Czcigodny Mistrz Sheng-yen: Praktyka chan i wiara
Moderator: iwanxxx
Czcigodny Mistrz Sheng-yen: Praktyka chan i wiara
Praktyka chan i wiara
Czcigodny Mistrz Sheng Yen
mal. Ros Cuthbert
http://www.yellowfox.org.uk/rosgalleries.htm
Ludzie zainteresowani praktyką chan bardzo często mają trudności z akceptacją wierzeń religijnych. Nacisk kładą głównie na osobistą świecką praktykę, po której spodziewają się fizycznych i duchowych korzyści oraz doświadczeń wynikających z medytacji. Wierzenia religijne posiadają naturę emocjonalną co sprawia, że trudno jest im je przyjąć. Popełniają w ten sposób błąd.
Wielu ludzi uważa że praktyka chan opiera się wyłącznie na osobistym wysiłku, że należy polegać na sobie samym. Inni zaś, którzy praktykują buddyzm recytując imiona Buddy, polegają na siłach zewnętrznych. Obydwa te poglądy są błędne. W rzeczywistości, praktyka chan wymaga asysty ze strony sił zewnętrznych a praktyka recytacji imion Buddy wymaga oparcia we własnych siłach. Praktykujący chan nie odniesie sukcesu opierając się wyłącznie na własnej osobie. Wszyscy praktykujący chan w Indiach, Chinach czy Tybecie potrzebują nauczycieli, bóstw opiekuńczych oraz błogosławieństwa od Buddy i bodhisattvów. Właśnie dlatego, we wszystkich klasztorach chan w Chinach, oddaje się cześć istotom niebiańskim, devom, nagom i bóstwom opiekuńczym.
Wszyscy dawni mistrzowie zachęcali praktykujących chan, by podczas medytacji 'powierzyli swe ciało klasztorowi a życie bóstwom opiekuńczym'. Nie trzeba martwić się o swoje ciało gdy jest to zmartwieniem odpowiednich mistrzów. Wystarczy, że przestrzega się zasad panujących w klasztorze. Do osiągnięcia satysfakcjonującego rezultatu, konieczne jest jednak również wsparcie ze strony bóstw opiekuńczych. Bez tego wsparcia, praktykujący może napotkać fizyczne i duchowe przeszkody oraz rozwinąć stany demoniczne. Praktyka medytacji chan w oparciu wyłącznie o siebie bez zaufania do sił zewnętrznych, nie jest prawdziwą praktyką Buddhadharmy.
Ponadto, praktykujący chan winni pamiętać, że oprócz pilnego oddawania się medytacji, muszą gromadzić zasługi. Myślenie, że ktokolwiek może osiągnąć oświecenie bądź wyzwolenie wyłącznie dzięki samotnemu siedzeniu jest, samo w sobie, przeszkodą. W jakiż sposób, ktoś skupiony na samym sobie samym może osiągnąć oświecenie? Dlatego właśnie, chan uczy praktykowania szczodrości oraz skruchy.
Bez stałego nastawienia umysłu na przynoszenie korzyści wszystkim czującym istotom i pomaganie innym oraz wprowadzenia tego w życia, bardzo trudno jest uczynić postęp w praktyce.
Mistrzowie chan w dawnych latach, zanim osiągnęli oświecenie musieli podejmować się wszelkich rodzajów pracy na rzecz swoich nauczycieli i klasztorów. Nazywano to Xing Dan. Prace te obejmowały m.in.: noszenie wody do kuchni, rąbanie drewna, gotowanie, uprawę warzyw, porządkowanie okolic świątyni oraz konserwację budynków świątynnych.
W tradycyjnych świątyniach wyróżnia się czterdzieści osiem rodzajów pracy przeznaczonych do wykonania przez praktykujących. Jedynie w czasie siedmiodniowego odosobnienia medytacyjnego praktykujący zwolnieni są z wykonywania szczególnie złożonych zadań (tak , by mogli uniknąć rozproszenia). Poza tym, każdy ma swoje, przydzielone na stałe, zadania. Dlatego też, Dharma Drum Mountain zachęca wszystkich praktykujących chan do wykonywania prostych robót podczas siedmiodniowych odosobnień medytacyjnych.
W klasztorach chan wymaga się od praktykujących, by oddawali nadmiarowe ubrania, pieniądze i inne własności potrzebującym, zatrzymując dla siebie tylko najbardziej podstawowe rzeczy. W przeszłości, przedmioty należące do praktykującego chan w klasztorze mogły ważyć najwyżej 1.25 kg - oddawano więc wszystko poza naprawdę niezbędnymi rzeczami.
Praktykujący chan musi posiadać siłę, by oddać wszystko co posiada potrzebującym.
Niestety w dzisiejszych czasach znajduje się pośród praktykujących chan wiele osób egoistycznych, aroganckich, samolubnych, małostkowych i nieposiadających zaufania do nauk. Jest to godne pożałowania i szkodliwe. Dlaczego? Osoby chcące praktykować chan przychodzą z oczekiwaniami osiągnięcia fizycznych i mentalnych korzyści, takich jak stabilizacja, radość czy zdrowie. Gdy to osiągną, zasługę przypisują swoim własnym wysiłkom. Nie wierzą, że stało się to możliwe dzięki błogosławieństwom Buddy i bodhisattvów i dzięki wsparciu bóstw opiekuńczych klasztoru. Podobnie nie wierzą, że zyskali radość i zdrowie dzięki przewodnictwu mistrza oraz technikom przez niego stosowanym. Osoby takie stają się aroganckie, zarozumiałe, zadowolone z siebie, egoistyczne oraz pozbawione wiary i szacunku.
'Wierzyć' oznaczy posiadać wiarę w istnienie prawdy pomimo tego, że nasze zdolności oraz wiedza są ograniczone. Oto co rozumiemy poprzez słowa: "patrząc na wysoką górę w pokorze, spoglądając na szlachetnych z szacunkiem, wydaje się niemożliwe tam dotrzeć lecz pragniemy tego w swym sercu”. To jest właśnie jak spoglądanie na majestatyczną górę. Nawet jeśli nie jesteśmy w stanie wejść na szczyt, wierzymy, że przebywają na nim wielcy mistrzowie pośród niezwykłego krajobrazu. Im wyżej w górę ktoś się wedrze, tym więcej odkryje rzeczy, których nigdy wcześniej nie widział. Oto podziw i wiara. Z nizin podziwiamy to co jest na wysokości a z podziwu wzrasta zaufanie. Jeśli ktoś posiada za mało wiary, nie będzie w stanie uwierzyć w nauki Buddhadharmy i to co nieznane. Praktyka takiej osoby nie będzie uwieńczona sukcesem.
Buddyzm chan głosi pogląd mówiący, że każdy może osiągnąć stan buddy, każdy posiada naturę buddy i nikomu nie brakuje nic z atrybutów buddy. Buddyzm chan zachęca do wyzbycia się egocentryzmu tak, by w jednej chwili ujrzeć swą prawdziwą naturę - naturę buddy. W ten właśnie sposób każdy może urzeczywistnić stan buddy. Oznacza to, że oświecenie jest czymś naturalnym i nie jest tożsame z praktyką. Błędne rozumienie tych słów to powody, dla których wielu ludzi nie rozumie właściwie buddyzmu chan i neguje wartość wiary.
Teoretycznie, wymienione wyżej poglądy są prawdziwe, ale w praktyce - niekoniecznie. Każdy człowiek może stać się rodzicem, ale czy oznacza to, że nowonarodzone dziecko jest rodzicem? Najpierw musi dorosnąć i dojrzeć. Na razie jednak nie jest rodzicem - jest wciąż dzieckiem. Czy każde dziecko stanie się w przyszłości rodzicem? Niekoniecznie. Niektóre dzieci opuszczą nasz świat we wczesnym wieku a inne z kolei wejdą w związek małżeński, ale nie staną się rodzicami wskutek bezpłodności. Teoretycznie prawdziwe jest zdanie, że każdy może stać się rodzicem, ale w praktyce - niekoniecznie.
W społeczeństwach demokratycznych każdy obywatel posiada czynne i bierne prawo wyborcze. Podczas jednak gdy wielu korzysta ze swego prawa do głosowania, bardzo niewielu poddaje swą kandydaturę pod głosowanie w wyborach. Wiele osób, które korzystają ze swego prawa do głosowania, wskutek braku zdolności lub niewystarczających przyczyn i warunków nie korzysta z prawa do bycia wybieranymi. Tym niemniej jednak, są tacy, co po usłyszeniu powiedzenia chan, 'każdy posiada naturę buddy', uważają się za równych Budzie i posiadających mądrość Buddy. W rzeczywistości są bezwartościowymi i aroganckimi istotami. Widząc wizerunek Buddy, nie tylko nie kłaniają się przed nim, ale drwią jeszcze wołając, że 'obecni tu buddowie nie kłaniają się przed gliną czy malowanymi lub rzeźbionymi obrazami Buddy!'.
Ludzie tacy wierzą, że ich własne umysły są buddami, i że nie ma buddy poza nimi. Gdy widzą kogoś kto się kłania nazywają to 'przywiązaniem'. Gdy ci tzw. 'praktykujący chan' widzą ludzi kłaniających się przed czcigodnymi mistrzami potrząsają głowami i wzdychają: "Nie ma potrzeby kłaniać się przed Buddą a cóż dopiero przed Sanghą."
Któregoś dnia, ktoś wykonywał przede mną pokłon. Nagle został popchnięty przez pewnego świeckiego, który wykrzyknął, "Nie kłaniaj się! Nie krzywdź mistrza!"
A więc zostałem skrzywdzony poprzez oddanie mi pokłonu? Poczułem zakłopotanie.
Zapytałem więc tego świeckiego, "Jak to rozumiesz? W jaki sposób zostałem skrzywdzony?"
Odpowiedział, "Jeżeli naprawdę jesteś wielkim i urzeczywistnionym mnichem, dlaczego wciąż chcesz by ludzie składali ci pokłony? Jeśli potrzebujesz tego, to znaczy, że w twoim umyśle jest przywiązanie. Im więcej on ci się kłania tym bardziej czujesz się jak wielki mnich. Na pewno nie osiągniesz wyzwolenia i oświecenia w tym życiu."
Aha! Pomyślałem, że ma słuszność.
Kontynuował tak, "Jeżeli naprawdę osiągnąłeś wyzwolenie, to podczas gdy on ci się kłania, powinieneś upomnieć go: 'nie bądź przywiązany do formy, ty nie posiadasz formy, inni jej nie posiadają, czujące istoty i długowieczność również nie posiadają formy. Rzecz oczywista, że również mistrz i uczniowie nie posiadają formy. Dlaczego więc się kłaniasz?'."
Aha, pomyślałem, ten świecki ma naprawdę ostry język.
Zapytałem go, "Czy kłaniasz się przed Buddą?"
Odpowiedział, "Kłaniam się przed Buddą w moim umyśle."
Spytałem, "Jak to robisz?"
Odparł, "Robię to bez pomocy swego ciała. Używam mojego umysłu do pokłonu."
Spytałem, "W jaki sposób kłaniasz się przy pomocy umysłu?"
Odpowiedział, "Posiadanie wyzwolonego umysłu jest pokłonem. Brak przeszkód w umyśle jest pokłonem."
Oświadczył, że nie ma potrzeby kłaniać się przed Buddą ani przed bodhisattvami oraz, że nie wierzy w nic poza sobą samym.
Nie jest to ani buddyzm, ani chan, lecz przykład arogancji i błędnych poglądów nacechowanych brakiem wiary. Tego typu osoby często miały w przeszłości pewne doświadczenia podczas medytacji, w wyniku których rozwinęły swego rodzaju butę i przesadną pewność siebie. Przeczytanie kilku, tzw. 'tekstów chan', 'upewniło' ich w ich poczuciu i twierdzą, że osiągnęły wyzwolenie.
Ludzie którzy nagromadzili wiele zasług odrodzą się po śmierci w światach niebiańskich. Jeśli jednak nie posiadają właściwych poglądów i właściwego zrozumienia oraz nie pokładają wiary w Trzech Klejnotach, pomimo nagromadzenia wielkiej ilości pozytywnej karmy, opadną w końcu na niższe ścieżki egzystencji, gdy ta się wyczerpie.
Ludzie którzy stronią od prawości, nie utrzymują wskazań i ciągle angażują się w niewłaściwe rzeczy, opadną do piekła z szybkością strzały wystrzelonej z łuku.
Mistrzowie chan wierzą w niebo, piekło, Buddhaksetrę (Krainę Buddy) i samsarę. Tylko do tych osób, które pilnie się doskonalą, są zaawansowane w praktyce medytacyjnej i nie posiadają żadnych przywiązań w umyśle, nauczyciel chan powie, "Nie ma Buddy, nie ma Dharmy, nie ma Sanghi, nie ma nieba i piekła. Jeśli umysł jest przywiązany do Trzech Klejnotów oraz do nieba i piekła, wyzwolenie jest nieosiągalne."
Dla początkujących na ścieżce chan, niezbędne jest posiadanie jasnego zrozumienia prawa przyczyny i skutku oraz właściwego rozróżnienia między mistrzem a zwykłym śmiertelnikiem. W innym wypadku, mówienie o braku przywiązania skutkować będzie jedynie wypaczonym rozumieniem prawa karmy i fałszywym udawaniem świętości. Zwykła istota jest zwykłą istotą. Nie powinniśmy uważać się za równych buddom przeszłości, czasów obecnych i przyszłości.
Chan to coś więcej niż siedząca medytacja i puste słowa. Nie jest to również wyłącznie poszukiwanie oświecenia i chęć bycia równym buddom przeszłości, czasów obecnych i przeszłości. Upowszechnianie nauczania chan obejmuje propagowanie wierzeń, które czynią praktykę łatwiejszą i przeprowadzają nas krok bliżej do doskonałości. Praktyka chan musi rozpocząć się od porzucenia egocentrycznego przywiązania. Zacząć należy więc od wiary, szczodrości i utrzymywania wskazań. Konieczne są tu zdolność do skruchy, pokora i wdzięczność. Niezbędna jest również wiara w Trzy Klejnoty, wszystkich buddów i bodhisattvów, strażników Dharmy i bogów, jak również przekazy Mistrzów i nauczycieli, którzy prowadzą praktykujących. Ten kto rozpoczyna praktykę chan i nie kłania się Buddzie, nie szanuje Dharmy i Sanghi, nie wierzy w strażników Dharmy i bogów, ten kto wykazuje taką arogancję, nigdy nie będzie w stanie osiągnąć oświecenia i ujrzeć swojej prawdziwej natury.
Źródło (j.ang): http://www.ddm.org.au/Downloads/CHANPRA ... 092004.pdf
Czcigodny Mistrz Sheng Yen
mal. Ros Cuthbert
http://www.yellowfox.org.uk/rosgalleries.htm
Ludzie zainteresowani praktyką chan bardzo często mają trudności z akceptacją wierzeń religijnych. Nacisk kładą głównie na osobistą świecką praktykę, po której spodziewają się fizycznych i duchowych korzyści oraz doświadczeń wynikających z medytacji. Wierzenia religijne posiadają naturę emocjonalną co sprawia, że trudno jest im je przyjąć. Popełniają w ten sposób błąd.
Wielu ludzi uważa że praktyka chan opiera się wyłącznie na osobistym wysiłku, że należy polegać na sobie samym. Inni zaś, którzy praktykują buddyzm recytując imiona Buddy, polegają na siłach zewnętrznych. Obydwa te poglądy są błędne. W rzeczywistości, praktyka chan wymaga asysty ze strony sił zewnętrznych a praktyka recytacji imion Buddy wymaga oparcia we własnych siłach. Praktykujący chan nie odniesie sukcesu opierając się wyłącznie na własnej osobie. Wszyscy praktykujący chan w Indiach, Chinach czy Tybecie potrzebują nauczycieli, bóstw opiekuńczych oraz błogosławieństwa od Buddy i bodhisattvów. Właśnie dlatego, we wszystkich klasztorach chan w Chinach, oddaje się cześć istotom niebiańskim, devom, nagom i bóstwom opiekuńczym.
Wszyscy dawni mistrzowie zachęcali praktykujących chan, by podczas medytacji 'powierzyli swe ciało klasztorowi a życie bóstwom opiekuńczym'. Nie trzeba martwić się o swoje ciało gdy jest to zmartwieniem odpowiednich mistrzów. Wystarczy, że przestrzega się zasad panujących w klasztorze. Do osiągnięcia satysfakcjonującego rezultatu, konieczne jest jednak również wsparcie ze strony bóstw opiekuńczych. Bez tego wsparcia, praktykujący może napotkać fizyczne i duchowe przeszkody oraz rozwinąć stany demoniczne. Praktyka medytacji chan w oparciu wyłącznie o siebie bez zaufania do sił zewnętrznych, nie jest prawdziwą praktyką Buddhadharmy.
Ponadto, praktykujący chan winni pamiętać, że oprócz pilnego oddawania się medytacji, muszą gromadzić zasługi. Myślenie, że ktokolwiek może osiągnąć oświecenie bądź wyzwolenie wyłącznie dzięki samotnemu siedzeniu jest, samo w sobie, przeszkodą. W jakiż sposób, ktoś skupiony na samym sobie samym może osiągnąć oświecenie? Dlatego właśnie, chan uczy praktykowania szczodrości oraz skruchy.
Bez stałego nastawienia umysłu na przynoszenie korzyści wszystkim czującym istotom i pomaganie innym oraz wprowadzenia tego w życia, bardzo trudno jest uczynić postęp w praktyce.
Mistrzowie chan w dawnych latach, zanim osiągnęli oświecenie musieli podejmować się wszelkich rodzajów pracy na rzecz swoich nauczycieli i klasztorów. Nazywano to Xing Dan. Prace te obejmowały m.in.: noszenie wody do kuchni, rąbanie drewna, gotowanie, uprawę warzyw, porządkowanie okolic świątyni oraz konserwację budynków świątynnych.
W tradycyjnych świątyniach wyróżnia się czterdzieści osiem rodzajów pracy przeznaczonych do wykonania przez praktykujących. Jedynie w czasie siedmiodniowego odosobnienia medytacyjnego praktykujący zwolnieni są z wykonywania szczególnie złożonych zadań (tak , by mogli uniknąć rozproszenia). Poza tym, każdy ma swoje, przydzielone na stałe, zadania. Dlatego też, Dharma Drum Mountain zachęca wszystkich praktykujących chan do wykonywania prostych robót podczas siedmiodniowych odosobnień medytacyjnych.
W klasztorach chan wymaga się od praktykujących, by oddawali nadmiarowe ubrania, pieniądze i inne własności potrzebującym, zatrzymując dla siebie tylko najbardziej podstawowe rzeczy. W przeszłości, przedmioty należące do praktykującego chan w klasztorze mogły ważyć najwyżej 1.25 kg - oddawano więc wszystko poza naprawdę niezbędnymi rzeczami.
Praktykujący chan musi posiadać siłę, by oddać wszystko co posiada potrzebującym.
Niestety w dzisiejszych czasach znajduje się pośród praktykujących chan wiele osób egoistycznych, aroganckich, samolubnych, małostkowych i nieposiadających zaufania do nauk. Jest to godne pożałowania i szkodliwe. Dlaczego? Osoby chcące praktykować chan przychodzą z oczekiwaniami osiągnięcia fizycznych i mentalnych korzyści, takich jak stabilizacja, radość czy zdrowie. Gdy to osiągną, zasługę przypisują swoim własnym wysiłkom. Nie wierzą, że stało się to możliwe dzięki błogosławieństwom Buddy i bodhisattvów i dzięki wsparciu bóstw opiekuńczych klasztoru. Podobnie nie wierzą, że zyskali radość i zdrowie dzięki przewodnictwu mistrza oraz technikom przez niego stosowanym. Osoby takie stają się aroganckie, zarozumiałe, zadowolone z siebie, egoistyczne oraz pozbawione wiary i szacunku.
'Wierzyć' oznaczy posiadać wiarę w istnienie prawdy pomimo tego, że nasze zdolności oraz wiedza są ograniczone. Oto co rozumiemy poprzez słowa: "patrząc na wysoką górę w pokorze, spoglądając na szlachetnych z szacunkiem, wydaje się niemożliwe tam dotrzeć lecz pragniemy tego w swym sercu”. To jest właśnie jak spoglądanie na majestatyczną górę. Nawet jeśli nie jesteśmy w stanie wejść na szczyt, wierzymy, że przebywają na nim wielcy mistrzowie pośród niezwykłego krajobrazu. Im wyżej w górę ktoś się wedrze, tym więcej odkryje rzeczy, których nigdy wcześniej nie widział. Oto podziw i wiara. Z nizin podziwiamy to co jest na wysokości a z podziwu wzrasta zaufanie. Jeśli ktoś posiada za mało wiary, nie będzie w stanie uwierzyć w nauki Buddhadharmy i to co nieznane. Praktyka takiej osoby nie będzie uwieńczona sukcesem.
Buddyzm chan głosi pogląd mówiący, że każdy może osiągnąć stan buddy, każdy posiada naturę buddy i nikomu nie brakuje nic z atrybutów buddy. Buddyzm chan zachęca do wyzbycia się egocentryzmu tak, by w jednej chwili ujrzeć swą prawdziwą naturę - naturę buddy. W ten właśnie sposób każdy może urzeczywistnić stan buddy. Oznacza to, że oświecenie jest czymś naturalnym i nie jest tożsame z praktyką. Błędne rozumienie tych słów to powody, dla których wielu ludzi nie rozumie właściwie buddyzmu chan i neguje wartość wiary.
Teoretycznie, wymienione wyżej poglądy są prawdziwe, ale w praktyce - niekoniecznie. Każdy człowiek może stać się rodzicem, ale czy oznacza to, że nowonarodzone dziecko jest rodzicem? Najpierw musi dorosnąć i dojrzeć. Na razie jednak nie jest rodzicem - jest wciąż dzieckiem. Czy każde dziecko stanie się w przyszłości rodzicem? Niekoniecznie. Niektóre dzieci opuszczą nasz świat we wczesnym wieku a inne z kolei wejdą w związek małżeński, ale nie staną się rodzicami wskutek bezpłodności. Teoretycznie prawdziwe jest zdanie, że każdy może stać się rodzicem, ale w praktyce - niekoniecznie.
W społeczeństwach demokratycznych każdy obywatel posiada czynne i bierne prawo wyborcze. Podczas jednak gdy wielu korzysta ze swego prawa do głosowania, bardzo niewielu poddaje swą kandydaturę pod głosowanie w wyborach. Wiele osób, które korzystają ze swego prawa do głosowania, wskutek braku zdolności lub niewystarczających przyczyn i warunków nie korzysta z prawa do bycia wybieranymi. Tym niemniej jednak, są tacy, co po usłyszeniu powiedzenia chan, 'każdy posiada naturę buddy', uważają się za równych Budzie i posiadających mądrość Buddy. W rzeczywistości są bezwartościowymi i aroganckimi istotami. Widząc wizerunek Buddy, nie tylko nie kłaniają się przed nim, ale drwią jeszcze wołając, że 'obecni tu buddowie nie kłaniają się przed gliną czy malowanymi lub rzeźbionymi obrazami Buddy!'.
Ludzie tacy wierzą, że ich własne umysły są buddami, i że nie ma buddy poza nimi. Gdy widzą kogoś kto się kłania nazywają to 'przywiązaniem'. Gdy ci tzw. 'praktykujący chan' widzą ludzi kłaniających się przed czcigodnymi mistrzami potrząsają głowami i wzdychają: "Nie ma potrzeby kłaniać się przed Buddą a cóż dopiero przed Sanghą."
Któregoś dnia, ktoś wykonywał przede mną pokłon. Nagle został popchnięty przez pewnego świeckiego, który wykrzyknął, "Nie kłaniaj się! Nie krzywdź mistrza!"
A więc zostałem skrzywdzony poprzez oddanie mi pokłonu? Poczułem zakłopotanie.
Zapytałem więc tego świeckiego, "Jak to rozumiesz? W jaki sposób zostałem skrzywdzony?"
Odpowiedział, "Jeżeli naprawdę jesteś wielkim i urzeczywistnionym mnichem, dlaczego wciąż chcesz by ludzie składali ci pokłony? Jeśli potrzebujesz tego, to znaczy, że w twoim umyśle jest przywiązanie. Im więcej on ci się kłania tym bardziej czujesz się jak wielki mnich. Na pewno nie osiągniesz wyzwolenia i oświecenia w tym życiu."
Aha! Pomyślałem, że ma słuszność.
Kontynuował tak, "Jeżeli naprawdę osiągnąłeś wyzwolenie, to podczas gdy on ci się kłania, powinieneś upomnieć go: 'nie bądź przywiązany do formy, ty nie posiadasz formy, inni jej nie posiadają, czujące istoty i długowieczność również nie posiadają formy. Rzecz oczywista, że również mistrz i uczniowie nie posiadają formy. Dlaczego więc się kłaniasz?'."
Aha, pomyślałem, ten świecki ma naprawdę ostry język.
Zapytałem go, "Czy kłaniasz się przed Buddą?"
Odpowiedział, "Kłaniam się przed Buddą w moim umyśle."
Spytałem, "Jak to robisz?"
Odparł, "Robię to bez pomocy swego ciała. Używam mojego umysłu do pokłonu."
Spytałem, "W jaki sposób kłaniasz się przy pomocy umysłu?"
Odpowiedział, "Posiadanie wyzwolonego umysłu jest pokłonem. Brak przeszkód w umyśle jest pokłonem."
Oświadczył, że nie ma potrzeby kłaniać się przed Buddą ani przed bodhisattvami oraz, że nie wierzy w nic poza sobą samym.
Nie jest to ani buddyzm, ani chan, lecz przykład arogancji i błędnych poglądów nacechowanych brakiem wiary. Tego typu osoby często miały w przeszłości pewne doświadczenia podczas medytacji, w wyniku których rozwinęły swego rodzaju butę i przesadną pewność siebie. Przeczytanie kilku, tzw. 'tekstów chan', 'upewniło' ich w ich poczuciu i twierdzą, że osiągnęły wyzwolenie.
Ludzie którzy nagromadzili wiele zasług odrodzą się po śmierci w światach niebiańskich. Jeśli jednak nie posiadają właściwych poglądów i właściwego zrozumienia oraz nie pokładają wiary w Trzech Klejnotach, pomimo nagromadzenia wielkiej ilości pozytywnej karmy, opadną w końcu na niższe ścieżki egzystencji, gdy ta się wyczerpie.
Ludzie którzy stronią od prawości, nie utrzymują wskazań i ciągle angażują się w niewłaściwe rzeczy, opadną do piekła z szybkością strzały wystrzelonej z łuku.
Mistrzowie chan wierzą w niebo, piekło, Buddhaksetrę (Krainę Buddy) i samsarę. Tylko do tych osób, które pilnie się doskonalą, są zaawansowane w praktyce medytacyjnej i nie posiadają żadnych przywiązań w umyśle, nauczyciel chan powie, "Nie ma Buddy, nie ma Dharmy, nie ma Sanghi, nie ma nieba i piekła. Jeśli umysł jest przywiązany do Trzech Klejnotów oraz do nieba i piekła, wyzwolenie jest nieosiągalne."
Dla początkujących na ścieżce chan, niezbędne jest posiadanie jasnego zrozumienia prawa przyczyny i skutku oraz właściwego rozróżnienia między mistrzem a zwykłym śmiertelnikiem. W innym wypadku, mówienie o braku przywiązania skutkować będzie jedynie wypaczonym rozumieniem prawa karmy i fałszywym udawaniem świętości. Zwykła istota jest zwykłą istotą. Nie powinniśmy uważać się za równych buddom przeszłości, czasów obecnych i przyszłości.
Chan to coś więcej niż siedząca medytacja i puste słowa. Nie jest to również wyłącznie poszukiwanie oświecenia i chęć bycia równym buddom przeszłości, czasów obecnych i przeszłości. Upowszechnianie nauczania chan obejmuje propagowanie wierzeń, które czynią praktykę łatwiejszą i przeprowadzają nas krok bliżej do doskonałości. Praktyka chan musi rozpocząć się od porzucenia egocentrycznego przywiązania. Zacząć należy więc od wiary, szczodrości i utrzymywania wskazań. Konieczne są tu zdolność do skruchy, pokora i wdzięczność. Niezbędna jest również wiara w Trzy Klejnoty, wszystkich buddów i bodhisattvów, strażników Dharmy i bogów, jak również przekazy Mistrzów i nauczycieli, którzy prowadzą praktykujących. Ten kto rozpoczyna praktykę chan i nie kłania się Buddzie, nie szanuje Dharmy i Sanghi, nie wierzy w strażników Dharmy i bogów, ten kto wykazuje taką arogancję, nigdy nie będzie w stanie osiągnąć oświecenia i ujrzeć swojej prawdziwej natury.
Źródło (j.ang): http://www.ddm.org.au/Downloads/CHANPRA ... 092004.pdf
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Czcigodny Mistrz Sheng-yen: Praktyka chan i wiara
Takoż dziękuje
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Czcigodny Mistrz Sheng-yen: Praktyka chan i wiara
Ostatnio wnikam w ten temat i się zastanawiam i zastanawiam... dzięki za ten tekst.
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Czcigodny Mistrz Sheng-yen: Praktyka chan i wiara
piekna nauka
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Czcigodny Mistrz Sheng-yen: Praktyka chan i wiara
Cytat z tekstu: "Właśnie dlatego, we wszystkich klasztorach chan w Chinach, oddaje się cześć istotom niebiańskim, devom, nagom i bóstwom opiekuńczym."
Ciekawy jestem różniastych chińskich "wersji" owych istot, zwłaszcza jeśli chodzi o bóstwa opiekuńcze. Zastanawiam się, czy są to jakieś chińskie wersje istot obecnych np. w buddyzmie tybetańskim, czy może chodzi o istoty oryginalnie chińskie?
Ciekawy jestem różniastych chińskich "wersji" owych istot, zwłaszcza jeśli chodzi o bóstwa opiekuńcze. Zastanawiam się, czy są to jakieś chińskie wersje istot obecnych np. w buddyzmie tybetańskim, czy może chodzi o istoty oryginalnie chińskie?
- chaon
- Posty: 799
- Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soto Zen
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Czcigodny Mistrz Sheng-yen: Praktyka chan i wiara
Wspaniała nauka. Każdy praktykujący chan/zen powinien to przeczytać.
- stworzenie
- Posty: 1034
- Rejestracja: śr maja 28, 2008 21:24
- Płeć: kobieta
- Tradycja: bon
- Lokalizacja: Reda
Re: Czcigodny Mistrz Sheng-yen: Praktyka chan i wiara
Pokuszę się o stwierdzenie, że jest na tyle uniwersalna, że i praktykującym w innych szkołach może przynieść pożytek.chaon pisze:Wspaniała nauka. Każdy praktykujący chan/zen powinien to przeczytać.
-
- użytkownik zbanowany
- Posty: 1010
- Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Czcigodny Mistrz Sheng-yen: Praktyka chan i wiara
Jak współczesny Mazu swą auto-hagiografię pisał ... When the Saints Go Marching In: Modern Day Zen Hagiography
+
+