Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

dyskusje i rozmowy

Moderator: iwanxxx

Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Dla mnie przekaz monaszi był wystarczająco czytelny i zrozumiały. :)
monaszi pisze:(mam trudności w znajdowaniu najtrafniejszych słów)
Nie ty jedna ;)
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

KROOLIK pisze:aha, no i- Droga Monaszi- w czym kraul lepszy od pieska jesli mowisz ze nie liczy sie meta?? nie rozumiem twojego przekazu
Chyba monaszi chodziło o kierunek - i jest mi to uczucie dobrze znane - kiedy zacząłem praktykować pod okiem dobrych nauczycieli, nagle rozjaśniło się bardzo wiele rzeczy.

Pzdr
Piotr
PS. Kroolik - zaczynałeś praktykę w krakowskim ośrodku? Pojawiasz się tam jeszcze? Spotkałeś się z nauczycielem?
Awatar użytkownika
monaszi
Senior User
Posty: 547
Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen/Kwan Um
Lokalizacja: Łódź

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: monaszi »

iwanxxx pisze:Chyba monaszi chodziło o kierunek - i jest mi to uczucie dobrze znane - kiedy zacząłem praktykować pod okiem dobrych nauczycieli, nagle rozjaśniło się bardzo wiele rzeczy.
Chyba mamy tych samych nauczycieli :)
10 razy upaść... 11 razy wstać
Awatar użytkownika
KROOLIK
Posty: 735
Rejestracja: wt lis 28, 2006 16:06
Tradycja: Zen (Kwan Um)

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: KROOLIK »

iwanxxx pisze: PS. Kroolik - zaczynałeś praktykę w krakowskim ośrodku? Pojawiasz się tam jeszcze? Spotkałeś się z nauczycielem?
tak, bardzo sobie cenie- choc moge byc tylko raz na tydzien-dwa na praktyce niedzielnej- porannej. wieczory w tygodniu mam zajete.

bylem juz na jednym ymjj i za tydzien ide na drugi- tym razem z A.Piotrowskim
pozdr
ps. nawiasem- dowiedzialem sie ze tenze pan Piotrowski to brat tego slynnego Marka Piotrowskiego (slynnego kiedys, w pewnych kregach)...jednak chyba widac ze do zen tez trzeba stalowej motywacji i silnego charakteru:)- co mozna wnioskowac ze jako bracia obaj mają

dla tych ktorzy nie wiedza o czym pisze:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Marek_Piot ... -bokser%29

w kazdym razie czytalem kiedys ksiazke o tym czlowieku- robi wielkie wrazenie, szkoda ze Marek tak kiepsko skonczyl:(
Awatar użytkownika
lepsze
ex Moderator
Posty: 1895
Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
Tradycja: Brak
Lokalizacja: Toruń

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: lepsze »

sam hajlajf w tym kwanum
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
Awatar użytkownika
jikjol
Posty: 127
Rejestracja: wt sty 16, 2007 19:17
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Sŏn Kwan Um
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: jikjol »

Witam

CZYM JEST SANGHA?

Jeśli powziąłeś myśl o praktyce buddyjskiej, wprowadzasz ją w czyn, i angażujesz czas i energię-to już jest sangha. Ty jesteś sanghą, inni praktykujący nią są, w tzw.przeszłości i przyszłości-to jest sangha. Seungh Sahn powiedział: "dawniej uczniowie spotykali raz nauczyciela, zadawali pytanie, być może dostawali odpowiedź i szli praktykować". Nie wisieli wiecznie na kasa nauczyciela. Nie angażowali jego cennego czasu swoimi problemami.

Pozdrawiam JIKJOL
"Bądź po prostu dżdżownicą, która zna wyłącznie dwa słowa: odpuść, odpuść." Ajahn Sumedho
michal77

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: michal77 »

w zen sangi sa bardzo ok, wiele praktyki i poswiecenia
ale praktykowac mozna tez samemu, rowniez na poczatku, nie sadze zeby to bylo gorsze ani
lepsze
czasami trzeba isc do mistrza zen na dokusan, czy to na odosobnieniu z sanga czy prywatnie
i tyle, trzeba dalej robic to co sie robi
matman
Posty: 13
Rejestracja: śr maja 02, 2007 08:26
Lokalizacja: Koszalin

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: matman »

Nezz pisze:Cytat:
Chciałbym usłyszeć Wasze opinie w pewnej kwestii: czy powinno się praktykować zen samemu, z książek i bez kontaktu z grupą.

Wg. mnie można sobie tylko w ten sposób zaszkodzić, lepiej nie zaczynać samemu, nawet liczenia oddechów. Wink Jak ktoś mieszka daleko od ośrodka, a chce praktykować zen, to oczywiście może na własne ryzyko rozpocząć "praktykę", ale musi wiedzieć, że "praktykując" na własną rękę do niczego nie dojdzie. Lepiej już więc nie zaczynać.
Praktykuję samotnie. Co mi grozi? ;)
matman
Posty: 13
Rejestracja: śr maja 02, 2007 08:26
Lokalizacja: Koszalin

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: matman »

Dodam jeszcze, że mam naturę buntownika i samotnika :)
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
matman pisze:Praktykuję samotnie. Co mi grozi? ;)
Kiedy skumasz co Tobie grozi, owo pytanie nie będzie miało znaczenia, jak każe pytanie w tym momencie - momencie śmierci.
Grozi Ci replay :mrgreen:

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
matman pisze:Dodam jeszcze, że mam naturę buntownika i samotnika :)
To jesteś wyjątkiem w ramach reguły, bo cała reszta istot ludzkich ma naturę buddy :)

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
matman
Posty: 13
Rejestracja: śr maja 02, 2007 08:26
Lokalizacja: Koszalin

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: matman »

dobre :)
SoengUm

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: SoengUm »

moim zdaniem praktyka samemu jest ok ale pod warunkiem ze jestesmy zdyscyplinowani . jezeli tego brakuje to warto albo ja sobie wyrobic poprzez jakis plan praktyki albo po prostu zamieszkac w osrodku zen . acha no i najwazniejsza rzecz - tak jak napisal jikjol - lepiej wiecej praktyki niz pytan bo w koncu chodzi o odkrycie swojej natury a nie nauczyciela lol :)
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witamy na forum SoengUm :)

Proszę, skróć swą sygnaturkę pod avatarem - jest za długa i niepotrzebnie poszerza ramkę wszystkich autorów.

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
SoengUm

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: SoengUm »

hej ! ups sorry juz skracam :)
zenza
Posty: 204
Rejestracja: pt lut 09, 2007 14:35

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: zenza »

matman pisze:Praktykuję samotnie. Co mi grozi?
1) przywiązanie do radości wynikającej z medytacji
2) błędne poglądy na rzeczywistość
3) arogancka postawa

wdłg Hokyo- ki

Ja także na skutek wyborów jakich dokonywałem w życiu jestem oddalony na tyle od najbliższej sanghi, by ze spokojnym sumieniem stwierdzić że samotna praktyka jest moją jedyną możliwością, sposobem na jakąkolwiek praktykę.
Wszystkie z tych trzech punktów były i moim udziałem (być może są nadal) , dopóki nie zdałem sobie sprawy że bez mistrza (transmisji dharmy) jestem tylko nie- buddystą.
Dzisiaj podczas ciężkiej fizycznej pracy siedział we mnie ten problem, samotnej praktyki. I nagle mi błysło. Trudno oświecenia w tym życiu nie będzie, ale tak jest ok. Żyć w taki sposób by zawsze zachować spokój ducha, nie przywiązywać się do tego co rodzi umysł i robić swoje, ufny w:

chwała naszemu wielkiemu dobroczyńcy i panu doktryny
pierwotnemu nauczycielowi Siakjamuniemu Buddzie
chwała wysokiemu patriarsze Dogenowi
chwała nadzwyczajnemu patriarsze Keizanowi
zbieramy i otrzymujemy wasze wielkie współczucie
obyśmy napotkali i otrzymali je
z życia na życie w każdym świecie

wielkie współczucie wydaje się być kluczowe we wszystkim co chcę robić

ps. Zdając sobie sprawę że to kolejna z moich iluzji jutro ruszam dalej zbierać polne kamienie :) pozdrawiam
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: booker »

zenza pisze:chwała nadzwyczajnemu patriarsze Kaisanowi
Chodzi o Kaisena ?

Pozdr
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
zenza
Posty: 204
Rejestracja: pt lut 09, 2007 14:35

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: zenza »

już poprawiłem :)
Keizan Jokin Zenji urodził się w 1264 roku ery zachodniej, a zmarł w 1325 roku. Niektóre źródła podają późniejszą datę narodzin na 1268 rok. Pochodził z potężnej arystokratycznej rodziny Fujiwara, która do XII wieku praktycznie sprawowała władzę w Japonii przez kilkaset lat.
Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

Odnośnie samego tematu wątku - jeśli dobrze rozumiem to mistrz jest po to, aby pilnować żebyśmy nic nie osiągnęli, czy tak?

Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Awatar użytkownika
lepsze
ex Moderator
Posty: 1895
Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
Tradycja: Brak
Lokalizacja: Toruń

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: lepsze »

Maverick pisze:Odnośnie samego tematu wątku - jeśli dobrze rozumiem to mistrz jest po to, aby pilnować żebyśmy nic nie osiągnęli, czy tak?
mistrz jest po to zeby Ci przywalic kijem kiedy myslisz ze juz tego nie potrzebujesz :)
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
Awatar użytkownika
monaszi
Senior User
Posty: 547
Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen/Kwan Um
Lokalizacja: Łódź

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: monaszi »

Maverick pisze:mistrz jest po to, aby pilnować żebyśmy nic nie osiągnęli
abyśmy nie myśleli, że coś osiągneliśmy. Abyśmy nie przywiązywali się do własnych poglądów i opinii. Nie trwali w zadufaniu - mam takie wielkie zrozumienie, nic więcej już nie potrzebuję. Umysł cżłowieka ma tendencję do tego aby czegoś się trzymać. Mistrz używa każdego środka aby nie pozwolić umysłowi trzymać się czegokolwiek. Gdy umysł niczego się nie trzyma jest w stanie widzieć rzeczy takimi jakie są.
Mistrz jest po to, aby pilnować, żebyśmy osiągneli nic :mrgreen:
10 razy upaść... 11 razy wstać
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Maverick pisze:jeśli dobrze rozumiem to mistrz jest po to, aby pilnować żebyśmy nic nie osiągnęli, czy tak?
Idź zapytać mistrza ;)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

monaszi pisze:Mistrz jest po to, aby pilnować, żebyśmy osiągneli nic
No to przecież mówię. ;)

Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Awatar użytkownika
monaszi
Senior User
Posty: 547
Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen/Kwan Um
Lokalizacja: Łódź

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: monaszi »

monaszi pisze:osiągneliśmy; osiągneli
:oops:
może ja najpierw zacznę od osiągania poprawnej ortografii :cry:
A merytorycznie - na jednej z mów Dhramy była podobna sytuacja. Opat naszego ośrodka w czasie mowy wstępnej powiedział, że w Zen chodzi o to, żeby nic nie osiągać. Mistrzyni Zen skorygowała te słowa mówiąc, że chodzi o to, aby osiągać nic. Po czym dodała "tylko to nic, to jest wszystko".
Czyste skojarzenie skłoniło mnie do napisania tej notki, choć najsensowniej
booker pisze:Idź zapytać mistrza
gdyż moja relacja może być zabarwiona przez moje postrzeganie i opinie, a mowa jest o bardzo subtelnych różnicach znaczeniowych, które jednocześnie IMHO są fundamentalne.
10 razy upaść... 11 razy wstać
Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

Nasze rozumienie jest takie samo. ;)

Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Maverick pisze:Nasze rozumienie jest takie samo. ;)
Tylko, że czasami odnosi się do czego innego :)

Co to oznacza "żebyśmy nic nie osiągnęli" ?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

booker pisze:Tylko, że czasami odnosi się do czego innego

Co to oznacza "żebyśmy nic nie osiągnęli" ?
W moim rozumieniu chodzi o to, żeby zmieniać się w taki sposób aby nie robić z tego wielkiej sprawy. Bo z punktu widzenia innego człowieka może się zmienić nasze zachowanie i postawa, możemy się stać bardziej uprzejmi, spokojniejsi, życzliwsi, ale jeśli widać te zmiany z punktu widzenia samego praktykującego, jeśli przynosi to korzyści medytującemu i medytujący je widzi to jest to droga prowadząca wprost do piekła bowiem nie jesteśmy w tym momencie życzliwi dla innych tylko dla siebie, spokój osiągamy dla zdobycia uznania a nie po to, żeby nikogo nie krzywdzić. Tym sposobem cokolwiek osiągamy i tak kręci się to wokół nas.

A nauczyciel jest chyba po to, żebyśmy się do tych zmian nie przywiązywali, żebyśmy ich nie zauważali, żebyśmy nie różnicowali na dobrą postawę i złą postawę, słowem - żeby z naszego punktu widzenia nie było żadnych "osiągnięć". Albo żeby poza "nic-nieosiąganiem" osiągnąć nic.

Jak dla mnie te dwa wyrażenia (osiągnąć nic - nic nie osiągnąć) wskazują na ten sam punkt.

Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Awatar użytkownika
monaszi
Senior User
Posty: 547
Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen/Kwan Um
Lokalizacja: Łódź

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: monaszi »

Maverick pisze:osiągnąć nic - nic nie osiągnąć
osiągnąć wszystko - wszystkiego nie osiągnąć
może i to faktycznie to samo ?
a tam - idę szukac półkolonii dla syna
10 razy upaść... 11 razy wstać
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Maverick, czy chodzi Ci o to,że mistrz jest po to, żeby pilnował aby uczniowi nie urosła duma, pycha, zarozumiałośc, wszechmędrkowość, najmojszość, wszechwizdenie i podobne tak ?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

booker pisze:Maverick, czy chodzi Ci o to,że mistrz jest po to, żeby pilnował aby uczniowi nie urosła duma, pycha, zarozumiałośc, wszechmędrkowość, najmojszość, wszechwizdenie i podobne tak ?
...jedyność, słuszność, racyjność, itd...

Tak. :)

Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Maverick pisze:
booker pisze:Maverick, czy chodzi Ci o to,że mistrz jest po to, żeby pilnował aby uczniowi nie urosła duma, pycha, zarozumiałośc, wszechmędrkowość, najmojszość, wszechwizdenie i podobne tak ?
...jedyność, słuszność, racyjność, itd...

Tak. :)
Dobra, pytanie jest takie - dlaczego uczeń, skoro już wie, że wspomniane przywary są wadami, sam nie postara się w tym siebie przypilnować a z mistrza skorzystać, kiedy naprawdę będzie miał poważny problem ? :)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
jerez
ex Moderator
Posty: 993
Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: jerez »

booker pisze:Dobra, pytanie jest takie - dlaczego uczeń, skoro już wie, że wspomniane przywary są wadami, sam nie postara się w tym siebie przypilnować a z mistrza skorzystać, kiedy naprawdę będzie miał poważny problem ?
bo to samsara.
Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

booker pisze:Dobra, pytanie jest takie - dlaczego uczeń, skoro już wie, że wspomniane przywary są wadami, sam nie postara się w tym siebie przypilnować a z mistrza skorzystać, kiedy naprawdę będzie miał poważny problem ?
Dopóki ma umysł herbata jest dla niego za gorąca. ;) Mistrz jest po to, żeby ją studzić.

Albo z innej strony...

Skoro się nie pilnuje to znaczy, że nie wie. Jeśliby naprawdę wiedział to by się pilnował. Wydaje mi się, że wiedza z postępowaniem ściśle się tu łączy.

Lecz jeśli zmienimy kontekst i przyjmiemy, że sama wiedza jeszcze człowieka buddą nie czyni to możemy spróbować posiłkować się cytatem:

Skłaniam się mojemu nauczycielowi!
Wielki Mistrz z Oddijany rzekł:
Nie badaj natury rzeczy,
badaj naturę Umysłu.
Kiedy ją odnajdziesz
będziesz wiedział jedno,
lecz zrozumiesz wszystko.
Jeśli nie uda ci się odnaleźć natury Umysłu,
będziesz wiedział wszystko,
lecz niczego nie zrozumiesz.


(http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=287)

W tym ujęciu z Twojej hipotetycznej sytuacji wynika, że koleś wie wszystko ale niczego nie rozumie, gdyż nie odnalazł natury umysłu.

Ja też niby mam w głowie pełno książkowej wiedzy o buddyjskiej pustce zjawisk, ale przy moim bracie wychodzę z siebie. Karma, panie, karma.

Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Maverick pisze:Skoro się nie pilnuje to znaczy, że nie wie. Jeśliby naprawdę wiedział to by się pilnował.
Wiedzieć co trzeba robić a robić to, są to sprawy podobne ale jest różnica w myśleniu o robieniu a robieniu tego.

Tak jak pisałeś, "wiedza z postępowaniem ściśle się tu łączy".

Ja pytałem, dlaczego nasz hipotetyczny uczeń wie, ale nie robi, tylko chce, żeby ktoś za niego robił (czyli pilnował go)
a on sam nie będzie się pilnował, bo sądzi, że od tego, żeby go pilnować jest mistrz :)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

booker pisze:Ja pytałem, dlaczego nasz hipotetyczny uczeń wie, ale nie robi, tylko chce, żeby ktoś za niego robił (czyli pilnował go)
a on sam nie będzie się pilnował, bo sądzi, że od tego, żeby go pilnować jest mistrz
A! Wiem, o czym mówisz. Hmmm... Bo nie dostrzega nic złego w dumie, arogancji, przemądrzałości, itd...? Bo nie widzi swojej dumy, arogancji i zarozumialstwa...? Bo nie utożsamia siebie z dumą, arogancją i zarozumialstwem...? Sądzi, że to dotyczy tylko innych, nie dopuszcza myśli, że on może mieć z tym coś wspólnego...? Czyli generalnie traktuje wskazania jak narzędzie potwierdzania swojej wyjątkowości...? A tym samym odrębności...? I nie bierze na poważnie wniosków mówiących, że życie jest cierpieniem i dotyczy wszystkich...? Wyłącza z tej zasady siebie...? Z czego może wynikać, że ma słabo rozwiniętą umiejętność samoobserwacji...? A ma słabo rozwiniętą umiejętność samoobserwacji bo nigdy jej nie ćwiczył...? A nie ćwiczył dlatego, że może umiejętność zastanowienia nad sobą nigdy nie była mu potrzebna, co oznacza, że nie doświadczył w swoim życiu przykrości i niepowodzeń, czego powodem może być zebranie wielu zasług w poprzednich życiach...? :mrgreen: :wink:

Czyli podsumowując, taki hipotetyczny uczeń jest pełen wątpliwości i niezdecydowany, gdyż z jednej strony cierpi i chęć uwolnienia się od cierpienia gdzieś tam na horyzoncie mu majaczy, ale z drugiej strony jego cierpienie nie jest jasne. Jego cierpienie jest nieukierunkowane. Uczeń znajduje się w takiej koleinie bowiem brak mu motywacji. I będzie trwał w tym stanie ospałości i bezradności dopóki albo jego cierpienie nie stanie się jasne (wyraźniejsze), albo nie zniknie (na pewnien czas) z przyczyny przydarzających się okoliczności. ;)

Moim zdaniem wyjściem z takiej sytuacji jest większe cierpienie. Żeby móc się od dna odbić najpierw trzeba do niego dotrzeć.

Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Maverick pisze:Moim zdaniem wyjściem z takiej sytuacji jest większe cierpienie. Żeby móc się od dna odbić najpierw trzeba do niego dotrzeć.
Nie ma problemu, prawo przyczyny i skutku jest bardzo jasne, tak więc cierpienie naszego hipotetycznego ucznia również wkrótce stanie się jasne, aczkolwiek hipotetycznie, tylko, ponieważ wcale nie musi czekać na tego "życiowego kopa", którego skutki mogą być opłakane,a kopnąć się samemu i zakasać rękawy. A jak nie rozumie czegoś z Dharmy to uda się do mistrza. :)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: booker »

booker pisze: A jak nie rozumie czegoś z Dharmy to uda się do mistrza. :)
A jak będzie sądził, że rozumie, to tym bardziej :D
opowiastka pisze: Pewnego razu uczeń przyszedł do mistrza zen Hyang Bonga i powiedział:

- Mistrzu, naucz mnie proszę, Dharmy.

Hyang Bong powiedział:
-Przykro mi, ale moja Dharma jest bardzo droga.
- Ile kosztuje ?
- A ile możesz zapłacić?
Uczeń włożył rękę do kieszeni i wyjął kilka monet.
-To wszystkie pieniądze, jakie mam.

- Nawet gdybyś ofiarowali mi bryłę złota wielką jak góra - powiedzial Hyang Bong - moja Dharma byłaby wciąż zbyt droga.

Tak wiec uczeń odszedł by mocno praktykować zen. Po kilku miesiącach wytrwałego treningu wrócił do Hyang Bonga i powiedział :
- Mistrzu, oddam ci moje życie, będę robił wszystko, co mii każesz, będę twoim niewolnikiem. Proszę naucz mnie.

Hyang Bong powiedział:- Nawet gdybyś ofiarował mi tysiąc żywotów moja Dharma byłaby nadal zbyt droga.

Uczeń odszedł bardzo przygnębiony. Po kilku miesiącach
surowego treningu powrócił i powiedział: Oddam ci mój umysł. Czy teraz będziesz mnie uczył ?

Hyang Bong powiedział:- Twój umysł to wiadro cuchnących śmieci ! Nie miałbym z niego żadnego pożytku. Nawet gdybyś ofiarował mi dziesięć tysięcy umysłów, moja Dharma byłaby nadal zbyt droga.

Uczeń ponownie odszedł i cwiczył wytrwale. Po pewnym
czasie zrozumiał, że cały wszechświat jest pusty. Powrócił wiec do mistrza i powiedział:
- Teraz rozumiem jak droga jest twoja Dharma.
Hyang Bong rzekł: - Jak droga ?
Uczeń krzyknął:- KAAATZ !
Hyang Bong powiedział:- Nie, nie, ona jest droższa niż to.

Tym razem uczeń odszedł całkowicie zdezorientowany i pogrążony w rozpaczy. Poprzysiągł, ze nie pójdzie do mistrza, dopóki nie osiągnie doskonałego przebudzenia. W końcu przyszedł ten dzień i uczeń powrócił.
- Mistrzu, teraz na prawdę rozumiem: niebo jest niebieskie, trawa jest zielona.

- Nie, nie, nie - odparł Hyang Bong - moja Dharma jest nawet droższa od tego...

Uczeń wpadł w furie:- Już zrozumiałem ! Nie potrzebuje twojej Dharmy, możesz sobie ja wziąć i wsadzić do dupy !

Hyang Bpong roześmiał się. To jeszcze bardziej rozzłościło ucznia. Właśnie wtedy, gdy przekraczał próg, Hyang Bong zawołał do niego:
- Hej, Ty !
Uczeń odwrócił głowę...
- Nie zgub mojej Dharmy ! - powiedział Hyang Bong.

Usłyszawszy te słowa, uczeń osiągnął oświecenie.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
jerez
ex Moderator
Posty: 993
Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: jerez »

booker pisze:booker napisał/a:

A jak nie rozumie czegoś z Dharmy to uda się do mistrza.


A jak będzie sądził, że rozumie, to tym bardziej


hehhee :) booki cytujesz samego siebie juz ? :wink: :twisted:
popraw a moda prosze o usuniecie potem tego posta 8) :D
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: booker »

jerez pisze: hehhee :) booki cytujesz samego siebie juz ? :wink: :twisted:
Chodziło o to, że kontynuowałem poprzednią wypowiedź.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Chaon

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: Chaon »

Witam wszystkich, to mój pierwszy post na tym forum. :-)
Wypowiadam się tu, bo właśnie jestem w trakcie czytania serii nauczania wielkich dawnych mistrzów Zen (wydanej przez projekt wydawniczy "miska ryżu"). Ci wielcy mistrzowie wiele razy mówili swoim uczniom, że nie mają żadnej Dharmy aby im przekazać, karcili ich że niepotrzebnie szukają jej w ich klasztorach zamiast po prostu dać umysłom odpocząć i niczego więcej nie poszukiwać. Nauczali oni, że aby osiągnąć oświecenie człowiek powinien jedynie nauczyć się nie zatrzymywać swojego umysłu na niczym, nie dopuszczać by to czego doświadcza wywoływało w nim myśli, by nie postrzegać dualistycznie. Mówili że nawet buddowie nie doprowadzą nikogo do oświecenia, koniec końców każdy musi sam przemienić swoje postrzeganie.
Bodajże we "Wprowadzeniu do buddyzmu Zen" D.T. Suzukiego czytałem, że niegdyś więcej było wielkich mistrzów i więcej osób doświadczało oświecenia, bo raz na jakiś czas pytali się o coś mistrza a potem sami praktykowali, dziś zaś wiele osób grzęźnie w schematach nauk i tradycji, zamieniając jedne pojęcia na drugie.
Jeśli wielcy mistrzowie z dawnych wieków nauczają, że mamy niczego nie poszukiwać, do niczego się nie przywiązywać a jedynie ćwiczyć swój umysł aby pozostawał w doskonałym spokoju i nieporuszeniu, to czemu sangha miałaby być konieczna?
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witamy na forum Chaon :)
.
dane :580:
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Chaon pisze:Ci wielcy mistrzowie wiele razy mówili swoim uczniom, że nie mają żadnej Dharmy aby im przekazać, karcili ich że niepotrzebnie szukają jej w ich klasztorach zamiast po prostu dać umysłom odpocząć i niczego więcej nie poszukiwać. Nauczali oni, że aby osiągnąć oświecenie człowiek powinien jedynie nauczyć się nie zatrzymywać swojego umysłu na niczym, nie dopuszczać by to czego doświadcza wywoływało w nim myśli, by nie postrzegać dualistycznie. Mówili że nawet buddowie nie doprowadzą nikogo do oświecenia, koniec końców każdy musi sam przemienić swoje postrzeganie.
Cóż, pięknie się czyta te słowa i pięknie się myśli-o-tym ;-)
Chaon pisze:Jeśli wielcy mistrzowie z dawnych wieków nauczają, że mamy niczego nie poszukiwać, do niczego się nie przywiązywać a jedynie ćwiczyć swój umysł aby pozostawał w doskonałym spokoju i nieporuszeniu, to czemu sangha miałaby być konieczna?
Widzisz, to rozumienie zjada samo siebie.
Skoro chcesz podążać za tym nauczaniem (wyżej przez Ciebie przytoczonym), oznacza, że przyjmujesz tą naukę, potem ją trzeba praktykować. Mistrz jest takim samym elementem sanghi jak nowicjusz, skoro więc chronisz się w słowie mistrza, chronisz się w sandze.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Chaon

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: Chaon »

Oczywiście osoba mistrza/nauczyciela jest konieczna choćby w postaci jednego zdarzenia, bo inaczej osoba nawet nie dowiedziałaby się o istnieniu buddyzmu. Jednak o ile dobrze pamiętam to na początku tego tematu skonfrontowano uczenie się z książek (a wiadomo, że nie chodzi o książki kucharskie, tylko książki autorstwa mistrzów :-) ) z nauką od spotykanej w świecie rzeczywistym społeczności żywych ludzi. Ja oczywiście uznaję traktowanie mistrzów, choćby tych zmarłych 1000 lat temu jako swoją sanghę, jednak jeśliby rozszerzyć definicję sanghi do takiego zakresu to wcześniej wspomniana konfrontacja przestaje mieć sens, zupełnie jak pytanie "czy można jeść kurczaka zamiast jeść mięso?".
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: Samotna praktyka, praktyka poza sangą.

Nieprzeczytany post autor: nayael »

Chaon pisze:Ci wielcy mistrzowie wiele razy mówili swoim uczniom, że nie mają żadnej Dharmy aby im przekazać,
Powyżej booker wkleił opowieść, a w niej:
Hyang Bong pisze:Nawet gdybyś ofiarowali mi bryłę złota wielką jak góra - powiedzial Hyang Bong - moja Dharma byłaby wciąż zbyt droga.
:)
Chaon pisze:(...) karcili ich że niepotrzebnie szukają jej w ich klasztorach zamiast po prostu dać umysłom odpocząć i niczego więcej nie poszukiwać.
Chaon pisze:Jeśli wielcy mistrzowie z dawnych wieków nauczają, że mamy niczego nie poszukiwać, do niczego się nie przywiązywać a jedynie ćwiczyć swój umysł aby pozostawał w doskonałym spokoju i nieporuszeniu, to czemu sangha miałaby być konieczna?
No to w końcu jak - ćwiczyć czy dać odpocząć? ;)
Chaon pisze:Ja oczywiście uznaję traktowanie mistrzów, choćby tych zmarłych 1000 lat temu jako swoją sanghę, jednak jeśliby rozszerzyć definicję sanghi do takiego zakresu to wcześniej wspomniana konfrontacja przestaje mieć sens, zupełnie jak pytanie "czy można jeść kurczaka zamiast jeść mięso?".
Imho pytanie brzmi bardziej: "czy można czytać jak ktoś tysiąc lat temu jadł kurczaka zamiast jeść kurczaka?" ;) Nie uważasz, że kontakt z żywym człowiekiem działa silniej niż z literkami?
이 뭣고?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Zen”