Kilka pytań na poważnie.

Wasze pierwsze pytania tyczące się buddyzmu

Moderator: forum e-budda team

Aisa

Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: Aisa »

Mam 15 lat.
Urodziłam się w rodzinie katolickiej.
Przygotowuję się do Bierzmowania.
Nigdy nie chodziłam do Kościoła z własnej woli.
Raczej z przymusu, albo dlatego "bo tak wypada".
Moja rodzina jest, jak to się mówi "wierząca, niepraktykująca".
Czyli po prostu olewają swoją wiarę i pewnie wróćą do niej na jakieś dwa dni, kiedy ktoś umrze, albo kiedy sami będą blisko smierci.
Od dawna "ciągnęło" mnie do Buddyzmu.
Strasznie podobają mi się jego ideologie.
Zachęcił mnie też sposób bycia Buddystów.
Ich charakter; otwartość, uprzejmość, miłość do wszystkich ludzi.
Zdaję sobie sprawę z tego, ze narazie nie będę mogła zmienić wyznania - ze względu na to, że jeszcze sie uczę.
A wiadomo - katolicki kraj: katolickie szkoły.
Oczywiście nie mówię o tym, ze mam do nich zastrzeżenia, ale inni mogliby mieć zastrzeżenia do mnie - że jestem innego i "takiego dziwnego" wyznania.
W każdym razie chciałabym zadać kilka pytań.
Pewnie mogłabym znaleźć na nie odpowiedzi w artykułach zamieszczonych w internecie, ale są one zbyt skomplikowane jak na umysł piętnastolatki.
Może dlatego, że po prostu wielokrotnie powiela się w nich to samo zdanie, ubrane po prostu w inne słowa.
Ja nie chcę lania wody - ja chcę prostej, nieskomplikowanej odpowiedzi.


1. Czy naprawdę buddyści wierzą tylko w ideologię, nie wierzą w żadną osobę, czy Boga? Ze wszystkich filmów, które w jakimkolwiek, nawet najmniejszym stopniu dotyczą tego tematu wynika, że Buddyści mają swoich bożków. Chyba, że jest to po prostu błąd rzeczowy.
2. Czy w Buddyźmie istnieje coś takiego jak modlitwa, albo msza? Jeśli tak, to na czym dokładnie to polega?
3. Czy wyznawanie ideologii miłości i pokoju to wszystko, co trzeba zrobić, zeby być Buddystą? Mam na myśli to, ze w Chrześcijaństwie trzeba sie modlić, chodzić na msze, spowiadać się, brać Komunię Świętą itd. Tutaj raczej nie liczy się postawa życiowa. Coś takiego jak "grzesz ile chcesz, tylko się wyspowiadaj". A przynajmniej ja to tak odbieram.
Tego pytania nie zadaję dlatego, bo chciałabym uniknąć jakiegokolwiek "wysiłku". Wręcz przeciwnie - strasznie chcę chodzić na jakieś spotkania dotyczące religii, którą sama wybrałam, która mnie za sobą pociąga.
Chcę wiedzieć co mogę zrobić, żeby tak na 100% być Buddystką. Żeby niczego mi nie brakowało, jeśli chodzi o moje wyznanie. Żebym była w tym aspekcie całkowicie spełniona.



Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Niestety nie da się bardzo prosto odpowiedzieć na Twoje pytania. Niemniej jednak spróbuję:

1. Buddyzm Mahajana dopuszcza możliwość aktywnego wsparcia ze strony istot o wyższej realizacji niż my, zwykłe istoty. Nie są to jednak bożkowie w potocznym rozumieniu tego słowa a mądrzejsze od nas istoty, które osiągnęły więcej niż my przez swoją praktykę, chociaż kiedyś też krążyły przez 6 światów.. Naturalnym ludzkim odruchem w krajach buddyjskich wykształcił się kult przedstawień tych istot. Mówię tu przede wszystkim o bodhisattwach, którym czasem składa się ofiary, modli się do nich itd.

Jednak buddyzm mówi, że wszystko jest umysłem - dlatego te osobowe wyobrażenia to tylko symbole, takie pomoce naukowe. Ostatecznie nie ma innego bodhisattwy poza Twoim umysłem, więc jeśli buddysta kłania się wyobrażeniu bodhisattwy to kłania się tak na prawde swojemu Wielkiemu Ja.

Dlatego nie są to raczej bożkowie, choć tak moga być pojmowani przez prostych azjatyckich buddystów. Te symbole i rytuały z nimi związene istnieja przede wszystkim aby przypomnieć nam o szacunku do nauk i stojących za nimi wartości.

Schemat jest taki - jeśli wstaję rano, kłaniam się figurze bodhisawttwy współczucia i ofiaruje kadzidełko, to przez to przypominam sobie co mam robić przez cały dzień i co ma być podstawą moich działań, a jednocześnie dobrze wiem, że nie mam szukać żadnego osobowego bodhisattwy.

Bodhisattwowie i buddowie pomagają na buddyjskiej ścieżce.

W buddyźmie Therawada natomiast nie bodhisattwów i innych istot. Oddaje się jednak cześć Buddzie Siakjamuniemu w sposób przypominający zewnętrznie kult. Chodzi tu także tylko o wyrażenie szacunku dla jego nauki.

2. Modlitwa w buddyźmie Mahajana jak najbardziej istnieje i przyjmuje różne formy. Istnieje też wykonywanie różnych praktyk (pokłonów, śpiewów, mantr) w intencji innych.
"Msza" to pojęcie rdzennie chrześcijańskie i nijak nie da się go przypiąć do buddyzmu. Istnieje natomiast w buddyźmie pewien rytualizm, różniący się stopniem w zależności od tradycji.

3. Buddystą zostaje się przyjmując 3 schronienia: w Buddzie, Dharmie i Sandze.
Pierwsze oznacza uznanie Buddy Siakjamuniego za doskonale oświeconego i przyjęcie, że samemu można i należy osiągnąć to samo.
Drugie oznacza akceptacje Czterech Szlachetnych Prawd dotyczących cierpienia i jego zakończenia i postanowienie podążania Ośmioraką Ścieżka.
Trzecie oznacza przyjęcie schronienia w społeczności buddyjskiej, czyli oparcie się na ludziach, którzy dążą do tego samego.

Potem wszystko zależy od tego ile włożysz własnej pracy i wysiłku - w Europie większośc świeckich ludzi zostając buddystami oddaje się praktyce bardziej gorliwie niż ci wychowani w buddyjskich kulturach. Praktyka wielu europejskich buddystów opiera się na ciągłym trenowaniu umysłu; wielu odbywa odosobnienia, bierz udział w długich, intensywnych sesjach medytacyjnych, które w Azji są praktykami wykonywanymi raczej przez mnichów.

pzdr
Piotr

PS. Polecam Ci książkę "Żywy Budda, żywy Chrystus" Thich Nhat Hanha. Zmiana religii to na ogół nienajlepszy pomysł. Czy próbowałaś kiedyć aktywnie poszukać tego spełnienia, o którym piszesz, w katolicyźmie /mam tu na myśli np. kontemplację chrześcijańską/? Dalajlama pisze, że prawie zawsze religia, w której zostało się wychowanym jest lepsza niż konwersja. Ale z kolei dla bezwyznaniowca każda religia jest lepsza niż brak jakiejkolwiek...
Aisa

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: Aisa »

Dzięki bardzo za odpowiedź.
Generalnie wszystko rozumiem.
Mam tylko pytanie co do tego: "Drugie oznacza akceptacje Czterech Szlachetnych Prawd dotyczących cierpienia i jego zakończenia i postanowienie podążania Ośmioraką Ścieżka"
Jakie są te Cztery Szlachetne Prawdy?


Co do mojej zmiany religii.
Próbowałam już mnóstwa różnych sposobów, ale niestey; uznałam, że zmiana wyznania będzie dla mnie najlepsza.
Po prostu jest kilka rzeczy w filozofii Chrześcijaństwa, które mi nie odpowiadają. Gryzą się z moimi poglądami.
I mimo, że starałam się jakoś dostosować, to jest to niestety niemożliwe.
Trzeba by dłużej zagłębiać się w moje odczucia i myśli, ale to raczej nie ma sensu.
Myślę o tym wszystkim od... Ponad roku i do tej pory nie znalazłam lepszego rozwiązania.
Kiedyś nawet wmawiałam sobie miłość do Chrystusa i zmuszałam się do myślenia, że "zawarłam z Nim bliskie połączenie umysłowe" - jak to nazywają siostry zakonne.
Ale to nic nie daje.
Potrzebuję religii i wydaje mi się, ze Buddyzm jest dla mnie najbardziej odpowiedni.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Jeśli chcesz, przeczytaj tę sutrę. Wyjaśnia 4 Szlachetne Prawdy i Ośmioraką Ścieżkę:

http://theravada.50webs.com/html/sutta_ ... _kola.html

Z mojej strony jeszcze:Chociaż jesteśmy krajem katolickim, podejrzewam, że kompetentnego nauczyciela znaleźć jest tak samo trudno jak w buddyźmie.
Zetknęłaś się może z tą szkołą?
http://www.kontemplacja.pl



pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
jerez
ex Moderator
Posty: 993
Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: jerez »

puk! puk! puk!

### 2. Czy w Buddyźmie istnieje coś takiego jak modlitwa, albo msza? Jeśli tak, to na ### czym dokładnie to polega?

Modlitwa choć czasem wydaję się że wygląda inaczej w różnych religiach jest tak na prawdę tym samym. Jakiś czas temu miałem przyjemność uczestniczyć w medytacji chrześcijańskiej, mimo iż z tej drogi zawróciłem wiele lat temu, a formalnie parę lat temu. W każdym bądź razie tam zdobyłem krótyki tekst wyjaśniający znakomicie czym jest modlitwa i medytacja zarazem, i jest to wyjaśnienie chrześcijańskie.

Poniżej jest tekst będący zapisem Modlitwy Serca ( tak czasem się mówi na medytację w chrześcijaństwie) ojca Serafina z Góry Athos.


'Medytacja ojca Serafina z Góry Athos.'

Kiedy się modlisz, bądź jak góra,
nieruchomo osadzona w ciszy.
jej myśli zakorzenione są w wieczności.
Nie rób niczego, siedź, bądź,
a poznasz owoce płynące z modlitwy.

Kiedy się modlisz, bądź jak kwiat,
zawsze skierowany ku słońcu.
Jego łodyga jak kręgosłup, zawsze prosta,
bądź otwarty, gotowy przyjąć wszystko bez lęku,
a nie zabraknie ci światła w drodze.

Kiedy się modlisz, bądź jak ocean,
w swej głębi zawsze nieporuszony,
Jego fale przypływają i odpływają,
bądź spokojny w swym wnętrzu,
A złe myśli same odejdą.

Kiedy się modlisz, pamiętaj o oddechu,
dzięki niemu człowiek stał się istotą żyjącą.
od Boga pochodzi i do Boga wraca.
Zjednocz słowo modlitwy ze strumieniem życia,
a nic od Dawcy Życia cię nie odłączy.

Kiedy się modlisz, bądź jak ptak,
śpiewający bez wytchnienia przed obliczem Stwórcy,
Jego pieśń wznosi się jak dym kadzidła.
niech twoja modlitwa będzie jak gruchanie gołębia,
a nie poddasz się nigdy zniechęceniu.

Kiedy się modlisz, bądź jak Abraham
składający syna w ofierze.
Był to znak, że gotów jest oddać wszystko
i ty pozostaw wszystko.
a w opuszczeniu Bóg napełni cię swą obecnością.

Kiedy się modlisz, to Jezus
modli się w tobie do Ojca w Duchu.
Jesteś niesiony żarem Jego miłości,
bądź jak rzeka służąca każdemu,
a przyjdzie czas, że przemienisz się w Miłość.

Góra uczy sensu wieczności.
Kwiat, gdy więdnie, uczy przemijania,
ocean uczy spokoju wśród przeciwności,
a miłość uczy zawsze Miłości.



### 3. Czy wyznawanie ideologii miłości i pokoju to wszystko, co trzeba zrobić, zeby być ### Buddystą? Mam na myśli to, ze w Chrześcijaństwie trzeba sie modlić, chodzić na ### msze, spowiadać się, brać Komunię Świętą itd. Tutaj raczej nie liczy się postawa ### życiowa. Coś takiego jak "grzesz ile chcesz, tylko się wyspowiadaj". A przynajmniej ### ja to tak odbieram.

To co jest na zewnątrz nie zawsze oznacza że jest takie wewnątrz, parafrazując nie wszystko złoto co się świeci. Być buddystą to znać, lub przynajmniej sobie zdawać sprawę że jest w nas natura buddy - ostateczna kompletność. Nieraz ludzie po prostu zamieniaja swoją religię - najczęściej chrześcijanstwo- na buddyzm, i jest to raczej ich kaprys i moda niz rzeczywiscie zgadzaja sie z pogladem buddyzmu i rzeczywiscie cos czuja. Inaczej to tylko manekiny z etykietka buddysta. Krótko mowiac podejscie "wierzący nie praktykujący" nie dotyczy tylko chrzescijan, ale tez buddystow, mowie to bys sie w przyszlosci nie rozczarowala.

I jeszcze raz, być buddystą, to czuć w sobie buddę. Każdy z nas ma naturę buddy. Wystarczy ja rozpoznac i w niej spoczywac. A jak to zrobic? Od tego sa okreslone technologie (metody) przekazane nam przez tych co to zrobili ( lamow, bodhistatwow i buddow). Jesli bedziesz podazac za tymi naukami (metodami - technologiami) wiedzac ze ty tez jestes budda, wtedy bedziesz buddystka. IMHO.

z pozdrowieniami
jerez
3czwarte
Posty: 310
Rejestracja: śr gru 29, 2004 21:36
Lokalizacja: Śląsk

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: 3czwarte »

"I jeszcze raz, być buddystą, to czuć w sobie buddę. Każdy z nas ma naturę buddy. Wystarczy ja rozpoznac i w niej spoczywac. A jak to zrobic? Od tego sa okreslone technologie (metody) przekazane nam przez tych co to zrobili ( lamow, bodhistatwow i buddow). Jesli bedziesz podazac za tymi naukami (metodami - technologiami) wiedzac ze ty tez jestes budda, wtedy bedziesz buddystka. IMHO."

Czuję się buddystą, a jednak się z tym nie zgadzam. Trzeba Ci wiedzieć, droga Aiso, że pogląd o 'Naturze Buddy' to pogląd mahajany, nie jest podzielany przez wszystkich buddystów. Budda nauczał, że NIC nie ma stałej, niezmiennej, immanentnej natury -- jak dla mnie odnosi się to też do tzw. 'Natury Buddy'. Nie piszę tego, by wywołać dyskusję, a po to by dać rzetelną odpowiedź na Twoje pytanie -- nie trzeba się zajmować 'Naturą Buddy', by być buddystą.
Awatar użytkownika
lepsze
ex Moderator
Posty: 1895
Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
Tradycja: Brak
Lokalizacja: Toruń

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: lepsze »

Awatar użytkownika
jerez
ex Moderator
Posty: 993
Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: jerez »

Radek napisał :
"Czuję się buddystą, a jednak się z tym nie zgadzam. Trzeba Ci wiedzieć, droga Aiso, że pogląd o 'Naturze Buddy' to pogląd mahajany, nie jest podzielany przez wszystkich buddystów. Budda nauczał, że NIC nie ma stałej, niezmiennej, immanentnej natury -- jak dla mnie odnosi się to też do tzw. 'Natury Buddy'. Nie piszę tego, by wywołać dyskusję, a po to by dać rzetelną odpowiedź na Twoje pytanie -- nie trzeba się zajmować 'Naturą Buddy', by być buddystą."

Zgadza się. Przecież nie napisałem czym jest natura buddy. Aczkolwiek twierdzę że jednak być buddystą to jednak bądź co bądź zajmować się naturą buddy nawet nie przez zajmowanie się nią. Koniec końców buddyzm jak sama nazwa wskazuje podąża za naukami buddy, a one prowadzą do natury buddy. Więc się jednak wszyscy chcąc nie chcąc TĄ natura zajmujemy. Nawet przez nie zajmowanie.

a dla was co znaczy być buddysta?
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: piotr »

jerez napisał:

"Aczkolwiek twierdzę że jednak być buddystą to jednak bądź co bądź zajmować się naturą buddy nawet nie przez zajmowanie się nią. Koniec końców buddyzm jak sama nazwa wskazuje podąża za naukami buddy, a one prowadzą do natury buddy."

Zdaje się, że 3czwarte mówił o takich naukach w których "natura buddy" w ogóle nie jest wspominana ani obecna. Więc nie chodziło tylko o iście zenowskie zajmowanie się przez niezajmowanie ;-)

jerez napisał:
"a dla was co znaczy być buddysta?"

Znalezienie schronienia w Buddzie, Dhammie i Sandze.

pk
3czwarte
Posty: 310
Rejestracja: śr gru 29, 2004 21:36
Lokalizacja: Śląsk

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: 3czwarte »

piotr: dokładnie. Mnie nie chodzi o semantykę. Próbuję odpowiedzieć rzetelnie na zadane pytanie. Można być buddystą i nie podzielać poglądu o Naturze Buddy. A przynajmniej w ogóle się nią nie zajmować.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Aiso,

Wszysto rozbija się o czwartą szlachetną prawdę - Drogę. Wygląda ona różnie w róznych szkołach buddyzmu.

Z grubsza chodzi o to, że w szkołach buddyzmu mahajana istotna jest wiara w oświeconą Naturę Buddy, którą każdy ma, tylko jest "przykryta" splamieniami. Zwolenników tej doktryny poznaje sie po "tumiwisizmie" :D

Szkoła Therawady nie rozwinęła tej koncepcji. Zwolenników szkoły Therawady poznaje się po tym, że nie wymawiają "r" :D i mają zgarbione plecy i okulary na nosie od czytania sutr (na które mówia "sutty", b nie wymawiają r)

Specjalnie podałem bardzo ścisłą odpowiedź na Twoje pytania, żeby zostawić Ci kwestię którędy się idzie do zakończenia cierpienia do samodzielnego przemyślenia.

pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
siristru
ex Moderator
Posty: 1121
Rejestracja: wt lut 14, 2006 23:10
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: siristru »

iwanxxx pisze:PS. Polecam Ci książkę "Żywy Budda, żywy Chrystus" Thich Nhat Hanha. Zmiana religii to na ogół nienajlepszy pomysł.
Dobrzy bogowie! Chcesz skrzywdzić dziewczynę?! Nie polecam. Synkretyzm religijny (mieszanie elementów różnytch religii) jest nie tyle niepotrzebny co niebezpieczny - może wprowadzić jeszcze większe zmieszanie a tym samym cierpienie :(

Aiso zadając pytanie na tym forum bywa śliskie - jesteśmy tu z różnych tradycji buddyjskich i może zdarzyć się, że każdy będzie przekonywał Cię (niechcący aczkolwiek subtelnie) do swojej tradycji :)

Uważam, że co najlepsze możesz zrobić to przeczytać książki które traktują ogólnie buddyzm jak: Marek Mejor "Buddyzm" czy Damien Keown "Buddyzm". Znajdziesz tam wyjaśnienia na nurtujące Cię pytania.

Jakie są Cztery Szlachetne Prawdy? Starając się unikać (późniejszych, ewentualnych) polemik z moimi współbraćmi z innych tradycji - najprościej:

1. Szlachetna Prawda o Cierpieniu - mówi czym jest cierpienie : "Narodziny są cierpieniem starzenie się jest cierpieniem, śmierć jest cierpieniem; rozpacz, lament, ból i napięcie są cierpieniem; powiązanie z niechcianym jest cierpieniem; rozłąka z upragnionym jest cierpieniem; nie osiągnięcie pożądanego jest cierpieniem." Jest to stwierdzenie, że wiele rzeczy które nas otacza sprawiają nam pośrednio czy bezpośrednio ból...

Przykład: masz chłopaka, którego bardzo kochasz a on wyjeżdża na jakiś czas za granicę - rozłąka z upragnionym sprawia Ci ból.

2. Szlachetna Prawda o Przyczynie Cierpienia - mówi o źródle cierpienia: "pragnienie, które tworzy dalsze stawanie się - któremu towarzyszy namiętność i zachwyt, znajdujące rozkosz to tu, to tam - pragnienie zmysłowej przyjemności, pragnienie stawania się, pragnienie niszczenia się." Czyli nasz pragnienie, którego nie można lub bardzo ciężko zaspokoić jest źródłem cierpienia. I to,że zaspokoić nasze pragnienie możemy tylko na chwilę.

Przykład: Jak wyżej - pragniesz być ze swoim ukochanym - czyli nie sama rozłąka ale niezaspokojone pragnienie bycia z Nim sprawia Ci cierpienie.

3. Szlachetna Prawda o Zniszczeniu Cierpienia - mówi, że pragnienie można zniszczyć (lub osłabić lub poniechać): "całkowite zaniknięcie i ustanie, wyrzeczenie się, zaniechanie, wyzwolenie, puszczenie tego oto pragnienia." Zniszczenie cierpienia jest możliwe poprzez dostrzeżenie nietrwałości: "Taki jest kształt, taki jest jego początek, takie jego zakończenie. Takie jest uczucie, takie jego początek, takie jego zakończenie. Takie jest postrzeganie, taki jego początek, takie jego zakończenie. Takie są uwarunkowania, taki ich początek, takie ich zakończenie. Taka jest świadomość, taki jej początek, takie jej zniszczenie.' Koniec wpływów odczuwają ci, którzy widzą i rozumieją w ten sposób."

Przykład: Jak wyżej - wiesz, że twój chłopak za jakiś czas wróci, zatem skończy się rozłąka - zatem skończy się pragnienie (to konkretne) i skończy się wynikające z niej cierpienie (szkoda, że tylko na jakiś czas).

4. Szlachetna Prawda o Ścieżce Wiodącej do Zniszczenia Cierpienia - mówi co należy czynić aby zniszczyć cierpienie: "Szlachetna Ośmioaspektowa Ścieżka - właściwy pogląd, właściwe postanowienie, właściwa mowa, właściwe działanie, właściwy żywot, właściwe dążenie, właściwe skupienie, właściwa medytacja."

Przykład - Jak wyżej - w tej konkretnej sytuacji praktykując Szlachetną Ośmioaspektową Ścieżkę uwalniasz się od cierpienia.

Ufff... wierzę, że nie wprawię Cie tym w zakłopotanie...

Aha dodam, że jestem theravadinem - buddystą w tradycji theravada... by była jasność ale starałem się pisać poza wpływem theravaday.

Zwolenników szkoły Therawady poznaje się po tym, że nie wymawiają "r" :D i mają zgarbione plecy i okulary na nosie od czytania sutr (na które mówia "sutty", bo nie wymawiają r)
:) Hahaha... baaaaardzo podoba mi się twoja charakterystyka. Brawo!!!
братство и јединство!
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

[quote="siristru"][quote="iwanxxx"]PS. Polecam Ci książkę "Żywy Budda, żywy Chrystus" Thich Nhat Hanha. Zmiana religii to na ogół nienajlepszy pomysł. [/quote]

Dobrzy bogowie! Chcesz skrzywdzić dziewczynę?! Nie polecam. Synkretyzm religijny (mieszanie elementów różnytch religii) jest nie tyle niepotrzebny co niebezpieczny - może wprowadzić jeszcze większe zmieszanie a tym samym cierpienie :(
![/quote]

Czemu synkretyzm??? Według mnie Thich Nhat Hanh nie uprawia synkretyznu, a uczenie się od innych i wzbogacanie własnych tradycji - to jest takie wspólne działanie na poziomie praktyki, nie doktryny. Spójrz na to szerzej: prowadzi do wzajemnego zrozumienia i pokoju na świecie a nie cierpienia! Doktryna to zabawa słowami, Thich Nhat Hanhowi chodzi o coś znacznie większego.

Czy na pewno czytałeś tę książkę?

pzdr
Piotr
3czwarte
Posty: 310
Rejestracja: śr gru 29, 2004 21:36
Lokalizacja: Śląsk

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: 3czwarte »

iwanxxx pisze:Doktryna to zabawa słowami
Tak, ale bez tych słow nie miałbyś Dhammy. Ja wolałbym nie mieszać i zostać przy Dhammie Buddy, inną sobie głowy nie zaprzątając. "Dhamma jest skuteczna w każdym czasie" -- po co do niej coś dodawać?
Awatar użytkownika
siristru
ex Moderator
Posty: 1121
Rejestracja: wt lut 14, 2006 23:10
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: siristru »

iwanxxx pisze:Czy na pewno czytałeś tę książkę?

Tak, czytałem, mam ją nawet... Przeraziła mnie. Czy Thich nie mówi tam, że w jego samotni obok wizerunku Buddhy ma wizerunek ukrzyżowanego Jezusa? Czy nie opowiada jak był chyba na Sri Lance i na plaży spotkał dzieci - i znając palijskie słowa schronień recytowal je z dziećmi a na koniec dodał "Przyjmuje schronienie w Matce Boskiej"? Jeśli to nie jest synkretyzm to co? A na konferencji między różnymi religjami, jak odpowiedział na słowa o "sałatkę owocową"? Że bardzo chętnie... cóż to według Ciebie jest?
братство и јединство!
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

3czwarte pisze:
iwanxxx pisze:Doktryna to zabawa słowami
Tak, ale bez tych słow nie miałbyś Dhammy. Ja wolałbym nie mieszać i zostać przy Dhammie Buddy, inną sobie głowy nie zaprzątając. "Dhamma jest skuteczna w każdym czasie" -- po co do niej coś dodawać?
A co to jest ta Dharma i jak można coś do niej dodać?

Jak nie jest dostosowana do słuchającego to nie jest skuteczna, a trafia kulą w płot. W każdym czasie. I dlatego powstały zręczne środki.

Czy różne słowa nie mogą wskazywać na to samo? Różne ścieżki, ten sam szczyt. Ja się będę tego trzymał. Nie dla każdego najlepszy jest buddyzm, dla większości nie jest dobra zmiana religii. Nazwijcie mnie new-age'owcem, ale w takim razie new-age'owcem jest tez Dalajlama, bo powtarzam za nim.

Z całym szacunkiem, koledzy - wy sobie poczytaliście "sutty", natomiast Thich Nhat Hanh i Dalajlama spędzili całe życie na praktyce i na czytaniu tychże "sutt". Do tego życie ciężko ich doświadczyło, obaj stracili ojczyznę, obaj podróżówali, mieli okazję poznać wiele różnych punktów widzenia i wyjrzeć poza swoją wąską perspektywę. Dlatego to dla mnie bardziej wiarygodne autorytety niż martwe słowa sprzed 2 tys lat, spisane niewiadomo przez kogo.

szacun :D
Piotr
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

[quote="siristru"][quote="iwanxxx"]Czy na pewno czytałeś tę książkę? [/quote]


Tak, czytałem, mam ją nawet... Przeraziła mnie. Czy Thich nie mówi tam, że w jego samotni obok wizerunku Buddhy ma wizerunek ukrzyżowanego Jezusa? Czy nie opowiada jak był chyba na Sri Lance i na plaży spotkał dzieci - i znając palijskie słowa schronień recytowal je z dziećmi a na koniec dodał "Przyjmuje schronienie w Matce Boskiej"? Jeśli to nie jest synkretyzm to co? A na konferencji między różnymi religjami, jak odpowiedział na słowa o "sałatkę owocową"? Że bardzo chętnie... cóż to według Ciebie jest?[/quote]

1. Pisał, że ma wizerunek - no ale co z tego :) Ja mam Kwan Seum Bosal (Awalokiteśwara), co przypomina Matkę Boską. Z Twojego punktu widzenia to już może być bałwochwalstwo. A wszystko zalezy.
2. Schronienia w Matce Boskiej nie przyjmował, tylko odmówił z dzieckiem modlitwę.
3. Hehe, sałatka owocowa faktycznie ociera się o synkretyzm - ale wg mnie to było takie bezpośrednie szokowe nauczanie dla tego pastora co mu podskakiwał :)

Podkreślał przecież zawsze, że trzeba być mocno zakorzenionym w swojej tradycji i kieruje ludźmi, tak żeby wracali do swoich.
Chyba EOT, bo to jałowa dyskusja - wedlug mnie Thich Nhat Hanh absolutnie nie szkodzi, a biorąc pod uwagę, że religia jest głównym powodem wojen na świecie, takie znajdywanie podobieństw, wspólne praktykowanie może przynieść tylko korzyśc.

pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
siristru
ex Moderator
Posty: 1121
Rejestracja: wt lut 14, 2006 23:10
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: siristru »

Nie jeszcze nie koniec topiku:)
iwanxxx pisze:1. Pisał, że ma wizerunek - no ale co z tego :) Ja mam Kwan Seum Bosal (Awalokiteśwara), co przypomina Matkę Boską. Z Twojego punktu widzenia to już może być bałwochwalstwo. A wszystko zalezy.
Ten wizrunek jest podobny ale to nie Matka Boska. Czy nie sądzisz, że nie możliwe jest przyjęcie nauki Buddhy i jednoczesne wyznawanie Chrześcijaństwa? Wiara w moc Maha Brahmy jest nieprawym poglądem według sutt.
iwanxxx pisze:2. Schronienia w Matce Boskiej nie przyjmował, tylko odmówił z dzieckiem modlitwę.
Zatem znajdę ten fragment i bezpośrednio zacytuję, dobrze?:) Tak z dziećmi odmawiał przyjęcie schronień po palijsku i na koniec dodał tak jak Ci pisałem a dzieci powtórzyły. Sam byl zachwycony, że znając palijski może porozumieć się z dziećmi, które mowią w sinhala...
iwanxxx pisze:3. Hehe, sałatka owocowa faktycznie ociera się o synkretyzm - ale wg mnie to było takie bezpośrednie szokowe nauczanie dla tego pastora co mu podskakiwał :)
Być może... mnie zszokowało... kwestia interpretacji:)

Znajdywanie podobieństw nie szkodzi... współne praktykowanie? A po co? Cele są różne itd.

Rozmowa o sprawach nauki miedzy religiami zawsze bęzdei jałowa... konftontacja nawet moze być niebezpieczna. Raczej trzeba poznawć sie na wzajem a nie łączyć religie. Zobacz nawet w buddyzmie niebezpieczny jest synkretyzm - łączenie różnych elementów różnych tradycji.
iwanxxx pisze:Podkreślał przecież zawsze, że trzeba być mocno zakorzenionym w swojej tradycji i kieruje ludźmi, tak żeby wracali do swoich.
Tak czyni... i raczej dobrze robi. często jest tak, że ludzie niezdecydowani ślepo coś praktykują, zawodzą się, wracają do starego... Thich chce im oszczędzić cierpienia.

Jestem zakorzeniony w słowiańskiej kulturze i darzę wielkim szacunkiem słowiańskich bogów...

Moimi słowami pragnę jedynie zwrócić uwagę na "śliskość" takich zbliżeń. Masz prawo by mieć własen poglądy - sznuję to.

Ukłony...
братство и јединство!
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

siristru pisze:Ten wizrunek jest podobny ale to nie Matka Boska. Czy nie sądzisz, że nie możliwe jest przyjęcie nauki Buddhy i jednoczesne wyznawanie Chrześcijaństwa? Wiara w moc Maha Brahmy jest nieprawym poglądem według sutt.
Hm, a po co ten cały buddyzm? To tylko jedna z kolorowych zabawek. Liczy się owoc praktyki, a nie słowa nauczania. Za okno buddyzm!

Wielki nauczyciel mojej tradycji - Seung Sahn Dae Soen Sa Nim - nie widział żadnego problemu w tym, żeby chrześcijanie poważnie praktykowali zen. Jeśli przejrzysz naszą książkę konganów, to zobaczysz tam kongany dostosowane od pojęć chrześcijańskich. Poniżej wklejam jego dialog z chrześcijaninem.
siristru pisze: Znajdywanie podobieństw nie szkodzi... współne praktykowanie? A po co? Cele są różne itd.
Wspólne praktykowanie właśnie po to, żeby się lepiej poznać. Cele chyba są mniej różne niż myślisz.


One day Seung Sahn Soen Sa stayed at the Dharma Zen Center in Los Angeles. A person came and asked him, “How are Christianity and Buddhism different?”

Soen Sa said, “They are the same.”

“Isn’t Christianity believing in God, and Buddhism is seeing nature and becoming Buddha? Why do you say they are the same?”

“Long ago an eminent teacher said, ‘Rocks, mountains, stars, and rivers all have the same nature!’ Therefore God’s and Buddha’s original natures are the same, although the names are different.”

“Christianity says that God is the creator of the existing Universe. God is all Holy, and
thusly people believe in Him. Is this truth?”

Soen Sa said, “The Heart Sutra says, ‘Form is emptiness, emptiness is form.’ Then the Universe is emptiness. Emptiness is the Universe. So God is not the creator and the Universe does not exist. Only your thinking makes the Universe. If you were not thinking there would be no Universe.”

“I understand, but I am not sure what you mean about, ‘thinking makes the Universe and
not thinking being no Universe.’”

Soen Sa said, “The philosopher Descartes said, ‘I think, therefore I am.’ ‘I am’ is having North, South, East, and West. The Orientals have East and West. The Americans have East and West. But East and West is different for each because their thinking is different. When you’re not thinking you have no East and West. You only become one with the
Universe.”

“Thank you. I understand.”

“You are Christian. In the Bible, John 14:6, Jesus said, ‘I am the way, the truth, the life.’
This ‘I’ is what? Is it God, is it you, is it Jesus Christ?”

“I think this ‘I’ is God.”

“Now you said God. God never said, ‘I am God.’ God is not God. Only people make the name God. Your thinking is your having existence—having God. Not thinking is not having existence—only God and you are one.”

“Oh, I understand. Thank you, thank you.”

Soen Sa asked him, “Now are you God?”

“No.”

“Why no? No is thinking. You have an attachment to name. So if you say ‘no’ I will hit you thirty times. If you say ‘yes,’ I will hit you thirty times. What can you do?”

“I don’t know.”

“This ‘I don’t know’ mind is God, is Big I, is in the Bible ‘I’.”

There was silence.

Soen Sa said, “Inside it is very cold. Outside it is very hot.”
Awatar użytkownika
siristru
ex Moderator
Posty: 1121
Rejestracja: wt lut 14, 2006 23:10
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: siristru »

Ciekawe ale... Wybacz ale po przeczytaniu ty słów doszedłem do wniosku, że są one podobne do nauk Sañjayi Belatthaputty... czyli unikania odpowiedzi... dziwię się, że pytający mówi "Tak, rozumiem" - może jestem tylko ograniczonym theravadinem ale nie rozumię ani trochę...

Sprytna metoda "sokratejskie pytania" dla pytającego :)
iwanxxx pisze:Hm, a po co ten cały buddyzm? To tylko jedna z kolorowych zabawek. Liczy się owoc praktyki, a nie słowa nauczania. Za okno buddyzm!
To mi pachnie tzw. "współczesnym buddyzmem". Buddyzm to Dhamma i Vinaya... co chcesz praktykować jeśli "wyrzucisz to za okno"?
братство и јединство!
3czwarte
Posty: 310
Rejestracja: śr gru 29, 2004 21:36
Lokalizacja: Śląsk

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: 3czwarte »

iwanxxx pisze:A co to jest ta Dharma i jak można coś do niej dodać?

Jak nie jest dostosowana do słuchającego to nie jest skuteczna, a trafia kulą w płot. W każdym czasie. I dlatego powstały zręczne środki.

Czy różne słowa nie mogą wskazywać na to samo? Różne ścieżki, ten sam szczyt. Ja się będę tego trzymał. Nie dla każdego najlepszy jest buddyzm, dla większości nie jest dobra zmiana religii. Nazwijcie mnie new-age'owcem, ale w takim razie new-age'owcem jest tez Dalajlama, bo powtarzam za nim.

Z całym szacunkiem, koledzy - wy sobie poczytaliście "sutty", natomiast Thich Nhat Hanh i Dalajlama spędzili całe życie na praktyce i na czytaniu tychże "sutt". Do tego życie ciężko ich doświadczyło, obaj stracili ojczyznę, obaj podróżówali, mieli okazję poznać wiele różnych punktów widzenia i wyjrzeć poza swoją wąską perspektywę. Dlatego to dla mnie bardziej wiarygodne autorytety niż martwe słowa sprzed 2 tys lat, spisane niewiadomo przez kogo.
Jak wiesz -- słowo Dharma ma wiele znaczeń. Ale przede wszystkim wspólną ich cechą jest pewna niezmienność. Użyłem słowa Dhamma w znaczeniu: doktryna o naturze świata (współzależnym powstawaniu, nietrwałości) i ustaniu cierpienia. Sformułowana przez Buddę Gotamę, podana dla każdego, skuteczna w każdym czasie.

Budda dostosował swoje słowa do różnych typów ludzi i dość. To co napisałeś łatwo zmienić w coś takiego: "Skoro słuchać mnie ma zdeklarowany narkoman, to trafi do niego tylko to, kiedy powiem mu, że Dhamma polega na braniu". O takie dostosowanie do słuchającego Ci chodzi? Dostosowanie doktryny (w tym Dhammy), a jej zmiana to diametralnie różne sprawy. Postuluję niezmienność Dhammy, bo nie ma takiej potrzeby -- ona jest kompletna.

Różne słowa czasem prowadzą w tą samą stronę, ale nie różne koncepcje. Budda Gotama wyraźnie powiedział -- wiara w Maha Brahmę jest akusala. Gloryfikowanie cierpienia (Chrystus i jego pasja) -- akusala. On zrealizował Nibbanę, był doskonałym Buddą, a Thich Nhat Hanh i Dalajlama...
Ich słowa są takie, jak każde -- to tylko etykietki. Ale bez słów Buddy nie miałbyś Dhammy. Zamiast być wdzięcznym nazywasz jego słowo martwym -- Twoje prawo. Możesz to wyrzucić za okno.

EOT.
Awatar użytkownika
siristru
ex Moderator
Posty: 1121
Rejestracja: wt lut 14, 2006 23:10
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: siristru »

3czwarte pisze:Różne słowa czasem prowadzą w tą samą stronę, ale nie różne koncepcje. Budda Gotama wyraźnie powiedział -- wiara w Maha Brahmę jest akusala. Gloryfikowanie cierpienia (Chrystus i jego pasja) -- akusala. On zrealizował Nibbanę, był doskonałym Buddą, a Thich Nhat Hanh i Dalajlama...
Dobrze powiedziane, bracie, nic dodać nic ująć... swoją drogą sympatycy tzw. "współczesnego buddyzmu" zawiele chcą "wyrzucać przez okno" - defenstracja buddyzmu? jaki w tym sens?
братство и јединство!
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Z wyrzucaniem za okno chodziło mi o wyrzucenie własnych koncepcji na temat buddyzmu, tego co inni mają praktykować, czego nie mają. Martwe słowa nauczania są ok, tylko że są martwe. Trzeba je odróżnić od żywych. Dobrze wiem, że są sutry są bardzo ważne i mądre, ale jednak staram się, żebym to ja czytał sutrę, a nie, żeby to sutra mnie czytała. Sutry to zabawki. Każda koncepcja to tylko model - a żaden model nie jest wart siania niezgody między ludźmi.

Pięknie z tym waszym akusala. No już mam przed oczami bitwę między buddystami a chrześcijanami. Te słowa nie powinny się pojawiać w tym kontekście. O to mi właśnie chodzi - wynajdywanie takich różnic niczemu nie służy w kontekście dialogu.

Jak ktoś się urodził, to już jest akusala.

Nie wiem co to ma być waszym zdaniem współczesny buddyzm. Żyję współcześnie - wy nie? Bliskie mi są takie poglądy, które łączą ludzi, a nie dzielą.

No więc panowie - chciałbym naprawdę, żebyście zrozumieli o co mi chodzi. Martwe słowa przerobiliśmy. Więc co to są żywe słowa?
Awatar użytkownika
siristru
ex Moderator
Posty: 1121
Rejestracja: wt lut 14, 2006 23:10
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: siristru »

iwanxxx pisze:Z wyrzucaniem za okno chodziło mi o wyrzucenie własnych koncepcji na temat buddyzmu, tego co inni mają praktykować, czego nie mają. Martwe słowa nauczania są ok, tylko że są martwe. Trzeba je odróżnić od żywych. Dobrze wiem, że są sutry są bardzo ważne i mądre, ale jednak staram się, żebym to ja czytał sutrę, a nie, żeby to sutra mnie czytała. Sutry to zabawki. Każda koncepcja to tylko model - a żaden model nie jest wart siania niezgody między ludźmi.
Już jasne :) Mir między nas!

Nie wiem co to jest "współczezny buddyzm" ale takim się mieni Karma Kagyu i jeszcze jakieś szkoły z zen... no może jeszcze konsumerskie Dhammakaya :) O tym "współczesnym buddyzmie" cisnęła mi pewne kobieta jak miałem wykład w Poznaniu "Kobieta i Kobiecość - ujęcie buddyjskie"... też żyję współcześnie :)

"Żywe słowo" jakoś tak to kojarzy mi się z chrześcijaństwem... ale dobra "żywe słow" to dla mnie slowo które nie jest puste - coś jak żywy język...

iwanxxx pisze:No już mam przed oczami bitwę między buddystami a chrześcijanami.
To już się dzieje - na Sri Lance... i to nie my ją rozpentaliśmy :( Nie mam nic przeciwko chrześcijanom - moi rodzice są chrześcijanami i to nie przyszkadz mi ich kochać, wielu moich przyjaciół i znajomych mieni się chrześcijanami i to tez mi nie przyszjadza. Przyszkadzają mi próby fuzji, szukanie wspólnego mianownika (w końcu jakiś tam Niemiec twierdził, że Jezus jak uciekł przed herodem to schronił się w Azji i studiował u buddtsów pfhf...). Zatem oni sobie, my sobie - pomagac owszem, nie mieszać...

Zresztą przypominam słowa JPII: "buddyzm to soterilogia negatywna", "niższa forma rozwoju duchowego" :(
братство и јединство!
3czwarte
Posty: 310
Rejestracja: śr gru 29, 2004 21:36
Lokalizacja: Śląsk

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: 3czwarte »

Żywe słowa? Już daję:
1. Życie jest źródłem cierpienia
i niezaspokojenia. (dukkha)
2. Źródłem cierpienia jest niewiedza, wywołująca egoistyczne pożądanie
i przywiązanie. (samudaya)
3. Istnieje droga prowadząca do kresu cierpienia. (nirodha)
4. Drogą tą jest ośmioraka ścieżka. (magga)

To są żywe słowa -- prawdziwe i określające rzeczywistość. W Szlachetnej Ośmiorakiej Ścieżce nie ma chrześcijaństwa. Budda krytykował poglądy mu współczesnych (braminów, samanów, dżinistów, adżiwików, sceptyków i materialistów). Nie szukał tego co łączy, bo prawda nie może iść na ustępstwo z czymś ze sobą niezgodnym -- przestanie być prawdą.
Nie widzę tu bitwy między buddystami, a chrześcijanami. Dobrze znam chrześcijaństwo i wiem, że jest sprzeczne z buddyzmem. Mamy żyć w pokoju, ale niekoniecznie wyznawać jedną doktrynę? Kto powiedział, że nie można żyć w przyjaźni wierząc w coś innego?! Łączą ludzi miłość i współczucie, szacunek, dobra wola, a nie wspólna religia, której nie ma.
Dialog jest potrzebny, ale nie na poziomie doktrynalnym, bo taki jest niemożliwy. Dialog na poziomie życia jest prowadzony dość dobrze. Żyjemy razem z chrześcijanami w pokoju i pięknie.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

O tym mówiłem. Dialog na poziomie doktryny jest w zasadzie niemożliwy i bez sensu. Chociaż wskazanie podobieństw nie zaszkodzi. Drugi raz dzisiaj, Radek wdajemy się w spór, po czym dochodzimy do tego, że chodzi nam o to samo :)

Widzisz jak zawodne są słowa?

Niemniej jednak jest wspólny mianownik i jest nim właśnie wspólne działanie - wielkie działanie.

Cytujecie mi obficie słowa sutr, ale jest jeszcze jedna kwestia - Dharma jest kompletna, kiedy odbiorca jest kompletny. Prawda nie leży w słowach.

Szacun
Piotr
3czwarte
Posty: 310
Rejestracja: śr gru 29, 2004 21:36
Lokalizacja: Śląsk

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: 3czwarte »

iwanxxx pisze:Cytujecie mi obficie słowa sutr, ale jest jeszcze jedna kwestia - Dharma jest kompletna, kiedy odbiorca jest kompletny. Prawda nie leży w słowach.
Kiedy odbiorca jest kompletny nie potrzebuje już żadnej Dhammy.

Dalej nie uważam, że chodzi nam o to samo. Nie przyjmuję schronienia w Matce Boskiej, nie wieszam krzyża przy Buddha Rupa. Chcę żyć w pokoju i miłości z chrześcijanami, jak i wszystkimi innymi ludźmi. Ale doktryn religijnych do tego nie mieszajmy.
3czwarte
Posty: 310
Rejestracja: śr gru 29, 2004 21:36
Lokalizacja: Śląsk

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: 3czwarte »

Ale faktycznie -- nie ma co się spierać. Pax między chrześcijany... e... to jest buddysty :P
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Żywe słowa

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

newenida

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: newenida »

Mam podobny problem co aisa. Także mam 15. Wiele działań i teorii w chrześcijaństwie nie zgadza się z moją opinią.Po prostu czuję, że to nie jest to, czrgo potrzebuję. Na msze chodzę tylko dlatego, że to wypada. Rodzicom jeszcze ni nie powiedzałam. Oboje są praktykujący. Nie wiem, czy przyjmując buddyzm w zaciszu domu, tak jak tu czytałam na forum, mogę nic nie powiedzieć rodzicom i hodzić na msze. Boję się, że moja decyzja mogłaby im się nie spodobać, ą co dopiero mówić o moich głęboko wierzących babciach. POMOCY PROSZĘ!
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Możesz spróbować porozmawiać z rodzicami, ale jeśli zabronią Ci, to musisz ich posłuchać. Lepiej poczekaj z praktyką parę lat, byle nie wchodzić w bezsensowny konflikt z rodziną. Masz jeszcze czas.

Pozdrawiam,
Piotr
vajrasattva
Posty: 92
Rejestracja: ndz gru 11, 2005 16:07
Lokalizacja: Giżycko

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: vajrasattva »

Prawde mowiac, moje zainteresowanie buddyzmem tez rozpoczelo sie w wieku lat 15,
ale wedlug mojej opinie, jeden piec to nie jest szczyt dojrzalosci w kwestii "zmiany religii".
Do podjecia takiej decyzji, potrzeba dojrzalosci i wiedzy,
nie mozemy wybrac buddyzmu bo troche poczytalismy o nim i jest OK.

W twoim wieku nie mialem pojecia nawet, ze istnieje cos takiego jak Theravada, byl to dla mnie jakis tam wyraz z buddyzmem zwiazany. Tez mowilem ze chrzescijanstwo, jest fe, nie zgadza sie ze mna, ale obecnie uwazam inaczej.
Zamierzam w przyszlosci praktykowac buddyzm Theravada, nie mam obecnie warunkow aby nazwac sie praktykujacym,
ale i z wiekiem przyszlo i troche dojrzalosci, zamierzam obecnie przeczytac nowy testament i wyciagnac z niego wnioski ;].

Dlatego, moze dla niektorych to wyda sie dziwne, ale nie proponuje ci buddyzmu, tylko gruntowne
zbadanie chrzescijanstwa. "Cudze chwalimy, a wlasnego nie znamy". Sadze, ze dopiero gdy zapoznasz
sie z chrzescijanstwem na innym poziomie niz "w swiecie istnieje kosciol, w szkole mam religie, chyba wszyscy sa wierzacy" bedziesz mogla smialo zapoznac sie z innymi religiami, i podjac odpowiedzialna i dojrzala decyzje.

Na moje "buddyzmowanie" w wieku lat 15 patrze z pokora obecnie, dlatego, ze to nie byl wiek
gdzie moj intelekt mogl chodz troche zrozumiec glebszy sens tych nauk, bardziej polegalo to,
nauczeniu sie na pamiec jakis formulek z internetu - oraz moj 'bagaz doswiadczen zyciowych' byl
zachudy abym mogl owe nauki odnosic do wlasnego zycia.
Awatar użytkownika
siristru
ex Moderator
Posty: 1121
Rejestracja: wt lut 14, 2006 23:10
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: siristru »

newenida pisze:Mam podobny problem co aisa. Także mam 15. Wiele działań i teorii w chrześcijaństwie nie zgadza się z moją opinią.Po prostu czuję, że to nie jest to, czrgo potrzebuję. Na msze chodzę tylko dlatego, że to wypada. Rodzicom jeszcze ni nie powiedzałam. Oboje są praktykujący. Nie wiem, czy przyjmując buddyzm w zaciszu domu, tak jak tu czytałam na forum, mogę nic nie powiedzieć rodzicom i hodzić na msze. Boję się, że moja decyzja mogłaby im się nie spodobać, ą co dopiero mówić o moich głęboko wierzących babciach. POMOCY PROSZĘ!
Newenido, bardzo zasmuciła mnie twoja sytuacja. Miałem podobnie chociaż moi rodzice okazali się bardzo tolerancyjni, kiedy oświadczyłem im, że zmieniłem wyznanie. A miałem wtedy 16 lat. Nikt nie może Cię zmusić do myślenia w taki czy inny sposób. Tutaj nie pomoże czytanie jakichkolwiek tekstów...

Mogę poradzić poważną rozmowę z rodzicami. POWAŻNĄ. Postaraj się wyjaśnieć dlaczego odeszłaś od chrześcijaństwa. Powiedz czym jest buddyzm - staraj się raczej mówić o moralności niż o filozofii. Staraj się nie "świecić" im w oczy odmiennością postawy religijnej. Jeśli rodzice Cię kochają to zrozumieją. Delikatnie okaż im swoja dojrzałość emocjonalną i społeczną.

Jeśli chcieli by poznać ludzi którzy są buddystami, lub porozmawić... chętnie dam namiary do siebie.

Mam pytania:

- czy jesteś przekonana na 100%?
- w jakiej tradycji zdecydowałaś się praktykować?

Wolność sumienia jest prawem człowieka, nie przywilejem zdobywanym z wiekiem...

Trzymaj się dzielnie Newenido! Cokolwiek postanowisz.
братство и јединство!
lepsze :P

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: lepsze :P »

Tak to już bywa w tym naszym życiu... młodzi myślą że wiedzą wszystko, że poczytali i są "pewni" swoich "słusznych" decyzji, a starsi uważają że wraz ze zdobytym doświadczeniem będą podejmować lepsze (słuszniejsze) decyzje niż by to zrobili za młodu. Wszyscy mają rację...:P

Według mnie każdy wiek jest inny i rządzi się swoimi prawami - ani nie lepszymi ani gorszymi.
Tworzenie konfliktu z rodzicami to nienajlepszy pomysł (tak jak powiedział iwanxxx). Rodziców ma się "jednych" przynajmniej na to teraźniejsze życie, a poglądów i nurtów, które mnie pasjonowały nie potrafię już zliczyć. Stwarzanie konfliktów niczemu nie służy a na pewno nie praktyce.

Oczywiście zawsze łatwo jest się obrazić, postawić ultimatu, a nawet powołać się na konstytucyje prawo do wolnego wyznania :P. Tylko po co? Nowe cierpienie? Oskarżamy rodziców o egoizm, mówimy że nas "nie kochają", nie akceptują, nie potrafią zrozumieć. Kierują, a nie wspierają. To jest, według mnie, błędne myślenie. Zawsze najpierw najlepiej spojrzeć na siebie. Odnaleźć w sobie przyczynę powstania konfliktu i próbować ją zmienić. MY chcemy być buddystami. JA chce... JA jestem nieakceptowany.Nie ma co się szarpać. Lepiej unikać "starć" i przyjąć taktykę małych kroków. Po pierwszym rozżaleniu można nawet współczuć rodzicom (katolikom) ich sytuacji. Przecież to dla nich prawie społeczne samobójstwo godzić się na takie coś. Dla przeciętnego człowieka który wyrósł w Prl i jest mocna osadzony w swojej roli społecznej ojca/matki-katoliczki niedopuszczalne są wszelkie odstępstwa od ich i tak walącego się wyimaginowanego obrazu idealnej rodziny. Ich synek/córka coś "świruje", a "ja przecież zawsze chciałam dla niego jak najlepiej".

Co do tego, że "mamy jeszcze czas" to nie dokońca bym sie zgodził. Oczywiście mogę mieć nadzieje że będe miał tego czasu dużo, ale kto wie kiedy umrę. Zawsze jak umiera ktoś bliski myślę o praktycę, której nie robię. Zawsze jak widzę cierpienie, jak w TV pokazują kolejną relację z kolejnej katastrofy... Życie ucieka :(
Co byś zrobił/-a jakbym/-ś się dowiedział/-a że został Ci tydzień życia?
newenida

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: newenida »

Dziękuję za rady. Co do rozmowy z rodzicami to poprostu nie wiem czy starczy mi na to odwagi. Moja mama potrafi nieraz tak zadać pytanie, że nie wiadomo, co odpowiedzieć, aby niczego nie zepsć, nikomu nie wyrządzić krzywdy. Tata natomiast łatwo się denerwuje i zamyka. Dlatego mam takie obawy. Poza tym pochodzę z małej miejscowości, w której twoi sąsiedzi wiedzą o tobie więcej, niż ty sam. Nie chcę, żeby przez moją decyzję cierpiała moja rodzina. Myślałam nad tym wszystkim dużo i stwierdziłam, że poznam lepiej zasady buddyzmu, jego podstawy, nauki, i za rok, może dwa podejmę ostateczną decyzję. Myślę, że to najlepsze wyjście, aby wszyscy byli zadowoleni. A wy jak to powiedzieliście swoim bliskim?
Awatar użytkownika
siristru
ex Moderator
Posty: 1121
Rejestracja: wt lut 14, 2006 23:10
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: siristru »

też pochodzę z małej miejscowości (Pomorze Środkowe) chociaż teraz mieszkam w Szczecinie. Moja matka jest zaangażowaną katoliczką a ojciec ulaga w tym matce. Pamiętam, że po prostu z Nimi rozmawiałem, trochę im opowiadałem... (miałem wtedy 16 lat). matka była raczej przekonana, że "interesuje się buddyzmem" :) ojciec nic nie mówił. Nie atakowałem ich religii, nie indoktrynowałem ich. Siadałem z nimi do kolacji w wigilie. byłem szczery i przede wszystkim mówiłem o moralności jaką ze sobą niesie buddyzm (ona jest niezwykłą wartoscią w tym chorym świecie... eh, Kali Yuga).

Szczerze mówiąc matka zaakceptowała to w pełni pięć lat temu kiedy nawiązałem kontakt z misją buddyjską "Trzy Schronienia". Obawiała się, że to jakaś sekta :) lecz spokojnie jej wytłumaczyłem, opowiadałem, w końcu powiedziałem, ze jeśli chce to może poznać tych ludzi i przyjść do misji:).

Dzisiaj nie ma problemu... wierzę, że i u Ciebie wszystko dobrze się ułoży... i u wszystkich tych, którzy mają podobny problem... wiara i determinacja.
братство и јединство!
Ślepiec
Posty: 15
Rejestracja: pn lip 17, 2006 23:35
Lokalizacja: bydgiosscz

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: Ślepiec »

Ja nie zamierzam nie pokojić rodziców, mają trochę problemów ostatnio, pewno przez jakiś czas będą je jeszcze mieć. Dlatego uznałem, że oznajmię im to za jakiś czas. Wiem że nie jest to najlepsze wyjście, ale i tak wolę poczekać i upewnić się czy mój buddyzm nie jest tylko ciekawostką. Powolutku wchodzę na drogę czytając i praktykując nie za dużo by nie stracić zapału. Nie poddam się jednak.

sam zainteresowałem się buddyzmem z 2-3 lata temu (teraz mam 19 lat).

Sądzę, że problem zmiany wiary leży w wychowaniu przez rodziców, chodzenie do kościała nie może być tylko na pokaz, 'żeby mnie sąsiadki widzały'. to jest niezależne od wiary. Jest to też problem całego społeczeństwa polskiego, za szybko poszła na przód nauka i wiedza, a mentalność ludzka i wiara nie dorównała jej kroku i nastąpiły zgrzyty. Dzieci i młodzież teraz są poddawane większym naciskom ze strony mediów, elektroniki, zabawek, rodzice nie byli w takiej sytuacji i teraz nie zadbali o wychowanie. Prawda jest taka, że dzieci na mszach się nudziły, teraz się ciut zmienia, lecz brak im nawyku i swoistej motywacji.

Motywację i chęć można nabrać później, lecz czy wtedy zainteresujemy się starę religią ? Wystarczy mały impuls (bądz większy, jak w moim przypadku) by stara wiara upadła.

Interesujemy się czymś, chociażby japońskimi kreskówkami i łapiemy kontakt z inną kulturą. Zagłębiam się bardziej w dany aspekt, przechodzimy na podobne tematy i cyk znaleźliśmy Zen. Jakoś się łączy z nami ? Odnajdujemy pozytywy, poznajemy negatywy. Trybiki zaskoczyły. Znajdujemy sobie nową wiarę.

Szlak naszej drogi do wiary pornajemy później. Tak było ze mną. W skrócie. Tyle, że nie Zen.

Problem tkwi też w pewnym zacofaniu kościoła chrześcijańskiego, inne religie są dość oderwane od czasu. Zreszą w buddyźmie nie ma począdku i końca(poprawcie mnie jak się mylę).
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Ślepiec pisze:Powolutku wchodzę na drogę czytając i praktykując nie za dużo by nie stracić zapału.
Jaką tradycję wybrałeś, czy Zen ?(i w jakiej linii ?)

Pytam bo odrazu bym Cię wysłał do jakejś sangi, cobyś się nie wysamotnił ;)


Pozdrawiam
/mk
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Ślepiec
Posty: 15
Rejestracja: pn lip 17, 2006 23:35
Lokalizacja: bydgiosscz

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: Ślepiec »

mahajana, tyle że nie zen, raczej bliższy jestem do diamentowej drogi, choć nie jestem jeszcze do końca przekonany.
W bydgoszczy(gdzie żyje) jest ośrodek karma kagua, nie jest wielki, miła rodzinna atmosfera.
ośrodek zen raczej też jest.

Daj mi jednak jeszcze trochę czasu, nie gotowy jeszcze jestem.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Kilka pytań na poważnie.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Spokooojnie, przygoda dopiero się zaczyna :-)

Pozdrawiam
/mk
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wasze pierwsze pytania”