Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka

książki artykuły i wywiady o tematyce buddyjskiej

Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx

Awatar użytkownika
Aditya
Posty: 1115
Rejestracja: pn maja 23, 2011 21:13
Płeć: kobieta
Tradycja: buddyzm
Lokalizacja: Wonderland

Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka

Nieprzeczytany post autor: Aditya »

slawekpiela pisze:
Flandra pisze:
slawekpiela pisze: Być może niefortunnie.
Punk. Bunt. Kontrast. Lilie, lotosy i uśmiechnięty Dlajlama kontra sedes i gówno.

Miało intrygować. Zderzenie popularnego obrazu buddyzmu z gównem.
Kodo Sawaki: "Zen is a piece of dry shit on an ass wiping stick,"

Jak widać nie zadziłało w Twym przypadku.

Może wcale nie zadziałało.

S
ano generalnie zen mi nie odpowiada :)
niemniej jednak książkę "hardcore zen" (sugerując się samym tytułem) miałam w planach przeczytać

pozdrawiam :)
Myślę, że warto. Mimo gównianej autoprezentacji :)
S
Mnie zaintrygowało i sięgnęłam po książkę, ale nie przeczytałam całej, tylko koło połowy, bo zbliżał się termin oddania do biblioteki i stos innych rzeczy do przeczytania narastał..ale to, co zdążyłam przeczytać podobało mi się z całą tą punkową estetyką.
Motylu!
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Awatar użytkownika
Flandra
Posty: 676
Rejestracja: pt lip 01, 2011 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Theravada
Kontakt:

Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka

Nieprzeczytany post autor: Flandra »

Asti pisze:I myślę, że target (zbuntowanych punków zainteresowanych praktyką zen etc.) raczej taki wstęp zachęci. Natomiast czy ten target w Polsce istnieje? Oto jest pytanie.
nie tylko musiałby istnieć, ale też czytać książki :D

mnie nasuwa się pytanie (właściwie retoryczne):
skoro, "z założenia", target tej książki jest masakrycznie mały, to dlaczego wydawca dziwi się, że książka nie odniosła sukcesu?

zresztą, gdyby target książki był zdeterminowany przez to kim jest autor i o czym pisze, to książki o tematyce wojennej czytali by tylko kombatanci. Można by analogicznie narzekać, że kombatantów już praktycznie nie ma, wojna skończyła się w 1945 itd ;)
Awatar użytkownika
SherabNyima
Posty: 57
Rejestracja: sob wrz 27, 2003 10:25
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen/Szambala
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka

Nieprzeczytany post autor: SherabNyima »

ależ target tej książki jest całkiem imo spory- fani filmów o potworach i całej japońskiej kultury pop, "zbuntowana" młodzież i dawne punki dziś w okolicach czterdziestki,spora część środowiska njuejdżowego i psychoterapeutyczno-coachingowego (klienci i profesjonaliści)
slawekpiela
Posty: 66
Rejestracja: śr kwie 14, 2010 22:25
Tradycja: zen

Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka

Nieprzeczytany post autor: slawekpiela »

SherabNyima pisze:ależ target tej książki jest całkiem imo spory- fani filmów o potworach i całej japońskiej kultury pop, "zbuntowana" młodzież i dawne punki dziś w okolicach czterdziestki,spora część środowiska njuejdżowego i psychoterapeutyczno-coachingowego (klienci i profesjonaliści)

Też nam się tak wydawało.
Widocznie nie dotarliśmy do tych środowisk...

Ideas anyone?

S
Awatar użytkownika
SherabNyima
Posty: 57
Rejestracja: sob wrz 27, 2003 10:25
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen/Szambala
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka

Nieprzeczytany post autor: SherabNyima »

sie nie odzywałem bo takie mam zamięszanie w zyciu
ale mam teraz konkret- sngha Drikung Kagyu chciałby wziac ksiazki ELAY w dystrubucje , od zaraz, z kim i jak to mozemy załatwic
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka

Nieprzeczytany post autor: jw »

Pozwolę sobie nieco odkurzyć wątek, parę dni temu dopiero tutaj trafiłem.

Odnośnie kupowania książek: sam przez wiele lat z reguły kupowałem cokolwiek buddyjskiego pojawiło się w księgarniach. Nawet jeśli z góry wiedziałem, że i tak książki z tych czy innych powodów nie przeczytam. Wynikało to z docenienia faktu, że ktoś dzieli się Dharmą i chociazby z tego względu warto wydawcę wesprzeć nawet tym niewielkim zyskiem ze sprzedaży pojedynczego egzemplarza. A ponadto dać sygnał księgarniom, coby buddyjskie książki sprowadzały i umieszczały na półkach. Często okazywało się, że nieczytane przeze mnie książki przydają się jako źródło informacji podczas różnego rodzaju dyskusji w Internecie, albo jako źródło, do którego mogłem odesłać osobę, która pytała o jakąś kwestię.

Jak już część z Was wie założyłem niedawno wydawnictwo buddyjskie "Rogaty Budda". W skrócie, jak do tego doszło, aby sytuacja była klarowna.

W połowie zeszłego roku straciłem pracę, zresztą w idealnym momencie, bo po kilkunastu dniach okazało się, że urząd pracy prowadzi w ramach walki z bezrobociem nabór do programu dotacyjnego dla nowych mikroprzedsiębiorstw, załapałem się na rekrutację w ostatniej chwili. Warunek podstawowy: w trakcie trwania programu nie wolno było podjąć żadnej pracy. Nie miałem prawa do zasiłku, więc właściwie przez ten czas utrzymywała mnie głównie Agnieszka, bardzo mocno zresztą wspierając w działaniach zmierzających do założenia wydawnictwa, sam natomiast pełniłem (i pełnię nadal, bo się spodobało, a pracuję głównie w domu) zaszczytną rolę kura domowego ;)

Udało się jakoś przetrwać ten rok, przebrnąć przez cykl szkoleń, testów i rozmów, pisanie podań, wniosków, aneksów, harmonogramów, biznesplanów i inszej makulatury. Ostatecznie zaowocowało to tym, że mój pomysł na założenie firmy reklamowej zakwalifikował się do przyznania dotacji.

Piszę o firmie reklamowej, bo takie było ogólne założenie, ale szkoda, że nie widzieliście zaskoczenia i niedowierzania w oczach pań urzędniczek i prowadzących szkolenia, kiedy dowiedziały się, że de facto będzie to wydawnictwo publikujące buddyjskie książki, a działalność usług graficzno-reklamowych ma tylko wesprzeć działalność buddyjską ;) Udało się je jednak przekonać, że jest to kura znoszące złote jajka ;)

Dotacja pokryła zakup sprzętu komputerowego i programów graficznych, oraz kilku licencji na książki, co jest o tyle istotne, że w ok. 20% obniża to koszty "wyprodukowania" książki, więc jest szansa, że nawet jeśli sprzedaż nie będzie wielka, stać mnie będzie na regularne wydawanie kolejnych tytułów z planowanej listy, których druk i tłumaczenie będą opłacane z bieżących wpływów ze sprzedaży. Chwała podatnikom UE, za to, że ich pieniążki przysłużą się Dharmie w Polsce.

Na razie mam sporo pracy przy "Rogatym", jednak, jak tutaj wcześniej wykazano: jest konieczność zacieśnienia współpracy między wydawcami. Jak tylko "Rogaty" okrzepnie, z chęcią wejdę w temat. Tymczasem zapraszam na ogólnodostępny profil "Rogatego" na FB:

https://www.facebook.com/RogatyBudda

Wkrótce udostępniona będzie też księgarnia on-line oraz pierwsza książka wydana pod znaczkiem "RB": Dilgo Khjentse Rinpocze "Skarb Serca Buddów".
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
AHuli
Posty: 489
Rejestracja: sob mar 12, 2011 19:58
Płeć: kobieta
Tradycja: kamtzang, krypto ningmapa
Lokalizacja: Festung Breslau

Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka

Nieprzeczytany post autor: AHuli »

jw. Mam nadzieję że Ci się powiedzie, wiele wspaniałych buddyjskich książek czeka na przekłady :)
:ok:
Nie zostawisz samsary, odrzucając ją - wyzwolisz ją wewnętrznie, pozwalając jej być. Twe próby wyleczenia się z nieszczęść nie przyniosły ci ulgi, ulgę przynosi rozluźnienie i pozostawienie rzeczy takimi, jakie są.
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka

Nieprzeczytany post autor: jw »

Wydawnictwo Rogaty Budda wystartowało, zapraszam na stronę:

http://www.rogaty-budda.pl/
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka

Nieprzeczytany post autor: jw »

Dwa lata istnienia wydawnictwa Rogaty Budda zweryfikowały sensowność prowadzenia tak niszowej działalności w formie małej jednoosobowej firemki. Kończy się również preferencyjny ZUS, a dokładać do interesu nie mam już z czego.

Jest oczywiście wielka satysfakcja, bo udało się wydać wszystkie tytuły zaplanowane na ten czas, z drugiej strony kompletna klapa finansowa, która doprowadziła do tego, że jestem obecnie na utrzymaniu rodziców-emerytów - normalnie kabaret :)

Rynek książki w Polsce mocno popsuty, np. praktyki hurtowni, które żądają 50% rabatu, a później człowiek widzi wydane przez siebie tytuły sprzedawane w innych księgarniach z rabatem 20-30% tuż po premierze. Jest na to sposób: sztuczne zawyżenie ceny okładkowej, aby wydawca sam mógł je po premierze obniżyć - ale to przecież chore. Zainteresowani mogą sobie poczytać więcej na ten temat np. tutaj:
http://swiatczytnikow.pl/stala-cena-na- ... czytac-pl/

Kolejna kwestia to poziom sprzedaży: zadziwiająco niski, jak na całkiem sporą szacowaną liczbę polskich buddystów. W tych okolicznościach nakłady powyżej 500 egz. można uznać za monstrualne, później pojawia się poważny problem ze składowaniem setek kilogramów papieru.

Nie dziwcie się więc, że Norbu zamknęło działalność a w Wyd.A panuje od długiego czasu zastój.

Jedyne rozsądne rozwiązanie to fundacja - nie musi płacić ZUS, jeśli nikogo nie zatrudnia, nie płaci podatku VAT i dochodowego od grantów i darowizn itp.... Dlatego zamierzam, właśnie jako fundacja, nadal wydawać książki, jednak już nie w tak szalonym tempie, więc będzie czas na znalezienie i podjęcie normalnej pracy u kogoś.

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy wspierali wydawnictwo myślą, słowem i uczynkiem przez te ostatnie dwa lata :)
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

Szkoda, że warunki rynkowe są takie jak opisujesz. I że musisz przerwać dotychczasową działalność wydawniczą :|
Pozdr
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

jw pisze:
Jedyne rozsądne rozwiązanie to fundacja - nie musi płacić ZUS, jeśli nikogo nie zatrudnia, nie płaci podatku VAT i dochodowego od grantów i darowizn itp.... Dlatego zamierzam, właśnie jako fundacja, nadal wydawać książki, jednak już nie w tak szalonym tempie, więc będzie czas na znalezienie i podjęcie normalnej pracy u kogoś.
Czołem

Smutne, ale prawdziwe. Niestety fundacje też mają swoje ograniczenia, w postaci minimalnych dotacji oraz dość nieprawdziwego obrazu fundacji jako tych, które w jakiś sposób działają żeby niecnie wykorzystać te darowane pieniądze (może to te nagłaśniane nieliczne, w których były jakieś machlojki). Ale mimo wszystko najlepszy wybór - sadhu!

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
Diamentum
Posty: 1026
Rejestracja: ndz mar 30, 2014 07:10
Płeć: kobieta
Tradycja: Szkoła Zen Kwan Um
Lokalizacja: Warszawa

Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka

Nieprzeczytany post autor: Diamentum »

jw pisze:Dwa lata istnienia wydawnictwa Rogaty Budda (...)
Dziękuję jw i trzymam kciuki za dalsze, pomyślne, losy Rogatego Buddy bardzo mocno :)
Pozdrawiam.

PS. Zawsze istnieje możliwość otwarcia działalności poza terytorium kraju.
Awatar użytkownika
nataliablanka
Posty: 403
Rejestracja: ndz kwie 17, 2022 16:50
Płeć: kobieta
Tradycja: Bon

Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka

Nieprzeczytany post autor: nataliablanka »

Ja akurat trafiłam do buddyzmu w momencie, w którym wieloletni nawyk czytania do trzech książek dziennie gdzieś pękł. W sensie człowiek zauważył, jaki totalny miszmasz ma w głowie. I bez bicia przyznaję, że obecnie buddyjsko funkcjonuję bardziej w trybie wideo/live, rzecz zupełnie nie planowana jeszcze w okolicach takiego 2011.
Widocznie obecnie są mi jakoś potrzebne zoomy i gadania. Ale nie wykluczam, że za jakiś czas oczyści się wystarczająco, żeby wrócić do papieru.
Co do samych tekstów buddyjskich, to gdzieś tam jest i kwestia przekazów do tekstów w tle, na ile puszczać szerzej. Jeśli pójdą określone zaawansowane praktyki w sposób otwarty, to potem będzie bałagan z weryfikacją, kto robi, bo dostał przekaz od mistrza, a kto robi, bo sobie przeczytał i w szerokim rozumieniu uznał, że miał kontakt z mistrzem. O ile mi wiadomo, kwestia wyszła swego czasu w karma kagyu i faktycznie zamknęła obieg sporej części tekstów z tej szkoły. I w sumie trudno się dziwić. Nie każdy ma na tyle dyscypliny, żeby przeczytawszy tekst, oznaczyć go jako 'przekaz do nadrobienia' i odłożyć na jakiś czas.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Publikacje”