Tłumaczenie tekstów Dharmy

dyskusje i rozmowy
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

przeniesione z wątku o sprawie sądowej przeciwko Agorze
Nie tylko DD tłumaczy z tybetańskiego na języki zachodnie Dharmę Buddy. Szambala też większość modlitw i praktyk ma przetłumaczone na j. angielski.
Pozostaje tylko pytanie, czy w tak szybkim tempie jesteśmy w stanie dopasować i spolszczyc/zangielszczyć teksty o skomplikowanym słownictwie, które trzeba często tworzyć od nowa. I czy przy okazji nie zgubimy jakiegoś istotnego znaczenia.* Ale to,że tlumaczyć trzeba, nie budzi żadnych wątpliwości - przynajmniej w środowiskach z którymi ja mialam do czynienia.

-* klasycznym przykładem jest tlumaczenie dordże = diament
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Wyrok w sprawie przeciwko spółce "Agora"

Nieprzeczytany post autor: jw »

miluszka pisze:klasycznym przykładem jest tlumaczenie dordże = diament
Słowo "dordże" nie ma w praktyce medytacyjnej, poznawaniu nauk itp... żadnego znaczenia poza tym, jakie zostało przedstawione przez nauczyciela. To samo dotyczy słowa "diament".

Równie dobrze zamiast "dordże" mogłoby być "kukuryku!" ;) Tu oczywiście przesadzam :) ale ważne, żeby praktykujący wiedział jakie istotne znaczenie stoi za słowami.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Wyrok w sprawie przeciwko spółce "Agora"

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

Natomiast za słowem "diament" już stoi znaczenie i tu jest problem.
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Wyrok w sprawie przeciwko spółce "Agora"

Nieprzeczytany post autor: jw »

miluszka pisze:Natomiast za słowem "diament" już stoi znaczenie i tu jest problem.
Z tej perspektywy wszystko można uznać za problem ;)

Nauczyciele od tego mają głowę, żeby umiejętnie wyjaśniać uczniom, że nie chodzi o brylantowe błyskotki na szyi Marilyn Monroe (w przypadku używania terminu "diament"), ani o tajemnicze tybetańskie zaklęcie o niepojętym mistycznym znaczeniu (w przypadku używania terminu "dordże"). A uczniowie mają od tego głowę, żeby właściwie zrozumieć wyjaśnienia jednych, jak i drugich.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Wyrok w sprawie przeciwko spółce "Agora"

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

W takim razie po co w ogóle trudzimy się tłumaczeniami, polegajmy na wyjaśnieniach ustnych i już.
Nie zgadzam się z takim podejściem.
jednak - dla porządku - gdyby dalej miała się toczyć dyskusja o tłumaczeniach, wydzielę dla niej osobny wątek
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Wyrok w sprawie przeciwko spółce "Agora"

Nieprzeczytany post autor: jw »

miluszka pisze:W takim razie po co w ogóle trudzimy się tłumaczeniami,
Ale jaki trud przy tłumaczeniach masz na myśli skoro uważasz, że terminu "dordże" nie powinno się w ogóle tłumaczyć? ;) :D

miluszka pisze:(...) polegajmy na wyjaśnieniach ustnych i już.
Polegajmy na tym, co mówią nauczyciele, do których mamy największe zaufanie, i z którymi możemy konsultować wątpliwości, wymieniać informacje, wspierać ich pracę w realizowaniu takiej formy buddyzmu na Zachodzie, jaką dany nauczyciel uważa za stosowne wdrażać itp. Również w odniesieniu co i jak tłumaczyć, a czego nie.

miluszka pisze:gdyby dalej miała się toczyć dyskusja o tłumaczeniach, wydzielę dla niej osobny wątek
Słusznie :)
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Wyrok w sprawie przeciwko spółce "Agora"

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

GreenTea pisze:
Efcia25 pisze:Buddyzm dostosowany do mentalnosci ludzi zachodu, to już zagrozenie.
A jak to było z Tybetem, gdy Marpa Tłumacz przenosił nauki z Indii? Wszyscy mieszkańcy Tybetu przyjęli je oczywiście z otwartymi ramionami, prawda? :)
Zarówno Tybetańczycy jak i Chińczycy przyjmując buddyzm z Indii z nabożną wręcz czcią odnosili się do indyjskiej spuścizny i studiowali ją tak, jak należało przez setki lat. Tłumaczyli wszystko najlepiej jak mogli. Czy wyobrażacie sobie, że po 30 latach obecności Dharmy w ww. krajach uznano, że trzeba gruntownie przeformułować podstawowe formy rzucając stwierdzenie, że "mnisia ścieżka się nie przyjęła"? Nie mówię o żadnym konkretnym zjawisku/organizacji, ale u nas zwykło się każdy kompromis, spłycenie czy odejście od kanonu tłumaczyć "mentalnością ludzi Zachodu" (Zachodu koniecznie z dużej litery). To przeciwstawienie "Zachód kontra Wschód" to kolejne rażące uproszczenie używane do udowadniania swoich racji. Profesor Modzelewski (ten od podatków) mawia, że idiotyczne uproszczenie jest gorsze niż jego brak. Dlatego trzeba się uważnie przyglądać temu, co się działo i dzieje w Azji zamiast wkładać lamie Olemu w rękę sztandar postępowego (zdaniem przeciwników Dzikiego?) Zachodu a Tendze Rinpocze sztandar ortodoksyjnego (zdaniem przeciwników wstecznego?) Tybetu.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Wyrok w sprawie przeciwko spółce "Agora"

Nieprzeczytany post autor: jw »

iwanxxx pisze: Zarówno Tybetańczycy jak i Chińczycy przyjmując buddyzm z Indii z nabożną wręcz czcią odnosili się do indyjskiej spuścizny i studiowali ją tak, jak należało przez setki lat. Tłumaczyli wszystko najlepiej jak mogli.
Ale to chyba nie dlatego Tybetańczycy przetłumaczyli (dość swobodnie i chyba nienabożnie) sanskrycki termin "budda" na "sangdzie"? A może właśnie dlatego? ;)

Ambicją sanghi DD nie jest tłumaczenie na języki zachodnie wszystkich możliwych buddyjskich tekstów ze wszystkich możliwych szkół. Ambicją, a raczej potrzebą, jest przetłumaczenie tych nauk, które w ramach sanghi DD są niezbędne do podjęcia takiego zestawu praktyk medytacyjnych, które w sandze DD są przekazywane.

Szanowne Siostry i Bracia w Dharmie - nie lękajcie się! Nikt z sanghi DD nie jest zainteresowany modernizowaniem przekazu Waszych Szkół :) To robota dla Was, o ile uznacie czy warto się jej podejmować i w jakim zakresie.

iwanxxx pisze: Czy wyobrażacie sobie, że po 30 latach obecności Dharmy w ww. krajach uznano, że trzeba gruntownie przeformułować podstawowe formy rzucając stwierdzenie, że "mnisia ścieżka się nie przyjęła"?
W Tybecie było o wiele gorzej... Tam "ścieżka mnisia" stała się dominującym sposobem praktykowania/studiowania Dharmy po znacznie dłuższym czasie niż 30 lat. Są po prostu sposoby dla mnichów i dla nie-mnichów - każdy z nauczycieli przekazujących Dharmę na Zachodzie wdraża taki system, jaki uważa za właściwy. Jaki jest dominujący (bez względu na tradycję/szkołę buddyjską) - to chyba łatwo zauważyć. Jak będzie za 100 czy 300 lat - nie wiem.

iwanxxx pisze: (Zachodu koniecznie z dużej litery).
Koniecznie! Bo w takim kontekście nie chodzi o kierunek geograficzny. "Zachód" pisane z dużej litery jest nazwą określającą z grubsza rejon zachodniej, centralnej i północnej Europy (a także USA), czyli kolebkę tzw. "cywilizacji zachodniej" albo "cywilizacji Zachodu" (etymologicznie "Zachód" to skrót od "Europa Zachodnia").

Podobnie, kiedy piszemy "Północ" z dużej litery, mamy na myśli rejony arktyczne. Kiedy piszemy z dużej litery "Wschód" to mamy na myśli rejony cywilizacji azjatyckich, w których można wyróżnić Bliski Wschód albo Daleki Wschód.

Czy chcesz wprowadzić jakieś nowe zasady pisowni obowiązujące w polszczyźnie? ;)

iwanxxx pisze:To przeciwstawienie "Zachód kontra Wschód" to kolejne rażące uproszczenie używane do udowadniania swoich racji.
Fajnie, że wszystkie zjawiska są ze sobą powiązane i mają na siebie wpływ. Nie ma czegoś takiego, jak odizolowana historia ludów i cywilizacji - nawet w przypadku Aborygenów, którzy przez tysiące lat nie mieli żadnych kontaktów z nikim spoza swojego lądu, bo przecież sami skądś się tam wcześniej wzięli.

Ale upraszczanie tej nierozerwalnej złożoności do "jednorodnej papki" (tylko z tego powodu, że złożoność ta jest nierozerwalna) i twierdzenie, że żadnych granic nie można sobie na tej papce wytyczać (w celu udowadniania swoich racji, a jakże!) musi być równie idiotyczne... Są dwa sposoby poznawania rzeczy: 1) od ogółu do szczegółu i 2) od szczegółu do ogółu. Która z nich jest lepsza? ;) I dla KOGO? I KIEDY?

iwanxxx pisze:a Tendze Rinpocze sztandar ortodoksyjnego (zdaniem przeciwników wstecznego?) Tybetu.
Nie wiem kto wkłada w ręce Tengi Rinpocze sztandar "wstecznego Tybetu"? Coś słyszałeś na ten temat, jakieś konkrety? Bo wiesz... niektórzy to nawet uznają sanghę Tengi Rinpocze za przykład neodurhkheimowskiego modelu religijności ;)
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Efcia25
Posty: 277
Rejestracja: pn mar 05, 2007 22:24
Tradycja: Karma Kagyu

Re: Wyrok w sprawie przeciwko spółce "Agora"

Nieprzeczytany post autor: Efcia25 »

Cześć :)
iwanxxx pisze:
GreenTea pisze:
Efcia25 pisze:Buddyzm dostosowany do mentalnosci ludzi zachodu, to już zagrozenie.
A jak to było z Tybetem, gdy Marpa Tłumacz przenosił nauki z Indii? Wszyscy mieszkańcy Tybetu przyjęli je oczywiście z otwartymi ramionami, prawda? :)
Zarówno Tybetańczycy jak i Chińczycy przyjmując buddyzm z Indii z nabożną wręcz czcią odnosili się do indyjskiej spuścizny i studiowali ją tak, jak należało przez setki lat. Tłumaczyli wszystko najlepiej jak mogli. Czy wyobrażacie sobie, że po 30 latach obecności Dharmy w ww. krajach uznano, że trzeba gruntownie przeformułować podstawowe formy rzucając stwierdzenie, że "mnisia ścieżka się nie przyjęła"?
Ale... przecież Mistrz Zen Seunhg Sahn też dokonał pewnej innowacji i odejścia od "mnisiej ścieżki" skoro "opatka swiątyni Zen" mogła zostać żona i matka...
Efcia25
Posty: 277
Rejestracja: pn mar 05, 2007 22:24
Tradycja: Karma Kagyu

Re: Wyrok w sprawie przeciwko spółce "Agora"

Nieprzeczytany post autor: Efcia25 »

jw pisze:
iwanxxx pisze: Zarówno Tybetańczycy jak i Chińczycy przyjmując buddyzm z Indii z nabożną wręcz czcią odnosili się do indyjskiej spuścizny i studiowali ją tak, jak należało przez setki lat. Tłumaczyli wszystko najlepiej jak mogli.
Ale to chyba nie dlatego Tybetańczycy przetłumaczyli (dość swobodnie i chyba nienabożnie) sanskrycki termin "budda" na "sangdzie"? A może właśnie dlatego? ;)
A jak doszło do tego że z Bodhisatwy Współczucia w Chinach-Japonii- Korei zrobiono postać żeńską o imieniu oznaczającym w przybliżeniu "Słysząca Krzyk Świata" a w Tybecie postać męską o imieniu oznaczającym w przybliżeniu "Patrzący ze współczuciem" :przestraszony: ;)

I jak to mozliwe, że mimo tego i jedni i drudzy osiągają rezultaty w swojej praktyce buddyjskiej? ;)
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Wyrok w sprawie przeciwko spółce "Agora"

Nieprzeczytany post autor: jw »

Efcia25 pisze: A jak doszło do tego że z Bodhisatwy Współczucia w Chinach-Japonii- Korei zrobiono postać żeńską o imieniu oznaczającym w przybliżeniu "Słysząca Krzyk Świata" a w Tybecie postać męską o imieniu oznaczającym w przybliżeniu "Patrzący ze współczuciem" :przestraszony: ;)
Gdzieś już chyba o tym było... Pokrótce:

sanskr.: Awalokiteśwara, tyb.: Czenrezig – dosł. „Pan spoglądający w dół [ze współczuciem na świat]” – imię Buddy Współczucia. We wczesnych sanskryckich tekstach używane było imię Awalokiteswara (sanskr.: swara = dźwięk, dosł. "Słuchający głosów dobiegających z dołu [istot proszących o pomoc]"), natomiast najbardziej popularna forma imienia Buddy Współczucia, czyli Awalokiteśwara (sanskr.: <i>śwara = władca) uznawana jest za późniejszą mogącą być efektem np. błędu kopisty podczas przepisywania tekstu praktyki.
Efcia25 pisze: I jak to mozliwe, że mimo tego i jedni i drudzy osiągają rezultaty w swojej praktyce buddyjskiej? ;)
Nieważne jak to możliwe ;) ważne, że:

:hurra: :hurra: :hurra:
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Efcia25
Posty: 277
Rejestracja: pn mar 05, 2007 22:24
Tradycja: Karma Kagyu

Re: Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: Efcia25 »

Zgadzam się , ważne że :hurra: ;)

Był już wątek o tłumaczeniu nazw Buddów na języki narodowe ;)

Ale wątek zamiany płci też byłby ciekawy jesli chodzi o inkulturacje...

Ale jesli chodzi o to, że tłumaczymy po zledwie 30 latach obecnosci buddyzmu na Zachodzie...
Zdaje mi się, że Marpa też tłumaczył na bieżąco, a nie czekał az skonczy się okres karencji ;)
No i pozatym na zachodzie jesteśmy, w o tyle dobrej sytuacji, że mamy zaplecze takich nauk jak lingwistyka, że ludzie w więlszosci nie są analfabetami ;), a co więcej sporo z nich zna jakiś inny jezyk poza rodzimym itd Może dlatego to idzie łatwiej?
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Nie napisałem, że problemem jest zmiana, problemem jest usprawiedliwianie spłycania i przygłupiania buddyzmu pod hasłami mentalności Dzikiego Zachodu. I nie napisałem, że to DD to robi, to Wy jakoś sami wyskoczyliście :whistle:
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

Nigdzie nie napisałam,że pewnych terminów nie można tlumaczyć. Tybetańczycy przetłumaczyli cały język Dharmy - z sanskrytu na swój i zrobili to dobrze. Ważne, by za tłumaczeniem stała znajomość terminu i kontekstów. Jeśli tego nie ma - moze lepiej poczekać? A może lepiej jest przetłumaczyć coś błędnie , a potem poprawiać? A na marginesie - historia tlumaczen w Tybecie to nie kilkadziesiat lat pracy Marpy, tylko całe wieki - począwszy od pracy grupy tlumaczy za czasów Trisonga Detsena a skończywszy na tłumaczeniach z XIv wieku, kiedy to np Dolpopa po raz kolejny przetlumaczył tantrę Kalaczakry.
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: jw »

iwanxxx pisze: problemem jest usprawiedliwianie spłycania i przygłupiania buddyzmu pod hasłami mentalności Dzikiego Zachodu.
Trzeba przełknąć ten kotlet i pogodzić się z tym, że kultura jaka nas otacza jest w 90% płytka i głupia, a tylko 10% jej to głębokie i wzniosłe sprawy ;) A może zawsze i pod każdą szerokością geograficzną tak było? I chyba zawsze i pod każdą szerokością geograficzną buddyjscy mistrzowie przekazywali również takie metody, które nawet ludzie "o mentalności płytkiej i przygłupiej" mogli z powodzeniam zastosować? ;) Inaczej buddyzm nie wyszedłby poza akademickie mury albo skalne ściany odosobnieniowych jaskiń.

iwanxxx pisze: nie napisałem, że to DD to robi, to Wy jakoś sami wyskoczyliście
Jacy "WY"? Przecież to tylko ja nawiązałem do współczesnych tłumaczeń w DD. Ponadto zrobiłem to powodowany niekoniecznie tym, co Ty w tym wątku napisałeś, ale tym, co już parę razy zdarzało mi się czytać w innych wątkach, w których kwestia tłumaczeń była poruszana, szczególnie, że wątek ten wypączkował, jakby nie było, z wątku poświęconego DD. Uznałem więc za stosowne nawiązać do tego.

miluszka pisze: A na marginesie - historia tlumaczen w Tybecie to nie kilkadziesiat lat pracy Marpy,
tylko całe wieki - począwszy od pracy grupy tlumaczy za czasów Trisonga Detsena a skończywszy
na tłumaczeniach z XIv wieku, kiedy to np Dolpopa po raz kolejny przetlumaczył tantrę Kalaczakry.
Tym bardziej nie ma powodu do lamentowania. Język - twór żywy i idę o zakład, że nawet gdyby "ustalono" jakiś zachodni wszechkanon terminologii buddyjskiej, to za 200 lat i tak będzie on inny ;)
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Co do spłycania i przygłupiania buddyzmu pod hasłami mentalności Dzikiego Zachodu...

Jest z tym pewien problem, Iwanxxx, jeśli chodzi o wadżrajanę. W wadżrajanie najważniejszy jest nauczyciel i bezpośredni od niego przekaz. To, w jaki sposób nauczyciel dokona przekazu nie jest sprawą aż tak istotną, istotne jest, by przekaz dotarł do ucznia i co najważniejsze, dotarł w bezpieczny sposób - chroniący zarówno nauczyciela, jak i ucznia. Odpowiedzialny nauczyciel wadżrajany zrobi tylko tyle w sprawie przekazu, ile da się zrobić w określonej grupie społecznej.
Można zapytać, czy nie lepiej w takim razie zrezygnować z przekazywania nauk, jeśli rodzaj grupy społecznej uczestniczącej w przekazie miałby obniżyć poziom tego przekazu lub wręcz wykluczyć część praktyk. Moim zdaniem, o rezygnacji z przekazywania nauk nauczyciel powinien zdecydować tylko na wypadek szczególnej konieczności. Kiedy widzę, że nawet totalne przygłupy zaczynają robić mądrzejsze rzeczy, jest mi naprawdę szkoda pozbawić ich spotkania z lamą.

Myślę, że buddyzmu nie da się tak naprawdę spłycić i przygłupić - spłycić i przygłupić można jedynie poziom wyjaśnień, jednak w wadżrajanie spłycenie zawsze dotyczyć będzie tej zewnętrznej formy, nigdy tego, co dzieje się na poziomie wewnętrznym i tajemnym.
Miałam naprawdę okazję widzieć ludzi, którzy zupełnie zmieniali swoje życie na skutek wydawałoby się, nic nie znaczącej, spłyconej i przygłupionej dałoby się rzec, odpowiedzi na pytanie zadane nauczycielowi wadżrajany.

Czym jest ów przekaz sama nie wiem, osobiście doświadczam go w taki sposób, jakbym miała do dyspozycji, poza swoim własnym umysłem, także i cudze – nie moje :)

Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Mam pytanie. Czy tłumaczenie kleśa jako "przeszkadzające emocje" to DD, czy przyjęło się w polskim buddyzmie tybetańskim?
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

iwanxxx pisze:Mam pytanie. Czy tłumaczenie kleśa jako "przeszkadzające emocje" to DD, czy przyjęło się w polskim buddyzmie tybetańskim?
Klesia to: zakłócony, splamiony, zaburzony (zasłonięty, pomieszany, zaciemniony przez niewiedzę), z innym tłumaczeniem ja się nie spotkałam.

gt
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: jw »

iwanxxx pisze:Mam pytanie. Czy tłumaczenie kleśa jako "przeszkadzające emocje" to DD, czy przyjęło się w polskim buddyzmie tybetańskim?
Chyba się przyjęło i to nie tylko w Polsce. Nawet książka jest "Emocje destrukcyjne" (Daniel Goleman, REBIS 2003), zapis konferencji psychologicznej z J.Ś. Dalajlamą i Czcigodnym Kusalacitto. Używa się tam wymiennie terminów "dolegliwości umysłu", "przypadłości umysłu", "emocje destrukcyjne". Jest też podane ich wyszczególnienie.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Klesia (tyb. nyön mong)
Emocjonalne zaciemnienia (w odróżnieniu od zaciemnień mentalnych), które są także tłumaczone jako „przeszkadzające emocje” lub „trucizny”. Trzy główne klesia to namiętność lub przywiązanie, agresja lub gniew; oraz niewiedza lub złudzenie. Pięć klesia to trzy powyższe wraz z dumą oraz zazdrością lub zawistnością.
http://mahajana.net/teksty/thrangu_12_ogniw.html
A to ja nawet nie wiedziałam, przecież są dwa rodzaje niewiedzy: pierwsza związana z przeszkadzającymi uczuciami, a druga związana z przywiązaniem do idei i koncepcji. Sądziłam, że klesia to wszystkie zaciemnienia spowodowane niewiedzą.

gt
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

JW, wydaje mi się, że określenie "emocje destrukcyjne" to określenie z zachodniej psychologii.

GT, tu jest chyba jakaś kaszanka z tłumaczeniem. Możliwe, że w Tybecie jakoś dalej poszli z klasyfikowaniem emocji, ale normalnie w katalogach jogaczary emocje są wrzucone do jednego worka z myśleniem, wolą - czyli całą mano-vijnaną. Możliwe, że chodzi o jakiś podział wg. sześciu podstawowych splamień, wg. jogaczary, czyli pożądanie, awersja, ignorancja jako "przeszkadzające emocje" a duma, wątpliwości i niewłaściwe poglądy jako niby zaciemnienia "mentalne". Ale wydaje mi się to nieprawidłowe, bo "trzy trucizny" są zdecydowanie przed emocjami - no i jak ignorancję w rozumieniu klesia można zaliczyć do emocji? Wydaje mi się, że takie tłumaczenie bardzo zniekształca sens słowa klesia. A może jest jakieś dobre uzasadnienie?

Pzdr
Piotr
EDIT:
Na wikipedii znalazłem:
Two obscurations

In the Mantrayana, an enumeration of "two obscurations" (Wylie: sgrib gnyis) are codified. The "obscuration of conflicting emotions" (Wylie: nyon-mongs-pa'i sgrib-ma, Sanskrit: kleśa-varaṇa) and the "obscuration concerning the knowable" (Wylie: shes-bya'i sgrib-ma, Sanskrit: jñeyāvaraṇa).[17]
Czy to stąd?

EDIT2... To stąd! A wcześniej to z jogaczary :) Jutro napiszę, teraz idę spać :)
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: jw »

iwanxxx pisze:JW, wydaje mi się, że określenie "emocje destrukcyjne" to określenie z zachodniej psychologii.
Widać zostało zaadaptowane przez buddyzm ;)
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Tutaj jest artykuł C. Mullera o koncepcji dwojakich przeszkód. W jogaczarze, a możliwe, że wcześniej w Abhidharmie zaczęto rozróżniać dwa rodzaje przeszkód, rozszerzając klasyczną naukę o trzech kleśa:
- kleśa-āvaraṇa
- jñeya-āvaraṇa

Pierwsze to splamienia, drugie to przeszkody w poznaniu. Pierwsze to klasyczne trzy trucizny (ale nie w całości, tj. niektóre aspekty ignorancji są w przeszkodach typu drugiego), które usunąć można i na ścieżce śrawaków, drugie to subtelne przywiązania, które można usunąć tylko na ścieżce mahajany. Klasyczne trzy trucizny jogaczara rozpisuje na sześć głównych i dwadzieścia pomniejszych splamień (czy strapień), i wszystkie one w swych podstawowych formach należą do kleśa-āvaraṇa.

Pierwsze oznacza "przeszkody związane ze splamieniami" a drugie jednocześnie przeszkody związane z tym czego się nie wie, oraz z tym co się wie. Czyli brak wiedzy jest przeszkodą, oraz przywiązanie do dawnych poglądów jest przeszkodą.

Widziałem, że Dan Lusthaus w "Buddhist Phenomenology" też pisze, że pierwsze to są przeszkody emotional-cognitive a drugie intellective-cognitive.

Teraz pytanie: czy używanie określenia "przeszkadzające emocje" nie wprowadza zamieszania? Po pierwsze, w oderwaniu od jogaczary i wspomnienia drugiej kategorii to zupełnie nie jest jasne. Po drugie, nawet w jogaczarze splamienia pierwszego typu nie są często w naszym rozumieniu "emocjami", bo są tam też takie zjawiska jak skąpstwo, bezwstydność, bezradność, brak wiary, rozproszenie i zapominalstwo. Tłumaczenie kleśa jako rodzaj "emocji" zupełnie nie oddaje moim zdaniem sensu tego terminu, bo chodzi o wszelkie mentalne zjawiska, które przeszkadzają w osiągnięciu nirvany. Czy ktoś z was może wie, czy to pochodzi z tybetańskiej, czy zachodniej interpretacji?

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

iwanxxx pisze:Teraz pytanie: czy używanie określenia "przeszkadzające emocje" nie wprowadza zamieszania? Po pierwsze, w oderwaniu od jogaczary i wspomnienia drugiej kategorii to zupełnie nie jest jasne. Po drugie, nawet w jogaczarze splamienia pierwszego typu nie są często w naszym rozumieniu "emocjami", bo są tam też takie zjawiska jak skąpstwo, bezwstydność, bezradność, brak wiary, rozproszenie i zapominalstwo.
To chyba zależy od przyjętej definicji "emocji". Ja wiem, że tego słowa używa się w znaczeniu: stany umysłu (w sensie: ciągle zmieniające się stany umysłu, a więc zakłócające, czyli przeszkadzające) - w odróżnieniu od ograniczeń mentalnych (czyli ograniczeń przez pojęcia, wyobrażenia, koncepcje). Z grubsza można przyjąć, że emocja to pewien stan umysłu i że ten stan nie jest tym samym, co myśl, koncepcja. A zarówno zakłócające stany umysłu, jak i ograniczenia mentalne biorą początek z podstawowej niewiedzy, czyli iluzji, że wszystko jest rzeczywiste.

pzdr, gt
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: LordD »

Emocje to też stan ciała. Czasem odczuwam silne emocje jakby były czysto fizyczne. Rodzą się gdzieś w ciele i mocno je czuć w ciele.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

GreenTea pisze:To chyba zależy od przyjętej definicji "emocji". Ja wiem, że tego słowa używa się w znaczeniu: stany umysłu (w sensie: ciągle zmieniające się stany umysłu, a więc zakłócające, czyli przeszkadzające) - w odróżnieniu od ograniczeń mentalnych (czyli ograniczeń przez pojęcia, wyobrażenia, koncepcje). Z grubsza można przyjąć, że emocja to pewien stan umysłu i że ten stan nie jest tym samym, co myśl, koncepcja. A zarówno zakłócające stany umysłu, jak i ograniczenia mentalne biorą początek z podstawowej niewiedzy, czyli iluzji, że wszystko jest rzeczywiste.
Ale kto akceptuje podaną przez Ciebie definicje emocji? Dla mnie myślenie o kleśa-āvaraṇa jako wyłącznie o emocjach radykalnie zawężą znaczenie tłumaczonego terminu i to jest problem.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

iwanxxx pisze:Ale kto akceptuje podaną przez Ciebie definicje emocji? Dla mnie myślenie o kleśa-āvaraṇa jako wyłącznie o emocjach radykalnie zawężą znaczenie tłumaczonego terminu i to jest problem.
Napisałam już, że nie wiedziałam, że klesia to wyłącznie emocje, teraz się dowiaduję :)

gt
Awatar użytkownika
nataliablanka
Posty: 403
Rejestracja: ndz kwie 17, 2022 16:50
Płeć: kobieta
Tradycja: Bon

Re: Tłumaczenie tekstów Dharmy

Nieprzeczytany post autor: nataliablanka »

Można zapytać, czy nie lepiej w takim razie zrezygnować z przekazywania nauk, jeśli rodzaj grupy społecznej uczestniczącej w przekazie miałby obniżyć poziom tego przekazu lub wręcz wykluczyć część praktyk.
W bon usłyszałam, że te nauki już i tak zaczęły krążyć i żyć własnym życiem, więc najlepsze, co można zrobić, to objaśniać, objaśniać, i jeszcze raz objaśniać to, co ludzie słyszą 'na wariata' i poza kontekstem.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Tybetański”