Agniete pisze: ↑pn paź 09, 2017 13:37 (...) mam wrażenie, że niektórzy traktują praktykę strasznie przedmiotowo i hedonistycznie, tj. wykonam daną czynność i będzie mi lepiej czyli duchowy bypassing, mam wrażenie też, że dużo osób stosuje medytacje zamiast zwyczajnie wybrać się do psychoterapeuty (co jest spoko i nie oceniam, każdy sobie radzi jak tylko może).
Cześć,
podejrzewając właśnie, że nawiązujesz do kwestii: medytacja a psychoterapia, zadałam wyżej swoje pytania o znaczenie użytych przez Ciebie sformułowań. Te pytania zamieniłabym w tej chwili na jedno wspólne: po czym poznasz, że ktoś "zmierzył się prawdziwie" i prawdziwie "oczyścił", że narzędzie, które zastosował, nie okazało się "puste"? Pytanie dotyczy zarówno medytacji, jak i psychoterapii. Jest jeszcze inne pytanie, jak sądzę, ważne, pytanie o cel "prawdziwych zmierzeń" i "oczyszczeń" w praktyce buddyjskiej i w psychoterapii.
Rzeczywiście, wygląda na to, że temat rozwinie się w nieco inną stronę, jeśli tak się stanie, coś z tym spróbujemy zrobić. A tymczasem, chcę Ci powiedzieć, że podobne kwestie były już dyskutowane na forum, jeśli chciałabyś poczytać, poszukaj w panelu Ateneum wątków: Problem z chłopakami zen i Duchowy bypassing - opisy działania i przekroczenia go. Również w panelu Buddyzm Zen kiedyś była długa dyskusja w wątku Mistrz na kozetce. Możesz szukać wymienionych wątków także poprzez opcję 'szukaj' u góry z prawej strony.
Pozdrawiam, gt