młodzieńczego buntu, a nie jakaś przemyślana decyzja. O chrześcijaństwie i religii miałem takie pojęcie jak dzisiaj o astrologii i botanice :wink:
A moja decyzja nie jest nieprzemyślana. Bo ja Kod Da Vinci czytałam i jestem w pełni uświadomiona :D :wink:
W czym uświadomiona?
Awatar użytkownika
lepsze
ex Moderator
Posty: 1895
Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
Tradycja: Brak
Lokalizacja: Toruń

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: lepsze »

Mazduczek pisze:Bo ja Kod Da Vinci czytałam i jestem w pełni uświadomiona Very Happy Wink
A ja nawet widziałem film - papież nas oszukuje, Jezus miał kobiete !!!
:wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
i dla pewności
:wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

lepsze pisze:
Mazduczek pisze:Bo ja Kod Da Vinci czytałam i jestem w pełni uświadomiona Very Happy Wink
A ja nawet widziałem film - papież nas oszukuje, Jezus miał kobiete !!!
:wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
i dla pewności
:wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
A ja nie czyttalem ani nie widziałem i nie jestem uświadomiony :x :x :x :x
Mazduczek

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Mazduczek »

lepsze pisze:A ja nawet widziałem film
A ponąć film gorszy od książki 8)
lepsze pisze:i dla pewności :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
Żądam wyjaśnień :!: :o
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:Żądam wyjaśnień Exclamation Surprised
Spiesze z wyjasnieniami, lepszy jest jak umysl, nie mozna bezpośrednio wyjaśnić :D
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
lepsze
ex Moderator
Posty: 1895
Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
Tradycja: Brak
Lokalizacja: Toruń

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: lepsze »

Mazduczek pisze:Żądam wyjaśnień
a ja żądam niepodległości dla tybetu
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

booker pisze:
Nezz pisze:Żądam wyjaśnień Exclamation Surprised
Spiesze z wyjasnieniami, lepszy jest jak umysl, nie mozna bezpośrednio wyjaśnić :D
Jasne, i wyszło na to, że jestem fanem Donego Browna ;) Ządam więc wyjaśnień :)
Awatar użytkownika
Pan Oczko
Posty: 23
Rejestracja: śr cze 07, 2006 14:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Pan Oczko »

Mazduczek pisze:Poznałam buddyzm. Najciekawsze było to, że po przeczytaniu już kilku pierwszych słów, na temat tej religii (?) zaczęłam się cieszyć, ze cokolwiek takiego powstało :)
Heh! Szczerze? Też tak miałem. Wcześniej (zanim przeczytałem pierwsze teksty o tej tematyce) myślałem, że to istnieje tylko w mojej głowie, ale potem zauważyłem, że istnieje, choć ma kilka aspektów, które bolą.
Mazduczek pisze:cicho bo bozia usłyszy! :roll:
To jest super! :D
Mazduczek pisze:Przekonywania na nic się zdały. Czytała nawet ze mną texty buddyjskie, ale potrafiła z nich wywnioskować jedynie tyle, że buddyści to wspaniali ludzie...
To i tak dużo. Większość matek odrazu stwierdzi, że to "sataniści" :lol:
„Wszyscy rozsądni ludzie są buddystami niezaleznie od tego, czy wiedzą o tym, czy też nie” - Lama Ole Nydahl
Slepiec

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Slepiec »

Witam, widzę że dobrze że wpadłem na tą witrynę.

Jestem jedym z tych osób, które do bieżmowanie nie podeszły ( z przyczyn dość losowych, ale ja nie byłem bez winy - wpierw choroba, noga w gipsie, a potem bałem się księdzu pokazać na oczy). Teraz tego trochę żałuje.

buddyzmem zainteresowałem się jakieś 2 lata temu, do tej pory nie uważam się na wyznawcę tego kultu. Byłem nawet raz na spotkaniu w bydgoskim (jestem z bydgoszczy) ośrodku karmy kagyu. Narazie tylko raz, bo obawiam się wspominać o tym rodzicom. Jeszcze przez pare lat będę z nimi mieszkał, więc wolę nie robić im problemu.

Od niedawna zaczołem poznawać trochę głębiej nauki buddy, co do zen fakt nie jasne na pierwszy raz.
Ślepiec
Posty: 15
Rejestracja: pn lip 17, 2006 23:35
Lokalizacja: bydgiosscz

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Ślepiec »

Zarejestrowałem się na to forum, będe je odwiedzał co jakiś czas.
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

buddyzmem zainteresowałem się jakieś 2 lata temu, do tej pory nie uważam się na wyznawcę tego kultu. Byłem nawet raz na spotkaniu w bydgoskim (jestem z bydgoszczy) ośrodku karmy kagyu. Narazie tylko raz, bo obawiam się wspominać o tym rodzicom. Jeszcze przez pare lat będę z nimi mieszkał, więc wolę nie robić im problemu.
Buddyzm raczej nie jest żadnym "kultem" religijnym, przynajmniej ja bym go tak nie określał... Kultem to może być np. kult voodoo na Haiti czy kult czcicieli Diabła :) Buddyzm jest religią, w obrębie której mówimy o konkretnych odłamach. szkołach, tradycjach, liniach przekazu, itp.

Tak poza tym, to życzę powodzenia na Ścieżce.
Ślepiec
Posty: 15
Rejestracja: pn lip 17, 2006 23:35
Lokalizacja: bydgiosscz

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Ślepiec »

niechciałem przez wyraz kult w jakiś sposób porównywać buddyzmu do innych kultów choćby takich jak wymienione przez Nezz'a. Zresztą nie uznaję buddyzmy za coś co można wyznawać, to raczej sposób na życie, życiowa filozofia.

Chodziło mi o to, że nie jestem jeszcze na tyle wciągniety w to, by mówić : Jestem buddystą. Mogę raczej powiedzieć : staram się podążąć za dharmą.

Mazduczek -> każdy chrześcijanin (tzw. prawdziwy) by ci powiedział, że jesteś osobą tzw. słabej wiary. Podobnie mam przez mojego tatę, który pokłucił się z proboszczem naszej poprzedniej parafii i mój tata, stacił wiarę. Od tego czasu (15 lat temu) nie był w kościele. Padło też na mnie, choć ja wychowywany byłem przez babcię przez 8 lat, gdzie regularnie chodziłem do kościoła. Od 8 lat lat mieszkam z tatą i teraz czuję rozbicie, które próbuje to niejako zapchać buddyzmem. Jednak dopiero nie dawno uświadomiłem sobie, że nie liczy się wiara, a oddanie jej. Podążaj swoją drogą byli by nie zmieniać jej za często.
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Ślepiec pisze:Mazduczek -> każdy chrześcijanin (tzw. prawdziwy) by ci powiedział, że jesteś osobą tzw. słabej wiary. Podobnie mam przez mojego tatę, który pokłucił się z proboszczem naszej poprzedniej parafii i mój tata, stacił wiarę. Od tego czasu (15 lat temu) nie był w kościele. Padło też na mnie, choć ja wychowywany byłem przez babcię przez 8 lat, gdzie regularnie chodziłem do kościoła. Od 8 lat lat mieszkam z tatą i teraz czuję rozbicie, które próbuje to niejako zapchać buddyzmem. Jednak dopiero nie dawno uświadomiłem sobie, że nie liczy się wiara, a oddanie jej. Podążaj swoją drogą byli by nie zmieniać jej za często.
Tak naprawdę, to duża część tzw. chrześcijan, szczególnie wśród młodych, buntujących się ludzi, to są ateiści (ewentualnie agnostycy), tylko o tym nie wiedzą... Przy ich religii trzymają ich w dużej mierze więzy społeczne, rodzina, otoczenie, itp.Tutaj mamy tego klasyczny przykład... "Gdyby nie mama to bym w ogóle nie chodził/a do kościoła", "Gdyby większość nie chodziła to ja też bym nie chodził", "Chodzę, bo nie chcę być inna". :D

Mi się wydaje, że problem nie tyle leży po stronie samej religii, co po stronie Kościoła, jako instytucji, która na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, w dobie materlializmu i pogonii za sukcesem, straciła swój autorytet.
Dlatego tak wielu ludzi odchodzi od tej religii i zaczyna podążać innymi ścieżkami. :)
Apofenista
Posty: 9
Rejestracja: wt mar 28, 2006 08:46
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Apofenista »

Nezz pisze:Mi się wydaje, że problem nie tyle leży po stronie samej religii, co po stronie Kościoła, jako instytucji, która na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, w dobie materlializmu i pogoni za sukcesem, straciła swój autorytet.
Dlatego tak wielu ludzi odchodzi od tej religii i zaczyna podążać innymi ścieżkami. :)
Tak i nie. Rzeczywiście wielu ludzi buntuje się przeciw instytucji, ale na przykład w moim przypadku wszystko zaczęło się od tego, że w samej doktrynie coś mi nie pasowało. Z czasem to się tylko pogłębiło i obecnie jestem w stanie wymienić w kilku głównych punktach, co mi w chrześcijaństwie nie gra. Żadem z tych punktów nie będzie miał nic wspólnego z instytucją, zachowaniem księży czy innych chrześcijan.
Apofenista (Munafikunem też czasem zwany)
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: booker »

Ślepiec pisze:Jestem jedym z tych osób, które do bieżmowanie nie podeszły ( z przyczyn dość losowych, ale ja nie byłem bez winy - wpierw choroba, noga w gipsie, a potem bałem się księdzu pokazać na oczy).Teraz tego trochę żałuje.
Można podejść jak noga wyzdrowieje, a ksiądz nie taki straszny jak go malują. Najwyżej idź do innego jak tamten Cię stresuje.
Ja zrobiłem bieżmowanie w wieku 23 lat aby mieć ślub kościelny. Przed tym ostanią moją praktyką kościelną przed była komunia, gdy byłem dzieckiem.
Da sie ? Da się :D Winę do kieszeni i do przodu.

pozdr
/bkr
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Apofenista
Posty: 9
Rejestracja: wt mar 28, 2006 08:46
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Apofenista »

booker pisze:Można podejść jak noga wyzdrowieje, a ksiądz nie taki straszny jak go malują. Najwyżej idź do innego jak tamten Cię stresuje.
Eee tam... Jeśli po wyleczeniu się nie idziesz na bierzmowanie, to twoja motywacja jest raczej słaba. To jest jednak jakieś przeżycie duchowe, jak nie odczuwasz chęci albo idziesz dla świętego spokoju, to chyba nie ma sensu iść w ogóle (chyba, że do czegoś konieczny jest papierek). Stać na uroczystości i myśleć o niebieskich migdałach zamiast o Duchu Św. to obłuda, strata czasu osoby bierzmowanej i księdza.
Apofenista (Munafikunem też czasem zwany)
Ślepiec
Posty: 15
Rejestracja: pn lip 17, 2006 23:35
Lokalizacja: bydgiosscz

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Ślepiec »

booker pisze: Można podejść jak noga wyzdrowieje, a ksiądz nie taki straszny jak go malują. Najwyżej idź do innego jak tamten Cię stresuje.
Ja zrobiłem bieżmowanie w wieku 23 lat aby mieć ślub kościelny.
Byłem u tego samego księdza co bieżmował mój rocznik('87). Dowiedziałem się, że mogę podejść do sakramentu, ale nie u nich. Tam bieżmowali tylko młodziez.
Uznałem jednak, że ślub kościelny nie jest mi potrzebny. Może jeszcze zmienię zdanie.
Apofenista pisze: To jest jednak jakieś przeżycie duchowe, jak nie odczuwasz chęci albo idziesz dla świętego spokoju, to chyba nie ma sensu iść w ogóle (chyba, że do czegoś konieczny jest papierek). Stać na uroczystości i myśleć o niebieskich migdałach zamiast o Duchu Św. to obłuda, strata czasu osoby bierzmowanej i księdza.
Zresztą ten sakrament bywa też nazywany sakramentem dojżałości chrześcijańskiej.
Wielu byłych znajomych raczej nie powinno dostąpić go, ale też ksiądz nie powinien odmawać im dostępu do tego sakramentu. Teraz może mniej, ale kiedyś na człowieka bez bieżmowania czy komunii patrzono ciut inaczej.
Awatar użytkownika
Mitth
Posty: 24
Rejestracja: pt maja 12, 2006 19:04
Lokalizacja: Włocławek
Kontakt:

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Mitth »

booker pisze:Ja zrobiłem bieżmowanie w wieku 23 lat aby mieć ślub kościelny.
Nie chcę Cię atakować, nie wiem też jaki jest Twój stosunek do chrześcijaństwa i Twoja praktyka, ale nie rozumiem Twojego podejścia. Czy dla samego ślubu kościelnego warto brać bierzmowanie?

Jak jest ze mną, jak sytuacja wygląda u mnie? Rok temu mogłem razem z innymi przystąpić do bieżmowania. Nie czułem się jednak gotów. Ba, nie czułem się nawet w pełni chrześcijaninem. A bieżmowanie jest przecież nazywane "Sakramentem Dojżałości Chrześcijańskiej". Nie chciałem wiec udawać chrześcijanina jak większość moich kolegów, tylko dlatego, bo tak robi większość, albo by w przyszłości nie mieć kłopotów ze ślubem kościelnym.
Podziękowałem więc księdzu za bieżmowanie. Ślubu kościelnego też nie bardzo miałbym ochotę brać. Bez wiary w Boga, nie miałoby to sensu, byłby to tylko pokaz.
(Oczywiście nie mówię, że Ty Booker brałeś bierzmowanie i ślub na pokaz ;))
"Kiedy byłem mały świat należał do mnie. Teraz, kiedy mam piętnaście lat zaczyna do mnie docierać, że jestem tylko jednym z jego okruchów bardzo małym i bardzo słabym." Hiroki Endo "Eden 2"
Awatar użytkownika
siristru
ex Moderator
Posty: 1121
Rejestracja: wt lut 14, 2006 23:10
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: siristru »

Mnie do bieRZmowania przymusili rodzice (wiecie jak to jest na małych wioskach). Tym bardziej nie wierzę w "skuteczność" i znaczenie tego rytuału... eh :evil:
братство и јединство!
Lani
Posty: 18
Rejestracja: czw cze 29, 2006 12:22
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Lani »

ja mam wielkie szczęście, bo moi rodzice są tolerancyjni. Co prawda chrześcijanie, ale do kościoła to nie często chodzą...no, na święta tylko. ja nie chodze od podstawowki na religie, bo po prosu nie chce. i było oczywiste że nie ide do bieżmowania i przyjeli to rodzice spokojnie, bo to w końcu moje życie, a nie ich, no i nie byli zdziwieni,nie namawiali mnie itp :) . Co prawda babcia jak się dowiedziała, że nie chodze do kościoła i (o zgrozo ;)) jadę na spotkanie buddyjskie (czytaj: Kuchary), to od razu zaczęła się bulwersować, że to jakieś sekty i bla bla bla. Cóż, przyjęłam to spokojnie i koniec :)
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: booker »

Hi
Mitth pisze:nie rozumiem Twojego podejścia. Czy dla samego ślubu kościelnego warto brać bierzmowanie?
Dla ślubu kościelniego tak jeżeli chcesz przeżyć takie doświadczenie. Mnie bardziej interesowało zrobienie tego dla ukochanej osoby, która też za specjalnie z Kościołem Katolickim nie chce mieć dużo wspólnego, o ile cokolwiek ;)

Przykładowo nauki przedmałżeńskie były delikatnie mówiąc traumatycznym przeżyciem :-] - ślub i wesele było super :D Rodzina natomiast nigdy nas nie naciskała na branie ślubu kościelnego. Chyba nawet słowa nie było.

Do dzisiaj lubimy np. odwiedzać kościoły, zawsze nam się podobają.

Pozdrawiam
/mk
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Apofenista
Posty: 9
Rejestracja: wt mar 28, 2006 08:46
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Apofenista »

No tak, ja też jestem po ślubie kościelnym, choć tłumaczyłem żonie, że w przypadku zatwardziałego buddyjskiego bezbożnika to czysta obłuda. Uparła się, więc by nie robić zamieszania i zminimalizować jej cierpienie w razie mojej odmowy uległem. Czasem pójście w taką obłudę to jednak lepsze świadectwo buddyzmu niż ośli upór.

A nauki przedmałżeńskie to jazda bez trzymanki :D Dawno się tak nie uśmiałem, gdy ksiądz usiłował wytłumaczyć nam jakieś prawdy Kościoła jak bandzie półmózgów :lol:
Apofenista (Munafikunem też czasem zwany)
Awatar użytkownika
siristru
ex Moderator
Posty: 1121
Rejestracja: wt lut 14, 2006 23:10
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: siristru »

Ło, wierzę, że moja Strzyga nie będzie mnie nakłaniać do ślubu kościelengo... sama nie przepada za KK...a buddyzm ją tylko trochę interesuje - jakby nie patrzeć to ma w sobie coś z talmudu ;) W każdym bądź razie patrzę to w ten sposób: Twoje życie, Twój wybór - niezależnie od naszej oceny. Mnie tylko boli, ze istnieje presja społeczna, rodzinna, środowiskowa na to by postępowac tak a nie inaczej. Dobrze, że są osoby które sie temu opieraja... jak na przykład moi znajomi rodzimowiercy - synka nie ochrzcili i wychowują go w tradycji rodzimowierczej... zresztą mamusia przywiozła go na ostatnią Kupalnockę i kołacza już próbował :) Miodu nie pił (jak ja ;) ). Za chrześcijaństwem nie przepadam - i moja Strzyga (nie tylko ona) mówi mi "nietolerancyjny" - ale to chyba nie do końca tak. Cóż jak pisał Asimov...
братство и јединство!
Ryu

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: Ryu »

A ja sobie zaraz pogram w street fajtera
Awatar użytkownika
nataliablanka
Posty: 403
Rejestracja: ndz kwie 17, 2022 16:50
Płeć: kobieta
Tradycja: Bon

Re: Jak bez bólu przejść na buddyzm?

Nieprzeczytany post autor: nataliablanka »

Uznałam, że chyba w ogóle bezwiarowa zostanę
Zabawne, że w systemie amerykańskim można wpisać się w tzw. non-denominational Christianity, czyli dosłownie bezwyznaniowe chrześcijaństwo. Generalnie chodzi w tym o to, że w Boga i Jezusa wierzysz, ale nie podklejasz się pod żadną konkretną tradycję typu katolicyzm, luteranizm, zielonoświątkowcy itp.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wasze pierwsze pytania”