Zen bez Buddyzmu

dyskusje i rozmowy

Moderator: iwanxxx

Darboh
Posty: 10
Rejestracja: pt gru 12, 2003 12:29

Zen bez Buddyzmu

Nieprzeczytany post autor: Darboh »

Witam!

www.kontemplacja.pl

Czy ktoś może mi to objaśnić jak to może działać w chrześcijaństwie? NIe za bardzo moge to zrozumieć.

Pozdrawiam :)
ziutek

Re: Zen bez Buddyzmu

Nieprzeczytany post autor: ziutek »

Witam. Ten rodzaj połączenia Willigis Jeager wyjaśnia w swojej książcei pt. "Fala jest morzem". Nie sądzę, żeby była to watościowa pozycja dla kogoś, kto uprawia zen.
Może to być jednak (moim zdaniem) bardzo interesująca książka dla tych, którzy poszukują swojej drogi w życiu, ale mają silny związek z chrześcijaństwem, a który w tych poszukiwaniach "pęta im nogi". O ile wiem, to W.J. jest człowiekiem, który za pomocą zazen doświadczył przeżyć mistycznych. Proszę nie traktować moich słów bezkrytycznie, ale w zen nie uważa się takich doświadczeń za bezwartościowe, tyle że nie są one ostatecznym celem. Krótko mówiąc, nie mają one nic wspólnego z oświeceniem.
dominikdano
konto zablokowane
Posty: 96
Rejestracja: pt lut 04, 2005 21:36

Re: Zen bez Buddyzmu

Nieprzeczytany post autor: dominikdano »

[quote="ziutek"]... Proszę nie traktować moich słów bezkrytycznie, ale w zen nie uważa się takich doświadczeń za bezwartościowe, tyle że nie są one ostatecznym celem. Krótko mówiąc, nie mają one nic wspólnego z oświeceniem.[/quote]

To czym jest oświecenie?
ziutek

Re: Zen bez Buddyzmu

Nieprzeczytany post autor: ziutek »

W komentarzu do Sutry Serca autorstwa Upasaka Lu K'uan Yü można przeczytać m.in.: "... wtedy uwolniony od wszelkich dwoistych koncepcji, zniknie także sam umysł, ... Jest to urzeczywistnienie prawdy albo osiągnięcie oświecenia (Bodhi)." W tym temacie ważniejsze chyba jedank jest czym oświecenie nie jest. A skoro jest wolnością od dwoistych koncepcji, to nie może być doświadczeniem mistycznym, którego cechą jest istnienie jaźni doświadczającej Boga. Jest doświadczający, doświadczany i doświadczenie. To nie jest oświecenie. Żeby to zrozumieć trzeba znać buddyjską teorię pustki. Tak jak w innym poście na tym forum, odsyłam do wykładów Kanzena, bo moja mizerna wiedza nie upoważnia mnie do tego, aby komukolwiek wyjaśniać te kwestie. Pamiętajmy, że nasze opisy są tylko produktem pomieszanych umysłów i raczej zaszkodzą niż pomogą.
Nina2
Posty: 122
Rejestracja: czw wrz 16, 2004 08:41

Re: Zen bez Buddyzmu

Nieprzeczytany post autor: Nina2 »

ziutek pisze:W tym temacie ważniejsze chyba jedank jest czym oświecenie nie jest. A skoro jest wolnością od dwoistych koncepcji, to nie może być doświadczeniem mistycznym, którego cechą jest istnienie jaźni doświadczającej Boga.
"Jazn doswiadczajaca Boga" -to jedna z nazw Oswiecenia w religiach monoteistycznych. Zachodzi wtedy przekroczenie dualizmu i doswiadcza sie Boga przez zlanie sie, polaczenie, unie. (No, problem jak kropla moze pomiescic ocean, ale jakosciowej roznicy nie ma.) "Jestem Bogiem!" - wykrzykuje kazdy oswiecony Hindus. U nas tylko strach przed Inkwizycja kneblowal usta katolickich mistykow, ale i tak niektorym sie za duzo wypslo. I za to Inkwizycja zwinela Mistrza Eckharta, najwyzszego tu... (No bo pierwsze przykazanie dekalogu zabranialo tego. Bog zawsze mial zostac tym innym.)
ziutek pisze:Jest doświadczający, doświadczany i doświadczenie. To nie jest oświecenie. Żeby to zrozumieć trzeba znać buddyjską teorię pustki.
LOL doskonale. A Shankaracarya pisze (Filozofia Indyjska, tom II, pod koniec) ze w chwili oswiecenia poznajacy, obiekt poznania i poznanie - sa TYM SAMYM. To trzeba doswiadczyc zeby to zrozumiec.
I z takich doswiadczen pochodzi to sliczne Imie bezosobowego Boga w sanskrycie:eka-cos tam, znaczy "Jeden bez drugiego" tzn ze "Nic procz Boga nie istnieje", ze nawet zadna inna mysl czy spostrzezenie nie pojawi sie w umysle, ze "Bog jest wszedzie".
Wyobraz sobie zlanie sie Twojej swiadomosci ze Swiadomoscia Kosmiczna.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Zen”