Po medytacji jak "na bombie"

Wasze pierwsze pytania tyczące się buddyzmu

Moderator: forum e-budda team

Maliboo
Posty: 11
Rejestracja: czw sty 19, 2012 21:08
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak konkretnej

Po medytacji jak "na bombie"

Nieprzeczytany post autor: Maliboo »

Rozmawialem z przyjaciolmi o tym jaki wplyw moze miec wieloletnia praktyka regularnej medytacji.
Zaczelismy sie zastanawiac, jak to jest z tym stanem spokoju i wyluzowania ktory w czlowieku po jakims czasie powstaje.
czy to jest podobne np. do lekkiego stanu upojenia, albo marihuany, "bomby" po fajkach? Ze jest sie ogolnie wyluzowanym i czuje sie mniej oporow by gadac o niczym itd. ? Jak to wyglada? Wiem, ze koloru zielonego, niewidomemu nie opiszesz ^^, ale mimo wszystko ;]
to jak to wygalda? ;)
Awatar użytkownika
Asti
Posty: 795
Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Hahayana
Lokalizacja: Łódź

Re: Po medytacji jak "na bombie"

Nieprzeczytany post autor: Asti »

Kurcze, z takimi rzeczami mam taki sam problem jak z opisywaniem muzyki. Nie dość, że to profanacja to jeszcze nijak nie udaje się tego dobrze ująć w słowa. Ale wielu wielkich się przede mną nagimnastykowało, więc i ja spróbuję. :)

Zacznę od tego, że w trakcie medytacji można doświadczyć wielu różnych stanów które mają bardzo różne odcienie, niektóre mogą być też negatywne. Uczucie błogości porównałbym jako najbliższe temu odczuciu, kiedy jest się zakochanym, szczęśliwym i patrzy się w oczy ukochanej osoby, a wszystko jest świetliste dookoła i cieszy się - ale bez tego "upojenia".
Czasem to jest tak, jakbyś był w ekstremalnej sytuacji, wyostrzają ci się wszystkie zmysły, twój umysł mógłby ciąć beton gdyby się dało, wszystko jest klarowne i świeże jak rześki poranek. Innymi razy po prostu czujesz się zrelaksowany, jak w czasie masażu. Opisałem tu takie najpopularniejsze odczucia, są takie stany, których nie jestem w stanie opisać... i nawet nie mam zamiaru, bo się niepotrzebnie jeszcze napalisz, a nie o to w medytacji chodzi, żeby czegoś oczekiwać.

PS Właśnie zauważyłem, że opisałem odczucia raczej w trakcie i po medytacji, a nie efekty długotrwałej praktyki...
Na pewno szlifuje to charakter, człowiek jest pewniejszy, stabilniejszy i dalszy od ekstremalnych/radykalnych postaw. Poza tym mam wrażenie że znika strach, pojawia się radość, człowiek się bardziej raduje życiem niż jest jego ofiarą i na pewno więcej się dostrzega i docenia. Rośnie też wrażliwość, nie tylko na swoje cierpienie, ale i cierpienie innych.

PS2 W Zen dla takich jak ja łapserdaków mają pewnie specjalne piekło. :D
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
Awatar użytkownika
AHuli
Posty: 489
Rejestracja: sob mar 12, 2011 19:58
Płeć: kobieta
Tradycja: kamtzang, krypto ningmapa
Lokalizacja: Festung Breslau

Re: Po medytacji jak "na bombie"

Nieprzeczytany post autor: AHuli »

Maliboo pisze:Rozmawialem z przyjaciolmi o tym jaki wplyw moze miec wieloletnia praktyka regularnej medytacji.
Zaczelismy sie zastanawiac, jak to jest z tym stanem spokoju i wyluzowania ktory w czlowieku po jakims czasie powstaje.
czy to jest podobne np. do lekkiego stanu upojenia, albo marihuany, "bomby" po fajkach? Ze jest sie ogolnie wyluzowanym i czuje sie mniej oporow by gadac o niczym itd. ? Jak to wyglada? Wiem, ze koloru zielonego, niewidomemu nie opiszesz ^^, ale mimo wszystko ;]
to jak to wygalda? ;)
:rotfl:
Ale temat zapodałeś.
To ja chyba za krótko medytuje, bo nie mam żadnej fazy. :P
Pisałam w innym wątku, że trochę się zmieniło. Przede wszystkim odpadło trochę neuroz, lęków.
Trochę jeszcze zostało...
Jest we mnie więcej radości, bo dawniej lubiłam posmucić.
Zdarza mi się jeszcze wpadać w różne takie nawyki jak w koleinę, ale nie jestem już tak bardzo od nich uzależniona.
To są bardzo subtelne zmiany...
Pozdrawiam.
Nie zostawisz samsary, odrzucając ją - wyzwolisz ją wewnętrznie, pozwalając jej być. Twe próby wyleczenia się z nieszczęść nie przyniosły ci ulgi, ulgę przynosi rozluźnienie i pozostawienie rzeczy takimi, jakie są.
Lamvadis
Posty: 432
Rejestracja: wt sie 04, 2009 09:04
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Wspólnota Dzogczen
Lokalizacja: Toruń

Re: Po medytacji jak "na bombie"

Nieprzeczytany post autor: Lamvadis »

To wszystko zależy od osoby. Są tacy, którzy mają dużo różnych doświadczeń, wizji, robią szybki postęp w praktyce, lecz może to być chwiejne i mało ugruntowane. Są też tacy, którzy specjalnych jazd nie mają, praktyka idzie spokojnie, wręcz trochę nudno, lecz efekt jest stabilniejszy. Dobrym przykładem na to jest książka "Płomień chwały" (którą swą drogą bardzo polecam), gdzie ktoś rozmawia o super doświadczeniach z Samtenem Gyatso, który to mówi, że nigdy niczego podobnego nie przeżył, jego medytacje przebiegały harmonijnie, ale jak patrzy wstecz to mimo to widzi duży postęp.
Awatar użytkownika
Asti
Posty: 795
Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Hahayana
Lokalizacja: Łódź

Re: Po medytacji jak "na bombie"

Nieprzeczytany post autor: Asti »

Dobrym przykładem na to jest książka "Płomień chwały" (którą swą drogą bardzo polecam), gdzie ktoś rozmawia o super doświadczeniach z Samtenem Gyatso, który to mówi, że nigdy niczego podobnego nie przeżył, jego medytacje przebiegały harmonijnie, ale jak patrzy wstecz to mimo to widzi duży postęp.
Jak najbardziej, dlatego napisałem, że to nie o te "doświadczenia" tu chodzi :)
Nie tylko kwestia osobnicza ale i kwestia danego momentu. Każda praktyka jest inna, przynajmniej dla mnie. Czasem jest tak dokładnie jak Lamvadis mówi - człowiek wstaje z poduszki zmęczony i znudzony. I co wtedy? Nie wolno się poddawać ;)
Na dłuższą metę właściwa praktyka przynosi uzdrawiające efekty całemu naszemu życiu i pozwala rozkwitnąć w pełni jako ludzka istota.

Pozdrowienia,
Asti.
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Po medytacji jak "na bombie"

Nieprzeczytany post autor: booker »

Maliboo pisze:to jak to wygalda? ;)
Wygląda mniej więcej tak, że do świadomości "wypływa" wiele karmy i równie dobrze mogą to być bardzo niemiłe doświadczenia.

Nie ma się co nad tym zastanawiać "jak to jest" :) trza podejść do ośrodka, popraktykować i zobaczyć na sobie :)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
kuba77
Posty: 705
Rejestracja: śr gru 01, 2010 17:52
Płeć: mężczyzna
Tradycja: jungdrung bon
Lokalizacja: Siedlątków

Re: Po medytacji jak "na bombie"

Nieprzeczytany post autor: kuba77 »

Asti, ale zmęczenie i znudzenie to też doświadczenie :D
Awatar użytkownika
Asti
Posty: 795
Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Hahayana
Lokalizacja: Łódź

Re: Po medytacji jak "na bombie"

Nieprzeczytany post autor: Asti »

kuba77 pisze:Asti, ale zmęczenie i znudzenie to też doświadczenie :D
No więc praktykuję "pomimo" doświadczeń, a nie ze względu na nie. O to mi w tym przykładzie chodziło ;)
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
elwis
Posty: 189
Rejestracja: sob cze 07, 2008 16:50
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kwan um
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Po medytacji jak "na bombie"

Nieprzeczytany post autor: elwis »

Medytacja potrafi wprowadzić w odmienne stany świadomości. Wielu uważa, że po substancjach psychoaktywnych ma mistyczne przeżycia. Doświadczenie jednak podpowiada mi, że to coś trochę innego, jednocześnie trudno jest uznać któreś za lepsze. Są po prostu inne. Z resztą z punktu widzenia praktyki wychodzi na jedno, bo ani do tego ani do tego nie warto się przywiązywać.
Lepiej olać bomby. Najlepszą bombą jest bycie szczęśliwym.
Awatar użytkownika
nataliablanka
Posty: 403
Rejestracja: ndz kwie 17, 2022 16:50
Płeć: kobieta
Tradycja: Bon

Re: Po medytacji jak "na bombie"

Nieprzeczytany post autor: nataliablanka »

Odlotów jak po psychoaktywnych nie mam, natomiast miewam stan łagodnego oglądania rzeczywistości jak przez szybę. W sensie pewnego dystansu do własnego ciała i tego, co dzieje się dookoła. Jakbym siedziała za jakimś pulpitem i wciskała guziki.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wasze pierwsze pytania”