temat przeniesiony przez kunzanga z działu ''Buddyzm Theravada''
Jako żółtkdziób witam wszystkich na forum i proszę o wyrozumiałość.
Moja przygoda z Buddyzmem dopiero się zaczyna. Lub zaczęła się już jakiś czas temu w praktyce a teraz zostało to nazwane. Od pewnego czasu staram się praktykować Vipassanę i w związku z tym co zauważyłam, mam kilka pytań do doświadczonych kolegów i koleżanek.
Podczas prób ( póki co bardzo nieudolnych) obserwacji oddechu pojawiła się dziwna sytuacja,mianowicie, pojawił sie stan występujący u mnie kilkanaście lat temu, podczas dziecięcych lęków nocnych, podczas podwyższonej temperatury.
Ciężko to opisać- jest to uczucie wielkości , chudości, grubości lub twardości ciała. Zawsze skrajne, do tego stopnia, że aż nieprzyjemny jest dotyk.
Nie byłam w stanie kontynuować medytacji, utrzymując pozycji, w której stykają się nogi czy dłonie pinieważ uczucie to rosło w siłę.
Czy kiedykolwiek spotkaliście się z takimi odczuciami? Czy powinnam to przepracować, przeobserwować?
Dziwne odczucia podczas medytacji - Vipassana
Moderator: forum e-budda team
- gem
- Posty: 158
- Rejestracja: ndz mar 30, 2008 18:11
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: FSM
- Lokalizacja: wrocław
Re: Dziwne odczucia podczas medytacji - Vipassana
https://pl.wikipedia.org/wiki/Hiperwentylacja#Objawy
https://pl.wikipedia.org/wiki/T%C4%99%C5%BCyczka
Może powinnaś delikatniej oddychać i nie przejmować się jak to wygląda, a wcześniej trochę się luzować, np. poćwiczyć albo iść potańczyć do jakiejś knajpy.
Raz na jakiś czas możesz też sobie pomedytować "źle", to znaczy nie zwracając uwagi na to, jak ta praktyka powinna się odbywać i – chcąc, nie chcąc – robiąc same błędy; a potem zobaczyć, jak się czujesz.
No a poza tym wszystkie inne metody, które prowadzą do doświadczenia uczucia ulgi są pomocne. Lubienie swojego ciała, robienie niespodzianek innym, regularne spanie i jedzenie, praktyka dawania i brania, kultywowanie aktywnego współczucia, wysiłek fizyczny, przebywanie z miłymi ludźmi, unikanie niemiłych ludzi, pokłony itd.
Chodzi o to, że kiedy przestajesz tak normalnie odbierać świat i siadasz w spokoju, to Twój umysł, przyzwyczajony do tego, że coś się dzieje, będzie sam sobie wyciągał przeróżne stany i Ci je puszczał, podobnie jak ktoś znudzony, kto sobie włącza serialik albo muzykę. Żeby coś odtwarzać, trzeba to mieć gdzieś wcześniej zapisane, więc umysł sięga do tego, czego doświadczył. No i czasem zdarza się, że sięga po takie wrażenia, że staje się srogi lub napięty, albo boi się trochę. Niektóre z tych stanów naturalnie znajdują odbicie w kondycji organizmu, tak jak to ma miejsce w codziennych sytuacjach. Wtedy cielesny kontakt czuciowy i jego uświadomienie sobie może sprawić, że znów się przypomni jakiś stan, obawa wzrośnie, i tak w kółko. Wyjściem z sytuacji na dłuższą metę jest nawrzucanie do umysłu takich wrażeń, które potem odtwarzane będą pomocne, albo przynajmniej nieprzeszkadzające na tyle, żeby dało się spokojnie praktykować. Właśnie te serdeczne metody pomagają, aby w Twojej pamięci i pamięci Twojego ciała znajdowały się wrażenia, które ułatwiają praktykę.
https://pl.wikipedia.org/wiki/T%C4%99%C5%BCyczka
Może powinnaś delikatniej oddychać i nie przejmować się jak to wygląda, a wcześniej trochę się luzować, np. poćwiczyć albo iść potańczyć do jakiejś knajpy.
Raz na jakiś czas możesz też sobie pomedytować "źle", to znaczy nie zwracając uwagi na to, jak ta praktyka powinna się odbywać i – chcąc, nie chcąc – robiąc same błędy; a potem zobaczyć, jak się czujesz.
No a poza tym wszystkie inne metody, które prowadzą do doświadczenia uczucia ulgi są pomocne. Lubienie swojego ciała, robienie niespodzianek innym, regularne spanie i jedzenie, praktyka dawania i brania, kultywowanie aktywnego współczucia, wysiłek fizyczny, przebywanie z miłymi ludźmi, unikanie niemiłych ludzi, pokłony itd.
Chodzi o to, że kiedy przestajesz tak normalnie odbierać świat i siadasz w spokoju, to Twój umysł, przyzwyczajony do tego, że coś się dzieje, będzie sam sobie wyciągał przeróżne stany i Ci je puszczał, podobnie jak ktoś znudzony, kto sobie włącza serialik albo muzykę. Żeby coś odtwarzać, trzeba to mieć gdzieś wcześniej zapisane, więc umysł sięga do tego, czego doświadczył. No i czasem zdarza się, że sięga po takie wrażenia, że staje się srogi lub napięty, albo boi się trochę. Niektóre z tych stanów naturalnie znajdują odbicie w kondycji organizmu, tak jak to ma miejsce w codziennych sytuacjach. Wtedy cielesny kontakt czuciowy i jego uświadomienie sobie może sprawić, że znów się przypomni jakiś stan, obawa wzrośnie, i tak w kółko. Wyjściem z sytuacji na dłuższą metę jest nawrzucanie do umysłu takich wrażeń, które potem odtwarzane będą pomocne, albo przynajmniej nieprzeszkadzające na tyle, żeby dało się spokojnie praktykować. Właśnie te serdeczne metody pomagają, aby w Twojej pamięci i pamięci Twojego ciała znajdowały się wrażenia, które ułatwiają praktykę.
gem