Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

dyskusje i rozmowy tyczące się dharmy buddyjskiej

Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx

Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: moi »

miluszka pisze:A zatem tulku odradzali się jako mężczyźni, gdyż zgodnie z tybetańskim buddyzmem, nauczyciel pojawia się w takiej formie, by zaspokoić potrzeby uczniów. Teraz jednak, jak zapewniają współcześni lamowie, możemy oczekiwać wzrostu liczby żeńskich inkarnacji, gdyż zachodni adepci buddyzmu chętnie i bez uprzedzeń słuchają kobiet.
Mimo wszystko, powiało optymizmem :)
Wydaje mi się też, ze nie tylko ja odczuwam ten brak nauk ze strony kobiet, ze nie jest to efekt mojego uprzedzenia (takiego samego,z jakim co poniektórzy mężczyźni podchodzą do kobiet- nauczycielek)...Długo nad tym się zastanawiałam i wydaje mi się, że jest pewna część doświadczeń, które jednak nie będą dostępne dla mężczyzn ( chociażby te związane z macierzyństwem, itp). Ich kontynuację i rozwinięcie w postaci stosownych nauk i praktyk również należałoby chyba szukać bardziej u kobiet - nauczycielek, niż u mężczyzn. Nie jest to kwestia "stałego "przypisywania pewnych ról życiowych, ale..bo ja wiem - większego zrozumienia pewnych stanów i sytuacji, których mogę oczekiwać bardziej od kobiet właśnie, niż mężczyzn.Po prostu bardzo ułatwiałoby to sprawę tłumaczenia pewnych sytuacji, które zdarzają się tylko kobietom. (Nie wiem, czy jasno się wyraziłam, ale ja taki brak właśnie odczuwam)

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
zbyt
Posty: 365
Rejestracja: wt sty 10, 2006 20:01
Lokalizacja: Otwock

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: zbyt »

miluszka pisze:tulku odradzali się jako mężczyźni, gdyż zgodnie z tybetańskim buddyzmem, nauczyciel pojawia się w takiej formie, by zaspokoić potrzeby uczniów.
Hmm, a gdyby jakaś społeczność odczuwała potrzebę pobierania nauk od kozy albo makaka to nauczyciel wcielił by się też w te zwierzęta? Cóż, w buddyzmie tybetańskim wszystko jest możliwe. Choć dla mnie te wierzenia są zwyczajnie zabawne...

I naprawdę nie przesadzał bym z tym boomem kobiet-nauczycielek w buddyzmie. Ta rola wydaje się być jednak domeną mężczyzn i nie widzę szczególnego powodu, dla którego miało by się to zmienić. Zdaje się też, że żaden Budda w historii nie był kobietą...
"Podobnie jak wielkie morze ma tylko jeden smak - smak soli, tak też, ta Nauka i Dyscyplina ma tylko jeden smak - smak wyzwolenia". Udana V.5, Uposatha Sutta.
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

Sama słyszałam nauki Szamara Rinpocze, który opowiadał o bodhisattwach, odradzających się w świecie zwierzęcym, czy piekielnym. Działają oni bowiem zgodnie ze ślubowaniem bodhisattwy, że beda pojawiać się tam, gdzie są istoty potrzebujące nauczyciela. A że dla ciebie to zabawne wierzenia? I że w buddyzmie tybetańskim jest wszystko możliwe? Ileż w tym ukrytej pogardy! I czy aby nie jest to dowód ze twoje spojrzenie jest bardzo antropocentryczne?
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: moi »

zbyt pisze:Ta rola wydaje się być jednak domeną mężczyzn i nie widzę szczególnego powodu, dla którego miało by się to zmienić.
Polemizowałabym z Tobą, z powodów, które zresztą podałam już wyżej...
zbyt pisze:Zdaje się też, że żaden Budda w historii nie był kobietą...
A jak myślisz, dlaczego? Bo ja myślę, że głównie z powodu ludzkiego oportunizmu i nadmiernego przywiązania do schematów...Cóż, historia Tybetu pełna jest opowieści o "problemach" wynikających z nadmiernego hołdowania tradycjom patriarchalnym...I zdaje się, ze w gruncie rzeczy, mimo upływu lat, nic się w tym temacie nie zmieniło...
zbyt pisze:Hmm, a gdyby jakaś społeczność odczuwała potrzebę pobierania nauk od kozy albo makaka to nauczyciel wcielił by się też w te zwierzęta? Cóż, w buddyzmie tybetańskim wszystko jest możliwe. Choć dla mnie te wierzenia są zwyczajnie zabawne...
W porządku. Wydaje mi się jednak, że za dużo wysiłku wkładasz w wyśmiewanie czyichś wyobrażeń i -last but not least-religii...
Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
zbyt
Posty: 365
Rejestracja: wt sty 10, 2006 20:01
Lokalizacja: Otwock

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: zbyt »

miluszka pisze:Sama słyszałam nauki Szamara Rinpocze, który opowiadał o bodhisattwach, odradzających się w świecie zwierzęcym, czy piekielnym. Działają oni bowiem zgodnie ze ślubowaniem bodhisattwy, że beda pojawiać się tam, gdzie są istoty potrzebujące nauczyciela. A że dla ciebie to zabawne wierzenia? I że w buddyzmie tybetańskim jest wszystko możliwe? Ileż w tym ukrytej pogardy! I czy aby nie jest to dowód ze twoje spojrzenie jest bardzo antropocentryczne?
Primo - to, że coś mnie bawi nie znaczy automatycznie, że mam to w pogardzie.

Secundo - trzeźwość myślenia przedkładam nad opowiadanie bajek

Tertio - nie mylmy lokalnego folkloru z Dhammą...
"Podobnie jak wielkie morze ma tylko jeden smak - smak soli, tak też, ta Nauka i Dyscyplina ma tylko jeden smak - smak wyzwolenia". Udana V.5, Uposatha Sutta.
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

Przykro mi Zbycie, ale z twojej odpowiedzi wynika dla mnie jedynie to,że w twoim mniemaniu ty wiesz najlepiej co jest Dharmą, a co nie. Oraz, że to,w co ty nie wierzysz, to bajki. Z takim podejściem trudno dyskutowac, więc to by było na tyle.
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: moi »

zbyt pisze:Primo - to, że coś mnie bawi nie znaczy automatycznie, że mam to w pogardzie.
Secundo - trzeźwość myślenia przedkładam nad opowiadanie bajek
Tertio - nie mylmy lokalnego folkloru z Dhammą...
Un - można się bawić nie obrażając innych ...przynajmniej trzeba próbować, bo inaczej odrodzisz się, jako dresiarz - murowane (:P) )
Deux- rozsądek powinien prowadzić do mądrych rozwiązań, nie zaś do zadymy pt. "powiem, co mi się podoba i jak mi się podoba", czyli granat zaczepny marki "Zbyt" ( :roll: )
Trois- etnografowie i etnolodzy, kulturoznawcy i religioznawcy nie mieli by nic przeciwko...czyli: "punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia", a Tobie, Zbyt, nikt stołka, na którym siedzisz, nie wyrywa, so...nie rób tego też innym ( :roll: )

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
tvbtiger
Posty: 86
Rejestracja: sob kwie 29, 2006 22:59
Lokalizacja: Hongkong
Kontakt:

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: tvbtiger »

zbyt pisze:Ta rola wydaje się być jednak domeną mężczyzn i nie widzę szczególnego powodu, dla którego miało by się to zmienić.
Dlaczego? Przeszkadzałaby Ci kobieta w tej roli? Czy wg Ciebie byłaby gorszym nauczycielem - a właściwie nauczycielką? Dlaczego ma to pozostać domeną mężczyzn? Czy robią to lepiej?

Ja uważam, że powinna to być domena dobrych nauczycieli i światłych ludzi, bez względu na płeć.

W szkole dzieci uczyć mają kobiety, a duchowym przewodnikiem być mężczyźni? To są stereotypy, dobry nauczycielem w szkole może być mężczyzna, a przewodnikiem kobieta. Spódnica nie odbiera rozumu, ani duszy... że tak sięgnę do Sienkiewicza ;)
Jeśli masz problem, który można rozwiązać, to po co się martwisz? Jeśli masz problem, którego nie można rozwiązać, to po co się martwisz?
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: nayael »

tvbtiger pisze:Spódnica nie odbiera rozumu, ani duszy... że tak sięgnę do Sienkiewicza ;)
Nie zgodzę się - mi "spódnice" odbierają i jedno i drugie :mrgreen: I założę się, że z Sienkiewiczem było tak samo.
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: abgal »

zbyt pisze:
I naprawdę nie przesadzał bym z tym boomem kobiet-nauczycielek w buddyzmie. Ta rola wydaje się być jednak domeną mężczyzn i nie widzę szczególnego powodu, dla którego miało by się to zmienić. Zdaje się też, że żaden Budda w historii nie był kobietą...
To ma byc 'trzeźwy', racjonalny argument? Chyba jakieś ponure żarty. :-(

Zwłaszcza w połączeniu z tym:
zbyt pisze:
Secundo - trzeźwość myślenia przedkładam nad opowiadanie bajek
Awatar użytkownika
zbyt
Posty: 365
Rejestracja: wt sty 10, 2006 20:01
Lokalizacja: Otwock

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: zbyt »

tvbtiger pisze:Ja uważam, że powinna to być domena dobrych nauczycieli i światłych ludzi, bez względu na płeć.
Jasne, tylko, że nie widzę powodu dla którego Ci dobrzy nauczyciele mieli by pojawiać się w jakiejś znacznie zwiększonej liczbie pośród kobiet - jak to zostało powiedziane...

Widać przecież gołym okiem, że znaczna większość kobiet jest zajęta poszukiwaniem swej życiowej miłości lub wychowywaniem dzieci będących rezultatem jej spotkania. To z konieczności angażuje jej czas i siły w stopniu znacznym i długotrwałym.

Czy kobieta znajdzie tyle czasu i sił na rozwój osobisty, medytację etc. co mężczyzna? Czy jej kwalifikacje i rozwój intelektualno-duchowy będą większe niż mężczyzny? Szczerze wątpię i moim zdaniem to całe wieszczenie pojawienia się zastępów buddyjskich kobiet-nauczycielek to są zwykłe mżonki.

PS Nawet z pięknego snu warto się czasem obudzić. Dziś pobudkę zafundował Wam granat zaczepny marki "zbyt" ;)

PS2 Będe dresiarzem - juhuuuu
:mrgreen:
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Niesmak

Nieprzeczytany post autor: abgal »

zbyt pisze: Widać przecież gołym okiem, że znaczna większość kobiet jest zajęta poszukiwaniem swej życiowej miłości lub wychowywaniem dzieci będących rezultatem jej spotkania. To z konieczności angażuje jej czas i siły w stopniu znacznym i długotrwałym.
Większość mężczyzn angażuje swój czas i siły przede wszystkim w rozpylanie swego kodu genetycznego po świecie oraz udowadnianie swej wyższości nad sąsiadami poprzez posiadanie nowszego i droższego samochodu - angażuje to ich czas i siły 'w sposób znaczny i długotrwały'.

Jeśli czas i siły kobiet są w 'sposób znaczny i długotrwały' zaangażowane w wychowanie dzieci, to tylko dlatego, że mężczyźni nader często mają te sprawy po prostu gdzieś co każdorazowo świadczy o ich wybitnym 'rozwoju intelektualno-duchowym'.
zbyt pisze: Czy kobieta znajdzie tyle czasu i sił na rozwój osobisty, medytację etc. co mężczyzna? Czy jej kwalifikacje i rozwój intelektualno-duchowy będą większe niż mężczyzny? Szczerze wątpię i moim zdaniem to całe wieszczenie pojawienia się zastępów buddyjskich kobiet-nauczycielek to są zwykłe mżonki.
[/color]
Z pewnością niejedna kobieta znajdzie wystarczająco dużo czasu na 'rozwój intelektualno-duchowy', by posiadac mrzonki zamiast "mżonek".
jarek
Posty: 12
Rejestracja: śr paź 11, 2006 23:19

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: jarek »

Ciekawy temat!
Moi - poczatkowo chciałem zadać Ci kilka osobistych pytań, ale zrezygnowałem, bo było by to nie fair w stosunku do Ciebie więc napiszę ogólnie. Musimy ponosić konsekwencje naszych wyborów kobiety również - to że dany osobnik jest Twoim partnerem to Twój wybór, to że jest ojcem Twego dziecka to też Twój wybór - z tej całej męskiej bandy wybrałas własnie jego. Dlaczego? Bo chciałas. Chyba ze Twoja rodzina opchnęła Cię jego rodzinie za 8 krów i 3 hektary ziemii.
PS.jednak pojechałem osobiście - przepraszam - mam nadzieje że rozumiesz o co mi chodzi.
Awatar użytkownika
siristru
ex Moderator
Posty: 1121
Rejestracja: wt lut 14, 2006 23:10
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: siristru »

Zbyt pisze:Zdaje się też, że żaden Budda w historii nie był kobietą...
Nie dokońca - Sammasambuddhą na pewno (kobieta nie moze nim zostać - wyjaśnię to wkrótce) ale savakabuddha i paccekabuddha - z całą pewnością!! Na pewno wszystki kobiety jakie wymienił Tathagata w AN.I.235-247 zostały arahantkami ( ;) ) - czyli buddhami - savakabuddha (Przebudzonymi przez Słuchanie). Skoro Tathagata raz zapytany o pewną mniszke (imienia w tej chwili nei pamiętam) użył "oka buddhy" i powiedział iż odrodzi siew trzecim stopniu swiętości - Nie Powracająca...
moi pisze:Również odnoszę takie wrażenie...A po materiały do lektury zgłoszę się na pewno. Siristru, a czy zgodziłbyś się je w cytatach udostępnić publicznie, w tej rozmowie np.?
Chętnie... troche szybko polecieliscie z tematem i nie miałem okazji się wypowiedziec - wir w pracy, eh... ale nadrobię... zacznę od spisu treści.

Wstęp 4

Część I. Podstawy metodologiczne pracy 6

1.1 Podstawowe pojęcia – definicje 6

1.2 Ogólne pytania i hipotezy badawcze 8
1.2.1 Problem badawczy 8

Część II. Analiza danych 16

2.1 Kobieta jako człowiek 16
2.1.1 Kobieta i mężczyzna – różni a jednak równi 16
2.1.2 Kobieta a przypisane role 21

2.2 Związki – sprawa świecka 24
2.2.1 Rola kobiety jako żony 26
2.2.2 Przemoc domowa i kwestia rozwodów 28

2.3 Słów kilka o seksie... 32
2.3.1 Trochę o moralności 32
2.3.2 Z powrotem do seksu 34

2.4 Rola kobiety jako matki 35
2.4.1 Kwestia aborcji 39

2.5 Kobieta jako mniszka 43
2.5.1 Zakon mniszek – powstanie, słynne mniszki, odnowienie linii wyświęceń mniszek 44
2.5.2 Bhikkhuni Patimokha – spis zasad regulujących rolę mniszki 48
2.5.3 Społeczna postawa wobec mniszek 51

2.6 Inne role społeczne kobiety 54
2.6.1 Kobiety spełniające się zawodowo i społecznie 55
2.6.2 Społeczny autorytet kobiet a społeczny autorytet mężczyzn 59
2.6.3 Organizacje kobiece 60
2.6.4 Prostytucja 65

Zakończenie 71
Aneks 78
Bibliografia 79

Teraz, od której części zaczniemy? :twisted:
братство и јединство!
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: moi »

jarek pisze:jednak pojechałem osobiście - przepraszam - mam nadzieje że rozumiesz o co mi chodzi.
Ok - spokx ;) :) Uważam, ze różne lekcje nam się w życiu przydarzają, każdą warto przyjąć i wykorzystać tak, by płynęło z tego ogólne dobro. Jeśli gdzieś błądzę, to nie ma problemu - można o tym ze mną porozmawiać. Pytań osobistych nie unikam, choć - z przyczyn oczywistych- wolałabym na nie odpowiedzieć prywatnie, nie publicznie :)
zbyt pisze:Widać przecież gołym okiem, że znaczna większość kobiet jest zajęta poszukiwaniem swej życiowej miłości lub wychowywaniem dzieci będących rezultatem jej spotkania.
Jak rozumiem, mężczyźni w tym czasie są zajęci wyłącznie sprawami duchowymi :mrgreen:
Czasami odnoszę wrażenie,ze co poniektórzy mężczyźni tylko dlatego mogą prowadzić tak ekspansywny zawodowo (i ogólnorozwojowy) tryb życia, bo ma im kto obiad ugotować ... :mrgreen:
zbyt pisze:Czy kobieta znajdzie tyle czasu i sił na rozwój osobisty, medytację etc. co mężczyzna?
Znajdzie. W każdym bądź razie powinna mieć te same możliwości rozwoju, co mężczyzna. W życiu kobiety są jedynie krótkie okresy, kiedy musi się ona całkowicie poświęcić innej istocie...Reszta powinna być kwestią jej wyboru.Większość kobiet dokonuje tego wyboru pod przymusem opinii publicznej, oddając po prostu swój czas i energię bezgranicznie rodzinie.Gdyby zostało to chociaz docenione. Tymczasem uważa sie, ze to jest "naturalny" sposób funkcjonowania kobiet, Twój post, Zbyt, niestety tylko potwierdza istnienie takiego właśnie "stereotypowego" myśenia... :|

zbyt pisze:Czy jej kwalifikacje i rozwój intelektualno-duchowy będą większe niż mężczyzny?

Wg nie są dokładnie takie same. Jednakże wnikliwa analiza Twojego postu utwierdza mnie w przekonaniu, ze nie wszyscy w to wierzą.
m.
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: moi »

Teraz, od której części zaczniemy? Twisted Evil
Daj sie chwilę zastanowić - ogrom materiału faktycznie wielki (tym lepiej) :D

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
zbyt
Posty: 365
Rejestracja: wt sty 10, 2006 20:01
Lokalizacja: Otwock

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: zbyt »

moi pisze:Jak rozumiem, mężczyźni w tym czasie są zajęci wyłącznie sprawami duchowymi :mrgreen:
Nic podobnego nie powiedziałem. Zresztą czy wszystkie kobiety zajmują się rozwojem duchowym? Podobne uogólnienia to ślepa uliczka więc nie brnijmy w nią...
moi pisze:Gdyby zostało to chociaz docenione. Tymczasem uważa sie, ze to jest "naturalny" sposób funkcjonowania kobiet, Twój post, Zbyt, niestety tylko potwierdza istnienie takiego właśnie "stereotypowego" myśenia... :|
Niedocenienie pracy domowej kobiet to szerszy problem ale myśle, że tego docenienia powinnaś oczekiwać od swojego partnera, a nie od społeczeństwa.

Nie myśle stereotypowo, po prostu stwierdzam fakty i zadaję oparte na nich pytania. Życie kobiety to poród, wieloletnie wychowywanie dzieci, które w tym czasie są dla niej wszystkim. Ledwie je wychowa to pojawia się menopauza i zwykle spadek chęci oraz aktywności. Wyjątki to margines...

Tak więc te nauczycielki będą musiały albo nie mieć rodzin albo nie podlegać ograniczeniom biologii własnego organizmu albo sam już nie wiem co. Może pojawia się jakiś nowy gatunek "super kobiety", którego jakoś nie zauważyłem, a może to wszystko jest tylko przerostem Waszych nadziei i fantazji nad rzeczywistością...
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

Ponieważ przestrzeń rzeczywistości nie jest „ja”
Nie ma tam „kobiety”, nie ma tam „mężczyzny”
- Całkowicie wolna od wszelkiego lgnięcia
Jak więc można to opisać jako „ja”?
Jeśli patrzy się na zjawiska bez przywiązania
Nie postrzega się ni mężczyzny ni kobiety.
Jednak by ujarzmić oślepionych pożądaniem
Uczy się o „kobiecie” i „mężczyźnie”.
Moi, jeszcze raz powtarzam ten cytat z Dharmadhatustway Nagardżuny, bo moim zdaniem jest najlepszą odpowedzią na różne zarzuty w stosunku do kobiet. Tym, którzy uważaja iż buddyzm tybetański to coś więcej niż bajeczki na dobranoc, przypominam postać Maczik Labrdyn, która odchowała kilkoro dzieci, a była jedym z największych joginów/ joginek Tybetu.
jarek
Posty: 12
Rejestracja: śr paź 11, 2006 23:19

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: jarek »

Zbycie - nie rób se żartów z tego tematu, bo z tego co widze kobiety podchodzą do niego powaznie. Hmmmm w sumie to mam nadzieje że uprawiasz tu pewien rodzaj dowcipnej prowokacji i nie piszesz swoich postów na serio.
Awatar użytkownika
tvbtiger
Posty: 86
Rejestracja: sob kwie 29, 2006 22:59
Lokalizacja: Hongkong
Kontakt:

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: tvbtiger »

nayael pisze:Nie zgodzę się - mi "spódnice" odbierają i jedno i drugie Mr. Green I założę się, że z Sienkiewiczem było tak samo.
To Wam, ale nie nam :)
zbyt pisze:Czy kobieta znajdzie tyle czasu i sił na rozwój osobisty, medytację etc. co mężczyzna?
Jeśli bedzie chciała to tak.
zbyt pisze:Czy jej kwalifikacje i rozwój intelektualno-duchowy będą większe niż mężczyzny?
Nie, ale nie będą też mniejsze.
zbyt pisze:znaczna większość kobiet jest zajęta poszukiwaniem swej życiowej miłości lub wychowywaniem dzieci będących rezultatem jej spotkania
To jest argument?
Znaczna większość mężczyzn pochłonięta jest oglądaniem meczy, seksem i piwem. Też umiem takie "argumenty" wymyślać.
moi pisze:zasami odnoszę wrażenie,ze co poniektórzy mężczyźni tylko dlatego mogą prowadzić tak ekspansywny zawodowo (i ogólnorozwojowy) tryb życia, bo ma im kto obiad ugotować ...
Słuszna uwaga. Ciekawe, ilu tych mężczyzn miałoby czas na uduchowianie, gdyby musieli siedzieć pół dnia przy garach i wytrzeć kurze ;)
Jeśli masz problem, który można rozwiązać, to po co się martwisz? Jeśli masz problem, którego nie można rozwiązać, to po co się martwisz?
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: moi »

...i wytrzeć kurze Wink
A co mają wytrzeć tej kurze? :wink: :D
(przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać :lol: )

A poza tym:
tvbtiger pisze:zbyt napisał/a:
Czy kobieta znajdzie tyle czasu i sił na rozwój osobisty, medytację etc. co mężczyzna?

Jeśli bedzie chciała to tak.
Święta racja.Problem w tym,ze często spotyka się wtedy z "niezrozumieniem" ze strony otoczenia, bo jak to: obiad "na szybko" ( bo bez deseru i kompotu), serwetki nie wyhaftowane, zasłony nie uszyte, no i podłoga nie wypastowana na błysk, a tu się jakichś medytacji i innych pierdół zachciewa! :evil: :roll: Niestety, znam takie sytuacje, a argumentacja stosowana przez Zbyta utwierdza mnie w przekonaniu,ze to wcale nie są jakieś "wyjątkowe" sytuacje i zachowania. Tak się niestety postrzega "rolę" kobiety w sposób standardowy, powszechny.... polski i przaśny chyba właśnie... :roll:

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: moi »

miluszka pisze:...postać Maczik Labrdyn, która odchowała kilkoro dzieci, a była jedym z największych joginów/ joginek Tybetu.
Znam - faktycznie Wielka Kobieta i wspaniała Nauczycielka. Rozumiem tez (chyba) sens tego przesłania:
miluszka pisze:Jeśli patrzy się na zjawiska bez przywiązania
Nie postrzega się ni mężczyzny ni kobiety.
Jednak by ujarzmić oślepionych pożądaniem
Uczy się o „kobiecie” i „mężczyźnie”.
Rozumiem,ze na pewnym poziomie wszelkie te dualistyczne podziały znikają,ale uważam,ze na poziomie życia codziennego, z którego zwykle rozpoczynamy swoją pracę nad sobą - poznanie i zgłębienie tych różnic może być impulsem do dalszego rozwoju, może być czymś bardzo twórczym i inspirującym. Takich nauk jednak nie ma, a zainicjowanie ich to ciężka praca, zważywszy,ze trzeba zaczynać praktycznie od podstaw, gdyż ze względu na układ stosunków społecznych w starożytnym Tybecie powstało takie a nie inne "dziedzictwo" kulturowe.
Trochę inaczej ukształtował się ten przekaz w odniesieniu do kobiet w kulturze japońskiej, jednakże nie czuje sie na siłach dokonać tu analizy "komparatystycznej" obu tradycji i kultur... :roll:

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: moi »

zbyt pisze:...myśle, że tego docenienia powinnaś oczekiwać od swojego partnera, a nie od społeczeństwa.
He- partnera już zdążyłam przygotować do przejęcia pewnej części obowiązków na siebie ( ja również się nie obijam, żeby było jasne - tylko to gwarantuje,ze ludzie naprawdę bedą się wspierać).Gorzej z jego rodzina i bliższymi, dalszymi znajomymi. To właśnie oni, ich oceny tworzą owe "fakty",z którymi niby "pracujesz". Dlatego tak ważne we wszystkim jest stworzenie własnego punktu widzenia. Twój punk widzenia ( jeśli go tu w ogóle prezentujesz, a nie opinię ogółu) jak mi się wydaje tylko powiela te "schematy myślowe", które od wieków blokowały pracę kobiet nad sobą.Nie przeczę, ze ten problem jest bardzo złożony i być może jedną taką dysputą go nie omówimy, ale spróbuj w niej może choć trochę wyjść poza "swój" "sposób" myślenia.
zbyt pisze:Życie kobiety to poród, wieloletnie wychowywanie dzieci, które w tym czasie są dla niej wszystkim. Ledwie je wychowa to pojawia się menopauza i zwykle spadek chęci oraz aktywności. Wyjątki to margines...
Cóż, to że tak się dzieje, to w dużej mierze "zasługa" mężczyzn, którzy nie odpuścili kobietom "tradycyjnych " ról domowych, jakie -mimo pracy zawodowej, podejmowanej przez kobiety na tych samych zasadach i prawach, co mężczyźni- nadal "muszą" one wypełniać w domu, na rzecz rodziny. Tak z ręką na sercu, Zbyt: potrafisz ugotować trzydaniowy obiad, z kompotem i deserem, zrobić pranie z podziałem na kolorowe i białe, wełniane i bawełniane, wiesz do czego służy teromoobieg w piekarniku elektrycznym, itp? Zastanów się, ile rzecz robi w domu zrobić Twoja mama, itd I możesz w to nie wierzyć, ale moje znajome, które bronią się teraz w ramach swoich doktoratów, ( znaczy się - pokonały tą samą drogę naukową, co Ty), w większości odchowały już co najmniej jedno dziecko i te wszystkie rzeczy, o których napisałam wyżej - wykonują codziennie w domu..trzeba naprawdę nie chcieć tego "specjalnie" zrozumieć, żeby tych różnic nie dostrzegać na co dzień. A może już się tak do tego zwyczajowego podziału ról i obowiązków przyzwyczaiłeś, ze po prostu wydaje Ci się on normalny?... :|
zbyt pisze:Tak więc te nauczycielki będą musiały albo nie mieć rodzin albo nie podlegać ograniczeniom biologii własnego organizmu albo sam już nie wiem co. Może pojawia się jakiś nowy gatunek "super kobiety", którego jakoś nie zauważyłem, a może to wszystko jest tylko przerostem Waszych nadziei i fantazji nad rzeczywistością...
Nie, wystarczy, ze Ty od czasu do czasu dasz szansę swojej partnerce na rozwój ( jakikolwiek - zawodowy, naukowy, czy "duchowy" właśnie) i że kobiety same poszukają stosownych dla siebie środków na odnalezienie tej równowagi między pracą na rzecz rodziny (załóżmy, że z przyczyn czysto biologicznych muszą tej rodzinie poświęcić więcej czasu, niż mężczyźni), pracą zawodowa, a pracą dla siebie...To smutne, ze większość kobiet zaczyna uczestniczyć w różnych kursach, szkoleniach, organizacjach - jednym słowem, robić to ,na co mają ochotę, dopiero wtedy, gdy już "odchowają "dzieci i "dorobią się" tytułów naukowych, czy majątku....najbardziej smutne w tym wszystkim jest jednak to,z edla wielu ludzi jest to "normalne" ( "Życie kobiety to poród, wieloletnie wychowywanie dzieci, które w tym czasie są dla niej wszystkim. Ledwie je wychowa to pojawia się menopauza i zwykle spadek chęci oraz aktywności")

W takim razie, ja tak nie chce. Nie chcę też być,jak Ty to nazywasz, "wyjątkiem". I uważam,ze sposobów, żeby ten smutny stan rzeczy zmienić - jest wiele...
Awatar użytkownika
tvbtiger
Posty: 86
Rejestracja: sob kwie 29, 2006 22:59
Lokalizacja: Hongkong
Kontakt:

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: tvbtiger »

moi pisze:A co mają wytrzeć tej kurze? Wink Very Happy
(przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać Laughing )
Kusiło mnie, żeby w nawiasie napisać "albo kogutowi" :lol:
Jeśli masz problem, który można rozwiązać, to po co się martwisz? Jeśli masz problem, którego nie można rozwiązać, to po co się martwisz?
Awatar użytkownika
tvbtiger
Posty: 86
Rejestracja: sob kwie 29, 2006 22:59
Lokalizacja: Hongkong
Kontakt:

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: tvbtiger »

zbyt pisze:Może pojawia się jakiś nowy gatunek "super kobiety", którego jakoś nie zauważyłem, a może to wszystko jest tylko przerostem Waszych nadziei i fantazji nad rzeczywistością...
W dzisiejszych czasach większość kobiet jest "superkobietami", bo obok czynności okołodomowych, w których niewielu mężczyzn chce pomagać, robią coraz częściej także to, co robią na codzień mężczyźni: pracują zawodowo. Najwyraźniej jakoś nie przerasta to żadnej z nich, skoro sobie radzą. Tata dziecka nie urodzi i nie nakarmi piersią, ale z butelki już da radę, tak samo jak przewinąć. Dlaczego więc ma to robić tylko mama, a tata sobie w tym czasie się porelaksuje/poogląda TV/pogra na komputerze/pójdzie do pubu/zrobi cokolwiek innego, zaliczanego do przyjemności, nie obowiązków?

Co boli, to to, że jeśli kobieta stawia na karierę, to jest "zła", bo tylko za pieniędzmi goni, a dzieci? a mąż? Jakbyśmy nie były pełnowartościowymi, lecz kalekimi jednostami bez tego :?
Jeśli dzieli życie pomiędzy pracą, a rodziną, to jest złą matką/żoną, bo powinna się porządnie zająć domem, a nie zachciewa się jej kariery (to jest troszki rozmyte, bo w dzisiejszych czasach mało który mąż sam da radę zarobić na całą rodzinę).
Jeśli ciężko pracuje w domu, wychorując dzieci i dbając, by mąż miał czyste skarpetki, to się pogadliwie nazywa "kurą domową" i mówi, że nic nie robi.
Jeśli masz problem, który można rozwiązać, to po co się martwisz? Jeśli masz problem, którego nie można rozwiązać, to po co się martwisz?
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

P.T. dyskutanci proszeni są o nieodwoływanie się do argumentów ad personam, bez względu na to jak egzotyczne mogą się im wydawać poglądy innych P.T. (?) dyskutantów. W skrócie - w tym panelu, bez żadnych wyjątków, komentujemy wypowiedź a nie autora.[fade][/fade]
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

moi napisała:
na poziomie życia codziennego, z którego zwykle rozpoczynamy swoją pracę nad sobą - poznanie i zgłębienie tych różnic może być impulsem do dalszego rozwoju, może być czymś bardzo twórczym i inspirującym. Takich nauk jednak nie ma, a zainicjowanie ich to ciężka praca, zważywszy,ze trzeba zaczynać praktycznie od podstaw, gdyż ze względu na układ stosunków społecznych w starożytnym Tybecie powstało takie a nie inne "dziedzictwo" kulturowe.
Jest trochę prób podejscią do tego tematu. Książkę Kobiety Mądrosci już znasz, tu podaje trochę innej literatury na ten temat
Dowman K., 1984, Sky Dancer: The Secret Life an Song of the Lady Yeshe Tsogyel. London
Gross R., 1993, Buddhism After Patriarchy. A Feminist History, Analysis, and Reconstruction of Buddhism, Albany
Harding. S, 2003, Machik’s Complete Explanation, Ithaca
Murcott S., 1991, The First Buddhist Women: Translations and Commentaries on the Therigatha. Berkeley,
Shaw M., 1995, Passionate Enlightenemnt. Women in Tantric Buddhism, Princeton
Simmer – Brown J., 2002, Dakini’s Warm Breath. The Feminine Principle in Tibetan Buddhism, Boston
Są warte przeczytania. Poza tym polecam kontakt z Khandro Rinpocze.
No i jeszcze jeden cytacik z kanonu palijskiego ( Therigatha)
Odrzucenie Mary

Jakie ma znaczenie,
To, że jestem kobietą,
Jeśli ze skupionym umysłem
Rozwijam wiedzę
O właściwym Prawie i wgląd.
Ten, kto pyta
Czy jestem kobietą , czy mężczyzną
Niech wie, że tryumfuje
Nad nim Mara.
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: moi »

miluszka pisze:Odrzucenie Mary

Jakie ma znaczenie,
To, że jestem kobietą,
Jeśli ze skupionym umysłem
Rozwijam wiedzę
O właściwym Prawie i wgląd.
Ten, kto pyta
Czy jestem kobietą , czy mężczyzną
Niech wie, że tryumfuje
Nad nim Mara.
Dziękuję, Miluszko - wyhaftuję to haftem krzyżykowym na "gościnnych" serwetkach i będę podawać wraz z "gościnnymi", czy "niedzielnymi" (i wszystkimi innymi "uroczystymi") obiadami :mrgreen: :wink: A i dla siebie samej nie omieszkam makramki nad łóżkiem stosownej (z owym cytatem) powiesić :wink: :)
Generalnie, tak - chyba wszystko już zostało w ten sposób wyjaśnione w pewnych, zasadniczych, kwestiach .Tak mi się przynajmniej wydaje:)

Pozdrawiam.m.
PS: Dziękuję bardzo za bibliografię :)
Awatar użytkownika
zbyt
Posty: 365
Rejestracja: wt sty 10, 2006 20:01
Lokalizacja: Otwock

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: zbyt »

jarek pisze:Zbycie - nie rób se żartów z tego tematu, bo z tego co widze kobiety podchodzą do niego powaznie. Hmmmm w sumie to mam nadzieje że uprawiasz tu pewien rodzaj dowcipnej prowokacji i nie piszesz swoich postów na serio.
To prawda, że piszę pół żartem pół serio i nikt z Was nie wie ile w tym jest tak naprawdę moich poglądów. Lubię taki styl, ale pamiętajmy, że to co napisane jest w połowie żartem jest też w połowie serio...
Awatar użytkownika
zbyt
Posty: 365
Rejestracja: wt sty 10, 2006 20:01
Lokalizacja: Otwock

a teraz będzie serio...

Nieprzeczytany post autor: zbyt »

Drogie Panie - piszecie, że ulegam powszechnym schematom myślenia, a tymczasem same tkwicie w nich po same uszy. Tvbtiger i Moi - opisując heroiczne zmagania domowe kobiety zestawione z obijaniem się leniwego partnera to właśnie robicie.

Osobiście mam w rodzinie faceta, który zadaje kłam tej wizji. Gość poświęcił się całkowicie życiu rodzinnemu, jak wróci z pracy to pomaga żonie, nie wychodzi nigdzie z kumplami (serio), nie gra na kompie etc. Może i jest to godne podziwu ze strony kobiety, ale na mnie robi to wrażenie jakiegoś ponurego niewolnictwa. Mężczyzna też musi czasem odechtnąć z dala od kobiety, "w swoim świecie", choć Wy może tego nie rozumiecie. Osobiście wolę być kawalerem do końca świata niż żyć jak pies na łańcuchu czekając tylko na wytyczne od żony. NIGDY.

Prawda jest taka, że każdy widzi swoje problemy najlepiej, ale wiedzcie, że na podcieraniu dzieci i gotowaniu obiadków życie się nie kończy. Warto pamiętać, że ten facet-obibok spędza często całe dnie w pracy i jak wróci do domu to nikt z nim często nawet nie pogada o jego problemach. Zresztą ona w pędzie swojej samorealizacji pewnie i tak z czasem całkiem o nim zapomni. Poza tym nie jedna kobieta traktuje mężczyznę przedmiotowo - skoro przyniósł kasę, to może spadać. I to jest dopiero tragedia...
:|
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: moi »

zbyt pisze:...pamiętajmy, że to co napisane jest w połowie żartem jest też w połowie serio...
Cóż, z tego wynika, ze chcesz być traktowany pół żartem, pół serio. W sumie i racja, ze nie należy zbytnio się sugerować tym, co piszą różni ludzie na forum (dopiero by było, jakby wierzyć we wszystkie słowa tu napisane). Jednakże jest ten poziom komunikacji, który a priori niejako zakłada wiarygodność i prawdomówność: mam tu na myśli podawanie jakichś konkretnych informacji, itd. Wiesz, jako filozofowi polecam Ci jednak lekturę kilku prac Herberta Paul Grice'a (twórcy m.in. reguł komunikacyjnych i implikatur tekstu) i Johna Rogersa Searle'a - filozofa( sic!) i językoznawcy( sic, sic!), który rozwinął teorie Grice'a..Nieznajomość i łamanie ogólnych warunków do zaistnienia reguł konwersacyjnych (chociaż w większości przypadków są one używane w sposób bezwiedny, intuicyjny) prowadzi do wielu nieporozumień.
A reguł tych nie trzeba wcale wykuwać na pamięć, wystarczy pamiętać, ,że:
1. Komunikacja jest zachowaniem celowym
2."Uczyń swój udział konwersacyjny w przewidzianym dla niego momencie takim, jakiego wymaga zaakceptowany cel lub kierunek rozmowy, w którą jesteś zaangażowany. (Grice 1977)" Czyli:
a) informuj w ilości stosownej do celu konwersacji - Maksyma ilości
b) podawaj informacje prawdziwe - Maksyma jakości
c) mów na temat - Maksyma odniesienia
d) mów jasno i zrozumiale - Maksyma sposobu

Wszystko :roll:
Pozdrawiam.m.
PS:Niektórzy jezykoznawcy dodają tu jeszcze jedna regułę tzw "Maksymę grzeczności"...
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

Odpowiedziałabym Zbytowi, co o nim myślę ale:
1. Dyskutuje się tym, kto chce słuchać drugiej strony, a nie z dostawcą monologów
2. Moderatorzy wywalili by mnie na smietnik, bo krytyka byłaby z pewnością ad personam
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Witaj Moi,

dzięki serdeczne! Prosiłbym wszystkich o uważne przeczytanie jej postu i dbanie o atmosferę na naszym forum.

Pozdrawiam,
Piotr
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: moi »

zbyt pisze:Tvbtiger i Moi - opisując heroiczne zmagania domowe kobiety zestawione z obijaniem się leniwego partnera to właśnie robicie.
Drogi Zbycie, opisuję pewną prawidłowość, którą obserwuję. Operuję faktami. Sam masz w rodzinie JEDNEGO faceta, który POMAGA żonie. Fantastycznie. Rzeczywiście,jest się z zego cieszyć - miała szczęście ta kobieta,ze trafiła na kogoś normalnego.
zbyt pisze:Mężczyzna też musi czasem odechtnąć z dala od kobiety, "w swoim świecie", choć Wy może tego nie rozumiecie.
Rozumiemy. Mój jeździ sobie z kumplami na rowerkach po świecie. Czasami to nawet b. daleko mu pozwalam odjechać ode mnie ( :mrgreen:) - np. w tamtym roku objechał z kumplami Litwę, Łotwę i Estonię. Czy to dziwne, ze oczekuję od niego tego samego?
zbyt pisze:Osobiście wolę być kawalerem do końca świata niż żyć jak pies na łańcuchu czekając tylko na wytyczne od żony. NIGDY.
No skoro tak to sobie wyobrażasz, to może rzeczywiście zostań kawalerem.Serio.
zbyt pisze:Prawda jest taka, że każdy widzi swoje problemy najlepiej, ale wiedzcie, że na podcieraniu dzieci i gotowaniu obiadków życie się nie kończy.
Fakt. Wydaje mi się,ze w gruncie rzeczy mówimy o tym samym.
zbyt pisze:Warto pamiętać, że ten facet-obibok spędza często całe dnie w pracy i jak wróci do domu to nikt z nim często nawet nie pogada o jego problemach.
Eeee - ja tam chętnie pogadam :D
Poza tym nie jedna kobieta traktuje mężczyznę przedmiotowo - skoro przyniósł kasę, to może spadać. I to jest dopiero tragedia... Neutral
To prawda - dlatego szanujmy się i wspierajmy.To wystarczy, żeby wszystko zaczęło zmierzać ku lepszemu.
Czego życzę wszystkim zainteresowanym
Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
karmapema
Posty: 440
Rejestracja: ndz paź 22, 2006 09:35
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: karmapema »

Wyczuwam jakieś osobiste problemy oraz urazy, które są przelane tutaj, w tym temacie :| Oraz masa generalizowania i oceniania!!
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
Awatar użytkownika
tvbtiger
Posty: 86
Rejestracja: sob kwie 29, 2006 22:59
Lokalizacja: Hongkong
Kontakt:

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: tvbtiger »

zbyt pisze:Może i jest to godne podziwu ze strony kobiety, ale na mnie robi to wrażenie jakiegoś ponurego niewolnictwa. Mężczyzna też musi czasem odechtnąć z dala od kobiety, "w swoim świecie", choć Wy może tego nie rozumiecie.
Kobieta też musi czasem odetchnąć z dala od mężczyzny, "W seoim świecie". Czy Ty to rozumiesz? Bo ja właśnie odnoszę wrażenie, że nie.
zbyt pisze:wiedzcie, że na podcieraniu dzieci i gotowaniu obiadków życie się nie kończy.
Wiemy. Ale ktoś to musi robić. Jeśli mężczyzna ciągle oddycha z dala od kobiety, w swoim świecie, to musi, zaznaczam musi to robić ona. A przecież mogą oboje. Na zmianę. A poza tym - właśnie chcemy Ci wytłumaczyć, że kobiety chcą od zycia coś więcej, niż obiadki i podcieranie, ale Ty wszystkie te argumenty puszczasz "mimo oczu", ciągle mówiąc o stereotypie kobiety, której jedynym marzeniem jest znalezienie wielkiej miłości/męża, chmara dzieci i pichcenie w kuchni. Są takie, oczywiście, że są, ale jest to jakiś procent. My mówimy o tych, które tak nie chcą, albo chcą jeszcze czegoś, albo po prostu czegoś innego.
zbyt pisze:Warto pamiętać, że ten facet-obibok spędza często całe dnie w pracy i jak wróci do domu to nikt z nim często nawet nie pogada o jego problemach.
Kobieta spędza cały dzień w pracy, a jak wróci do domu, to nikt z nią nie pogada o problemach, a do tego musi ugotować, posprzątać, wyprać...

Nikt tu nie mówi - przynajmniej ja nie mówię ;) - że teraz my, baby, rzucamy wszystko i niech sobie faceci robią sami. Nie. Bynajmniej też nie twierdzę, że należy swojego mężczyznę trzymać na smyczy i nim dyrygować. Nie. Po co mi pantoflarz bez kręgosłupa? ;) Chodzi o wzajemny szacunek i równe traktowanie, a nie "baby do garów, a faceci do medytacji", a potem stwierdzenie, że baby nie pójdą do medytacji, bo tylko podcieranie dzieci je interesuje. Że tak powiem - wypraszam sobie :P

Bardzo nie lubię ogólnień, szczególnie, że rzadko kiedy podpadam pod jakikolwiek ogół, więc zaczyna mnie męczyć ta dyskucja, w której jedna strona ciągle uogólnia kobiety do jednego stereotypu, a potem na dodatek stwierdza, że nie traktuje dyskusji całkiem poważnie.

Tyle ode mnie w tym temacie.
P.T. dyskutanci proszeni są o nieodwoływanie się do argumentów ad personam, bez względu na to jak egzotyczne mogą się im wydawać poglądy innych P.T. (?) dyskutantów. W skrócie - w tym panelu, bez żadnych wyjątków, komentujemy wypowiedź a nie autora.
Jeśli to do mnie, to przepraszam, na pewno wyszło mi niechcący.
Jeśli masz problem, który można rozwiązać, to po co się martwisz? Jeśli masz problem, którego nie można rozwiązać, to po co się martwisz?
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: moi »

miluszka pisze:Poza tym polecam kontakt z Khandro Rinpocze.


Czy oprócz Khandro Rinpocze, Hannah, Joko Beck są jeszcze inne kobiety-nauczycielki?

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
lepsze
ex Moderator
Posty: 1895
Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
Tradycja: Brak
Lokalizacja: Toruń

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: lepsze »

spadkobierczyni joko... jakoś na R się nazywa :mrgreen:
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

moi pisze:Czy oprócz Khandro Rinpocze, Hannah, Joko Beck są jeszcze inne kobiety-nauczycielki?
Rozumiem, że pytasz o Polskę. W Polsce są Bon Shim SSN (Ola Porter), Myong Oh Sunim JDPS (Dorota Krzyżanowska), roshi Braunek, roshi Moneta-Malewska. Jeszcze Bon Yo SSN (mieszka we Francji z mężem, ale jest Polką i tu bywa często). ZBZ Bodhidharma rządzi aktualnie Sunya Kjolhede sensei. W Kwan Um jest kilkanaście nauczielek, Mistrzyń Dharmy i Mistrzów Zen.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: moi »

iwanxxx pisze:Rozumiem, że pytasz o Polskę.
No tak, zważywszy na okoliczności, chciałabym się dowiedzieć jak najwięcej na temat kobiet - nauczycielek, które są Polkami lub tez często bywają w Polsce.
iwanxxx pisze:W Kwan Um jest kilkanaście nauczielek, Mistrzyń Dharmy i Mistrzów Zen.
Dziekuję.
A inne tradycje i szkoły? Też taki urodzaj?

Pozdrawiam.m.
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Może trochę nie na temat, ale.. jest taka ksiązka Anne Bancroft "Prządki mądrości" o najsłynniejszych "poszukiwaczkach prawdy" XX wieku. A.B. napisała również podobną książkę o mistykach XX wieku, bodajże "Współcześni mistycy i mędrcy".
Z opisu "Prządków mądrości":
Description: Autorka przedstawia sylwetki piętnastu niezwykłych kobiet, które bez względu na światopogląd czy wyznawaną religię łączy usilne dążenie do poszukiwania prawdy 'leżącej poza tym, co zwyczajne', poza czasem i przestrzenią, nadającej ludzkiemu istnieniu inny, głębszy wymiar. Są wśród nich wybitne myślicielki związane z tradycją chrześcijańską (Evelyn Underhill, Simone Weil), przedstawicielki różnych szkół buddyzmu (Ayya Khema, Danette Choi, Toni Packer), hinduizmu (Dadi Janki, Anandamayi Ma) i sufizmu (Irina Tweedie), artystki (Meinrad Craighead, Kathleen Rainer) oraz lekarki (Marion Milner, Elisabeth Kubler-Ross). Niezależnie od tego, co było źródłem ich rozwoju duchowego - modlitwa, kontemplacja, intelektualne dociekania, wrażliwość na piękno, kontakt z przyroda, czy nawet ze śmiercią - kobiety te cechuje na ogół naturalna łatwość obcowania z własnym wnętrzem, otwartość umysłu pozwalająca nawiązać głęboką łączność z otaczającym światem, a co więcej, umiejętność przekazania swych doświadczeń innym ludziom.

Ze znanych kobiet, które zajmowały się szeroką pojętą duchowością należałoby jeszcze wymienić Dion Fortune (okultyzm) i Helene Blavatsky (teozofia)...
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

Joasia Grela w Kagju. Teraz na II odosobnieniu, ale wkrótce kończy.
Gak Song
Posty: 196
Rejestracja: śr sty 18, 2006 09:55
Lokalizacja: Szczecin

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Gak Song »

hello:)
wszyscy faceci to swinie !
a oswiecony facet ....tu nawet slow mi brak ;)
osobiscie bardzo mi imponuja kobiety podazajace "sciezka" , a kiedy zbieraja owoce swych trudow na prawde sa one pelne mocy i madrosci.
ich determinacja na drodze potrafi kilkakrotnie przebic wysilek facetow-wstretnych leni i gamoii ;) ( mam tu na mysli of coz rowniez siebie )
polecam odwiedzic np zenskie klasztory w Koreii ... podobno mozna sie wiel enauczyc , zwlaszcza faceci :)

Pozdro :)
GS

ps - w Koreii status kobiety jest wiadomy, status mniszki rowniez - kobieta by praktykowac na prawde musi miec wielka motywacje, inspiracje i determinacje . Facetowi wystarczy ,ze nie ma nic lepszego do robienia w zyciu , albo chce sie jakos ustawic....samo zycie ;)
Awatar użytkownika
zbyt
Posty: 365
Rejestracja: wt sty 10, 2006 20:01
Lokalizacja: Otwock

Re: Tylko dla orlic, czyli o kobietach w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: zbyt »

tvbtiger pisze:właśnie chcemy Ci wytłumaczyć, że kobiety chcą od zycia coś więcej, niż obiadki i podcieranie, ale Ty wszystkie te argumenty puszczasz "mimo oczu", ciągle mówiąc o stereotypie kobiety, której jedynym marzeniem jest znalezienie wielkiej miłości/męża, chmara dzieci i pichcenie w kuchni. Są takie, oczywiście, że są, ale jest to jakiś procent. My mówimy o tych, które tak nie chcą, albo chcą jeszcze czegoś, albo po prostu czegoś innego.
Sorry ale w którym miejscu napisałem, że kobiety nie mają prawa do czegoś więcej w życiu niż życie rodzinne? Najwyraźniej popełniłyście bład w interpretacji tego co napisałem.

Chodziło mi o rzeczywiście istniejące, obiektywne problemy związane z życiem kobiety, które sprawiają że podlegają one ograniczeniom. Takie rzeczy jak np. fakt, że żaden mężczyzna nie urodzi dziecka i nie będzie prowadził domu jak kobieta, menopauzę itp. Czy to zależy od mojego widzi mi się? Nie sądzę. Są pewne rzeczy w życiu, które są zdeterminowane przez coś więcej niż tylko nasze chęci...

W waszych żalach z trudów egzystencji nie było nawet słowa o tym, że życie mężczyzny też nie jest usłane różami. Wręcz przeciwnie - wydawałyście się na to zupełnie ślepe. Przez to przedstawiałyście całą sprawę tendencyjnie i nieprawdziwie. Dlatego przypomniałem, że nie tylko kobiety mają problemy...

Wreszcie ten prognozowany wzrost liczby kobiet-nauczycielek. Nie usłyszałem nawet jednego sensownego argumentu za tym dlaczego takie zjawisko miało by w najbliższych latach zaistnieć. Nadal czekam.

Łatwo pozwalacie sobie za to na docinki ad personam, na ocenianie kogoś kogo w ogóle nie znacie. Widać w tym brak dystansu, równowagi, opanowania. Może więc nasze orlice powinny zacząć nauczanie od pouczenia ... samych siebie? ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dharma/Dhamma”