Jeśli nie ma jaźni, jak pisze Bodhi Bhikku...

dyskusje i rozmowy tyczące się dharmy buddyjskiej

Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Jeśli nie ma jaźni, jak pisze Bodhi Bhikku...

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

Jeśli nie ma jaźni, jak pisze Bodhi Bhikku, to dlaczego mówimy: idę dziś tam, zrobię dziś to. Czy mnich zrealizowany nie myśli: idę tu, teraz chcę tego? Jak, nie wierząc w jaźń, miałbym chodzić do pracy? Kto chodzi do pracy? Czy można iść do pracy i zarobić pieniądze na czynsz, nie myśląc: jutro pójdę do pracy? Czy w tym "pójdę", "muszę zarobić pieniądze", nie jest zawarte "ja"? Moim zdaniem jest.

Mam prośbę. Jeśli ktoś zdecyduje się odpowiedzieć na tego maila, proszę odpowiedzieć na każdy z wątków. Mam na myśli dwa wątki przeze mnie tu poruszone: pierwszy dotyczący nazewnictwa i wszczepionego, naturalnego myślenia i posługiwania się zwrotami "idę", "ja idę", "co robisz?", bez których nie można funkcjonować. Jeśli takie zwroty (nazwy) istnieją, to musi im odpowiadać coś w rzeczywistości, czyż nie? Drugi wątek dotyczy konkretnych działań, jakie w życiu podejmujemy, jak zarobienie na chleb i mieszkanie, gdzie strach o "ja" jest chyba prowodyrem tych działań.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

Przykro mi, ale podany przez Ciebie link nie odpowiada na moje pytania.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Piotrek pisze:Przykro mi, ale podany przez Ciebie link nie odpowiada na moje pytania.
Z punktu widzenia tego, co jest w nim napisane Twoje pytania są źle zadane. Problemem nie są zaimki osobowe - problemem jest przywiązanie. To jest właściwie odpowiedź na pierwsze pytanie.
Awatar użytkownika
Karma Jesze
Posty: 271
Rejestracja: ndz paź 08, 2006 15:10
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtzang
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: Karma Jesze »

Strona działa ale jeśli nie możesz jej otworzyć u siebie to może to samo z tego linku http://www.scribd.com/Har-Dao/d/4516029 ... czy-nie-ja
Praktykuj prawość poprzez trzy bramy!
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

Nie, no nie chodzi mi tylko o zaimki osobowe. Myślę, że dobrze opisałem o co mi chodzi. Być może to pytanie powinienem zadać na panelu "Therawada", skoro tekst pochodzi z pisma mnicha therawadyjskiego, gdzie wprost mówi się, że w żadnym z pięciu skupisk nie ma ja. Ty mówisz - a widzę że pochodzisz z zen - że problemem jest przywiązanie. A więc zrozumiałem Cię tak, że nie to, że "nie ma ja", ale przywiązanie do "ja" jest problemem. Zaznaczę, że napisałem tutaj, bo podróżnik28 dał tekst ośmiorakiej ścieżki mnicha Bikku Bodhi.

Zresztą, sytuacja jest osobliwa: facet pisze wiele o braku jaźni w rozdziale o "Rozwoju mądrości", po czym na moje pytanie o te kwestie, otrzymuję link do innego faceta z tej samej tradycji, który mi mówi, że nie wolno o to pytać. Bo do tego to się w końcu sprowadza, bez urazy.
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Piotrek pisze:Jeśli nie ma jaźni, jak pisze Bodhi Bhikku, to dlaczego mówimy: idę dziś tam, zrobię dziś to. Czy mnich zrealizowany nie myśli: idę tu, teraz chcę tego? Jak, nie wierząc w jaźń, miałbym chodzić do pracy? Kto chodzi do pracy? Czy można iść do pracy i zarobić pieniądze na czynsz, nie myśląc: jutro pójdę do pracy? Czy w tym "pójdę", "muszę zarobić pieniądze", nie jest zawarte "ja"? Moim zdaniem jest.

Mam prośbę. Jeśli ktoś zdecyduje się odpowiedzieć na tego maila, proszę odpowiedzieć na każdy z wątków. Mam na myśli dwa wątki przeze mnie tu poruszone: pierwszy dotyczący nazewnictwa i wszczepionego, naturalnego myślenia i posługiwania się zwrotami "idę", "ja idę", "co robisz?", bez których nie można funkcjonować. Jeśli takie zwroty (nazwy) istnieją, to musi im odpowiadać coś w rzeczywistości, czyż nie? Drugi wątek dotyczy konkretnych działań, jakie w życiu podejmujemy, jak zarobienie na chleb i mieszkanie, gdzie strach o "ja" jest chyba prowodyrem tych działań.
Piotrek iwanxxx pomimo, że jest ZENkiem a ja z Thera to informuję Cię, że dobrze Ci napisał. Ale do rzeczy. W Thera często gdy ktoś z jakiejś tradycji powie: ja jest iluzją i nie istnieje to daje się mu propozycję: skoro tak twierdzisz, włóż rękę do ognia i powtórz raz jeszcze :)

Tu nie chodzi o to, że nie ma JA -> jest poczucie JA, które to warunkowane jest przez niewiedzę/ignorancję. Wtedy ktoś taki z poczuciem JA mówi: "idę", "ja idę", "to jest moje".

Wiekie problemy i niezrozumienie Buddyzmu wynika z tej kwestii a prowadzi do w końcu do porzucenia tej ścieżki przez zainteresowanych. To jest odpowiedzialność pewnych tradycji, które NIEUMIEJĘTNIE objaśniają te kwestie - owszem taka ich metodologia, ale to nie zmienia faktu, że jest MAŁO SKUTECZNA...szczegółnie dla wyznawców tradycji judeo-chrześcijańskiej i innych baśni.

Nie martw się Piotrek...zrozumiesz. Wejdź na sasana.wikidot.com i się wczytaj. Wielu tu na forum wspomniało, że gdyby zaczynali od Theravady - dzisiaj nie byliby Buddystami bo im nie pasowało - no cóż...ja uważam, że to właśnie ich tradycje powodują pomieszanie i nie są dla początkujących a raczej dla bardziej zaawansowanych.

Tylko Thera potrafi wyjaśnić wszystko ŁOPATOLOGICZNIE od A do Z zgodnie z pierwotnymi naukami Gotamy.

Odnośnie tego JA, to: http://sasana.wikidot.com/paticcasamuppada-czesc-1 (przeczytaj też cz. 2 i 3) pozwoli Ci zrozumieć jako tako + inne artykuły. Musisz sam szukać i czasu poświęcić na zapoznanie się z Dhammą - nikt na tacy chop siup nie poda Ci zrozumienia.

Tak więc z punktu widzenia prawdy relatywnej JA istnieje, nikt temu nie może przeczyć! - i odpuść sobie ten tok myślenia bo utkwisz w tym na dobre. Z punktu widzenia absolutnego: nie ma żadnego JA...bo tu już wychodzimy ponad te 5 nagromadzeń, skupisk które generują iluzję JA. Tak więc relatywna prawda mówiąc: JA istnieje, mówi o FAKTYCZNYM istnieniu JA ale trzeba wiedzieć jakie to JA jest: dukkha, anicca, anatta czyli jest: cierpieniem, jest przemijające nietrwałe i jest nie-JA (czyli JA które jest pozbawione stałe esencji, uwarunkowane, a co uwarunkowane). W tym JA wyimaginowanym nie ma żadnego stałego pierwiastka, nieśmiertelnej duszy - i nie bój, to nie jest straszne.

Rozumiesz? W Buddyzmie chodzi o to, żeby rozpracować tą iluzję, przejrzeć ją, dostrzec jej KORZEŃ i go wyeliminować. Tylko nauka Gotamy pozwala wyeliminować problem cierpienia, tego koła egzystencji w którym tkwimy z powodu nierozpoznanej iluzji JA z którym to wyimaginowanym tworem się identyfikujemy. A ten wyimaginowany twór, to JA na drodze autoidentyfikacji powoduje Upadana, przywiązanie, lgnięcie, trzymanie się tego, tamtego, pragnienie istnienia - tak więc wedle życzenia: chcesz istnieć - to istniejesz od niemającego początku czasu...w różnych formach egzystencji. Ale jeśli już masz dość to po prostu przejrzyj rzeczy tymi jakimi są - wtedy możesz zrealizować ustanie tego procesu.

I tu moje prywatne, odcinam tu Theravadę od tego: jesteśmy tworem natury, wszechświata, prawdziwej rzeczywistości, tworem tak zaawansowanym, że tworzy się poczucie JA, a najwyższy poziom ewolucji, ostateczny takiej jednostki egzystencjalnej jest przejrzenie tej iluzji, poczucia JA i postrzeżenie prawdy o rzeczywistości - czyż to nie zachęcające? Czy w obliczu tego należy cierpieć, że nie ma duszy nieśmiertelnej? To wszystko to jest złożony proces natury, który tak się zbiegł w czasie i przestrzeni (5 składowych istnienia), że generuje poczucie JA. Buuu. To jest zadanie do wykonania: rozpoznanie tego, przejrzenie tego. Dążenie do wykonania tego zadania może tylko usprawiedliwić tą niefortunną egzystencję.

UWAGA: Pisałem OSOBOWO, bo przecież język jest językiem prawdy relatywnej...trzeba jakoś określić pewne rzeczy a bez języka tego się nie da tak więc uważaj: pisząc: "z którym to wyimiaginowanym tworem się identyfikujemy" sugeruje, że jest jakaś esencja, jakieś pierwotne JA, które jest POZA tą iluzją JA, nie...to pułapka relatywizmu.

Pozdro i głowa do góry, będziesz cisnął na temat to w końcu pójdziesz dalej.

Metta
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

Jest to też wyrazem pewnego lekceważenia: podać mi link do czegoś, nie odpowiedzieć samodzielnie. Moje pytanie jest inne niż to, które zadawano Thanissaro Bikku. W każdym razie może być inne. Nie każda odpowiedź na temat "ja" pasuje do każdego pytania na temat "ja". Ale prawdopodobnie nie miałeś czasu. Bądź nie potrafiłeś odpowiedzieć. Jednak wolałbym być poważnie potraktowany, chyba że nie ma tu osób, które potrafią inteligentnie porozmawiać. Chwyt, jaki stosuje Thannissaro, czyli że Budda mówił, że pewne pytania są źle postawione, nie powinien być użyty w rozmowie ze mną. Dlaczego? Ponieważ nie jestem buddystą. Kiedy pytam o coś, co mnie nurtuje z zakresu rzeczywistości, ale jeszcze nie uwierzyłem bądź nie doświadczyłem tego czegoś (brak ja), wtedy nie można wobec mnie używać paradygmatu, którego jeszcze nie przyjąłem i o który dopiero pytam. Tym paradygmatem jest: "Budda mówi prawdę, Budda wie, jakie pytania należy zadawać, a jakie nie, a na jakie nie należy odpowiadać". [Dopisane potem: ten paradygmat nie powinien być zwłaszcza używany w kwestii możliwości zadania pytania i odpowiadania na nie; to, że w merytorycznej odpowiedzi na pytanie posłużycie się prawdą buddyjską (utartą) jest dla mnie zrozumiałe, aczkolwiek i to nie zawsze może być wystarczające] Należy mi wyjaśnić, w sposób posługujący się wspólnym aparatem pojęciowym i wspólnym doświadczeniem, to o co pytam. Budda na pewne pytania nie odpowiadał. Czy to znaczy, że Wy macie postąpić tak samo? A może łatwo się jest Wam zasłonić tym, że on tak robił, kiedy nie potraficie sprostać pytaniu.
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Piotrek pisze:Jest to też wyrazem pewnego lekceważenia: podać mi link do czegoś, nie odpowiedzieć samodzielnie. Moje pytanie jest inne niż to, które zadawano Thanissaro Bikku. W każdym razie może być inne. Nie każda odpowiedź na temat "ja" pasuje do każdego pytania na temat "ja". Ale prawdopodobnie nie miałeś czasu. Bądź nie potrafiłeś odpowiedzieć. Jednak wolałbym być poważnie potraktowany, chyba że nie ma tu osób, które potrafią inteligentnie porozmawiać. Chwyt, jaki stosuje Thannissaro, czyli że Budda mówił, że pewne pytania są źle postawione, nie powinien być użyty w rozmowie ze mną. Dlaczego? Ponieważ nie jestem buddystą. Kiedy pytam o coś, co mnie nurtuje z zakresu rzeczywistości, ale jeszcze nie uwierzyłem bądź nie doświadczyłem tego czegoś (brak ja), wtedy nie można wobec mnie używać paradygmatu, którego jeszcze nie przyjąłem i o który dopiero pytam. Tym paradygmatem jest: "Budda mówi prawdę, Budda wie, jakie pytania należy zadawać, a jakie nie, a na jakie nie należy odpowiadać". Należy mi wyjaśnić, w sposób posługujący się wspólnym aparatem pojęciowym i wspólnym doświadczeniem, to o co pytam. Budda na pewne pytania nie odpowiadał. Czy to znaczy, że Wy macie postąpić tak samo? A może łatwo się jest Wam zasłonić tym, że on tak robił, kiedy nie potraficie sprostać pytaniu.
Piotrek nie wiem czy napisałeś to po przeczytaniu mojej odpowiedzi czy nie, ale proszę przeczytaj to.
Kiedy pytam o coś, co mnie nurtuje z zakresu rzeczywistości, ale jeszcze nie uwierzyłem bądź nie doświadczyłem tego czegoś (brak ja), wtedy nie można wobec mnie używać paradygmatu, którego jeszcze nie przyjąłem i o który dopiero pytam.
Nie musisz wierzyć - nabądź wiedzy, rozważ to a następnie spróbuj przetestować to co się dowiedziałeś i wtedy poznasz odpowiedź czy to Ci pasuje czy nie.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

podroznik28 pisze: (...) nabądź wiedzy (...)
Właśnie nabywam wiedzy, i co?
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Piotrek pisze:
podroznik28 pisze: (...) nabądź wiedzy (...)
Właśnie nabywam wiedzy, i co?
A co byś chciał teraz? Skoro nabywasz to dobrze! :) Przecież od czegoś trzeba zacząć.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

Zaraz przeczytam to, co napisałeś. Faktycznie, post o lekceważeniu i paradygmacie wysłałem zanim przeczytałem Twój post.
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Nie wiem jak jest to w Theravadzie, ale np. praktykując w stylu zen czy dzogczen gdy uspokiosz umysł to nie tworzysz zarówno "ja" jak i "braku ja". Tzn. w tym kontekście trzymanie się literalnie tego, że "ja nie istnieje" nie jest właściwym poglądem. Może zacytuję odnośnie punktu widzenia na Pogląd w dzogczen [Spektrum ekstazy, Ngapa Czogjam, Khandro Deczen] (wpisuje się w to również pogląd na istnienie/nieistnienie "ja"):
Pogląd w tym sensie nie ma nic wspólnego z filozofią. Pogląd to niescharakteryzowany sposób w jaki widzimy siebie i swoje otoczenie. To po prostu widzenie świata. Z natury jest bezwysiłkowy i niewymyślony. Pogląd polega na zaprzestaniu stosowania wstępnych pojęć jako części metody, za pomocą której badamy swoją sytuację. (...)Rozwój poglądu następuje dzięki medytacji. (...) Pogląd jest pustką.
pzdr
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

stepowy jeż pisze:Nie wiem jak jest to w Theravadzie, ale np. praktykując w stylu zen czy dzogczen gdy uspokiosz umysł to nie tworzysz zarówno "ja" jak i "braku ja". Tzn. w tym kontekście trzymanie się literalnie tego, że "ja nie istnieje" nie jest właściwym poglądem. Może zacytuję odnośnie punktu widzenia na Pogląd w dzogczen [Spektrum ekstazy, Ngapa Czogjam, Khandro Deczen] (wpisuje się w to również pogląd na istnienie/nieistnienie "ja"):
Pogląd w tym sensie nie ma nic wspólnego z filozofią. Pogląd to niescharakteryzowany sposób w jaki widzimy siebie i swoje otoczenie. To po prostu widzenie świata. Z natury jest bezwysiłkowy i niewymyślony. Pogląd polega na zaprzestaniu stosowania wstępnych pojęć jako części metody, za pomocą której badamy swoją sytuację. (...)Rozwój poglądu następuje dzięki medytacji. (...) Pogląd jest pustką.
pzdr
Stepowy Jeżu...ja pojąłem Mahajanę dopiero poprzez Theravadę i dostrzegam i doceniam jej charakter i piękno - z tym, że dużo tam nadbagaży w stosunku do ISTOTY problemu (stąd IMHO droga początkujących się wydłuża i staje się zamknięta ta metodyka Dharmy dla pewnej grupy osób z odpowiednimi predyspozycjami), który ukazał Gotama - problem cierpienia i wygaszenia cierpienia. Byłoby miło gdybyście w podobny sposób zrozumieli Theravadę. Dalej -> IMHO to co przywołałeś jest pewnym rodzajem/kategorią metody w celu rozwiążania problemu cierpienia.

IMHO Theravada jest prostsza dla nowicjuszy np. Europejskich bo tam wszystko łopatologicznie jest objaśnione. IMHO Thravada jest bardziej uniwersalna w swoim przekazie - bo jest sucha, traktująca o samej istocie rzeczy prostym łopatologicznym nauczaniem bez dodatków pomocniczych (które komplikują Dhammę IMHO).

I teraz przeskok mały: zgadzam się, że gdy się uspokoi umysł, nie tworzy się "ja" lub "braku ja"...zauważ proszę JEDNĄ istotą rzecz. Jak w taki sposób dla dobra zainteresowanych istot spowodować, żeby "załapały/połknęły" bakcyla? To co piszesz to przedstawienie owocu uspokojenia umysłu...ale tak wysil się wyobrazić stan początkującego (z tego etapu na którym jesteś może już zapomniałeś sporo jak to jest)...jak tym początkującym wyjaśnić to rozróżnienie, które czynią? No właśnie w taki sposób jaki Piotrkowi przedstawiłem. To jest pierwszy krok do przełamania w sobie pewnych rzeczy i pójścia dalej. Bez objaśnienia w sposób rozróżniający taki Europejczyk zindokrynowany judeo-chrześcijanizmem i inni nie pojmie tego co piszesz albo jeśli zrozumie intelektualnie to nie będzie miał motywacji żeby podjąć trud z powodu wielkiej ilości niezrozumienia PODSTAW Dhammy.

Ty do rozróżniającego idziesz z nierozróżnianiem i tak robi cała Mahajana (z całym szacunkiem do niej). To tak jak z nienawiścią do nienawiści...a właśnie nienawiść można tylko miłością pokonać -> rozróżniającego, rozróżnianiem. Trudem jest używając rozróżniania przełamać w kimś rozróżnianie i to uczynił Budda tej epoki - Siakjamuni, Gotama. I tego trzyma się Theravada (jedyny syf w tym przekazie, który starano się zachować czysty jak najbardziej i zachować istotę nauk Gotamy zrobił Buddhagosa ale to już jest korygowane od początku XX w. Ten syf zniszczył istotę nauk Gotamy i w wielu aspektach zalatuje smrodem Eternalizmu).

Ale dalej idąc...implikując logicznie to skoro umysł uspokojony nie rozróżnia między "ja" i "nie ja" (co jest prawdą!) implikuje -> jeśli umysł jest niespokojny to rozróżnia między "ja" i "nie ja". A ja się tu nie zgadzam do końca z tym ciągiem wywodu implikacyjnego ponieważ IMHO można pojąć czym faktycznie jest to JA i NIE-JA - i wtedy rozróżnienie staje się "pustą" nieistotną rzeczą. "Esencja" rozróżnienia zostaje wypalona przez zrozumienie RÓŻNICY. A to daje wspomniane wyżej przełamanie czegoś w umyśle i daje kopa dla takiego współczesnego świeżaka do dalszych poszukiwań i prowadzi go m.in. do medytacji, która uspakaja umysł i występuje owoc pustego rozróżniania - można wtedy rzec: owocem jest nierozróżnianie. (Gdy ktoś pominie rozróżnianie i zacznie praktykować od razu jak w ZEN żeby uzyskać nierozróżnianie to m.in. np. ścieżka się wydłuża bo rozróżnianie nie jest wypalone - a gdy zrozumie różnicę to wypali rozróżnienie i szybciej może uzyskać na drodze praktyki owoc nierozróżniania, prawdziwe nierozróżnianie, widzi po części rzeczy takimi jakimi są - ale nadal skalania są i jeszcze dużo pracy czeka).

Stepowy Jeżu...czyż tak nie jest? Rozumiesz mój tok wnioskowania? Odpowiedzialność nasza jest wielka...a obowiązkiem w stosunku do Dhammy jest tak naprowadzić początkujących żeby jak najwięcej korzyści osiągnęli. IMHO odpowiedzialność to wyjście ponad tradycje i wskazywanie istoty rzeczy i wsłuchanie się w kogoś i podanie mu tego co do takiej osoby najbardziej pasuje (z kontekstu można to wyczytać). Ja wyczytałem z kontekstu, że Piotrek potrzebuje wyjaśnień i metodologii Theravady. Przysięgam i obiecuję, że jeśli zauważę, że ktoś da sobie radę z Mahajaną to odpuszczę i nic nie powiem.

PS. I proszę, nie twórzmy tutaj offtopu i dyskusji o tradycjach - na to może powstać odpowiedni wątek.

Metta
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Ależ pytanie nie dotyczyło tego jak tylko Theravada widzi istnienie/nieistnienie "ja" to po pierwsze. Po drugie te Twoje odczucia co do Mahajany to są tylko Twoje odczucia. Nie projektuj ich proszę na wszystkich. Każdy ma swoją zdolność percepcji i nikt nie musi mu jej określać.
Prosty przykład - ja mam zupełnie inne doświadczenia niż Ty. Dla mnie ten punkt widzenia (odnośnie poglądu, który przedstawiłem) był od samego początku bardzo klarowny. Natomiast niekoniecznie Theravada mnie przyciągała. Nie wszyscy mają Twoją wizję świata (lub podobną Twojej). Pozwól, aby user sam wyciągnął wnioski, zapoznając się z problemem z różnych punktów widzenia.
Pozwól nie zostać mu buddystą, jeśli tego nie zechce :)
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

Wybacz, podróżniku28, ale oprócz rozegzaltowanego tekstu nic w Twoim poście nie znalazłem.

Z tym, że nie chciałem Ci dokopać. Mówię to dlatego ("że nie chciałem Ci dokopać") ponieważ widzę, że stepowy jeż też potraktował Cię ostro, a ja nie chciałem w tym uczestniczyć. Co to oznacza? Oznacza to to, że zanim wysłałem do Ciebie posta o rozegzaltowaniu i niewnoszeniu nic do sprawy, nie przeczytałem postów stepowego jeża ani Twojej z nim wymiany, ani jakiejkolwiek innej, jeśli tu zaszła po moim ostatnim poście. Zaraz bądź niebawem to przeczytam.
Lamvadis
Posty: 432
Rejestracja: wt sie 04, 2009 09:04
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Wspólnota Dzogczen
Lokalizacja: Toruń

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: Lamvadis »

podroznik28 pisze: IMHO Theravada jest prostsza dla nowicjuszy np. Europejskich bo tam wszystko łopatologicznie jest objaśnione. IMHO Thravada jest bardziej uniwersalna w swoim przekazie - bo jest sucha, traktująca o samej istocie rzeczy prostym łopatologicznym nauczaniem bez dodatków pomocniczych (które komplikują Dhammę IMHO).
Hm, ciekawe, ja jakoś Theravadę odbieram całkowicie przeciwnie. Wszystko jest rozbierane na części pierwsze, składniki mentalne i inne cuda, dodatkowo masa palijskich terminów, przez co wg mnie bardzo łatwo zgubić istotę praktyki. Piszesz podrozniku28 w taki sposób, jakby Twój pogląd był najbardziej oczywisty i prawdziwy - proszę uszanuj to, że na tym forum są ludzie inteligentni i odpowiedzialni.

[edit] O, widzę jeż już podobnie zareagował.
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Wracając do Twojego pytania Piotrek, to spróbuję Ci napisać w jaki sposób to widzę (nacechowany niestety zenem i mahajaną ;) ).
Wszystkie zwroty które używasz i to, że zarabiasz pieniądze i chcesz dla swojej rodziny jak najlepiej jest OK. Nic w tym oczywiście złego. Wręcz przeciwnie.
Sednem sprawy jest zrozumienie Poglądu. Właśnie to zrozumienie nie polega na myśleniu, że jest tak lub tak. Że istnieje "ja" lub nie. Że chrześcijaństwo jest złe, a buddyzm dobry. Dlatego najpierw uspokajasz umysł np. poprzez szine i dalej postępujesz według metody/tradycji aby odkryć Pogląd.
W każdym razie problemem nie jest używanie słów "ja", "nie ja". Problemem nie jest też zarabianie pieniędzy. Żebrak może być bardziej uwarunkowany niż bogacz lub odwrotnie. Pogląd rozwijasz poprzez medytację. Ostatecznie patrzysz "oczami Buddy". Co do reszty -Theravady, Mahajany itp. to zręczne środki, łodzie.
Natomiast niekoniecznie każdy żeglarz musi lubić tą samą łódkę ;)
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

I oczywiście nie chciałem Ci dokopać słowami "Wybacz, podróżniku28, ale oprócz rozegzaltowanego tekstu nic w Twoim poście nie znalazłem".
podroznik28 pisze:
Piotrek pisze:
podroznik28 pisze: (...) nabądź wiedzy (...)
Właśnie nabywam wiedzy, i co?
A co byś chciał teraz? (...)
No chciałbym porozmawiać serio.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

stepowy jeż pisze:Wracając do Twojego pytania Piotrek, to spróbuję Ci napisać w jaki sposób to widzę (nacechowany niestety zenem i mahajaną ;) ).
Wszystkie zwroty które używasz i to, że zarabiasz pieniądze i chcesz dla swojej rodziny jak najlepiej (...)
Takie sprostowanie: nie mam rodziny.
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Piotrek pisze:Takie sprostowanie: nie mam rodziny.
To tylko przykład. Pisząc TY nie mam też tylko na myśli wyłącznie Ciebie.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

Stepowy jeżu, nie sądzę żebyś mówił prawdę. Na przykład widzenie świata oznacza, że masz coś naprzeciw siebie. Jest więc Twoje ja. Co to za wolność, jeśli widzisz świat. Musisz się wtedy przed nim bronić, albo go atakować.
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

stepowy jeż pisze:Ależ pytanie nie dotyczyło tego jak tylko Theravada widzi istnienie/nieistnienie "ja" to po pierwsze. Po drugie te Twoje odczucia co do Mahajany to są tylko Twoje odczucia. Nie projektuj ich proszę na wszystkich. Każdy ma swoją zdolność percepcji i nikt nie musi mu jej określać.
Prosty przykład - ja mam zupełnie inne doświadczenia niż Ty. Dla mnie ten punkt widzenia (odnośnie poglądu, który przedstawiłem) był od samego początku bardzo klarowny. Natomiast niekoniecznie Theravada mnie przyciągała. Nie wszyscy mają Twoją wizję świata (lub podobną Twojej). Pozwól, aby user sam wyciągnął wnioski, zapoznając się z problemem z różnych punktów widzenia.
Pozwól nie zostać mu buddystą, jeśli tego nie zechce :)
Wiecie co Drodzy Panowie?

Najpierw Stepowy Jeż:
1. Ja wiem, że nie dotyczyło tylko jak Theravada widzi - ja rozciągnąłem temat trochę szerzej i wyszedłem dalej nie odnosząc się już do wypowiedzi
2. Te moje "ODCZUCIA" odnośnie Mahajany...nie, ja nie projektuję i nie określam nikomu percepcji. Z czystego serca chciałem pomóc.
3. Właśnie napisałem o tym o czym nauki Gotamy traktują pomagając zrozumieć, wnioski to sam może wyciągnąć i ja mu nie amputowałem swoim tekstem możliwości wyciągnięcia wniosków - to tylko Twoje odczucie.
4. Jeśli zostanie buddystą - to zostanie...droga jest wolna.

5. Co do tradycji: odcinam się od Theravady (bo nadęta Abhidhamma do której nawiązał Lamvadis, bo Buddhagosa dzięki któremu Eternalizm wpakowano w Dhammę), odcinam się od Theravady bo nie potraficie rozmawiać tylko kurczowo trzymacie się swoich tradycji sądząc, że ja chronię i promuję swoją:

Co jest moją ścieżką i drogą? -> Dhamma-Vinaya <- to się wyklarowało jakiś czas temu. Z mojej aktualnie perspektywy, i brzmiąco pejoratywnie: PROJEKCJI, ODCZUCIA to są idąc trochę za retoryką zbanowanego TOMKA -> x-buddyzmy, które na swój sposób zgwałciły istotę nauk Gotamy tłumacząc się zręcznością środków (tzn. nie chcieli zrobić tego celowo choć byli tacy u początku Buddyzmu...ale np. taki Buddhagosa który stworzył wielkie i cenne dzieło, nieporęcznie strasznie namieszał w prawdziwej Dhammie - o innych tradycjach się nie wypowiadam). Oto szczerość i pełne obnażenie tego co się kryje za nagromadzeniem: podroznik28.

6. Piotrze, jak wspomniałem wyżej, z czystego serca chciałem Ci pomóc. Jeśli to nic Ci nie dało, trudno. I nie martw się - nie dokopałeś, nic się nie stało. Co do egzaltacji...to tylko Twoje postrzeganie. Pisałem jak robot - świadomie przyjąłem styl, który widać. Jeśli nic nie wniosło do tematu to TRUDNO.

Ja robię OUT bo nie jestem w stanie na tym etapie jaśniej Ci wyjaśnić - przepraszam, ale nie potrafię nauczać, mogę tylko smęcić jak smęciłem co zawsze jest krytykowane przez beton tradycjonalistyczny.

PS. Wiesz Piotrek o co chodzi z Dhamma-Vinaya? -> Cztery Szlachetne Prawdy i Ośmioraka Szlachetna Ścieżka - reszta to bombki na choince, kolorowanki, zabawki, nieszczęsne metodyki mające pomóc tym którzy nie dają sobie rady z sednem przekazu i muszą mieć jakieś dodatkowe paliwo motywacyjne itp.

PS2. Dzięki Piotrek Tobie zrozumiałem, że wyjaśnienia na forum, tłumaczenia nic nie dają i to nie ma sensu. Jedyne co mogę zrobić dla innych istot to po 1: zająć się sobą, po 2: pomagać przy takim projekcie jak np. Sasana.pl. Bo ludzie są na różnych swoich etapach, ze swoimi poglądami i projekcjami - cokolwiek by się nie powiedziało to i tak zostanie pominięte i na drodze własnych poszukiwań dopiero kogoś może cknąć coś, że dalej pójdzie. Łopatą do głowy nie nałożę. Właśnie uwolniłeś mnie od aktywności na forum i pisania...to naprawdę nic nie daje. Lepiej skupie się na pomocy tym, którzy znają Palijski itd. bo nic innego pozytywnego nie wnoszę tutaj.


Pozdrawiam i życzę szczęścia na drodze...
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

Druga rzecz jest następująca: jak możesz mieć pogląd, który zaczyna bez wstępnych pojęć? Jak możesz go utrzymywać? Przecież pisząc nawet tutaj na forum używasz słów. Słowa te niewątpliwie układają w Twojej głowie świat według struktury, jaką przyjmuje język. Weźmy inny przykład. Idziesz do pracy. Pełno tam ludzi używających słów, sama praca toczy się według poglądu z tego świata, poglądu ze słowami. Jak możesz nie nasiąknąć tym, wchodząc w takie środowisko? Jeśli pojawiają się w głowie słowa, to już one toczą pogląd zgodnie z nimi.
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Piotrek pisze:Druga rzecz jest następująca: jak możesz mieć pogląd, który zaczyna bez wstępnych pojęć? Jak możesz go utrzymywać? Przecież pisząc nawet tutaj na forum używasz słów. Słowa te niewątpliwie układają w Twojej głowie świat według struktury, jaką przyjmuje język. Weźmy inny przykład. Idziesz do pracy. Pełno tam ludzi używających słów, sama praca toczy się według poglądu z tego świata, poglądu ze słowami. Jak możesz nie nasiąknąć tym, wchodząc w takie środowisko? Jeśli pojawiają się w głowie słowa, to już one toczą pogląd zgodnie z nimi.
Widzisz...tym postem potwierdzasz tylko jak bardzo nieudolnie potrafię tłumaczyć i objaśniać innym Dhammę. Nie mam takich kompetencji. Obnażasz bo piszesz nadal o czymś co po części wyjaśniłem. Dlatego wolę się nie mieszać bo to nic nie da i jeszcze zaszkodzę.

Metta Piotrze. Może Stepowy Jeż będzie umiał lepiej naprowadzić.

Pozdro
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

stepowy jeż pisze:
Piotrek pisze:Takie sprostowanie: nie mam rodziny.
To tylko przykład. Pisząc TY nie mam też tylko na myśli wyłącznie Ciebie.
Myślałem, że mówisz o mnie. W końcu rozmawiamy ze sobą.
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Piotrek pisze:Stepowy jeżu, nie sądzę żebyś mówił prawdę. Na przykład widzenie świata oznacza, że masz coś naprzeciw siebie. Jest więc Twoje ja. Co to za wolność, jeśli widzisz świat. Musisz się wtedy przed nim bronić, albo go atakować.
Sprostowanie - widzenie świata było w cytacie, to akurat nie moje słowa.
W tym kontekście jest to metaforą, ponieważ tego o czym mówią Ci nauczyciele nie da się w ten sposób zrozumieć. Dlatego używają metafor.
Piotrek pisze:Myślałem, że mówisz o mnie. W końcu rozmawiamy ze sobą.
O tobie też, ale potraktuj to "Ty" szerzej. Nie wiem czy masz rodzinę czy nie (niby skąd miałbym to wiedzieć). Akurat w tym kontekście to było najmniej istotne.
Czasami też zdarza używać mi się metafor (za co z góry przepraszam).

Podróżniku - w moim odczuciu (Lamvadisa też) określasz w sposób subiektywny jaka jest mahajana (stąd moje określenie, że projektujesz) i jak ją można odebrać. Poczytaj spokojnie Swoje posty.
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

stepowy jeż pisze: Podróżniku - w moim odczuciu (Lamvadisa też) określasz w sposób subiektywny jaka jest mahajana (stąd moje określenie, że projektujesz) i jak ją można odebrać. Poczytaj spokojnie Swoje posty.
Niech i tak będzie Stepowy Jeżu, że subiektywny. Nie będę czytał swoich postów ponieważ wiem co tam pisałem i w jaki sposób. Po prostu nie potrafię ładnie i składnie pisać - jest to nieudolność przekazywania myśli więc ja żeby nie szkodzić ograniczam swoje udzielanie się tutaj (na forum) w pożytku dla innych. Może kiedyś, z czasem nabędę takich umiejętności.

Pozdrawiam serdecznie Panowie :meditate:
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

podroznik28 pisze:Niech i tak będzie Stepowy Jeżu, że subiektywny. Nie będę czytał swoich postów ponieważ wiem co tam pisałem i w jaki sposób. Po prostu nie potrafię ładnie i składnie pisać - jest to nieudolność przekazywania myśli więc ja żeby nie szkodzić ograniczam swoje udzielanie się tutaj (na forum) w pożytku dla innych. Może kiedyś, z czasem nabędę takich umiejętności.

Pozdrawiam serdecznie Panowie :meditate:
Moim zdaniem zbyt bierzesz moje słowa do siebie. Bardziej mnie olej i będzie git :D
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

podroznik28 pisze:szczegółnie dla wyznawców tradycji judeo-chrześcijańskiej i innych baśni.
Cześć podroznik28,

Już któryś raz z kolei wypowiadasz się pogardliwie o chrześcijaństwie. Przypominam o regulaminie forum:

1. Tolerujemy wszystko, za wyjątkiem:
- Prowokowania do waśni między religiami i szkołami.

Proszę, żebyś zostawił w spokoju chrześcijaństwo na tym forum. Kolejne tego typu wypowiedzi spowodują wkroczenie na ścieżkę ostrzeżeń.

i jeszcze jedno:

3. Inne:
- Stawiamy na samodzielność
- Osoby odwiedzające forum potrafią wyciągać własne wnioski, prosimy o nie "ewangelizowanie" i nie tłumaczenie innym co jest, było lub będzie.

Za dużo tego "tylko Thera". Proszę, żebyś przestał ewangelizować, bo idzie to za daleko.


I na koniec dla nieuważnych ;) jesteśmy w panelu Dharma, co oznacza, że nie będziemy tolerować offtopów, wycieczek osobistych i pustych merytorycznie postów.
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

stepowy jeż pisze:
podroznik28 pisze:Niech i tak będzie Stepowy Jeżu, że subiektywny. Nie będę czytał swoich postów ponieważ wiem co tam pisałem i w jaki sposób. Po prostu nie potrafię ładnie i składnie pisać - jest to nieudolność przekazywania myśli więc ja żeby nie szkodzić ograniczam swoje udzielanie się tutaj (na forum) w pożytku dla innych. Może kiedyś, z czasem nabędę takich umiejętności.

Pozdrawiam serdecznie Panowie :meditate:
Moim zdaniem zbyt bierzesz moje słowa do siebie. Bardziej mnie olej i będzie git :D
Stepowy Jeżu i znów nieporozumienie. Chyba się nie dogadam tutaj w ogóle. To nie jest branie do siebie - tu chodzi o to, że takie dyskusje nie mają sensu bo do niczego nie prowadzą każdy poprzez swoją projekcję będzie twierdził: "moja racja jest najmojsza" i ja tu odpadam. W dodatku nie zwalam winy na innych za tę sytuację ale obarczam nią siebie - po prostu jestem autosurowy. Wolę inaczej się udzielać - poprzez tworzenie jakiegoś projektu...kto skorzysta ten skorzysta + bycie lepszym dla innych i świata - dotarło do mnie, masa krytyczna się przewaliła. Za dużo by tu mówić. Tak więc luz....mówisz co mówisz nic nie trzeba olewać...oko widzi i nic ponad to.

Co do pogardliwości...nie ja nie gardzę. Ja jestem pełen zażenowania ze współczucia (jeszcze). Sam się wygramoliłem z tej tradycji z wielkim trudem. A nawet mógłbym 2 tomy przedstawić opracowania, że są to Baśnie...ale wydźwięk jest odbierany jako pogardliwy tak więc PRZEPRASZAM i już nie będę.
iwanxxx pisze: I na koniec dla nieuważnych ;) jesteśmy w panelu Dharma, co oznacza, że nie będziemy tolerować offtopów, wycieczek osobistych i pustych merytorycznie postów.
Wybacz - postaram się nie robić offtopów. Taki niekorzesany łamistrajk zawsze byłem...to są moje Kilesas i pracuję nad nimi. Ajm soł sorry :)

PS. Iwan już nie ewangelizuję...mówiłem o Thera bo ona akurat pieści Dhammę-Vinayę ale z powodu Buddhagosy ja odpadam i pozostanę bez tradycji. Tak więc ewangelizowania już nie będzie - obiecuję.

Pozdrawiam i Metta
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

iwanxxx pisze: (...)

I na koniec dla nieuważnych ;) jesteśmy w panelu Dharma, co oznacza, że nie będziemy tolerować offtopów, wycieczek osobistych i pustych merytorycznie postów.
Lepiej żebyś napisał, które to były puste, a nie kazał się domyślać.

Przepraszam, mogłem napisać łagodniej: na przykład "czy uważasz, że moje posty były puste, a jeśli tak, to które?" bądź "które posty uważasz za puste"?

Iwan, chciałbym Cię zapytać, czy dobrze Cię zrozumiałem: "ja" istnieje, tylko nie trzeba się przywiązywać do "ja", tak?
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Jeśli nie ma jaźni, jak pisze Bodhi Bhikku...

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

czołem Piotrek

A czy istnieje fatamorgana? Istnieje -widać ją.
Czy istnieje to co przedstawia?

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Jeśli nie ma jaźni, jak pisze Bodhi Bhikku...

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Zacytuję Nagarjunę, może coś trochę rozjaśni:
"Istnieje" - to dogmat eternalizmu. "Nie istnieje" - to dogmat
nihilizmu. [Ale] Ty ujawniłeś Dharmę [współzależnego powstawania], wolną
od dwóch skrajności.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Jeśli nie ma jaźni, jak pisze Bodhi Bhikku...

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

Uświadomiłem sobie, że Bodhi Bhikku chodziło o kogoś bardziej zrealizowanego.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Jeśli nie ma jaźni, jak pisze Bodhi Bhikku...

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

Tak, Har-Dao, chyba rozumiem, o co Ci chodzi, co chcesz powiedzieć. Tak jak ja mówię, że nazwy muszą wskazywać na coś rzeczywistego, tak Ty mówisz, że fatamorgana nie wskazuje na coś rzeczywistego. Czy dobrze Cię zrozumiałem?

Przepraszam też wszystkich za pewną zadziorność w postach, to roszczeniowe podejście "należy mi wyjaśnić...". Słowem, że "chyba że nie ma tu kogoś, z kim można inteligentnie porozmawiać" też mogłem prowokować, prawda?
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Jeśli nie ma jaźni, jak pisze Bodhi Bhikku...

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Piotrek, :)

Który esej Bhikkhu Bodhiego sprowokował twoje pytania?
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Jeśli nie ma jaźni, jak pisze Bodhi Bhikku...

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

Patrzyłem na Was w tamt. momencie jak na ludzi, nie jak na buddystów. Stawianie sobie wysokich wymagań, niezależnie od doktryny, przyjętego sposobu myślenia. Jestem też bardzo ostry, bezwzględny. Chciałem napisać bardziej bezwzględnie, myśląc, że taka jest moja natura i należy za tym iść, nie szczypać się, bo to co myślę jest prawdziwe. To co chcę powiedzieć bez zastanowienia jest prawdziwe. Potem pomyślałem, że kto wie, główną przyczyną mojej zadziorności mogło być odebranie do siebie słów Iwana, cytuję: "do znudzenia". W pierwszej chwili odebrałem to osobiście jako: "nudzisz". Są jeszcze inne przyczyny, to jest bardziej uwarunkowane, m.in. dużo cierpię. Tutaj mam na myśli zadanie pytania o "ja", pierwszy post. Przyszedłem ze sklepu, bardzo cierpiałem, zadałem to pytanie. Z drugiej strony może takie pytanie jest po prostu zadawane, bo mnie to interesuje. Chcę je zadać, więc je zadaję. Ale przecież nie badałbym tak kwestii ja, gdyby nie moje cierpienie.

Teraz przeczytałem posta Piotra i zaraz mu odpowiem. Piotrze, mogę odpowiedzieć Ci już teraz, bo pamiętam. Chodzi o książkę "Ośmioraka Ścieżka", którą w linku zamieścił podróżnik28 w wątku "Buddyzm i demony" w panelu "Wasze pytania". Wydaje mi się, że w rozdziale "Rozwój mądrości" na stronie 49 Bhikku Bodhi szczególnie pisze o braku jaźni.
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Jeśli nie ma jaźni, jak pisze Bodhi Bhikku...

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Piotrek pisze:Jeśli nie ma jaźni, jak pisze Bodhi Bhikku, to dlaczego mówimy: idę dziś tam, zrobię dziś to. Czy mnich zrealizowany nie myśli: idę tu, teraz chcę tego? Jak, nie wierząc w jaźń, miałbym chodzić do pracy? Kto chodzi do pracy? Czy można iść do pracy i zarobić pieniądze na czynsz, nie myśląc: jutro pójdę do pracy? Czy w tym "pójdę", "muszę zarobić pieniądze", nie jest zawarte "ja"? Moim zdaniem jest.

Mam prośbę. Jeśli ktoś zdecyduje się odpowiedzieć na tego maila, proszę odpowiedzieć na każdy z wątków. Mam na myśli dwa wątki przeze mnie tu poruszone: pierwszy dotyczący nazewnictwa i wszczepionego, naturalnego myślenia i posługiwania się zwrotami "idę", "ja idę", "co robisz?", bez których nie można funkcjonować. Jeśli takie zwroty (nazwy) istnieją, to musi im odpowiadać coś w rzeczywistości, czyż nie? Drugi wątek dotyczy konkretnych działań, jakie w życiu podejmujemy, jak zarobienie na chleb i mieszkanie, gdzie strach o "ja" jest chyba prowodyrem tych działań.
Więc tak:
Powinniśmy zrozumieć o co chodzi w przesłaniu Buddy, głoszącym nietrwałość, cierpienie i nie-ja. „Ja” jest nierozerwalnie związane z procesem identyfikacji. Obszar identyfikacji to pięć agregatów utrzymywania: materia, uczucie, percepcja, determinacje, świadomość. Wszystkie one są nietrwałe, cierpieniem i nie-ja, zatem nasza identyfikacja z nimi jest błędna i powinniśmy je wszystkie widzieć tak: „To nie moje, tym nie jestem, to nie moje ja”.

W buddyjskiej praktyce, chodzi o wyrobienie sobie percepcji nietrwałości, cierpienia i nie-ja. Puthujjana nie posiada tej percepcji co zezwala mu na identyfikowanie się z nietrwałymi rzeczami, przez co styka się on z cierpieniem, gdy dana identyfikacja w końcu okazuje się fałszywą. Ariya w treningu, choć wciąż utrzymuje się u niego postawa „jestem”, z uwagi na percepcję nietrwałości powstrzymuje się od wszelkich identyfikacji.
I właśnie "mnich zrealizowany" - niech będzie Ariya...utrzymuje: "idę dziś tam, "zrobię to dziś" - jednakże ze względu na percepcję nietrwałości (wyrobioną na drodze treningu medytacyjnego i wglądów) nie identyfikuje się z tymi procesami, które zachodzą w ramach pięciu agregatów utrzymywania - to się po prostu dzieje na zasadzie Współzależnego Powstawania...on to widzi. Normalnie mówi: idę, uderzę, zrobię to ale wie z czym to się je i nie identyfikuje się - nie ma utrzmywania, lgnięcia do tej iluzji a to rodzi wiele implikacji.

Polecam ten artykuł: Osobowość w relacji ja i świat: http://metta.lk/polish/Matrix-4-pl.html
A i zobacz to: "Człowiek Nikt - jednostka bez osobowości": http://metta.lk/polish/Matrix-7-pl.html
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Jeśli nie ma jaźni, jak pisze Bodhi Bhikku...

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

Dzięki. :-)
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Buddyzm a demony

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

Piotrek pisze:Druga rzecz jest następująca: jak możesz mieć pogląd, który zaczyna bez wstępnych pojęć? Jak możesz go utrzymywać? Przecież pisząc nawet tutaj na forum używasz słów. Słowa te niewątpliwie układają w Twojej głowie świat według struktury, jaką przyjmuje język. Weźmy inny przykład. Idziesz do pracy. Pełno tam ludzi używających słów, sama praca toczy się według poglądu z tego świata, poglądu ze słowami. Jak możesz nie nasiąknąć tym, wchodząc w takie środowisko? Jeśli pojawiają się w głowie słowa, to już one toczą pogląd zgodnie z nimi.
Jeżu, może masz rację. Ale to musiałby być wynik bardzo długiego treningu. I bardzo dużej miłości do samego siebie. W pracy od pewnego momentu czułem się opętany przez obowiązek. Gdy szedłem gdzieś czegoś dopatrzyć, bałem się, że to jest śmieszne, śmiechu ludzi ze mnie. Co tu było paranoją i przeszkodą: śmiech ze mnie, jaki czułem w sobie, czy chęć nadgorliwości, z której czułem śmiech w sobie?
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Jeśli nie ma jaźni, jak pisze Bodhi Bhikku...

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Bo wiesz Piotrek, tak sobie myślę, że rozwijanie tego co nazywa się w buddyzmie Poglądem to ciągła praca zarówno dotycząca medytacji, wglądu, wiedzy jak i samego życia.
Regułka, że jest tak albo tak, nie załatwi problemu (to wszystko moim zdaniem)
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Jeśli nie ma jaźni, jak pisze Bodhi Bhikku...

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

Sorry jeszcze za taką rzecz: powinienem napisać, zacytować, że to co zacytowałem powyżej jako moje słowa, było odpowiedzią na Twój post. To znaczy to byłoby klarowniejsze, skąd to pochodzi, bo tak to odpowiadam do Jeża, a cytuję siebie. Myślałem jednak, że to jakoś będzie rozpoznane. Druga rzecz, to teraz zobaczyłem, że i te słowa o wstępnym poglądzie bez pojęć są zacytowane przez Ciebie, a nie są Twoimi słowami. Miałeś pewną pretensję :-) do mnie, że nie zidentyfikowałem ich wcześniej jako słów mistrza, przypisując je Tobie. Przepraszam. Jednak ostatecznie chyba podzielasz pogląd tego mistrza, który zacytowałeś, dlatego uznałem go za Twój. Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 266
Rejestracja: śr wrz 08, 2010 23:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Jeśli nie ma jaźni, jak pisze Bodhi Bhikku...

Nieprzeczytany post autor: Piotrek »

podroznik28 pisze: (...)

Więc tak:
Powinniśmy zrozumieć o co chodzi w przesłaniu Buddy, głoszącym nietrwałość, cierpienie i nie-ja. „Ja” jest nierozerwalnie związane z procesem identyfikacji. Obszar identyfikacji to pięć agregatów utrzymywania: materia, uczucie, percepcja, determinacje, świadomość. Wszystkie one są nietrwałe, cierpieniem i nie-ja, zatem nasza identyfikacja z nimi jest błędna i powinniśmy je wszystkie widzieć tak: „To nie moje, tym nie jestem, to nie moje ja”.

W buddyjskiej praktyce, chodzi o wyrobienie sobie percepcji nietrwałości, cierpienia i nie-ja. Puthujjana nie posiada tej percepcji co zezwala mu na identyfikowanie się z nietrwałymi rzeczami, przez co styka się on z cierpieniem, gdy dana identyfikacja w końcu okazuje się fałszywą. Ariya w treningu, choć wciąż utrzymuje się u niego postawa „jestem”, z uwagi na percepcję nietrwałości powstrzymuje się od wszelkich identyfikacji.
(...)
A skąd jest ten cytat, podróżniku? Jakiego autora?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dharma/Dhamma”