samobojstwo

dyskusje i rozmowy tyczące się dharmy buddyjskiej

Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx

Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: booker »

Isidatta pisze:Mialem na mysli opcje miedzy:
(a) nie zabijaniem, z konsekwencja niemocy zbudowania klasztoru i
(b) zabijaniem z mozliwoscia zbudowania klasztoru.
Teraz prosze wybrac a lub b :)
Więc wybieram a).

Isidatta pisze:W konsekwencji, co ja bym jej doradzil: absolutnie nic.
Czyli zostawiamy ją pomiędzy mężem, który otwiera restaurację a jej przekonaniem, że mąż źle robi.
Isidatta pisze:Po prostu trzeba by jej tylko uswiadomic, ze jej problem podobny jest do pytania czy powinna pozwolic na to by jej krew plynela przez zyly czy tez powinna to plyniecie zatrzymac.
Tylko widzisz, ona jest postawiona w konkretnej sytuacji i ma konkretną sprawę i prosi Cię o pomoc. Pytanie powstało z sytuacji.
Isidatta pisze:Bezsensowne: jesli nic od niej zalezy, nie ma nic do zrobienia. To nie jest jej kamma.
Jej karma i karma jej męża jest wspólna, żyją i wykonują wspólne działana.

Mówiła też, że "wygląda na to, że zarobimy dużo pieniędzy" więc wygląda na to, że będzie używała tych pieniędzy.
Tu ponownie pojawia się jej działanie związane z pomysłem męża w kontekście co mogła by zrobić z częścią tej kasy.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

Dlatego tez, Booker, w moim odczuciu rada mistrza oscyluje miedzy niemoralna i bezsensowna: w zaleznosci od poziomu mozliwosci podejmowania decyzji przez kobiete.

Natomiast Twój wybór opcji a) swiadczy o tym, ze nie jestes w zgodzie z porada jaka otrzymala ta kobieta.
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: booker »

Isidatta pisze:Natomiast Twój wybór opcji a) swiadczy o tym, ze nie jestes w zgodzie z porada jaka otrzymala ta kobieta.
Dałeś mi do wboru dwie sprawy i prosiłeś by wybrać jedną to wybrałem.

Zrobiłem tak dla tego, ponieważ świadomie nie będe stawiał się w sytuacji, w której muszę zabic, żeby zbudować jakiś klasztor.
Jeżeli jednak będe już w takiej sytuacji to trzeba się będzie starać jak najlepiej wykorzystać to co jest.

Uważam, że Twoja krytyka jest konstruktywna, jednak sam kobiecie doradził byś absolutnie nic. Czy nie jest to takim rodzajem podkulaniem pod siebie ogona ?

Nie twierdze też, że sam mam jakiś złoty środek na taki jak tam pokazany problem.

Na marginesie, Isidatta, takich historii jest trochę. Inną budząca wiele ale to wiele emocji jest "Kot Nam-Cheona". Mistrz Zen Nam-Cheon zabija kota, po tym, jak dwa klasztory po pare set mnichów każdy kłócił się o własność do kota. Wiec jest to straszna historia o bardzo złym i wrednym mistrzu zen, który był mordercą (kota). Nam-Cheon zostawia jednak możliwość uratowania tego kota, ale żaden z mnichów tego nie potrafi, wszyscy utrzymują tylko umysł-"-chce-tego-kota-to-mój-kot", więc mistrz zarzyna kota. Dzieje się to pod nieobecność jednego z uczniów, gdzie po jego powrocie okazuje się, że ten uczeń miał odpowiedź, którą można było uratować kota.

Więc tu chodzi o uratowanie tej sytuacji z tą kobietą i jej mężem w najlepszy sposób.
Wygląda na to, że umysł-"nie-otwieraj-tej-restauracji" będzie bezużyteczny.
Męża nie zmienisz, ale kobieta może coś zrobić z tą kasą, więc co ma z nią zrobić: a)używać tylko dla siebie, czy b)użyc jej by pomóc innym istotom?
W tym sensie.


Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
mart
Posty: 140
Rejestracja: sob maja 26, 2007 12:17
Tradycja: tibetan buddhism

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: mart »

czytając posty o samobójstwie przypomniało mi sie pewne wydarzenie sprzed lat...

11 czerwca 1963 buddyjski mnich dokonał aktu publicznego samospalenia w proteście przeciw represjonowaniu buddyzmu w wietnamie:

"Thích Quang Duc mieszkał w buddyjskim klasztorze w Hue. Aby dokonać zaplanowanego przez siebie samospalenia, specjalnie przyjechał do Sajgonu. Zaparkował swój samochód, następnie wyjął z bagażnika kanister z benzyną, usiadł na środku ulicy, oblał się nią i podpalił. Forma jego samobójstwa symbolizowało, że tak jak on spalił sam siebie, tak Wietnam przy reżimie Ngo Dinh Diema wyniszczy sam siebie. Całe zajście widziały dziesiątki ludzi..."
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/e ... lation.jpg
http://www.worldpressphoto.org/index.ph ... width=high
http://www.famouspictures.org/mag/index ... rning_Monk
http://www.evtv1.com/player.aspx?itemnum=77&aid=22

w ślad za nim poszli też inni...
http://www.vietnampix.com/fire1.htm
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

Idiotyzm
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
mart
Posty: 140
Rejestracja: sob maja 26, 2007 12:17
Tradycja: tibetan buddhism

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: mart »

w zeszłym roku nakręcono ciekawy dokument "the bridge" o samobójcach skaczących z golden gate bridge w san francisco, film pokazywany był na tegorocznym planete doc review...

trailer:
http://www.thebridge-themovie.com/new/index.html

recenzja:
http://www.esensja.pl/film/publicystyka ... ml?id=4144

planete festival:
http://www.docreview.pl/2007/
Awatar użytkownika
mart
Posty: 140
Rejestracja: sob maja 26, 2007 12:17
Tradycja: tibetan buddhism

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: mart »

sorki, on był nakręcony w 2004 (cały rok kręcenia), ale ukazał się dopiero w 2006...

od dzisiaj jest dostępna oficjalna edycja dvd:
http://www.kochlorberfilms.com/product.asp?id=KLF-3122
go_o_ute
Posty: 12
Rejestracja: wt cze 20, 2006 23:12

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: go_o_ute »

Reasumujac, uwazam ze jesli wykluczyc zaburzenia umyslowe (u bhikkhu Nanavira raczej trudno byloby sie tego dopatrzyc) to popelnienie samobójstwa jakby potwierdzalo autentycznosc jego duchowych doswiadczen
Ano właśnie. Nie widzę póki co innej perspektywy niż taka, z której w przypadku kogoś bardzo zaawansowanego na ścieżce buddyjskiej świadome utrzymywanie się przy życiu jest niejako zaprzeczeniem całej zdobytej wiedzy. Z jednej strony mamy odkrywać stan nie-ja, z drugiej pozwalamy sobie zapomnieć o tym gdy zaspokajamy głód na przykład. Można jedząc zastanawiać się "kto tak naprawdę je?" ale nie można zaprzeczyć że skoro dokonuje się akt ulegania jakiemuś pragnieniu, to istnieje jego źródło, i to że myślimy 'nie ma ja które je' nie musi znaczyć że go nie ma, może znaczyć że po prostu w naszej wizji aktualnej świata czegoś takiego nie dostrzegamy. Bo gdyby faktycznie uwierzyć w aktualne doznanie stanu nie-ja to naturalna reakcją jest chyba wypuszczenie kanapki z ręki i oddanie się rozkoszy kontemplacji natury bez ja która pozostanie głucha na myśli o głodzie. I właściwie czy nie jest tak, że musi istnieć najpierw ten poziom 'ja' żeby w ogóle móc wpaść na pomysł że tego 'ja' tak naprawdę nie ma? Rozumiem sens postulatów buddyjskich jako systemu filozoficznego, który ma na celu poprawianie jakości życia ludzi (minimalizowanie cierpienia). Ale z całą tą reinkarnacją itp, czym to się różni od innych religii, których punktem wspólnym jest to że głoszą potrzebę odejścia od ludzkiej natury?
Cierpienie jest wpisane w ludzką naturę i można je co najwyżej oswoić, ale czemu od razu twierdzić że gdzieś głęboko w ludzkiej naturze jest dążenie do odejścia od niej samej?
Dlaczego mistrzowie buddyjscy decydując sie na dzieci dają początek nowemu 'ja' które będzie musiało przebywać tę drogę?
Czy reinkarnację należy rozumieć raczej symbolicznie niż dosłownie? Czy buddyści uznają istnienie jakiegoś stałego elementu, który przez wszystkie moje teoretyczne wcielenia poprzednie pozostaje niezmieniony i zbiera w sobie tzw karmę?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: booker »

go_o_ute pisze:Nie widzę póki co innej perspektywy niż taka, z której w przypadku kogoś bardzo zaawansowanego na ścieżce buddyjskiej świadome utrzymywanie się przy życiu jest niejako zaprzeczeniem całej zdobytej wiedzy.
Jeżeli całą praktykę robił tylko sam dla siebie, to może i ma to jakiś sens ale pozbawione jest kierunku.
go_o_ute pisze:Z jednej strony mamy odkrywać stan nie-ja, z drugiej pozwalamy sobie zapomnieć o tym gdy zaspokajamy głód na przykład.
Nie. Zaspokojenie głodu to potrzeba organizmu do utrzymania się przy życiu - czy utrzymujesz jakieś umysłowe stany-ja albo stany-nie-ja (cokolwiek to oznacza) - to i tak czy siak w naturalnej konsekwencji, w jakiś sposób ciało trzeba odżywiać. Dlaczego nie miałbym się odżywiać ? Jestem w tej szczęśliwej sytuacji iż narodziłem się jako człowiek i mam możliwość praktykować Dharmę, dlaczego miałbym zabijać to ciało albo przestać jeść ? To głupie.
go_o_ute pisze:Rozumiem sens postulatów buddyjskich jako systemu filozoficznego, który ma na celu poprawianie jakości życia ludzi (minimalizowanie cierpienia). Ale z całą tą reinkarnacją itp, czym to się różni od innych religii, których punktem wspólnym jest to że głoszą potrzebę odejścia od ludzkiej natury?
Ciekawe zapytanie, ponieważ przykładowo w takim zenie, całe starania to właśnie odnalezienie swojej prawdziwej natury oraz prawdziwej funkcji jako istoty ludzkiej. "Kim jestem ? Jaki jest cel mojego życia ? Jaka jest moja właściwa funkcja w tym świecie ?" - tego typu pytania istoty ludzkiej do samej siebie. Reszta rzeczy na tym świecie rozumie swoją właściwą sytuacje, relacje i funkcje - istoty ludzkie mają z tym największy problem. W sumie to nawet nie jest buddyzm.
go_o_ute pisze:Cierpienie jest wpisane w ludzką naturę i można je co najwyżej oswoić, ale czemu od razu twierdzić że gdzieś głęboko w ludzkiej naturze jest dążenie do odejścia od niej samej?
Nie wiem, skąd ten pomysł ?
go_o_ute pisze:Czy buddyści uznają istnienie jakiegoś stałego elementu, który przez wszystkie moje teoretyczne wcielenia poprzednie pozostaje niezmieniony i zbiera w sobie tzw karmę?
O ile to rozumiem, nie ma takiego stałego, niezmiennego i ustabilizowanego lecz nieuwarunkowanego elementu. Jest jednak w Naukach "coś" takiego, co nazywa się Alayavinana, jest ósmą świadomością (siódma to "lubie-nielubie", szósta to "umysł", używany do poruszania ciała) i ta Alayavinana jest takim "zbiornikiem", którego zawartość nie jest niszczona przez narodziny i śmierć, jednakże sama w sobie jest uwarunkowana i podlega ciągłej zmianie. Ponieważ Alayavinana jest uwarunkowana, może zostać oczyszczona (z zaciemnień) i tym samym (po oczyszczeniu) nazywana jest Analayą.

Karma to działania: wykonywanie działań i rezultaty działań w określonych warunkach - zawsze ściśle związane.
Chyba najprościej wyjaśnia się ją na przykładzie ziaren fasoli: z nasion żółtej fasoli zawsze wyrasta fasola żółta, a z nasion zielonej - zielona. Nigdy nie jest i nie bywa na odwrót.
Warunkiem, do pojawienia się danej fasolki, jest odpowiednia gleba, woda itp. Fasola nie wyrośnie z ziarenka pozostawionego na litej skale.
Co do nas, to adekwatnie, wykonywanie jasnych ("pozytywnych") działań rodzi jasne ("pozytywne") rezultaty, wykonywanie ciemnych ("negatywnych") zrodzi ciemne ("negatywne"), wykonywanie mieszanych - mieszane (trochę takie i trochę takie).
Można też wykonywać działania prowadzące do ani jasnych ani ciemnych rezultatów - takie działania prowadzą właśnie do końca cierpienia.

W kontekście reinkarnacji, czy też, odradzania się, Śakjamuni podał b.dokładne informacje - co,jak,gdzie i dlaczego.

Ja nie wierze w żadną reinkarnację, i nikt mnie do tego nie zmusi. :) ale z tego co obserwuje po swoim życiu, takim powiedzmy, "odradzaniu się z dnia-na-dzień", to mam prawo przypuszczać iż ten proces idzie dalej po śmierci kadłuba, ale pewności na 100% np. nie mam. Mam na 99 % ;)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
go_o_ute
Posty: 12
Rejestracja: wt cze 20, 2006 23:12

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: go_o_ute »

Nie. Zaspokojenie głodu to potrzeba organizmu do utrzymania się przy życiu - czy utrzymujesz jakieś umysłowe stany-ja albo stany-nie-ja (cokolwiek to oznacza) - to i tak czy siak w naturalnej konsekwencji, w jakiś sposób ciało trzeba odżywiać. Dlaczego nie miałbym się odżywiać ? Jestem w tej szczęśliwej sytuacji iż narodziłem się jako człowiek i mam możliwość praktykować Dharmę, dlaczego miałbym zabijać to ciało albo przestać jeść ? To głupie.
Praktykuje się Dharmę dla samej radości jej praktykowania? Myślałam, że w skrócie chodzi o wkroczenie na drogę i podążanie nią, by dojść do konkretnego celu - oświecenia. I w tym pożądanym stanie tzw oświecenia nie ma już ciała, które chciałoby być karmione. Dlatego wydaje mi się to sprzeczne.
go_o_ute napisał/a:
Cierpienie jest wpisane w ludzką naturę i można je co najwyżej oswoić, ale czemu od razu twierdzić że gdzieś głęboko w ludzkiej naturze jest dążenie do odejścia od niej samej?

Nie wiem, skąd ten pomysł ?
Postaram się wyjaśnić mój punkt widzenia. O ile moja wizja owej Dharmy jest w miarę zgodna z rzeczywistością, to praktykuje się buddyzm ponieważ chce się minimalizować cierpienie i w ogóle przestać się odradzać w ciele. Tak samo jak chrześcijańskie niebo jest ideałem, który poprzez swoją skrajność neguje wiele aspektów wpisanych w ludzką naturę, tak i tutaj tworzą sobie buddyści takie 'niebo' w postaci jakiegoś ideału do którego chcą dążyć. Dopóki praktykują żeby im się przyjemniej żyło to ok, ale czemu nie wystarcza im, że mogą żyć szczęśliwie uodpornieni na cierpienia? Czemu potrzebują stwarzać sobie jakieś transcendentne wizje nirwany które by tłumaczyły im świat niczym niebo i piekło wyjaśnia świat chrześcijanom?

Jeśli zaś chodzi o reinkarnację, to jeśli potraktować ją dosłownie, jak to się dzieje, że od tylu wieków ludzie sobie wyznają buddyzm a z wieku na wiek ciągle przybywa (i to w zastraszającym tempie ostatnio) nowych istotek - nośników owej ósmej świadomości z których tylko niewielka część może mieć jakąkolwiek karmę?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: booker »

go_o_ute pisze:Praktykuje się Dharmę dla samej radości jej praktykowania?
To już zależy od Ciebie....
go_o_ute pisze:Myślałam, że w skrócie chodzi o wkroczenie na drogę i podążanie nią, by dojść do
konkretnego celu - oświecenia. I w tym pożądanym stanie tzw oświecenia nie ma już ciała, które chciałoby być karmione. Dlatego wydaje mi się to sprzeczne.
Zobacz, Śakjamuni osiągnął oświecenie ale nauczał jeszcze przez 40 lat po tym. Więc nadal miał ciało, które należało zaoparzać w jedzenie. Więc brak ciała w stanie oświecenia jest tu pewnym nieporozumeniem.

U kogo (nauczyciel,szkoła) się uczysz Dharmy, jeżeli mogę spytać ?
go_o_ute pisze:Dopóki praktykują żeby im się przyjemniej żyło to ok, ale czemu nie wystarcza im, że mogą żyć szczęśliwie uodpornieni na cierpienia?
Trudno mi tu będzie zabierać głos za buddyzm i wszystkich buddystów...ale moim zdaniem nie ma takiej możliwości, żeby się uodpornić na cierpienia - nie ma takiej opcji, ze względu na to, że życie naznaczone jest cierpieniem - natomiast można wygasić cierpienie. Również były sytuacje, że Budda cierpiał fizyczne dolegliwości, np. ktoś podstępem zrzucił mu ze skarpy na stopię dużego kamola powodując tym znaczny ból.

Również, żeby mi się przyjemniej żyło to mogę kupić sobie i wziąść jakieś narkotyki i wówczas będzie mi sie przyjemniej żyło. Zgodnie z Naukami nie istnieje możliwość osiągnięcia przyjemnego życia na żadnym planie odrodzeń uwarunkowanej egzystencji i należy poniechać takiego poglądu, że się da. Co do nieuwarunkowanej egzystencji, albo odrodzenia się w nieuwarunkowanym ciele, albo coś takiego, to obawiam się iż nie ma czegoś takiego w ogóle. Nawet Czyste Krainy Buddów, np. Amithaby są uwarunkowane.

W życiu jest tak, że nieraz kiedy czasem jest potrzeba komuś pomóc to w zależności od konieczności trzeba czasem nastawić własną głowę czy też poddać się pod nieprzyjemności lub stracić coś. Jak w życiu, to zależy od sytuacji.
go_o_ute pisze:Czemu potrzebują stwarzać sobie jakieś transcendentne wizje nirwany które by tłumaczyły im świat niczym niebo i piekło wyjaśnia świat chrześcijanom?
Pytanie raczej jest, skąd pojawiają sie jakieś transcendente wizję nirwany, którymi ludzie sobie tłumaczą świat ? Nirwana jest wygaszeniem cierpienia. Kiedy cierpienie zostaje rozpuszczone nazywa się to Nirwaną. Tak jak czekolada z mlekiem nazywa się mleczną a czekolada bez mleka nazywa się gorzką.
go_o_ute pisze: Jeśli zaś chodzi o reinkarnację, to jeśli potraktować ją dosłownie, jak to się dzieje, że od tylu wieków ludzie sobie wyznają buddyzm a z wieku na wiek ciągle przybywa (i to w zastraszającym tempie ostatnio) nowych istotek
Możliwe iż dlatego, że opróżniają się światy piekielne, głodnych duchów, zwierzęce, półbogów i bogów więc istoty odradzają się w tej sprzyjającej ludzkiej kondycji. Może się tak również dziać ze względu na życzenia praktykujących, którzy codziennie modlą się o opróżnianie niższych światów samsary ale przede wszystkim dzieje się tak ze względu na karmę tych istot.

Wyznawanie buddyzmu nie oznacza, że ktoś się już nie odrodzi. Przede wszystkim Nauki Buddy trzeba praktykować. Wyznawanie buddyzmu nie doprowadzi do końca cierpienia - tylko praktykowanie.
go_o_ute pisze:nowych istotek - nośników owej ósmej świadomości z których tylko niewielka część może mieć jakąkolwiek karmę?
Nie rozumiem tego pytania. Istoty odradzają się właśnie ze względu na swoją karmę.

Nie jestem też przekonany, żeby traktowanie Alayaviniany jako "nośnika" było właściwe bo inaczej dojdzie do zmieszania poglądu reinkarnacji (gdzie dusza transmigruje, głównie w hinduizmach) z poglądem odradzania się (gdzie nie ma czegoś takiego jak dusza, głownie w buddyzmach).

Jeżeli już tworzyć jakiś pogląd z "nośnikiem odrodzeń" to będą to nasze działania i ich późniejsze ich efekty dokonywane pod wpływem pożądania,gniewu i ułudy. W buddyzmie nie ma żadnych innych "nośników" i wyników Twojej karmy różnych od Twojego poprzedniego działania.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Bobek
Posty: 135
Rejestracja: wt maja 08, 2007 18:59
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: Bobek »

booker pisze:
go_o_ute pisze:nowych istotek - nośników owej ósmej świadomości z których tylko niewielka część może mieć jakąkolwiek karmę?
Nie rozumiem tego pytania. Istoty odradzają się właśnie ze względu na swoją karmę.
Wydaje mi się, że chodziło o to, dlaczego rodzi się coraz więcej ludzi. Skąd się biorą karmy dla nadmiarowych.
The trick is to keep breathing.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: booker »

Bobek pisze:
booker pisze:
go_o_ute pisze:nowych istotek - nośników owej ósmej świadomości z których tylko niewielka część może mieć jakąkolwiek karmę?
Nie rozumiem tego pytania. Istoty odradzają się właśnie ze względu na swoją karmę.
Wydaje mi się, że chodziło o to, dlaczego rodzi się coraz więcej ludzi. Skąd się biorą karmy dla nadmiarowych.
Bobek, co do pierwszego, to potrzebował byś zadać to pytanie, no cóż, jakiemuś buddzie (jeżeli chodzi o drogę transmigracji z innych światów samsary do ludzkiego i też w świecie ludzi).Np. dużo hoduje się zwierząt i b.szybko je zabija. Ci, którzy je zabijają i jedzą wchodzą z nimi w związek. Te istoty później odradzają się blisko i raczej spotkania do przyjemnych wówczas należeć nie będą.

Dalej jednak nie rozumiem co to oznacza "karma dla nadmiarowych".

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
booker pisze:Dalej jednak nie rozumiem co to oznacza "karma dla nadmiarowych".
Cóż... być może na tej planecie jest jakiś limit dopuszczalny średnią ilość istot ludzkich na m2... kto wie :roll: i został przekroczony :shock:
;)

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: abgal »

beep, beep
przekroczono masę krytyczną
brakuje karmy dla nadmiarowych
beep, beep
;)
Awatar użytkownika
Bobek
Posty: 135
Rejestracja: wt maja 08, 2007 18:59
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: Bobek »

Hehe.

Mam pytanie - czy "to", co się odradza, przechodzi z jednej osoby tylko na jedną? Czy warunkuje więcej istnień?
"Nadmiarowość" kojarzy mi się z reinkarnacją, gdzie liczba ludzi musi być taka sama, bo więcej dusz niż teraz nie będzie. Jeden atman - jedno życie. Wtedy nie powinno się rodzić więcej ludzi, bo byliby "bezduszni".
The trick is to keep breathing.
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
Bobek pisze:Wtedy nie powinno się rodzić więcej ludzi, bo byliby "bezduszni".
Ile jest istot piekielnych?
Ile jest pretów?
Ile jest zwierząt?
Ilu jest ludzi?
Ilu jest półbogów?
Ilu jest bogów?

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

kunzang pisze:
booker pisze:Dalej jednak nie rozumiem co to oznacza "karma dla nadmiarowych".
Cóż... być może na tej planecie jest jakiś limit dopuszczalny średnią ilość istot ludzkich na m2... kto wie :roll: i został przekroczony :shock:
;)
Jako miłośnik otwartych przestrzeni, ciszy, spokoju i dobrej jakości, pogłębionych relacji międzyludzkich nie bojących się uważnego zatrzymania nad samymi sobą i skupionego przyjrzenia się sobie, to o czym piszesz stwierdziłem już podczas swoich nienajlepszych, pełnych irytacji dni nie raz, zwłaszcza podczas ludzkich spędów, w środku których ma się ochotę nie tyle rzucać granatami, co po prostu samemu się nim stać i ekslodować dla świętego spokoju jak atomówka :533: ;)
go_o_ute pisze: Dlaczego mistrzowie buddyjscy decydując sie na dzieci dają początek nowemu 'ja' które będzie musiało przebywać tę drogę?
Też się nad tym czasem zastanawiam, dlaczegóż to ten buddyzm nie wyciąga praktycznych konsekwencji charakterystycznych dla dajmy na to gnostycyzmu ...
... i jedyne co mi przychodzi do głowy, to myśl, że jest może tutaj spadkobiercą indyjskiej myśli jogicznej, która (nie pamietam już niestety w której to książce przeze mnie poznana) mówi o tym, że najlepszą karmą dla nowonarodzonego, stwarzającą możliwość najszybszego osiągnięcia wyzwolenia, jest urodzić się w rodzinie praktykujących joginów. W takim ujęciu można by spojrzeć na produkcję ciał przez oświeconych jako na jeden ze sposobów okazywania współczucia, ale to tylko moja własna refleksja, z autorytatywnym potwierdzeniem której się do tej pory nie spotkałem.
go_o_ute
Posty: 12
Rejestracja: wt cze 20, 2006 23:12

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: go_o_ute »

Zobacz, Śakjamuni osiągnął oświecenie ale nauczał jeszcze przez 40 lat po tym. Więc nadal miał ciało, które należało zaoparzać w jedzenie. Więc brak ciała w stanie oświecenia jest tu pewnym nieporozumeniem.
Stan oświecenia w którym nie dominuje współczucie żeby pomagać na drodze innym nie jest oświeceniem?
Trudno mi tu będzie zabierać głos za buddyzm i wszystkich buddystów...ale moim zdaniem nie ma takiej możliwości, żeby się uodpornić na cierpienia - nie ma takiej opcji, ze względu na to, że życie naznaczone jest cierpieniem - natomiast można wygasić cierpienie. Również były sytuacje, że Budda cierpiał fizyczne dolegliwości, np. ktoś podstępem zrzucił mu ze skarpy na stopię dużego kamola powodując tym znaczny ból.

Również, żeby mi się przyjemniej żyło to mogę kupić sobie i wziąść jakieś narkotyki i wówczas będzie mi sie przyjemniej żyło. Zgodnie z Naukami nie istnieje możliwość osiągnięcia przyjemnego życia na żadnym planie odrodzeń uwarunkowanej egzystencji i należy poniechać takiego poglądu, że się da. Co do nieuwarunkowanej egzystencji, albo odrodzenia się w nieuwarunkowanym ciele, albo coś takiego, to obawiam się iż nie ma czegoś takiego w ogóle. Nawet Czyste Krainy Buddów, np. Amithaby są uwarunkowane.
Być może inaczej rozumiemy słowo 'przyjemne'. Nie chodziło mi o całkowitą eliminację cierpienia, ale na uodpornienie na nie tj. wzniesienie się na poziom, do którego ono już nie sięga. Tzn możemy sobie czuć ból ale nie ma 'ja', które by wespół cierpiało z ciałem.
W stanie nirwany egzystencja też jest uwarunkowana?

Dlaczego nie wystarczy ludziom istnienie takowego systemu który pozwala żyć szczęśliwie, tzn doświadczając naturalnie cierpień ale przyjmując perspektywę z której są one nie istotne? Do czego przydaje się wiara że ich celem (a wręcz naturą bytu) jest doskonalenie się w wielu wielu wcieleniach, tak by odrodzić się w idealnym świecie nirwany? Przecież to i wszystkie inne elementy typu rozmaite plany, rodzaje istnień itp są zupełnie zbędne jeśli chodzi o to, co konkretnie chciał nam przekazać Budda. Kto z jego nauk zrobił religię? Co Budda mówił o reinkarnacji? Może późniejsi interpretatorzy przeinaczyli kwestię odradzania 'duchowego' w dosłowne przyjmowanie wcieleń żeby zwykłym ludziom łatwiej było zrozumieć i żeby wyszła im ciekawsza religia?

Poproszę o jednoznaczne wyjaśnienie na ile się dosłownie w buddyźmie traktuje owo odradzanie. Jeśli umrę, co konkretnie będzie częścią wspólną z moim nowym wcieleniem? Czy jest jakaś wersja buddyzmu która nie opiera wszystkiego na idei karmy albo chociaż inaczej ją rozumie?

Dziękuję z góry ;-)

P.S. Czy zen powinno się traktować jako integralny element czy pochodną buddyzmu wyrosłą tylko na jego gruncie ale odżegnującą się od tych idei bogów, półbogów i boddhisattwów..?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: booker »

go_o_ute pisze:Stan oświecenia w którym nie dominuje współczucie żeby pomagać na drodze innym nie jest oświeceniem?
"Umysł który tylko chce pomagać jest oświecony" odpowiedział DSSN Seung Sahn zapytany przez ucznia "Czym jest oświecenie?".
Więc jeżeli masz oświecenie i masz ciało to użyj tego ciała i możliwości mowy dla dobra innych.

go_o_ute pisze:Być może inaczej rozumiemy słowo 'przyjemne'. Nie chodziło mi o całkowitą eliminację cierpienia, ale na uodpornienie na nie tj. wzniesienie się na poziom, do którego ono już nie sięga. Tzn możemy sobie czuć ból ale nie ma 'ja', które by wespół cierpiało z ciałem.
No to jest proste: odłóż swoje opinie,sytuacje i uwarunkowania (tkzw. "ja-mnie-moje") wówczas to 'ja' odejdzie. Trzeba też osiągnąć, że natura świata stwarzana jest wyłącznie przez Twój umysł.
go_o_ute pisze:W stanie nirwany egzystencja też jest uwarunkowana?
Ostateczna Nirwana, czyli ParaNirvana jest końcem uwarunkowanej egzystencji.
Nie spotkałem się w Naukach z czymś takim jak nieuwarunkowana egzystencja.
go_o_ute pisze:Dlaczego nie wystarczy ludziom istnienie takowego systemu który pozwala żyć szczęśliwie, tzn doświadczając naturalnie cierpień ale przyjmując perspektywę z której są one nie istotne? Do czego przydaje się wiara że ich celem (a wręcz naturą bytu) jest doskonalenie się w wielu wielu wcieleniach, tak by odrodzić się w idealnym świecie nirwany? Przecież to i wszystkie inne elementy typu rozmaite plany, rodzaje istnień itp są zupełnie zbędne jeśli chodzi o to, co konkretnie chciał nam przekazać Budda. Kto z jego nauk zrobił religię? Co Budda mówił o reinkarnacji? Może późniejsi interpretatorzy przeinaczyli kwestię odradzania 'duchowego' w dosłowne przyjmowanie wcieleń żeby zwykłym ludziom łatwiej było zrozumieć i żeby wyszła im ciekawsza religia?
Tak jak wpominałem, nie spotkałem się w Naukach z czymś takim jak jakiś świat Nirwany, że sobie tam pomykasz i masz fajowsko. Skąd to masz ?
go_o_ute pisze:Poproszę o jednoznaczne wyjaśnienie na ile się dosłownie w buddyźmie traktuje owo odradzanie. Jeśli umrę, co konkretnie będzie częścią wspólną z moim nowym wcieleniem?
Spróbuj Tybetańską Księge Umarłych.
go_o_ute pisze:Czy jest jakaś wersja buddyzmu która nie opiera wszystkiego na idei karmy albo chociaż inaczej ją rozumie?
Spróbuj może zen :evil: ale nie mieszaj wówczas już do tego Tybetańskiej Księgi Umarłych.
go_o_ute pisze:P.S. Czy zen powinno się traktować jako integralny element czy pochodną buddyzmu wyrosłą tylko na jego gruncie ale odżegnującą się od tych idei bogów, półbogów i boddhisattwów..?
Zen używa buddyzmu,ale nie zależy od mowy i słów, zależy tylko od Twojej prawdziwej natury.
Więc na początku musisz zadać sobie pytanie "Kim jestem ?" a odpowiedź sprawdzić u mistrza zen, albo mistrza dharmy.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
go_o_ute pisze:Poproszę o jednoznaczne wyjaśnienie na ile się dosłownie w buddyźmie traktuje owo odradzanie. Jeśli umrę, co konkretnie będzie częścią wspólną z moim nowym wcieleniem?
Karma, z tym, że nie będzie żadnego Twego nowego wcielenia. Po prostu umieramy, a na bazie karmy manifestuje się kolejna istota, jednak nie jest ona wcieleniem poprzedniej - poprzednia trupem padła.

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: nayael »

go_o_ute pisze:Przecież to i wszystkie inne elementy typu rozmaite plany, rodzaje istnień itp są zupełnie zbędne jeśli chodzi o to, co konkretnie chciał nam przekazać Budda.
Nie są zbędne. Być może nie są konieczne, ale na pewno nie są zbędne. Niektórym te nauki - nawet sama wiara w nie, bez głębszego zrozumienia - potrafią uratować życie. W innych sytuacjach mogą służyć za przydatne narzędzie przy obserwacji różnych aspektów własnego zachowania. Jeśli do Ciebie to nie trafia - pozostaje przecież bardzo wiele innych nauk.
go_o_ute pisze:Poproszę o jednoznaczne wyjaśnienie na ile się dosłownie w buddyźmie traktuje owo odradzanie. Jeśli umrę, co konkretnie będzie częścią wspólną z moim nowym wcieleniem?
Przypuszczam, że żadne wyjaśnienie nie będzie bardziej jednoznaczne niż odpowiedź np. na takie pytanie: co jest Twoją częścią wspólną z Tobą sprzed 10/20/30 lat?
go_o_ute pisze:P.S. Czy zen powinno się traktować jako integralny element czy pochodną buddyzmu wyrosłą tylko na jego gruncie ale odżegnującą się od tych idei bogów, półbogów i boddhisattwów..?
Pytasz z czystej ciekawości, czy jest to w jakiś sposób istotne dla Twojej praktyki? Bo jeśli to drugie - najlepiej byłoby chyba zapytać nauczyciela.
이 뭣고?
Awatar użytkownika
sosnowiczanin
Posty: 412
Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Bon
Kontakt:

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: sosnowiczanin »

yyyy a co jest złego z ideą b b i b

@_. ?
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: nayael »

sosnowiczanin pisze:yyyy a co jest złego z ideą b b i b
Pewnie nic, chyba że wywołuje reakcję alergiczną układu 'światopoglądowego'. Wtedy na podstawie małego wycinka można sobie nieźle 'kichnąć' i odrzucić sens praktykowania w ogóle - przynajmniej ja tak miałem i zadawałem wtedy bardzo podobne pytania.
이 뭣고?
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
go_o_ute pisze:Jeśli umrę, co konkretnie będzie częścią wspólną z moim nowym wcieleniem?
Gangteng Tulku Rinpocze jest emanacją ciała Pema Lingpy /1450–1521/. TUTAJ artykuł o J.Ś. Gangteng Tulku Rinpocze. Na końcu owego artykułu, wspólne zdjęcie trzech obecnych emanacji Pema Lingpy /ciała, mowy i umysłu/.

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

kunzang pisze:Witam
go_o_ute pisze:Jeśli umrę, co konkretnie będzie częścią wspólną z moim nowym wcieleniem?
Gangteng Tulku Rinpocze jest emanacją ciała Pema Lingpy /1450–1521/.

Naprawde?!
kunzang pisze:TUTAJ
U mnie ten link nie dziala
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
Isidatta pisze:Naprawde?!
Czyją?
Isidatta pisze:U mnie ten link nie dziala
To może tak: http://mahajana.net/mistrzowie/wspolcze ... tulku.html

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

Pytałem czy naprawdę Gangteng Tulku Rinpocze jest emanacją ciała Pema Lingpy, tzn. skad o tym wiemy. To miala byc odpowiedz na pytanie "Jeśli umrę, co konkretnie będzie częścią wspólną z moim nowym wcieleniem?", wiec nie bardzo wiem jaki wniosek z tego wyciagnac: co to wiec bedzie? emanowane cialo?

PS

Ten drugi link dziala OK. Dzieki
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
Isidatta pisze:Pytałem czy naprawdę Gangteng Tulku Rinpocze jest emanacją ciała Pema Lingpy, tzn. skad o tym wiemy.
Jasne :) Tu, generalnie - w wypadku nauczycieli tybetańskich - mamy do czynienia z rozpoznaniem z ich strony, czyli tych, których postrzega sie jako władnych by to stwierdzić.
Isidatta pisze:To miala byc odpowiedz na pytanie "Jeśli umrę, co konkretnie będzie częścią wspólną z moim nowym wcieleniem?", wiec nie bardzo wiem jaki wniosek z tego wyciagnac: co to wiec bedzie? emanowane cialo?
Chodzi o to, że to, co postrzegamy, jest emanacją powstałą na bazie określonych warunków, a skoro to postrzegamy, znaczy, że owe uwarunkowania nas dotyczą, co znaczy tyle, że te splamienia którym hołdujemy /w które popadliśmy/ przypisują nas danej formie która się manifestuje... a skoro jednej formie - to dlaczego by nie wielu formom moglibyśmy to przypisać?

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Obi Van

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: Obi Van »

Moim zdaniem to jest akademicka dyskusja. Jesli ktos jest naprawde w takim stanie, ze jest gotow popelnic samobojstwo, to to co mozna na ten temat znalezc w naukach niewiele go obejdzie. Jesli nie liczy sie juz na dobre zdarzenia w tym zyciu, co do ktorego ma sie pewnosc, ze ono istnieje, trudno sobie wyobrazic, zeby ktos bral powaznie problemy karmiczne w przyszlych zyciach, co do ktorych istnienia nie ma zadnej pewnosci.
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

Obi Van pisze:Moim zdaniem to jest akademicka dyskusja. Jesli ktos jest naprawde w takim stanie, ze jest gotow popelnic samobojstwo, to to co mozna na ten temat znalezc w naukach niewiele go obejdzie. Jesli nie liczy sie juz na dobre zdarzenia w tym zyciu, co do ktorego ma sie pewnosc, ze ono istnieje, trudno sobie wyobrazic, zeby ktos bral powaznie problemy karmiczne w przyszlych zyciach, co do ktorych istnienia nie ma zadnej pewnosci.
"stan, w którym ktos jest gotow popelnic samobojstwo" to bardzo mgliste okreslenie. Zamyka bowiem w sobie nieskonczona ilosc stanów depresyjnych, acz nie tylko. Ja uwazam, ze rózny jest ten stan u czlowieka "owieconego". Uwazam, ze tylko i wylacznie w tym wypadku i to w okolicznosciach bardzo specyficznych mozna takie samobójstwo usprawiedliwic. Tzn. uznac je jako decyzje sluszna, moralnie wlasciwa (zupelnie niezaleznie od jej karmicznych efektów). Oczywisicie, ze dyskutowac o tym mozemy tylko w kategoriach akademicznych (teoretyczno-etyczno-buddyjskich) bo malo z nas znajdowalo sie w owym stanie gotowosci do popelnienia samobójstwa a juz nikt, kto by tego doswiadczyl.
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Awatar użytkownika
Monika
Posty: 330
Rejestracja: śr paź 01, 2003 11:09
Lokalizacja: Warszawa

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: Monika »

Isidatta pisze:Oczywisicie, ze dyskutowac o tym mozemy tylko w kategoriach akademicznych (teoretyczno-etyczno-buddyjskich) bo malo z nas znajdowalo sie w owym stanie gotowosci do popelnienia samobójstwa a juz nikt, kto by tego doswiadczyl.
Jestes pewien?
Monika
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

Monika pisze:Jestes pewien?
:D Tak ciągnąc jeszcze tę myśl w stronę żartobliwego przejaskrawienia ...
... to kto wie, może i ktoś po śmierci klinicznej się tu znajduje, kto może potwierdzić, że przynajmniej początek Bar-do Thos-grol to nie mistyfikacja ;)
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

Monika pisze:
Isidatta pisze:Oczywisicie, ze dyskutowac o tym mozemy tylko w kategoriach akademicznych (teoretyczno-etyczno-buddyjskich) bo malo z nas znajdowalo sie w owym stanie gotowosci do popelnienia samobójstwa a juz nikt, kto by tego doswiadczyl.
Jestes pewien?
jestem pewien, ze na tym forum nie uczestniczy nikt kto popelnilby samobójstwo. W razie czego, podam konwencjonalne definicje samobójstwa (odzielajac je od tego co zwie sie "próba jego podjecia") i smierci. Jesli ktos bowiem to próbowal i dalej tu pisze, znak ze próba ta niestety, byla nieudana. Ludzi, których na to stac (3500 euro) i robia fachowa (zobacz link: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 28723.html) zazwyczaj nie wracaja na fora dyskusyjne (chyba, ze takowe organizuje sie tez np. w sferach dev, bóstw czy demonów, o czym nie mam jednak zielonego pojecia). Pzdr.
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
Szaman pisze:(...) .. to kto wie, może i ktoś po śmierci klinicznej się tu znajduje, kto może potwierdzić, że przynajmniej początek Bar-do Thos-grol to nie mistyfikacja ;)
Jeżeli nie praktykujesz cyklu szitro, to nie będzie żadnego Bar-do Thos-grol /pomijając tu, fenomeny związane z momentem umierania/.

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

kunzang pisze:Jeżeli nie praktykujesz cyklu szitro, to nie będzie żadnego Bar-do Thos-grol /pomijając tu, fenomeny związane z momentem umierania/.
Mógłbyś wyjaśnić? Bo rozumiem, że nie praktykując cyklu szitro coś mogę stracić? :D
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

iwanxxx pisze:
kunzang pisze:Jeżeli nie praktykujesz cyklu szitro, to nie będzie żadnego Bar-do Thos-grol /pomijając tu, fenomeny związane z momentem umierania/.
Mógłbyś wyjaśnić? Bo rozumiem, że nie praktykując cyklu szitro coś mogę stracić? :D
z kontekstu mozna sie domyslec, ze tracisz tym mozliwosc umierania i równoczesnego kontynuowania pisania na tym forum. Zgodze sie, ze obie mozliwosci moga sie wydawac równie ponetne, wiec jak to jest z tym cyklem szitro?
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
iwanxxx pisze:Mógłbyś wyjaśnić?
Tak. Acz małej epistoły to wymaga, więc napiszę to pewnie, na przestrzeni tej nocy /cytacików stosownych też muszę poszukać/.
Isidatta pisze: kontekstu mozna sie domyslec, ze tracisz tym mozliwosc umierania i równoczesnego kontynuowania pisania na tym forum. Zgodze sie, ze obie mozliwosci moga sie wydawac równie ponetne, wiec jak to jest z tym cyklem szitro?
Nie rozumiem :roll:

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

kunzang pisze:Jeżeli nie praktykujesz cyklu szitro, to nie będzie żadnego Bar-do Thos-grol /pomijając tu, fenomeny związane z momentem umierania/.
No wlasnie. Jak to jest Kunzi? Bo se przypomnialem nasza rozmowe przy poganskim ognisku w Wildze wcinajac pieczone ziemniaczki ;)
Czyli wg ciebie musze praktykowac szitro, zeby przejsc "calo" przez bardo? Czy tez musze praktykowac szitro, zeby przejsc przez bardo w stylu szitro (w stylu tybetanskim)? Czy szitro to jest zaszczepianie sobie mapy dotyczacej przechodzenia przez bardo (w stylu tybetanskim)? Czy szitro to kolejny z monopolow na "przezycie ostatecznej tragedi kazdej zywej istoty, jaką jest smierc ciala" w wykonaniu tybetanskim? Jakie masz dowody na to, ze przez bardo moze przejs cało tylko osoba (umysl?) praktykujaca szitro?
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
Intraneus pisze:Czyli wg ciebie musze praktykowac szitro, zeby przejsc "calo" przez bardo?
Według mnie - nie musisz.
Intraneus pisze:Czy tez musze praktykowac szitro, zeby przejsc przez bardo w stylu szitro (w stylu tybetanskim)?
Tak.
Intraneus pisze:Czy szitro to kolejny z monopolow na "przezycie ostatecznej tragedi kazdej zywej istoty, jaką jest smierc ciala" w wykonaniu tybetanskim?
No właśnie - i tak i nie... o tym właśnie postaram się szerzej napisać.
Intraneus pisze:Jakie masz dowody na to, ze przez bardo moze przejs cało tylko osoba (umysl?) praktykujaca szitro?
Tego nie twierdzę. Twierdzę iż: ''Jeżeli nie praktykujesz cyklu szitro, to nie będzie żadnego Bar-do Thos-grol'' - czyli żadnego Wadżrasattwy nie zobaczysz itp itd...

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

kunzang pisze:Twierdzę iż: ''Jeżeli nie praktykujesz cyklu szitro, to nie będzie żadnego Bar-do Thos-grol'' - czyli żadnego Wadżrasattwy nie zobaczysz itp itd...
Wlasciwie to logiczne, bo jezeli np. nie mam do czynienia z aniolami, to niby czemu mialyby mnie one po smierci prowadzic do nieba? ;)
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

kunzang pisze:No właśnie - i tak i nie... o tym właśnie postaram się szerzej napisać.
dzieki za odpowiedzi. czekam niecierpliwie :)
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
Monika
Posty: 330
Rejestracja: śr paź 01, 2003 11:09
Lokalizacja: Warszawa

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: Monika »

Isidatta pisze:
Monika pisze:
Isidatta pisze:Oczywisicie, ze dyskutowac o tym mozemy tylko w kategoriach akademicznych (teoretyczno-etyczno-buddyjskich) bo malo z nas znajdowalo sie w owym stanie gotowosci do popelnienia samobójstwa a juz nikt, kto by tego doswiadczyl.
Jestes pewien?
jestem pewien, ze na tym forum nie uczestniczy nikt kto popelnilby samobójstwo. W razie czego, podam konwencjonalne definicje samobójstwa (odzielajac je od tego co zwie sie "próba jego podjecia") i smierci. Jesli ktos bowiem to próbowal i dalej tu pisze, znak ze próba ta niestety, byla nieudana. Ludzi, których na to stac (3500 euro) i robia fachowa (zobacz link: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 28723.html) zazwyczaj nie wracaja na fora dyskusyjne (chyba, ze takowe organizuje sie tez np. w sferach dev, bóstw czy demonów, o czym nie mam jednak zielonego pojecia). Pzdr.
Czyli zakladasz z gory, ze nikt z odratowanych po powaznej probie samobojczej nie jest userem na tym forum. Ani zadnym innym.
To, ze proba "byla nieudana" nie znaczy, ze jej nie bylo.
Nawet fachowcow mozna odratowac, chodzby przypadkiem. To sie zdaza.
Monika
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: samobojstwo

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

Dorzucając jeszcze do kotła w którym mieszamy tutaj dla kunzanga ...

Kiedyś tam gdzieś czytałem wypowiedź jakiegoś lamy, że jak ktoś tych wszystkich form nie zna, no to ich serio nie zobaczy bo jak i że wszystko co bedzie widział, to po prostu jakieś tam błyski, migi, światełka, inne szmery bajery i tyle ... ale mnie by na przykład intersowała możliwość takoważ :arrow: czy szitro praktykowane w którymś z poprzednich wcieleń może dać o sobie znać spontanicznie w bardo śmierci po życiu tymże?

A jak już mówimy o tym samobójstwie, to tak się wczoraj po tym moich żarciku zacząłem zastanawiać ... jak to jest, że przeżycie śmierci klinicznej usuwa często lęk przed śmiercią tak jak i praktyki powa ... i co bardziej dla mnie teoretycznie interesujące, czy przeżycie takiej śmierci można jakoś przełożyć na okazję przeżycia oświecenia/wyzwolenia na pierwszym z etapów bardo śmierci (podążenie za białym światłem) po czym wrócenia sobie już "na lightcie" do życia na ziemi? :grin:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dharma/Dhamma”