Suche gówna na patykach

dyskusje i rozmowy

Moderator: iwanxxx

mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: mundek »

Masy kałowe wypłyneły z ludzkich...
LordD pisze:Ech... pierdolicie już od rzeczy! Zamknąć ten wątek! ;)
Zamknąć! to chyba jasny przykład jak mozna zepsuc pracę nad koanem wdając się w dywagacje nad nim. Ale Tomku zdradź proszę owe "źródło" z którego wiesz, iż DSSN praktykował z koanami w szkole rinzai.
Miłego dnia.
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

GreenTea pisze:Nie ma samsary, to i nie ma nirwany; nie ma nirwany, to i nie ma samsary; czyli jest i to, i to(...)
Moje doswiadczenie jest takie, ze gdzie jest samsara, tam nie doszukasz sie nirwany, a gdzie jest nirwana, tam nie znajdziesz samsary.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: booker »

mundek pisze: to chyba jasny przykład jak mozna zepsuc pracę nad koanem wdając się w dywagacje nad nim.
I teraz jaja są takie, że to jest tylko jeden przypadek :)
Jeden rozbabrany do szpiku kości palec, który już nie jest w stanie na nic wskazać i nikomu pomóc :)

Dywagowanie i dyskurs nad koanami, na moje, ładnie pokazuje pewną rzecz, o której DSSNim czasem wspominał w Kompasie - i nie chodziło wyłącznie o koany - nazywał to "chorobą rozumienia".
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

GreenTea pisze:Dlaczego to miałaby być metafora? Mógłbyś przytoczyć kontekst słowny, z którego wynikałoby, że chodzi o metaforę, a nie o słowne wyrażenie znaczenia odnoszącego się do przedmiotu? Co rozumiesz pod słowem metafora?

A jeżeli powiem Ci, że metafora w kontekście „gówna na patyku” działa jako 'wyrażenie performatywne', które za razem opisuje, jak i jest aktem, które jest grą znaczeń „czysty i nieczysty”, to faktycznie czy to coś zmieni? Czy jeżeli powiem Ci, że koan nie jest opisem, tylko jest przedstawieniem, to czy to coś zmieni? Czy jeżeli powiem Ci, że koan jest czynnością poszukiwania zrozumienia koanu, która posługuje się praktykującym (mnichem czy osobą świecką) i jego umysłem jako areną swojego działania, to czy to coś zmieni? Wreszcie, czy tłumaczenie, że praktykujący uświadamia sobie, że koan nie jest zwyczajnym obiektem w świadomości, ale także nim samym (praktykującym) jako czynnością poszukiwania odpowiedzi na koan, i że w rezultacie tego 'odkrycia' podmiot i przedmiot nie są już od siebie odseparowane i nie różnią się, to czy to coś zmieni?

Kontekst słowny jest taki:

Mnich zapytał Yun-mena: „Czym jest Budda?”
Yun-men odpowiedział: „Gówno na patyku”.


Dla 'objaśnienia' podam jeszcze komentarz i wiersz Mumona do tego przypadku:

Komentarz: Trzeba powiedzieć, że Yun-men był zbyt kiepski, żeby przygotować nawet najzwyklejszą strawę, zbyt zajęty, aby wykonać dokładny szkic. Jest prawdopodobne, że ludzie wyciągną ten patyk aby podeprzeć bramę albo drzwi. W ten sposób Budda-dharma z pewnością podupadnie.

Wiersz:

Błysk na niebie,
iskry z krzemienia;
jeżeli przymkniesz oczy,
będzie już po tym.


Czyż ten sarkastyczny komentarz nie jest adekwatny do toczonej tu rozmowy?

Pozdrawiam +
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: amogh »

booker pisze:Jasne, tylko, że bez zaciemnień nie ma natury :)
Uważasz, że to, co wrodzone warunkowane jest przez zaciemnienia?
atomuse pisze:
amogh pisze:Zapytywanie nie jest wrodzone bo wynika z niewiedzy, a ta jest jedynie zaciemnieniem, a nie wrodzoną naturą.
Kto pyta, nie bladzi. Tak mówia. I pytaja.
Widać nie wszystkim na to pozwalają:
booker pisze:Dywagowanie i dyskurs nad koanami, na moje, ładnie pokazuje pewną rzecz, o której DSSNim czasem wspominał w Kompasie - i nie chodziło wyłącznie o koany - nazywał to "chorobą rozumienia".
Uważasz, że to jest choroba, dlaczego?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: booker »

Tomek pisze: Komentarz: Trzeba powiedzieć, że Yun-men był zbyt kiepski, żeby przygotować nawet najzwyklejszą strawę, zbyt zajęty, aby wykonać dokładny szkic. Jest prawdopodobne, że ludzie wyciągną ten patyk aby podeprzeć bramę albo drzwi. W ten sposób Budda-dharma z pewnością podupadnie.

Czyż ten sarkastyczny komentarz nie jest adekwatny do toczonej tu rozmowy?
Jest bardzo adektwatny - od 3 stron już podpieramy tym patykiem drzwi.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: amogh »

booker pisze:
Tomek pisze: Komentarz: Trzeba powiedzieć, że Yun-men był zbyt kiepski, żeby przygotować nawet najzwyklejszą strawę, zbyt zajęty, aby wykonać dokładny szkic. Jest prawdopodobne, że ludzie wyciągną ten patyk aby podeprzeć bramę albo drzwi. W ten sposób Budda-dharma z pewnością podupadnie.

Czyż ten sarkastyczny komentarz nie jest adekwatny do toczonej tu rozmowy?
Jest bardzo adektwatny - od 3 stron już podpieramy tym patykiem drzwi.
Co to za Budda-dharma, co podupada?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: booker »

amogh pisze:
booker pisze:Jasne, tylko, że bez zaciemnień nie ma natury :)
Uważasz, że to, co wrodzone warunkowane jest przez zaciemnienia?
Sorry za tamtą wypłuczynę Amogh. Napijmy się herbaty.
amogh pisze:
atomuse pisze:
amogh pisze:Zapytywanie nie jest wrodzone bo wynika z niewiedzy, a ta jest jedynie zaciemnieniem, a nie wrodzoną naturą.
Kto pyta, nie bladzi. Tak mówia. I pytaja.
Widać nie wszystkim na to pozwalają:
booker pisze:Dywagowanie i dyskurs nad koanami, na moje, ładnie pokazuje pewną rzecz, o której DSSNim czasem wspominał w Kompasie - i nie chodziło wyłącznie o koany - nazywał to "chorobą rozumienia".
Uważasz, że to jest choroba, dlaczego?
Wiesz co :) to nie chodzi o to, na co Ci ktoś będzie pozwalał albo nie, bo jesteś dorosłą osobą. Raczej chodzi o to, na co sam sobie będziesz i nie będziesz pozwalał.

Co do "choroby rozumienia" to jest termin DSSNima, nie mój. W "Kompasie" możesz sobie o tym poczytać.

Z mojej strony, powiem tak: najlepiej jest pójść na konganową rozmowę indywidualną i spróbować swojego rozumienia w ramach nauczania zen.
Chodzi mi nauczanie zen: spotkać się po nauczanie zen face to face z mistrzem. Ok? :) I wówczas można to postrzec.

Rozmyślać i rozumieć o tym co oferuje się w menu w restauracji a zjeść posiłek to - o dziwo - <uwaga, emfaza> nie jest tym samym przeżyciem <koniec emfazy>. Możliwe, iż o to chodziło Unmunowi - "podupadanie buddha-dharmy" jako kalamburowa metafora umierania z głodu przy czytaniu menu. Nie zrobienie kolejnego kroku - zamówienia posiłku, zjedzenia go, strawienia i pozwolenia, żeby to co się zbędne wydaliło, a to co jest odżywcze zrobiło swoje.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: mundek »

Nie zrobienie kolejnego kroku - zamówienia posiłku, zjedzenia go, strawienia i pozwolenia, żeby to co się zbędne wydaliło, a to co jest odżywcze zrobiło swoje
Nie wystarczy zatem czytać recepty..trzeba zażyć lekarstwa :)
PS> Tomku podziel się źródłami wiedzy na temat DSSN w cyklu szkolenia rinzai....!
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: booker »

No więc właśnie.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Straszenie zenków

Nieprzeczytany post autor: booker »

Igo pisze:Booker, Ty uwazasz, ze istnieje cos takiego jak kensho.
No jest coś takiego. Ale to jest co się przeżywa, a nie coś o czym się ględzi albo robi z tego przedmiot dyskursu.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

booker pisze:Rozmyślać i rozumieć o tym co oferuje się w menu w restauracji a zjeść posiłek to - o dziwo - <uwaga, emfaza> nie jest tym samym przeżyciem <koniec emfazy>. Możliwe, iż o to chodziło Unmunowi - "podupadanie buddha-dharmy" jako kalamburowa metafora umierania z głodu przy czytaniu menu. Nie zrobienie kolejnego kroku - zamówienia posiłku, zjedzenia go, strawienia i pozwolenia, żeby to co się zbędne wydaliło, a to co jest odżywcze zrobiło swoje.
Upewnie sie, czy dobrze rozumiem: porownujesz koany do posilkow w restauracji?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nie, do menu.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Straszenie zenków

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Igo pisze:Tomek, Ty uwazasz, ze nie istnieje kensho.
To zależy co dla kogo znaczy kensho. Zdecydowanie nie jest to dla mnie żadnego rodzaju 'stan pustki' umysłu pozbawiony poznawczej treści i funkcji. Nie jest to żadnego rodzaju przebicie się do jakiegoś stanu 'czystej świadomości', ale raczej jest to rozbicie dychotomii pomiędzy podmiotem i przedmiotem – czyli jest to rodzaj całkowitego zaangażowania się w jakąś konkretną czynność, przedmiot czy sytuację. Czyli jeszcze inaczej kensho jest to rozbicie rozdziału pomiędzy podmiotem i przedmiotem pośród/w kognitywnej złożoności zwykłego doświadczenia. Takie „stawanie się jednością” w konkretnych sytuacjach w treningu Rinzai posiada dwa aspekty: formalny trening koanowy i codzienne aktywności związane z życiem w klasztorze.
Ale to 'stawanie się jednością' nie oznacza, że najpierw doświadczamy stanu czystej świadomości bez poznawczej zawartości i później próbujemy nosić wodę, czy rąbać drwa. Jest to raczej wykonywanie swojej pracy bez folgowania sobie w dualizmie podmiot-przedmiot. Mówiąc bardziej konkretnie oznacza to pracowanie ze szczerym zaangażowaniem, z powagą, zdecydowaniem, bez utrwalania 'ja' po jednej stronie, a pracy po drugiej. Nic więc dziwnego – jak pisze V.S. Hori -, że codzienna praca w klasztorze Rinzai (samu) jest wysoce ceniona jako centrum praktyki.

Zwyczajowe tłumaczenie słowa kensho to „widzieć/ujrzeć swoją naturę buddy”. Jednak z powyższej perspektywy tłumaczenie to wprowadza w błąd, ponieważ „widzieć własną naturę” implikuje zarówno podmiot, jak i przedmiot na który się patrzy. Tłumaczenie to nie sprawdza się w przekazywaniu czym właściwie jest ten moment, czyli faktem, że widzący podmiot „urzeczywistnia” (zarówno pojmuje, jak i wprowadza w czyn) to, że nie jest odseparowany i różny od przedmiotu, który widzi.

+
Igo
Posty: 962
Rejestracja: czw kwie 26, 2007 17:37
Tradycja: Bon i buddyzm tybetański

Re: Straszenie zenków

Nieprzeczytany post autor: Igo »

Dzieki Tomek za wyjasnienia :)
Tomek pisze:
Igo pisze:Tomek, Ty uwazasz, ze nie istnieje kensho.
To zależy co dla kogo znaczy kensho. Zdecydowanie nie jest to dla mnie żadnego rodzaju 'stan pustki' umysłu pozbawiony poznawczej treści i funkcji. Nie jest to żadnego rodzaju przebicie się do jakiegoś stanu 'czystej świadomości', ale raczej jest to rozbicie dychotomii pomiędzy podmiotem i przedmiotem – czyli jest to rodzaj całkowitego zaangażowania się w jakąś konkretną czynność, przedmiot czy sytuację.
Ale jesli tak sie sprawy maja z kensho, czy nie wynika z tego, ze adept zen moze nawet nie zauwazyc, ze mial w ogole jakies kensho ?! - bo byl w pelni zaangazowany np w noszenie wody, czy rąbanie drwa.

W takim razie pozostaje mi zapytac Ciebie Booker, co Twym zdaniem oznacza kensho ?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Straszenie zenków

Nieprzeczytany post autor: booker »

Igo pisze: W takim razie pozostaje mi zapytac Ciebie Booker, co Twym zdaniem oznacza kensho ?
Suche gówno na patyku :)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: mundek »

Tomku zapewne doświadczyłes juz niejednego kensho, więc wiesz najlepiej ;) Może jednak wykroczysz poza twoje ulubione kwieciste odpowiedzi, i dasz prostą odpowiedź: czy mozesz zdradzić źródła, które mówią o tym, że DSSN zasmakował treningu rinzai? Jakoś nie masz skłonności do odpowiadania na konkretne pytania np. jak to lub inne: " Z kim praktykujesz"... to ostatnie pytanie też musiałem zadawc ci parokrotnie... otrzymałem oczywiście odpowiedź ale bardzo zdawkową. Cóż sa wybitni "praktycy" i sa tez wybitni "teoretycy"
Miłego Wieczoru :)
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Straszenie zenków

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Igo pisze:Ale jesli tak sie sprawy maja z kensho, czy nie wynika z tego, ze adept zen moze nawet nie zauwazyc, ze mial w ogole jakies kensho ?! - bo byl w pelni zaangazowany np w noszenie wody, czy rąbanie drwa.
Jest takie popularne powiedzenie, że praktykowanie zen jest jak spacer w górskiej mgle; zanim się obejrzysz jesteś przemoczony do suchej nitki.

+
Igo
Posty: 962
Rejestracja: czw kwie 26, 2007 17:37
Tradycja: Bon i buddyzm tybetański

Re: Straszenie zenków

Nieprzeczytany post autor: Igo »

Tomek pisze:
Igo pisze:Ale jesli tak sie sprawy maja z kensho, czy nie wynika z tego, ze adept zen moze nawet nie zauwazyc, ze mial w ogole jakies kensho ?! - bo byl w pelni zaangazowany np w noszenie wody, czy rąbanie drwa.
Jest takie popularne powiedzenie, że praktykowanie zen jest jak spacer w górskiej mgle; zanim się obejrzysz jesteś przemoczony do suchej nitki.
Dzieki za te odpowiedz :) Jest taka wlasnie w stylu zen. Z tego wynikaloby, ze kensho nie jest momentem jakiegos odjazdu czy wgladu, ale pewnym procesem, ktory trwa jak spacer w gorskiej mgle.

Booker, Twa odpowiedz jest rowniez bardzo w stylu zen :)
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Straszenie zenków

Nieprzeczytany post autor: booker »

Igo pisze:Booker, Twa odpowiedz jest rowniez bardzo w stylu zen :)
To jest zwodnicze. :) To nie jest problemem się nauczyć tych zenkowych hasełek i gdakać tak, kwa kwa kwa :)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Straszenie zenków

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Igo pisze:Z tego wynikaloby, ze kensho nie jest momentem jakiegos odjazdu czy wgladu, ale pewnym procesem, ktory trwa jak spacer w gorskiej mgle.

Biorąc pod uwagę kontekst formalnej praktyki Rinzai, procesem, który wymaga od mnicha chcącego przejść całość curriculum koanowego średnio 15 lat życia studiów w wymiarze full time …


+
mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: mundek »

słyszałem z" pewnego" ( jak mówią znane mi )źródła, że Barry Magid przeszedł trening koanów zaocznie, kursem korespondencyjnym...ciekawa formuła ;)
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: amogh »

mundek pisze:słyszałem z" pewnego" ( jak mówią znane mi )źródła, że Barry Magid przeszedł trening koanów zaocznie, kursem korespondencyjnym...ciekawa formuła ;)
Przysyłali mu mżawkę w słoikach :89:
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: booker »

mundek pisze:słyszałem z" pewnego" ( jak mówią znane mi )źródła, że Barry Magid przeszedł trening koanów zaocznie, kursem korespondencyjnym...ciekawa formuła ;)
No i? Skoro jest uznanie w linii przekazu, to jest. Simples.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: mundek »

To wyłącznie nawiąznie do wypowiedzi Tomka w podobnym stylu ;)
Jak mówił, tak mówił, co nie znaczy, że jego pobyt w Japonii i praktykowanie w Rinzai (jak mówią znane mi źródła) nie pozostawiło 'śladów' japońskich recept ...
A Barry ma taką linię, że za rok (jak dożyje czego Jej serdecznie życzę) Joko może stwierdzić, że chce mu odebrać przekaz ;) Tomku, wiem , że załozyłeś ignorowanie moich pytań, gdyz są zbyt konkretne i nie pozwlaja ci pływać w twoim "słodzonym oceanie intelektualnej herbatki"... jesli Ty pozwalasz sobie na swobodną interpretację Dharmy to i kazdy inny może.... pytanie ważne to forum Buddyjskie? i co to znaczy?
Miłego wieczoru





Buddyzm i Psychoterapia
Jak Perniczyć, Szkoła Wypieku Ciastek Zen
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: booker »

Eeeetam...
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: mundek »

booker pisze:Eeeetam...
Etamm... totam facet nie odpowiada na proste pytania a Joko( wielki szacunek mam do niej!!!) juz chciała "odwołać" przekazy dla dwóch swoich głównych spadkobierców, a snuć domysły i ja moge jeśli i Tomek może na temat DSSN i sytułuje się w tej kwestii w takim samym kontekście regulaminu forum. :laugh:
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: booker »

Regulamin snuć domysłów nie zabrania :hyhy:
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Igo
Posty: 962
Rejestracja: czw kwie 26, 2007 17:37
Tradycja: Bon i buddyzm tybetański

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: Igo »

Tomek pisze:To zależy co dla kogo znaczy kensho. Zdecydowanie nie jest to dla mnie żadnego rodzaju 'stan pustki' umysłu pozbawiony poznawczej treści i funkcji. Nie jest to żadnego rodzaju przebicie się do jakiegoś stanu 'czystej świadomości', ale raczej jest to rozbicie dychotomii pomiędzy podmiotem i przedmiotem – czyli jest to rodzaj całkowitego zaangażowania się w jakąś konkretną czynność, przedmiot czy sytuację.
Podczas tej http://www.youtube.com/watch?v=zeCtz9x9 ... DF&index=2
mowy z A.Piotrowskim PSN w 1 min 40 padaja slowa o "zywym, czystym doswiadczeniu".
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Suche gówna na patykach

Nieprzeczytany post autor: booker »

Tomek pisze:To zależy co dla kogo znaczy kensho. Zdecydowanie nie jest to dla mnie żadnego rodzaju 'stan pustki' umysłu pozbawiony poznawczej treści i funkcji. Nie jest to żadnego rodzaju przebicie się do jakiegoś stanu 'czystej świadomości', ale raczej jest to rozbicie dychotomii pomiędzy podmiotem i przedmiotem – czyli jest to rodzaj całkowitego zaangażowania się w jakąś konkretną czynność, przedmiot czy sytuację.
Jeśli już, w tym sensie gadania o rodzaju 'stanu pustki', to oczywiście sam stan pustki to blackout. Ten stan musi być 'jasny'. Natomiast ani umysł ani intelekt w tym udziału nie bierze - udział bierze mądrość, która wynika z 'jasnej pustki' i to rozbija dychotomię pomiędzy podmiotem i przedmiotem ale z drugiej strony, rzeczy nadal mają różność. Z tego stanu dopiero, intelekt jest w stanie funkcjonowac jasno, wcześniej funckjonuje ciemno (w niewiedzy). Zatem to nie jest stan intelektualny. Świadomość inteleku ani świadomość umysłu tego nie rozpoznaje z prostej przyczyny, umysł, jako taki jest wynikiem niewiedzy. Kiedy wiec umysł pozbawiony jest kalkulowanej treści poznawczej i kalkukowanej funckcji, która z poziomu umysłu zawsze rezultuje problemami, wówcas umysł stoi "pod ścianą", jest w "nie wiem". Zadaniem konganu jest wprowadzenie umysłu do tego stanu właśnie, a zadaniem praktyki jest oswajanie się z tym stanem nie tylko w sprawie konganu ale najbardziej w sprawie tego, co się dzieje z chwili na chwilę. Z tej pozycji dopiero mozna uzyskać jasność co do wszytkiego, a to oznacza uzyskać możliwość jasnego intelektu.

Rozbijnie niewiedzy mozna uzyskać poprzez całkowite zaangażowanie się w konkretną działalność - tylko robienie. W zenie się mówi na to "kiedy coś robisz, tylko rób to". Wg. Bon Yo SSN, kiedy "tylko robisz" również jest to wskazywaniem na umysł. Ale to "tylko robienie" nie oznacza robienie czegoś i myślenie o czymś innym, albo obleczanie wszystkiego co się robi mysleniem (a to potrafi być bardzo, baaardzo subtelne) - oznacza to w zasadzie samo działanie, bez umysłu, "no mind", działanie "z bebechów" własnej natury. Wówczas możliwe jest działanie na podstawie mądrości, wówczas możliwy jest intelekt na podstawie mądrości a nie na podstawie kaklulatora emocjonalnych bądź mentalnych uwarunkowań (także tych, związanych z myśleniem o zenie, o jego nauczaniu, o historiach nauczania, o kalamburowaniu, metaforyzowaniu itd.) bo wówczas jest to co jest, a nie to co się myśli, że jest.

Można powiedzieć, że z zasady umysł w kontakcie z mądrością pustki wchodzi w stan przerażenia. Nie wie co się dzieje, a sam znika i nic nie może na to poradzić. "Nie wie" i panika na całego. Broni się jak szalony i musi czegoś chwycić i nie chce odpuścić całej zatwardziałej góry konceptualizowania, o którą tak bardzo dbał, i którą uważa za ostatecznie pomocną i nierozerwalną do swojego istnienia, do utrzymywania siebie, "ja", podczas gdy.... ta utwardzona góra jest niewiedzą.

Obrazek
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Zen”