Kontrowersje związane z Seung Sahnem

Nauczyciele Zen
labdryn
konto zablokowane
Posty: 136
Rejestracja: pt lip 09, 2010 05:41
Tradycja: Mahajana

do scalenia

Nieprzeczytany post autor: labdryn »

Odpowiem chetnie, ba to wymaga odpowiedzi, koniecznie, tylko rano :)
ale to jest pyszne!!!:
Główną linię przekazu zen w Korei reprezentował właśnie mistrz zen Seung Sahn który był spadkobiercą tak zwanej patriarchalnej linii przekazu koreańskiego zen. Tak więc kto jak kto ale to właśnie on reprezentował ten ,,czysty" koreański zen. Szkoła Kwan Um natomiast została założona przez mistrza Seung Sahna jako międzynarodowa szkoła zen w tradycji koreańskiej (koreańskiego zen). Tak więc to nie koniecznie Jogye jest tutaj najwyższym autorytetem czy też probierzem co do tego czy coś jest zgodne z koreańskim zen czy też nie.
Co za....przepraszam "bzdurka", no czegoś takiego to nie słyszałem z ust Ucznia DSSN od chyba 20 lat HEHEHEHEHE
Dawno tak sie nie uśmiałem...do jutra, Dobrej Nocy. Wodzirej z Ciebie Leszku, Oj :)
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Labdryn, Twoje poczucie humoru jest Twoją prywatną sprawą ale sposób komunikacji z innymi to już jest w moim odczuciu sprawa wspólna: Twoja i rozmówcy. Styl prowadzenia przez Ciebie rozmowy z użyciem zwrotów:
labdryn pisze: ale to jest pyszne!!!:
Co za....przepraszam "bzdurka", no czegoś takiego to nie słyszałem z ust Ucznia DSSN od chyba 20 lat HEHEHEHEHE
Dawno tak sie nie uśmiałem Wodzirej z Ciebie Leszku, Oj
przy jednoczesnym braku jakichkolwiek argumentów rzeczowych powoduje, że rozmowa nie jest ani merytoryczna ani tym bardziej miła.
Dobranoc
labdryn
konto zablokowane
Posty: 136
Rejestracja: pt lip 09, 2010 05:41
Tradycja: Mahajana

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: labdryn »

Wybacz braki mojego "humoru",mam nadzieję, że naprawię to merytoryczną dysputą.
Choć warto poruszyć szereg pobocznych tematów, które powstały przy okazji naszej rozmowy, to jednak skupię sie na sednie sprawy. Na poczatek w kwesti Trzech Skarbów i Wskazań, proszę odsłuchaj mowę Cz. Nyogena:http://data.mahajana.net/audio/nyogen/w ... %20polecam
Porusza w niej rózne podejście w Zen do tych spraw, dość wyczerpująco, a przynajmniej na tyle byśmy zbędnie o tym nie dyskutowali, bo mam wrażenie, że mówimy o tym samym, lecz trochę w inny sposób. Nie stanowi to jednak właściwego znaczenia dla przedmiotu nasze rozmowy.
Labdryn, po pierwsze Jogye nie jest stricte szkołą (organizacją) zen. Jest to buddyjska organizacja w Korei która powstała z połączenia szkoły zen i szkoły sutr. Główną linię przekazu zen w Korei reprezentował właśnie mistrz zen Seung Sahn który był spadkobiercą tak zwanej patriarchalnej linii przekazu koreańskiego zen. Tak więc kto jak kto ale to właśnie on reprezentował ten ,,czysty" koreański zen. Szkoła Kwan Um natomiast została założona przez mistrza Seung Sahna jako międzynarodowa szkoła zen w tradycji koreańskiej (koreańskiego zen). Tak więc to nie koniecznie Jogye jest tutaj najwyższym autorytetem czy też probierzem co do tego czy coś jest zgodne z koreańskim zen czy też nie.
Tak Jogye to Organizacja Buddyjska, ale zgodnie z cytatem:
Jogye Principles and Organization
The Jogye Order takes the teachings of the Buddha Sakyamuni as its basis and its principles are transmissional Seon, realization of Buddha nature, and propagation.
Jak chcesz możesz z tym dyskutować. Odwołanie się do "patriarchalnej lini przekazu koreańskiego zen" oraz "głównej lini przekazu" reperentowanej przez Seung Sahna jest rażącą nadinterpretacją. Nie śmiałbym z szacunku ani wywyższać ani poniżać lini DSSN, szczególnie na tle innych lini, tak żywo obecnych we współczesnej Korei. Postać Seung Sahna jest jedną z wlieu "Wielkich Osobistości " buddyzmu Soen. Proszę popatrzeć tu:http://www.koreanbuddhism.net/master/
Każdy znający język angielski może się z tym szczegółowo zapoznać,poza tym Mistrzowie na tej stronie dość chętnie odpowiadająna pytania, polecam to, zamiast karmić się "legendami".
I na zakończenie doszliśmy wreszcie do meritum tej całej naszej dyskusji :) . Pamiętaj labdryn, sam się prosiłeś ;) .
Jeśli znasz nauczanie mistrza Seung Sahna to jest taka mowa w której on mówi o historii zen w Chinach ,,zen w Chinach przeszedł przez takie a takie dynastie, następnie zniknął z Chin i w tej chwili w Chinach nie ma już zen" to było po wizycie mistrza Seung Sahna w Chinach, spotkaniach z chińskimi mnichami, walkach dharmy itd. Wyszła na ten temat książka (Nauczanie mistrza Seung Sahna w Chinach). W tej mowie pada zdanie ,,w tej chwili na świecie jedynie koreański zen kontynuuje, utrzymuje stary styl zen”. Tak więc na Twoje pytanie odpowiadam: pokaż mi szkołę, linię zen na świecie która kontynuuje stary styl zen - styl ,,złotego okresu” zen w Chinach. Pokaż mi linię zen która nie wymieszała się ze szkołami mahayany nie wytwarzając w ten sposób jakiś pośrednich, wypadkowych form. Ceremonia Jukai (ceremonia udzielania wskazań) na przykład obecna w japońskim Soto to jest z tego co wiem (jeśli się mylę proszę mnie poprawić) ogólno buddyjska, japońska ceremonia obecna też w szkołach z innych tradycji niż zen.
Pozdrawiam :)
W poprzednich postach użyłeś jasnego, jak dla mnie, porównania do "papieża zen", wskazując, że czegoś takiego nie ma. Jednak wydaje mi się, że sam takiego "papieża zen" masz w postaci DSSN Seung Sahna ;) Co powiedział o "zen" to tak właśnie jest, nie bacząc na nauczanie innych Mistrzów Zen.
Chiny to potężny kraj; terytorialnie i masą ludności, trudno uwierzyć, że w tych trudnych czasach, gdy nie ma aż takiej swobody poruszania się po nim, że jedna osoba może dokonć eksploracji całych "zasobów" i zdeklarować się po kilku wizytach, iż nie ma tam "Żywego Zen". Czan w Chinach przechodził znacznie dłuższe okresy prześladowań i związanej z tym "recesji", choćby w końcówce tego jak nazywasz "złotego okresu" (klasztor Linji był spalony trzykrotnie, a kilku istotnych Mistrzów straciło życie lub siedziało w więzieniach) lub zaraz po nim... Walki Dharmy hymmm...nie nam to rostrzygać, choćby z tą pomarańczą....miom zdaniem 0;1 dla Rinpocze. To nie jest moje tylko stanowisko, świadczą o tym fakty, pojawiają się w Chinach silne tendencje do odbudowy, ujawniają się Mistrzowie...choćby spadkobiercy Xu Yuna z kontynentu własnie. Wielu moich znajomych jeździ tam i o tym może poświadczyć, wystarczy w Bracie Googlu poszukać...
Nauczyciele Zen "wschodni" w swych naukach nie odzielają Zen o Mahajany, np: Roshi Murakami, Roshi Shodo Harada, Roshi Bunryo, Sheng Yen...wymieniam tych, którzy byli obecni w Polsce, oraz wielu innych.
Cermonia Jukai nie jest ani Zen ani Mahajanistczna, a jednocześnie jest, posłuchaj wykładu Cz. Nyogena.
,w tej chwili na świecie jedynie koreański zen kontynuuje, utrzymuje stary styl zen”.
Ci sami nauczyciele o których wspomniałem mawiają, że kontynułują linię:" Budda podnosi kwiat, Mahakaśjapa się uśmiecha"... za mało "rdzenne"? Może to "styl złotego wieku Buddy? ;) To zacytowane stwierdzenie przez Ciebie jest "pyszne"...od(słowa)pycha. Nie chcę się wgłębiać w historię Chan, to długa opowieść i niesie za sobą "rozczarowanie historyczne" nie gubiąc jednk znaczenia.
labdryn napisał(a):
Czy Seung Sahn był mistrzem, czy nie był mistrzem?

Pytanie nie brzmiało czy był mistrzem czy też nie, tylko czy był buddystą skoro sam o sobie powiedział ,,nie jestem buddystą". A pytanie było w kontekście Twojego ... teologicznego dylematu ;) czy można ,,udzielić wskazań buddyjskich, komuś kto nie jest "buddystą" ".
...close, but not banana... :)
Jesteśmy w temacie Roshi Genpo Dennis Merzel, ten człowiek będąc nauczycielem buddyjskim dokonał kilku aktów seksualnych, łacznie ze swoimi spadkobierczyniami, "zdjął" szaty "kapłana"...i udał się w kierunku zachodzącego słońca jak Lucky Luke. Chyba nie muszę ci przypominać, że DSSN Seung Sahn miał podobną "przygodę", jak już mówimy o "wielkości mistrzów". Jego była "kochanka" (sorry Bobby, genialna, wspaniała Praktykantka Soen) jest obecnie "głową Szkoły Kwan Um", może to właśnie działanie WIELKICH MISTRZóW? Choć nie jestem pewien ;) Mało tego Seung Sahn, jak to uwielbiają jego uczniowie..postrzegać go Naj, naj, naj..., w jakiś magiczny sposób uzywając mocy CD uczynił z Niej lezbijkę...
Trochę szacunku i skromności! Dodam, że bardzo szanuję Mistrza Zen Seung Sahna!!! Zrobił ceremonie Skruchy i udał się właściwie po tym zdarzeniu do Korei, gdzie naprawde umocował swoje dzieło Szkołe Kwan Um. Chwała
Awatar użytkownika
LewKanapowy
Posty: 595
Rejestracja: sob lis 21, 2009 10:16
Tradycja: Dzogczen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: LewKanapowy »

labdryn pisze:Chyba nie muszę ci przypominać, że DSSN Seung Sahn miał podobną "przygodę", jak już mówimy o "wielkości mistrzów". Jego była "kochanka" (sorry Bobby, genialna, wspaniała Praktykantka Soen) jest obecnie "głową Szkoły Kwan Um", może to właśnie działanie WIELKICH MISTRZóW? Choć nie jestem pewien ;) Mało tego Seung Sahn, jak to uwielbiają jego uczniowie..postrzegać go Naj, naj, naj..., w jakiś magiczny sposób uzywając mocy CD uczynił z Niej lezbijkę...
Dokąd zmierzasz z tą historią o wyjściu z szafy, labdryn?
Za sceną rozległ się gwałtowny tupot i wreszcie wszedł lew.
Składał się z dwóch bobrów przykrytych kapą.
labdryn
konto zablokowane
Posty: 136
Rejestracja: pt lip 09, 2010 05:41
Tradycja: Mahajana

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: labdryn »

LewKanapowy pisze:
labdryn pisze:Chyba nie muszę ci przypominać, że DSSN Seung Sahn miał podobną "przygodę", jak już mówimy o "wielkości mistrzów". Jego była "kochanka" (sorry Bobby, genialna, wspaniała Praktykantka Soen) jest obecnie "głową Szkoły Kwan Um", może to właśnie działanie WIELKICH MISTRZóW? Choć nie jestem pewien ;) Mało tego Seung Sahn, jak to uwielbiają jego uczniowie..postrzegać go Naj, naj, naj..., w jakiś magiczny sposób uzywając mocy CD uczynił z Niej lezbijkę...
Dokąd zmierzasz z tą historią o wyjściu z szafy, labdryn?
Jedynie przypominam, chyba nic w tym złego, tymbardziej, że nadaje to sprawie Merzela jeszcze głębszy kontekst problemów Zen na zachodzie,warty zauważenia. Zależy też o co pytasz i dlaczego "wyrwywasz ten kawałek" z kontekstu? ATy dokąd w ten sposób zmierzasz, Królu Kanapowy?
Awatar użytkownika
LewKanapowy
Posty: 595
Rejestracja: sob lis 21, 2009 10:16
Tradycja: Dzogczen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: LewKanapowy »

labdryn pisze:
LewKanapowy pisze:
labdryn pisze:Chyba nie muszę ci przypominać, że DSSN Seung Sahn miał podobną "przygodę", jak już mówimy o "wielkości mistrzów". Jego była "kochanka" (sorry Bobby, genialna, wspaniała Praktykantka Soen) jest obecnie "głową Szkoły Kwan Um", może to właśnie działanie WIELKICH MISTRZóW? Choć nie jestem pewien ;) Mało tego Seung Sahn, jak to uwielbiają jego uczniowie..postrzegać go Naj, naj, naj..., w jakiś magiczny sposób uzywając mocy CD uczynił z Niej lezbijkę...
Dokąd zmierzasz z tą historią o wyjściu z szafy, labdryn?
Jedynie przypominam, chyba nic w tym złego, tymbardziej, że nadaje to sprawie Merzela jeszcze głębszy kontekst problemów Zen na zachodzie,warty zauważenia. Zależy też o co pytasz i dlaczego "wyrwywasz ten kawałek" z kontekstu? ATy dokąd w ten sposób zmierzasz, Królu Kanapowy?
Nie rozumiem po prostu, jak się to ma do Twojego wywodu - i jak czytać to w kontekście Twojej niechęci wobec rzeczonej "'głowy Szkoły Kwan Um'".
Za sceną rozległ się gwałtowny tupot i wreszcie wszedł lew.
Składał się z dwóch bobrów przykrytych kapą.
labdryn
konto zablokowane
Posty: 136
Rejestracja: pt lip 09, 2010 05:41
Tradycja: Mahajana

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: labdryn »

LewKanapowy pisze:
labdryn pisze:
LewKanapowy pisze:
labdryn pisze:Chyba nie muszę ci przypominać, że DSSN Seung Sahn miał podobną "przygodę", jak już mówimy o "wielkości mistrzów". Jego była "kochanka" (sorry Bobby, genialna, wspaniała Praktykantka Soen) jest obecnie "głową Szkoły Kwan Um", może to właśnie działanie WIELKICH MISTRZóW? Choć nie jestem pewien ;) Mało tego Seung Sahn, jak to uwielbiają jego uczniowie..postrzegać go Naj, naj, naj..., w jakiś magiczny sposób uzywając mocy CD uczynił z Niej lezbijkę...
Dokąd zmierzasz z tą historią o wyjściu z szafy, labdryn?
Jedynie przypominam, chyba nic w tym złego, tymbardziej, że nadaje to sprawie Merzela jeszcze głębszy kontekst problemów Zen na zachodzie,warty zauważenia. Zależy też o co pytasz i dlaczego "wyrwywasz ten kawałek" z kontekstu? ATy dokąd w ten sposób zmierzasz, Królu Kanapowy?
Nie rozumiem po prostu, jak się to ma do Twojego wywodu - i jak czytać to w kontekście Twojej niechęci wobec rzeczonej "'głowy Szkoły Kwan Um'".
Nie ma żadnej "niechęci" do DSSN, mało tego szanuję go i miałem osobiście okazję poznać, ale to nie zmienia faktu, iż miał podobne problemy. Jednak z uwagi na obecność Tu uczniów jego szkoły został "wytłumaczony", choć jak dla mnie jego problem jest bardzo podobny do sprawy Genpo.( ale naprawdę nie o ty,m tu mowa) Lwie, przeczytaj uwaznie, staję jedynie wobec gloryfikacji i utożsamianiu z "całym Zen" nauki w KUSZ.
I jakiej "SZafy" Lwie?
A propos tematu \Chan i Schronień oraz Wskazań polecam lekturę Książek Mistrza Czan Sheng Yena:http://chancenter.org/cmc/publications/free-literature/
Awatar użytkownika
LewKanapowy
Posty: 595
Rejestracja: sob lis 21, 2009 10:16
Tradycja: Dzogczen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: LewKanapowy »

wyjście z szafy = coming out.

Nie zarzucałem Ci nieprzychylności wobec Seung Sahna. To, co pisałeś o Soeng Hyang - bo to o niej mówisz "kochanka", prawda? - nie wydało mi się szczególnie życzliwe. Btw, czy to z nią rzeczywiście DSSN miał romans? Czy dopiero potem okazało się, że jest lesbijką?
Za sceną rozległ się gwałtowny tupot i wreszcie wszedł lew.
Składał się z dwóch bobrów przykrytych kapą.
labdryn
konto zablokowane
Posty: 136
Rejestracja: pt lip 09, 2010 05:41
Tradycja: Mahajana

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: labdryn »

LewKanapowy pisze:wyjście z szafy = coming out.

Nie zarzucałem Ci nieprzychylności wobec Seung Sahna. To, co pisałeś o Soeng Hyang - bo to o niej mówisz "kochanka", prawda? - nie wydało mi się szczególnie życzliwe. Btw, czy to z nią rzeczywiście DSSN miał romans? Czy dopiero potem okazało się, że jest lesbijką?
Ale to są sprwy powszechnie znane, patrz tu na tym forum:http://forum.medytacja.net/viewtopic.php?f=97&t=7237
a obecna "Głowa KUSZ" jest nawet w USA "aktywistką" zen i "tego innego"...:) http://en.wikipedia.org/wiki/Homosexuality_and_Buddhism
Alejakpodkreślam to nie jest tematem mojego wywodu....sprwa stara i "rozwiązana" przez DSSN, a nie tak jak zrobił to Genpo
Przepraszam za nie działający link Mowy Dharmy Cz. Nyogena "Pięć Wskazań", tu jest poprawny: http://mahajana.net/node/5 proszę wybrać z listy.
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: LordD »

labdryn pisze:Jego była "kochanka" (sorry Bobby, genialna, wspaniała Praktykantka Soen) jest obecnie "głową Szkoły Kwan Um"
Soeng Hyang SSN jest najstarszym mistrzem zen w całej szkole; to był pierwszy przekaz na mistrza zen jakiego udzielił DSSN, na tej samej ceremonii udzielił przekazu dwóm innym osobom, w tym jedna z tych osób założyła własną szkołę, a druga po jakimś czasie wyzionęła ducha. Nie wiem czy najdłuższy staż jako mistrz zen jest decydujący, ale na pewno nie jest bez znaczenia. Poza tym to chyba nie DSSN wybrał ją na głowę szkoły, lecz rada mistrzów. DSSN wybrał Su Bong Sunima, ale ten - jak wyżej wspomniałem - zmarł.
Awatar użytkownika
LewKanapowy
Posty: 595
Rejestracja: sob lis 21, 2009 10:16
Tradycja: Dzogczen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: LewKanapowy »

labdryn pisze:Ale to są sprwy powszechnie znane, patrz tu na tym forum:http://forum.medytacja.net/viewtopic.php?f=97&t=7237
Nigdzie w tym wątku nie ma powiedziane, że to z Soeng Hyang romansował DSSN (mówi się o Sonii Alexander) - ani że w jakiś sposób przyłożył się do czy wręcz, jak sugerowałeś, spowodował jej "coming out".
labdryn pisze:a obecna "Głowa KUSZ" jest nawet w USA "aktywistką" zen i "tego innego"...:)
No i chwała jej za to, piszę to naturalnie bez żadnej ironii.
Za sceną rozległ się gwałtowny tupot i wreszcie wszedł lew.
Składał się z dwóch bobrów przykrytych kapą.
labdryn
konto zablokowane
Posty: 136
Rejestracja: pt lip 09, 2010 05:41
Tradycja: Mahajana

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: labdryn »

LewKanapowy pisze:
labdryn pisze:Ale to są sprwy powszechnie znane, patrz tu na tym forum:http://forum.medytacja.net/viewtopic.php?f=97&t=7237
Nigdzie w tym wątku nie ma powiedziane, że to z Soeng Hyang romansował DSSN (mówi się o Sonii Alexander) - ani że w jakiś sposób przyłożył się do czy wręcz, jak sugerowałeś, spowodował jej "coming out".
labdryn pisze:a obecna "Głowa KUSZ" jest nawet w USA "aktywistką" zen i "tego innego"...:)
No i chwała jej za to, piszę to naturalnie bez żadnej ironii.
Jaki "coming out"? o niczym takim nie pisałem. Lwie ślad na tym forum masz tam gdzie podałem, drugi post anonsowany przez Kunzanga z linkiem lecz nie aktywny. I nic nie sugerowałem,podałem jedynie fakty.
Lordzie...jaki staż,o czym piszesz co, i kogo próbujesz "usprawiedliwić", bądź odwazny i przy okazji zadaj pytanie Bobby, lub jak pewnie wolisz Soeng Hyang. I nie ma co tu mataczyć, trochę googla i będziecie mieli jasność,polecam Google books, są tam ciekawe fragmenty do poczytania książek na ten temat, lub zapytać prywatnie (bo nie ma co juz w tej sprawie publicznie toczyć "piany")starszych uczniów DSSN. Ciekawe też, że taka "karma" lubi "wracać", pierwszy polski JDPSN "mianowany" w Polsce właśnie mniej więcej w tamtym okresie też popadł w podobne problemy. Ale miło mi patrzeć, że Andrzej wraca, cieszę się widząc go na zdjęciach z Kyolche w Korei.
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: LordD »

labdryn pisze:Lordzie...jaki staż,o czym piszesz co, i kogo próbujesz "usprawiedliwić", bądź odwazny i przy okazji zadaj pytanie Bobby, lub jak pewnie wolisz Soeng Hyang.
Nie usprawiedliwić, raczej uzupełnić info... ty mówisz, że została głową szkoły bo miała intymne kontakty z DSSN, a ja mówię, że niekoniecznie dlatego i że to nie DSSN ją wybrał, a rada kwanumowskich mistrzów - być może właśnie z racji najdłuższego stażu jako mistrz.
A poza tym jak tak obserwuję jak różni nauczyciele z różnych tradycji robią różne dziwne i niefajne rzeczy to po prostu tracę zaufanie do wszystkich nauczycieli i wszystkich szkół i coraz bardziej czuję się samotny na ścieżce i coraz mniej wierzę w siebie. Taki dharmiczny dekadentyzm mi się uruchamia czasem.
A może powinienem postarać się o jakiś bezpośredni indywidualny przekaz z poziomu sambhogakaji, na tym poziomie skandale i niefajne rzeczy nie istnieją! :)
labdryn
konto zablokowane
Posty: 136
Rejestracja: pt lip 09, 2010 05:41
Tradycja: Mahajana

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: labdryn »

LordD pisze:
labdryn pisze:Lordzie...jaki staż,o czym piszesz co, i kogo próbujesz "usprawiedliwić", bądź odwazny i przy okazji zadaj pytanie Bobby, lub jak pewnie wolisz Soeng Hyang.
Nie usprawiedliwić, raczej uzupełnić info... ty mówisz, że została głową szkoły bo miała intymne kontakty z DSSN, a ja mówię, że niekoniecznie dlatego i że to nie DSSN ją wybrał, a rada kwanumowskich mistrzów - być może właśnie z racji najdłuższego stażu jako mistrz.
Nic takiego nie powiedziałem, kiedy, gdzie? tO JAKAś SPISKOWA TEORIA....ale tak myśląc mógłbym..."może ma radę w kieszeni" hymmm, wybrana już drugi raz....hymmmm. Lordzie nic takiego nie insynułowałem nawet, a Ty mi tu takie zarzucasz...
Podałem fakty bez interpretacji, jeśli ktoś uznał, że jest inaczej jest w błędzie, bądź spowodowany moim niezbyt jasnym postawieniem sprawy lub też z powodu swoich emocji nakładanych na tych kilka słów
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: LordD »

labdryn pisze:Nic takiego nie powiedziałem, kiedy, gdzie? tO JAKAś SPISKOWA TEORIA....ale tak myśląc mógłbym..."może ma radę w kieszeni" hymmm, wybrana już drugi raz....hymmmm. Lordzie nic takie nie insynułowałem nawet a Ty mi tu takie zarzucasz...
No może nie miałeś tego na myśli, ale jak widzisz ja to tak odebrałem. :)
Awatar użytkownika
LewKanapowy
Posty: 595
Rejestracja: sob lis 21, 2009 10:16
Tradycja: Dzogczen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: LewKanapowy »

labdryn pisze:Jaki "coming out"? o niczym takim nie pisałem.
Pisałeś o tym że
labdryn pisze:w jakiś magiczny sposób uzywając mocy CD uczynił z Niej lezbijkę...
Za sceną rozległ się gwałtowny tupot i wreszcie wszedł lew.
Składał się z dwóch bobrów przykrytych kapą.
labdryn
konto zablokowane
Posty: 136
Rejestracja: pt lip 09, 2010 05:41
Tradycja: Mahajana

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: labdryn »

LewKanapowy pisze:
labdryn pisze:Jaki "coming out"? o niczym takim nie pisałem.
Pisałeś o tym że
labdryn pisze:w jakiś magiczny sposób uzywając mocy CD uczynił z Niej lezbijkę...
To akcent humorystyczny lecz nie pozbawiony prawdy...wkońcu miała męża....a teraz:
Zen Master Soeng Hyang has a daughter and lives with her partner, Mary, in Massachusetts.
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: LordD »

Jest wiele lesbijek żyjących w związku małżeńskim z mężczyzną, niektóre się ujawniają, inne żyją w ukryciu. Nic niezwykłego. P.S. Temat o Soeng Hyang jest gdzieś na tym forum, więc teraz chyba płodzimy dubla. :)
garscryzu
Posty: 146
Rejestracja: czw sty 27, 2011 00:45
Tradycja: buddyzm

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: garscryzu »

LordD pisze:
labdryn pisze:Lordzie...jaki staż,o czym piszesz co, i kogo próbujesz "usprawiedliwić", bądź odwazny i przy okazji zadaj pytanie Bobby, lub jak pewnie wolisz Soeng Hyang.
Nie usprawiedliwić, raczej uzupełnić info... ty mówisz, że została głową szkoły bo miała intymne kontakty z DSSN, a ja mówię, że niekoniecznie dlatego i że to nie DSSN ją wybrał, a rada kwanumowskich mistrzów - być może właśnie z racji najdłuższego stażu jako mistrz.
A poza tym jak tak obserwuję jak różni nauczyciele z różnych tradycji robią różne dziwne i niefajne rzeczy to po prostu tracę zaufanie do wszystkich nauczycieli i wszystkich szkół i coraz bardziej czuję się samotny na ścieżce i coraz mniej wierzę w siebie. Taki dharmiczny dekadentyzm mi się uruchamia czasem.
A może powinienem postarać się o jakiś bezpośredni indywidualny przekaz z poziomu sambhogakaji, na tym poziomie skandale i niefajne rzeczy nie istnieją! :)
Witaj w klubie mam to samo od dawna. Staram się opierać na sutrach i postępować wg nich .Nie zawracam sobie głowy nauczycielami i ich kwalifikacjami ponieważ uważam że budda zostawił pełen ,, przepis,, na praktykę . Im dalej od żródła to woda staje się brudniejsza. :ok:
Cokolwiek mi przynoszą, natychmiast to rozbijam.Jeśli mają to w rękach,rozbijam to w ich rękach,jeśli pochodzi to z ich ust,rozbijam to właśnie tam,jeśli z ich oczu,rozbijam to w oczach.Do tej pory nikt nie przyszedł sam. LIN-CHI
bebokk
Posty: 28
Rejestracja: pn cze 30, 2008 00:37
Płeć: mężczyzna
Tradycja: zen

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: bebokk »

labdryn pisze:To akcent humorystyczny lecz nie pozbawiony prawdy...wkońcu miała męża...
nie pozbawiony? czy wiesz jaka była prawda? z jakich powodów zmieniła orientację, i czy miał z nimi cokolwiek wspólnego DSSN?
labdryn pisze:Zrobił ceremonie Skruchy i udał się właściwie po tym zdarzeniu do Korei, gdzie naprawde umocował swoje dzieło Szkołe Kwan Um.
znasz różnicę czasową miedzy tymi zdarzeniami, ile lat? uważasz ze to było powodem udania się, a nie właśnie na przykład chęć "umocowania dzieła"?
labdryn pisze:Walki Dharmy hymmm...nie nam to rostrzygać, choćby z tą pomarańczą....miom zdaniem 0;1 dla Rinpocze.
Edit: no to nie rozstrzygaj-my ;)

A propos .. była taka scena opisana przez Pemę Czedryn, gdy uczniowie zobaczyli Trungpę Rinpocze i Dilgo Kyentse Rinpocze siedzących razem w ogrodzie w milczeniu, po dłuższej chwili ciszy jeden z nich wskazał na drzewo i powiedział: "Nazywają to drzewem", i obaj zaczęli się śmiać :)
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

LordD pisze:A poza tym jak tak obserwuję jak różni nauczyciele z różnych tradycji robią różne dziwne i niefajne rzeczy to po prostu tracę zaufanie do wszystkich nauczycieli i wszystkich szkół i coraz bardziej czuję się samotny na ścieżce i coraz mniej wierzę w siebie. Taki dharmiczny dekadentyzm mi się uruchamia czasem.
To może przejdziesz do nauczycieli, których linkuje na poparcie własnych tez Labdryn, wygląda na to, że są w porządku ;)
Myślę, że to, jak widzisz własnego nauczyciela zależy tylko od Ciebie, na Twoim miejscu nie psułabym sobie humoru negatywną oceną, szczególnie, gdy jest to ocena innych, nie Twoja własna, szkoda życia i czasu.

Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: LordD »

garscryzu pisze:Witaj w klubie mam to samo od dawna. Staram się opierać na sutrach i postępować wg nich .Nie zawracam sobie głowy nauczycielami i ich kwalifikacjami ponieważ uważam że budda zostawił pełen ,, przepis,, na praktykę . Im dalej od żródła to woda staje się brudniejsza. :ok:
No ja mimo wszystko nie zamierzam się oddalać od tradycji i nauczycieli, bo nawet gdy są niedoskonali to jednak praktykują o te 30 lat więcej niż ja, więc są w stanie mnie w mej praktyce poprowadzić we właściwy sposób, a reszta to już tylko ode mnie zależy. Nikt mi oświecenia nie podaruje!
Awatar użytkownika
Ryu
ex Global Moderator
Posty: 1940
Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Zgierz

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: Ryu »

Cześć

Lordzie, w najgorszym wypadku taki nauczyciel to tylko hipokryta. Dobrze Cię pouczy tam gdzie powinieneś być pouczony, a nawet jak potem pójdzie robić wbrew temu co mówil to to tylko jest jego karma, a nie Twoja. Trochę gorzej w Wadżrajanie bo tam praktyka wymaga dużo mocniejszej więzi ucznia z nauczycielem.

pozdrawiam,
Ryu
Jestem właścicielem mojej kammy, spadkobiercą mojej kammy, zrodzony z mojej kammy, związany z moją kammą, istnieję wspierany przez moją kammę. Jakąkolwiek kammę stworzę, czy dobrą czy złą, będę jej spadkobiercą.
Obrazek
labdryn
konto zablokowane
Posty: 136
Rejestracja: pt lip 09, 2010 05:41
Tradycja: Mahajana

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: labdryn »

LordD pisze:
labdryn pisze:Lordzie...jaki staż,o czym piszesz co, i kogo próbujesz "usprawiedliwić", bądź odwazny i przy okazji zadaj pytanie Bobby, lub jak pewnie wolisz Soeng Hyang.
Nie usprawiedliwić, raczej uzupełnić info... ty mówisz, że została głową szkoły bo miała intymne kontakty z DSSN, a ja mówię, że niekoniecznie dlatego i że to nie DSSN ją wybrał, a rada kwanumowskich mistrzów - być może właśnie z racji najdłuższego stażu jako mistrz.
A poza tym jak tak obserwuję jak różni nauczyciele z różnych tradycji robią różne dziwne i niefajne rzeczy to po prostu tracę zaufanie do wszystkich nauczycieli i wszystkich szkół i coraz bardziej czuję się samotny na ścieżce i coraz mniej wierzę w siebie. Taki dharmiczny dekadentyzm mi się uruchamia czasem.
A może powinienem postarać się o jakiś bezpośredni indywidualny przekaz z poziomu sambhogakaji, na tym poziomie skandale i niefajne rzeczy nie istnieją! :)
"Praktykuj Dharmę dla Dharmy", sprawdź czy to Cie zawiedzie, czy nie...
Lordzie nie ma też co się obrażać na wszystkie ziemniaki, jeśli się trafiło na jeden zepsuty, tak jest też z nauczycielami. Jednak wiekszość jest ok, a nawet ci którym się zdarzy coś "brzydkiego wykombinować" też są ok,mają jeszcze swoją pracę do zrobienia i tyle, mało tego niektórzy robią ją. A najlepszym przykładem tego jest DSSN. Można go używać jako przykładu, jak wyjść z takiej sytuacji, może właśnie tego brak Genpo. Wspomniałem zresztą o DSSN jedynie w kontekście rozmowy, nie było moim celem rozpisywanie się na ten temat i wzbudzanie wąpliwości w kimkolwiek, przepraszam.
To może przejdziesz do nauczycieli, których linkuje na poparcie własnych tez Labdryn, wygląda na to, że są w porządku ;)
Może nie są w porządku, tego nie powiedziałem, użyłem ich dla przykładu innego nauczania niż proponuje DSSN, jedynie po to. Nauczyciel to kwestia związków, każdy sam musi to rostrzygnąć, może jedynie warto pamietać, że czasami mogą to być "negatywne" związki. Budda wielokrotnie wskazywał na to:"Praktykuj Dharmę dla Dharmy".
Pozdrawiam
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Witam, odniosę się tylko do konkretów bo w moim odczuciu ta dyskusja zatraciła już merytoryczny sens ze względu na stopień poszerzenia tematu. W tej chwili jest to w moim odczuciu dyskusja o wszystkim i o niczym.
labdryn pisze: Odwołanie się do "patriarchalnej lini przekazu koreańskiego zen" oraz "głównej lini przekazu" reperentowanej przez Seung Sahna jest rażącą nadinterpretacją. Nie śmiałbym z szacunku ani wywyższać ani poniżać lini DSSN, szczególnie na tle innych lini, tak żywo obecnych we współczesnej Korei. Postać Seung Sahna jest jedną z wlieu "Wielkich Osobistości " buddyzmu Soen. Proszę popatrzeć tu:http://www.koreanbuddhism.net/master/
Każdy znający język angielski może się z tym szczegółowo zapoznać,poza tym Mistrzowie na tej stronie dość chętnie odpowiadająna pytania, polecam to, zamiast karmić się "legendami".
Labdryn czy Ty czytasz linki które sam podajesz? Mam podejrzenia, że chyba nie, bo gdybyś czytał to byś chyba musiał wiedzieć, że w tej chwili ,,strzelasz do własnej bramki". Postaram Ci się to pokrótce wyjaśnić. Strona przez Ciebie podana jest mi oczywiście znana. Umieszczone tam informacje pokazują coś właśnie odwrotnego niż Ty sugerujesz. Ale przejdźmy do konkretów.

Na podanej przez Ciebie stronie Jogye Order jest lista ,,Great Seon Masters of Korean History”. Są to najwięksi koreańscy mistrzowie zen. Tam jeśli chodzi o okres XIX - XX wiek jest wymienionych około 20 mistrzów. Są tam wymienieni mistrzowie Gyeongheo, Mangong i Seung Sahn. Ale jeśli zapytasz kogokolwiek znającego się na koreańskim soen o pierwszą piatkę spośród tych 20 to z pewnością wymienią mistrzów Gyeongheo i Mangong których bez watpienia można nazwać wielkimi patriarchami koreańskiego soen i to nie na takiej zasadzie jak przywódców Jogye nazywa się (na stronie Chogye oczywiście :) ) ,,Supreme Patriarch of the Jogye Order of Korean Buddhism”. Mistrz Gyeongheo jest powszechnie w Korei uznawany za odnowiciela soen i twórcę współczesnego koreańskiego soen. Mistrz Mangong był najwybitniejszym uczniem mistrza Gyeongheo. We współczesnym koreańskim zen były różne linie przekazu. Ale jeśli mówić o najważniejszej linii przekazu w znaczeniu: utworzonej (przechodzącej przez) najwybitniejsze postaci i jednocześnie najbardziej wymagających mistrzów współczesnego koreańskiego zen to będzie to z pewnością linia Gyeongheo - Mangong. Z mistrzem Gobong sprawa jest znana. Jeśli ktoś interesuje się koreańskim soen to wie, że był on typem szalonego mistrza. Zachowywał się skandalicznie. Krytykował współczesną mu strukturę mnisią w Korei. Najprawdopodobniej z tego powodu nie jest umieszczony na liście ,,Great Seon Masters of Korean History” organizacji Jogye. Nie był po prostu wystarczająco ,,porządny” i otwarcie krytykował ,,duchowieństwo”. Nie chciał w ogóle nauczać mnichów mężczyzn gdyż uważał, że są zbyt leniwi i nie mają wystarczającego ,,żaru” by praktykować (studiować) zen w prawdziwym znaczeniu tego słowa. Nie mniej w swoim czasie posiadał opinię najwybitniejszego, najbardziej wymagającego mistrza zen w Korei. Dlatego też mistrz Seung Sahn po otrzymaniu Inka od innych mistrzów udał się właśnie do niego gdyż otrzymanie Inka od Gobonga było najbardziej ,,wartościowym” Inka jakie można było wtedy w Korei otrzymać.
I w ten sposób mamy skompletowaną linię przekazu Gyeongheo - Mangong - Gobong której spadkobiercą był właśnie mistrz Seung Sahn.
W biografii mistrza Seung Sahna na podanej przez Ciebie stronie Jogye Order jest informacja:
,,Master Seungsahn, at the age of 22 in 1949, inherited the Korean Seon lineage from masters Gyeongheo, Mangong, and Gobong who had restored the Korean Seon tradition”.
I teraz ciekawa rzecz. Jeśli przejrzy się na stronie Jogye biografie innych koreańskich mistrzów spośród ,,Great Masters” to prawie nie ma informacji o ich liniach przekazu poza Gyeongheo i Mangong. Jaki jest tego powód? Dlaczego podkreśla się linię przekazu u mistrza Seung Sahna a u innych się o tym nie mówi albo mówi się bardzo niewiele? Powód jest najprawdopodobniej właśnie taki - że była to wyjątkowo ważna linia przekazu. Linia ,,najwyższego lotu” we współczesnym koreańskim zen. I to jest właśnie najważniejsza kwestia w zen. Kwestia kluczowa. Jaki jest ,,poziom” wglądu danego nauczyciela, danej osoby w swoją prawdziwą (pierwotną) naturę. A co za tym idzie - jakie są jego wymagania, kryteria w stosunku do swoich uczniów by mógł udzielić im potwierdzenia wglądu i dać im przekaz. Cała reszta to są w gruncie rzeczy sprawy drugorzędne. Podobnie wygląda to w nauce. Nie jest ważne czy jesteś rektorem znanego uniwersytetu, członkiem akademii czy tez prezesem towarzystwa naukowego. Twoja ,,wartość" jako naukowca jest związana tylko z tym jaką posiadasz faktycznie wiedzę, jaki posiadasz ,,wgląd" w naukę i co twórczego w tej nauce zrobiłeś. Tak więc, jeśli poziom przekazu ,,upada” to najważniejsze stają się kwestie formalne, doktrynalne. Na przykład, czy hołd Trzem Klejnotom to to samo co Trzy Schronienia czy nie, a co jest ważniejsze to czy tamto, czy można udzielić wskazań bez schronień itd. itp. Wtedy szkoła zen przekształca się w szkołę doktrynalną.
Tyle wyjaśnień co do kwestii głównej linii przekazu we współczesnym koreańskim zen.
Jeśli chodzi o użycie terminu ,,patriarcha". Ten termin może być użyty co najmniej w trzech znaczeniach. Po pierwsze dla określenia osoby pełniącej oficjalny urząd, funkcję najwyższego duchownego w jakiejś organizacji religijnej. W tym właśnie znaczeniu na stronie Jogye Order jest użyty termin ,,Supreme Patriarch of the Jogye Order of Korean Buddhism” określający osobę pełniącą funkcję ,,głowy" organizacji. Po drugie, dla określenia osoby która w danej szkole lub linii przekazu jest najwyższym duchowym i merytorycznym autorytetem. I po trzecie dla określenia osoby która miała jakiś wielki wkład w rozwój danej tradycji duchowej. Była założycielem, odnowicielem itp. Jeśli chodzi o tradycję zen to przekaz patriarchalny oznacza przekaz otrzymany od ,,głowy" - najwyższego autorytetu w danej linii przekazu. Otrzymanie przekazu od patriarchy - głowy jakijś linii przekazu jest czymś niezwykle cennym dla ucznia zen bo jest to potwierdzenie jego osiągnieć, rezultatów praktyki, wglądu przez najwyższy autorytet. Podobnie rzecz wygląda w nauce. Otrzymanie wyrazów uznania za wyniki w pracy naukowej od jakiegoś wybitnego naukowca - autorytetu w danej dziedzinie jest dla innego naukowca czymś bardzo cennym bo jest to potwierdzenie jego osiągnięć, potwierdzenie jego ,,wglądu" w jakąś dziedzinę nauki. W Chinach w okresie ,,złotego wieku zen" uczniowie szukający potwierdzenia własnego oświecenia wędrowali od mistrza do mistrza by takie potwierdzenie otrzymać. Im wyższy poziom reprezentował dany nauczyciel, dany mistrz tym takie potwierdzenie było cenniejsze. Potwierdzenie od patriarchy danej linni przekazu było czymś szczególnie cennym.
Wracając do przekazu mistrza Seung Sahna. Mistrz Seung Sahn po otrzymaniu potwierdzenia (Inka) od kilku koreańskich mistrzów soen udał się właśnie do mistrza Gobonga bo on uchodził za najbardziej wymagającego mistrza soen w Korei. On był spadkobiercą linii
Gyeongheo - Mangong i mistrz Seung Sahn chciał otrzymać potwierdzenie właśnie od niego gdyż byłby to przekaz ,,najwyższego lotu" jaki wówczs w Korei można było otrzymać. Mistrz Seung Sahn otrzymał przekaz od Gobonga i był to jedyny przekaz jakiego udzielił kiedykolwiek Gobong.
Tak więc, to co piszesz Labdryn, że byli w Korei inni mistrzowie soen ma się nijak do kwestii poziomu przekazu, do kwestii ,,jakości" przekazu. To są dwie różne rzeczy. Tak więc kwestia przekazu, linii przekazu mistrza Seung Sahna nie jest żadną legendą, to są po prostu fakty.

Pozdrawiam
garscryzu
Posty: 146
Rejestracja: czw sty 27, 2011 00:45
Tradycja: buddyzm

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: garscryzu »

Myślę że nikt nie kwestionuje SS w świecie buddyjskim TAKA JEST PRAWDA .Co do jego związku z swoją następczynią dharmy- to ponieważ kilkakrotnie miałem okazje z nią rozmawiać i jako typowy męski szowinista uczulony na ,,g...pie c...py,, stwierdzam że, jest to osoba bardzo silna i nie mam wątpliwości co do jej wglądu w naturę umysłu.To jest oczywiście MOJA opinia .Nie jestem członkiem tej wspólnoty.Nawiązując do tego co napisałem wcześniej , nawet jeśli plotki o ich romansie były prawdą to ta pani nie pasuje do obrazu wykorzystanej uczennicy a o to jeśli dobrze zrozumiałem chodzi w tym momencie .Pozdrawiam :meditate:
Cokolwiek mi przynoszą, natychmiast to rozbijam.Jeśli mają to w rękach,rozbijam to w ich rękach,jeśli pochodzi to z ich ust,rozbijam to właśnie tam,jeśli z ich oczu,rozbijam to w oczach.Do tej pory nikt nie przyszedł sam. LIN-CHI
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam

Jakby co - Iwan siedzi w Falenicy i jak wróci, to uporządkuje zapewne ten temat. Proszę o cierpliwość.

Pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: lwo »

garscryzu pisze:stwierdzam że, jest to osoba bardzo silna i nie mam wątpliwości co do jej wglądu w naturę umysłu.To jest oczywiście MOJA opinia .Nie jestem członkiem tej wspólnoty.Nawiązując do tego co napisałem wcześniej , nawet jeśli plotki o ich romansie były prawdą to ta pani nie pasuje do obrazu wykorzystanej uczennicy a o to jeśli dobrze zrozumiałem chodzi w tym momencie .Pozdrawiam :meditate:
Witaj :) ,
mam wrażenie, że ta dyskusja odbywa się na kilka tematów jednocześnie. :) W moim odczuciu pojawienie się tutaj wątku ,,Seung Sahn - Soeng Hyang” ma mniej więcej taki sens: jak brakuje mi argumentów dotyczących stylu ceremonii wskazań w szkole Kwan Um to przynajmniej przyczepię się do postaci mistrza Seung Sahna. Ten temat był już na tym forum ,,wałkowany” kilkakrotnie. I chyba wszystko zostało już w tym temacie powiedziane. Poniekąd, temat ten jest związany ze wskazaniami. Niektórym osobom jest po prostu trudno zrozumieć czym są wskazania zen w nauczaniu szkoły Kwan Um, w nauczaniu mistrza Seung Sahna. Jaki jest ,,duch” tych wskazań. Że to nie jest to sam co wskazania w szkołach theravady czy mahayany. Trudno niektórym zrozumieć co to znaczy, że wskazania są raz zamknięte a raz otwarte. Że to jest inne rozumienie wskazań niż w szkołach mahayany. Że złamanie wskazania w pewnych sytuacjach (na przykład gdy komuś pomagasz) jest obowiązkiem. Że nie złamanie wskazania kiedy powinno się komuś pomóc (a pomoc wymaga złamaniu wskazania) jest właśnie wykroczeniem. Myślę, że dla niektórych osób jest to po prostu ,,zbyt wysoka szkoła jazdy”. W moim odczuciu, trudno jest niektórym osobom zrozumieć, że wątek ,,Seung Sahn - Soeng Hyang” można oceniać jedynie w kontekście rozumienia czy ,,ducha” wskazań w szkole Kwan Um a nie wskazań w szkołach theravady czy mahayany. W szkole Kwan Um podstawową rzeczą jest właściwa motywacja. Dlaczego to robisz? Czy dla siebie, czy dla innych istot. To jest meritum.
Tak więc słusznie zauważyłeś, że to właśnie mistrzyni Soeng Hyang miałaby tu najwięcej do powiedzenia. Czy ona to osobiście odczuwała jako pomoc czy jako wykorzystywanie.
Pozdrawiam :)
garscryzu
Posty: 146
Rejestracja: czw sty 27, 2011 00:45
Tradycja: buddyzm

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: garscryzu »

Myślę że przydałby się wątek dotyczący mistrza Ko Bonga(Gobong) bo był to naprawde GOŚĆ za dużo mamy sztuczności w dzisiejszym świecie :padam:
Cokolwiek mi przynoszą, natychmiast to rozbijam.Jeśli mają to w rękach,rozbijam to w ich rękach,jeśli pochodzi to z ich ust,rozbijam to właśnie tam,jeśli z ich oczu,rozbijam to w oczach.Do tej pory nikt nie przyszedł sam. LIN-CHI
labdryn
konto zablokowane
Posty: 136
Rejestracja: pt lip 09, 2010 05:41
Tradycja: Mahajana

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: labdryn »

Ok,cieszę się, praktykujmy dla dobra wszystkich istot. Dziękuję.
Może też waro zapoznać się z sylwetką Mistrza Toeong Seongcheola :)
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: lwo »

labdryn pisze:Ok,cieszę się, praktykujmy dla dobra wszystkich istot. Dziękuję.
Może też waro zapoznać się z sylwetką Mistrza Toeong Seongcheola :)
A może by tak zacząć od siebie, od własnych motywacji? :)
labdryn
konto zablokowane
Posty: 136
Rejestracja: pt lip 09, 2010 05:41
Tradycja: Mahajana

Re: Roshi Dennis Genpo Merzel

Nieprzeczytany post autor: labdryn »

leszek wojas pisze:
labdryn pisze:Ok,cieszę się, praktykujmy dla dobra wszystkich istot. Dziękuję.
Może też waro zapoznać się z sylwetką Mistrza Toeong Seongcheola :)
A może by tak zacząć od siebie, od własnych motywacji? :)
Masz rację, powodzenia.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Wskazania, schronienia i który przekaz w Korei jest najl

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Co do tych schronień... Trochę nie rozumiem o co się spieracie. W KUSZ podczas ceremonii wskazań jest przyjęcie schronień, ale jakoś już tak się przyjęło, że mówi się na całość ceremonia wskazań. Pewnie dlatego, że ceremonia ta nazywa się i w Chinach i w Korei 受戒 (shòujiè, sugye), co rzeczywiście oznacza "przyjąć wskazania", zatem nasza nazwa jest tłumaczeniem tej tradycyjnej. No i rzeczywiście nigdy nie słyszałem, żeby podkreślało się, że to ktoś ci udziela tych schronień (w przeciwieństwie do wskazań). Natomiast nauczyciele, w szczególności Andrzej JDPSN ,bardzo często podkreślają konieczność przyjęcia schronień, ale nie w sensie jakiejś laurki, tylko dosłownego, głębokiego powierzenia życia Trzem Klejnotom. Pokrywa się to z naukami sutr, gdzie przyjęcie schronień nie oznacza tylko ceremonii.

Tak mi się jeszcze kołacze, że w japońskich liniach może być trochę inaczej, bo w soto w ramach Jukai jest pewna Abhiszeka pochodząca od Buddy Wairoczany - shassui. Abhiszeki jak wiadomo samemu sobie nie można wziąć. I stąd jest nacisk na przekaz czegoś od nauczyciela.

Dlatego, moim zdaniem, różnice dotyczyć mogą przede wszystkim nazewnictwa.

Pzdr
Piotr
labdryn
konto zablokowane
Posty: 136
Rejestracja: pt lip 09, 2010 05:41
Tradycja: Mahajana

Re: Wskazania, schronienia i który przekaz w Korei jest najl

Nieprzeczytany post autor: labdryn »

Natomiast nauczyciele, w szczególności Andrzej JDPSN ,bardzo często podkreślają konieczność przyjęcia schronień, ale nie w sensie jakiejś laurki, tylko dosłownego, głębokiego powierzenia życia Trzem Klejnotom. Pokrywa się to z naukami sutr, gdzie przyjęcie schronień nie oznacza tylko ceremonii.
Tylko o takie rozumienie mi chodziło zgodnie ze wskazanym przez "moi" wykładem Cz. Nyogena, wskazania są zespolone ze wskazaniami. Pisałem o tym, iz nie chodzi mi o tak wyraźną ceremnoię jak to ma miejsce u Lamy Rinczena, w jego trdycji. Wskazywałem na rozumienie wskazań jako również przyjęcie schronienia. O ile orientuje się to teraz możność przyjęcia wskazań w KUSZ związana jest z dość długim "stażem" w praktykach, i autentycznym przyjęciem schronień poza "ceremonialnym". to fakt w sosto to kwestia abiszeki, ale tak samo jest w rinzai.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Wskazania, schronienia i który przekaz w Korei jest najl

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

O ile orientuje się to teraz możność przyjęcia wskazań w KUSZ związana jest z dość długim "stażem" w praktykach, i autentycznym przyjęciem schronień poza "ceremonialnym".
Teraz w praktyce jest tak, że trzeba wziąć udział w jednym YMJJ, żeby dostać 5 wskazań. Niektórzy na to psioczą, że to ograniczanie dostępu do wskazań i schronień, które są podstawą praktyki i chronią przed odrodzeniem w niższych światach itd., ale w Brahmajali Sutrze bodajże było napisane, że nauczyciel ma prawo się upewnić, czy uczeń rozumie wskazania. Wg mnie w naszej rzeczywistości wymóg jednego YMJJ, żeby upewnić się, że człowiek wie w ogóle w co wchodzi jest całkiem rozsądny.
labdryn
konto zablokowane
Posty: 136
Rejestracja: pt lip 09, 2010 05:41
Tradycja: Mahajana

Re: Wskazania, schronienia i który przekaz w Korei jest najl

Nieprzeczytany post autor: labdryn »

iwanxxx pisze:
O ile orientuje się to teraz możność przyjęcia wskazań w KUSZ związana jest z dość długim "stażem" w praktykach, i autentycznym przyjęciem schronień poza "ceremonialnym".
Teraz w praktyce jest tak, że trzeba wziąć udział w jednym YMJJ, żeby dostać 5 wskazań. Niektórzy na to psioczą, że to ograniczanie dostępu do wskazań i schronień, które są podstawą praktyki i chronią przed odrodzeniem w niższych światach itd., ale w Brahmajali Sutrze bodajże było napisane, że nauczyciel ma prawo się upewnić, czy uczeń rozumie wskazania. Wg mnie w naszej rzeczywistości wymóg jednego YMJJ, żeby upewnić się, że człowiek wie w ogóle w co wchodzi jest całkiem rozsądny.
Jako i wielu nauczycieli na to wskazuje, mówiąć, iż udzielając szczególnie wskazań, osobom na to nie gotowym skazują je na "większe karmiczne" konsekwencje... bo nie "będąc" osadzonymi w praktyce, z całą pewnością wystąpią przeciwko nim. Choć pozim Mahajany jest taki, że wskazań nie da się "złamać". Wskazania postrzegane z tego poziomu to jedynie "obraz" tego w jaki sposób postępuje osoba "Urzeczywistniona"., bez przestrzegania czegokolwiek, ot poprostu tak działa.
Ciekawym natomiast tematem, który porusza kwestie chronologiczną i "logiczną" jest stwierdzenie:
. Pokaż mi linię zen która nie wymieszała się ze szkołami mahayany nie wytwarzając w ten sposób jakiś pośrednich, wypadkowych form.
... i tak i nie. Szkoła Czan wyrosła z Mahajany a nie odwrotnie. Początki życia monastycznego w którym kształtowała się szkoła czan w Chinach związana była z klasztorami opartymi o porządek szkół Mahajany. Dopiero od Pai Changa możemy mówić o regule Czan w sytemie Szkoły Czan. Nie mówiąc o "wstecznym" określaniu pewnego stylu nauczania Spadkobierców Dharmy jako "Mistrzów Czan". Bodhidharma nie stworzył żadnek szkoły...tu chodzi o jego "styl" naucznia i metody...
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Wskazania, schronienia i który przekaz w Korei jest najl

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

labdryn pisze:Jako i wielu nauczycieli na to wskazuje, mówiąć, iż udzielając szczególnie wskazań, osobom na to nie gotowym skazują je na "większe karmiczne" konsekwencje... bo nie "będąc" osadzonymi w praktyce, z całą pewnością wystąpią przeciwko nim. Choć pozim Mahajany jest taki, że wskazań nie da się "złamać". Wskazania postrzegane z tego poziomu to jedynie "obraz" tego w jaki sposób postępuje osoba "Urzeczywistniona"., bez przestrzegania czegokolwiek, ot poprostu tak działa.
Ale na przykład Chińczycy często udzielają 10 wskazań "w tłum", bo uważają właśnie, że tworzy się związek karmiczny, który może tylko zaprocentować. To, że wskazań nie da się złamać to też jest też jedno z dwóch istniejących podejść. Drugie jest takie, że jak łamiesz wskazania, które przyjąłeś, to jest jeszcze gorzej niż jakbyś ich nie przyjął. Dlatego np w sarvastivadzie i dawno temu przyjmowano nie 5 wskazań, ale tyle ile się zamierzało przestrzegać. To jest do przeczytania w Abhidharma-Kosi.
labdryn
konto zablokowane
Posty: 136
Rejestracja: pt lip 09, 2010 05:41
Tradycja: Mahajana

Re: Wskazania, schronienia i który przekaz w Korei jest najl

Nieprzeczytany post autor: labdryn »

iwanxxx pisze:
labdryn pisze:Jako i wielu nauczycieli na to wskazuje, mówiąć, iż udzielając szczególnie wskazań, osobom na to nie gotowym skazują je na "większe karmiczne" konsekwencje... bo nie "będąc" osadzonymi w praktyce, z całą pewnością wystąpią przeciwko nim. Choć pozim Mahajany jest taki, że wskazań nie da się "złamać". Wskazania postrzegane z tego poziomu to jedynie "obraz" tego w jaki sposób postępuje osoba "Urzeczywistniona"., bez przestrzegania czegokolwiek, ot poprostu tak działa.
Ale na przykład Chińczycy często udzielają 10 wskazań "w tłum", bo uważają właśnie, że tworzy się związek karmiczny, który może tylko zaprocentować. To, że wskazań nie da się złamać to też jest też jedno z dwóch istniejących podejść. Drugie jest takie, że jak łamiesz wskazania, które przyjąłeś, to jest jeszcze gorzej niż jakbyś ich nie przyjął. Dlatego np w sarvastivadzie i dawno temu przyjmowano nie 5 wskazań, ale tyle ile się zamierzało przestrzegać. To jest do przeczytania w Abhidharma-Kosi.
Ok. ale byli to ci którzy "automatycznie" przyjmowali Schronienia....Wskazania i Schronienia są zespolone w nauczaniu Buddhy, dlatego wskazałem an wykład Cz. Nyogena a stronie Mahajana.net, Pięć Wskazań. Tu chodzi o kwestię tego co znczy przyjęcie Schronień, bo w sensie praktyki Wskazań jest to jednozaczne, poza sferą "ceremoniału".
PS. Pamietasz z testamentu Seng Yena strukturę nauczycieli? To bardzo ciekawe bo naprawdęprzypomina sytuację w Kusz, może jedynie bez formalizowania tego. Chyba też nie chodzi o odwołania do jakiejś historcznej sytuacji z epoki...lecz funkcjonalność. Czasem mam wrażenie, że DSSN zbudował strukturę systemu nauczania w KUSZ nie na właśnie odonośnikach do "złotych czasów" ...lecz oddając właśnie w niej funkcje klasztornego naucznia w dynamicznej sytuacji postępowania Drogą świeckich osoób...
łamanie wskazań tworzy związek karmiczny...to jak Talibowie burzącuy wizerunki Buddy, pewien nauczyciel wskazał, że dzięki temu budują związek z Dharmą...z punktu nauczania o karmie, obojetność to najgorszy stan..brak związku.
Sheng Yen mówi o "nauczycielach w treningu" takich osobach, które wskazują kierunek swym zyciem-praktyką, jak JDPSN. taki odpowiednik.... :)
There are three pre-requisites for transmitting the Dharma. First is to have a correct understanding of Buddhadharma. Second is to have a stable life, to live a life of purity. (This refers to the stability of a person’s character
and emotional life. That person must be very steady emotionally and have the maturity to help people, living out his stable and pure life as an example for those around him.) Third is to have the vow to deliver sentient beings, to benefit sentient beings. Benefitting sentient beings is compassion. Having the vow means wanting to use the Buddhadharma to make it
available to everyone.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Wskazania, schronienia i który przekaz w Korei jest najl

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

labdryn pisze:
. Pokaż mi linię zen która nie wymieszała się ze szkołami mahayany nie wytwarzając w ten sposób jakiś pośrednich, wypadkowych form.
... i tak i nie. Szkoła Czan wyrosła z Mahajany a nie odwrotnie. Początki życia monastycznego w którym kształtowała się szkoła czan w Chinach związana była z klasztorami opartymi o porządek szkół Mahajany. Dopiero od Pai Changa możemy mówić o regule Czan w sytemie Szkoły Czan. Nie mówiąc o "wstecznym" określaniu pewnego stylu nauczania Spadkobierców Dharmy jako "Mistrzów Czan". Bodhidharma nie stworzył żadnek szkoły...tu chodzi o jego "styl" naucznia i metody...
Nie utożsamiajmy całego zen ze szkołą Hongzhou (czyli tą od Mazu). Już w czasach dynastii Tang były inne szkoły, które korzystały z różnych metod z mahajany. W pewnym momencie szkoła Hongzhou wykosiła inne, pomajstrowała przy biografiach i pismach i doprowadziła do tego, że cały chan zaczęto później utożsamiać z linią Hongzhou. Można powiedzieć, że chan szkoły Hongzhou, czy może chan szkoły Linji, która w pewnym momencie zdominowała krajobraz w Chinach potem się wymieszał z innymi szkołami, ale w pierwszej fazie były też inne szkoły, które miały różnorakie podejście do studiowania doktrynym, czy innych metod.
labdryn
konto zablokowane
Posty: 136
Rejestracja: pt lip 09, 2010 05:41
Tradycja: Mahajana

Re: Wskazania, schronienia i który przekaz w Korei jest najl

Nieprzeczytany post autor: labdryn »

Nie utożsamiajmy całego zen ze szkołą Hongzhou (czyli tą od Mazu). Już w czasach dynastii Tang były inne szkoły, które korzystały z różnych metod z mahajany. W pewnym momencie szkoła Hongzhou wykosiła inne, pomajstrowała przy biografiach i pismach i doprowadziła do tego, że cały chan zaczęto później utożsamiać z linią Hongzhou. Można powiedzieć, że chan szkoły Hongzhou, czy może chan szkoły Linji, która w pewnym momencie zdominowała krajobraz w Chinach potem się wymieszał z innymi szkołami, ale w pierwszej fazie były też inne szkoły, które miały różnorakie podejście do studiowania doktrynym, czy innych metod.
O tym właśnie pisze w kontekście wypowiedzi Leszka, że "zen" był wcześniej jako szkoła, struktra, a później wymieszał się z mahajną, stąd to moje "i tak i nie" bo nie jest to zgodne z historia, ale ma też swoją racje bytu.
garscryzu
Posty: 146
Rejestracja: czw sty 27, 2011 00:45
Tradycja: buddyzm

Re: Wskazania, schronienia i który przekaz w Korei jest najl

Nieprzeczytany post autor: garscryzu »

Tarzanie się w ,,buddyjskim sosie ,, na pewno buduje związki karmiczne ale jak odniesiecie się do wypowiedzi Bodhidarmy do Cesarza, który zbudował wiele klasztorów - ,,Zadnych zasług,, Buddyzm zawędrował do tybetu i na skutek kontaktu z bon powstał buddyzm tybetański , w chinach spotkał się z doktryną taoizmu i powstał zen.Pozdrawiam
Cokolwiek mi przynoszą, natychmiast to rozbijam.Jeśli mają to w rękach,rozbijam to w ich rękach,jeśli pochodzi to z ich ust,rozbijam to właśnie tam,jeśli z ich oczu,rozbijam to w oczach.Do tej pory nikt nie przyszedł sam. LIN-CHI
Lamvadis
Posty: 432
Rejestracja: wt sie 04, 2009 09:04
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Wspólnota Dzogczen
Lokalizacja: Toruń

Re: Wskazania, schronienia i który przekaz w Korei jest najl

Nieprzeczytany post autor: Lamvadis »

garscryzu pisze:Tarzanie się w ,,buddyjskim sosie ,, na pewno buduje związki karmiczne ale jak odniesiecie się do wypowiedzi Bodhidarmy do Cesarza, który zbudował wiele klasztorów - ,,Zadnych zasług,, Buddyzm zawędrował do tybetu i na skutek kontaktu z bon powstał buddyzm tybetański , w chinach spotkał się z doktryną taoizmu i powstał zen.Pozdrawiam
Dziekujemy za wspaniała lekcje historii buddyzmu, która nijak ma się do tematu! :)
garscryzu
Posty: 146
Rejestracja: czw sty 27, 2011 00:45
Tradycja: buddyzm

Re: Wskazania, schronienia i który przekaz w Korei jest najl

Nieprzeczytany post autor: garscryzu »

labdryn pisze:
iwanxxx pisze:
O ile orientuje się to teraz możność przyjęcia wskazań w KUSZ związana jest z dość długim "stażem" w praktykach, i autentycznym przyjęciem schronień poza "ceremonialnym".
Teraz w praktyce jest tak, że trzeba wziąć udział w jednym YMJJ, żeby dostać 5 wskazań. Niektórzy na to psioczą, że to ograniczanie dostępu do wskazań i schronień, które są podstawą praktyki i chronią przed odrodzeniem w niższych światach itd., ale w Brahmajali Sutrze bodajże było napisane, że nauczyciel ma prawo się upewnić, czy uczeń rozumie wskazania. Wg mnie w naszej rzeczywistości wymóg jednego YMJJ, żeby upewnić się, że człowiek wie w ogóle w co wchodzi jest całkiem rozsądny.
Jako i wielu nauczycieli na to wskazuje, mówiąć, iż udzielając szczególnie wskazań, osobom na to nie gotowym skazują je na "większe karmiczne" konsekwencje... bo nie "będąc" osadzonymi w praktyce, z całą pewnością wystąpią przeciwko nim. Choć pozim Mahajany jest taki, że wskazań nie da się "złamać". Wskazania postrzegane z tego poziomu to jedynie "obraz" tego w jaki sposób postępuje osoba "Urzeczywistniona"., bez przestrzegania czegokolwiek, ot poprostu tak działa.
Ciekawym natomiast tematem, który porusza kwestie chronologiczną i "logiczną" jest stwierdzenie:
. Pokaż mi linię zen która nie wymieszała się ze szkołami mahayany nie wytwarzając w ten sposób jakiś pośrednich, wypadkowych form.
... i tak i nie. Szkoła Czan wyrosła z Mahajany a nie odwrotnie. Początki życia monastycznego w którym kształtowała się szkoła czan w Chinach związana była z klasztorami opartymi o porządek szkół Mahajany. Dopiero od Pai Changa możemy mówić o regule Czan w sytemie Szkoły Czan. Nie mówiąc o "wstecznym" określaniu pewnego stylu nauczania Spadkobierców Dharmy jako "Mistrzów Czan". Bodhidharma nie stworzył żadnek szkoły...tu chodzi o jego "styl" naucznia i metody...
Chcałem nawiązać do tej wypowiedzi .
Lamvadis pisze:
garscryzu pisze:Tarzanie się w ,,buddyjskim sosie ,, na pewno buduje związki karmiczne ale jak odniesiecie się do wypowiedzi Bodhidarmy do Cesarza, który zbudował wiele klasztorów - ,,Zadnych zasług,, Buddyzm zawędrował do tybetu i na skutek kontaktu z bon powstał buddyzm tybetański , w chinach spotkał się z doktryną taoizmu i powstał zen.Pozdrawiam
Dziekujemy za wspaniała lekcje historii buddyzmu, która nijak ma się do tematu! :)
Jeżeli jest to wypowiedż nie na temat to pokornie przepraszam że się ośmieliłem :padam:
Cokolwiek mi przynoszą, natychmiast to rozbijam.Jeśli mają to w rękach,rozbijam to w ich rękach,jeśli pochodzi to z ich ust,rozbijam to właśnie tam,jeśli z ich oczu,rozbijam to w oczach.Do tej pory nikt nie przyszedł sam. LIN-CHI
koliber20
Posty: 13
Rejestracja: śr kwie 08, 2009 12:17
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravada

Kontrowersje związane z Seung Sahnem

Nieprzeczytany post autor: koliber20 »

Zablokowany

Wróć do „Buddyzm Zen”