10 pytań - proszę o odpowiedzi

dyskusje i rozmowy tyczące się dharmy buddyjskiej

Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx

Awatar użytkownika
chaon
Posty: 799
Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soto Zen
Lokalizacja: Szczecin

10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: chaon »

Zaczął mi się taki moment w buddyzmie, który kiedyś miałem w katolicyzmie - wraz z poznawaniem nauk pojawiło mi się mnóstwo pytań wzbogaconych o sygnały "coś tu nie gra". Jeśli ktoś jest w stanie na nie odpowiedzieć, to będę bardzo wdzięczny.
1. Jak jest obecnie rozumiana góra Sumeru? Wiadomo, że nie ma tak wielkiej góry na planecie Ziemia (bo Sumeru ma ponoć ok 70000, km wysokości...) więc czy jest ona rozumiana jako miejsce symboliczne i nierzeczywiste (tak jak np. Raj, Adam i Ewa którzy są obecnie w katolicyzmie uważani za postacie mitologiczne), czy może jako jakiś punkt we wszechświecie?
2. Jak należy rozumieć wszechwiedzę, którą dysponują Buddowie? Czy oznacza ona, że Buddowie wiedzą jak np. skonstruować jakieś reaktory działające na antymaterię i dysponują tym podobną, niewyobrażalną dla nas wiedzą technologiczną?
3. Jeśli Bodhisattwowie zachowują swoje oświecone umysły w kolejnych odrodzeniach, to czemu żyjemy w tzw. okresie upadku Dharmy? Skoro tylu było oświeconych mistrzów w buddyzmie Mahajany, gdzie bodhisattwa jest ideałem, to czemu nie słyszy się obecnie o setkach lub tysiącach bodhisattwów nauczających prawdziwej Dharmy ludzi?
4. Skoro Buddhowie i Bodhisattwowie mogą manifestować swoje ciała w różnych światach jak tylko chcą, to czemu nie zamanifestują ich tyle, żeby cały czas na świecie był taki Buddha pokroju Buddhy Siakjamuniego, albo żeby był jeden Buddha na każdy kraj?
5. Jeśli nie ma trwałego, prawdziwego "ja", to jak można mówić o jakichś istotach, że są odrodzeniem innej istoty? W jaki sposób jakaś istota w piekle będzie odrodzeniem np. Kuby Rozpruwacza, skoro nie ma jego wspomnień, ani osobowości, a żadne trwałe "ja" nie istnieje?
6. Czy ilość istot we wszechświecie jest stała? Bo jeśli nie, to jak jest możliwe doprowadzenie do Oświecenia wszystkich istot, skoro zawsze będą powstawać nowe, nieoświecone?
7. Czy odrodzenie jest tylko na zasadzie "istota X odradza się jako Y", czy może też być na zasadzie "istota X odradza się jako istoty Y i Z" oraz "istoty A i B po odrodzeniu tworzą C"? Jeśli nie ma żadnego "ja" i tylko jakieś skłonności i lgnięcia się wcielają, to skąd relacja "jedna istota odradza się jako jedna istota"?
8. Czy gdyby na świecie wybić wszystkie zwierzęta (a ziemię by maksymalnie zaludnili ludzie i karmili się tylko roślinami), to czy istoty które miały się odrodzić jako zwierzęta odrodziliby się jako ludzie (czyli spotkałby ich lepszy los niż powinien), czy "czekałyby" na odrodzenie 4 kalpy, aż znowu we wszechświecie będą zwierzęta?
9. Czy buddyjskie pisma mówią coś o istnieniu życia na innych planetach w naszym wszechświecie (tzn. o kosmitach)?
10. Czy osiągnąwszy stan Buddhy nie można już być Bodhisattwą a jeśli nie można to czemu? Czy Buddha Siakjamuni mógłby się odrodzić i czy Nirmanakaja to właśnie takie odrodzenie się Buddhy?
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
chaon pisze:1. Jak jest obecnie rozumiana góra Sumeru? Wiadomo, że nie ma tak wielkiej góry na planecie Ziemia (bo Sumeru ma ponoć ok 70000, km wysokości...) więc czy jest ona rozumiana jako miejsce symboliczne i nierzeczywiste (tak jak np. Raj, Adam i Ewa którzy są obecnie w katolicyzmie uważani za postacie mitologiczne), czy może jako jakiś punkt we wszechświecie?
Bonpo rozumieją ją dosłownie, jako axis mundi tego wszechświata /nie tej planety/. Odzwierciedleniem góry meru /sumeru/ na tej planecie jest góra kailaś.
chaon pisze:2. Jak należy rozumieć wszechwiedzę, którą dysponują Buddowie? Czy oznacza ona, że Buddowie wiedzą jak np. skonstruować jakieś reaktory działające na antymaterię i dysponują tym podobną, niewyobrażalną dla nas wiedzą technologiczną?
/bonpo/ Znaczy to, wiedzę na temat istoty rzeczy... czyli, samowiedzę na swój temat zwaną: przebudzeniem - nie znaczy to, że wie się ile jest dwa razy dwa, bo to prawda relatywna, względna /jakby to dziwnie, w kontekście dwa razy dwa, zabrzmieć miało/.
chaon pisze:3. Jeśli Bodhisattwowie zachowują swoje oświecone umysły w kolejnych odrodzeniach, to czemu żyjemy w tzw. okresie upadku Dharmy? Skoro tylu było oświeconych mistrzów w buddyzmie Mahajany, gdzie bodhisattwa jest ideałem, to czemu nie słyszy się obecnie o setkach lub tysiącach bodhisattwów nauczających prawdziwej Dharmy ludzi?
Bodhisattwa nie ma żadnej misji - nie chcesz /lub nie możesz/ to go nie słyszysz. Czasy upadku mamy, bo głusi się staliśmy na to, co się manifestuje dla nas a wesprzeć na ścieżce nas może... ot, ''przebiśniegów'' pełno wszędzie, a nikt nie dostrzega tych, którzy wsparcie niosą, bo na czole /czy forach/ etykietki jak ''przebiśniegi'': oświecony, przebudzony, mignięty itp - nie noszą /oni nie muszą - bo faktyczne wspierają/.
chaon pisze:4. Skoro Buddhowie i Bodhisattwowie mogą manifestować swoje ciała w różnych światach jak tylko chcą, to czemu nie zamanifestują ich tyle, żeby cały czas na świecie był taki Buddha pokroju Buddhy Siakjamuniego, albo żeby był jeden Buddha na każdy kraj?
Wizja tych światów jest tym właśnie, że przestrzeni nie ma na to, a buddowie to nie ewangeliści z płonącym kagankiem nawracania na jedynie słuszna wizję.
chaon pisze:5. Jeśli nie ma trwałego, prawdziwego "ja", to jak można mówić o jakichś istotach, że są odrodzeniem innej istoty? W jaki sposób jakaś istota w piekle będzie odrodzeniem np. Kuby Rozpruwacza, skoro nie ma jego wspomnień, ani osobowości, a żadne trwałe "ja" nie istnieje?
To zależy jaką filozofię buddyjską pod to podepniesz - co powiesz na kunszi namszie?
chaon pisze:6. Czy ilość istot we wszechświecie jest stała? Bo jeśli nie, to jak jest możliwe doprowadzenie do Oświecenia wszystkich istot, skoro zawsze będą powstawać nowe, nieoświecone?
Samsarze nie ma ni początku, ni końca. Chcesz relatywnym umysłem ogarnąć coś, co poza niego wykracza, choć jasnym jest, że jego koncepcje i wizje są niczym sen jeno... funta kłaków nie jest to warte.
chaon pisze:7. Czy odrodzenie jest tylko na zasadzie "istota X odradza się jako Y", czy może też być na zasadzie "istota X odradza się jako istoty Y i Z" oraz "istoty A i B po odrodzeniu tworzą C"? Jeśli nie ma żadnego "ja" i tylko jakieś skłonności i lgnięcia się wcielają, to skąd relacja "jedna istota odradza się jako jedna istota"?
Nic sie nie odradza. Mamy do czynienia z manifestacją fenomenów, które są oparte na bazie przyczyny i skutku, a to, do czego lgniemy tworzy złudzenie, że jest jakaś istota i na bazie tego powstaje złudzenie, że coś sie odradza.
chaon pisze:8. Czy gdyby na świecie wybić wszystkie zwierzęta (a ziemię by maksymalnie zaludnili ludzie i karmili się tylko roślinami), to czy istoty które miały się odrodzić jako zwierzęta odrodziliby się jako ludzie (czyli spotkałby ich lepszy los niż powinien), czy "czekałyby" na odrodzenie 4 kalpy, aż znowu we wszechświecie będą zwierzęta?
Jaki kolor ma biała kartka położona na czarnym tle?
chaon pisze:9. Czy buddyjskie pisma mówią coś o istnieniu życia na innych planetach w naszym wszechświecie (tzn. o kosmitach)?
Mówią.
chaon pisze:10. Czy osiągnąwszy stan Buddhy nie można już być Bodhisattwą a jeśli nie można to czemu? Czy Buddha Siakjamuni mógłby się odrodzić i czy Nirmanakaja to właśnie takie odrodzenie się Buddhy?
Nie. Budda zamanifestował sie jako nirmanakaja, sambhogakaja i u podstawy dharmakaja... jakiego buddę ''sprokuruje'' temu światu dharmakaja nie wiemy, ale w ramach spekulacji i wizji mówi się o maitrei.

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
tomo
Posty: 262
Rejestracja: wt wrz 19, 2006 21:35
Lokalizacja: Tarnów

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: tomo »

chaon pisze: 3. Jeśli Bodhisattwowie zachowują swoje oświecone umysły w kolejnych odrodzeniach, to czemu żyjemy w tzw. okresie upadku Dharmy? Skoro tylu było oświeconych mistrzów w buddyzmie Mahajany, gdzie bodhisattwa jest ideałem, to czemu nie słyszy się obecnie o setkach lub tysiącach bodhisattwów nauczających prawdziwej Dharmy ludzi?
Mistrzów różnych tradycji jest wielu, a dostęp do nich chyba nigdy nie był tak łatwy.
Ponoć to schyłkowy okres buddyzmu, ale z perspektywy zjadacza chleba widzę, że jest dobrze i coraz lepiej i się u nas buddyzm rozwija :)
chaon pisze:4. Skoro Buddhowie i Bodhisattwowie mogą manifestować swoje ciała w różnych światach jak tylko chcą, to czemu nie zamanifestują ich tyle, żeby cały czas na świecie był taki Buddha pokroju Buddhy Siakjamuniego, albo żeby był jeden Buddha na każdy kraj?
A skąd wiesz, że nie ma ;)? Ciężko powiedzieć, bo mówi się, że z poziomu zwykłego człowieka np. bodhisattwy nie można rozróżnić od Buddy. A jest tych nauczycieli chyba tylu ilu jest potrzebnych.
chaon pisze:5. Jeśli nie ma trwałego, prawdziwego "ja", to jak można mówić o jakichś istotach, że są odrodzeniem innej istoty? W jaki sposób jakaś istota w piekle będzie odrodzeniem np. Kuby Rozpruwacza, skoro nie ma jego wspomnień, ani osobowości, a żadne trwałe "ja" nie istnieje?
Ano, można mówić umownie.
chaon pisze:9. Czy buddyjskie pisma mówią coś o istnieniu życia na innych planetach w naszym wszechświecie (tzn. o kosmitach)?
Mówią o 6 sferach egzystencji oraz różnych światach gdzie np. ludzie są "wielkoludami", żyją z góry określoną ilość lat etc..
Wyślij list lub kartkę choremu dziecku:
http://marzycielskapoczta.pl
zyptse
Posty: 458
Rejestracja: wt lip 18, 2006 10:48
Lokalizacja: Poznań

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: zyptse »

"coś tu nie gra".
Mi często też, ale to chyba bardzo rokujący i zdrowy objaw z reguły :)

Że tak się wychylę:
1. Polecam książkę Akira Sadakata, Gura Sumeru i kraina Sukhawati. Cała poświęcona jest tradycyjnej buddyjskiej kosmologii, czyli właście Góra Sumeru, budowa świata itd. Na końcu autor wyraża swoją opinię czy i jak to się ma do dzisiejszej wizji świata.
2. Było o tym na forum. Z tego, co pamiętam, to Wszechwiedza Buddy, w skrócie, oznacza, że zawsze umie się on zachować we właściwy sposób, czyli jego działania są puste i pełne współczucia. W praktyce oznacza to chyba ogromną skuteczność i adekwatność działań, które podejmuje.
Jeżeli jednak chce On mieć doktorat z Fizyki, to zapisuje się na uniwersytet, ale jak rozumiem nauka mu chyba szła by bardzo szybko i gładko - jednak "po ludzku", po kolei, zgodnie z przyczynami i warunkami.
3. Zgodnie z tym, co usłyszałem na wykładzie Lamy Rinczena, to współczucie Buddów jest jak słońce - zawsze świeci tak samo i dla każdego, ale jak ktoś ma większe zasługi (lepiej praktykował wcześniej), to "urośnie" bardziej, jak wysokie drzewo tropikalne i załapie się na więcej słońca. Jak ktoś ma słabe korzenie karmiczne, to jest jak runo leśne - w cieniu. Rozumiem, że docelowo wszystkie istoty wyrosną aż do "słońca", w każdym razie taka jest chyba nadzieja bodhisattwów.
Co do setek tysięcy bodhisattwów nauczających "Prawdziwej Dharmy", to skąd wiesz na czym polega prawdziwe nauczanie? Być może są miliony bodhisattów uczących nie tylko tekstów i medytacji, ale bezimiennie pokazujących np. jak chorować z czystym umysłem, albo jak z bodhiczittą podwozić dzieci do szkoły. Co do sposobów nauczania to mówi się o 84000 metod, co symbolicznie oznacza nieskończoną ilość. Z punktu widzenia buddy, to chyba wszystko jest metodą. Niektóre szkoły mówią o tym, że wszystko ma naturę buddy, więc domyślam się, że z punktu widzenia buddy wszystko może nas wyzwolić.
Zapoznaj się też z historią powstania bodhisattwy Mahakali - Jako Czenrezig też miał ten problem. Jak zobaczył, że po jego niemal wiecznych wysiłkach jest jeszcze więcej cierpiących istot niż było, to się załamał i łeb rozleciał na 1000 kawałków. Poratował go Buddha Amitabha, jego nauczyciel poskładał wszystko z powrotem i zrobił z tego 11 głów. Ta ostatnia, 11. - oznaczała gniewną (bardzo szybką i skuteczną) aktywność. Dzięki tej głowie i powstałemu z serca Czenrezi Mahakali, może on wyzwalać jeszcze większą ilość istot niż dotychczas, ale czy to kiedyś będzie miało koniec? - To chyba nie ma znaczenia - i tak właściwa praktyka polega na utrzymywaniu bodhiczitty, a wątpliwości i zatrzymywanie i analizowanie przeszłości i innych okoliczności powoduje tylko utratę tej bodhiczitty. Praktyka, to praktyka, wątpliwości co do jej zasadności, czy skuteczności, to parę cierpiących istot czekających o te parę chwil dłużej na wyzwolenie.
4. Buddowie i bodhisattwowie chyba nie mogą się dowolnie manifestować. Potrzebne jest chyba do tego nagromadzenie zasług przez odczuwające istoty. Co do w pełni zamanifestowanego Buddy, jak Budda Siakjamuni, to chyba muszą być jakieś szczególne okoliczności, z reguły ponoć takie manifestacje pojawiają się bardzo rzadko.
5. Istoty nie są "odrodzeniami" innych istot, tylko skutkiem wcześniejszych poczynań poprzednich istot. Dharmy składające się na skandhy poprzednich istot "nabierają rozpędu" i jak jakaś istota umiera, to się oczywiście rozpadają (nawet świadomość), ale potem siłą tego "rozpędu" (siłą karmana) zaczynają się składać, częściowo w podobny sposób, jak to miało miejsce w "poprzednim życiu".
6. Nie mam pojęcia czy ilość istot we wrzechświecie jest stała, ale w historii buddyzmu na pewno ktoś zadał to pytanie. Z reguły mówi się, że istnieją "niezliczone" odczuwające istoty. Z drugiej strony, jak ktoś osiąga Stan Buddy, to cały świat staje się czystą mandalą i dla takiego kogoś nie ma już kogo wyzwalać, bo wszystkie istoty, jako część doskonałej mandali są wyzwolone. Chyba tak to wygląda. Czyli niezliczoność istot jest chyba zręcznym środkiem, dzięki któremu utrzymujemy nieskończoną, nieprzerwaną bodhiczittę. W każdym razie powinniśmy ją utrzymywać :D
7. A+B daje C, to chyba nie. X odradza się jako Y, Z, Z2, Z3 itd., to chyba tylko oświeceni tak mogą. Np. jak odrodzisz się w Czystej Krainie, to w zależności od stopnia bhumi, na jakim się odrodziłeś, możesz manifestować dla pożytku odczuwających istot coraz więcej ciał w różnych światach.
8. Aby karma się zamanifestowała, muszą być spełnione dwa warunki: muszą istnieć przyczyny (osobiste uwarunkowania karmiczne) oraz okoliczności (tzw. warunki), czyli jeżeli masz nasionko (własną karmę), to żeby wyrosło musi oko mieć odpowiednie warunki, czyli ziemię, do krórej je wsadzisz i wodę oraz światło słoneczne. Bez warunków przyczyna się nie zamanifestuje.
9. Jest mowa o wielu światach, ale słowo UFO na pewno się nie pojawia.;) Zdaje się, że jest o tym mowa też w tej książce Akira Sadakaty, ale nie jestem pewien. Czytałem dość dawno.
10. Mówi się, że Czenrezik (Budda Współczucia) osiągnął stan buddy, ale nadal się odradza jako bodhisattwa 10 stopnia (czyli ostatniego stopnia). To chyba nie jest rozstrzygnięte. Z jednej strony mówi się, że Stan Buddy pojawia się, jak zrobiło się już wszystko, co było do zrobienia, a z drugiej jest mowa o Buddach, którzy nadal się odradzają. Wyjaśnieniem jest chyba ta historia o tym, że z punktu widzenia buddy wszystko jest czyste. Natomiast z naszego punktu widzenia budda się odradza (pojawia), np. jako nirmanakaja. Nirmanakaja to nie tylko formalny tulku, ale także np. ratujące życie okoliczności: ktoś cię goni wzdłuż przepaści, nagle widzisz kładkę - przebiekasz po niej i jesteś uratowany. Można powiedzieć, że ta kładka, to nirmanakaja, czyli manifestacja buddy w swiecie formy.
"Jeżeli żądza, gniew czy głupota się zwiększają to to, co praktykujesz nie jest buddyzmem" pewien mistrz zen
Awatar użytkownika
chaon
Posty: 799
Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soto Zen
Lokalizacja: Szczecin

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: chaon »

kunzang pisze:Bodhisattwa nie ma żadnej misji - nie chcesz /lub nie możesz/ to go nie słyszysz. Czasy upadku mamy, bo głusi się staliśmy na to, co się manifestuje dla nas a wesprzeć na ścieżce nas może... ot, ''przebiśniegów'' pełno wszędzie, a nikt nie dostrzega tych, którzy wsparcie niosą, bo na czole /czy forach/ etykietki jak ''przebiśniegi'': oświecony, przebudzony, mignięty itp - nie nosi /on nie musi - bo wspiera/.
Jak to bodhisattwa nie ma żadnej misji? A doprowadzenie wszystkich istot do Oświecenia to nie przypadkiem misja, której bodhisattwowie się podejmują?
Czy Twoim zdaniem np. Bodhidharma w kolejnym wcieleniu nie potrafiłby udowodnić, że był tym Bodhidharmą co to przybył do Chin, choćby poprzez dokładny opis swoich poprzednich żywotów? A jeśli by potrafił, to czy Twoim zdaniem danie takiego dowodu byłoby bez znaczenia? Bo ja uważam, że to byłoby bardzo istotne, zdjęłoby z wielu ludzi ciężąr opierania się na wierze i nie pewności.
Wizja tych światów jest tym właśnie, że przestrzeni nie ma na to, a buddowie to nie ewangeliści z płonącym kagankiem nawracania na jedynie słuszna wizję.
Ja słyszałem, że bodhisattwowie kochają wszystkie istoty tak jak swoje własne dzieci i że pragną pomagać wszystkim istotą, że są pełni współczucia i troski wobec nich. Słyszałem też, że mogą manifestować swoje ciała jak chcą (np. że Mandziuśri w jednym momencie zamanifestował się w jakiejś ogromnej liczbie ciał w różnych światach). Co z powyższego co słyszałem jest zatem nieprawdą? Bo jeśli Bodhisattwa chce pomagać i może zamanifestować swoje ciało, a jednocześnie jest wielu ludzi którzy chcą praktykować a nie mogą, bo nie mają dostępu do nauczyciela, to coś tu nie gra. Jest robota dla bodhisattwy, a żadnego bodhisattwy nie widać. Czy więc nie może pomóc, czy nie chce?
To zależy jaki pogląd buddyjski pod to przypniesz - co powiesz na kunszi namszie?
Powiem, że nie mam pojęcia co to znaczy ani co to jest :-)
kunzang pisze:Chcesz relatywnym umysłem ogarnąć coś, co poza niego wykracza, choć jasnym jest, że jego koncepcje i wizje są niczym sen jeno?
Rozum to najlepsze czym mogę się kierować - gdybym go odstawił w kąt, to każdy szarlatan mógłby mi nawpychać bredni do głowy tłumacząc, że mam w nie ślepo wierzyć i już - a to jest niebezpieczne. No ale wracając do tego pytania - jaki sens ma więc ślubownie bodhisattwy, skoro niemożliwe jest je wypełnić? Po co obiecywać że zrobi się coś, o czym się wie, że się tego nie zrobi?
kunzang pisze:Nic sie nie odradza
Tak tak - na pewnym poziomie abstrakcji/zrozumienia można tak powiedzieć. Tylko, ze Budda Siakjamuni mówił o swoich poprzednich żywotach, a nauki buddyjskie mówią o odradzaniu się, o odradzaniu się w negatywnych stanach egzystencji w wyniku popełniania złych czynów i odradzaniu się w dobrych warunkach jeśli czyni się dobro. W kontekście tych nauk pytam, a nie w kontekście "tak naprawdę to niczego nie ma".
kunzang pisze:Jaki kolor ma biała kartka położona na czarnym tle?
Biały, ale pisz proszę na temat zamiast rozpoczynać zabawę w zagadki.
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam

EDIT
chaon pisze:Czy Twoim zdaniem np. Bodhidharma w kolejnym wcieleniu nie potrafiłby udowodnić, że był tym Bodhidharmą co to przybył do Chin, choćby poprzez dokładny opis swoich poprzednich żywotów?
Proszę wskaż mi kolejne wcielenie Bodhidharmy, a będzie o czym bić pianę :)
chaon pisze:Ja słyszałem, że bodhisattwowie kochają wszystkie istoty tak jak swoje własne dzieci i że pragną pomagać wszystkim istotą, że są pełni współczucia i troski wobec nich. Słyszałem też, że mogą manifestować swoje ciała jak chcą (np. że Mandziuśri w jednym momencie zamanifestował się w jakiejś ogromnej liczbie ciał w różnych światach). Co z powyższego co słyszałem jest zatem nieprawdą? (...)
Wybór prawd, to zawsze Twój wybór i Ty poniesiesz tego konsekwencje - chcesz scedować to na kogoś?
chaon pisze:Powiem, że nie mam pojęcia co to znaczy ani co to jest :-)
Filozofia yogaczary - Czittamatra
chaon pisze:Rozum to najlepsze czym mogę się kierować - gdybym go odstawił w kąt, to każdy szarlatan mógłby mi nawpychać bredni do głowy tłumacząc, że mam w nie ślepo wierzyć i już - a to jest niebezpieczne.
Cóż, może Twój umysł, to żaden szarlatan, tylko w takim razie: co na wszystkich bogów, od niemającego początku czasu, robisz jeszcze w samsarze?
chaon pisze:W kontekście tych nauk pytam, a nie w kontekście "tak naprawdę to niczego nie ma".
W tym kontekście mówi się o strumieniu świadomości - no i masz pogląd prawdy relatywnej :)
chaon pisze:Biały, ale pisz proszę na temat zamiast rozpoczynać zabawę w zagadki.
To nie zagadka :) Jeżeli położysz białą kartkę na czarnym tle, to nawykowo /rutynowo/ odwołując się do tego co wiesz na temat bieli, powiesz: biała. Jednak, kiedy spojrzysz na kartkę położoną na czarnym tle, to czarny kolor będzie rzutował na ową biel i będzie owa kartka lekko szara a nie biała - po prostu, połóż białą kartkę na czarnym tle i jej się dokładnie przyjrzyj zamiast ufać temu, że skoro biała kartka jest biała, to znaczy, że jest biała na czarnym tle... bo tak Tobie podpowiada Twój rozum ;)

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
chaon
Posty: 799
Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soto Zen
Lokalizacja: Szczecin

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: chaon »

tomo pisze:A skąd wiesz, że nie ma ;)? Ciężko powiedzieć, bo mówi się, że z poziomu zwykłego człowieka np. bodhisattwy nie można rozróżnić od Buddy. A jest tych nauczycieli chyba tylu ilu jest potrzebnych.
Wiem, że nie ma bo gdyby był w Polsce ktoś taki jak Buddha Siakjamuni, kto dawałby nauczanie setkom/tysiącom ludzi to na pewno byłoby o nim słychać :-) No i nie byłoby żadnego problemu z tym, że kilka tysięcy stron sutr jest nadal nieprzetłumaczone, bo Buddha by podyktował/zapisał i każdy miałby do nich dostęp. Czy nauczycieli jest tylu ilu jest potrzebnych? Biorąc pod uwagę to ile razy słyszałem ilu ludzi ma bardzo rzadki kontakt z nauczycielem to raczej nauczycieli jest za mało. Np. w świątyni Sanboin w Szczecinie jest jeden tylko Czcigodny Kanzen, który na 4 miesiące w roku wyjeżdża do Japonii i go nie ma, a jak jest w Polsce to jeszcze jest zapraszany do Poznania, poświęca czas na tłumaczenie tekstów, dawanie nauk swoim uczniom-mnichom i różne inne zajęcia. Na ceremonii noworocznej było w Sanboin około 50 osób, a i tak nie przyszły wszystkie osoby które do świątyni przychodzą. Teraz wyobraź sobie, że te wszystkie osoby zaczęłyby zadawać Czcigodnemu Kanzenowi pytania - nie ma mowy, żeby się wyrobił z odpowiedziami. Gdy ja zadaję opatowi pytania mailem, to czekam czasami kilka dni na odpowiedź, która zazwyczaj jest bardzo krótka - i Ty mi mówisz, że nauczycieli jest dosyć? :-)
zyptse pisze:
"coś tu nie gra".
Mi często też, ale to chyba bardzo rokujący i zdrowy objaw z reguły :)
Może i tak, ale nagromadzenie tych "coś tu nie gra" sprawiło że odszedłem od katolicyzmu i nie wiadomo, czy teraz z buddyzmem tak nie będzie...
Dzięki Zyptse za poświecony czas i konkretne odpowiedzi :-)
zyptse pisze:3. Zgodnie z tym, co usłyszałem na wykładzie Lamy Rinczena, to współczucie Buddów jest jak słońce - zawsze świeci tak samo i dla każdego, ale jak ktoś ma większe zasługi (lepiej praktykował wcześniej), to "urośnie" bardziej, jak wysokie drzewo tropikalne i załapie się na więcej słońca. Jak ktoś ma słabe korzenie karmiczne, to jest jak runo leśne - w cieniu. Rozumiem, że docelowo wszystkie istoty wyrosną aż do "słońca", w każdym razie taka jest chyba nadzieja bodhisattwów.
Hmm, to brzmi tak jakby współczucie było jakąś statyczną energią, a nie postawą osoby, która przestawia się na konkretne, dynamiczne działanie Bodhisattwy...
zyptse pisze:Co do setek tysięcy bodhisattwów nauczających "Prawdziwej Dharmy", to skąd wiesz na czym polega prawdziwe nauczanie? Być może są miliony bodhisattów uczących nie tylko tekstów i medytacji, ale bezimiennie pokazujących np. jak chorować z czystym umysłem, albo jak z bodhiczittą podwozić dzieci do szkoły. Co do sposobów nauczania to mówi się o 84000 metod, co symbolicznie oznacza nieskończoną ilość. Z punktu widzenia buddy, to chyba wszystko jest metodą.
Jeśli ktoś jest oświeconym Bodhisattwą, to musi mieć też wielką znajomość i rozumienie nauk buddyjskich. Budda Siakjamuni nie ograniczył się do odprowadzania dzieci do szkoły i bycia np. dobrym królem, ale wygłaszał różne nauki, dzięki którym obecnie mamy buddyzm. Gdyby nie udzielał tych nauk, nie nastąpiłoby wiele dobra, które dziś ma miejsce, także myślę że każda oświecona istota powinna wiedzieć, że nauczając bardziej pomoże ludziom niż wykonując przykładnie takie zwykłe czynności.
zyptse pisze:Praktyka, to praktyka, wątpliwości co do jej zasadności, czy skuteczności, to parę cierpiących istot czekających o te parę chwil dłużej na wyzwolenie.
Rozumiem, że można na to spojrzeć w ten sposób, ale ślepą wiarą można się bardzo łatwo wpakować do bagna lub przyjąć bezkrytycznie coś fałszywego. Kiedyś purytanie w Ameryce zabijali stare kobiety z kotami, bo właśnie łykali nauki o czarownicach nie zastanawiając się nad ich zasadnością i sensownością. Po prostu w moim odczuciu bezkrytyczne przyjmowanie czegoś jest niebezpieczne z tego względu, że albo zrobimy coś złego, albo poświęcimy czas na coś co będzie nam się wydawało sensowne, ale tak naprawdę nic z tego nie wyniknie. Dla przykładu - jeśli buddyzm jest nieprawdą, to taki Chaon poświęci dajmy na to 10000 godzin swojego życia na praktykę i nauki, które w efekcie nic mu nie dadzą, a mógłby w tym czasie np. czytać o ogrodnictwie i architekturze krajobrazu, nauczyć się dobrze rzeźbić oraz malować, założyć jakąś firmę i stworzyć jakiś mały piękny ogród, do którego ludzie mogliby przychodzić i być inspirowani do dobra przez jego piękno i spokój. Spójrz np. z buddyjskiej perspektywy na chrześcijańskie zakonnice w zakonie klauzurowym. Spędzą resztę życia na modlitwie i kontemplacji w zamknięciu, a i tak ich modlitwy nie będą miały żadnego efektu, a wieczności w niebie nie będzie. Oczywiście taki tryb życia może sprawić, że staną się bardzo dobrymi osobami, ale mnóstwo czasu zmarnują na coś co nic nie da.
zyptse pisze:Chyba tak to wygląda. Czyli niezliczoność istot jest chyba zręcznym środkiem, dzięki któremu utrzymujemy nieskończoną, nieprzerwaną bodhiczittę. W każdym razie powinniśmy ją utrzymywać :D
Bardzo fajne wyjaśnienie, dzięki :-)
zyptse pisze:8. Aby karma się zamanifestowała, muszą być spełnione dwa warunki: muszą istnieć przyczyny (osobiste uwarunkowania karmiczne) oraz okoliczności (tzw. warunki), czyli jeżeli masz nasionko (własną karmę), to żeby wyrosło musi oko mieć odpowiednie warunki, czyli ziemię, do krórej je wsadzisz i wodę oraz światło słoneczne. Bez warunków przyczyna się nie zamanifestuje.
A wiadomo coś o "stanie zawieszenia"? Załóżmy jeśli ktoś ma taką karmę, żeby odrodzić się jako panda, a na całym świecie jakaś panda zajdzie w ciążę dopiero 10 lat po jego śmierci, to w jakim stanie będzie jego karma? Bo to wygląda tak, jakby przez 10 lat to co zostało z tej osoby było wyrwane z wszelkich sfer egzystencji.
kunzang pisze:Proszę wskaż mi kolejne wcielenie Bodhidharmy, a będzie o czym bić pianę :)
Mówisz tak, jakbyś był przeciwny teoretycznym dyskusjom. O żadnym znanym Bodhisattwie takim jak Mandziuśri, Awalokiteśwara lub Ksitagharba też nie porozmawiasz, bo nikt Ci ich palcem tu na ziemi nie wskaże?
kunzang pisze:Wybór prawd, to zawsze Twój wybór i Ty poniesiesz tego konsekwencje - chcesz scedować to na kogoś?
Chcę ocenić jak spójny wewnętrznie jest buddyzm, bo widzę taką lukę jak w chrześcijaństwie z Bogiem - jest ktoś niby bardzo dobry i który ma nadnaturalne możliwości, ale jakoś jego działania nie widać.
kunzang pisze:Cóż, może Twój umysł, to żaden szarlatan, tylko w takim razie: co na wszystkich bogów, od niemającego początku czasu, robisz jeszcze w samsarze?
To czy buddyjskie nauki są sensowne i prawdziwe, też oceniasz za pomocą rozumu.
Każdy, nawet Ty i ja mógłby stworzyć sobie własną religię, powiedzieć ludziom "wasz rozum was zwodzi, odrzućcie go i zaufajcie moim naukom" i następnie wciskać im różne kity. Rozum chroni przed takimi sytuacjami i ja nie mam zamiaru mieć zaufania do nauk, które są niespójne i wewnętrznie sprzeczne. Gdyby mi wewnętrzne sprzeczności w religii nie przeszkadzały to nadal byłbym chrześcijaninem.
kunzang pisze:To nie zagadka :) Jeżeli położysz białą kartkę na czarnym tle, to nawykowo /rutynowo/ odwołując się do tego co wiesz na temat bieli, powiesz: biała. Jednak, kiedy spojrzysz na kartkę położoną na czarnym tle, to czarny kolor będzie rzutował na ową biel i będzie owa kartka lekko szara a nie biała - po prostu, połóż białą kartkę na czarnym tle i jej się dokładnie przyjrzyj zamiast ufać temu, że skoro biała kartka jest biała, to znaczy, że jest biała na czarnym tle... bo tak Tobie podpowiada Twój rozum ;)
Akurat kartka się szara nie robi, to jest tylko złudzenie optyczne, także nie trafiłeś z przykładem :-)
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
chaon pisze:Mówisz tak, jakbyś był przeciwny teoretycznym dyskusjom. O żadnym znanym Bodhisattwie takim jak Mandziuśri, Awalokiteśwara lub Ksitagharba też nie porozmawiasz, bo nikt Ci ich palcem tu na ziemi nie wskaże?
Mówię tak, bo proponujesz spekulacje i... ok :) jednak pamiętajmy, że spekulujemy - tylko tyle /to żadne prawdy są - nieprawdaż?/.
chaon pisze:Chcę ocenić jak spójny wewnętrznie jest buddyzm, bo widzę taką lukę jak w chrześcijaństwie z Bogiem - jest ktoś niby bardzo dobry i który ma nadnaturalne możliwości, ale jakoś jego działania nie widać.
Wiesz, to co mnie urzeka w działaniach bodhisattwy to, to, że nie potrzebuje on argumentu iż jest: oświecony, przebudzony, mignięty - nie potrzebuje takich argumentów, by wspierać innych ku rozpoznaniu ich natury i wskazaniu ścieżki prowadzącej do wygaśnięcia cierpienia.
chaon pisze:To czy buddyjskie nauki są sensowne i prawdziwe, też oceniasz za pomocą rozumu. (...)
Nie jestem Tobą. ''Wszyscy robimy siusiu, ale każdym z nas powodują inne racje''.
chaon pisze:Akurat kartka się szara nie robi, to jest tylko złudzenie optyczne, także nie trafiłeś z przykładem :-)
Być może - a co powiesz na hołdowanie złudzeniom umysłu, który się uparł, że rozum /znaczy się on z ową etykietką zrozumienia czegokolwiek/ jest w stanie określić jakiekolwiek prawdy?

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

Tu jest kilka moich uwag do Twoich pytań - kilka, bo otrzymałeś już całe mnostwo odpowiedzi.
Postawa bodhisattwy nie jest współczuciem skierowanym na konkretne osoby - choć czesto moze tak wygladać . W przypadku współczucia, ktore jest skierowane na konkretną osobe masz do czynienia ze współczuciem ograniczonym, określonym przez tzw trzy kręgi - osoby, kóra współczuje, wspólczucia i przedmiotu współczucia. Prawdziwe współczucie jest nieograniczone i nieuwarunkowane. Stąd właśnie dobry przykład promieni słonecznych.
Buddowie i nauczyciele pojawiają się wtedy gdy rodzą się istoty z odpowiedni dobrą karmą by ich spotkać. Uczniowie z czasów Buddy taką własnie mieli. Można zresztą o tym poczytac w suttach - posiedzieli tydzien pod drzewem i buch! już wyzwolenie. A my - pewnie mamy nieco gorsze konto.

Wątpliwości dotyczace tego ,co się odradza, co istnieje, a co nie istnieje mozna szybko rozwikłać , wglebiając się nieco w studiowanie filozofii buddyskiej. Jesteś ze Szczecina, a tam właśnie Instytut Marpy wydaje co rusz jakieś ksiązki na ten temat, chociażby "Słońce Mądrości" - tłumaczenie fragmentów Mulamdhjamakakariki z komenatrzami Khenpo Cultrima, czy też piękne Stopnie Medytacji Pustki, równiez autorstwa Khenpo Rinpocze.
No i masz pod bokiem Książnicę Pomorską z najlewiększym zbiorem ksiązek o teamtyce buddyjskiej.
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
miluszka pisze:(...) A my - pewnie mamy nieco gorsze konto.
Bank Samsara jest naszym bankiem i jakoś nikt nie kwapi się zrezygnować z konta w tym banku - na ten moment. Wszyscy mamy sporo do powiedzenia na temat tego jak nasze konto w ramach tego banku funkcjonuje... pięknie :) - ma to swój urok :D

Pozdrawiam ;)
kunzang

ps
generalizuję rzecz jasna
.
dane :580:
Awatar użytkownika
chaon
Posty: 799
Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soto Zen
Lokalizacja: Szczecin

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: chaon »

miluszka pisze:Buddowie i nauczyciele pojawiają się wtedy gdy rodzą się istoty z odpowiedni dobrą karmą by ich spotkać.
To brzmi jak przeznaczenie - "temu i temu było pisane spotkać Buddę, a nam nie". Wraz z rozwojem ludzkości powstała deklaracja praw człowieka, zniesiono niewolnictwo, zostały spisane prawa dziecka, prawa zwierząt, namnożyło się różnych organizacji charytatywnych - 3000 lat temu tego wszystkiego nie było. Wydaje mi się, że etycznie ludzkość pnie się do góry wraz z rozwojem cywilizacyjnym - czemu więc ludzie 2500 lat temu mieliby się bardziej nadawać do przyjęcia nauk Buddy? Nie rozumiem tego. Dzięki za polecenie książek Instytutu Marpy :-)
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
chaon pisze:kunzang napisał/a:
Buddowie i nauczyciele pojawiają się wtedy gdy rodzą się istoty z odpowiedni dobrą karmą by ich spotkać.
Gwoli wyjaśnienia - napisała to Miluszka , a nie kunzang... jednak ze swej strony, jestem gotów się pod tym stwierdzeniem podpisać :)

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
chaon
Posty: 799
Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soto Zen
Lokalizacja: Szczecin

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: chaon »

Już poprawiłem - coś mi się pokićkało z kopiujwklejem :-)
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: booker »

chaon pisze:Może i tak, ale nagromadzenie tych "coś tu nie gra" sprawiło że odszedłem od katolicyzmu i nie wiadomo, czy teraz z buddyzmem tak nie będzie...
Może to będzie offtop, ale..

Nie musisz przecież odrazu zostawić ścieżki Dharmy. Jest jeszcze kilka innych tradycji Zen, w których możesz się uczyć i nie koniecznie musi oznaczać to zerwania z obecną szkołą czy tradycją. Może też wystarczy poszukać innego nauczyciela. Zaczęrpnąć trochę świeżego powietrza innego stylu nauczania Zen. Może Rinzai, może Chan? To co próbują nam przekazać nauczyciele jest nieograniczone, szkoda więc tak zamknąć się w tym wszystkim poprzez podejście typu "coś mi tu nie gra, a jak się nie dowiem to wywalam ten majdan i zabieram swoje zabawki".

Jak masz kryzys wartości, to sobie usiądź i spokojnie poszukaj przyczyny. Czego tak naprawdę chcesz? Tak już jest, że od czasu do czasu, mogą się nam wszystkie rzeczy wywracać do góry nogami. Ale trzeba iść dalej.

Może mialeś zbyt fanatyczne podejście (w sensie mocnego przywiązania do doktryny), może wmówiłeś sobie wiele rzeczy, może wierzyłeś, że rozumiesz coś czy byłeś za mało szczery ze sobą a teraz to wszystko zaczyna się domagać prawdziwości.

Ale wiesz co Chaon, sam powinieneś rozumieć dlaczego dzieje się z Tobą teraz tak jak się dzieje - szukanie jakiejś winy czy usprawiedliwień na zewnątrz nie będzie w stanie w niczym pomóc.

Czasem zadajemy wiele pytań, ale nie rozumiemy tego, co zadaje te pytania i dlaczego. Chcemy tylko łatwych wyjaśnień swoich wątpliwości, bo jak nie, to rzucimy wszystko w pierony. :) Trochę to jest dziecinne, ale co poczać, tak już mamy. Jednak jesteśmy na tej sieżce stawania się bardziej samodzielnym i niezależnym i czasami musimy porzucić stare zabawki, zostawić dotychczasowe niepraktyczne i pomieszane rozumienie i iść dalej.

Przepraszam, iż nie ustosunkowuje się tutaj do rzandego z twoich 10-punktowych pytań. Jak dla mnie po prostu najlepiej było by je zostawić. Mówię tak dlatego, iż sam miałem kiedyś taką sytuację i to mi pomogło. To znaczy, odłożyc i zrobić w zamian trochę mocnej praktyki. Brak zrozumienia każdego z tych 10 punktów nie jest tak naprawdę w stanie stanąć na przeszkodzie. Chyba, że postanowisz zrobić tą przeszkodę z tego, że nie rozumiesz.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: LordD »

Przypomina mi się w związku z tym tematem historyjka; pewna mniszka zwraca się do mistrza sutr i mówi, że nie podobają już się jej słowa Buddy, że chce usłyszeć jego własną mowę. Pytanie: jaka jest moja własna mowa? Czyli jest to etap na którym słowa i idee związane z Dharmą przestają już nas podniecać, albo coś w nich się nam nie zgadza, mamy świadomość że polegając na nich do niczego konkretnego nie doszliśmy, że tkwimy w miejscu; to jest trochę takie zwątpienie a później danie sobie z tym wszystkim na luz. I bardzo dobrze!! Zapomnij o buddyzmie, zapomnij o Buddzie i bodhisattwach! Odnajdź swoją własną prawdziwą mowę!!
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: booker »

chaon pisze:No ale wracając do tego pytania - jaki sens ma więc ślubownie bodhisattwy, skoro niemożliwe jest je wypełnić? Po co obiecywać że zrobi się coś, o czym się wie, że się tego nie zrobi?
Może wydaje się niemożliwe dlatego, że uważamy, iż chodzi o istoty "na zewnątrz" nas, oraz iż nie rozumiemy czym są te "wszystkie istoty", które ślubujemy wyzwolić.

Wszystko może stać się jasne, jeżeli spojżymy na wyjaśnienia Patriarchy Hui-Nenga, na temat ślubowań:
Ślubujemy wyzwolić wszystkie istoty w naszych własnych umysłach.
Ślubujemy odciąć nieskończone namiętności w naszych własnych umysłach.
Ślubujemy poznać nieograniczoną Dharmę w naszej własnej naturze.
Ślubujemy osiągnąć najwyższy stopień stanu Buddhy w naszej własnej naturze.

Istoty wewnątrz umysłu są tymi, które zwane są błądzącym i zwiedzionym umysłem, występnym umysłem, oszukańczym i fałszywym umysłem, przywiązanym i zazdrosnym umysłem, złym i zatruwającym umysłem. Wszystkie takie rodzaje umysłów są „wszystkimi istotami”. Każdy musi uwolnić je ze swej własnej natury. To jest zwane prawdziwym wyzwalaniem.

Co oznacza samo-wyzwolenie wewnątrz swojej własnej natury? Jest to wyzwolenie wypaczonych poglądów, namiętności, niewiedzy, chwytania, i wszystkich takich istot wewnątrz czyjegoś własnego umysłu za pomocą doskonałego wglądu. Kiedy tylko posiadacie doskonały wgląd, wówczas mądrość bodhi zniszczy te niewiedzące, chwytające, łudzące się, oraz pełne pragnień istoty. Każda wyzwalana jest za pomocą odpowiednich środków: błąd wyzwalany jest poprzez prawowierność; ułuda wyzwalana jest poprzez urzeczywistnienie; niewiedza wyzwalana jest poprzez wiedzę; zło wyzwalane jest poprzez cnotę. Bycie wyzwolonym w ten sposób zwane jest prawdziwym wyzwoleniem.

Co do ślubowania odcięcia bezgranicznych namiętności, polega to na użyciu mądrości pradżni własnej natury dla wykorzenienia z umysłu próżnego i błędnego myślenia.

Co do ślubowania studiowania bezgranicznej Dharmy, to jest to konieczność stałego praktykowania prawowiernej Dharmy wglądania w swoją własną naturę. Oto znaczenie prawdziwego uczenia się.

Co do ślubowania osiągnięcia najwyższego stanu Buddhy, oznacza to, że kiedy potraficie mieć zawsze wasz umysł poddany dyscyplinie prawdziwej, prawowiernej /Dharmy/, puszczając zarówno złudzenia jak i przebudzenie, i kiedy posiadacie zawsze powstającą pradżnię, porzucając zarówno rzeczywiste jak i nierzeczywiste [...] wówczas ujrzycie naturę Buddhy, wówczas osiągniecie Stan Buddhy, gdy tylko to słowo zostanie wspomniane.

Sposób praktykowania tych ślubowań, to czynienie tego bezustannie z chwili na chwilę.

http://mahajana.net/teksty/sutra_szoste ... ra6_6.html
Tego już się chyba prościej, niż zrobnił to 6-ty, nie da wyjaśnić.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
chaon
Posty: 799
Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soto Zen
Lokalizacja: Szczecin

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: chaon »

Booker, ale to nie jest tak, że mi coś nie gra konkretnie w Soto, mi chodzi o te ogólne nauki buddyjskie, które są obecne we wszsystkich szkołach. Bo jeśli coś mi nie gra w kwestii nauk o odradzaniu się, to czy jakąś różnice mi zrobi przeniesienie się z Soto do Rinzai albo do Wadżrajany? Nie.
Właśnie mam zamiar zrobić to co napisałeś - usiąść spokojnie i pomyśleć nad tymi wątpliwościami.
Zadałem te pytania, bo wraz z poznawaniem kolejnych nauk pojawiły się w moim umyśle niewiadome i wątpliwości. Rozum to najlepsze narzędzie do odróżniania prawdy od nieprawdy jakie mam. Jeśli mój rozum zauważa w czymś niespójności i sprzeczności, to trudno mi traktować to jako prawdę - nawet gdybym chciał to i tak gdzieś tam w głowie pali się światełko "uważaj, coś tu jest nie tak". Jeśli zaś nie mam pewności, że coś jest prawdą, nie mam też pewności, że warto się starać o to i z tego względu trudno mi stworzyć motywację. W taki właśnie sposób wątpliwości rozbijają moją motywację. Zadaję pytania bo nie potrafię na nie sam znaleźć odpowiedzi, a pozostając bez odpowiedzi rozbijają one moją motywację do podążania ścieżką buddyjską.
Booker czy potrafiłbyś praktykować nie mając przekonania, że nauki buddyjskie są prawdziwe? Bo ja nie. Praktykowanie w takiej sytuacji byłoby jak bezmyślne klepanie różańca, lub odrabianie pracy domowej z przedmiotu którym się nie jest zainteresowanym.
Awatar użytkownika
Moktak
Posty: 106
Rejestracja: ndz maja 13, 2007 21:43

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: Moktak »

Przeczytałem uważnie cały temat, ponieważ mam podobne wątpliwości. Oczywiście w Bodhisattwów nigdy nie wierzyłem, ale spróbuję napisać coś od siebie, może to pomoże.
Takie wątpliwości, czasami mogą osłabić praktykę. Ale zazwyczaj są przydatne. Na pewno bardziej niż ślepa wiara.

1. O górze Sumeru słyszałem może ze 2 razy. Nawet nie wiem co to jest. Ale to chyba nie jest podstawa żadnej z tradycji Buddyzmu.

2. Spytałem jakiś czas temu niebywającego już na tym forum Agriosa o wszechwiedzę Buddy. Napisał mi że jego zdaniem przypisywanie jej Błogosławionemu jest bardzo niepoważne.

3.Może nie ma żadnych Bodhisattwów? Z tego co wiem, to pojawili się oni gdzieś tysiąc lat po historycznym Buddzie.

4. Podobnie jak wyżej.

5. Nie wiem. tym trwałym ja to chodzi o jeden stały element, którego w niczym się nie znajdzie.

Mnie korci pytanie "Czy ten ktos się odrodzi, będzie "czuł tak samo jak ja, czy tak jak ktoś inny"" Bo jeśli tak samo jak ktoś inny, to mógłbym sobie dać luzu z praktyką. Taka gadanina ego. Wtedy mógłbym się całe dnie lenić, ale chyba nie przyniosło by mi to nic dobrego.

Z drugiej strony gdybym wierzył w to, że nie ma następnego życia, a byłoby, zmarnował bym szansę praktykowania ścieżki do przebudzenia.

Ale prawdą jest że nawet z tym życiu, jest się spadkobiercą swojej kammy. Swoich nawyków. Choćby dlatego warto je zmieniać.

Jednak perspektywa odrodzenia, między innymi w piekłach zwiększa chęć do praktyki i to mocno.

Ale tego czy jest następne życie czy nie naszym ograniczonym umysłem sie nie dowiemy. Możemy najwyżej pójść na jakiś regresing czy coś do Leszka Ż. :hyhy: ;)





Sutt jest naprawdę bardzo bardzo dużo. Nie wszystkie są zapisem słów Błogosławionego. Polecam Ci przeczytać sobie Kalama Sutta.


P.S.

8. Ja powstrzymuje się od zabijania czujących istot, z molami i komarami włącznie. ;)
Awatar użytkownika
Jakub Safjański
Posty: 557
Rejestracja: wt sty 01, 2008 17:30
Tradycja: zen, Sanbo-Kyodan
Lokalizacja: Warszawa

W odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: Jakub Safjański »

Chaon,
Przyjmij wyrazy mojego szacunku dla Twoich pytań. Mamy trochę ze sobą wspólnego - także rozstałem się kiedyś z katolicyzmem, bo namnożyło mi się pytań.
I wiesz co? Zacząłem podświadomie szukać jakiegoś sacrum bez Świętych ksiąg, nakazów autorytetów.

Odnalazłem się w zen. W mojej tradycji (zen-soto)- tak jak wygląda to w mojej praktyce, nie mam wiele pytań. Mój kościół i Biblia i sakrament to zazen, a zazen to dla mnie nie-myślenie, samo bycie. Nie znam odpowiedzi na to, co Ciebie męczy. Chciałbym Ci jakoś pomóc, ale...
Ale, co raz bardziej przekonuje się do tego, co powiedział mi mój nauczyciel, kiedy dzieliłem się kiedyś moimi wątpliwościami.

Do what your heart says.

Właściwie od tego czasu, moje pytania ograniczają się już tylko do kwestii technicznych.
Może kiedyś sam coś zrozumiem a może nie. Nie chcę jednak oddawać się spekulacjom intelektu. Dosyć mi tego po 5 latach filozofii. Intelekt nie rozwiązał mi jeszcze żadnego życiowego problemu. Nie powiedział mi kim jestem, po co jestem, dokąd zmierzam.
I dlatego właśnie zen z jego ogromną przestrzenią ciszy, z milczeniem, z pogłębianiem swojego wnętrza, z ucinaniem spekulacji jakkolwiek święte by one nie były. Prawdę mam odkryć samemu a nie zadowalać się cudzymi doświadczeniami.

Pomyślałem sobie wtedy po półrocznej depresji związanej z utratą wiary w Boga, że zacznę wreszcie spoglądać w siebie i odnajdę moją bramą do życia.

Z całego serca życzę Ci wszystkiego dobrego. Mam wrażenie, że przebija przez Ciebie autentyczność, prawdziwość w twoich rozterkach.
A dla mnie to właśnie jest żywy zen

Wszystkiego dobrego - Przyjacielu.
Jakub
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: booker »

chaon pisze: Rozum to najlepsze narzędzie do odróżniania prawdy od nieprawdy jakie mam.
W porządku.
Ale czy wiesz o jaką prawdę (na temat czego) w buddyzmie w sumie chodzi?
Czy rozumiesz skąd pochodzą takie rzeczy jak prawda i nieprawda?
Czy rozumiesz siebie, czy rozumiesz swój umysł?
chaon pisze:Booker czy potrafiłbyś praktykować nie mając przekonania, że nauki buddyjskie są prawdziwe? Bo ja nie.
Ale co to znaczy "przekonanie, że nauki buddyjskie są prawdziwe"?
Z takim sprawdzaniem wszystkie nauki są niewłaściwe. Te, którę obejmę swoim rozumieniem będą prawdziwe, a te, których nie obejmę, albo które się nie będą zgadzać z tymi, które zrozumiałem, będą nieprawdziwe. Błędne koło. Nauczanie ma działać w życiu, wówczas jest prawdziwe. Serio, lepiej w tym wszystkim działa wiara w to, że można zrozumieć siebie, niż wiara w to, że nauki są prawdziwe.

Czy czasem nie mówisz tutaj o sytuacji, w której potrafił byś objąć kalulatorem intelektu to i owo z tekstów, by w wyniku otrzymać napis "OK"? Z intelektem jest pewien problem - żąda zrozumienia, ale nie potrafi wyjść poza ograniczenie, którym jest to jego rozumowanie. Myli palec z księżycem. A Dharmy niestety nie da się zrozumieć, ale to nie oznacza, że nie można jej osiągnąć. I zaczyna się błędne koło. "Ja chce i muszę zrozumieć nauczanie - zrozumieć nie mogę, a skoro nie mogę to się mi wszystko wywraca.". Nie ma co pozwalać stawać się więźniem własnego rozumienia, bo z tego pojawia się kupa cierpienia.
chaon pisze:Zadaję pytania bo nie potrafię na nie sam znaleźć odpowiedzi, a pozostając bez odpowiedzi rozbijają one moją motywację do podążania ścieżką buddyjską.
Chaon, jak nie masz odpowiedzi, to spróbuj może iśc prosto tym brakiem odpowiedzi, zamiast się katować, że jej nie masz. Odłóż te doktrynę na moment i spróbuj bardziej od odpowiedzi na to wszystko, postarać się odnaleźć swoją prawdziwą naturę. Jak będziesz praktykował to przyjdzie odpowiedni czas i rzeczy się wyjasniają. Ja tak przynajmniej mam. Czasem zrozumiem cośtam cośtam, ale pojawia się to po jakimś długim, długaśnym czasie.. Nie ma się co czepiać niewiedzy czy niezrozumienia. Po co?

W Kwan Um mamy taką praktykę siedzenia z pytaniem "czym jestem?" (nie tylko w Kwan Um się to stosuje). Myślisz, że mam na to jakąś opowiedź? Nie. Myślisz, że mi z tym brakiem odpowiedzi jest źle? Nie. A wiesz dlaczego? Bo to jest moja odpowiedź, która jest po prostu prawdziwa. Nie wiem i tyle. Jak chcę dalej praktykować, to musze z tym niewiedzeniem siedzieć. Jakbym żądał, że albo się dowiem albo "mi to nie gra", to w tym momencie moge skończyć praktykę i zająć się czymś innym.

Zobacz, jak siedzi się z konganem, to w ogóle się nic nie rozumie. :) Nic, echo, ręka-noga-mózg-na-ścianie. To też taki brak zrozumienia do kosza wówczas? :D I trzeba tak długo siedzieć, aż się go przeniknie. A rozumem nie ma na to żadnych szans. Czasem moze to zabrac dzień, czasem rok a czasem nawet i 10 lat ! :) Kto wie, może potrzebna by Ci była taka zwykła praktyka konganowa, która, kiedy osiągniesz taki kongan z jeden czy dwa, mogła by Ci pokazać nieco szerszy horyzont, który jest dostępny ludzkiemu poznaniu, poza tylko tym, co da się osiągnąć rozumem, ktory nie sięgą dalej, niż świat przeciwieństw.

Cierpliwości życzę.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
zyptse
Posty: 458
Rejestracja: wt lip 18, 2006 10:48
Lokalizacja: Poznań

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: zyptse »

Można też trochę praktykować i trochę teoretyzować. Chodzi o to, żeby nie stracić życia na szukanie odpowiedzi na pytania, na które można nigdy tych odpowiedzi nie znaleźć. Jak Cię zniewoli intelekt, to możesz obudzić się na łożu śmierci i żałować, że części czasu nie poświęciłeś na eksperymenty.
Trochę dla zaspokojenia intelektu, a trochę dla eksperymentalnego sprawdzania. Z resztą są też szkoły filozoficzne w buddyźmie. Nie koniecznie trzeba ćwiczyć Zen. Jest też Huajen, u Gelugpów ważne jest też filozoficzne zrozumienie, są badania cittamatry, madhjamiki - można też tu pofilozofować intelektualnie (nie wnikam dalej, bo żaden ze mnie filozof). Na forum Miluszka interesuje się filozofią buddyjską. Może będzie umiała zasugerować, zbadanie jakich zagadnień filozofii buddyjskiej może Ci pomóc w praktyce.
"Jeżeli żądza, gniew czy głupota się zwiększają to to, co praktykujesz nie jest buddyzmem" pewien mistrz zen
Kilgore Trout
Posty: 374
Rejestracja: ndz kwie 09, 2006 21:16
Lokalizacja: Zima

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: Kilgore Trout »

Zaczął mi się taki moment w buddyzmie, który kiedyś miałem w katolicyzmie - wraz z poznawaniem nauk pojawiło mi się mnóstwo pytań wzbogaconych o sygnały "coś tu nie gra". (ciach)
Cale szczescie ze praktykuje zen bo chyba bym oszalal. :)

Choc dalej mam problemy z nieustannym zastanawianiem sie czym jest wszechswiat i jak to jest byc komórka...
Nigdy nie zapominaj:
Chodzimy nad piekłem
Oglądając kwiaty.


Issa
Awatar użytkownika
tomo
Posty: 262
Rejestracja: wt wrz 19, 2006 21:35
Lokalizacja: Tarnów

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: tomo »

chaon pisze:
tomo pisze:A skąd wiesz, że nie ma ;)? Ciężko powiedzieć, bo mówi się, że z poziomu zwykłego człowieka np. bodhisattwy nie można rozróżnić od Buddy. A jest tych nauczycieli chyba tylu ilu jest potrzebnych.
Wiem, że nie ma bo gdyby był w Polsce ktoś taki jak Buddha Siakjamuni, kto dawałby nauczanie setkom/tysiącom ludzi to na pewno byłoby o nim słychać :-) No i nie byłoby żadnego problemu z tym, że kilka tysięcy stron sutr jest nadal nieprzetłumaczone, bo Buddha by podyktował/zapisał i każdy miałby do nich dostęp. Czy nauczycieli jest tylu ilu jest potrzebnych? Biorąc pod uwagę to ile razy słyszałem ilu ludzi ma bardzo rzadki kontakt z nauczycielem to raczej nauczycieli jest za mało. Np. w świątyni Sanboin w Szczecinie jest jeden tylko Czcigodny Kanzen, który na 4 miesiące w roku wyjeżdża do Japonii i go nie ma, a jak jest w Polsce to jeszcze jest zapraszany do Poznania, poświęca czas na tłumaczenie tekstów, dawanie nauk swoim uczniom-mnichom i różne inne zajęcia. Na ceremonii noworocznej było w Sanboin około 50 osób, a i tak nie przyszły wszystkie osoby które do świątyni przychodzą. Teraz wyobraź sobie, że te wszystkie osoby zaczęłyby zadawać Czcigodnemu Kanzenowi pytania - nie ma mowy, żeby się wyrobił z odpowiedziami. Gdy ja zadaję opatowi pytania mailem, to czekam czasami kilka dni na odpowiedź, która zazwyczaj jest bardzo krótka - i Ty mi mówisz, że nauczycieli jest dosyć? :-)
Słyszałem jak jeden nauczyciel mówił, że w takim Tybecie bardzo trudno było o kontakt z lamą jeśli się nie było mnichem lub mniszką. Nie to co teraz... Teraz jak się jest trochę zdeterminowanym to nauczyciel Cię wysłucha i udzieli porad. Nie ma też chyba takiej potrzeby by nauczyciel nas niańczył i znajdował dla nas dużo czasu, jeśli sami nie oddajemy się całkowicie dharmie, ale mamy też zobowiązania rodzinne, pracę etc..

Poza tym jak sam zauważyłeś - istnieją teraz inne drogi kontaktu z nauczycielem jak e-mail, telefon - są także streamingi internetowe audio i video. Dojście do dharmy jest nieraz miłe i wygodne. Poza tym popyt rodzi podaż, więc nauczycieli jest chyba tyle co potrzeba ;)
Wyślij list lub kartkę choremu dziecku:
http://marzycielskapoczta.pl
Awatar użytkownika
jikjol
Posty: 127
Rejestracja: wt sty 16, 2007 19:17
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Sŏn Kwan Um
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: jikjol »

Witam

"To, co nierealne, jest bezużyteczne bez względu na to, jak to nazywamy. Również bez względu na to, w jaki sposób używamy teorie, nie zrobimy za ich pomocą żadnego postępu. Słowa to nic więcej niż słowa."

Sawaki

Po prostu porzuć to, wyrzuć do śmieci - te pytania nie istnieją - sam je stworzyłeś.
Kto te wyrazy nazwał pytaniami, męczysz się teraz z tym co sam wytworzyłeś.
Wyobrażasz sobie że gdzieś tam istnieje na nie odpowiedź. Ale to nie są pytania.

Pozdrowienia Jikjol
"Bądź po prostu dżdżownicą, która zna wyłącznie dwa słowa: odpuść, odpuść." Ajahn Sumedho
zyptse
Posty: 458
Rejestracja: wt lip 18, 2006 10:48
Lokalizacja: Poznań

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: zyptse »

jikjol pisze:"To, co nierealne, jest bezużyteczne bez względu na to, jak to nazywamy. Również bez względu na to, w jaki sposób używamy teorie, nie zrobimy za ich pomocą żadnego postępu. Słowa to nic więcej niż słowa."

Sawaki

Po prostu porzuć to, wyrzuć do śmieci - te pytania nie istnieją - sam je stworzyłeś.
Kto te wyrazy nazwał pytaniami, męczysz się teraz z tym co sam wytworzyłeś.
Wyobrażasz sobie że gdzieś tam istnieje na nie odpowiedź. Ale to nie są pytania.
Dharma jest poza słowami, ale nie ma powodu, żeby być głupim. Intelektualne zrozumienie też jest ważne, jeżeli nie tłumi praktyki, ale jej pomaga. Bez książek też pewnie nie wiedziałbyś o buddyzmie, a bez pytań pewnie nie zaczął byś praktyki. Porzucanie robi się na poduszce, a jeżeli umiesz porzucać podczas pracy intelektualnej, to jeszcze lepiej. Pytania są puste, ale porzucanie też.

Pozdrawiam
"Jeżeli żądza, gniew czy głupota się zwiększają to to, co praktykujesz nie jest buddyzmem" pewien mistrz zen
Awatar użytkownika
domber
Posty: 948
Rejestracja: pt maja 11, 2007 19:43

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: domber »

chaon pisze:3000 lat temu tego wszystkiego nie było. Wydaje mi się, że etycznie ludzkość pnie się do góry wraz z rozwojem cywilizacyjnym - czemu więc ludzie 2500 lat temu mieliby się bardziej nadawać do przyjęcia nauk Buddy? Nie rozumiem tego.
a tu chaon mamy odmienne zdania 3000 lat temu człowiek miał czas i chęci do poznawania siebie i otoczenia teraz niema go i zostawia to innym na zasadzie spychologii może później albo niech ktoś inny się tym zajmie a ja spiję ten miodzik itp.
miłego dnia
domber
Awatar użytkownika
jikjol
Posty: 127
Rejestracja: wt sty 16, 2007 19:17
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Sŏn Kwan Um
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: jikjol »

Witaj zyptse

Jeśli masz mniej niż 40 lat to masz rację, jeśli więcej to jej nie masz.
Gdyby tzw. zrozumienie intelektualne do czegoś prowadziło, to Budda poszedłby na uniwersytet, a nie rzucił wszystko "w diabły".
A więc ile masz lat?

Pozdrawiam Jikjol
"Bądź po prostu dżdżownicą, która zna wyłącznie dwa słowa: odpuść, odpuść." Ajahn Sumedho
zyptse
Posty: 458
Rejestracja: wt lip 18, 2006 10:48
Lokalizacja: Poznań

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: zyptse »

jikjol pisze:Jeśli masz mniej niż 40 lat to masz rację, jeśli więcej to jej nie masz.
A co wiek ma tu do rzeczy? :)
jikjol pisze:Gdyby tzw. zrozumienie intelektualne do czegoś prowadziło, to Budda poszedłby na uniwersytet, a nie rzucił wszystko "w diabły".
Budda miał najpierw swój królewski "uniwersytet". Uczył się jak być przyszłym królem, jak dobrze się bawić z paniami, jak dobrze strzelać z łuku itd. Jednym słowem był obeznany ze wszystkimi światowymi sprawami. Być może właśnie dlatego mógł potem odejść. Poznał i zrozumiał iluzoryczność światowego życia. Gdyby nie znał samsary, to nie mógłby jej opuścić.
Co do późniejszej praktyki duchowej, to też był na wszystkich najważniejszych jogicznych "uniwersytetach". Uczył się u wybitnych joginów praktyki jogicznej i zdał wszystkie "egzaminy" jogicznego uniwersytetu. To też porzucił, ale dopiero, gdy to poznał.
Jak nie wiesz, co to samsara, jak nie wiesz, że jesteś w więzieniu, to jak możesz z niego uciec? Najpierw musisz zapalić światło w ciemnym pomieszczeniu zwanym samsarą. "O - to jest samsara". "A tam są drzwi.". W przeciwnym razie siedzisz w ciemności i rozdajesz kuksańce obwiniając swoje iluzje o to, czy tamto.
jikjol pisze:A więc ile masz lat?
Mniej niż czterdzieści. :D
Ale to chyba nie oznacza, że mam rację? :)
"Jeżeli żądza, gniew czy głupota się zwiększają to to, co praktykujesz nie jest buddyzmem" pewien mistrz zen
Awatar użytkownika
jikjol
Posty: 127
Rejestracja: wt sty 16, 2007 19:17
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Sŏn Kwan Um
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: jikjol »

Masz rację. ;)
Ale mój nauczyciel powtarza: odetnij całe to myślenie, nie przylepiaj się ciągle do swoich konstrukcji intelektualnych, to właśnie one są więzieniem. A więc samsara, uniwersytety,praktyka duchowa, więzienia-to wszystko jest więzienie.
Ostatnio najbardziej podoba mi się stwierdzenie:
no guru, no method, no teachers - ale to pewnie też jest więzienie.
Mieć rację, nie mieć racji -jakie to ma znaczenie.
Kiedy będziesz mógł powiedzieć że masz milion lat-skończysz wszystkie uniwersytety.

Pozdrawiam Jikjol
zyptse
Posty: 458
Rejestracja: wt lip 18, 2006 10:48
Lokalizacja: Poznań

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: zyptse »

jikjol pisze:Ale mój nauczyciel powtarza:
Można spytać kto jest twoim nauczycielem?
jikjol pisze:A więc samsara, uniwersytety,praktyka duchowa, więzienia-to wszystko jest więzienie.
Odcinanie myślenia też może stać się więzieniem.

Ale zakładam, że masz dobrego nauczyciela, więc skoro Ci mówi, że masz odcinać myślenie, to ja z tym nie polemizuje :)
jikjol pisze:Kiedy będziesz mógł powiedzieć że masz milion lat-skończysz wszystkie uniwersytety.
Kiedy będę mógł powiedzieć, że mam milion lat, wtedy inni będą mogli (a może nawet powinni) powiedzieć, że jestem oszołomem :D

Pozdrawiam
"Jeżeli żądza, gniew czy głupota się zwiększają to to, co praktykujesz nie jest buddyzmem" pewien mistrz zen
demello

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: demello »

Przyczyna i skutek.
Awatar użytkownika
jikjol
Posty: 127
Rejestracja: wt sty 16, 2007 19:17
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Sŏn Kwan Um
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: jikjol »

Witaj zyptse

Już ktoś o to pytał, wynikły z tego nieporozumienia, i o mało nie trafiłem do archiwum.

Zależy co rozumiesz pod "odcinanie myślenia", odcinanie myślenia to "nie-odcinanie myślenia". To zrozumieć że myśli nie są twoje, i pozwolić im powstawać bez przywiązania. To oznacza " myślenie wolności"-wtedy możesz mieć milion lat, miliard lat, możesz też nie mieć lat w ogóle-bez względu na to jak nazywają cię inni.

Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego
Jikjol
"Bądź po prostu dżdżownicą, która zna wyłącznie dwa słowa: odpuść, odpuść." Ajahn Sumedho
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: booker »

zyptse pisze:Odcinanie myślenia też może stać się więzieniem.
jikjol pisze:Zależy co rozumiesz pod "odcinanie myślenia", odcinanie myślenia to "nie-odcinanie myślenia". To zrozumieć że myśli nie są twoje, i pozwolić im powstawać bez przywiązania.
To może przy okazji, podajmy co odcinanie myślenia oznaczało np. dla mistrza zen Seung Sahna, promotora tej metody na Zachodzie (jak się mnie zdaje :) )
MZSS pisze: If you cut off all thinking—which means if you cut off all attachment to your thinking—then your true nature appears everywhere.


Jeżeli odetniesz całe myślenie - to znaczy, jeżeli odetniesz całe przywiązanie do twojego myślenia - wówczas twoja prawdziwa natura pojawi się wszędzie.

http://www.shambhala.com/html/learn/fea ... /sutra.cfm


(wersja polska na: http://zen_na_brackiej.republika.pl/sutraserca.html )
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

rozmowa na temat tego, że: ''to forum jest zdecydowanie antybuddyjskie'' - została wydzielona TUTAJ
Przypomnę, iż panel ''Dharma'' jest przeznaczony do dyskusji na temat dharmy buddyjskiej w ramach wszystkich szkół, natomiast do prezentacji swych opinii na temat tego forum służy panel ''administracja'', gdzie został przeniesiony wydzielony wątek.
.
dane :580:
Awatar użytkownika
jikjol
Posty: 127
Rejestracja: wt sty 16, 2007 19:17
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Sŏn Kwan Um
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: jikjol »

booker pisze:Jeżeli odetniesz całe myślenie - to znaczy, jeżeli odetniesz całe przywiązanie do twojego myślenia - wówczas twoja prawdziwa natura pojawi się wszędzie.
Hapczang !

Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego:)
"Bądź po prostu dżdżownicą, która zna wyłącznie dwa słowa: odpuść, odpuść." Ajahn Sumedho
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

Hapczang !
czytać: Tapczan
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
jikjol
Posty: 127
Rejestracja: wt sty 16, 2007 19:17
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Sŏn Kwan Um
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: jikjol »

hi :piwo:
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: pawel »

chaon pisze:
miluszka pisze:Buddowie i nauczyciele pojawiają się wtedy gdy rodzą się istoty z odpowiedni dobrą karmą by ich spotkać.
To brzmi jak przeznaczenie - "temu i temu było pisane spotkać Buddę, a nam nie". Wraz z rozwojem ludzkości powstała deklaracja praw człowieka, zniesiono niewolnictwo, zostały spisane prawa dziecka, prawa zwierząt, namnożyło się różnych organizacji charytatywnych - 3000 lat temu tego wszystkiego nie było. Wydaje mi się, że etycznie ludzkość pnie się do góry wraz z rozwojem cywilizacyjnym - czemu więc ludzie 2500 lat temu mieliby się bardziej nadawać do przyjęcia nauk Buddy? Nie rozumiem tego.
Myślę, że dlatego, że 2500 lat temu mniej się koncentrowali na uzdrawianiu samsary.
gafcio
Posty: 221
Rejestracja: ndz maja 14, 2006 11:51
Płeć: mężczyzna
Tradycja: karma kagyu

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: gafcio »

Obrazek
Buddowie ,o których coś słyszałem ,nie istnieją poza Lamą.
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: 10 pytań - proszę o odpowiedzi

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Ja czytałem w sutrze lotosu,że Buddowie pojawiają się bardzo żadko,żeby istoty błagały o pojawienie się Budduw.Przypuszczam,że w takim wypadku istoty dają z siebie więcej energi do praktyki.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dharma/Dhamma”