nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

dyskusje i rozmowy

Moderator: kunzang

Awatar użytkownika
Badacz
Posty: 60
Rejestracja: pn lis 30, 2009 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Mikkyō

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Badacz »

Witaj Pawle :)

Jeśli nie chcesz nie musisz odpowiadać, ale pozwól, że ja ustosunkuję się do twojej wypowiedzi.
pawel pisze: Konkretnie, to buddyzm twierdzi że w obrębie samsary wszystko podlega prawie przyczyny i skutku, natomiast oświecona istota pozostaje poza wszelkim uwarunkowaniem.
W jaki sposób ktokolwiek może pozostać poza wszelkim uwarunkowaniem, a narodziny, starość, choroby i śmierć, oświeceni też są tym uwarunkowani, mogą tylko w większym stopniu niż nie oświeceni wykorzystać swój potencjał w realizcji swoich celów i potrzeb.
pawel pisze:
Dlatego, otrzymanie odpowiedniej pogody - np. słonecznej, czy sprowadzenie lub zatrzymanie deszczu także jest zwyczajnym siddhi - czyli cudem. Podobnie jak odwracanie biegu rzek, przystawianie na powrót ucha lub nogi
pawel pisze: Podobnie ma się rzecz z wszystkimi zjawiskami przekraczającymi prawdę względną - czyli przystawianiem czy odrastaniem kończyn, odwracaniem biegu rzek
Moim zdaniem nie można siłą swojego umysłu wpływać na bieg rzeki, na odrastanie kończyn, zębów, nie widziałem tego, może ty widziałeś, albo sam tego doświadczyłeś? Można zmienić bieg rzeki, robiąc tamę, a na odrastanie kończyn, zębów na razie nie ma metody.
pawel pisze:Podobnie z zamawianiem pogody - można skontaktować się z duchami mając owe siddhi i spowodować że spadnie deszcz
Problem jest z definicją ducha, w tradycjach szamańskich, wszystko było duchem, dla mnie szaman, jako, że ludzie żyli wtedy w pernamętnym kontakcie z przyrodą po prostu wiedział jak górale u nas, że będzie padać, że będzie zmiana pogody itp., i przekazywał to ludziom, a ludzie odbierali to, że on sprowadza deszcz, a może on sam to tak przedstawiał, aby mieć wysoki status w wiosce, plemieniu.
pawel pisze:picie bez umiaru i pozostawanie trzeźwym i inne
To można tłumaczyć tym, że ktoś doskonale kontroluje swoje ciało/umysł.
pawel pisze:Jeśli chodzi o zamanifestowanie się ringseli wokoło stupy w Swajambu w latach siedemdziesiątych, to mówi się że zjawiska takie powstają spontanicznie z powodu oddania uczniów.
Być może powstają dzięki oddaniu uczniów, mnie interesuje, nie stwierdzenie być może, ale twierdzenie: żeby powstały ringsele należy wykonać, to i to, i wtedy ringsele się zamanifestują, pokazywało by to, że buddyści nie są oszołomami wierzącymi w cuda, ale ludźmi nauki, którą potrafią ją zastosować, np. w manifestacji ringseli.
pawel pisze:jeśli np. chodzi o tummo, można powiedzieć że istnieje konkretna metoda budzenia konkretnych energii - tylko że one są konkretne na subtelnym poziomie, czyli patrząc z Twojego punktu widzenia nie ma ich.
Akurat praktykę tummo uważam za bardzo konkretną, subtelność nie ma tu nic do rzeczy, ta praktyka weryfikuje się zarówno tym co ją praktykuja, ja i naukowcom, którzy badali mnichów właśnie praktykujących tummo, o ile pamiętam, eksperyment polegał na tym, że naukowcy ustalili, że mimo zmieniającej się temperatury otoczenia, mnisi mieli cały czas taką samą temperaturę ciała ( mogłem coś poprzekręcać, ale wydźwięk eksperymetu był chyba taki ).
pawel pisze:Ale normalnie takiego ducha nie dostrzeżesz
To, że jakieś zjawisko jest niewidoczne, albo nie można go dotknąć, moim zdaniem nie oznacza, że nie istnieje, po prostu jest to zjawisko, które istnieje na poziomie duchowym, subtelnym i je również trzeba brać po uwagę, np. osoby nieżyjace, nieświadomość zbiorowa itp., należy znależć tylko sposób, na zdefiniowanie tychże zjawisk i sprawdzenia na ile one współwpływają na powstawanie całościowego obrazu rzeczywistości.

Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Badacz pisze:
pawel pisze: Konkretnie, to buddyzm twierdzi że w obrębie samsary wszystko podlega prawie przyczyny i skutku, natomiast oświecona istota pozostaje poza wszelkim uwarunkowaniem.
W jaki sposób ktokolwiek może pozostać poza wszelkim uwarunkowaniem,
W taki, w jaki może wyjść poza uwarunkowanie - buddyzm jest ścieżką prowadzącą poza uwarunkowanie i niczym więcej. Chcesz poznać jak to się robi - znajdź sobie nauczyciela.
Badacz pisze:a narodziny, starość, choroby i śmierć, oświeceni też są tym uwarunkowani, mogą tylko w większym stopniu niż nie oświeceni wykorzystać swój potencjał w realizcji swoich celów i potrzeb.
Nie, nie są uwarunkowani - jak już to wcześniej napisałem, a jeśli chodzi o realizację swoich celów i potrzeb, to oświeceni nie mają ani celów, ani potrzeb, ani niczego nie realizują. Np. Budda Śakjamuni stwierdził dobitnie, że nigdy nie nauczał, nie ma żadnych nauk ani nie było żadnego nauczania. Jak chcesz więcej się dowiedzieć na ten temat, proponuję przeczytanie kilku książek na temat buddyzmu napisanych przez nauczycieli buddyzmu.
Badacz pisze:Buddyzm w teorii mam opanowany znośnie,
Z tego co piszesz w tym wątku obiektywnie wynika, że nie masz.

Pozdrawiam
i dziękuję za Twoją uwagę skierowaną na moje posty. Pa!
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
Badacz
Posty: 60
Rejestracja: pn lis 30, 2009 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Mikkyō

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Badacz »

pawel pisze:W taki, w jaki może wyjść poza uwarunkowanie - buddyzm jest ścieżką prowadzącą poza uwarunkowanie i niczym więcej. Chcesz poznać jak to się robi - znajdź sobie nauczyciela
Praktykowałem buddyzm zen 8 lat i dostawałem takie same odpowiedzi, czyli, że buddyzm jest ścieżką prowadzącą do oświecenia, poza uwarunkowanie itp. powiem szczerze znudziło mi się, ciężko od ludzi praktykujących nie tylko zen, aby wyjaśnili mi cokolwiek na swoim własnym doświadczeniu, odnośnie właśnie takich fajnych haseł. Nauczyciele też używali pięknych słów, ale jeżeli chodziło o konkretne rady, na konkretne problemy to już było ciężko, albo po prostu nie wiedzieli, albo dawali takie same rady jak rodzice, przyjaciele albo mówili więcej praktyki, sorry, ale dla mnie to żadne rozwiązania, z twojej strony widzę ten sam schemat, dużo teorii, mało swoich doświadczeń i ich opisów. Odnośnie nauczyciela, to zaczynam szukać, ale wyleczyłem się z widzenia nauczyciela jako kogoś, kto jest jakimś wielkim autorytetem, teraz wystarczy mi jak będzie miał duże doświadzczenie w praktyce duchowej.
pawel pisze:Nie, nie są uwarunkowani - jak już to wcześniej napisałem, a jeśli chodzi o realizację swoich celów i potrzeb, to oświeceni nie mają ani celów, ani potrzeb, ani niczego nie realizują. Np. Budda Śakjamuni stwierdził dobitnie, że nigdy nie nauczał, nie ma żadnych nauk ani nie było żadnego nauczania
Nie są?, czyli nie obowiązuje ich prawo grawitacji, nie muszą spać, jeść, przemieszczać się samochodami, samolotami, nie realizują się jako nauczyciele, mnisi, ojcowie itp. Odnośnie nauczania Buddy Śakjamuniego, wspaniałe słowa, tylko jak je zastosować praktycznie, skoro jesteśmy na forum buddyjskim, a ty przytaczasz nauki Buddy Śakjamuniego, tylko nie wychodź proszę znowu jak wszyscy z tym, że te słowa odnoszą się do poziomu absolutnego, przebudzonego a my jesteśmy małymi żuczkami uwarunkowanymi samsarą, bo nic to nie wyjaśnia, przynajmiej dla mnie.
pawel pisze:Jak chcesz więcej się dowiedzieć na ten temat, proponuję przeczytanie kilku książek na temat buddyzmu napisanych przez nauczycieli buddyzmu
Dziękuje, właśnie czytam, a ja tobie proponuję mniej czytać i słuchać nauczycieli, a więcej doświadczać samemu i stosować nauki Buddy w praktyce życiowej, niech twoim mottem staną się słowa Buddy Śakjamuniego "Nie wierzcie żadnemu mojemu słowu, sami doświadczcie, spróbujcie" ( chyba tak to szło ).
pawel pisze:Z tego co piszesz w tym wątku obiektywnie wynika, że nie masz wiedzy na temat buddyzmu- (mój dopis)
Z tego co ty piszesz w tym wątku wynika, że ty być może teorię znasz, ale jeżeli chodzi o przełożenie jej na swoje doświadczenie i moje konkretne pytania, to ja nie jestem usatysfakcjonowany.

Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Słuchaj Badaczu, z Twoich postów w tym wątku wyglądało, jakbyś był osobą poszukującą intelektualnych odpowiedzi na mnóstwo różnych pytań które masz w głowie, i również jakbyś buddyzm poznawał z jakby drugiej ręki; po tym co napisałeś w ostatnim poście można bardziej odnieść wrażenie, że jesteś osobą z jakimś stażem w praktyce i dosyć mocno sfrustrowaną.
Badacz pisze:Praktykowałem buddyzm zen 8 lat i dostawałem takie same odpowiedzi, czyli, że buddyzm jest ścieżką prowadzącą do oświecenia, poza uwarunkowanie itp. powiem szczerze znudziło mi się, ciężko od ludzi praktykujących nie tylko zen, aby wyjaśnili mi cokolwiek na swoim własnym doświadczeniu, odnośnie właśnie takich fajnych haseł. Nauczyciele też używali pięknych słów, ale jeżeli chodziło o konkretne rady, na konkretne problemy to już było ciężko, albo po prostu nie wiedzieli, albo dawali takie same rady jak rodzice, przyjaciele albo mówili więcej praktyki, sorry, ale dla mnie to żadne rozwiązania,
Niestety to co Ci mogę zaproponować w odpowiedzi, także nie będzie dla Ciebie żadnym rozwiązaniem, a mianowicie: rozczarowanie jest najlepszym paliwem na ścieżce. Rozczarowanie spowoduje że albo wreszcie pęknie Ci w umyśle schemat który blokuje praktykę albo porzucisz ścieżkę - bo skoro Cię coś na niej skutecznie blokuje, to trzeba pójść inną drogą tak aby przeszkodę ominąć.
To co właśnie napisałem powyżej może być moim doświadczeniem, albo może nim nie być, nie będziesz w stanie ocenić czy nim jest czy nie, podobnie jak nie masz szans ocenić czy ludzie z którymi wcześniej rozmawiałeś mówili ze swojego doświadczenia czy nie, jak również co do moich wcześniejszych postów nie odróżnisz co w nich wypływa z mojego doświadczenia a co z intelektualnego zrozumienia tematu. A jest tak między innymi dlatego, że zastosowanie nauki daje doświadczenia zgodne z prawdą, a w buddyjskich naukach jest prawda, choć często jest praktykującym trudno ją zrozumieć i zastosować.
Nauczyciel może dać Ci różne rady, jeżeli masz problem - albo kierując na zobaczenie problemu z perspektywy Twojego doświadczenia prawdy absolutnej w Twojej praktyce, albo takie które nakierują Cię na doświadczenie w Twojej praktyce, albo takie które będą nakierowywały na praktyczne rozwiązanie problemu - np. znalezienie pracy będzie łatwiejsze dla osoby która ma wyprasowane spodnie. Jednak z tego akapitu który powyżej zacytowałem wygląda na to, że Ty nie chcesz porzucić swojej perspektywy patrzenia na siebie. A porzucenie tego, czy łagodniej mówiąc praca z tym, to jest właśnie konkretnie buddyjska praktyka, czy zen czy tantry czy na innej buddyjskiej ścieżce. I jeszcze raz: skąd możesz wiedzieć, czy to co napisałem w ostatnim akapicie to moje doświadczenie czy teoria z jakiejś książki np. Pemy Cziedryn? Nie możesz tego wiedzieć ani ocenić.
W buddyjskiej praktyce masz mieć własne doświadczenie, własny wgląd, a nauczyciel stara się Ci w tym pomóc. Oczekiwania (np. oczekiwania na jakieś konkretne odpowiedzi) to jest to, co się pierwsze rozpuszcza poprzez praktykę. Dlatego właśnie rozczarowanie jest takie cenne.

To byłoby na tyle z mojej strony. Na kwestie tą:
Badacz pisze:Nie są?, czyli nie obowiązuje ich prawo grawitacji, nie muszą spać, jeść, przemieszczać się samochodami, samolotami, nie realizują się jako nauczyciele, mnisi, ojcowie itp.
odpowiadam: tak, i nie zamierzam dalej tego rozwijać, bo dość już napisałem, a o doświadczenia to Ty się ludzi nie pytaj, bo one i tak są tajemne, nikt Ci nie powinien nic odpowiedzieć a jak odpowie to może się okazać że rozmowni są tylko Ci z którymi jest coś nie tak. Na takie tematy można porozmawiać w intymnym gronie osób z którymi dzieli się te same przekazy i którym się ufa, że mają pewne osobiste zrozumienie.

Pozdrawiam i naprawdę uważam, że w tej chwili jest bardzo dobry moment aby konwersację między nami w tym temacie zakończyć, szczególnie że jest dziś tzw. dzień Dakini, co dobrze wróży w praktyce na przyszłość.

Powodzenia!
Paweł
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
Badacz
Posty: 60
Rejestracja: pn lis 30, 2009 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Mikkyō

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Badacz »

No to na koniec ;)
pawel pisze:Słuchaj Badaczu, z Twoich postów w tym wątku wyglądało, jakbyś był osobą poszukującą intelektualnych odpowiedzi na mnóstwo różnych pytań które masz w głowie, i również jakbyś buddyzm poznawał z jakby drugiej ręki; po tym co napisałeś w ostatnim poście można bardziej odnieść wrażenie, że jesteś osobą z jakimś stażem w praktyce i dosyć mocno sfrustrowaną
Sfrustrowany nie jestem, mam wątpliwości i tyle.
pawel pisze: a o doświadczenia to Ty się ludzi nie pytaj, bo one i tak są tajemne, nikt Ci nie powinien nic odpowiedzieć a jak odpowie to może się okazać że rozmowni są tylko Ci z którymi jest coś nie tak. Na takie tematy można porozmawiać w intymnym gronie osób z którymi dzieli się te same przekazy i którym się ufa, że mają pewne osobiste zrozumienie.
Buddyzm Zen mocno mnie ukształtował, to nie było stracone 8 lat, wręcz przeciwnie i w nim uczono mnie, aby głównie mówić o swoim doświadczeniu, więc myślałem, że na forum buddyjskim, głównie będziemy wymieniać się opisem swoich własnych doświadczeń, bo temat jest bardzo konkretny: jak zastosować praktyki duchowe w nerwicy natręctw.
Moje widzenie może wynikać też z tego, że uczę się jak funkcjonować w wirtulanym świecie buddyjskim, teraz już wiem więcej.

W każdym razie dziekuję ci Pawle za tą wymianę zdań i rady odnośnie praktyki, przepraszam jeżeli w jakiś sposób uraziłem cię twierdząc, że niekorzystasz ze swoich doświadczeń.

Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
Marcellus
Posty: 65
Rejestracja: pt sie 14, 2009 08:47
Tradycja: Yungdrung Bon

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Marcellus »

witam
śledzę ten wątek i przyznam że ciekawa akademicka dyskusja się toczy...i powiem Wam szczerze rozumiem obie strony bo tez kiedyś taki byłem :cooll: akademickie dyskusje a później dyskusje o doświadczeniach, na dziś wiem że każdy człowiek jest inny ma inny bagaż karmiczny i efekty praktyk mogą być różne choć, w zależności od osoby, praktyki jaka stosuje, zaangażowania i wielu elementów - cel jest ten sam wyzwolenie!!!
co do leczenia nerwicy natręctw się nie znam nic nie podpowiem.....
co do Ciebie Badaczu tak jak napisałem znajdź nauczyciela i pogadaj szczerze niech coś ci zaproponuje i podążaj tą ścieżką wytrwale i zobaczymy co np. za rok napiszesz ze swojego doświadczenia :namaste:
wiem że umysł nie ma granic i może zrobić wszystko od Tęczowego Ciała poczynając czy będzie to cud - a to już zleży jak ktoś to postrzega, dla osoby osiągającej ten "efekt" normalny wynik praktyki dla innych cud, dla jeszcze innych coś całkiem innego.....
...Post tenebras lux...
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Badacz pisze: dziekuję ci Pawle za tą wymianę zdań...
Tobie także dzięki!
Nigdzie się nie poczułem urażony,
Badacz pisze:Pozdrawiam :)
papa :hello: :)
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
Badacz
Posty: 60
Rejestracja: pn lis 30, 2009 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Mikkyō

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Badacz »

Marcellus pisze: wiem że umysł nie ma granic i może zrobić wszystko od Tęczowego Ciała poczynając czy będzie to cud - a to już zleży jak ktoś to postrzega, dla osoby osiągającej ten "efekt" normalny wynik praktyki dla innych cud, dla jeszcze innych coś całkiem innego.....
Tak jak piszesz każdy jest inny, dla mnie ważne jest sposób rozumowania i wyrażania tego w słowach, zdaniach zrozumiałych dla innych, dlatego od pewnego czasu zaczynam mieć problem z tym, że pewne opisy buddyjskie są dla mnie niezrozumiałe, wydaje mi się, że wynika to z tego, że my żyjemy w świecie zachodnim, gdzie jednak definiuje się rzeczywistość inaczej, niż na wschodzie. Ja jestem człowiekiem zachodu, więc uważam, że powiniśmy posługiwać się opisem, który wynieśliśmy z naszej kultury, chyba, że nie ma innej możliwości. W Tybecie są klasztory, które uczą całościowej wiedzy, ale wydaje mi się, że jest to inny sposób patrzenia i definiowania rzeczywistości jak i swoich własnych doświadczeń. Buddyzm na zachodzie dopiero się adaptuje, te kilkadziesiąt lat to nie jest dużo, mam nadzieję, że uda stworzyć się jedność nauki buddyjskiej z nauką zachodnią, przynajmiej dla tych, którzy będą tego potrzebować, a ja tego potrzebuję.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Marcellus
Posty: 65
Rejestracja: pt sie 14, 2009 08:47
Tradycja: Yungdrung Bon

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: Marcellus »

całkowicie się z Tobą zgadzam Zachód to zachód Wschód to wschód geny karma, brak wiedzy itd. ale wiesz jeśli chcesz ją zdobyć to trzeba jeździć pytać mistrzów o różne aspekty z czasem to wszystko się ułoży - przynajmniej ja tak mam..trzeba drążyć, badać i doświadczać samemu i tyle, a później można się wymieniać doświadczeniami....pozdrawiam
...Post tenebras lux...
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: nerwica natręctw a praktyka duchowa. kto pokonał chorobę?

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Czytałem w tym temacie że były cuda odrośnięcia kończyny .
Na tej stronie : http://www.budda.net.pl/wyzwolenie.htm są przedstawione cuda że stupa sama powstała ze skały lub że wizerunki Tary czy Ganesia same powstały ze skały lub że na kościach oświeconych same uformowały się wizerunki .
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Bon”