Buddyzm a wegetarianizm

dyskusje i rozmowy
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

Pierwsze slysze, ze mleko jest zyciodajnym plynem :roll:
keylan
Posty: 510
Rejestracja: śr kwie 04, 2007 21:18
Tradycja: Zen
Lokalizacja: Lublin

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: keylan »

niemowle nie przeżyje bez mleka czy to matki czy sztucznego, w tym sensie jest życiodajny
Naviare necesse est, Vivere non est necesse.
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

Czyli w tym sensie, plyn podtrzymujacy zycie, utrzymujacy przy zyciu :)

A co to jest "sztuczne mleko"?
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

miluszka napisał/a:
Potrafisz wyzwalać kogoś jedząc jego mięso?
atomuse odpisała:
Tak, siebie."
??
keylan
Posty: 510
Rejestracja: śr kwie 04, 2007 21:18
Tradycja: Zen
Lokalizacja: Lublin

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: keylan »

przejdź sie po sklepach z jedzeniem dla niemowlaków, są różne mieszanki na bazie mleka krowiego czy innego... :)
Naviare necesse est, Vivere non est necesse.
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

"Jego" czy "jej", co za roznica. Jak jem mieso, to nie interesuje mnie plec.
Awatar użytkownika
sosnowiczanin
Posty: 412
Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Bon
Kontakt:

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: sosnowiczanin »

w sumie nie płacisz za śmierć, poniewaz ta kosztuje ile to zajecie trwa, czyli np. 9 zeta za godzinę (nie znam sie na stawkach, to przykład). w miesie placisz za
utrzymanie tego mięsa do chwili smierci + plus ta robocizna.
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

sosnowiczanin pisze:w miesie placisz za utrzymanie tego mięsa do chwili smierci + plus ta robocizna.
+ przeróbka tego miesa + transport + sprzedaz. Wiec oplaca sie dopiero wtedy, gdy robi sie to hurtowo. I kto wie, moze smierc nic nie kosztuje, tylko sama robocizna...
keylan
Posty: 510
Rejestracja: śr kwie 04, 2007 21:18
Tradycja: Zen
Lokalizacja: Lublin

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: keylan »

płacisz za wszystko
stawke godzinową rzeźników i pracowników masarni, płacisz za wszystkie narzędzia do tego służące to wszystko wchodzi w całość kosztów tylko potem to jest przeliczane na koszt jednostkowy i na bazie tego ustalana jest cena, czyli w tym co zapłacisz zawsze jest jakiś % za śmierć. Nie jestem wegetarianinem, nie należe też do żadnej ekstremy, troszkę mnie to przeraża jednak. Tak się zastanawiam co jest gorsze, codzienne jedzenie i kupowanie w sklepie mięsa zwierząt hodowanych masowo, sztucznie faszerowanych, masowo mordowanych w brutalny sposób czy też łowiectwo razem z całym dokarmianiem dzikich zwierząt i swoistym dbaniem o dziką przyrodę (mam tu na myśli prawdziwych myśliwych z dziada pradziada, kochających przyrodę, dbających o nią -znam sporo takich- a nie pijanych mięsiarzach strzelających do wszystkiego co się rusza -niestety i tacy istnieją)
Naviare necesse est, Vivere non est necesse.
Awatar użytkownika
macszym
Posty: 1056
Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
Płeć: mężczyzna
Tradycja: BON
Lokalizacja: Zlasu

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: macszym »

janek
Posty: 10
Rejestracja: czw gru 27, 2007 13:10

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: janek »

uff, zmordowalem caly watek. Zaczelo sie od argumentow religijnych a skonczylo na naukowych lub pseudonaukowych ;)
Nie jem miesa polowe zycia i poczatkowo bylem dosyc agresywnie nastawiony do miesozercow. Zmienilem troche poglady, choc nie calkiem, na odosobnieniu z Namkhai Norbu Rinpocze, ktory naucza dzogczen w tradycji Ningmapy. Nie moge zacytowac slowo w slowo co powiedzial bo to bylo w 1994 ale mniej wiecej chodzilo o to ze bedac czlowiekiem i zyjac w takich a nie innych okolicznosciach karmicznych nikt nie moze powiedziec ze nie zabija. Wypijajac filizanke herbaty jestesmy wspolwinni smierci istot, ktore zostaly zabite przy jej produkcji przy uprawie ziemi, uzywaniu srodkow ochrony przed 'szkodnikami' itp. Mozna oczywiscie mnozyc tego typu przyklady. Z tego punktu widzenia wegetarianizm nie rozwiazuje problemu cierpienia. Rinpocze opowiedzial historie jak jakis jego wloski uczen byl oburzony kiedy zobaczyl ze inni ludzie w sandze jedza mieso. Powiedzial mu wtedy ze jedzenie miesa moze pomoc istocie ktora zjada. Poniewaz praktykuje dzogczen wiec kiedys dostapi oswiecenia. Jedzac mieso wchodzi w bliski karmiczny zwiazek z istota ktorą zjada. W ten sposob kiedy dostapi oswiecenia ta istota odniesie bardzo konkretne korzysci.
Czy zaczalem jesc mieso po tym co uslyszalem? Oczywiscie ze nie ale gdyby nastapily okolicznosci w ktorych wskazane byloby zjedzenie miesa to mysle ze nie zastanawialbym sie czy zjesc tylko w jaki sposob je zjesc.
Kiedys czytalem ksiazke o Indianach polnocnoamerykanskich, ktorzy polowali na bizony. Po zabiciu bizona modlili sie o jego dusze i tlumaczyli ze musieli go zabic zeby sami mogli przezyc, przetrwac zime. We wspolczesnej cywilizacji mieso to towar i nikt sie nawet nie zastanawia że za tym kryje sie cierpienie zwierzat. Mysle ze to jest wiekszy problem niz to czy jesc mieso czy nie. Wlasnie taka wrazliwosc a raczej jej brak powoduje powstawanie ferm hodowlanych w ktorych katuje sie zwierzeta.
Na tym odosobnieniu byly tez nauki o roznych metodach w buddyzmie, ktore z punktu widzenia logiki wzajemnie sie wykluczaj ale to jest wlasnie tylko kwestia metody. Co dla jednego jest dobre dla drugiego dobre byc nie musi i vice versa. Zwykle jak mowi sie o niejedzeniu miesa dotyczy to sciezki wyzeczenia i nizszych tantr. Ktos kto praktykuje np hinajane nie moze jesc miesa. Taka jest regula i koniec. W wyzszych tantrach i dzogczen o ile mi wiadomo nie ma takich regul. To ze lamowie sciezek tantrycznych i dzogczen wykorzystuja w naukach praktyki z nizszych sciezek to juz inny watek. Jak powiedzial drogocenny nauczyciel: nauki sa dzogczen ale wy nie jestescie dzogczen. Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Milarepa
Posty: 435
Rejestracja: wt lip 25, 2006 13:33
Lokalizacja: kraków

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: Milarepa »

janek pisze:Norbu Rinpocze, ktory naucza dzogczen w tradycji Ningmapy. Nie moge zacytowac slowo w slowo co powiedzial bo to bylo w 1994 ale mniej wiecej chodzilo o to ze bedac czlowiekiem i zyjac w takich a nie innych okolicznosciach karmicznych nikt nie moze powiedziec ze nie zabija. Wypijajac filizanke herbaty jestesmy wspolwinni smierci istot, ktore zostaly zabite przy jej produkcji przy uprawie ziemi, uzywaniu srodkow ochrony przed 'szkodnikami' itp. Mozna oczywiscie mnozyc tego typu przyklady. Z tego punktu widzenia wegetarianizm nie rozwiazuje problemu cierpienia..
Osobiście widzę pewne różnice w zabijaniu niechcący owadów w czasie uprawy roślin a zabijaniu świadomie dla kasy prosiaka i krowy. Tak samo porównania, ze rośliny to, to samo co zwierzęta tez mi się wydają nie na miejscu. Wiec ja mam osobiście taka skale zabijania najgorsze to zabić człowieka później zwierze np.
gatunek sak, dalej owad i roślina. Oczywiście to jest moja prywatna skala dla mnie zabicie kota jest gorsze od zabicie naprzykład komara a zabicie ryby jest po psie i kocie. Nie będę się tłumaczy przed policjantem ze zabiłem człowieka bo wszyscy zabijają owady jak jada samochodem? Daje link do odpowiedzi na ten temat wielo letniego ucznia Namkaau Norbu.
wegetarianizm
JaS
Posty: 11
Rejestracja: pt lut 13, 2009 16:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravada I Ch'an

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: JaS »

A ja tak ogolnie powiem ze moim zdaniem jesli jesz mieso pochodzace ze zwierzat NIE zabitych dla ciebie to tak naprawde to jesz mieso zwierzat zabitych wlasnie dla ciebie.
BartekB
konto zablokowane
Posty: 149
Rejestracja: sob sty 05, 2008 17:48
Tradycja: Diamentowa Droga

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: BartekB »

Milarepa pisze:Osobiście widzę pewne różnice w zabijaniu niechcący owadów w czasie uprawy roślin a zabijaniu świadomie dla kasy prosiaka i krowy.
Nie ma zadnego "niechcacy". Nie da sie tak przejechac 100km samochodem zeby zygzakiem poomijac wszystkie komary - wiec kazdy kto wsiada do auta wie ze na koncu trasy skasuje calkiem sporo istot. Jak kosisz kombajnem zoboze to jedziesz tez po wszystkich myszach i gniazdach dzikich ptakow - nie ma tu zadnej innej opcji poki co. Ktos chcial skosic, chcial uzyc kombajnu i w zwiazku z tym chcial zabic te ptaki skoro wiedzial ze tam byly. Wiesz moze nie o to mu chodzilo docelowo ale ja tez nie jem miesa zeby zabic krowe - jem zeby zjesc troche bialka - jesli kiedys uda sie wychodowac np sama krowia noge bez swiadomosci chetnie to zjem:)
Awatar użytkownika
tomo
Posty: 262
Rejestracja: wt wrz 19, 2006 21:35
Lokalizacja: Tarnów

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: tomo »

BartekB pisze:Wiesz moze nie o to mu chodzilo docelowo ale ja tez nie jem miesa zeby zabic krowe - jem zeby zjesc troche bialka - jesli kiedys uda sie wychodowac np sama krowia noge bez swiadomosci chetnie to zjem:)
Udaje się wyhodować rośliny, które zapewniają wszystkie potrzebne składniki dla życia człowieka i nie mają świadomości. Więc nie jesz krowy dla białka ale, być może, jesz ją z powodu żądzy do mięsa :cwaniak:

Wegetariańskie pożywienie, nie musi się koniecznie wiązać z zabijaniem "dla nas", a mięso zawsze się wiąże i dlatego jest negatywne. Wyjątkiem jest tutaj ktoś, kto jest prawdziwym praktykującym wadżrajanę, nie ma preferencji i żadnych odniesień. Czyli jest taką osobą, przed którą można położyć talerz g**na i talerz kawioru, a temu nie będzie robiło różnicy co zje ;)
Wyślij list lub kartkę choremu dziecku:
http://marzycielskapoczta.pl
BartekB
konto zablokowane
Posty: 149
Rejestracja: sob sty 05, 2008 17:48
Tradycja: Diamentowa Droga

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: BartekB »

Wegetariańskie pożywienie, nie musi się koniecznie wiązać z zabijaniem "dla nas",
Ostatni raz kiedy sprawdzalem nie byla znana na swiecie taka metoda siania, hodowli i zbioru, ktora by to umozliwiala ale moze cos sie ostatnio zmienilo:) Czyli dalej pan rolnik kombajnem dla kogos zabil ptaki - zeby ktos mogl zboze dostac. Ale masz racje, jem mieso z zadzy do mies tak jak wegetarianie jedza kotleciki sojowe z zadzy do soi. Mozna tu sie policytowac nt. jakiejs globalnej ilosci cierpienia na swiecie - sa takie ciekawe opracowania np. o tym ze swinia jako gatunek zyje tylko dlatego, ze ludzie jedza mieso.
Na szczescie my straszliwi miesozrecy mamy rozne opcje rozgrzeszajace - ja np. kupuje te kurczaki ze szczesliwych ferm:) - czasem mysle moze powinienem kupowac te nieszczesliwe , bo te szczesliwe chca pozyc...Jest taki dobry fragment w filmie "door in the floor"- kiedy jedna z postaci mowi- kazdy potrzebuje kogos nad kim moglby czuc wyzszosc moralna:)
Czyli jest taką osobą, przed którą można położyć talerz g**na i talerz kawioru, a temu nie będzie robiło różnicy co zje
Ja na razie trzymam sie zalozenia, ze z ladnego snu latwiej sie obudzic niz z brzydkiego, wiec jak mam wybor wole jesc smaczne :D
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

Oczywiście , Twoje podejście i Twoja racja. Proszę jednak, byś nie wpierał osobom nie jedzącym mięsa dziwacznych motywacji (
kazdy potrzebuje kogos nad kim moglby czuc wyzszosc moralna:)
nawet jeśli to tylko cytat).
W więszosci przypadków po prostu jest tak,że wegetarianie nie jedzą mięsa, bo chcą uniknąć zabijania zwierząt na mięso, które w innym przypadku zostałby zabite. I koniec kropka.
W dodatku ci, którzy uważają XVII Karmapę Ogiena Trinleja za swojego nauczyciela mają jasną sytuację, gdyż na Mynlam dwa lata temu prosił wszystkich o ograniczenie bądź wstrzymanie się od jedzenia mięsa.
Awatar użytkownika
TeZeT
Posty: 845
Rejestracja: pn sty 08, 2007 21:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Brak

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: TeZeT »

Chciałbym całkowicie zrezygnować z mięsa ale nie daje rady - po nie jedzeniu mięsa przez ponad tydzień zaczynam się czuć słabo, co mija jak mięso zjem.

Jak już są dni, że nie jem mięsa to staram się wcinać naprawdę dużo zróżnicowanego pożywienia: jajka, kasza, około 10 rodzajów warzyw (np. rzepa, seler, marchew, buraki, różne rodzaje kapusty, sałata, fasola, etc.), do tego algi morskie, produkty na bazie kakao i orzechów (np. nutella), musli i inne rzeczy - ale to nic nie daje :(

Dlatego jem to mięso około 2 razy w tygodniu :/
Cały czas jest teraz.
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: LordD »

A ja bez mięsa czuję się super, jakiś taki lżejszy, więcej energii mam. Mięso mnie zamula i obciąża. Co prawda jeśli zdarza mi się okres bezmięsny to trwa raczej krótko, więc tak naprawdę to ciężko to ocenić w dłuższej perspektywie. No ale generalnie nie mam za bardzo wyboru, mieszkam z rodzicami, więc jem co dają i nie marudzę.
Ale moja koleżanka, nie je mięsa, ale też nie stara się jeść bogato i różnorodnie, no i często marnie się czuje. Niektóre ludzkie organizmy nie jedzące mięsa, muszą naprawdę mocno inwestować planowanie i realizowanie swojej bezmięsnej diety, żeby zachować zdrowie.
Inna znajoma, nie jadła mięsa, ale jadła naprawdę sporo różnorodnego pożywienia, więc teoretycznie wszystko powinno być, ok, ale słabła z dnia na dzień, często mdlała. Zaczęła wiec jeść mięso, i już po kilku dniach jej problemy zniknęły.
Awatar użytkownika
TeZeT
Posty: 845
Rejestracja: pn sty 08, 2007 21:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Brak

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: TeZeT »

LorD - to chyba też zależy od grupy krwi, jedna powoduje że bez większych problemów można się bez mięsa obejść, inna wymaga jego jedzenia (?) Znam (a raczej znałem) np. rodzinę gdzie wszyscy członkowie - mama, tata i dzieci nie jedzą mięsa wiele lat i nie ma żadnego problemu, a przynajmniej jedna osoba pracuje ciężko fizycznie.

Dlatego w przypadku jak ktoś ma naprawdę z powodu wegetarianizmu problemy i jest buddystą a nauczyciel nakłania czy też sugeruje nie jedzenie mięsa to może być problem.
Cały czas jest teraz.
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: LordD »

No słyszałem, że jest jakiś motyw z grupą krwi, ale nie wiem czy to prawda. Ja mam A Rh- :)
Awatar użytkownika
stworzenie
Posty: 1034
Rejestracja: śr maja 28, 2008 21:24
Płeć: kobieta
Tradycja: bon
Lokalizacja: Reda

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: stworzenie »

LordD pisze:No słyszałem, że jest jakiś motyw z grupą krwi, ale nie wiem czy to prawda.
http://www.grupakrwi.info/
Ja mam A Rh- :)
powyższa strona pisze:Najkorzystniejsze dla osób z grupą krwi A byłoby całkowite wy­eliminowanie mięsa z diety. W ich organizmie brakuje niektórych enzymów i kwasów żołądkowych niezbędnych do efektywnego trawienia białka zwierzęcego.
To by pasowało, skoro mięso Cię "zamula i obciąża". Ja z kolei tak reaguję na produkty zbożowe, gluten jest moim alergenem, a bez mięsa czuję się źle. I u mnie też się zgadza (mam grupę 0):
ta sama strona pisze:Osoby z grupą krwi 0 w ogóle nie tolerują produktów pszenicz­nych, należy je więc całkowicie wyeliminować z diety. Zawierają one lektyny, które reagują zarówno z krwią, jak i przewodem pokarmo­wym, uniemożliwiając prawidłowe wchłanianie korzystnego pożywie­nia.
Na stronie piszą też, że ludzie z grupą 0 mięso trawią bardzo dobrze i mają duże zapotrzebowanie na białko.
Awatar użytkownika
TeZeT
Posty: 845
Rejestracja: pn sty 08, 2007 21:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Brak

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: TeZeT »

Stworzenie strony http://www.grupakrwi.info/ to dobry pomysł - dzięki Stworzenie za linka ;-)
Cały czas jest teraz.
BartekB
konto zablokowane
Posty: 149
Rejestracja: sob sty 05, 2008 17:48
Tradycja: Diamentowa Droga

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: BartekB »

Oczywiście , Twoje podejście i Twoja racja. Proszę jednak, byś nie wpierał osobom nie jedzącym mięsa dziwacznych motywacji
To byl oczyiwscie tylko cytat, jak dla mnie zabawny, mam nadzieje ze wiekszosc czytajacych nie odbierze go osobiscie.
W więszosci przypadków po prostu jest tak,że wegetarianie nie jedzą mięsa, bo chcą uniknąć zabijania zwierząt na mięso, które w innym przypadku zostałby zabite. I koniec kropka.
Czy wegetarianie jedzac chleb, tez chca uniknac zabijania zwierzat, ktore ma miejsce w przypadku pozyskiwania zboza na ten chleb? Jesli tak, jak to sie praktycznie objawia? Jesli jednak to zabijanie im nie przeszkadza, jak wyznaczaja granice? NAprawde pytam z czystej ciekawosci.
W dodatku ci, którzy uważają XVII Karmapę Ogiena Trinleja za swojego nauczyciela mają jasną sytuację,
To nie jest moj nauczyciel. Natomiast nawet w wypadku moich nauczycieli staram sie ich poglady sprawdzac, czasem probujac zrozumiec dokladnie ich motywy.
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

A propos grup krwi - ja mam 0 Rh+ , a beż mięsa mogę się obejść. W zimie jednak czasem czegoś brak - zwłaszcza kabanosika! A ostatnio często wieczorem przechodzę koło słynnej w Krakowie ( i w Polsce z firmu Anioł w Krakowie) niebieskiej nyski z kiełbaskami lisieckimi - oj co za zapach.
No ale trudno.
A propos nie jedzenia mięsa , czy jedzenia mięsa - jeśli uważasz, że to nic złego, to jedz, ale nie udowadniaj za wszelką cenę, że spożywanie mięsa, czy marchewki to to samo.
Tu ponawiam link do nauk Karmapy z Mynlam dwa lata temu. Nawet jeśli nie jest On twoim nauczycielem, przytacza nauki z różnych sutr czy innych tekstów, które dobrze jest znać.
http://www.benchen.org.pl/t_Karmapaomiesie.htm
BartekB
konto zablokowane
Posty: 149
Rejestracja: sob sty 05, 2008 17:48
Tradycja: Diamentowa Droga

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: BartekB »

jeśli uważasz, że to nic złego, to jedz, ale nie udowadniaj za wszelką cenę, że spożywanie mięsa, czy marchewki to to samo.
Ja osobiscie nie widze jakiejkolwiek jakosciowej roznicy, jesli potrafisz udowodnic ze takowa istnieje z checia poslucham. Dlaczego mialbym nie udowadniac swoich twierdzen? Czy powinienem , jak sugerujesz, przyjac czyjes zdanie, lub "nauki z różnych sutr czy innych tekstów"?
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

Ja osobiscie nie widze jakiejkolwiek jakosciowej roznicy,
.
A ja widzę - marchewka nie jest czującą istotą , a kurczak jest. Pozwolisz, że na tym skończę dyskusję.
BartekB
konto zablokowane
Posty: 149
Rejestracja: sob sty 05, 2008 17:48
Tradycja: Diamentowa Droga

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: BartekB »

miluszka pisze:
Ja osobiscie nie widze jakiejkolwiek jakosciowej roznicy,
.
A ja widzę - marchewka nie jest czującą istotą , a kurczak jest. Pozwolisz, że na tym skończę dyskusję.
Ja widze - kotlet nie jest czujaca istota, marchewka rowiez nie. Aby pozyskac jedno i drogie musialem jednak dopuscic do zabicia czujacych istot. Oczywiscie tu sie mozemy zatrzymac. Dziekuje za linka, zapoznam sie z nim w wolnym czasie - pisane z pracy nie sprzyja uwadze:)
Awatar użytkownika
agapotrykus
Posty: 174
Rejestracja: ndz lis 11, 2007 22:07
Płeć: kobieta
Tradycja: brak
Lokalizacja: Wejherowo
Kontakt:

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: agapotrykus »

BartekB pisze:
miluszka pisze:
Ja osobiscie nie widze jakiejkolwiek jakosciowej roznicy,
.
A ja widzę - marchewka nie jest czującą istotą , a kurczak jest. Pozwolisz, że na tym skończę dyskusję.
Ja widze - kotlet nie jest czujaca istota, marchewka rowiez nie. Aby pozyskac jedno i drogie musialem jednak dopuscic do zabicia czujacych istot. Oczywiscie tu sie mozemy zatrzymac. Dziekuje za linka, zapoznam sie z nim w wolnym czasie - pisane z pracy nie sprzyja uwadze:)
Tak mi się ta wypowiedz skojarzyła z książką którą ostatnio czytałam. Nie mam w zwyczaju przekonywać nikogo do wegetarianizmu jeżeli sam nie ma ochoty zrezygnować z mięsa, ale pokusiłam się o przepisanie fragmentu owej książki, bo wybitnie pasuje do tego tematu:)
"Oprócz opini że ani zwierzęta ani rośliny nie odczuwają bólu można wyróżnić trzy typy poglądów dot. zdolności innych istot do odczuwania: 1)rośliny nie są istotami czującymi 2)i rośliny i zwierzęta są istotami czującymi, ale zwierzęta cierpią bardziej niż rośliny, gdy się je kaleczy lub zabija 3) i rośliny i zwierzęta są istotami czującymi i cierpią w takim samym stopniu.
Trzecia możliwość zakłada jednakową zdolność do odczuwania: wyrwanie marchewki wywołuje tyle samo bólu co zabijanie kurczaka albo cielęcia. Jak wybieralibyśmy pożywienie w tym przypadku? Wiemy,że aby zwierze urosło na tyle, aby nadawało się do spożycia w postaci mięsa,musi zjeść setki, jeśli nie tysiące roślin. Wyhodowanie zwierzęcia na mięso wymaga zabicia dużo większej liczby roślin niż uzyskanie takiej samej liczby kalorii poprzez bezpośrednie spożywanie ziarna. Dlatego jeśli chcemy przysparzać czującym istotom jak najmniej cierpienia, będziemy jeść raczej rośliny niż zwierzęta.(...)
Poza tym, w odróżnieniu od mięsa, którego spożywanie zawsze wymaga zabicia zwierzęcia, zdobywanie pokarmu roślinnego nie zawsze pociąga za sobą zabicie danej rośliny. Owoce,nasiona i orzechy, fasola, niektóre zboża, warzywa, takie jak brokuły,kalafior, dynia, groch,pomidor,papryka, bakłażan, większość rodzajów zieleniny - wszystko to można zbierać bez zabijania. Zabicie rośliny jest konieczne głównie w przypadku warzyw korzeniowych, takich jak cebula,marchew i buraki. Tak więc jedzenie roślin wiąże się z mniejszą koniecznością odbierania życia, niż niż to sie wydaje na pierwszy rzut oka(...)"
"Uważność na targowisku. Globalny rynek i masowa konsumpcja a świadome życie"
rozdział: "Karmiąc siebie, karmić innych- świadomy wybór pożywienia oszczędza niepotrzebnych cierpień" Kate Lawrence
http://www.jsantorski.pl/inf.php?id=nr197
(w książce jest więcej rozdziałów na temat wegetarianizmu ;) )
pozdrawiam serdecznie :)
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

agapotrykus pisze:warzywa, takie jak brokuły,kalafior, (...) wszystko to można zbierać bez zabijania.
Brokulom i kalafiorom scina sie glowy.
Awatar użytkownika
agapotrykus
Posty: 174
Rejestracja: ndz lis 11, 2007 22:07
Płeć: kobieta
Tradycja: brak
Lokalizacja: Wejherowo
Kontakt:

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: agapotrykus »

atomuse pisze:
agapotrykus pisze:warzywa, takie jak brokuły,kalafior, (...) wszystko to można zbierać bez zabijania.
Brokulom i kalafiorom scina sie glowy.
Ale wyrastają im nowe ;)
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

agapotrykus pisze:Ale wyrastają im nowe ;)
Rownie madre jak poprzednie.
Awatar użytkownika
agapotrykus
Posty: 174
Rejestracja: ndz lis 11, 2007 22:07
Płeć: kobieta
Tradycja: brak
Lokalizacja: Wejherowo
Kontakt:

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: agapotrykus »

Chyba jednak pod uwagę trzeba wziąć też to ze rośliny nie mają ośrodkowego układu nerwowego, wiec ich zdolność do odczuwania bólu jest raczej dużo mniejsza niż u zwierząt. A jedząc roślinki zabijamy tylko te rośliny które jemy oraz wszystkie stworzenia które umarły w wyniku produkcji tej rośliny. Natomiast w przypadku jedzenia mięsa, zabijamy nie tylko zwierze które jemy, ale też wszystkie roślinki które zjadło ono podczas swojego życia oraz wszystkie stworzenia które umarły w wyniku produkcji tej paszy. Więc jak by nie patrzeć zabijamy mniejszą ilość istnień w przypadku wegetariańskiego odżywiania się (co nie zmienia faktu ze wszyscy zabijamy). Plusem wegetariańskiego odżywiania się jest też to że nie zużywamy pól i wody krajów 3 świata na produkowanie paszy dla zwierząt które są pożywieniem krajów bogatszych.
Awatar użytkownika
tomo
Posty: 262
Rejestracja: wt wrz 19, 2006 21:35
Lokalizacja: Tarnów

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: tomo »

BartekB pisze:
Wegetariańskie pożywienie, nie musi się koniecznie wiązać z zabijaniem "dla nas",
Ostatni raz kiedy sprawdzalem nie byla znana na swiecie taka metoda siania, hodowli i zbioru, ktora by to umozliwiala ale moze cos sie ostatnio zmienilo:) Czyli dalej pan rolnik kombajnem dla kogos zabil ptaki - zeby ktos mogl zboze dostac.


Są uprawy pustynne, które niosą z sobą bardzo mała liczbę ofiar. Jest też hydroponika, od której nikt nie ginie.
BartekB pisze:
Jest taki dobry fragment w filmie "door in the floor"- kiedy jedna z postaci mowi- kazdy potrzebuje kogos nad kim moglby czuc wyzszosc moralna:)
Nie wiem czy z tą "wyższością moralną" rzeczywiści pijesz do mnie, w każdym razie zważ na to, że zakładając twoją żądzę, cwaniakowałem (na co wskazuje emotikon) :) Nie zmienia to jednak faktu, że praktykując mahajanę, mięsa się nie powinno w ogóle jeść, zaś praktykując wadżrajanę tylko wtedy gdy się jest autentycznym praktykującym. Ale nikt tu nikogo nie będzie przymuszał, do robienia czegoś wbrew sobie :)
Wyślij list lub kartkę choremu dziecku:
http://marzycielskapoczta.pl
BartekB
konto zablokowane
Posty: 149
Rejestracja: sob sty 05, 2008 17:48
Tradycja: Diamentowa Droga

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: BartekB »

Nie wiem czy z tą "wyższością moralną" rzeczywiści pijesz do mnie,
Ten cytat przychodzi mi przewaznie do glowy kiedy obserwuje siebie samego w stosunku do innych ;)
Istnieje dosyc znana wypowiedz Kalu Rinpocze o filizance krwi, myse ze kazdy zainteresowany tematem ja zna - pewne poglady ktore jednym wydaja sie oczywiste, jak ten o koniecznosci byca wegetarianinem dla innych takie absolutine nie sa.
Jestem natomiast pelen podziwu (mimo ze nie calkiem zgadzam sie z pewnym rozumowaniem za tym stojacym) dla ludzi, ktorzy decyduja sie nie jesc miesa motywowani wspolczuciem, jest to szlachetna motywacja.
Wabi-Sabi
Posty: 191
Rejestracja: pt lut 15, 2008 01:39
Lokalizacja: US

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: Wabi-Sabi »

Moje doswiadczenie zawsze bylo takie, zeby zachowac umiar i nie zachowalem. Teraz moim dzieciom (24 i 17) to wegetarianizmu zamalo i od lat sa veganami co za udreka. Teraz One mnie agituja :D co prawda pokojowo cytatami Mistrzow zeby glony jesc, ale zawsze.
Tak to juz jest - jajko madrzejsze od kury. :P
Wabi
SearchMeditate&Destroy
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: LordD »

Inne Głosy (Other Voices)
Film dokumentalny z 1977 roku przedstawiający kontrowersyjne badania prowadzone nad roślinami. Czy rośliny widzą i słyszą? Czy posiadają uczucia i czy potrafią je wyrażać? Jak wykazały eksperymenty naukowe Cleve Baxtera, Marcela Vogle i wielu innych rośliny percepują świat w sposób dla nas niepojęty, a co więcej - potrafią komunikować się ze sobą i to na duże odległości. Reagują żywo na dźwięki obecne w otoczeniu, a nawet na ból i emocje innych istot znajdujących się w pobliżu. Niektórzy naukowcy wziąwszy pod uwagę wszystkie dane, jakimi dysponuje nauka o roślinach zmuszeni byli przyznać, że rośliny są jakby "powolniejszą" odmianą zwierząt. Zwierząt, które nie potrafią uciekać...

1/2
http://www.youtube.com/watch?v=Q9bYau5kUWo

2/2
http://www.youtube.com/watch?v=dxzf-MzJ3fk
Awatar użytkownika
agapotrykus
Posty: 174
Rejestracja: ndz lis 11, 2007 22:07
Płeć: kobieta
Tradycja: brak
Lokalizacja: Wejherowo
Kontakt:

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: agapotrykus »

http://www.youtube.com/watch?v=T0J1E2Tw ... verified=1 ogólnie pozostawię to bez komentarza ... :/
Awatar użytkownika
LewKanapowy
Posty: 595
Rejestracja: sob lis 21, 2009 10:16
Tradycja: Dzogczen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: LewKanapowy »

LordD pisze:Inne Głosy (Other Voices)
Film dokumentalny z 1977 roku przedstawiający kontrowersyjne badania prowadzone nad roślinami. Czy rośliny widzą i słyszą? Czy posiadają uczucia i czy potrafią je wyrażać? Jak wykazały eksperymenty naukowe Cleve Baxtera, Marcela Vogle i wielu innych rośliny percepują świat w sposób dla nas niepojęty, a co więcej - potrafią komunikować się ze sobą i to na duże odległości. Reagują żywo na dźwięki obecne w otoczeniu, a nawet na ból i emocje innych istot znajdujących się w pobliżu. Niektórzy naukowcy wziąwszy pod uwagę wszystkie dane, jakimi dysponuje nauka o roślinach zmuszeni byli przyznać, że rośliny są jakby "powolniejszą" odmianą zwierząt. Zwierząt, które nie potrafią uciekać...

1/2
http://www.youtube.com/watch?v=Q9bYau5kUWo

2/2
http://www.youtube.com/watch?v=dxzf-MzJ3fk
LordD, bardzo ciekawy program - i w dodatku prowadzi go najprawdziwszy Mr. Spock! :hurra: :hurra: :hurra:

Obrazek
Za sceną rozległ się gwałtowny tupot i wreszcie wszedł lew.
Składał się z dwóch bobrów przykrytych kapą.
Awatar użytkownika
Karinos
Posty: 731
Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Wadżrajana
Lokalizacja: Dublin/Irlandia

Re: Buddyzm a wegetarianizm

Nieprzeczytany post autor: Karinos »

ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Tybetański”