nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

dyskusje i rozmowy

Moderator: kunzang

Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

booker pisze:
Intraneus pisze:nie ma się co podniecać, przynajmniej jeśli chodzi o te pierwsze badania ;)
w zasadzie badali sampoczucie ludzi (np. jakość snu, zmeczenie itp. rzeczy bardzo ważne w powrocie do zdrowia, ale jednak raczej zwiazane z sybiektywnie ocenianą sferą psychiczną).
Może dla Ciebie to coś niekoniecznie istotnego. Natomiast mam w rodzinie osobę chorą na raka i drugą mającą coś rakopodobnego. Wierz mi, bądź nie takie efekty jak wspomniałeś to jest dla nich coś bardzo istotnego.
Nie zrozumiałeś mnie, pewnie źle napisałem. Nie mówię, ze to nie jest istotne. Myślę, ze to bardzo ważne. Chodzi mi tylko o to, że następne badania będą bardziej mierzalne, a mniej subiektywne.
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
Badacz
Posty: 60
Rejestracja: pn lis 30, 2009 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Mikkyō

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Badacz »

Marcellus pisze: c) w tekstach można wyczytać jakie demony/duchy powodują choroby i jakiego typu oraz podają sposób na ich leczenie np. Nagowie choroby skóry, duchy Tsen (btsan) urażone powodują różne odmiany raka, duch Za (gza) inaczej zwane Czabdziuk (khyab-jug) powodujące paraliż i epilepsję, Szyndre (gshin-dre) zsyłają śmierć, Senmo są przyczyną AIDS - duchów jest wiele rodzajów i wpływają na nas gdyż żyjemy w tej samej powłoce energii ziemskiej....im bardziej im szkodzimy ingerując w ich środowisko tym one bardziej nam szkodzą...
To ciekawe co piszesz, czy są na rynku jakieś publikacje, które zajmują się tą typologią?
Dla mnie ważne jest również, w jaki sposbób zdefiniujemy ducha, z moich doświadczeń wynika, że duchy to, osoby zmarłe, np. pradziadkowie, prababcie, ale one nie są świadomymi istotami duchowymi, ale funkcjonują w systemie rodzinnym jako osoby nieżyjące, i one oddziaływują na nas nieświadomie, w zalezności od naszej relacji z nimi powodują, zjawiska pozytwnie, lub negatywne. Przykładem takiego działania na większość rodzin w Polsce są zabory, czy pierwsza, czy druga wojna światowa, takie doświadczenia powodują spustoszenie w systemie rodzinnym. Nieuświadomienie sobie takie wpływu powoduje, że tzw. duchy odziaływują na nasze życie, istnieją również istoty duchowe świadome, ale to już inny temat...
Co do wpływu duchów, które jak napisałeś mszczą się na nas, gdy ingerujemy w ich środowisko, moje doświadczenia wskazują, że są to albo strażnicy określonych miejsc, albo po prostu działamy na ekosystem tego miejsca i ono, gdy go zaburzamy wpływa na nas.
Marcellus pisze: f) "moje doświadczenie pokazuje, że są to dwa odrębne podejścia, które gdy są łączone powodują pomieszanie, a nie porządek" nie wiem co miałeś na myśli?????
Chodziło mi o to, że leczenie medycyny tzw. zachodniej podaje przyczyny czysto biologiczne, jeżeli buddysta, osoba rozwiająca się duchowo udaje się do takiego lekarza, powinna mieć świadomość, że to leczenie jest tylko z poziomu biologicznego, czyli jak dla mnie niepełnego, bo jeśli ta osoba tego nie zrobi może powstać pomieszanie, że moje problemy są tylko związane z ciałem, a gdzie umysł?!
Marcellus pisze: Buddyzm Bon zapewniam Cię że posiada sposoby na leczenie kompleksowe ciała i ducha tylko:
a) diagnoza choroby musi być trafna, - dokonana przez specjalistę - w sensie Lamy który się, zna na objawach itd.
b) dobrana odpowiednia metoda pracy z chorobą,
c) pacjent musi być odpowiedzialny, wierzyć że to pomoże, działać zgodnie z zaleceniami oraz być bardzo konsekwentny i regularny w swym działaniu - przestrzegać wszystkich zaleceń.
Bardzo mnie to cieszy, postaram się poznać ten system, zarówno na poziomie praktyki jak i teorii.
Awatar użytkownika
Badacz
Posty: 60
Rejestracja: pn lis 30, 2009 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Mikkyō

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Badacz »

booker pisze:Np. Badaczu mam do Ciebie takie pytanie - czy jest jakakolwiek ścieżka w buddyzmie, która ma sposób na to, że coś się zaszasta w umyśle i noga utracona w wypadku jakoś powraca do bycia całą nogą?
Wydaje mi się, że nie ma takiej ścieżki, ale jeżeli ta osoba straciła nogę to, to traumatycze doświadczenie odbije się na jej umyśle, ale słyszałem, że w Polsce ostatnio robiono przeszczep ręki człowiekowi, który ją starcił w wieku 4 lat, dawcą była jakaś osoba zmarła. Dla mnie koncepcja jedności ciała i umysłu, polega po prostu na tym, że ciało i umysł jest jednym jeżeli są problemy z ciałem, to i z umysłem, a jeżeli z umysłem to i z ciałem, jeżeli ktoś stracił nogę w wypadku, to pytanie jest dlaczego, co w jego ciele i umyśle to spowodowało, ale nogi nie ma. Nauka idzie do przodu, może za parę dziesięcioleci to nie będzie żaden problem na poziomie biologicznym, objawowym, to i tak nie daje odpowiedzi na pytanie, dlaczego to się stało, a bez tego problem jaki był w tym człowieku to jest, i jak go nie rozwiąże to jak nie wypadek, to w ten czy inny sposób, ta karma się zamanifestuje i tyle...
Awatar użytkownika
Marcellus
Posty: 65
Rejestracja: pt sie 14, 2009 08:47
Tradycja: Yungdrung Bon

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Marcellus »

Więc tak

1. Duchy to nie tylko osoby zmarłe, przypomnę że kosmologii buddyjskiej jest 6 światów tzw. loka które funkcjonują równocześnie z nami. Świat duchów jest bardzo złożony i naprawdę jest ich wiele rodzajów, dobry opis przedstawił Tenzin Wangyal Rinpocze w tekście pt. Szamanizm rdzennej tradycji Bon w The Voice of Clear Light vol II, no.3 1993 r., tam na końcu jest lista duchów oraz ich funkcje. Niektóre teksty do praktyk wymieniają duchy którym się robi wykupy itd. Poszukaj jeszcze pozycji o szamanizmie bon tam powinny być wyjaśnione pewne aspekty. Ja osobiście spotkałem się z wyjaśnieniami na ten temat od konkretnych Lamów.
2. "Co do wpływu duchów, które jak napisałeś mszczą się na nas, gdy ingerujemy w ich środowisko, moje doświadczenia wskazują, że są to albo strażnicy określonych miejsc, albo po prostu działamy na ekosystem tego miejsca i ono, gdy go zaburzamy wpływa na nas" więc tu się zgadzamy ingerencja w światy duchów rzek, drzew czy ziemi i skał powoduje negatywny odzew z ich strony i automatycznie mogą nas niepokoić chorobami.
3. Niekoniecznie zmarli oddziaływują nieświadomie to zależy od poziomu realizacji za życia.
4. Co do medycyny zachodniej, tak jak powiedziałem jest wyspecjalizowana trudno aby lecząc złamaną nogę lekarz również leczył ci głowę. Mam świadomośc że idąc do lekarza z konkretnym przypadkiem zajmie się on tylko tą sprawą- chyba nie ma ludzi którzy myślą ze leczą wszystko??!!! Dawniej szaman składał ci nogę i jeszcze przy okazji odprawiał rytuał wykupu bądź oczyszczenia taki full service ale te czasy niestety bezpowrotnie odeszły.
5. Z zaburzeniami natury psychicznej-umysłowej można sobie radzić na wiele sposobów - poszczególne rodzaje jogi na to pozwalają, są praktyki z konkretnymi bóstwami itd. ale to już inny temat również szeroki.
6. Podstawową przyczyną chorób czy psychicznych czy fizycznych jest karma indywidualna i zbiorowa (o tym pisałem już) i o tym mówi każdy Mistrz Buddyjski, to jest przyczyna która rodzi skutek - skup się na poszerzaniu wiedzy na temat karmy a powinno się wszystko ułożyć klarownie.
7. Buddyzm ma sposób na choroby fizyczne i psychiczne, nie technologia ale wyzwolenie/oświecenie czy Tęczowe Ciało. Po co sobie zaśmiecać głowę technologiami jak Tęczowe ciało załatwia wszystkie sprawy.
8. Połączenie wiedzy wschodu na temat umysłu-pracy z nim i zachodu na temat biologii człowieka może spowodować szybki-wspólny rozwój tych dwóch światów.
...Post tenebras lux...
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: booker »

Badacz pisze:
booker pisze:Np. Badaczu mam do Ciebie takie pytanie - czy jest jakakolwiek ścieżka w buddyzmie, która ma sposób na to, że coś się zaszasta w umyśle i noga utracona w wypadku jakoś powraca do bycia całą nogą?
Wydaje mi się, że nie ma takiej ścieżki, ale jeżeli ta osoba straciła nogę to, to traumatycze doświadczenie odbije się na jej umyśle, ale słyszałem, że w Polsce ostatnio robiono przeszczep ręki człowiekowi, który ją starcił w wieku 4 lat, dawcą była jakaś osoba zmarła. Dla mnie koncepcja jedności ciała i umysłu, polega po prostu na tym, że ciało i umysł jest jednym jeżeli są problemy z ciałem, to i z umysłem, a jeżeli z umysłem to i z ciałem, jeżeli ktoś stracił nogę w wypadku, to pytanie jest dlaczego, co w jego ciele i umyśle to spowodowało, ale nogi nie ma. Nauka idzie do przodu, może za parę dziesięcioleci to nie będzie żaden problem na poziomie biologicznym, objawowym, to i tak nie daje odpowiedzi na pytanie, dlaczego to się stało, a bez tego problem jaki był w tym człowieku to jest, i jak go nie rozwiąże to jak nie wypadek, to w ten czy inny sposób, ta karma się zamanifestuje i tyle...
Odpowiedź jest taka, że nastąpił wypadek i nogę chlastło. Dotarcie do przyczyny nie spowoduje odwrócenia wypadku i jego skutku, w sensie pozbawionej kończyny.

Dotarcie do tego jak to się stało w kosmologicznym sensie nie rozwiązuje problemu odciętej nogi a by ta ponownie była nogą. Zatem, słabiutko. Chyba, że od strony zachodniej medycyny, która zbytnio nie myśli o jedności ciała i umysłu a jednak wiele wskazuje, że niedługo różne cuda w temacie odzyskiwania kończyn uzyska. Zresztą, już na ten moment bardzo wiele w tym zrobiła.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

W odniesieniu do tego co przeczytałem w tej dyskusji to :

w buddyzmie teoretycznie znane są przyczyny poszczególnych zjawisk

Raka można wyleczyc sposobami niekonwencjonalnymi : odpromiennik radiestezyjny , egzorcyzm , bioenergoterapeuta . W Polsce znam jednego skutecznego bioenergoterapeutę .
Awatar użytkownika
Badacz
Posty: 60
Rejestracja: pn lis 30, 2009 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Mikkyō

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Badacz »

Igo pisze:
Jak chcesz dojsc do przyczyn poszczegolnych chorob jesli w buddyzmie mowi sie o niemajacym poczatku czasie ??
Mnie nie interesuje co się mówi w Buddyźmie, na temat: niemającym początku czasie, mnie interesuje co z tą wiedzą można zrobić praktycznie, a z tej wiedzy abstakcyjnej niewiele moge wynieść, aby ją zastosować praktycznie, gdy ludzie chorują, cierpią, mają problemy z ciałem/umysłem, przypominam, że temat jest bardzo konkretny i odnosi się do nerwicy natręctw. Buddyzm w teorii mam opanowany znośnie, praktyką też zajmuję się już trochę, od jakiegoś czasu chcę zacząć stosować nauki buddyjskie w pracy z ludźmi, dlatego ta odpowiedź mnie nie satysfakcjonuje. Z mojego doświadczenia wynika, że określone zaburzenia mają określoną przyczynę, te zaburzenia wzieły się z konkretnych urazów, czas tych wydarzeń też jest ustalony.
Igo pisze:
Choroba ma przyczyne a raczej zbior swych przyczn Z1. Ale ten zbior przyczyn ma z kolei swoje przyczny, zbior Z2, a zbior Z2 ma przyczyny w zbiorze Z3 i tak w nieskonczonosc.
Prosiłbym cię o jakieś konkretne przykłady zastosowania tego sposobu rozumowania, np. jak uzdrowić swoje ciało/umysł z jakiejś choroby?
Igo pisze:
Jesli chcialbys znalezc jakas pierwsza przczyne w buddyzmie to jej nie znajdziesz.
Nie szukam jej, po prostu doświadczam tego, że określone zjawiska pojawiają się, w tym np. choroby, i nie wiem skąd one są, wiem tylko tyle, że powodują wiele cierpienia ludzkiego, dla mnie nie wystarczające jest stwierdzenie, używane przez wielu, że to wynika z ego, lub z dualizmu, bo to prawda, ale jak te stwierdzenia użyć w konkretnych sytuacjach np. schizofrenii, cukrzycy itp.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Marcellus
Posty: 65
Rejestracja: pt sie 14, 2009 08:47
Tradycja: Yungdrung Bon

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Marcellus »

Odpowiedź jest prosta jedź na jakieś odosobnienie dotyczące uzdrawiania gdzie zapoznasz się z konkretną praktyką a Rinpocze udzieli wyjaśnień jak robić oraz jak ja wykonywać dla innych aby przyniosła konkretny efekt np. uzdrawiająca Sidpe Dzialmo czy Jeszie Łalmo ale jakie spraktyki szamanistyczne z elementami itd. W Bonie duo tego jest.
Natomiast nikt tutaj ci nie powie co masz zastosować do danego przypadku bo wskazane jest posiadać wyjaśnienia do praktyki oraz przekaz aby wszystko działało bez przeszkód, a widzę że potrzebujesz konkretów. Może w tym mieście jest ośrodek lub grupa Bon i mają przekaz np. do uzdrawiającej praktyki Sidpe Dzialmo z uzdrawiającą wodą, po prostu podejdź i zapytaj - zrobisz z nimi praktykę bez przekazu bo tak można i otrzymasz uzdrawiającą wodę oraz wyjaśnienia do jej stosowania. Później kwestia tylko regularnego jej używania zgodnie z wyjaśnieniami.
...Post tenebras lux...
Awatar użytkownika
Badacz
Posty: 60
Rejestracja: pn lis 30, 2009 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Mikkyō

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Badacz »

Marcellus pisze:Odpowiedź jest prosta jedź na jakieś odosobnienie dotyczące uzdrawiania gdzie zapoznasz się z konkretną praktyką a Rinpocze udzieli wyjaśnień jak robić oraz jak ja wykonywać dla innych aby przyniosła konkretny efekt np. uzdrawiająca Sidpe Dzialmo czy Jeszie Łalmo ale jakie spraktyki szamanistyczne z elementami itd. W Bonie duo tego jest.
Natomiast nikt tutaj ci nie powie co masz zastosować do danego przypadku bo wskazane jest posiadać wyjaśnienia do praktyki oraz przekaz aby wszystko działało bez przeszkód, a widzę że potrzebujesz konkretów. Może w tym mieście jest ośrodek lub grupa Bon i mają przekaz np. do uzdrawiającej praktyki Sidpe Dzialmo z uzdrawiającą wodą, po prostu podejdź i zapytaj - zrobisz z nimi praktykę bez przekazu bo tak można i otrzymasz uzdrawiającą wodę oraz wyjaśnienia do jej stosowania. Później kwestia tylko regularnego jej używania zgodnie z wyjaśnieniami.
Dziękuję za odpowiedź, tak jak piszesz muszę się spotkać z Nauczycielem i ustalić z nim konkrety.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
wyzwolenie pisze: Raka można wyleczyc sposobami niekonwencjonalnymi : odpromiennik radiestezyjny , egzorcyzm , bioenergoterapeuta . W Polsce znam jednego skutecznego bioenergoterapeutę .
Ten panel buddyzm bon sie nazywa i tego tu proszę się trzymać /dopuszczalne są poglady innych szkól buddyjskich/ :) Natomiast: ''radiestezyjny , egzorcyzm , bioenergoterapeuta'' - to nie ten panel i generalne, nie to forum... a jeśli już, to off-topic cafe :)

W yungdrung bon, raka prawdopodobnie można wyleczyć tzw drugim ćwiczeniem z siang siung nien dziu.

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Igo
Posty: 962
Rejestracja: czw kwie 26, 2007 17:37
Tradycja: Bon i buddyzm tybetański

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Igo »

Byc moze zle Cie zrozumialem. Odnioslem wrazenie, ze szukasz przyczyn i pierwszej przyczyny, ale jesli ich nie szukasz to pisalem niepotrzebnie.
Badacz pisze:
Igo pisze: Choroba ma przyczyne a raczej zbior swych przyczn Z1. Ale ten zbior przyczyn ma z kolei swoje przyczny, zbior Z2, a zbior Z2 ma przyczyny w zbiorze Z3 i tak w nieskonczonosc.
Prosiłbym cię o jakieś konkretne przykłady zastosowania tego sposobu rozumowania, np. jak uzdrowić swoje ciało/umysł z jakiejś choroby?
To rozumowanie nie ma na celu leczyc choroby. Raczej wyperswadowac chec szukania pierwszej przyczyny na gruncie buddyzmu.
Awatar użytkownika
Badacz
Posty: 60
Rejestracja: pn lis 30, 2009 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Mikkyō

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Badacz »

booker pisze: Odpowiedź jest taka, że nastąpił wypadek i nogę chlastło. Dotarcie do przyczyny nie spowoduje odwrócenia wypadku i jego skutku, w sensie pozbawionej kończyny.
To jasne i ...
booker pisze: Dotarcie do tego jak to się stało w kosmologicznym sensie nie rozwiązuje problemu odciętej nogi a by ta ponownie była nogą. Zatem, słabiutko. Chyba, że od strony zachodniej medycyny, która zbytnio nie myśli o jedności ciała i umysłu a jednak wiele wskazuje, że niedługo różne cuda w temacie odzyskiwania kończyn uzyska. Zresztą, już na ten moment bardzo wiele w tym zrobiła.
Dlaczego chirurgia musi być związana z dualizmem ciała i umysłu, wydaje mi się, że potencjał buddyjski wychodzący z jedności ciała i umysłu moża wykorzystać również w chirurgii, to, że buddyzm rozwijał się na dalekim wschodzie, nie oznacza, że gdy jest na zachodzie nie może adaptować swojej nauki np. do chirurgii i być może bardziej skutecznym od chirurgii "dualistycznej".
Awatar użytkownika
sosnowiczanin
Posty: 412
Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Bon
Kontakt:

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: sosnowiczanin »

kunzang pisze:Witam
wyzwolenie pisze: Raka można wyleczyc sposobami niekonwencjonalnymi : odpromiennik radiestezyjny , egzorcyzm , bioenergoterapeuta . W Polsce znam jednego skutecznego bioenergoterapeutę .
Ten panel buddyzm bon sie nazywa i tego tu proszę się trzymać /dopuszczalne są poglady innych szkól buddyjskich/ :) Natomiast: ''radiestezyjny , egzorcyzm , bioenergoterapeuta'' - to nie ten panel i generalne, nie to forum... a jeśli już, to off-topic cafe :)

W yungdrung bon, raka prawdopodobnie można wyleczyć tzw drugim ćwiczeniem z siang siung nien dziu.

Pozdrawiam
kunzang
Oraz zrobić egzorcyzm i bioenergo-homeopatię z SipeDzialmo.
---
Wiecie, co, mnie najbardziej wkurza, że mówi się że człowiek i Kosmos to jedno,
a w tym buddyźmie nie ma żadnych planów pomocnych do wybudowania ISS oraz do radzenia sobie
z czarnymi dziurami. :popcorn:
co za niekompletność.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: booker »

Badacz pisze:
booker pisze: Dotarcie do tego jak to się stało w kosmologicznym sensie nie rozwiązuje problemu odciętej nogi a by ta ponownie była nogą. Zatem, słabiutko. Chyba, że od strony zachodniej medycyny, która zbytnio nie myśli o jedności ciała i umysłu a jednak wiele wskazuje, że niedługo różne cuda w temacie odzyskiwania kończyn uzyska. Zresztą, już na ten moment bardzo wiele w tym zrobiła.
Dlaczego chirurgia musi być związana z dualizmem ciała i umysłu, wydaje mi się, że potencjał buddyjski wychodzący z jedności ciała i umysłu moża wykorzystać również w chirurgii, to, że buddyzm rozwijał się na dalekim wschodzie, nie oznacza, że gdy jest na zachodzie nie może adaptować swojej nauki np. do chirurgii i być może bardziej skutecznym od chirurgii "dualistycznej".
Można potencjał buddyjski wykorzystać tak jak mówisz (jak myślę) - to oznacza dla mnie to co powiedział Intraneus "jedno drugiemu nie przeczy".
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

sosnowiczanin pisze:Wiecie, co, mnie najbardziej wkurza, że mówi się że człowiek i Kosmos to jedno,
a w tym buddyźmie nie ma żadnych planów pomocnych do wybudowania ISS oraz do radzenia sobie
z czarnymi dziurami. :popcorn:
co za niekompletność.
Ziom, zdekoduj to na Polski, bo nie ogarniam ;)
W buddyzmie się mówi, że człowiek i Kosmos to jedno?
Jakie czarne dziury masz na myśli?
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
Badacz
Posty: 60
Rejestracja: pn lis 30, 2009 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Mikkyō

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Badacz »

Marcellus pisze: 8. Połączenie wiedzy wschodu na temat umysłu-pracy z nim i zachodu na temat biologii człowieka może spowodować szybki-wspólny rozwój tych dwóch światów.
I to jest mój ideał, łączyć wiedzę i mądrość zarówno ze wschodu jak i z zachodu.
Awatar użytkownika
sosnowiczanin
Posty: 412
Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Bon
Kontakt:

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: sosnowiczanin »

Intraneus pisze:
sosnowiczanin pisze:Wiecie, co, mnie najbardziej wkurza, że mówi się że człowiek i Kosmos to jedno,
a w tym buddyźmie nie ma żadnych planów pomocnych do wybudowania ISS oraz do radzenia sobie
z czarnymi dziurami. :popcorn:
co za niekompletność.
Ziom, zdekoduj to na Polski, bo nie ogarniam ;)
W buddyzmie się mówi, że człowiek i Kosmos to jedno?
Jakie czarne dziury masz na myśli?
czarne dziury jako twory fizyczne opisane przez Hawkinga :wstyd: a niby jakie.

zdekodowania wymaga umysł ludzi, którego potrzeby są niekompletne.
dostaje więc 'niekompletne' nauki, które dla niego jednak są kompletne i wystarczające.

czy nikt nie widzi, że to książkowa (tzn. ktoś się naczytał książek,) dyskusja, typu { doświadczenie oświecenia jest nieopisywalne, doświadczenie krzesła jest nieopisywalne, poza tym rzeczy jako takie są nieopisywalne, bo dla każdego to znaczy coś innego ? } ci od LSD lubią tak pisać.
takie blabla,
-w kategoriach bowiem jakie przyjął Badacz, ma rację, i
nie ma tu dyskusji, co nie znaczy że kryteria jakie przyjmuje, są funkcjonalne, ponieważ tworzą tylko
filozoficzną zagwózdkę, z której dokładnie nic nie wynika.
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

sosnowiczanin pisze:
Intraneus pisze:
sosnowiczanin pisze:Wiecie, co, mnie najbardziej wkurza, że mówi się że człowiek i Kosmos to jedno,
a w tym buddyźmie nie ma żadnych planów pomocnych do wybudowania ISS oraz do radzenia sobie
z czarnymi dziurami. :popcorn:
co za niekompletność.
Ziom, zdekoduj to na Polski, bo nie ogarniam ;)
W buddyzmie się mówi, że człowiek i Kosmos to jedno?
Jakie czarne dziury masz na myśli?
czarne dziury jako twory fizyczne opisane przez Hawkinga :wstyd: a niby jakie.

zdekodowania wymaga umysł ludzi, którego potrzeby są niekompletne.
dostaje więc 'niekompletne' nauki, które dla niego jednak są kompletne i wystarczające.

czy nikt nie widzi, że to książkowa (tzn. ktoś się naczytał książek,) dyskusja, typu { doświadczenie oświecenia jest nieopisywalne, doświadczenie krzesła jest nieopisywalne, poza tym rzeczy jako takie są nieopisywalne, bo dla każdego to znaczy coś innego ? } ci od LSD lubią tak pisać.
takie blabla,
-w kategoriach bowiem jakie przyjął Badacz, ma rację, i
nie ma tu dyskusji, co nie znaczy że kryteria jakie przyjmuje, są funkcjonalne, ponieważ tworzą tylko
filozoficzną zagwózdkę, z której dokładnie nic nie wynika.
Nie zrozumiałem ani słowa :) :super:
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
sosnowiczanin
Posty: 412
Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Bon
Kontakt:

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: sosnowiczanin »

Styl Anny Muchy bardzo trudno jednoznacznie określić. Aktorka jest jedną z niewielu osób w show-biznesie, które nie zawsze podążają za zmieniającymi się w modzie trendami. Zwyciężczyni X. edycji "Tańca z gwiazdami" stawia na wygodę i oryginalność! Ubrania, które nosi są wykonane z wysokiej jakości materiałów - niestety bardzo często nie pasują do siebie. Koszulki z napisami, nadrukami z komiksów, wycierane spodnie w młodzieżowym stylu, sportowe obuwie... To wszystko sprawia, że Ania wygląda ciągle jak nastolatka. Z drugiej strony Mucha ma miano skandalistki, a jeżeli chodzi o świat mody - to zaskakuje wszystkich.

Na festiwalu filmowym w Gdyni pojawiła się w czarnej, długiej sukni bez pleców! Wywołała tym faktem ogromne zamieszanie. W programie "Dzień dobry TVN" wystąpiła w koszulce z ogromnym nadrukiem wizerunku Myszki Miki. Czym jeszcze zaskakiwała Anna Mucha? Jaki jest jej prywatny styl?
proszę, żeby nie było że nic nie rozumiesz.
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

sosnowiczanin pisze: proszę, żeby nie było że nic nie rozumiesz.
ja nie napisałem, że nic nie rozumiem. ja napisałem, że nie rozumiem twoich poprzednich słów
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
Badacz
Posty: 60
Rejestracja: pn lis 30, 2009 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Mikkyō

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Badacz »

Intraneus pisze: Nie zrozumiałem ani słowa :) :super:
Sosnowiczanin pisze sensownie :ok: , tylko bardzo chaotycznie :/ , wydaje mi się, że zrozumiałem co chce przekazać, szczególnie spodobało mi się to zdanie :"zdekodowania wymaga umysł ludzi, którego potrzeby są niekompletne dostaje więc 'niekompletne' nauki, które dla niego jednak są kompletne i wystarczające". , zgadzam się z tym w pełni i nie jest tak tylko w buddyzmie, ale również w innych sferach życia.
Nie wiem czy w tym zdaniu "czy nikt nie widzi, że to książkowa (tzn. ktoś się naczytał książek,) dyskusja, typu { doświadczenie oświecenia jest nieopisywalne, doświadczenie krzesła jest nieopisywalne, poza tym rzeczy jako takie są nieopisywalne, bo dla każdego to znaczy coś innego ? } ci od LSD lubią tak pisać. takie blabla", jeżeli sosnowiczanin chce przekazać, że do buddyzmu wkrad się nielogiczny bełkot i postmodernistyczne patrzenie na świat to zgadam się z nim, jeśli tak nie jest to trudno jakoś to przeżyję :)
To zdanie: "w kategoriach bowiem jakie przyjął Badacz, ma rację, i nie ma tu dyskusji, co nie znaczy że kryteria jakie przyjmuje, są funkcjonalne, ponieważ tworzą tylko filozoficzną zagwózdkę, z której dokładnie nic nie wynika", niestety to zdanie nie jest dla mnie zrozumiałe, może jakaś podpowiedź?

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

A już yślałem, że to ze mną jest coś nie tak ;)
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
sosnowiczanin
Posty: 412
Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Bon
Kontakt:

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: sosnowiczanin »

Badacz pisze:
Intraneus pisze: Nie zrozumiałem ani słowa :) :super:
Sosnowiczanin pisze sensownie :ok: , tylko bardzo chaotycznie :/ , wydaje mi się, że zrozumiałem co chce przekazać, szczególnie spodobało mi się to zdanie :"zdekodowania wymaga umysł ludzi, którego potrzeby są niekompletne dostaje więc 'niekompletne' nauki, które dla niego jednak są kompletne i wystarczające". , zgadzam się z tym w pełni i nie jest tak tylko w buddyzmie, ale również w innych sferach życia.
Nie wiem czy w tym zdaniu "czy nikt nie widzi, że to książkowa (tzn. ktoś się naczytał książek,) dyskusja, typu { doświadczenie oświecenia jest nieopisywalne, doświadczenie krzesła jest nieopisywalne, poza tym rzeczy jako takie są nieopisywalne, bo dla każdego to znaczy coś innego ? } ci od LSD lubią tak pisać. takie blabla", jeżeli sosnowiczanin chce przekazać, że do buddyzmu wkrad się nielogiczny bełkot i postmodernistyczne patrzenie na świat to zgadam się z nim, jeśli tak nie jest to trudno jakoś to przeżyję :)
To zdanie: "w kategoriach bowiem jakie przyjął Badacz, ma rację, i nie ma tu dyskusji, co nie znaczy że kryteria jakie przyjmuje, są funkcjonalne, ponieważ tworzą tylko filozoficzną zagwózdkę, z której dokładnie nic nie wynika", niestety to zdanie nie jest dla mnie zrozumiałe, może jakaś podpowiedź?


Pozdrawiam

tak tak, chaotycznie, ale dałem te piękne nawiasy żeby była struktura. :pray:

no, więc podpowiedź. do buddyzmu nie wkradł się nielogiczny bełkot. Wkradają się za to ludzie, którzy przeczytają
jakieś mondre książki, je próbują zestawiać. Czasami ta fuzja jest fajna, ale nie zawsze.
jakkolwiek, te memy z ich książek stają się dla nich tak dominujące, że wciskają je gdzie popadnie,
komukolwiek, kto wydaje się zwracać na nie uwagę.

Problem polega na tym, że twoje tezy Badaczu nie są twoimi tezami, tylko (nie dam głowy) z wilbera
albo innej psychologii, a ja strasznie nie lubię jak ludzie dyskutują nie-swoimi argumentami.

Co więcej, kompletność systemu (magicznego, religijnego), nie musi obejmować Wszystkiego,
tu najwygodniejszy jest system pogląd-ścieżka-owoc, i TO daje funkcjonalność.
nie musi obejmować tego-co-sobie-wymyślę.

ok. po drugie, to z tego co żem słyszał od dość wiarygodnych źródeł, to są cuda,
w których ludziom odrastają kończyny. najbliższe takie coś miało się dziać na spotkniach zielonoświątkowców,
jakkolwiek z tego co wiem mnisi np. od czodu gdy rozpoznawali pustkę wszystkiego odrywali sobie
kawałek reki i odstawiali go z powrotem, i działało.
mówię cuda, z tego względu, że są to zdarzenia dość rzadkie, z tego względu że
bardzo bardzo trudno mieć tyle energii, przekształcić tak umysł, żeby to się działo hop siup
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

sosnowiczanin pisze: no, więc podpowiedź. do buddyzmu nie wkradł się nielogiczny bełkot. Wkradają się za to ludzie, którzy przeczytają
jakieś mondre książki, je próbują zestawiać. Czasami ta fuzja jest fajna, ale nie zawsze.
jakkolwiek, te memy z ich książek stają się dla nich tak dominujące, że wciskają je gdzie popadnie,
komukolwiek, kto wydaje się zwracać na nie uwagę.
A teraz rozumiem :)
Masz na myśli np. takie dodatkowe treści, że wg buddyzmu człowiek jest tożsamy z Kosmosem?
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
Badacz
Posty: 60
Rejestracja: pn lis 30, 2009 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Mikkyō

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Badacz »

sosnowiczanin pisze:
Problem polega na tym, że twoje tezy Badaczu nie są twoimi tezami, tylko (nie dam głowy) z wilbera
albo innej psychologii, a ja strasznie nie lubię jak ludzie dyskutują nie-swoimi argumentami.
Tezy, które stawiam są w zupełności moje tzn. to co piszę, piszę ze swojego doświadczenia, swój światopogląd podpieram opisem, który znam z racji mojego wykształcenia, pracy zawodowej. Dzieła Wilbera znam, tak samo jak literaturę buddyjską, czy to oznacza, że jak używam tego słownictwa, to już to nie są moje tezy, poglądy, doświadczenia. Ja znowu nie lubię jak ktoś zarzuca mi, że w dyskusji posługuję się nie-swoimi argumentami, na to trzeba mieć jakieś uzasadnienie, dowód a wydaje mi się, że go nie masz, bo napisałem na tym forum dopiero kilkanaście postów. Nie znasz mnie prywatnie, nie wiesz czym się zajmuję, jakie mam doświadczenie w tym ci pisze, jednym słowem przegiołeś, po prostu wrzuciłeś mnie do jakiejś swojej szufladki. Po tym co napisałeś w tym wątku, jeżeli bym chciał upodobnić się do ciebie i opisać cię, to jesteś po prostu nawiedzonym gościem, który pisze bez ładu i składu, nie będącym w kontakcie z rzeczywistością.
Na szczeście zostawiłeś sobie wyjście bezpieczeństwa pod postacią słów "nie dam głowy", więc może nie jest z tobą, aż tak żle.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
stworzenie
Posty: 1034
Rejestracja: śr maja 28, 2008 21:24
Płeć: kobieta
Tradycja: bon
Lokalizacja: Reda

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: stworzenie »

Bez personalnych wycieczek, bardzo proszę.
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
Badacz pisze:(...) Dziękuję za odpowiedź, tak jak piszesz muszę się spotkać z Nauczycielem i ustalić z nim konkrety
Dokładnie. Powodzenia :)

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
Badacz
Posty: 60
Rejestracja: pn lis 30, 2009 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Mikkyō

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Badacz »

Kunzang dziękuję za polecenie książki Tenzina Wangyala Rinpocze "Leczenie formą, energią i światłem", mam ją w domu, czytałem ją dobre parę lat temu, teraz jednak przyda się o wiele bardziej, chyba po prostu dojrzałem do tej książki.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: pawel »

sosnowiczanin pisze:a w tym buddyźmie nie ma żadnych planów pomocnych do wybudowania ISS oraz do radzenia sobie
z czarnymi dziurami.
sosnowiczanin pisze:czarne dziury jako twory fizyczne opisane przez Hawkinga :wstyd: a niby jakie.
jak nie ma? :zdziwko:
sosnowiczanin pisze:zdekodowania wymaga umysł ludzi, którego potrzeby są niekompletne.
dostaje więc 'niekompletne' nauki, które dla niego jednak są kompletne i wystarczające.
Co to znaczy, "umysł ludzi którego potrzeby są niekompletne"? Jak porozmawiasz z kimś kto twierdzi że ma jakieś potrzeby, zwykle będzie w stanie konkretnie je określić. Jakkolwiek według buddyjskich nauk najprawdopodobniej te potrzeby będą iluzoryczne i nie rozwiążą problemu owego umysłu.
Z drugiej strony, rozwiązanie jakie proponuje buddyzm zwykle nie będzie odpowiadało temu umysłowi, ponieważ będzie sabotowało sposób w jaki ten umysł próbuje udowodnić sobie swoje istnienie.
Zdarzają się także ludzie którzy wiedzą że czegoś chcą, ale nie wiedzą czego - usposobienie melancholii, depresji, uzależnień i różne inne takie - czy to ich miałeś na myśli?

Co rozumiesz przez 'niekompletne nauki'?
W przypadku gdy osoba z odczuciem wewnętrznego ubóstwa (czyli inaczej mówiąc odczuciem niekompletności) otrzyma nauki w których na przykład mówi się o używaniu bębenka albo czegoś tam innego i ta osoba akurat tego nie posiada, będzie dogłębnie odczuwać ten brak. Podobnie jeśli np. usłyszy że pewne części np. praktyki zostały pominięte lub uproszczone.
Z drugiej strony zgadza się, że bardzo często bywa tak iż ktoś si daje nabrać na jakąś ściemę - stoi za tym wtedy naiwność albo desperacja, która też może być osadzona w odczuciu niekompletności. Wówczas często ta desperacja uniemożliwia postęp, nawet jeżeli ten ktoś otrzyma kompletne nauki.
sosnowiczanin pisze: czy nikt nie widzi, że to książkowa (tzn. ktoś się naczytał książek,) dyskusja, typu { doświadczenie oświecenia jest nieopisywalne, doświadczenie krzesła jest nieopisywalne, poza tym rzeczy jako takie są nieopisywalne, bo dla każdego to znaczy coś innego ? } ci od LSD lubią tak pisać.
takie blabla,
sądzę że nie jest to bla bla tylko próba przedstawienia poglądu buddyjskiego jeżeli już, a poza tym nikt w tym wątku o nieopisywalnych stanach nie pisał. Problem polega na tym, czy do kogoś poszukującego lekarstwa na konkret trafia prosta prawda, że wg buddyzmu ten jego konkret wziął się z jego własnego pomieszania, a poszukiwanie lekarstwa dzięki któremu odrośnie noga albo minie nerwica jest częścią tego pomieszania.
sosnowiczanin pisze: -w kategoriach bowiem jakie przyjął Badacz, ma rację, i
nie ma tu dyskusji, co nie znaczy że kryteria jakie przyjmuje, są funkcjonalne, ponieważ tworzą tylko
filozoficzną zagwózdkę, z której dokładnie nic nie wynika.
Takie kryteria przypominają sposób w jaki mucha postrzega zwiniętą kartkę papieru nie rozumiejąc jak to możliwe, że idąc prosto przed siebie chodzi w kółko. Kwestia, czy te kryteria da się wyperswadować jest kwestią tego czy uda się temu, kto je przyjmuje odnieść pożytek z buddyzmu czy się nie uda. (nie piszę konkretnie o przypadku Badacza w tym miejscu).
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: pawel »

sosnowiczanin pisze:kompletność systemu (magicznego, religijnego), nie musi obejmować Wszystkiego,
tu najwygodniejszy jest system pogląd-ścieżka-owoc, i TO daje funkcjonalność.
Zgadza się :ok: (i ja też się zgadzam :) )
sosnowiczanin pisze:i nie musi obejmować tego-co-sobie-wymyślę.
ale zwykle przydaje się, gdy daje na to co sobie wymyślę jakąś odpowiedź na gruncie albo psychologii albo filozofii. W przeciwnym wypadku powstaje pomysł aby przyłatać co tylko się da przyłatać, i potem np, ludzie myślą, że np. termin 'radical creativity' z tekstu Longczenpy na temat Dzogczen oznacza, iż jak sobie dobrze zwizualizują upragnioną pracę, to ją dostaną. :nonie: A będzie wtedy dokładnie na odwrót. Masakra.
sosnowiczanin pisze:po drugie, to z tego co żem słyszał od dość wiarygodnych źródeł, to są cuda,
w których ludziom odrastają kończyny. najbliższe takie coś miało się dziać na spotkniach zielonoświątkowców,
jakkolwiek z tego co wiem mnisi np. od czodu gdy rozpoznawali pustkę wszystkiego odrywali sobie
kawałek reki i odstawiali go z powrotem, i działało.
mówię cuda, z tego względu, że są to zdarzenia dość rzadkie, z tego względu że
bardzo bardzo trudno mieć tyle energii, przekształcić tak umysł, żeby to się działo hop siup
Myślę że, mimo iż oba przykłady występują w różnych systemach filozoficznych i religijnych, będzie je łączyła wspólna przyczyna, a mianowicie zastosowanie danego systemu w szczery sposób w obrębie jego samego. Mnie poruszyły ostatnio historie o gościu który swą siłą modlitwy spowodował że pojawiła się w dużym nadmiarze oliwa do lampy (płynęła po podłodze) oraz historia tanki z której wyskoczyło bóstwo i oddało swoje szaty dla zakochanej panny żeby wyglądała ładnie, a potem wskoczyło i pozostało nagie. Że o rignselach wokół stupy w Swajambu nie wspomnę.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
Badacz
Posty: 60
Rejestracja: pn lis 30, 2009 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Mikkyō

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Badacz »

pawel pisze: Mnie poruszyły ostatnio historie o gościu który swą siłą modlitwy spowodował że pojawiła się w dużym nadmiarze oliwa do lampy (płynęła po podłodze) oraz historia tanki z której wyskoczyło bóstwo i oddało swoje szaty dla zakochanej panny żeby wyglądała ładnie, a potem wskoczyło i pozostało nagie. Że o rignselach wokół stupy w Swajambu nie wspomnę.
Ciekawe co piszesz, spotkałem się z opisem takich zjawisk, ale jest dosyć sceptyczny, czy potrafisz je wyjaśnić prawem przyczny i skutku, albo czy jacyś nauczyciele Buddyjscy, Bon w jakiś sposób tłumaczą te zjawiska. Miałem, mam dużo doświadczeń, które tzw. przeciętni ludzie zaklasyfikowali by jako cudowne, ale te doświadczenia były związne z konkretnymi przyczynami i konkretnymi skutkami. Spotkałem w swoim życiu ludzi ( ezoteryków, okultystów ), którzy mówili o podobnych zjawiskach, ale nie byli oni dla mnie zbyt wiarygodni tzn. ich życie raczej wskazywało, że potrzebują oni raczej solidnej pracy psychoterapeutycznej, albo robili to dla poklasku lub jakiegoś zysku. Jeżeli możesz prosiłbym cię o wyjaśnienie natury takich zjawisk, jeżeli takowe cię spotkały, albo jeżeli nie to jak byś wytłumaczył takie zjawiska.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Badacz pisze:
pawel pisze: Mnie poruszyły ostatnio historie o gościu który swą siłą modlitwy spowodował że pojawiła się w dużym nadmiarze oliwa do lampy (płynęła po podłodze) oraz historia tanki z której wyskoczyło bóstwo i oddało swoje szaty dla zakochanej panny żeby wyglądała ładnie, a potem wskoczyło i pozostało nagie. Że o rignselach wokół stupy w Swajambu nie wspomnę.
Ciekawe co piszesz, spotkałem się z opisem takich zjawisk, ale jest dosyć sceptyczny, czy potrafisz je wyjaśnić prawem przyczny i skutku,
napisałem przecież co uważam na temat przyczyny:
pawel pisze:zastosowanie danego systemu w szczery sposób w obrębie jego samego.
Badacz pisze:albo czy jacyś nauczyciele Buddyjscy, Bon w jakiś sposób tłumaczą te zjawiska.
Tłumaczą to tak: dla istoty która zrealizowała iluzoryczność iluzji nie ma ograniczeń. :king:
Badacz pisze:Miałem, mam dużo doświadczeń, które tzw. przeciętni ludzie zaklasyfikowali by jako cudowne, ale te doświadczenia były związne z konkretnymi przyczynami i konkretnymi skutkami.
A spotkanie i bycie z miłością swojego życia to już cud, czy jeszcze nie?
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
Badacz
Posty: 60
Rejestracja: pn lis 30, 2009 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Mikkyō

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Badacz »

pawel pisze:zastosowanie danego systemu w szczery sposób w obrębie jego samego.
Jak definiujesz szczerość, niektórzy ludzie chorują, mają duże problemy w swoim życiu, szczerze stosują swoje praktyki duchowe i efektu jak nie ma tak nie ma, czyżby nie byli szczerzy, co jest wyznacznikem, że jednym coś pomaga, a innym nie, że u jednych wydarzają się cuda, a u innych nie.
Badacz pisze: Czy są jacyś nauczyciele Buddyjscy, Bon którzy w jakiś sposób tłumaczą te zjawiska.
pawel pisze:Tłumaczą to tak: dla istoty która zrealizowała iluzoryczność iluzji nie ma ograniczeń. :king:
Znam to tłumaczenie, dla mnie jest ono bardzo ogólnym stwierdzeniem, w taki sposób można odpowiedzieć na każde pytanie, takie tłumaczenia mnie nie interesują znam je na pamięć, chodzi mi o konkretne wytłumaczenie zjawisk, które opisałeś.
pawel pisze:A spotkanie i bycie z miłością swojego życia to już cud, czy jeszcze nie?
Nie piszemy teraz o miłości, tylko o zjawiskach, które przytoczyłeś, oczywiście miłość jest cudem, ale całkiem zwyczajnym, czy to można definiować jako cud, wydaje mi się że nie można. Na miano cudu zasługują zjawiska, wydarzenia wyjątkowe, żadkie, ale nie dla podmiotu który ich doświadcza jak przytoczona przez ciebie miłość, ale coś bardziej obiektywnego, materialnego np.
pawel pisze:historie o gościu który swą siłą modlitwy spowodował że pojawiła się w dużym nadmiarze oliwa do lampy (płynęła po podłodze) oraz historia tanki z której wyskoczyło bóstwo i oddało swoje szaty dla zakochanej panny żeby wyglądała ładnie, a potem wskoczyło i pozostało nagie. Że o rignselach wokół stupy w Swajambu nie wspomnę?
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Badacz pisze:
pawel pisze:zastosowanie danego systemu w szczery sposób w obrębie jego samego.
Jak definiujesz szczerość, niektórzy ludzie chorują, mają duże problemy w swoim życiu, szczerze stosują swoje praktyki duchowe i efektu jak nie ma tak nie ma, czyżby nie byli szczerzy, co jest wyznacznikem, że jednym coś pomaga, a innym nie, że u jednych wydarzają się cuda, a u innych nie.
Nie jest to wyznacznikiem oraz w żadnych praktykach duchowych nie jest powiedziane, że służą wyleczeniu się, tylko raczej jest powiedziane, że wyleczenie się może się zdarzyć. Przypomnij sobie o tym, że życie kończy się śmiercią - każde - moje, Twoje, Buddy, Tilopy, Milarepy, Tapihritsy itd. - bo nawet tzw. wielki transfer, patrząc z punktu nie tego kto go doświadcza ale zwykłych istot, polega na tym, że ktoś był a potem go nie ma.
Badacz pisze:
Badacz pisze: Czy są jacyś nauczyciele Buddyjscy, Bon którzy w jakiś sposób tłumaczą te zjawiska.
pawel pisze:Tłumaczą to tak: dla istoty która zrealizowała iluzoryczność iluzji nie ma ograniczeń. :king:
Znam to tłumaczenie, dla mnie jest ono bardzo ogólnym stwierdzeniem, w taki sposób można odpowiedzieć na każde pytanie, takie tłumaczenia mnie nie interesują znam je na pamięć, chodzi mi o konkretne wytłumaczenie zjawisk, które opisałeś.
Problem polega na tym, że to właśnie jest konkretne wytłumaczenie w wypadku zjawisk o których napisałem. W wypadku innych jak np. zdolności szybkiego chodzenia i inne tzw. zwyczajne siddhi, w buddyzmie są one produktem ubocznym tego co już napisałem wyżej o szczerym stosowaniu itd. Np. tumo rozwija wewnętrzny ogień i są opowieści o suszeniu dywanów, podobno można raka wyleczyć różnymi praktykami długiego życia itd. itp. - tylko że praktykę długiego życia stosuje się głównie jako metodę na rozwinięcie zdolności integracji z kontemplacją wszystkiego oraz celem umożliwienia praktykującemu osiągnięcia jak najpełniejszej realizacji, realizacji współczucia i mądrości w celu niesienia jak największego pożytku wszystkim istotom, pożytku polegającego na umożliwieniu im rozwijania współczucia i mądrości - o to zrozumienie po co się praktykuje mi chodziło jak pisałem o szczerości. Czyli jak się pytasz o metodę w jaki sposób to działa, to działa w taki, że w sposób szczery stosujesz metodę. Czyli nie po to, żeby robić cuda.
Badacz pisze:
pawel pisze:A spotkanie i bycie z miłością swojego życia to już cud, czy jeszcze nie?
Nie piszemy teraz o miłości, tylko o zjawiskach, które przytoczyłeś, oczywiście miłość jest cudem, ale całkiem zwyczajnym, czy to można definiować jako cud, wydaje mi się że nie można. Na miano cudu zasługują zjawiska, wydarzenia wyjątkowe, żadkie, ale nie dla podmiotu który ich doświadcza jak przytoczona przez ciebie miłość, ale coś bardziej obiektywnego, materialnego np.
Świetnie, no więc żona którą kocham z wzajemnością to jest coś obiektywnego, konkretnego i materialnego i jak najbardziej jest to cud, w kategoriach o których piszemy, bo można się modlić o to i to otrzymać, albo nie otrzymać. Nawet to, że jednym pociągiem zdążysz na przesiadkę na drugi pociąg kiedy masz na tą przesiadkę np. 3 minuty też jest cud. Rozumiem jednak że dla Ciebie cud koniecznie musi wykraczać poza normalne zjawiska fizyczne, czyli np. deszcz padający do góry albo rzeka płynąca do źródła to będzie cud. Mechanika obu rodzajów jest taka sama, nieważne czy zachodzą w sposób zgodny z prawdą względną czy nie.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
Badacz
Posty: 60
Rejestracja: pn lis 30, 2009 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Mikkyō

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Badacz »

pawel pisze:Świetnie, no więc żona którą kocham z wzajemnością to jest coś obiektywnego, konkretnego i materialnego i jak najbardziej jest to cud, w kategoriach o których piszemy, bo można się modlić o to i to otrzymać, albo nie otrzymać. Nawet to, że jednym pociągiem zdążysz na przesiadkę na drugi pociąg kiedy masz na tą przesiadkę np. 3 minuty też jest cud. Rozumiem jednak że dla Ciebie cud koniecznie musi wykraczać poza normalne zjawiska fizyczne, czyli np. deszcz padający do góry albo rzeka płynąca do źródła to będzie cud. Mechanika obu rodzajów jest taka sama, nieważne czy zachodzą w sposób zgodny z prawdą względną czy nie.
Jak dla mnie odwracasz kota ogonem, cieszę się, że układa ci się z żoną, ale przytoczyłeś jakieś konkretne zjawiska, jak dla mnie pasują one do zdefiniowania je jako CUDA, z racji lepszego określenia, ty definiujesz sobie swoje sukcesy życiowe jako cuda, świat subiektywnych uczuć definujesz jako obiektywne i świetnie, ale nie o to mi chodziło, ja po prostu chcę ustalić w jaki sposób opisane przez ciebie zjawiska powstaja i tyle, a jeżeli chodzi o przesiadkę, to dla mnie zwykłe zdarzenie, które można wyjaśnić przyczynowo-skutkowo, a o deszczach padających do góry nie słyszałem, tak samo jak i o tym co spowodowało naszą wymianę zdań. Buddyzm twierdzi, że wszystko co dzieje się w świecie można wyjaśnić prawem przyczyny i skutku, chyba, że tak nie twierdzi, jeżeli tak twierdzi to tzw. CUDA, też można wyjaśnić za pomocą prawa karmy i tyle...

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Badacz pisze:Jak dla mnie odwracasz kota ogonem, cieszę się, że układa ci się z żoną,
Nie mam żony.
Badacz pisze:przytoczyłeś jakieś konkretne zjawiska, jak dla mnie pasują one do zdefiniowania je jako CUDA,
Przytoczyłem Ci konkretne przykłady wraz z wyjaśnieniem kwestii w jaki sposób powstają, odpowiadając na Twoje pytanie w jaki sposób powstają takie zjawiska w obrębie praktyki duchowej, jak siddhi. Nie moja wina, że bierzesz przykłady za konkrety. Do zrozumienia i zastosowania nauk buddyjskich potrzebna jest pewna doza abstrakcyjnego myślenia.
Badacz pisze:Buddyzm twierdzi, że wszystko co dzieje się w świecie można wyjaśnić prawem przyczyny i skutku, chyba, że tak nie twierdzi, jeżeli tak twierdzi to tzw. CUDA, też można wyjaśnić za pomocą prawa karmy i tyle...
Konkretnie, to buddyzm twierdzi że w obrębie samsary wszystko podlega prawie przyczyny i skutku, natomiast oświecona istota pozostaje poza wszelkim uwarunkowaniem.
Jeżeli chcesz rozpatrywać znalezienie żony w kategoriach prawa karmy, to w buddyzmie mówi się wprost że żona jest owocem przeszłej karmy (to samo można powiedzieć odwracając sytuację i mówiąc o mężu z perspektywy kobiety). Dlatego między innymi podałem właśnie ten przykład jako przykład cudu, bo można się na przykład modlić o to aby karma posiadania dobrej żony, czy dziecka dojrzała.
Jeżeli przyjrzysz się zdążeniu na pociąg z perspektywy przyczyny i skutku, czyli inaczej mówiąc prawa karmy, zajść musi mnóstwo drobnych, malutkich, niepozornych zdarzeń, aby pociągi się nie rozminęły zakładając krótki czas na przesiadkę. Ten szereg zdarzeń jest nieprzewidywalny, niepoliczalny, nie do ogarnięcia, podobnie jak niemożliwe jest ustalenie rzetelnej prognozy pogody w oparciu o model matematyczny - bardzo drobna zmiana parametrów wejściowych generuje olbrzymie zmiany rezultatu. Dlatego, otrzymanie odpowiedniej pogody - np. słonecznej, czy sprowadzenie lub zatrzymanie deszczu także jest zwyczajnym siddhi - czyli cudem. Podobnie jak odwracanie biegu rzek, przystawianie na powrót ucha lub nogi, picie bez umiaru i pozostawanie trzeźwym i inne.
Jeśli chodzi o zamanifestowanie się ringseli wokoło stupy w Swajambu w latach siedemdziesiątych, to mówi się że zjawiska takie powstają spontanicznie z powodu oddania uczniów. Czyli jest pewna przyczyna, niemniej jednak w takim sensie jak ciepiące z powodu niewiedzy istoty są przyczyną manifestowania się różnych form współczucia Buddów - to współczucie, albo te ringsele, powstają z nieuwarunkowanego stanu - stanu poza przyczyną i skutkiem - stanu Buddy. Podobnie ma się rzecz z wszystkimi zjawiskami przekraczającymi prawdę względną - czyli przystawianiem czy odrastaniem kończyn, odwracaniem biegu rzek, wzbudzaniem gorąca poprzez tummo itd. przy czym w obrębie ciała mamy potencjał stanu Buddy, dlatego jeśli np. chodzi o tummo, można powiedzieć że istnieje konkretna metoda budzenia konkretnych energii - tylko że one są konkretne na subtelnym poziomie, czyli patrząc z Twojego punktu widzenia nie ma ich. Podobnie z zamawianiem pogody - można skontaktować się z duchami mając owe siddhi i spowodować że spadnie deszcz. Ale normalnie takiego ducha nie dostrzeżesz.

Ode mnie dalej na ten temat już tylko kropka.
Pozdrawiam!
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

pawel pisze: Jeśli chodzi o zamanifestowanie się ringseli wokoło stupy w Swajambu w latach siedemdziesiątych, to mówi się że zjawiska takie powstają spontanicznie z powodu oddania uczniów.
Mówi się też, że są to kamienie nerkowe :sage:
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
Intraneus pisze:
pawel pisze: Jeśli chodzi o zamanifestowanie się ringseli wokoło stupy w Swajambu w latach siedemdziesiątych, to mówi się że zjawiska takie powstają spontanicznie z powodu oddania uczniów.
Mówi się też, że są to kamienie nerkowe :sage:
Miodzio :ok:
Ubaw... tak poza tym :luka: w ramach mej mitologi wewnętrznej w związku z tym jest taki, że... mam taki ''kamień nerkowy'' /jednego z mistrzów dzogczen/ i powiem Ci Bracie, wizje, które on w sobie niesie, daleko wykraczają poza nerki ;)

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

kunzang pisze:Witam
Intraneus pisze:
pawel pisze: Jeśli chodzi o zamanifestowanie się ringseli wokoło stupy w Swajambu w latach siedemdziesiątych, to mówi się że zjawiska takie powstają spontanicznie z powodu oddania uczniów.
Mówi się też, że są to kamienie nerkowe :sage:
Miodzio :ok:
Ubaw... tak poza tym :luka: w ramach mej mitologi wewnętrznej w związku z tym jest taki, że... mam taki ''kamień nerkowy'' /jednego z mistrzów dzogczen/ i powiem Ci Bracie, wizje, które on w sobie niesie, daleko wykraczają poza nerki ;)

Pozdrawiam
kunzang
może to jest "kamień nerkowy spełniający życzenia"? :hyhy: :sage:
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
Intraneus pisze: może to jest "kamień nerkowy spełniający życzenia"? :hyhy: :sage:
Możliwe... kto wie... :14:

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

kunzang pisze:Witam
Intraneus pisze: może to jest "kamień nerkowy spełniający życzenia"? :hyhy: :sage:
Możliwe... kto wie... :14:
A który to mistrz pozostawił po sobie taką relikwie i i jakie wizje ona niesie, w jakich sytuacjach?
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
Intraneus pisze: A który to mistrz pozostawił po sobie taką relikwie i i jakie wizje ona niesie, w jakich sytuacjach?
Pozostawiło wielu...wiesz, no ci ''wybrakowani'', co to ''tęczowego ciała'' nie zamanifestowali i realizację stanu buddy - ku pokrzepieniu serc - w konwencji tantry zamanifestowali, pozostawiając po sobie przez płomienie niestrawione ''kamienie nerkowe''.
Kamień, który mam, jest prawdopodobnie związany z Szierab Taszi Dżialtsenem rinpocze.

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

kunzang pisze:Witam
Intraneus pisze: A który to mistrz pozostawił po sobie taką relikwie i i jakie wizje ona niesie, w jakich sytuacjach?
Pozostawiło wielu...wiesz, no ci ''wybrakowani'', co to ''tęczowego ciała'' nie zamanifestowali i realizację stanu buddy - ku pokrzepieniu serc - w konwencji tantry zamanifestowali, pozostawiając po sobie przez płomienie niestrawione ''kamienie nerkowe''.
Kamień, który mam, jest prawdopodobnie związany z Szierab Taszi Dżialtsenem rinpocze.

Pozdrawiam
kunzang
A teraz prosze odpowiedź na drugą i trzecią część pytania ;)
Radical Polish Buddhism
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

A czy buddyzm ma jakieś osiągnięcia w leczeniu hiv ?
Czy są jakieś praktyki na tą chorobę , zakażenie ?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Bon”