demencja czy samobójstwo?

dyskusje i rozmowy
lagtongek
Posty: 8
Rejestracja: sob sie 22, 2009 21:22

demencja czy samobójstwo?

Nieprzeczytany post autor: lagtongek »

Witam.
Pytanie dosc hardcorowe, najlepiej jeśli próbowały by na nie odpowiedzieć osoby mające wiecej lat niz naście i znające jakiekolwiek oficjalne nauki na ten temat, bo ja jakoś nie mogłem nigdzie się doczytać jaki jest pogląd wadzrajany na problem samobójstwa szczególnie z takiego powodu...

A wiec, biorąc pod uwage to iż wszystko dzieje sie w umyśle, a ostatecznie by dobrze sie odrodzic należy nagromadzic jak najwiecej dobrych wrażeń(w umyśle) to co powinna zrobić osoba, która cierpi na jakiś rodzaj demencji(Alzheimer itp), która to przypadłość niszczy jej pamieć, zabiera rozum i ostatecznie kaze umierać w pomieszaniu, czy nie lepiej dla niej byłoby popełnic samobójstwo kiedy jeszcze względnie wie gdzie jest i rozumie co sie dzieje, czy takie wyjście z tej sytuacji nie dawałoby większych szans na lepsze odrodzenie?

Skomplikujmy sprawę i postawmy w sytuacji osoby chorej na demencję jakiegoś zaawansowanego buddystę, powiedzmy ze ma za sobą wieksza częśc życia spędzoną na zgłębianiu nauk, ze wie juz naprawdę wiele, ma liczne doswiadczenia medytacyjne, az nagle zaczyna głupieć, tracić rozum, pamiec tego wszystkiego co zrozumiał, co osiagnął....czy powinien w takiej sytuacji zabic sie póki choroba nie jest jeszcze zbyt zaawansowana by miec wieksze szanse przejśc jak najpomyślniej przez bardo czy też powinien poddać się chorobie i ostatecznie umierac w totalnej nieświadomości i braku wiedzy?

Pozdrawiam i wszystkim życzę dużo zdrowia do późnej starości
Efcia25
Posty: 277
Rejestracja: pn mar 05, 2007 22:24
Tradycja: Karma Kagyu

Re: demencja czy samobójstwo?

Nieprzeczytany post autor: Efcia25 »

Cześc wszystkim po długiej nieobecności :)
lagtongek pisze:Witam.
Pytanie dosc hardcorowe, najlepiej jeśli próbowały by na nie odpowiedzieć osoby mające wiecej lat niz naście i znające jakiekolwiek oficjalne nauki na ten temat, bo ja jakoś nie mogłem nigdzie się doczytać jaki jest pogląd wadzrajany na problem samobójstwa szczególnie z takiego powodu...
i
Lama Ole generalnie mówił, że samobójstwo (także eutanazja ) to zły pomysł i może skutkować odrodzeniem się w miejscu że jest dużo pomieszania. Natomiast pytania o tak szczegolny przypadek nie słyszałam.

A wiec, biorąc pod uwage to iż wszystko dzieje sie w umyśle, a ostatecznie by dobrze sie odrodzic należy nagromadzic jak najwiecej dobrych wrażeń(w umyśle) to co powinna zrobić osoba, która cierpi na jakiś rodzaj demencji(Alzheimer itp), która to przypadłość niszczy jej pamieć, zabiera rozum i ostatecznie kaze umierać w pomieszaniu, czy nie lepiej dla niej byłoby popełnic samobójstwo kiedy jeszcze względnie wie gdzie jest i rozumie co sie dzieje, czy takie wyjście z tej sytuacji nie dawałoby większych szans na lepsze odrodzenie?

Skomplikujmy sprawę i postawmy w sytuacji osoby chorej na demencję jakiegoś zaawansowanego buddystę, powiedzmy ze ma za sobą wieksza częśc życia spędzoną na zgłębianiu nauk, ze wie juz naprawdę wiele, ma liczne doswiadczenia medytacyjne, az nagle zaczyna głupieć, tracić rozum, pamiec tego wszystkiego co zrozumiał, co osiagnął....czy powinien w takiej sytuacji zabic sie póki choroba nie jest jeszcze zbyt zaawansowana by miec wieksze szanse przejśc jak najpomyślniej przez bardo czy też powinien poddać się chorobie i ostatecznie umierac w totalnej nieświadomości i braku wiedzy?
Ale pamiętam pytanie o sytuacje osób które umierają nieprzytomne, np w stanie długotrwałej śpiączki i Ole powiedział że nie ma to żadnego negatywnego wpływu, więc podejrzewam, że podobnie jest też w przypadku demencji.
Moim zdaniem to logiczne, bo chociaż:

e to iż wszystko dzieje sie w umyśle,
to przecież "umysł" nie jest tym samym co "mózg" i ani Alzheimer ani nic innego nie jest w stanie go zniszczyć.
Przynajmniej tak mi się wydaje.
Awatar użytkownika
stworzenie
Posty: 1034
Rejestracja: śr maja 28, 2008 21:24
Płeć: kobieta
Tradycja: bon
Lokalizacja: Reda

Re: demencja czy samobójstwo?

Nieprzeczytany post autor: stworzenie »

Efcia25 pisze: Lama Ole generalnie mówił, że samobójstwo (także eutanazja ) to zły pomysł i może skutkować odrodzeniem się w miejscu że jest dużo pomieszania. Natomiast pytania o tak szczegolny przypadek nie słyszałam.
Pamiętam też, że Lama Ole mówił (akurat w kontekście usypiania zwierząt to było, a nie samobójstwa) o tym, że śmierć nie usunie tego cierpienia, które dotknęło daną istotę. Chodziło o to, że skoro coś karmicznego dojrzało i się już zamanifestowało, to sztuczne przerywanie życia tego nie usunie i to się przeniesie na następne wcielenie. Jeżeli spojrzeć na samobójstwo z tej perspektywy - istnieje jakiś powód zamanifestowania się ciężkiej choroby. Samobójstwo nie jest ukierunkowane na przepracowanie powodu, skupia się jedynie na przerwaniu (być może chwilowym) objawów. Skoro zupełnie pomija przyczyny (nie usuwa ich), nie rozwiązuje problemu. Przyczyna będzie wlekła się dalej i może znowu się w którymś momencie zamanifestować.

Patrząc z kolei na karmiczne ślady, jakie mogą zostawić działania osoby, która straciła zdolność do kontrolowania tego, co robi... Znowu odwołam się do tego, co mówi Lama Ole, czyli do tego, że najsilniejsze ślady karmiczne są wtedy, kiedy jest intencja i wcielenie jej w życie. Działania osoby z chorobą mózgu raczej trudno uznać za intencjonalne, więc ślady takich działań powinny być słabsze niż ślady tego, co zrobiło się w pełni świadomie. Samobójstwo byłoby działaniem w pełni świadomym, więc silniejszym karmicznie. Skoro sytuacja jest taka, że i tak daną osobę czeka bliska śmierć, to myślę, że wybrałabym naturalną niż spowodowaną umyślnie. A co do całej zgromadzonej wiedzy... w następnym wcieleniu wiedzy jako takiej i tak się nie będzie pamiętać. Zostaną jakieś ślady tego, w czym przyjęło się schronienie (nie mam na myśli formalnego, ale tego rzeczywistego, które się wewnętrznie odczuwa), zgromadzonych zasług itd., ale samej wiedzy się nie ocali tak czy owak.

Zostaje jeszcze kwestia bardo. Nie wiem, jak zachowuje się w bardo umysł osoby, która popełniła samobójstwo, nie wiem też, jak się zachowuje umysł osoby, której mózg chorował za życia. Logicznie rzecz biorąc (ale są to tylko moje spekulacje), skoro zostawia się ciało, to choroba mózgu nie powinna wpływać na percepcję tego, co dzieje się w bardo, ani uniemożliwiać wykorzystania zgromadzonej za życia wiedzy o bardo i o tym, jak sobie w nim poradzić (o ile dana osoba będzie w stanie rozpoznać, że to bardo). To, co może rzutować na bardo, to przyczyna choroby (w końcu karmiczne ślady wędrują za nami wszędzie), a nie sama choroba, którą zostawia się wraz z ciałem. A skoro tej przyczyny samobójstwo i tak nie usuwa, to zabijanie się w tej sytuacji wydaje mi się pozbawione sensu. :niewiem:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Tybetański”