Witaj, Booker.booker pisze:Skromnym zdaniem to ma sens, jezeli nie wmawiasz sobie sytuacji, w ktorej sie nie znajdujesz.
Takie mówienie, jest naprawdę bez sensu, bo dobrze wiesz, że gdybyś był wolny i nie siedział w więzieniu swojego nałogu, dawno już byś go porzucił, chociażby z powodów czysto racjonalnych jako coś, co zżera Twoje pieniądze , czas i energię..Każdy z nas, tu obecnych, ma zapewne swoje więzienia i swoje ograniczenia - moim głównym więzieniem jest w tej chwili to, ze nie mogę skończyć pisać pracy, choć mija kolejny termin jej oddania..I też sobie spekuluję, co to ja właściwe z tym robię, ze jeszcze jej nie oddaję..Możliwości intelektualnych rozgrywek jest tu naprawdę sporo, począwszy od tego,ze udowadniam sobie i iinnym ,ze to okoliczności zewnętrzne mi przeszkadzają, potem rozpatruję wewnętrzne ograniczenia, na koniec zaś podsumowuję, ze jak będę chciała, to usiądę i napiszę...To już tylko rzut beretem od udowadniania, ze właściwie po co mi ta praca i jej ukończenie, nie?
Pozdrawiam.m.