Zgodnie z prośbą admina tworzę temat.
W linku który wysłałeś ukazana jest technika, którą roboczo podzieliłem na dwie fazy - etap akceptacji i etap transformacji.
Pominę tu pierwszy etap, ponieważ jest dość podobny do techniki którą stosuje (i która nota bene nie ma nic wspólnego z żadną szkołą buddyzmu, gdyby ktoś miał wątpliwości).
W dalszym opisie poleca się zrobić wizualizację świętego miejsca i tam uwolnić emocję. Rozumiem że w takim, nazwijmy to, bezpiecznym otoczeniu, pozwalamy destruktywnej energii w pełni być - czy też polega to na czymś innym?
I na czym ma polegać rozwijanie tych pozytywnych emocji w kontekście tej praktyki? Chciałbym jakiejś bezpośredniej wskazówki w tej kwestii.
W odniesieniu jeszcze do tekstu - dotyczy on raczej sytuacji, w której emocja już się pojawiła i staramy sobie z tym jakoś poradzić. Ale jak zrobić coś, by energia nie szła niejako z automatu w negatywne emocje? Ta kwestia w praktyce mnie interesuje. Czy chodzi tu o rozwijanie przeciwieństwa tej negatywnej emocji w codziennym życiu?
PS. Wymądrzanie się jest wtedy, kiedy nikt o to nie prosi
Kanalizowanie energii w pozytywne emocje
Moderator: forum e-budda team
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Kanalizowanie energii w pozytywne emocje
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Kanalizowanie energii w pozytywne emocje
Witam
''Powstała z siebie mądrość jest podstawą.
Pięć negatywnych emocji to przejawiona energia.
Widzenie emocji jako czegoś niewłaściwego jest błędem.
Pozwolenie im na bycie w ich naturze jest metodą
odnalezienia niedualnego Wyzwolenia.
Przezwyciężenie nadziei i lęku jest rezultatem.''
"Zerbu", Śang Śung Nien Dziu
To z jednej strony, a z drugiej jest tak, że gdy negatywne emocje poprzez puszczenie ich ulegają osłabieniu /są już mniej powiązane z energią/, to pojawia się przestrzeń dla pozytywnych emocji /natura nie lubi próżni /, które można wspierać, poprzez hołdowanie pozytywnym działaniom i uczuciom, takim jak miłość, radość, współczucie i spokój wewnętrzny /zrównoważenie/. Najprościej je rozwijać odnajdując w tym /w rozwijaniu ich/ radość, znaczy, radując się z tego, że się je rozwija.
I teraz - np może mnie złościć ktoś, kto coś robi lepiej ode mnie, a gdy nauczę się puszczać złość, to pojawia się przestrzeń na radość z tego, że ten ktoś robi to dobrze, ba, on robi to nawet lepiej ode mnie i owej radości zaczynam hołdować - radości z tego, że ktoś robi coś dobrze a nawet lepiej ode mnie. I czyż to nie radosne, że się raduję?
W ramach przykładu, generalizuję tu. Kiedy jakiś terrorysta wysadza się w powietrze zabijając ludzi dookoła siebie, to na dzień dobry współczujemy ofiarom, a zabójca wzbudza w nas gniew - to jest nawykowe podejście. Zmianą nawykowego podejścia jest tu wzbudzenie współczucia /współczucia, a nie litości/ w stosunku do zabójcy. To prostym nie jest, ale da się to zrobić i przekłada się to też potem, na inne /zwykłe/ relacje w życiu, w których nawykowo kanalizujemy energię w gniew.
Inną metodą - jako praktyka formalna - jest rozwijanie w sobie pozytywnych właściwości /a co za tym idzie zmiana nawykowego kanalizowania emocji/ poprzez pracę z czakrami. Chodzi mi tu np o praktykę pięciu walecznych sylab, a możesz się zapoznać z nią w wydanej przez Rebis książce ''Uzdrawianie dźwiękiem w tradycji Tybetańskiej'' Tenzin Wangyal Rinpocze.
Ze swej strony stosowałem metodę powiązaną z yogą śnienia.
Mamy coś takiego jak podział na: ciało, mowę i umysł.
I teraz - np złość, ma swą postawę w ciele i oddechu, ma też swój język i ma określony typ myślenia.
Punktem wyjścia do tego, by emocje nie kanalizowały się w nawykowy sposób jest umiejętność bycia obecnym i zauważenia owych trzech wymiarów manifestowania się złości. Trening jednak - tyczący się zmiany owego nawykowego kanalizowania energii - zaczyna się od prostych czynności nawykowych. Przykładowo, gdy jesteś obecny, to pewnie dostrzeżesz, że pewne czynności wykonujesz machinalnie zawsze wg tego samego schematu. Np, kiedy zawiązujesz buty, to zawsze zaczynasz od prawej lub lewej nogi - i to właśnie zmieniasz. Jeżeli zawiązujesz zawsze poczynając od lewej nogi, to przerzucasz się na prawą. Podobnie z myciem zębów - zaczynasz np od mycia z przodu a potem z tyłu, to robisz odwrotnie. itd itp To jest związane z ciałem. To samo czynisz z mową, wyłapując nawykowe zwroty i to samo czynisz z myśleniem, wyłapując nawykowe schematy myślenia. Chodzi tu cały czas o proste neutralne sytuacje - co istotne. Od tego zaczynasz. Uczysz się bycia obecnym wprowadzając zmiany w prostych nawykach. Taki jest start...
A dalej - jeżeli potrafisz być obecnym, to znasz siebie podczas stanów złości i podczas stanów radości. Kiedy jesteś w stanie złości ciało zachowuje się w określony sposób, zmieniasz wtedy odruchy ciała /np gesty/ na takie, które mają miejsce podczas radości /to tyczy się też oddechu/, podobnie rzecz ma się ze słownictwem, oraz nawykowym myśleniem.
Wbrew pozorom, jak się tak im przyjrzeć, to nasze uczucia typu gniew, złość, zazdrość czy pożądanie, są po prostu zabawne. Nawykowo, takie swe emocje traktujemy bardzo, bardzo serio, a to daje im moc - antidotum jest tu zdrowy wewnętrzny chichot z samego siebie. Jakby ktoś tak z zewnątrz nakręcił nas kamerą podczas gniewu, a potem obejrzelibyśmy ten film sobie sami, to mogłoby się okazać, że to farsa po prostu jest, a nie jakiś dramat
Nie wiem, czy przedstawiłem to jasno
Pozdrawiam
ps
Tak, pozwalamy po prostu być, a co to znaczy ''po prostu być'' jest tam wyjaśnione.Asti pisze:W dalszym opisie poleca się zrobić wizualizację świętego miejsca i tam uwolnić emocję. Rozumiem że w takim, nazwijmy to, bezpiecznym otoczeniu, pozwalamy destruktywnej energii w pełni być - czy też polega to na czymś innym?
''Powstała z siebie mądrość jest podstawą.
Pięć negatywnych emocji to przejawiona energia.
Widzenie emocji jako czegoś niewłaściwego jest błędem.
Pozwolenie im na bycie w ich naturze jest metodą
odnalezienia niedualnego Wyzwolenia.
Przezwyciężenie nadziei i lęku jest rezultatem.''
"Zerbu", Śang Śung Nien Dziu
W tej praktyce nie tyle chodzi o rozwijanie pozytywnych emocji, co o rozpoznanie poprzez emocje swej pierwotnej natury /natury buddy/, a dzięki temu pozytywne emocje /tzw cztery niezmierzoności/ manifestują się spontanicznie.Asti pisze:I na czym ma polegać rozwijanie tych pozytywnych emocji w kontekście tej praktyki? Chciałbym jakiejś bezpośredniej wskazówki w tej kwestii.
To z jednej strony, a z drugiej jest tak, że gdy negatywne emocje poprzez puszczenie ich ulegają osłabieniu /są już mniej powiązane z energią/, to pojawia się przestrzeń dla pozytywnych emocji /natura nie lubi próżni /, które można wspierać, poprzez hołdowanie pozytywnym działaniom i uczuciom, takim jak miłość, radość, współczucie i spokój wewnętrzny /zrównoważenie/. Najprościej je rozwijać odnajdując w tym /w rozwijaniu ich/ radość, znaczy, radując się z tego, że się je rozwija.
I teraz - np może mnie złościć ktoś, kto coś robi lepiej ode mnie, a gdy nauczę się puszczać złość, to pojawia się przestrzeń na radość z tego, że ten ktoś robi to dobrze, ba, on robi to nawet lepiej ode mnie i owej radości zaczynam hołdować - radości z tego, że ktoś robi coś dobrze a nawet lepiej ode mnie. I czyż to nie radosne, że się raduję?
Tak - tu chodzi o rozwijanie przeciwieństw, ale do tego można podejść różnie.Asti pisze:W odniesieniu jeszcze do tekstu - dotyczy on raczej sytuacji, w której emocja już się pojawiła i staramy sobie z tym jakoś poradzić. Ale jak zrobić coś, by energia nie szła niejako z automatu w negatywne emocje? Ta kwestia w praktyce mnie interesuje. Czy chodzi tu o rozwijanie przeciwieństwa tej negatywnej emocji w codziennym życiu?
W ramach przykładu, generalizuję tu. Kiedy jakiś terrorysta wysadza się w powietrze zabijając ludzi dookoła siebie, to na dzień dobry współczujemy ofiarom, a zabójca wzbudza w nas gniew - to jest nawykowe podejście. Zmianą nawykowego podejścia jest tu wzbudzenie współczucia /współczucia, a nie litości/ w stosunku do zabójcy. To prostym nie jest, ale da się to zrobić i przekłada się to też potem, na inne /zwykłe/ relacje w życiu, w których nawykowo kanalizujemy energię w gniew.
Inną metodą - jako praktyka formalna - jest rozwijanie w sobie pozytywnych właściwości /a co za tym idzie zmiana nawykowego kanalizowania emocji/ poprzez pracę z czakrami. Chodzi mi tu np o praktykę pięciu walecznych sylab, a możesz się zapoznać z nią w wydanej przez Rebis książce ''Uzdrawianie dźwiękiem w tradycji Tybetańskiej'' Tenzin Wangyal Rinpocze.
Ze swej strony stosowałem metodę powiązaną z yogą śnienia.
Mamy coś takiego jak podział na: ciało, mowę i umysł.
I teraz - np złość, ma swą postawę w ciele i oddechu, ma też swój język i ma określony typ myślenia.
Punktem wyjścia do tego, by emocje nie kanalizowały się w nawykowy sposób jest umiejętność bycia obecnym i zauważenia owych trzech wymiarów manifestowania się złości. Trening jednak - tyczący się zmiany owego nawykowego kanalizowania energii - zaczyna się od prostych czynności nawykowych. Przykładowo, gdy jesteś obecny, to pewnie dostrzeżesz, że pewne czynności wykonujesz machinalnie zawsze wg tego samego schematu. Np, kiedy zawiązujesz buty, to zawsze zaczynasz od prawej lub lewej nogi - i to właśnie zmieniasz. Jeżeli zawiązujesz zawsze poczynając od lewej nogi, to przerzucasz się na prawą. Podobnie z myciem zębów - zaczynasz np od mycia z przodu a potem z tyłu, to robisz odwrotnie. itd itp To jest związane z ciałem. To samo czynisz z mową, wyłapując nawykowe zwroty i to samo czynisz z myśleniem, wyłapując nawykowe schematy myślenia. Chodzi tu cały czas o proste neutralne sytuacje - co istotne. Od tego zaczynasz. Uczysz się bycia obecnym wprowadzając zmiany w prostych nawykach. Taki jest start...
A dalej - jeżeli potrafisz być obecnym, to znasz siebie podczas stanów złości i podczas stanów radości. Kiedy jesteś w stanie złości ciało zachowuje się w określony sposób, zmieniasz wtedy odruchy ciała /np gesty/ na takie, które mają miejsce podczas radości /to tyczy się też oddechu/, podobnie rzecz ma się ze słownictwem, oraz nawykowym myśleniem.
Wbrew pozorom, jak się tak im przyjrzeć, to nasze uczucia typu gniew, złość, zazdrość czy pożądanie, są po prostu zabawne. Nawykowo, takie swe emocje traktujemy bardzo, bardzo serio, a to daje im moc - antidotum jest tu zdrowy wewnętrzny chichot z samego siebie. Jakby ktoś tak z zewnątrz nakręcił nas kamerą podczas gniewu, a potem obejrzelibyśmy ten film sobie sami, to mogłoby się okazać, że to farsa po prostu jest, a nie jakiś dramat
Nie wiem, czy przedstawiłem to jasno
Pozdrawiam
ps
Owo ''wymądrzanie się'' zawsze odnoszę tylko do siebie - nie traktuję po prostu siebie samego zbyt serioAsti pisze:PS. Wymądrzanie się jest wtedy, kiedy nikt o to nie prosi
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Re: Kanalizowanie energii w pozytywne emocje
Jak dla mnie takNie wiem, czy przedstawiłem to jasno
Jeśli będę pojawią się jeszcze jakieś pytania w związku z tematem, dodam je tu
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
- nataliablanka
- Posty: 404
- Rejestracja: ndz kwie 17, 2022 16:50
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Bon
Re: Kanalizowanie energii w pozytywne emocje
Ciekawe w kontekście pytania z forum, jak oglądać telewizję z jej konsumpcjonizmem, nie odczuwając pogardy dla wszystkiego. W sensie - tutaj nawykowe podejście zmienia się raz, a potem raz kolejny? Bo ta pierwsza zmiana raczej na zdrowie nie wyjdzie (pogarda dla kolorowych szamponów).Zmianą nawykowego podejścia jest tu wzbudzenie współczucia /współczucia, a nie litości/ w stosunku do zabójcy.