Vipassana wg Goenki

dyskusje i rozmowy

Moderator: Har-Dao

Awatar użytkownika
Schmalzler
Posty: 129
Rejestracja: wt gru 18, 2012 11:05
Płeć: mężczyzna
Tradycja: istota medytująca

Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: Schmalzler »

wątek wydzielony przez kunzanga z tematu ''Etapy medytacji'', dział ''Wasze pierwsze pytania''

Kupiłem dziś książkę S.N Gonekiego i Williama Harta - Medytacja Vipassana. Postanowiłem odpocząć od medyczno - terapeutycznego punktu widzenia na różnorakie tradycje i techniki (jaki serwuje książka Simpkinsa, którą dotychczas czytałem) i dla odmiany spróbować jednej konkretnej praktyki z podejściem mniej świeckim, a bardziej duchowym.

I już na samym wstępie vipassany uderzyło mnie to co powtarzacie również na forum: książka ta nie jest podręcznikiem medytacji. Każdy kto medytuje przy jej użyciu robi to na własne ryzyko. Medytować należy pod opieką i na specjalnych kursach.

Powstało we mnie pytanie: skoro tak duży nacisk kładziony jest na osobę nauczyciela i odpowiedniego towarzystwa podczas praktyki, to jak można efektywnie medytować samemu, jeśli jest problem z codziennym kontaktem z buddystami?

Myślę o tym by na nowy rok udać się do Torunia i spróbować spotkać z tamtejszą społecznością zen (co mi polecacie), zobaczył jak wygląda ich praktyka, światopogląd itp. Ale póki co, jest to kwestia przyszłości (zresztą nie pogardziłbym na dobrą sprawę kontaktem z żadną inną tradycją), a póki co muszę sobie radzić sam.
"O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć".

Ludwig Wittgenstein
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Etapy medytacji

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czołem Schmalzler

Co do kursów Goenki - można wybrać się na jeden, dwa by spróbować tej techniki, aczkolwiek jest ona w pewien sposób absorbująca czyjś pogląd (by nie powiedzieć nieco zamknięta na szeroki pogląd buddyjski). Jest to jak najbardziej technika świecka. Więcej o niej i o kursach tu: www.pl.dhamma.org

Jeśli chcesz poczytać o praktyce (i teorii) Theravady to polecam zapoznanie się z niektórymi (albo wszystkimi najlepiej) pozycjami wymienionymi tutaj: http://sasana.wikidot.com/jak-zaczac

Polecam zwłaszcza Podstawowa metoda medytacji Ajahn Brahm

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
Schmalzler
Posty: 129
Rejestracja: wt gru 18, 2012 11:05
Płeć: mężczyzna
Tradycja: istota medytująca

Re: Etapy medytacji

Nieprzeczytany post autor: Schmalzler »

Dzięki, Har-Dao. Popróbuję wszystkiego po kolei i zobaczę co mi najlepiej pasuje. Dość zaskakujące jest dla mnie, że vipassana to technika świecka. Wiem że Goenki to nie osoba duchowna, jednak on sam upiera się przy tym, że jest to praktyka tradycyjna i korzeniami sięgająca początków buddyzmu. Czyli rozumiem, że mnisi różnych tradycji jej nie stosują, nie uważają za kanoniczną?
"O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć".

Ludwig Wittgenstein
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Etapy medytacji

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Schmalzler pisze:Dzięki, Har-Dao. Popróbuję wszystkiego po kolei i zobaczę co mi najlepiej pasuje. Dość zaskakujące jest dla mnie, że vipassana to technika świecka. Wiem że Goenki to nie osoba duchowna, jednak on sam upiera się przy tym, że jest to praktyka tradycyjna i korzeniami sięgająca początków buddyzmu. Czyli rozumiem, że mnisi różnych tradycji jej nie stosują, nie uważają za kanoniczną?
Czołem

Długo by pisać. W telegraficznym skrócie - praktyka Goenki opiera się głównie na obserwowaniu doznań w ciele. (przed tym etapem jest etap anapany, kanoniczny i "halal" ogólnie). Technika "Vipassany" to wariacja na temat vedananupassany - też nic w tym by złego nie było- oprócz tego, że doznania wg Goenki są tylko cielesne. W kanonie rozróżnia się natomiast vedany cielesne i umysłowe. W zależności od kontekstu będą to wiec vedany jako uczucia i vedany jako doznania.

Oprócz tego (i tutaj mam sporo obiekcji) Goenka twierdzi, że "technika Vipassany" przetrwała od czasów Buddhy w górach Birmy w niezmienionej formie. Po pierwsze w kanonie samo słowo "Vipassana" pojawia się jedynie kilkakrotnie i to w kontekście charakterystyki umysłu (wraz z samatha) więc nie jest to żadna nazwa techniki medytacyjnej. Po drugie - nigdzie w kanonie nie ma skanowania ciała część po części i patrzenia na doznania - tak jak to jest w Goenkowej technice. Wiec jest to wymysł, prawdopodobnie XIX wieczny, prawdopodobnie Ledi'ego Sayadawa. Wiec promocja Vipassany jako "najczystszej formy" to forma reklamy, ale nieco szkodliwa, bo uczestnicy Vipassany mogą sądzić, że reszta technik medytacyjnych jest zupełnie bezużyteczna, albo nie jest tym, czego nauczał Buddha. Jest natomiast odwrotnie - Buddha nie nauczał techniki Vipassany, natomiast uczył wielu technik odnośnie poszczególnych stanów umysłu - czyli dawał konkretne metody radzenia sobie z konkretnymi problemami jakie pojawiały się w umyśle medytującego. Choćby takie, że jeśli pojawia się duża chuć w mnichu (ogólnie medytującym) można użyć konkretnej techniki obserwacji ciała i jego części, ewentualnie etapów rozkładu ciała.

Jeśli chcesz poczytać więcej o różnych rodzajach medytacji to tutaj jest sutta z komentarzem jak budować w sobie podstawy uważności: http://sasana.wikidot.com/mn-010-vil

Gdyby chcieć komuś polecić medytację, której na pewno i gęsto uczył Buddha to z pewnością będzie to anapana - tutaj sutta: http://sasana.wikidot.com/mn-118-vil

Jest też wiele innych technik medytacyjnych - komentarze mówią o 40 - tutaj komentarz Buddhaghosy: http://sasana.wikidot.com/vsm-03-08-luc

Jeśli wiec chcesz się wdrożyć w temat masz sporo lektur :) Miłego czytania :)

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
Schmalzler
Posty: 129
Rejestracja: wt gru 18, 2012 11:05
Płeć: mężczyzna
Tradycja: istota medytująca

Re: Etapy medytacji

Nieprzeczytany post autor: Schmalzler »

Dzięki Har - Dao. Muszę przyznać, że po tym co napisałeś, mój zapał wobec Vipassany Goenkiego osłabł, choć książkę i tak przeczytam. Będę się musiał w takim razie zabrać wpierw za to co ty polecasz.
"O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć".

Ludwig Wittgenstein
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Etapy medytacji

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Schmalzler pisze:Dzięki Har - Dao. Muszę przyznać, że po tym co napisałeś, mój zapał wobec Vipassany Goenkiego osłabł, choć książkę i tak przeczytam. Będę się musiał w takim razie zabrać wpierw za to co ty polecasz.
Czołem

Nie miałem takiego zamiaru - pojechanie na kurs to bardzo dobry wstęp do Theravady i moim zdaniem jedyne miejsce w Polsce gdzie można praktykować coś co z Theravadą jest związane. Sam byłem kilkanaście razy na kursach jako uczeń i "serwer" (czyli gotowanie i usługiwanie praktykującym w ramach "dana"). Oprócz tego same kursy są bardzo dobrze przygotowywane i bardzo popularne. Każdy kurs to około 100 uczestników, a kursów w roku jest coraz więcej (w 2013 będzie pięć). Oprócz tego kurs to taki crash-test na to czy jesteś "miętki" czy "twardy" :) gdy chodzi o siedzenie bo dziennie wyrabia się niemal 11 godzin x 10 dni więc nie w kij dmuchał :D

Coby Cię zachęcić do Vipy polecam też poglądowy film, który Vipowcy zwykle puszczają na organizowanych pokazach: http://sasana.wikidot.com/doing-time-doing-vipassana

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Etapy medytacji

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Har-Dao,
ja bym jednak jeszcze podyskutowała na temat Goenki, zróbmy małego off topa ;), potem to się ewentualnie gdzieś wydzieli. Kilka lat temu umieściłeś w panelu "Buddyzm - Kto jest kim" informacje o Goence, z których nie wynika, że Goenka wyraźnie odstaje od tradycji buddyjskiej, wręcz przeciwnie, piszesz tutaj, że:
Har-Dao pisze:Technika nauczana przez S.N. Goenkę reprezentuje tradycję wywodzącą się od Buddy. Budda nigdy nie stworzył żadnej religii ani ruchu religijnego. Nauczał Dhammy – drogi do wyzwolenia – która jest uniwersalną metodą. Zgodnie z tą tradycją działalność S.N. Goenki jest całkowicie wolna od cech ruchu religijnego. Dzięki temu jego nauki są atrakcyjne dla ludzi wszystkich wyznań, również niewierzących oraz pochodzących z najróżniejszych środowisk, ze wszystkich części świata
W ostatnim poście przytoczonego wątku umieściłeś link do wywiadu z Goenką i powiem Ci, że bardzo zainteresował mnie ten fragment odnoszący się do "cielesnych doznań", którym Goenka przydaje tak wiele znaczenia. Jak rozumiem, dostrzega on ścisłą zależność pomiędzy stanem umysłu, a tym, co dzieje się w ciele. I uważa, że ciało (obserwacja ciała) może stać się punktem wyjścia do medytacji, bo zadziała to w konkretny sposób na umysł.
Mógłbyś dokładniej wyjaśnić, dlaczego z punktu widzenia tradycyjnej wiedzy theravadyjskiej taka ścisła zależność pomiędzy umysłem i ciałem nie może mieć miejsca? Bo jeśli dobrze zrozumiałam Twoją wypowiedź o vedanach, to chyba raczej nie może, tak? Przytoczę na koniec ten fragment wywiadu, do którego się odnoszę:
To dlatego więc kładzie pan nacisk na bycie świadomym swoich doznań fizycznych, w odróżnieniu od bycia świadomym swoich stanów psychicznych?

Właśnie tak. W świetle nauki Buddy, cokolwiek pojawia się w naszym umyśle przejawia się jako doznanie fizyczne w ciele. Ludzie nie przykładają do tej nauki należytego znaczenia. Jeśli się obserwuje wyłącznie stany umysłowe, można w sobie rozwinąć zdolność obserwacji. Ale to nie jest cała prawda. Obserwujemy wówczas bowiem wyłącznie własne myśli. Co jednak dzieje się w tym samym czasie z ciałem? Umysł i materia – musimy obserwować jedno i drugie.

Kiedy w umyśle pojawia się jakaś myśl, równocześnie pojawia się doznanie fizyczne w ciele. I właśnie to doznanie jest w rzeczywistości korzeniem problemu. Nie reagujemy na swoje myśli. Może się nam wydawać, że jeśli w naszym umyśle powstaje bardzo przyjemna myśl, budzi się w nas pragnienie, zaś kiedy w umyśle pojawia się myśl nieprzyjemna, rozwija się w nas niechęć. W rzeczywistości jednak, zgodnie z prawem natury, to co nazywamy przyjemną myślą nie jest niczym innym, jak przyjemnym doznaniem odczuwanym przez ciało. Niezadowolenie nie jest zaś niczym innym, jak tylko nieprzyjemnym doznaniem w ciele. Jeśli się przeoczy poziom doznań fizycznych, pracuje się tylko na poziomie powierzchniowym. Może to przynosić pewne korzyści, nie umożliwi nam jednak dotarcia do poziomu, gdzie faktycznie usuwa się zanieczyszczenia. Ich korzenie bowiem pozostają nienaruszone.

Kiedy więc medytujemy i odczuwamy umysłowy niepokój…

Zacznijmy obserwować doznania odczuwane w ciele i zaakceptujmy fakt, że umysł jest ogarnięty niepokojem. I to wszystko. Nie trzeba analizować tego niepokoju, ani próbować na siłę się uspokajać. Gdyż skończy się to tym, że myśli nas pochłoną i pogrążymy się w nich zamiast obiektywnie je obserwować.

W miarę obserwacji doznań fizycznych odczuwanych przez ciało, zauważamy, że umysł automatycznie zaczyna się uspokajać. Negatywne emocje nie zostają stłumione, ani też się ich nie wyraża na poziomie fizycznym czy werbalnym. Po prostu zostają wyeliminowane. Jeśli się w spokojny i zrównoważony sposób obserwuje swoje doznania w ciele nie reagując na nie, wówczas oczyszcza się swój umysł na najgłębszym poziomie. W przeciwnym wypadku oczyszcza się jedynie jego powierzchnię.

Wiele z tych koncepcji, przynależących do klasycznej nauki Dharmy, zapowiada odkrycia współczesnych teoretyków psychologii łączących ciało i umysł w jedno. Na przykład niemiecki psycholog, Wilhelm Reich uważał, że uwarunkowania z przeszłości są przechowywane w ciele i można je uwolnić metodami opartymi na działaniu fizycznym. Zaś Carl Jung, szwajcarski psycholog, sądził, że nieświadomość ma swoje miejsce w ciele.

Jak najbardziej. Tak zwany nieświadomy umysł bezustannie reaguje na doznania odczuwane w ciele, podczas gdy świadomy umysł nie ma pojęcia o tym, co się tak naprawdę dzieje. Istnieje tu wielka bariera. Świadomy umysł często nie wie, co robi nieświadomy umysł. Ta technika przełamuje barierę między świadomością a nieświadomością. Wówczas dopiero możemy zdać sobie sprawę ze wszystkiego, co zachodzi w naszym ciele. Świadomy umysł zaczyna postrzegać drobne, pojawiające się tu i ówdzie doznania, których przedtem w ogóle nie odczuwał. Ta technika uczy umysł, aby nie reagował. Na najgłębszym poziomie nieświadomy umysł zawsze reaguje pragnieniami i niechęcią, co z kolei wpływa również na świadomy umysł. Cała struktura umysłu znajduje się pod wpływem jego najgłębszego poziomu – poziomu korzeni. Wedle nauk Buddy, jeśli naprawimy rzeczy na poziomie korzeni, cały nasz umysł zacznie działać bez zakłóceń.
Przepraszam, że aż tyle tekstu wyszło, ale temat mnie zaciekawił.

Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
Schmalzler
Posty: 129
Rejestracja: wt gru 18, 2012 11:05
Płeć: mężczyzna
Tradycja: istota medytująca

Re: Etapy medytacji

Nieprzeczytany post autor: Schmalzler »

Har-Dao pisze: Sam byłem kilkanaście razy na kursach jako uczeń i "serwer" (czyli gotowanie i usługiwanie praktykującym w ramach "dana"). Oprócz tego same kursy są bardzo dobrze przygotowywane i bardzo popularne.
Skoro byłeś kilkanaście razy, musisz bardzo dobrze wiedzieć jak to wygląda z punktu organizacyjnego.

Ciekawi mnie jak tam przedstawia się sprawa z zakwaterowaniem i warunkami sanitarnymi. Rozumiem że to akcja charytatywna (przynajmniej tak piszą) i utrzymuje się z Bóg zapłać, a co za tym idzie warunków rodem z Sheratona spodziewać się nie sposób, jednak byłbym wdzięczny gdybyś napisał jak prezentują się te kwestie.

Kolejna sprawa to dane osobowe. Życie uczy, że tam gdzie podaje się ich zbyt wiele, w dodatku na papierze opatrzonym podpisem, zaraz zaczynają przychodzić do domu katalogi z atrakcyjnymi ofertami zakupu świętych amuletów, namagnetyzowanych butelek wody, emitujących energię piramidek i innych podobnych :D Jak się ma uczestnictwo w kursie z podpisywaniem rozmaitych dokumentów czy umów?

W kodeksie dyscypliny zauważyłem też, że jest naprawdę sporo ograniczeń. O ile te z zakazem używek, kontaktów cielesnych czy nawet rozmów jestem w stanie gładko zrozumieć, o tyle zakaz czytania, a zwłaszcza pisania czy kontaktu ze światem zewnętrznym poza sytuacjami kryzysowymi budzi już mój niepokój. Podobnie kategoryczny zakaz opuszczania kursu przed jego zakończeniem. Rozumiem że ten kto nie doprowadza czegoś do końca może zniweczyć przedsięwzięcie, ale skąd ta stanowczość?

Kto w ogóle personalnie stoi za tym ruchem w Polsce, Har - Dao, znasz go osobiście?
"O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć".

Ludwig Wittgenstein
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Etapy medytacji

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czołęm

@ GT

OK, rozumiem, że jesteś gotowa na dłuższą pogawędkę? Więc zaczynając - nie mam nic specjalnie do samej techniki Vipassany wg Goenki. Uważam, że jest świetna. Co więcej, da się ją wybronić w pewien sposób tekstami. To znaczy istnieje połączenie nama-rupa, które przejawia się cały czas jak żyjemy. Więc założenie, że uczucia przejawiają się w ciele są jak najbardziej trafne. Co więcej, gdyby chcieć się zagłębić w Abhidhammę to technika Vipassany wg Goenki jest praktycznie tam.

Podtrzymując to co wyżej, nie mogę się zgodzić, że wszystkie stany umysłowe są powiązane z ciałem. Tutaj rozgrzebać można tę wiekową wojenkę toczoną przez obozy "vipassany" i "samathy". Mianowicie - co dzieje się na poziomie ciała gdy wchodzi się w jhany. Nie wchodząc w szczegóły, która dokładnie jhana, wszyscy obeznani w pismach (nawet Buddhaghosa) mówią, że 4 jhana (mimo, że zwana rupa-jhaną) oznacza, że ciało przestaje funkcjonować - lub inaczej, że nie ma więcej doznań pochodzących z ciała, ciało zanika. A jednak 4 jhana jest stanem umysłu (klasyfikowana wg Abhidhammy jako cetasika, z grupy sankhar). Jeśli się z tym zgodzimy, to już mamy dowód na to, że nie wszystkie stany umysłu są reprezentowane na powierzchni ciała, a tylko niektóre. Skoro to tylko większość (a nie wszystkie) to teraz kwestia, które się manifestują, a które nie.

Nie ma sensu robić takich klasyfikacji (aczkolwiek są takowe - sukha & dukkha to cielesne natomiast somanassa & domanassa to umysłowe). Zdarzają się jednak momenty w tekstach (głebokie medytacje) gdzie vedana zanika. Będzie tak na przykład podczas tzw 9-tej jhany, gdzie zanika vedana i sańńa. Jeśli ktoś uznaje to za vedanę jako cielesne doznanie to jest to nieporozumienie. Vedana powinna być czytana w zależności od kontekstu. Jak już wspomniałem wszyscy (oprócz Goenki) uznają, że w 4 jhanie odczucia cielesne zanikają (Brahmavamso mówi, że dzieje się tak już podczas 1-szej jhany). Istnieją teksty, mówiące, że vedany zanikają znacznie wcześniej (i będą to fizyczne doznania), natomiast stany umysłu dalej hulają i da się je odczuć (vedana umysłowa). Możnaby się tutaj sprzeczać i argumentować ze współczesną psychologią starającą się wejść z butami do buddyjskiego światka (Goenka to wykorzystuje) bo trzeba najpierw zrozumieć samo pojęcie vedany - a jej funkcją jest odczuwanie. Funkcją vedany nie jest natomiast łączenie nama-rupy (choć tutaj Abhidhamma ma inne zdanie można rzec). Vedana odczuwa bodźce w ciele, tak, ale ciało ma to do siebie, że potrafi "zamilknąć".

Goenka i Abhidhamma pomija tu jeszcze jeden ważny aspekt - sen. Sen to jak najbardziej stan umysłu, w trakcie którego sporo rzeczy się dzieje, jednak nie zawsze są one reprezentowane w ciele. Wiadome jest, że ciało w trakcie snu ma mechanizm wyłączający się. Odczuwa, ale nie jest to rejestrowane w umyśle. Z drugiej strony może przyśnić się ból i będzie to ból, który wyobraźnia uzna za bolesny (i będzie boleć wyśnione ciało) a jednak nie będzie to ból fizyczny. Więc połączenie nama-rupa nie jest takie proste jakby Goenka chciał by było.

Nama-rupa są jak dwa snopki siana - podpierają się i jedno bez drugiego nie może istnieć samodzielnie tworząc żywą, czującą istotę. Nawet devy uznaje się za posiadające ciało eteryczne, a nawet niektóre zmysły.

Innymi słowy - umysł wpływa na ciało a ciało na umysł. Łatwo sprawdzić choćby siedząc w medytacji i gdy coś huknie niespodziewanie można wyczuć na całej lub części powierzchni ciała pewne doznania.

Co ciekawe - w Vipassanie Goenki dochodzi się do bhanga-ńana (sorki za brak znaków diakrytycznych) innymi słowy rozpuszczenie ciała. Fakt, da sie zrobić, ale tym bardziej - skoro sie da (a bhanga nie jest ostatnią ńaną w klasyfikacji) to skoro umysł dalej funkcjonuje (a funkcjonuje, a jakże) to w takim razie co dzieje się z tą funkcją vedany, która miałaby dawać feedback na powierzchni ciała? A jeśli nawet daje podświadomie, ale tego nie rejestrujemy, to skoro umysł nie rejestruje (i wg tej klasyfikacji nie może, bo wszedł na takie stadium) to istnieje cała gama bez-doznaniowych (cieleśnie) stanów umysłu.

Wynika z tego, że tak, wszystko co Goenka uczy jest prawdziwe - bo uczy on, że patrząc na vedany da się dzięki nim spoglądać na umysł i na to jak funkcjonuje i da się uwolnić od wzorów umysłowych, niezdrowych stanów. Ale tu znów paradoks - Goenka stanowczo przestrzega przed przyjemnością podczas medytacji. Niemal jak ognia unika się tych doznań w trakcie siedzenia, które są przyjemne, ma się na nie patrzeć wręcz jak na przeszkody. Skoro umysł unika niezdrowego i odczuwa coś przyjemnego (objaw tego co zdrowe?) to unikanie nieprzyjemnego i przyjemnego doprowadzić może tylko w miejsce całkowitego wyalienowania się od Ścieżki. Buddha wyraźnie mówił, by nie bać się przyjemności (a skoro tak mówił, to nie bez kozery, bo wiedział, że dla ascetów przyjemność będzie oznaczała coś "niedobrego") by wchodzić w przyjemność (piti, potem sukha) które samoistnie się wyczerpią. Nie wchodzenie w piti i sukhę to jak dochodzenie do drzwi sklepowych, a potem powrót do domu. Tak było się w sklepie, pod drzwiami, prawda, ale niczego się z tego nie ma.

Teraz pytanie czy piti i sukha to vedany cielesne czy umysłowe. Różne są klasyfikacje, znów w zależności od kontekstu. Jakiekolwiek by nie były - obawa, że się zacznie uzależniać od piti i sukhi są dość trudne do zaakceptowania, zwłaszcza gdy zna się opisaną w tekstach drogę jhan. Goenka stara sie przeskoczyć ten etap starając się uczyć od razu upekkha - równowagi. Przy okazji Goenka boi się jhan i uważa, że są niepotrzebne do oświecenia/wyzwolenia. Być może nie zawsze są potrzebne, ale nie można mierzyć wszystkich ludzi jedna miarą. Niektórzy mają na tyle rozwiniętą mądrość, że dadzą może radę bez jhan, dla większości jednak jest to główna droga (bo tylko wybitni, co zresztą też nie do końca wynikające z tekstów - jak Sariputta, który wyzwolił się w trakcie wygłaszania sutty przez Buddhę) - bo jhany to samma-samadhi. Ostatni stopień Ośmiorakiej Ścieżki to nic innego jak cztery jhany.

Na koniec - Goenka robi bardzo sprytną rzecz - redefiniuje vedanę (nie tylko bo też sampajjanę, sankhary i inne terminy buddyjskie) i potem z taką przewartościowaną definicją daje argumenty. Słowa vedana jest gęsto wszędzie w tipitace. Ciekawe jednak, że nie tyka niektórych tekstów, które, jeśliby użyć jego redefinicji zrobiłyby niezły - sorki za łacinę - burdel w jego teorii. Jak choćby Anapanasati sutta w której jest napisane by "odczuwać umysł" - co mogłoby to oznaczać jeśli chodziłoby o doznania cielesne - ja tego nie wiem. Mogę podejrzewać, że byłoby to właśnie patrzenie na doznania i mówienie - to jest mój umysł. Ogólnie polecam komentarz do anapanasati sutty, w którym co nieco traktuję ten temat: http://sasana.wikidot.com/mn-118-vil

Ogólnie jest jeszcze sporo do analizowania. W technice Goenki widzę plusy i minusy - tak jak w życiu, nie ma "preczystych" technik, jedne są lepsze inne gorsze. Mimo wszystko widzę więcej dobrego - nie drażni mnie tych kilka felerów. Warto zapoznać się z książkami Bhikkhu Analayo, który jest nauczycielem Vipassany (jeden z nielicznych o ile nie jedyny mnich, który naucza Vipassany wg Goenki). Co ciekawe, Analayo ma pozwolenie na nauczanie tej techniki jedynie na terenie Sri Lanki, ponoć nie może tego robić nigdzie indziej na świecie. Nie wiem czemu, proszę mnie nie pytać, może to też nie prawda, takie słyszałem pogłoski i plotki. Ale widać tu jak Wyspa (Lanka) działa, tylko tam takie rzeczy przejdą :)))

@ Schmalzler

Co do warunków - Krutyń (byłem niedawno na Vipie tam) jest idealnym miejscem - pokoje dwuosobowe, w ośrodku wypoczynkowym, jeśli miałbym ocenić warunki z wcześniejszych kursów to Krutyń jest 5 gwiazdkowym kurortem. Serio, łazienka w pokojach, świetna lokalizacja, przy rzeczce Krutynia, sala jadalna dla mężczyzn i kobiet osobno, sala medytacyjna, dobra, poduszki, a nawet stołki medytacyjne dla tych, którzy mają problemy, no i ewentualnie krzesła dla tych co chcą. Pamiętam poprzednie lokalizacje - dla mnie Krutyń to nawet zbyt duże luksusy :D

Nie ma też co bać się z tymi podpisami - to są takie tylko papiery, które raczej chronią fundacje Vipassany niż mają narzucić Ci rygor. To jest wolny kraj i jak zechcesz wyjechać to nie ma problemu. Ostatnio jak byłem wyjechało chyba z 10 osób (na ok 100) więc luzik. Zaleca się by nie wyjeżdżać, ale jak mówię, to jest zalecenie, nikt nikogo nie zmusi do zostania jeśli ktoś się już faktycznie zdecyduje wyjechać. Książki i telefony trzeba zostawić, ale to akurat bardzo dobrze - bo na kursie masz medytować, a nie dzwonić do rodziny i znajomych :) Jest możliwość kontaktu, bo menadżer ma kontakt ze światem i w razie jakby coś się działo może on zadzwonić, a też rodzina i krewni mogą zadzwonić do menadżera w razie co. Bez przesady, kiedyś nie było telefonów i ludzie jakoś jeździli poza dom... Może jest to tak napisane i zdać się może, jakby to było wejście na 10 dni w sektę, ale tak nie jest. Aczkolwiek trzeba zdać sobie sprawę, że kilka sekciarskich elementów tam jest - warto tylko o tym wiedzieć, nie dać się zmanipulować i pozamiatane. Te elementy to raczej sprawy doktrynalne ("preczysta" technika, zachowana od 2,5 tysiaca lat i tym podobne autopromocje :) )

BTW - znam niektórych organizatorów, większość osób w truście fundacji. Ale ja jestem czarna owca, dhamma-punk - bo byłem aktywny, potem wyjechałem tu i ówdzie :) i praktykowałem to i owamto, ale mimo wszystko mogłem pojechać niedawno jeszcze raz i praktykowałem z instrukcjami, bo szczerze - jest to dobra technika i pozwala pozbyć się sporo syfu z umysłu. A że jest ciężko - nie będę ściemniał - jest ciężko. Bo syfy (zwane przez uczonych asavami - przez Goenkę natomiast sankharami - co jest bardzo złym nazewnictwem, kolejny przykład przewartościowania słowa na hinduską modłę) wyłażą w trakcie kursu i musisz z nimi pracować. Im mniej rozkojarzeń i im głębiej wejdziesz w przyczynę syfów tym lepiej dla ciebie i tym więcej powstanie zrozumienia, wglądu i mądrości.

Szczerze to sam dziwię się ile osób jeździ na Vipassanę. Dostają może nieco naruszoną doktrynalnie Dhammę, ale po to jest strona Sasany by potem takich ludzi wyprostować - taki "joke" na koniec. :luka:

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
Schmalzler
Posty: 129
Rejestracja: wt gru 18, 2012 11:05
Płeć: mężczyzna
Tradycja: istota medytująca

Re: Etapy medytacji

Nieprzeczytany post autor: Schmalzler »

Har-Dao pisze:jest to dobra technika i pozwala pozbyć się sporo syfu z umysłu. A że jest ciężko - nie będę ściemniał - jest ciężko. Bo syfy (zwane przez uczonych asavami - przez Goenkę natomiast sankharami - co jest bardzo złym nazewnictwem, kolejny przykład przewartościowania słowa na hinduską modłę) wyłażą w trakcie kursu i musisz z nimi pracować. Im mniej rozkojarzeń i im głębiej wejdziesz w przyczynę syfów tym lepiej dla ciebie i tym więcej powstanie zrozumienia, wglądu i mądrości.
A czym są te syfy?

Pisałeś że byłeś aktywny w tej społeczności, później wyjechałeś i robiłeś inne rzeczy, a po powrocie mimo wszystko pozwolono ci praktykować ponownie.

To już brzmi nieco sekciarsko. Jakby udzielono łaski zdrajcy i łaskawie pozwolono mu uczestniczyć w czymś co przecież jest charytatywne i bez ograniczeń.
"O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć".

Ludwig Wittgenstein
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Etapy medytacji

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Ojej, Har-Do, dzięki, tyle pracy włożyłeś, żeby to wszystko napisać :padam: :serce:
To jest bardzo ważny post, wiele wyjaśniający, tak zgrabnie wyłożyłeś temat, że nawet zbyt słaba znajomość terminów palijskich nie przeszkadza mi w tym pierwszym czytaniu :) Jedno tylko chodzi mi jeszcze po głowie pytanie, czy w takim razie arhat, kiedy jeszcze żyje, odczuwa swoje ciało w jakikolwiek sposób?

pozdrawiam i jeszcze raz dzięki, gt
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Etapy medytacji

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czołem

@ Schmalzler

Mowa o "syfach" - :D czyli skazach - http://sasana.wikidot.com/mn-002-vil

No, powiedzmy, ogólnie nie ma przeciwwskazań, nawet dla tak marnotrawnych synów jak ja, dostałem ponadprogramowy list, w którym zgadzałem się, że będę przestrzegał instrukcji i nie będę praktykował innych technik. U Goenki chodzi o to żeby nie mieszać, co też nie jest aż tak złe. Bo jeśli jedziesz na odosobnienie to ważne, żeby robić je zgodnie z instrukcjami. A że napisałem (i ogólnie wiedzieli) że robiłem inne techniki medytacyjne dość dogłębnie stąd takie cuś. Ale to nie jest dla mnie problem, o tej czarnej owcy pisałem nieco z przymrużeniem oka. Poza tym ogólnie jestem czarna owca - nawet wśród ortodoksyjnych Theravadinów ;)

@ GreenTea

Arahant odczuwa doznania cielesne jak najbardziej, natomiast nie cierpi już z powodu vedan umysłowych właśnie. To jest to sedno. Więc Buddha także mógł cierpieć z powodu bólu fizycznego, nie odczuwał jednak cierpienia, krzywdy w związku z tym (co ciekawe, bo czy można cierpieć z powodu bólu który nie "przejdzie" w ból mentalny? tzn kazdy ból fizyczny jest bólem mentalnym, ale czy każdy ból mentalny musi być fizycznym? To jest to połączenie o którym Goenka mówi). Tak samo było zresztą z umysłowymi niewygodami - ludzie często go obrażali i starali się oczernić, a jednak pozostawał zrównoważony i nie wchodził w "domanassa". Co ciekawe mimo wszystko medytował anapanę - mógł odczuwać somanassę, a jednak do niej też się nie przywiązywał. Więc u arhantów i Buddhy połączenie nama-rupa działa, bo dalej żyją i czują, ale bez wchodzenia w uczucia i doznania jako "moje". :D

@ kunzang

Myślę, że dział Theravada by się nadał :)

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Etapy medytacji

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czółko

Miejsce gdzie odbywają się kursy Vipassany - Krutyń - http://www.mazursyrenka.com/galeria.html

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
dharmozjad
Posty: 622
Rejestracja: sob sie 11, 2012 16:03
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravada, Vipassana

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: dharmozjad »

faktycznie, niezłe luksusy! zwłaszcza jak się porówna z tym filmikiem o vipassanie w indyjskich więzieniach! :D
no nic, mam nadzieję, że uda mi się to osobiście sprawdzić w marcu (tzn. Krutyń, nie indyjskie więzienia!)
Obrazek
Awatar użytkownika
Ras
Posty: 377
Rejestracja: śr cze 27, 2012 17:24
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogchen
Lokalizacja: Kraków

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: Ras »

Ja bardzo chciałbym pojechać w lipcu. Myślę, że dam radę, chociaż będzie trudno.
Jak myślisz Har-Dao, podczas odosobnienia stosować się w 100% do poleceń odnośnie medytacji i nie brać pod uwagę, tego co się przeczytało na Sasanie i podszlifować to dopiero po kursie? Czy podczas kursu odbierać to przez pryzmat przeczytanych książek?
emaho!
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Ras pisze:Ja bardzo chciałbym pojechać w lipcu. Myślę, że dam radę, chociaż będzie trudno.
Jak myślisz Har-Dao, podczas odosobnienia stosować się w 100% do poleceń odnośnie medytacji i nie brać pod uwagę, tego co się przeczytało na Sasanie i podszlifować to dopiero po kursie? Czy podczas kursu odbierać to przez pryzmat przeczytanych książek?
Czołem Ras

Moim zdaniem należy słuchać instrukcji dawanych na kursie i robić tak jak jest w danym dniu praktykowane i iść na całość, wkładając w to ile się da. Wtedy imho da się obiektywnie powiedzieć, że było się na kursie Vipy wg Goenki. Inaczej to to będzie jakiś amalgamat, pełen wątpliwości i niejasności. Ja przynajmniej tak zwykle starałem się i staram robić (oczywiście z różnymi skutkami). BTW - to moje zdanie, ale umysł zrobi jak zechce :) Fajno że jedziesz - po kursie - jasne, pewnie zmieni się kontekst kilku przeczytanych tekstów, czasem warto wrócić do nich jeszcze raz - no i zobaczymy po której stronie mocy stoisz... :D

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
Ras
Posty: 377
Rejestracja: śr cze 27, 2012 17:24
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogchen
Lokalizacja: Kraków

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: Ras »

Dobry kontrast będzie, bo zaraz po kursie chyba jadę na Woodstock :super:
emaho!
Awatar użytkownika
dharmozjad
Posty: 622
Rejestracja: sob sie 11, 2012 16:03
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravada, Vipassana

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: dharmozjad »

Ras pisze:Ja bardzo chciałbym pojechać w lipcu. Myślę, że dam radę, chociaż będzie trudno.
Ras, a gdzie masz kurs vipy w lipcu? bo Krutyń to tylko marzec, październik i listopad...
Obrazek
Awatar użytkownika
Ras
Posty: 377
Rejestracja: śr cze 27, 2012 17:24
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogchen
Lokalizacja: Kraków

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: Ras »

Kurdem, jak patrzyłem jakiś czas temu, to był lipiec na pewno :/
emaho!
koliber20
Posty: 13
Rejestracja: śr kwie 08, 2009 12:17
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravada

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: koliber20 »

Jeśli mogę podzielić się uwagami na temat kursów Vipassany. Byłem w tym roku, to był mój trzeci kurs i ostatni. Organizacyjnie wszystko perfekcyjnie dopięte, ale forma chyba szwankuje. Wykłady na zakończenie każdego dnia z płyty identyczne za każdym razem. Po trzech kursach robią się raczej nudne, tym bardziej że możliwość dyskusji i wyjaśnień ograniczona do zera z uwagi na szlachetne milczenie. Z wykładów można dojść do mylnego wniosku, że Budda i jego uczniowie nic innego nie robili tylko praktykowali Vipassanę. Oczywiście rozumiem Goenkę, że zależy mu na tym mocno wszak vipassana to chyba najlepiej rozpropagowany produkt eksportowy Birmy. Jest na kursie nauczyciel Dhammy, który mógłby poszerzyć przekaz, ale jego rola ogranicza się raczej do wysłania uczestników na przerwę. Na kursie obowiązuje sila, ale zasady moralne nie są dość jasno wytłumaczone, a jeśli są to dość dziwnie. Dziesiątego dnia usłyszałem, że każdy czyn powodowany namiętnością to niewłaściwe zachowanie seksualne. Mam nadzieję i chyba nie tylko ja, że po śmierci Goenki coś w tej strukturze się zmieni. Nie zmienia to faktu, że to jedyna w życiu okazja by w znaczący sposób podciągnąć swoją praktykę. Atmosfera na kursie też jest wyjątkowa, ale jak mówił Budda w Mowie do Kalamów na wszystko trzeba brać poprawkę
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czołem Koliber

Podpisuję się pod wszystkim co napisałeś - sadhu! Dobrze powiedziane.

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
Placidus
Posty: 41
Rejestracja: pn wrz 23, 2013 19:03
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: Placidus »

Witam,

Czy kursy 10 dniowe zawsze organizowane są w Krutyni, czy również w innych miejscach? Pytam, ponieważ chciałbym się wybrać na taki kurs, ale do Krutynia z Wrocławia jest trudny dojazd. Wolałbym jechać do Dziadowic koło Kalisza, czy tam też będą organizowane w najbliższym czasie także kursy dla nowych?
Awatar użytkownika
dharmozjad
Posty: 622
Rejestracja: sob sie 11, 2012 16:03
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravada, Vipassana

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: dharmozjad »

Póki co, to na razie jest chyba tylko Krutynia, ale poszukiwania innych miejsc trwają. A docelowo ma powstać ośrodek koło Turku.
Dojazd z Wrocławia masz dość uciążliwy, ale z tego, co pamiętam to zazwyczaj jest sporo osób na kursie z tego miasta, więc to kwestia dogadania się z kimś, kto jedzie własnym samochodem.
Obrazek
Awatar użytkownika
Placidus
Posty: 41
Rejestracja: pn wrz 23, 2013 19:03
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: Placidus »

Dowiedziałem się, że kursy w tym i następnym roku nadal będą organizowane w Krutyni. Jeszcze nie wiadomo kiedy powstanie ośrodek Dhamma Pallava w Dziadowicach koło Turka. Wem, że nie warto odkładać skorzystania z takiej możliwości, tym bardziej, że to (jeśli się nie mylę) jedyne miejsce w Polsce, gdzie można się nauczyć vipassany, ale w tym roku raczej nie pojadę.
Awatar użytkownika
Placidus
Posty: 41
Rejestracja: pn wrz 23, 2013 19:03
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: Placidus »

Witajcie,

Na początku listopada będę miał dwa tygodnie wolnego. Gdyby ktoś organizował wyjazd (busem albo autem) na kurs Vipasany 5-16 listopada z Wrocławia, to ja chętnie bym skorzystał z takiej możliwości. Proszę o kontakt przez mój profil.

Pozdrawiam
:namaste:
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czołem

Jeszcze kwestia czy się dostałeś na ich listę na kurs. Poza tym oni (vipassana) robi chyba listy podwózkowe i to raczej im trzeba zgłaszać takie zaptania. To tak fyi :)

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
Placidus
Posty: 41
Rejestracja: pn wrz 23, 2013 19:03
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: Placidus »

Witaj Har-Dao,

Chciałbym się we wrześniu zarejestrować na ten kurs, ale wszystko zależy od tego, czy uda mi si znaleźć transport z Wrocławia. Wydaje mi się, że oni nie organizują dojazdu z Wrocławia. Spytam ich we wrześniu, czy dałoby się coś takiego zorganizować, jeśli będą mieli więcej zgłoszeń z Wrocławia. Ciężko dostać się na listę na kurs? Od czego to zależy?

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Placidus pisze:Ciężko dostać się na listę na kurs? Od czego to zależy?
Od refleksu :) Dojazd pewnie znajdziesz :) Powodzenia.

metta&peace
H-D
jacawmb
Posty: 2
Rejestracja: pt lis 07, 2014 18:29
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak
Kontakt:

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: jacawmb »

Witam.

Nowy na forum także witam podwójnie ;)

Mam kilka pytań odnośnie Vipassany wg Goenki jak taż związanej z nią książki "Medytacja Vipassana w prostych słowach" -Henepol Gunaratana.

Podjąłem próbę medytacji kilka tygodni temu no i tak do dnia dzisiejszego staram się medytować raz, dwa a czasami trzy razy dziennie jak czas pozwoli. Oczywiście mówimy tu o około 30 minutowych sesjach bo na więcej ból w nogach nie pozwala. ( zdarzały się wyjątki nieco dłuższe ). Podchodzę do tematu poważnie i mam wrażenie, że te sesje mają na mnie pozytywny wpływ - mniej się denerwuję czy stresuję itp.

Zacząłem odsłuchiwać również wykładów pana Goenki z 10 - cio dniowego kursu. I tu własnie pojawiły się pytania odnośnie techniki medytacji. Tzn, z tego co zrozumiałem to ma się skupiać na oddechu a następnie również na doznaniach w ciele. Nie wiem tylko czy ja mam to robić jednocześnie - oddech i doznania czy jak doznania to zapominam o oddechu ? W którym momencie zacząć skupiać się na doznaniach ? Od razu, po 10 minutach po 20 - stu ? Dodatkowo z tutejszego form zostałem skierowany na stronę sasany . Przyznam szczerze, że poza kilkoma wykładami Brahmavamso Ajahna nie zagłębiałem się aż nadto w tej stronie. choć kiedy wertowałem po materiałach to natknąłem się tam na fragment ( związany z vipassaną ) odnośnie oddechy, w którym autor/rzy zwracają uwagę na "fundamenty" tzn aby za szybko nie podążać do przodu, żeby niczego nie pominąć bo nasza budowla w późniejszym etapie łatwo może się zawalić.

Takie otóż pytania dręczą mnie na początku mojej drogi z medytacją.

Wiem wiem... wiem, że są 10 dniowe kursy w Polsce i za granicą ale po pierwsze terminy na razie mnie nie odpowiadają, żona jest raczej przeciwna takim kursom, i tu przyznać muszę, że ma trochę racji w tej kwestii gdyż jest kilka rzeczy gdzie na końcu zapala się lampka ze znakiem zapytania. Choćby to - Pan Goenka na swojej głównej stronie ( nagrania video) twierdzi, że vipassana jest ponad podziałami, nie ważne czy wywodzisz się z takiej czy z takiej religii - nie ma to znaczenia, więc dlaczego w regulaminie kursu zakazane jest nosić jakichkolwiek naszyjników, łańcuszków z krzyżykiem itp ? Jak dla mnie również nieco dziwne. A, że mieliśmy już kiedyś mały epizod związany własnie z łańcuszkiem z krzyżykiem na szyi to też mojej żonie szybko rzuciło się to w oczy. Ale to tylko tak na marginesie .

Dla mnie ważne jest teraz, staram się medytować tu i teraz i chciałbym to robić jak najbardziej poprawnie, jeśli tak można się wyrazić i bardzo wdzięczny byłbym za jakiekolwiek rady dla początkującego.

Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie nurtuje ( tak na marginesie ), pan Goenka twierdzi, że Vipassana może nas wyzwolić, czy pan Goenka stał się wyzwolony poprzez tę technikę ? Nie znalazłem tej informacji choć szczerze przyznam, że nie wertowałem całego internetu w poszukiwaniu tej informacji - czasami po prostu mam dość tych wszystkich oszczerstw, walk, kłótni z jakimi spotkać się można na co drugiej stronie...

Z góry bardzo dziękuję za jakąkolwiek pomoc

Pozdrawiam, jacawmb
Awatar użytkownika
dharmozjad
Posty: 622
Rejestracja: sob sie 11, 2012 16:03
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravada, Vipassana

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: dharmozjad »

jacawmb pisze:jest kilka rzeczy gdzie na końcu zapala się lampka ze znakiem zapytania. Choćby to - Pan Goenka na swojej głównej stronie ( nagrania video) twierdzi, że vipassana jest ponad podziałami, nie ważne czy wywodzisz się z takiej czy z takiej religii - nie ma to znaczenia, więc dlaczego w regulaminie kursu zakazane jest nosić jakichkolwiek naszyjników, łańcuszków z krzyżykiem itp ? Jak dla mnie również nieco dziwne.
Witaj jacawmb.
Z tego co pamiętam, to zakaz nie dotyczy wyłącznie krzyżyków czy różańców, ale wszelkich tego typu rzeczy (a więc i posążków Buddy np.), a przede wszystkim praktyk religijnych (np. modlitw) czy okołoreligijnych (joga etc.).
Chodzi o to, żeby w czasie 10 dni kursu skupić się wyłącznie na medytacji - tylko wtedy można ewentualnie liczyć na jakieś rezultaty.
I to nawet nie jest tak naprawdę zakaz, co zalecenie, nikt przecież nie będzie Cię pilnował (czy aby po cichu nie zmawiasz pacierza przed snem), ani Cię rewidował (czy nie przemyciłeś krzyżyka).
Co do reszty - nie wiem jak u innych, ale u mnie akurat kurs zmienił bardzo dużo w życiu. Nie, nie osiągnąłem Oświecenia, ale mnóstwo spraw mi się poukładało i problemów porozwiązywało, więc ze swojej strony gorąco polecam.
Słuchanie wykładów Goenki z taśm, czy medytowanie samemu w domu jest oczywiście OK, ale wg mnie nie da się tego porównać z pełnym, 10-dniowym kursem i "kopem" pozytywnej energii jaki ten kurs daje! To trzeba po prostu przeżyć samemu! :coolwink:

:namaste:
Obrazek
jacawmb
Posty: 2
Rejestracja: pt lis 07, 2014 18:29
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak
Kontakt:

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: jacawmb »

Dzięki

Jeszcze tylko jakieś rady co do samych technik medytacji. Tak też myślałem, że kurs mógłby mnie dać bardzo wiele. Tak jak mówiłem być może w przyszłości pojadę, może nie pojadę nie wiem, nie wiem nawet co za chwilę napiszę. :)

Sam Goenka twierdzi, że kurs- tak to podstawa, tam można nauczyć się techniki, ale sedno tkwi ( jeśli dobrze zrozumiałem ) w medytacji codziennej latami bądź też do końca naszych dni, jak i codzienne praktykowanie ( stosowanie ) we własnym życiu. Kursa da mi kopa ok wystarczy na miesiąc może dwa może nawet 3, a później czekać na następny kurs za pól roku, rok i następny kop na 3 miesiące. Raczej wolałbym może wolniej bo wolniej ale systematycznie i cierpliwie do czego samo Goenka namawia. Dlatego tak jak mówiłem wcześniej, z racji że nie mogę z takich czy innych powodów na dzień dzisiejszy wybrać się na ten kurs, a że bardzo chcę medytować to warto byłoby to robić wedle jakiś przepisów, technik co by fundamenty dobrze postawić :)

I dlatego proszę o te porady tutaj. Z taśm wysłuchanych wiem, że pierwsze 3 dni kursu to przygotowanie jakby do medytacji vipassana, a później już sama medytacji, skupianie się na doznaniach- razem z oddechem czy osobno ? czy nie wiem może coś jeszcze ?
Proszę o konkrety. Staraj się robić tak tak i tak, później za tydzień miesiąc czy jak coś będziesz odczuwał rób tak i tak. Jeśli ktoś z tu obecnych medytuje powiedzmy latami to już musiał przejść ten etap, każdy go musi przejść kto chce iść dalej. Ja właśnie na niego wstąpiłem. Dopiero zaczynam. I chciałbym się dowiedzieć jak mam się za to zabrać :)

Dzięki bardzo

Pozdrawiam, jacawmb
mzobniow
Posty: 144
Rejestracja: pt gru 13, 2013 13:39
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: mzobniow »

Hey!
Praktyke Vipassany kontynuuje od ponad roku, bazujac na "Medytacja Vipassana w prostych słowach" -Henepol Gunaratana. Nie wiem czy wszystko robie tak jak trzeba, ale najwazniejsze ze caly czas widze pozytywny rozwoj. Na poczatku, zmiany przyszly zaskakujaco szybko, potem troche zwolnilo, ale i tak caly czas notuje rozwoj pozytywnych tendencji, tak jak to opisal Henepol Gunaratana. Od dawna mysle o odosobnieniu, niekoniecznie u Goenki, niestety ciezko wykroic 10 dni z zyciorysu - mocno koliduje to z moja pasja podrozowania
Mam nadzieje ze dopoki moja praktyka rozwija sie pozytywnie, bezposredni kontakt z mistrzem i formalna nauka medytacji nie jest chyba niezbedna? Oczywiscie caly czas rozwijam poglad czytajac ksiazki z roznych nurtow Buddyzmu, tlumaczenia sutr i wyklady na Sasanie, no i oczywiscie instrukcje Vipassany roznych theravadanskich mistrzow. Na sasanie pojawila sie wlasnie nowa ksiazka tego rodzaju:
http://sasana.wikidot.com/z-kazdym-oddechem-cz-1
Ta ksiazka moze byc wlasnie tym co szukasz. Instrukcje w niej zawarte zdaja sie byc bardziej szczegolowe. Cala Sasana to zreszta prawdziwa skarbnica wiedzy, zachecam do exploracji! :)

:namaste:
Maciek
marekkk
Posty: 13
Rejestracja: pn kwie 21, 2014 19:52
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Therawada

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: marekkk »

jacawmb pisze: Zacząłem odsłuchiwać również wykładów pana Goenki z 10 - cio dniowego kursu. I tu własnie pojawiły się pytania odnośnie techniki medytacji. Tzn, z tego co zrozumiałem to ma się skupiać na oddechu a następnie również na doznaniach w ciele. Nie wiem tylko czy ja mam to robić jednocześnie - oddech i doznania czy jak doznania to zapominam o oddechu ? W którym momencie zacząć skupiać się na doznaniach ? Od razu, po 10 minutach po 20 - stu ?
Nie miałem jeszcze okazji być na kursie Goenki, ale z tego co wiem to jego technika jest inna od tej której uczysz się z "Medytacji Vipassana w prostych słowach".

Nie przywiązuj się do jakiś ścisłych ram czasowych. Pozwól żeby medytacja biegła własnym rytmem. Henepola Gunaratana w swojej książce naucza (co może być dla początkujących niezbyt wyraźnie podkreślone), by początkowo koncentrować się na samym oddechu dopóki nie wzmocnimy koncentracji. Gdy koncentracja jest już silna na tyle, że potrafimy się bez rozproszeń utrzymać na obiekcie przez jakiś czas (np minutę), dokładamy do tego przeskakiwanie uwagą na inne pojawiające się doznania które nas rozproszyły. Obserwujemy takie pojawiające się doznanie lub serię doznań przez jakiś czas a następnie wracamy do oddechu.

Docelowo obserwować należy wszystko co się pojawia przez cały dzień (zresztą to też jest w tej książce na koniec przedstawione). To się stanie dla ciebie naturalne wraz z rozwojem praktyki.

Natomiast jeśli chodzi o szerokość uwagi to jest to duży temat i różni nauczyciele będą mieć różne zdanie. Ja osobiście zgadzam się z poglądem, że początkowo lepiej utrzymywać wąską uwagę. Gdy koncentracja stanie się silna, uwaga sama rozszerzy się. Ale na późniejszym etapie praktyki trzeba się nauczyć dostosowywać szerokość uwagi do sytuacji, tak by móc utrzymywać nieprzerwaną uważność. Są momenty gdy trzeba uwagę zawęzić i są momenty gdy trzeba ją rozszerzyć. Trzeba to wyczuć.
siata
Posty: 7
Rejestracja: ndz wrz 04, 2011 17:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravada

Re: Vipassana wg Goenki

Nieprzeczytany post autor: siata »

Schmalzler pisze: I już na samym wstępie vipassany uderzyło mnie to co powtarzacie również na forum: książka ta nie jest podręcznikiem medytacji. Każdy kto medytuje przy jej użyciu robi to na własne ryzyko. Medytować należy pod opieką i na specjalnych kursach.
.
To tak samo jak masz reklamę leku w TV i mówią tą formułkę: "przed użyciem należy skonsultować się z lekarzem...". Z medytacją jest tak samo, lepiej żeby czuwał nad Tobą nauczyciel, który Ci podpowie jak nie będziesz wiedział co robić. Ale co ważniejsze w Twojej praktyce pojawią się trudne doświadczenia, i jesteś ostrzegany, że nie będzie łatwo, przynajmniej czasami. Tak jak masz w ulotce leku, że jedna osoba na tysiąc może odczuwać to, a jedna na dziesięć tys. jeszcze coś innego gorszego, tak samo z medytacją. Ale że duża część z nas to buddyjscy ryzykanci to często działamy w pojedynkę ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Theravada”