Koniec pogoni za szczęściem

książki artykuły i wywiady o tematyce buddyjskiej

Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx

Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Koniec pogoni za szczęściem

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Piotrze, nie dziwię się, że dochodzisz do takich wniosków (tzn.uderzająca różnica), bo gdy zestawić np. wizję ludzkiego ciała z AN 9.15, czy SN I.II, z wizją radości życia takie jakie jest, oferowanym przez Magida, można się zastanawiać, czy to aby na pewno jest jeszcze buddyzm?
Ale jak się na pewno domyślasz, różnica ta wynika przede wszystkich z faktu, że zen Magida wywodzi się, generalnie rzecz ujmując z Mahajany, w której to, nastąpiło przewartościowanie idei współzależnego powstawania, w wyniku czego świat zjawisk zaczął jawić się w bardziej pozytywnym świetle, niż to ma miejsce w literaturze palijskiej. Wyrazem tej zmiany paradygmatu jest choćby ideał bodhisattwy, który pozostaje w samsarze dotąd, aż wszystkie istoty zostaną wyzwolone, czy nowa koncepcja celu ścieżki, którym stało się dostąpienie stanu Buddy w świecie, a nie całkowicie transcendentna nirwana. Takie wątki pojawiają się w Sutrze Lotosu, Sutrach Doskonałej Mądrości, do których należy słynna Sutra Serca, ze swoim jeszcze słynniejszym „pustka jest dokładnie formą, ... ”. Nie wspominając już o Traktacie Nagardżuny, który jest jednym z najbardziej wpływowych tekstów w Mahajanie, a którego najważniejszymi kwestiami jest między innymi, idea tego, że wszystkie rzeczy są puste, czyli nie posiadają samoistnej egzystencji (svabhava) - stałej, substancjalnej, niezależnej i trwałej natury. Zamiast tego składają się z wielości przyczyn i uwarunkowań. Nagardżuna stwierdzając, że tak samsara, jak i nirwana są puste, czyli nie posiadają samoistnej egzystencji, oświadcza, że nie istnieje najmniejsza różnica pomiędzy nimi dwoma. Jeżeli więc wszystkie rzeczy pozbawione są samoistnej egzystencji, jakakolwiek konstrukcja oparta na koncepcjach, wliczając w to różnicę pomiędzy samsarą i nirwaną, jest tylko prawdą konwencjonalną (samvrtti-satya). Co więcej, Nagardżuna identyfikuje także pustkę (sunyata), ostateczną prawdę wynikającą z owego braku samoistnej egzystencji rzeczy, z ... współzależnym powstawaniem. Twierdzi, że to co zależnie powstałe jest pustką. I że samo określenie czegoś mianem 'pustego' jest innym sposobem powiedzenia, że to coś powstaje zależnie i podsumowując, stanowi drogę środka.
Można wyciągnąć z tego wniosek, że samsara widziana nie jako coś, co samo w sobie jest wiążące (ponieważ nie posiada samoistnej egzystencji), właściwie jest niczym. Tak więc samsara, z najwyższego poziomu rozumienia, jest taka sama jak nirwana. W związku z tym literatura Doskonałej Mądrości, a w raz z nią Nagardżuna sugerują, że zamiast próbować osiągnąć nirwanę i odrzucić samsarę, ważnym jest zatrzymanie koncepcyjnych reifikacji wszystkich dharm, co ma pociągnąć za sobą dostrzeżenie, że wszystkie one są puste. Zrozumienie prawdziwej, pustej natury wszystkich dharm, które tworzą współzależne powstawanie, ma być przyczyną wyzwolenia, ponieważ ich natura ostatecznie jest taka sama jak nirwana. Podsumowując, widzenie współzależnego powstawania jest więc przebudzeniem i w ostatecznym rozrachunku, 'zniesmaczenie' współzależnym powstawaniem nie jest lepsze od lgnięcia ku niemu. Ważnym jest więc nie tyle całkowite przekroczenie zależnego powstawania, co dostrzeżenie jego prawdziwej natury, co równoważyć ma się z dostrzeżeniem świata w spoczynku, czy jak chce Magid z doznaniem radości.

Pozdrawiam +
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Koniec pogoni za szczęściem

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Tomek pisze: Podsumowując, widzenie współzależnego powstawania jest więc przebudzeniem i w ostatecznym rozrachunku, 'zniesmaczenie' współzależnym powstawaniem nie jest lepsze od lgnięcia ku niemu. Ważnym jest więc nie tyle całkowite przekroczenie zależnego powstawania, co dostrzeżenie jego prawdziwej natury, co równoważyć ma się z dostrzeżeniem świata w spoczynku, czy jak chce Magid z doznaniem radości.
No nie wiem, czy tak to właśnie ma być. Z tego, co mnie uczą, to przebudzenie nie tyle jest widzeniem współzależnego powstawania, co stanem wolności od jakiegokolwiek punktu odniesienia, którego można byłoby się uchwycić. Jakoś tak po jednej stronie ustawiasz współzależne powstawanie, a po drugiej pustkę, a mnie się wydaje, że tak nie można, bo i pustka, i współzależne powstawanie należą do tego, co próbujemy objąć nazwą „natura rzeczy”. Albo więc zatrzymujesz się na pustce i… reszta jest milczeniem, bo jak zgrabnie ujął to A. Przybysławski: „procedura filozofii pustki zmusza do milczenia”, albo idziesz dalej i próbujesz pustość połączyć z przejrzystością (współzależne powstawanie), co na wyjściu miałoby dać obraz całościowego procesu, w który uwikłana jest zarówno samsara, jak i nirwana. W końcu mówi się przecież w buddyzmie również o czymś takim, jak kres współzależnego powstawania. Co na tę ewentualność powiada Magid? "Świat w spoczynku" to co to ma być?

Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Koniec pogoni za szczęściem

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Tomku,

Cieszę się, że zgadzamy się w tym, że podejście Magida i to o którym można czytać w suttach jest zgoła inne. :) Nie ulega wątpliwości, że współzależne powstawanie jest inaczej przedstawiane w tekstach palijskich, a inaczej w tekstach mahajany. Główna różnica polega na porównaniach, które są używane. W kanonie palijskim – żywienie się jednej istoty drugą. W tekstach chińskich – sala z lustrami. Pierwszy obraz ma wbudowane przesłanie o nieodłącznym bólu i cierpieniu. Drugi interpretowany jest jako czysta gra nieskończonych odbić jednego lustra w pozostałych. Całkowicie inne przekazy.
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Koniec pogoni za szczęściem

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

GreenTea pisze:W końcu mówi się przecież w buddyzmie również o czymś takim, jak kres współzależnego powstawania. Co na tę ewentualność powiada Magid? "Świat w spoczynku" to co to ma być?
W nomenklaturze Magida 'świat w spoczynku' to 'życie takie jakie już jest'.

+
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Koniec pogoni za szczęściem

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Tomek pisze:W nomenklaturze Magida 'świat w spoczynku' to 'życie takie jakie już jest'.
Domyślam się, że chodzi tutaj o „życie takie jakie już jest” z perspektywy „zwykłego umysłu”. :) Czy naprawdę, według Magida, umysł nie może być „niezwykły”? Ani też życie objęte takim umysłem? Obudzić "niezwykłość umysłu" to mniej prawdopodobne, niż obudzić jego "zwykłość"? :)

pozdrawiam, gt
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Koniec pogoni za szczęściem

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

GreenTea pisze:Domyślam się, że chodzi tutaj o „życie takie jakie już jest” z perspektywy „zwykłego umysłu”. :) Czy naprawdę, według Magida, umysł nie może być „niezwykły”? Ani też życie objęte takim umysłem? Obudzić "niezwykłość umysłu" to mniej prawdopodobne, niż obudzić jego "zwykłość"? :)
A co Ty, gt, rozumiesz poprzez 'zwykłość' i 'niezwykłość' umysłu?

Widzisz, pytam, ponieważ u Magida znajduję następujący fragment (str.57):

"Praktyka zazen ma nas przywrócić do zwyczajności i odbudować naszą utraconą jedność zwykłego i wyjątkowego. Na szczęście zen, ze wszystkimi rytuałami i ezoteryczną literaturą może się z zewnątrz wydawać czymś wyjątkowym - i tym sposobem nęci tych wszystkich, którzy pragną niezwykłości. Przykro mi, że muszę mamić ludzi w ten sposób, ale czasami jedyną metodą dla zdobycia ich uwagi, przynajmniej początkowo, jest zaakceptowanie wyjątkowości, którą projektują na mnie jako na nauczyciela zen. Kiedy już podejmują praktykę, choćby nawet z niewłaściwych pobudek, wówczas medytacja zaczyna ujawniać ich sekretne praktyki i odsłania źródła ich fantazji i oczekiwań.
Samo siedzenie w zazen, tydzień po tygodniu, rok po roku, pozwala na zatarcie różnicy miedzy tym, co zwyczajne, a tym, co wyjątkowe. Wszystko do nas przyjdzie w swoim czasie, jeśli będziemy siedzieć zachowując emocjonalną uczciwość. Kiedy medytujemy, doświadczając w pełni danej chwili, doświadczając ciała, myśli i uczuć, wtedy siedzenie jest cudowne, nawet jeśli jest przyziemne.
Po jakimś czasie być może nie będziemy już w stanie odróżnić niezwykłego od zwykłego. Wszelka między nimi różnica straci na znaczeniu".

+
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Koniec pogoni za szczęściem

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Tomek pisze:A co Ty, gt, rozumiesz poprzez 'zwykłość' i 'niezwykłość' umysłu?

Widzisz, pytam, ponieważ u Magida znajduję następujący fragment (...)
Ach, no przecież nie o takiej zwykłej 'niezwykłości' myślałam, ja to miałam na myśli tę raczej niezwykłą 'niezwykłość', czyli oświecenie… :)
Ale Magid w takie rzeczy, jak wyzwolenie z łańcucha uwarunkowań (niezależność od procesu współzależnego powstawania), pewnie nie wierzy...

pozdrawiam, gt
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Koniec pogoni za szczęściem

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

GreenTea pisze:Ach, no przecież nie o takiej zwykłej 'niezwykłości' myślałam, ja to miałam na myśli tę raczej niezwykłą 'niezwykłość', czyli oświecenie… :)
Magid traktuje takie słowa jak „zen”, „oświecenie”, „mistrz zen” - „jako mentalny lep dla wszystkich naszych oczekiwań i fantazji”

A dalej pisze (str.62):

„Niesamowite, jak znaczenie słowa „oświecenie” może zmienić się dla kogoś z biegiem lat. Początkowo prawie zawsze jest to słowo-skarbczyk, zawierające wszystko, co spodziewamy się uzyskać z naszej sekretnej praktyki. Odnosi się do transcendentalnego stanu, wyprowadzającego poza problemy, kłopoty i cierpienia, który mamy nadzieję osiągnąć. Stopniowo jednak sama praktyka demaskuje i rozbraja wszystkie takie fantazje na temat „oświecenia”. Na pewnym etapie możemy zmienić oczekiwania i uważać oświecenie nie za stan ostatecznej doskonałości, ale stan wolności od jakichkolwiek oczekiwań. Spodziewamy się, że gdy ujrzymy rzeczywistość bezpośrednio i porzucimy wszystkie koncepcje zysku, będziemy oświeceni. Ale to też tylko obraz, trochę „kurzu zen”, który przywarł do naszego lepu.
Jest takie stare powiedzenie, że nawet złoty pył, który dostanie się do oczu, może spowodować ślepotę. Musimy iść dalej i wyjść poza jakąkolwiek myśl o jasności.
Nigdy nie będziemy całkowicie oczyszczeni, wolni od pożądań i kłopotów, od tego wszystkiego, co czyni nas ludźmi. Oświecenie to porzucenie wszystkich naszych wyobrażeń na temat oświecenia”.

GreenTea pisze:Ale Magid w takie rzeczy, jak wyzwolenie z łańcucha uwarunkowań (niezależność od procesu współzależnego powstawania), pewnie nie wierzy...
Magida podejście do kwestii wyzwolenia z łańcucha uwarunkowań zbieżne jest w moim odczuciu z, jak to Ty nazwałaś, „procedurą filozofii pustki”, która zakłada, że łańcuch ten też jest współzależnie powstały, to znaczy się, pusty, albo z drugiej strony, realny, ale tylko w konwencjonalnym wymiarze rzeczywistości, to znaczy się tym, który tworzy się wtedy, kiedy usidlamy nietrwałość za pomocą naszych ludzkich sieci myśli, słów, koncepcji i emocji ...

Pozdrawiam +
ODPOWIEDZ

Wróć do „Publikacje”