Bzdety z internetu
Moderator: kunzang
Re: Bzdety z internetu
Ten wątek nie nazywa się "Czy bon to buddyzm". To dyskusja typu: moja łyżka jest lepsza od twojej. A zupa stygnie.
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Bzdety z internetu
Nie bój nic. Niektóre zupy smaczinejsze są jak je sie popołudniu, na zimno z garka wazówką podjada.
- pawel
- Posty: 1271
- Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Bzdety z internetu
Pod tym linkiem jest zrzutka ze strony ligmincha: http://img98.imageshack.us/img98/5928/bonbuddhism.jpgiriomote pisze:(...)Jak wynika - ze strony Lingmincza - Geshe Tenzin Wangyal Rinpoche pobierał nauki dzogczen między innymi od nauczycieli Bon i Buddyjskich, jednak nie wymienia się w ogóle buddyjskich oraz nie mówi się, że ma prawo do nauczania w jakiejkolwiek tradycji buddyjskiej.
Na tej stronie nie pisze się też o Buddyzmie Bon - tylko wyraźnie rozgranicza te 2 kwestie. No ale najwyraźniej w Polsce
praktykujący chcą wierzyć, że jest coś takiego jak buddyzm bon(...)
Określenie 'bon buddhist tradition of tibet' pada na niej czterokrotnie.
Pozdrawiam!
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Re: Bzdety z internetu
janek pisze:Grzebiąc w internecie natknąłem się na taki artykuł:
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,592 ... tybetansku
Gość pisze takie kretynizmy, że ręce opadają i nie ma sensu ich komentować ale doświadczyłem przykrego uczucia. Cenne nauki, kiedyś tak bardzo ochraniane, teraz wpadają tak łatwo w ręce takich jegomości. Zastanawiam się czy to dobrze, że lamowie zdecydowali się rozpowszechniać je, właściwie bez ograniczeń, poza grupami praktykujących? Jeżeli ktoś jest nimi naprawdę zainteresowany zawsze znajdzie do nich drogę. Co o tym myślicie?
List otwarty do p. Jacka Ponikowskiego , który pozwoliłem sobie przesłać do redakcji portalu racjonalista pl .
Szanowny Panie .
Odnośnie światłych rewelacji zawartych w artykule " Pranie mózgu po tybetańsku " .
Nie ulega wątpliwości , iż racjonaliści posiadają monopol na prawdę , którą jest jak mniemam " jedynie słuszny " humanizm ateistyczny . Natomiast to, co nie mieści się w kanonie racjonalistycznej scholastyki ; nazywa się zabobonem , religią i wiarą .
Trąci mi to dojmującą , specyficzną i doprawdy żenującą nieznajomością przedmiotu ( cóż Pan możesz wiedzieć o praktyce buddyjskiej nigdy jej nie podejmując ? ) Natomiast jedynie słuszny racjonalistyczny paradygmat opierający się na kartezjańskich anachronicznych rojeniach , gdzie próby ich zastosowania do opisu zjawisk zachodzących na poziomie atomu i jego cząstek elementarnych ; już dawno okazały się mitem i nie mają żadnego zastosowania .Dosyć interesująco wypadają najnowsze osiągnięcia fizyki kwantowej w konfrontacji z koncepcjami buddyjskimi sprzed kilkunastu stuleci .
I jeszcze jedna istotna uwaga przed spłodzeniem podobnych andronów ; otóż jeżeli naukowcy udowodnią , iż buddyzm się myli ; to trzeba będzie zmienić buddyzm a nie polemizować z naukowcami.W czym problem ? ; osobiście go nie widzę .
W kolejnych artykułach Pana i pańskich kolegów po fachu ; proszę nie pakować buddyzmu w jeden wór wespół z religiami wiary potrzebującymi do szczęścia " boga " oraz opierających się na nieweryfikowalnych i irracjonalnych treściach " świętych ksiąg " .
Uważam wyżej wymienioną okoliczność za kompletne nieporozumienie .
Nie ma żadnego usprawiedliwienia na okrucieństwo w imię pseudoreligijnych fanaberii.