praktyka poranna
Moderator: iwanxxx
praktyka poranna
jak poradzic sobie z przywiazaniem do snu pobodka o piatej wychodzi mi mniej wiecej co trzeci dzien potem ide za myslami latwiej jest mi wstawac rano do pracy niz praktyki praktyke robie w domu mam warunki ale umysl podpowiada latwiejsza droge bardzo prosze o pomoc kopa ktory by mnie wystrzelil z grubej poscieli
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: praktyka poranna
Witamy na forum Koan
Śpij i nie wstawaj - po co masz wstawać... przecież nic z tego nie wynika. Żadnych fajerwerków. Żadnej wygranej w totka. Żadna dziewczyna/chłopak, w związku z tym, na Ciebie nie poleci.
Śpij i daj sobie spokój z praktyką poranną. Śpij dalej, skoro to lubisz od niemającego początku czasu. Śpij. I śnij, że masz problem z porannym wstawaniem. A skoro tak lubisz ten sen - bardziej od porannej praktyki - to go śnij i śnij i śnij. Zawsze możesz powiedzieć, że coś masz - oto mam problem z porannym wstawaniem na praktykę. To już jest coś... i całe Twe.
Pozdrawiam
kunzang
Śpij i nie wstawaj - po co masz wstawać... przecież nic z tego nie wynika. Żadnych fajerwerków. Żadnej wygranej w totka. Żadna dziewczyna/chłopak, w związku z tym, na Ciebie nie poleci.
Śpij i daj sobie spokój z praktyką poranną. Śpij dalej, skoro to lubisz od niemającego początku czasu. Śpij. I śnij, że masz problem z porannym wstawaniem. A skoro tak lubisz ten sen - bardziej od porannej praktyki - to go śnij i śnij i śnij. Zawsze możesz powiedzieć, że coś masz - oto mam problem z porannym wstawaniem na praktykę. To już jest coś... i całe Twe.
Pozdrawiam
kunzang
Re: praktyka poranna
dzwiekuje ci kanzang za odpowiedz przeczytalam dawno temu mowe dharmy Aleksandry Porter ola bedac mama dwojki dzieci robila kazdego dnia 1000 poklonow i praktyke nocna podziwiam ja i bardzo chcialabym miec w sercu tyle wspolczucia
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: praktyka poranna
Też się zastanawiałem nad praktyką poranną. Z samym wstaniem to akurat najmniejszy problem, ale senność po przebudzeniu się i ogólne zamotanie, nieświeżość w ustach, burczący z głodu żołądek, mówią: praktyka nie zając, nie ucieknie, teraz umyję ząbki, zrobię sobie kanapeczkę i spiję kawusię... o i dopiero wtedy mogę posadzić tyłek na poduszce.
- lepsze
- ex Moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
- Tradycja: Brak
- Lokalizacja: Toruń
Re: praktyka poranna
Wg mnie jesli rzeczywiscie sie potem siada to nie ma problemu. jednak zwlasnego doswiadczenia wiem ze to raczej jest myslenie "a dzisiaj zrobie wieczorem" a wieczorem jestem tak zmeczony ze mowie ze za to jutro zrobie rano i wieczorem. Takie glupie myslenie. Mi rano nawet pasuje - budzik dzwoni o godzinie "o wiele za wczesnie" ja zaspany przemieszczam sie pol metra i jeszcze w pidzamie siadam sobie. To dziala bo czlowiek jest na tyle zaspany ze nie zdazy pomyslec ze mu sie nie chce. Bo tak jak wstanie i sie rozbudzi to zaczyna kombinowac.
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: praktyka poranna
Mieszkam z rodzicami (mam nadzieje, że to się niedługo zmieni), w małym mieszkanku w bloku, z psem i kotem na dodatek. Nie mam tu absolutnie żadnej prywatności i niestety ze swoją praktyką muszę się dostosowywać do nich. Dlatego zazwyczaj siedzę w środku nocy (w przedziale od 01:00 do 04:00) bo wtedy mam względne warunki. Żeby siedzieć spokojnie z rana to musiałbym wstawać około 04:30. A może by tak w ogóle przestać spać?
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: praktyka poranna
Witam
W zasadzie, kiedy się wstanie, bardzo łatwo znaleźć pięć minut - dosłownie pięć minut - i usiąść. Bez planowania, po prostu usiąść
Jednego dnia, drugiego dnia... trzeciego będzie to dziesięć minut, a kolejnego pełna sesja. Należy tylko przestać o porannej praktyce myśleć i mówić: mam problem z poranną praktyką. Nie ma żadnego problemu z poranną praktyką - albo rano siadasz do porannej praktyki, albo nie i... tyle. Jeżeli postrzega się to jako problem, to generuje się poczucie winy, że oto planowało się i się nie praktykowało. Tak więc nie dość, że się nie praktykuje, to jeszcze się samemu wpędza w poczucia winy. Nie ma praktyki, ale jest poczucie winy - mamy oto problem. Ubaw, bo oto jest problem z czymś czego nie ma... problem z tym, że sobie coś jeno wymyślamy. Po co wymyślać. Albo się rankiem siada do praktyki, albo nie - to wszystko.
Planowanie tego, nierealizowanie tego i powstałe poczucie winy, które się wtedy pojawia, jeszcze bardzie to blokuje. Nie ma żadnego problemu z poranną praktyką - po prostu stwarza się go.
Pozdrawiam
kunzang
Jak dla mnie to myślenie o porannej praktyce zabija ją.lepsze pisze:Wg mnie jesli rzeczywiscie sie potem siada to nie ma problemu. jednak zwlasnego doswiadczenia wiem ze to raczej jest myslenie "a dzisiaj zrobie wieczorem" a wieczorem jestem tak zmeczony ze mowie ze za to jutro zrobie rano i wieczorem.
W zasadzie, kiedy się wstanie, bardzo łatwo znaleźć pięć minut - dosłownie pięć minut - i usiąść. Bez planowania, po prostu usiąść
Jednego dnia, drugiego dnia... trzeciego będzie to dziesięć minut, a kolejnego pełna sesja. Należy tylko przestać o porannej praktyce myśleć i mówić: mam problem z poranną praktyką. Nie ma żadnego problemu z poranną praktyką - albo rano siadasz do porannej praktyki, albo nie i... tyle. Jeżeli postrzega się to jako problem, to generuje się poczucie winy, że oto planowało się i się nie praktykowało. Tak więc nie dość, że się nie praktykuje, to jeszcze się samemu wpędza w poczucia winy. Nie ma praktyki, ale jest poczucie winy - mamy oto problem. Ubaw, bo oto jest problem z czymś czego nie ma... problem z tym, że sobie coś jeno wymyślamy. Po co wymyślać. Albo się rankiem siada do praktyki, albo nie - to wszystko.
Planowanie tego, nierealizowanie tego i powstałe poczucie winy, które się wtedy pojawia, jeszcze bardzie to blokuje. Nie ma żadnego problemu z poranną praktyką - po prostu stwarza się go.
Pozdrawiam
kunzang
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: praktyka poranna
Męczę się już tym tyle lat... Może założymy grupę AŚZ (anonimowych śpiochów zen ). Ja, żeby wstać o 5-tej muszę iść spać nie później niź o 23 (o której napisałaś swój post?:))i tu się pojawia problem. Pewne efekty daje spanie na podłodze zamiast w łóżku, ale wtedy żona krzyczy. Dużo energii pojawia się po sesjach w ośrodkach, wtedy przez jakiś czas nie ma problemu, dopiero po jakimś czasie wracają nawyki. Ale trzeba próbować i chcieć. Jeden z nauczycieli poradził mi przyjrzeć się temu momentowi, kiedy rano dzwoni budzik i cała moja chęć praktyki z poprzedniego dnia nagle się rozmiękcza i rozpływa. Przyglądam się Przypomina to inne moje doświadczenie, które dobrze pamiętam: kiedyś rano, nie chciało mi się robić pokłonów i wmówiłem sobie (!), że mnie noga boli No ubaw I całe życie działam w ten sposób. Pozostaje próbować się z tego wyrwać i iść prosto.koan pisze:jak poradzic sobie z przywiazaniem do snu pobodka o piatej wychodzi mi mniej wiecej co trzeci dzien potem ide za myslami latwiej jest mi wstawac rano do pracy niz praktyki praktyke robie w domu mam warunki ale umysl podpowiada latwiejsza droge bardzo prosze o pomoc kopa ktory by mnie wystrzelil z grubej poscieli
Lepsze i LordD - poranną praktykę najlepiej zacząć od pokłonów i śpiewów, bo takie śpiące siedzenie w piżamie to se można o kant...
W jakim sensie jeszcze bardziej blokuje? Ja właśnie mam takie codziennie niezrealizowane plany. Ale w sumie praktyka zen bardzo mocno opiera się o takie wyznaczanie sobie celów - np 1000 pokłonów przez 100 dni, albo praktyka nocna przez 90 dni. U mnie to poranne rozespanie jest na tyle silne, że wstaję tak, że nawet nie jestem w stanie zdążyć zjeść śniadania. Muszę bardzo twardo się potraktować, żeby wstać.Planowanie tego, nierealizowanie tego i powstałe poczucie winy, które się wtedy pojawia, jeszcze bardzie to blokuje. Nie ma żadnego problemu z poranną praktyką - po prostu stwarza się go.
Pzdr
Piotr
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: praktyka poranna
Kunzang; 5 min. to za mało... a od razu po przebudzeniu się siadanie na łóżku kojarzy się ze spaniem. Dziś przed 5 siedziałem 20 minut i było za mało, ale na więcej nie miałem warunków, pewną stabilność medytacji osiągnąłem dopiero po około 15 minutach.
Iwanxx; Na pokłony i śpiewy niestety nie mam warunków o żadnej porze dnia, no i nie znam śpiewów, nie mam śpiewnika (te mp3 z kwanumzen.org, są średnio pomocne). Poza tym pamiętam, że jak byłem u was to śpiewy mnie tak wymęczyły mentalnie - mimo, że śledziłem tylko wzrokiem tekst - że potem na siedzenie ledwo starczało mi sił. Pokłony były by lepsze przed siedzeniem
Iwanxx; Na pokłony i śpiewy niestety nie mam warunków o żadnej porze dnia, no i nie znam śpiewów, nie mam śpiewnika (te mp3 z kwanumzen.org, są średnio pomocne). Poza tym pamiętam, że jak byłem u was to śpiewy mnie tak wymęczyły mentalnie - mimo, że śledziłem tylko wzrokiem tekst - że potem na siedzenie ledwo starczało mi sił. Pokłony były by lepsze przed siedzeniem
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: praktyka poranna
Nie rozumiem co to znaczy "5 minut to za mało". Nie wiem co to jest stabilizacja medytacji - chyba mieszasz tu tradycje. Każdą wolną chwilę można poświęcić na mantrę, powrót do oddechu, czy pytanie. Czemu nie robić 5-minutowej praktyki formalnej, jeśli się więcej nie da?LordD pisze:Kunzang; 5 min. to za mało... a od razu po przebudzeniu się siadanie na łóżku kojarzy się ze spaniem. Dziś przed 5 siedziałem 20 minut i było za mało, ale na więcej nie miałem warunków, pewną stabilność medytacji osiągnąłem dopiero po około 15 minutach.
Pzdr
Piotr
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: praktyka poranna
Jasne, każdą wolną chwilę można na to poświęcić - bardzo często tak robię -, ale bardziej miałem na myśli pełniejszą praktykę... czyli np. pełną rundę siedzenia. A stabilizacja polega na tym, że mój tyłek i mój umysł przestają się wiercić na tej poduszce.iwanxxx pisze:Nie rozumiem co to znaczy "5 minut to za mało". Nie wiem co to jest stabilizacja medytacji - chyba mieszasz tu tradycje. Każdą wolną chwilę można poświęcić na mantrę, powrót do oddechu, czy pytanie. Czemu nie robić 5-minutowej praktyki formalnej, jeśli się więcej nie da?LordD pisze:Kunzang; 5 min. to za mało... a od razu po przebudzeniu się siadanie na łóżku kojarzy się ze spaniem. Dziś przed 5 siedziałem 20 minut i było za mało, ale na więcej nie miałem warunków, pewną stabilność medytacji osiągnąłem dopiero po około 15 minutach.
Pzdr
Piotr
Re: praktyka poranna
A.Porter (mistrz zen) mi poradzila abym trzymal sie ustalonego harmonogramu jesli chodzi o praktyke.LordD pisze: Jasne, każdą wolną chwilę można na to poświęcić - bardzo często tak robię -, ale bardziej miałem na myśli pełniejszą praktykę... czyli np. pełną rundę siedzenia. A stabilizacja polega na tym, że mój tyłek i mój umysł przestają się wiercić na tej poduszce.
tak wiec przypatrz sie swojej sytuacji i sam bedziesz wiedzial ile realnie mozesz poswiecic na formalna praktyke. jesli jest to 15 min dziennie - niech to bedzie tyle i nie biadol ze nie jest to 60, 90.....
odnosnie wstawania- to jesli chcesz praktykowac rano to musisz siebie samego przekonac ze nie masz innej opcji oprocz wstawania o danej godzinie- wtedy jest ci latwiej. nie dawaj innej opcji swojemu umyslowi. zauwaz ze jesli MUSISZ WSTAC- np do pracy albo czeka cie mily dzien (wycieczka do zoo) to wstac jest latwo. nie ma tu nawet opcji latwo/trudno. po prostu wstajesz, nie myslisz o tym...tak samo moze byc z praktyka jesli przekonasz siebie ze chcesz to robic i nie masz innej opcji. oczywiscie zdarzaja sie gorsze i lepsze dni..
no i jak mowil chyba Seung Sahn- nie jest problem jesli o 5 rano pojawia sie ta niechec do wstawanie- to normalna sprawa. Problem masz wtedy gdy zaczynasz sluchac tego glosu.
KTO TU RZADZI?? zadbaj o to abys byl to TY.
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: praktyka poranna
Harmonogram jest dobry... ja przynajmniej mogę zrobić tyle, że nastawiam sobie budzik i nie wstaje z poduchy póki nie minie te 20, 30 minut. To mnie dyscyplinuje... dlatego też pisałem m.in. że 5 minut to za mało... co nie zmienia faktu, że - tak jak napisał iwanxxx - każdą wolną chwilę można poświęcić na mantrę, oddech czy pytanie.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: praktyka poranna
Kuznang dobrze mówi.
Jak rano wstaniesz to wstań i zrób coś - jak nie nie, to śpij, wstań później i idź do pracy.
Jak jest problem z zaklejonymi oczyma pomaga 108 pokłonów i z 20 minut śpiewu.
Po tym na siedzenie 30 min jest już się wybudzonym.
Temat poranny jest po prostu do przełamania i po jakimś czasie się przełamie.
Później może się okazać, ze się zaczniemy budzić przed budzikiem.
Aleksandra Porter robiła 1000 pokłonów rano, mistrz Seung Sahn robił 3000 a jogin Otabatopaciofacio robił 10.000 rano, w południe i wieczorem. No i co z tego? Starajmy się teraz robić ile możemy, potem zrobimy więcej.
Pozdrawiam
/M
Jak rano wstaniesz to wstań i zrób coś - jak nie nie, to śpij, wstań później i idź do pracy.
Jak jest problem z zaklejonymi oczyma pomaga 108 pokłonów i z 20 minut śpiewu.
Po tym na siedzenie 30 min jest już się wybudzonym.
Temat poranny jest po prostu do przełamania i po jakimś czasie się przełamie.
Później może się okazać, ze się zaczniemy budzić przed budzikiem.
Aleksandra Porter robiła 1000 pokłonów rano, mistrz Seung Sahn robił 3000 a jogin Otabatopaciofacio robił 10.000 rano, w południe i wieczorem. No i co z tego? Starajmy się teraz robić ile możemy, potem zrobimy więcej.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: praktyka poranna
ale nie to chyba mial na mysli Kunzang:)booker pisze:Kuznang dobrze mówi.
Jak rano wstaniesz to wstań i zrób coś - jak nie nie, to śpij, wstań później i idź do pracy.
J
Pozdrawiam
/M
powyzsza opinia prowadzi wprost do przeswiadczenia ze bede praktykowal tyle ile obecnie moge- czyli jak nie moge wstac no to nici z praktyki-- i wychodzi 4 razy w tygodniu po 15 min....podazamy nadal za swoim lubie/nie lubie i nic sie nie zmienia w sensie postepu w praktyce.
dyscyplina na poczatku jest bardzo potrzebna, potem dyscyplina nie jest juz wymuszona wiec jakby jej nie ma i wtedy moze czasem lepszym pomyslem jest sie wyspac. ale to nie od razu.
LordD- po prostu zadbaj o cierpilowosc i rob ten swoj harmonogram i bedzie dobrze. jak masz czas i chec to zrob wiecej ale zawsze rob swoje minimum.
na lenistwo najlepsza jest jakas mocna praktyka- brzmi paradoskalnie jakby no ale tak jest.
jesli masz czas i warunki to narzuc sobie cos na plecy i noś to przez jakis czas- potem jak sciagniesz to duzo drobnych problemow z lenistem itd juz tak nie doskwiera czlowiekowi. podobnie dziala silownia na mięścnie:D
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: praktyka poranna
Wu Bong SSN na lenistwo zafundował sobie 100-dniowe odosobnienie solo, na którym prawie nie spał... Może tędy droga? Kiedyś próbowałem uderzyć w to spanie nocną praktyką, ale po 2 tygodniach uznałem, że to bez sensu, bo robiąc nocną nie wstawałem na poranną. Być może niesłusznie - może po 100-dniach wyłącznie nocne praktyki bym był naładowany i zaczął robić poranną?
Pzdr
Piotr
Pzdr
Piotr
Re: praktyka poranna
nie dowiesz sie jak nie sprobujesz:)iwanxxx pisze:Wu Bong SSN na lenistwo zafundował sobie 100-dniowe odosobnienie solo, na którym prawie nie spał... Może tędy droga? Kiedyś próbowałem uderzyć w to spanie nocną praktyką, ale po 2 tygodniach uznałem, że to bez sensu, bo robiąc nocną nie wstawałem na poranną. Być może niesłusznie - może po 100-dniach wyłącznie nocne praktyki bym był naładowany i zaczął robić poranną?
Pzdr
Piotr
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: praktyka poranna
Witam
Pozdrawiam
kunzang
W takim, że zaczynasz się ze sobą samym czuć źle, bo widzisz jak nie realizujesz tego, co sam sobie wymyślasz na temat tego, jak powinna wyglądać Twa praktyka. Od tego już tylko krok do tego, by stwierdzić: nie nadaję się do tego, nie potrafię, jestem kiepski, jestem nic niewart... nic z tego nie będzie... Inni to potrafią, a ze swej strony jestem za cienki by móc coś takiego zrealizować - mam problem. Nie ma żadnego problemu, jest tylko wizja na ten temat, która funta kłaków warta nie jest.iwanxxx pisze:W jakim sensie jeszcze bardziej blokuje?
Pozdrawiam
kunzang
Re: praktyka poranna
kunzang to madre co piszesz- ale nie dla kazdego uzyteczne.kunzang pisze:Witam
W takim, że zaczynasz się ze sobą samym czuć źle, bo widzisz jak nie realizujesz tego, co sam sobie wymyślasz na temat tego, jak powinna wyglądać Twa praktyka. Od tego już tylko krok do tego, by stwierdzić: nie nadaję się do tego, nie potrafię, jestem kiepski, jestem nic niewart... nic z tego nie będzie... Inni to potrafią, a ze swej strony jestem za cienki by móc coś takiego zrealizować - mam problem. Nie ma żadnego problemu, jest tylko wizja na ten temat, która funta kłaków warta nie jest.iwanxxx pisze:W jakim sensie jeszcze bardziej blokuje?
Pozdrawiam
kunzang
latwo sobie wywnioskowac podazajac za tymi slowami ze postep na sciezce jest mozliwy niejako przy okazji. przy okazji normalnego zycia.
niestety aby cos osiagnac wielki wysilek (na poczatku) jest konieczny- ale to tak jak wszedzie: w sporcie, biznesie, nauce itd...ta droga srodka nie jest wcale tutaj lepsza.
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: praktyka poranna
Chyba nadwysiłek nie wyklucza się z tym, co pisze kunzang. Przy czym, ja wcale nie mam tego, o czym pisze - że coś tam oceniam, czy nie. Ja po prostu czasem patrzę w tył i widzę - w tym tygodniu nie było codziennej praktyki. A co Seung Sahn mówił: "jeśli nie otworzysz swego umysłu w tym życiu, nie będziesz w stanie strawić nawet kropli wody".
Pzdr
Piotr
Pzdr
Piotr
Re: praktyka poranna
nie rozumiem Piotrze,iwanxxx pisze: w tył i widzę - w tym tygodniu nie było codziennej praktyki.
Pzdr
Piotr
zdarza ci sie ze przez tydzien nie praktykujesz???
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: praktyka poranna
Że przez tydzień zupełnie nic - nie. Ale że przez tydzień zrobie 3 razy praktykę wieczorem, a rano nic - tak.KROOLIK pisze:nie rozumiem Piotrze,
zdarza ci sie ze przez tydzien nie praktykujesz???
Pzdr
Piotr
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: praktyka poranna
Ale codziennie coś robisz?iwanxxx pisze:Że przez tydzień zupełnie nic - nie. Ale że przez tydzień zrobie 3 razy praktykę wieczorem, a rano nic - tak.KROOLIK pisze:nie rozumiem Piotrze,
zdarza ci sie ze przez tydzien nie praktykujesz???
Pzdr
Piotr
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: praktyka poranna
Mam zbyt dużo dni bez praktyki formalnej.LordD pisze:Ale codziennie coś robisz?
100 pytań do?
Re: praktyka poranna
Spróbuj "na siłę" coś zrobić - u mnie, jak już się przemogę i zrobię coś czego strasznie mi się nie chciało (np. porządek w domu) to zawsze odczuwam potem satysfakcje i wiem, że warto było.myslenie "a dzisiaj zrobie wieczorem"
Podobnie z medytacją, czasem się nie chce, ale jak już się siądzie to później nigdy tego nie żałuję - może z tą praktyką poranną jest tak samo u Ciebie ?
Jeżeli tak to chyba warto utrzymywać ten pozytywny efekt i następnym razem kiedy nie będzie się chciało - przypomnieć go sobie lub najlepiej chyba tak jak napisał Kunzang - nie wdawać się w myślenie tylko działać
Cały czas jest teraz.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: praktyka poranna
No i takie też jest moje zdanie.kunzang pisze:Nie ma żadnego problemu, jest tylko wizja na ten temat, która funta kłaków warta nie jest.
KROOLIK:
Z rańsza, jak dla mnie, sprawa z myśleniem jest "mocna" - to znaczy, jest dużo myślenia i albo się z tym myśleniem będziem "ciupciać" albo nie. Na mnie żadne moje obietnice, groźby i nagrody nie działają. 500 razy już się na tym przejechałem
Na ogół to chcielibyśmy aby wstać rano z jasną główką i miłym samopoczuciem a wówczas "się ruszę". Czasami jest tak, że robi się te pokłony i śpiewa się te pieśni i siedzi się te 30 mimo całego "rabanu" w głowie - po prostu odchodzi się od dyskutowania z umysłowymi treściami na rzecz robienia tego co się ma zrobić.
To, że lepiej jest usiąśc 10 niż w ogóle to też fakt
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: praktyka poranna
Robiąc praktykę na siłe spowodujesz, ze całkowiecie się do niej zniechęcisz i nie będzie rezultatów.
Już lepiej robić praktykę bez parcia i pozwolić, żeby się rozwijała naturalnie. Być może nie będzie to spektakularnie szybko, ale będzie. Będą pozytywne efekty. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie pozytywnych efektów w sytuacji gdy musiałbym się do praktyki zmuszać. Być może komuś zmuszanie się pasuje, być może na pewnym poziomie praktyki juz nie ma różnicy czy się zmuszamy czy nie, ale dla mnie na tym etapie byłoby to złe.
Już lepiej robić praktykę bez parcia i pozwolić, żeby się rozwijała naturalnie. Być może nie będzie to spektakularnie szybko, ale będzie. Będą pozytywne efekty. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie pozytywnych efektów w sytuacji gdy musiałbym się do praktyki zmuszać. Być może komuś zmuszanie się pasuje, być może na pewnym poziomie praktyki juz nie ma różnicy czy się zmuszamy czy nie, ale dla mnie na tym etapie byłoby to złe.
Radical Polish Buddhism
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: praktyka poranna
Jeśli chodzi o mnie, to nie jest to ta sytuacja. Ja doskonale wiem, że praktyka jest dla mnie dobra. Bardzo dobrze się czuję ją wykonując. Wiem, jak dobrze czuję się przez cały dzień, jeśli ją zrobię. To, że nie robię, to jest zwyczajne lenistwo i nie ma co się z tym pieprzyć. Wydaje mi się, że Ty mówisz bardziej o sytuacji, kiedy sama w sobie praktyka jest dla kogoś męcząca. Sądzę, że etap, kiedy na miejscu jest kopanie się w dupę nadchodzi wcześniej, niż myślisz. To "rozwijanie się naturalnie" może być idealną wymówką lenia.Intraneus pisze:Robiąc praktykę na siłe spowodujesz, ze całkowiecie się do niej zniechęcisz i nie będzie rezultatów.
Pzdr
Piotr
Re: praktyka poranna
Intraneus: chodziło mi właśnie o pospolite lenistwo, bo jeżeli ktoś na poziomie "idei" nie jest przekonany że np. medytowanie ma sens, uznaje to za stratę czasu, etc. to rzeczywiście, chyba w takiej sytuacji medytacja jest stratą czasu.
Miałem raczej na myśli moment kiedy jesteś np. zmęczony po pracy, albo kumpel Cię woła na piwo, albo jest poranek i chciało by się jeszcze trochę pospać
Miałem raczej na myśli moment kiedy jesteś np. zmęczony po pracy, albo kumpel Cię woła na piwo, albo jest poranek i chciało by się jeszcze trochę pospać
Cały czas jest teraz.
Re: praktyka poranna
dla mnie idealnie 5,30.
700-800 poklonow, wieczorem reszta i troszke siedzenia
700-800 poklonow, wieczorem reszta i troszke siedzenia
..
- lepsze
- ex Moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
- Tradycja: Brak
- Lokalizacja: Toruń
Re: praktyka poranna
Czesc, poniewaz ja sie budze pozniej niz wy wszyscy,a ze temat ciekawy to odpowiadam z opoznieniem.
Moze sprobuje metody A. Steca o "blyskawicznie pojawiajacych sie efektach naszych decyzji" .
Ja w to wchodze, ale najpierw musimy cos ustalic.
Co to znaczy poranna praktyka, napisales ze w pidzamie to nie teges
Czy przed sniadaniem czy po sniadaniu, czy w ubraniu czy w pidzamie. Czy godzine po obudzeniu sie to poranna jeszcze czy nie.
Tymczasem pozodrawiam
lepsze
myslalem o tym... serio. Nie da sie. Moj rekord to 4 godziny dziennie przez miesiac. Ciezko bylo , ale to byl niejako przymus.LordD pisze:A może by tak w ogóle przestać spać?
heheh... to jest moja ulubiona zabawa - Hipochondria (pamietasz iwan jak mi wmawiales ze ja mam ). Swoja droga to to wymyslanie wymowek jest tak zalosne ze az smieszne (oczywiscie do czasu )iwanxxx pisze:Przypomina to inne moje doświadczenie, które dobrze pamiętam: kiedyś rano, nie chciało mi się robić pokłonów i wmówiłem sobie (!), że mnie noga boli n No ubaw n I całe życie działam w ten sposób. Pozostaje próbować się z tego wyrwać i iść prosto.
jednak ten element zbrodni, winy i kary moze byc czasem pomocny. Oczywiscie bez elementow zadreczania sie. Dlaczego? Poniewaz w przypadku gdy cos plnujemy nie mozemy tak po prostu sobie tego bezproblemowo tego olac (szczegolnie ze najczesciej korzystamy z jakis wymyslnych wymowek). Gdybym tak bezproblemowo sobie olewal praktyke to nigdy bym rano nie wstal. OK, nie ma problemu - dzisiaj spalem.kunzang pisze:Albo się rankiem siada do praktyki, albo nie - to wszystko.
Moze sprobuje metody A. Steca o "blyskawicznie pojawiajacych sie efektach naszych decyzji" .
a wez sie co... :lol: do tego tematu wracam jeszcze ponizejiwanxxx pisze:Lepsze i LordD - poranną praktykę najlepiej zacząć od pokłonów i śpiewów, bo takie śpiące siedzenie w piżamie to se można o kant...
Jesli chodzi o samo wstawanie (nie mowie teraz o praktyce) to polecam np. nie ejdzenie kolacji . Swojego czasu potrafilem sie zbudzic tylko o 5 zeby zjesc wczesniej sniadanie bo bylem glodnyKROOLIK pisze:zauwaz ze jesli MUSISZ WSTAC- np do pracy albo czeka cie mily dzien (wycieczka do zoo) to wstac jest latwo. nie ma tu nawet opcji latwo/trudno. po prostu wstajesz, nie myslisz o tym...tak samo moze byc z praktyka jesli przekonasz siebie ze chcesz to robic i nie masz innej opcji. oczywiscie zdarzaja sie gorsze i lepsze dni..
Oj tak moze byc... ja mam jednak mieszne odczucia na ten temat. Praktyka do ktorej sie zmuszasz zawsze w koncu odpadnie. Mi tam siedzenie raczej super radosci nie sprawia i raczej lece na motywacji ( w stylu ze zycie to zierpienie itp.). To jest jak np. z bieganiem. Jesli pierwszy trening pobieganiesz za szybko i za dlugo i potem wszystko Cie bedzie bolec -nie wyjdziesz na drugi. Jesli natomiast pierwszego dnia pobiegasz truchtem przez 15 minut i poczujesz sie dobrze, to drugie dnia wyjdziesz na 20 minut, aby po pol roku biegac sobie godzine. Co wiecej - nigdy przy tym njie bylo wysilku bo to po prostu lubiles. Wystarczy sie zmybnio nie oszukiwac i starac sie tylko nie cofac. Jesli czujesz sie ze mozesz robic cos co drugi dzien - ok, ale nigdy nie schodzi ponizej tej intensywnosci. W koncu poczujesz sie ze chcesz wiecej i bedzie ok. Tak to dziala wg mnieiwanxxx pisze:Wydaje mi się, że Ty mówisz bardziej o sytuacji, kiedy sama w sobie praktyka jest dla kogoś męcząca. Sądzę, że etap, kiedy na miejscu jest kopanie się w dupę nadchodzi wcześniej, niż myślisz. To "rozwijanie się naturalnie" może być idealną wymówką lenia.
Swietny pomysl, to jak namiastka praktyki w grupie. warunek jest jednak taki ze jak ktos wymieknie to tutaj napisze. No i ogolnie urzadzamy jakas grupe wsparcia czy cos, zebysmy nawzajem widzieli ze inni praktykuja razem z nami (chociaz nie w tym samym pomieszczeniu).iwanxxx pisze:Tu, na forum, osoby, które mają tym problem, niech złożą ślubowanie, że przez 100 dni będą robić poranną praktyką w wymiarze min. godzinnym. Może to podziała jak ośrodek?
Kto w to wchodzi?
Ja w to wchodze, ale najpierw musimy cos ustalic.
Co to znaczy poranna praktyka, napisales ze w pidzamie to nie teges
Czy przed sniadaniem czy po sniadaniu, czy w ubraniu czy w pidzamie. Czy godzine po obudzeniu sie to poranna jeszcze czy nie.
Tymczasem pozodrawiam
lepsze
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
Re: praktyka poranna
ja lepsze-
wstaje pije yerba mate, jem banana albo 2 i robie praktyke czyli 30 minut po przebudzeniu.
taki mam rytm czyli w moim przypadku bedzie to od 6 do 8 rano
pozdr
kr
wstaje pije yerba mate, jem banana albo 2 i robie praktyke czyli 30 minut po przebudzeniu.
taki mam rytm czyli w moim przypadku bedzie to od 6 do 8 rano
pozdr
kr
..
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: praktyka poranna
Lepszy normalnie globtroter,następne sto dni ma na lotniskach i w samolotach.lepsze pisze:PS czy mozna sie jakos usprawiedliwiac 0 np. lece samolotem i wlasnie mi sie zmienia czas i w zasadzie nie wiem ktora jest godzina bonie wiem do czego sie odnosic
To chyba tylko w Polsce taką sektę można "odstawić" - reszta świata, powiedzmy, ma to w pidżamie.lepsze pisze:Aaaa i tak mysle ze sie wylamie za dwa tygodnie w NY, bo bede nocowal u takich ludzi w praywatnym mieszkanku wiec im sekty nie bede odstawial
Znajomy z pracy (czarnoskóry chrześcijanin) kiedyś za mojego ramienia wykumał coś "budda" (chyba zobaczył logo forum) i mówi do mnie "O Budda? A fajnie, też jestem religijny."
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: praktyka poranna
prosta rada dla bojacych sie ze nie wstaną:
=polozyc budzik 3 metry od lóżka tak ze musisz wstac aby go wylaczyc- jeszcze lepiej jak spisz z kims w pokoju- nie chcesz go obudzic. zanim zacznie sie myslenie 'a moze dzis wyjatkowo odpuszczam i ide spac" to juz stoisz przy budziku na prostych nogach:)) 90% przeszkody pokonane:)
pozdr
=polozyc budzik 3 metry od lóżka tak ze musisz wstac aby go wylaczyc- jeszcze lepiej jak spisz z kims w pokoju- nie chcesz go obudzic. zanim zacznie sie myslenie 'a moze dzis wyjatkowo odpuszczam i ide spac" to juz stoisz przy budziku na prostych nogach:)) 90% przeszkody pokonane:)
pozdr
..
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: praktyka poranna
Zdaje się trzy "nogi" muszą być silne: Wielka Wiara, Wielka Odwaga i Wielkie Pytanie.LordD pisze:Czyli czym właściwie jest mocna praktyka?
Zobacz w "Kompasie Zen" jest wyjaśnienie w dziale Zen. Jest też fajne wyjaśnienie w rodziale "Wysiłek w Zen".
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: praktyka poranna
ale co to za pomysl ze nie mozna sie napic przed praktyka???lepsze pisze:ajgorzej ze nie moge tu kawy sopbie wypic przed praktyka
)
ja niestety inaczej nie moge i banana musze zjesc- moja ransza trwa 2 h i nie bede robil takich wyrzeczen. ja mam tak ze jak cos nie wrzuce malego na ruszt z rana to do poludnia mi sie spac chce.
nasz opat mowil mi ze rano przed bardzo duzo pije- wiec bez przesady.
iwan oswiec mnie i skad ten pomysl? rozumiem ze jak sie zje obficie przed praktyka to przy siedzeniu wiecej mysli nachodzi no ale zeby bananika i lyk yerby zabronili??:)
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: praktyka poranna
Ja nie mogę nic jeść ani pić przed pokłonami (ani rano ani w ogóle) ponieważ wszystko mi się cofa. Nawet jak zjem rano gryza czegoś albo łyka wody to zaraz mam dodatkowo zgagę przy pokłonach.KROOLIK pisze:ja niestety inaczej nie moge i banana musze zjesc- moja ransza trwa 2 h i nie bede robil takich wyrzeczen.
Rano w ogóle nic nie jem - jakoś mi nie trzeba. To znaczy, mimo, że rano czuje głoda to i tak po 108-miu już mi się nie chce jeść.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: praktyka poranna
u mnie 800 to jest spory wysilek- banan to cos nieduzego a zasobnego w energie.
inaczej sobie nie wyobrazam- oczywiscie mozna sie dojezdzac ale tutaj akurat nie widze sensu.
inaczej sobie nie wyobrazam- oczywiscie mozna sie dojezdzac ale tutaj akurat nie widze sensu.
..
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: praktyka poranna
Nie no, nikt nie zabrania. Ale generalnie nie poleca się praktykowania po jedzeniu, bo jest się wtedy bardziej sennym. Mi na przykład to bardzo pasuje, bo zaraz po obudzeniu nie jestem w stanie nic przełknąć - tylko herbatę piję. Kawy rano nie pijamKROOLIK pisze:iwan oswiec mnie i skad ten pomysl? rozumiem ze jak sie zje obficie przed praktyka to przy siedzeniu wiecej mysli nachodzi no ale zeby bananika i lyk yerby zabronili??n
Pzdr
Piotr
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: praktyka poranna
Dzień dobry
Spróbowałem zrobić tu mały porządek.
:arrow: W niniejszym wątku zostały posty stricte o porannej praktyce.
:arrow: Tutaj trafiły posty związane z naszą 100-dniową praktyką.
:arrow: Tutaj przeniosłem dyskusję o tym, czym jest mocna praktyka ogólnie i właściwym podejściu do praktyki formalnej.
Niestety kilka postów było przemieszanych - zrobiłem tak, żeby było dobrze, oraz tak, jak umiałem Jeśli macie jakieś sugestie zmian tych porządków lub, na przykład, tytułów wątków, dajcie znać.
Pzdr
Piotr
Spróbowałem zrobić tu mały porządek.
:arrow: W niniejszym wątku zostały posty stricte o porannej praktyce.
:arrow: Tutaj trafiły posty związane z naszą 100-dniową praktyką.
:arrow: Tutaj przeniosłem dyskusję o tym, czym jest mocna praktyka ogólnie i właściwym podejściu do praktyki formalnej.
Niestety kilka postów było przemieszanych - zrobiłem tak, żeby było dobrze, oraz tak, jak umiałem Jeśli macie jakieś sugestie zmian tych porządków lub, na przykład, tytułów wątków, dajcie znać.
Pzdr
Piotr
Re: praktyka poranna
Dzień dobry, nie śpicie już?
Nie przeczytałem jeszcze całego wątku, na szybko odpisuję przed wyjsciem do pracy - widząc jego tytuł od razu przyponiał mi się jeden tekst, moze ktoś juzwstawił, jeśli tak, to można usunąć:
(..)
Wszyscy ludzie wiedzą, w jaki sposób należy zaspokoić głód fizyczny poprzez pożywienie. Jednak tylko nieliczni rozwinięci są na tyle, by poznawać Dharmę i przyjąć ją jako środek leczący z ignorancji.
(...)
Nie warto podtrzymywać przemijającego ciała, jeśli unika ono trudów praktyki. To nietrwale, przemijające życie nie może być utrzymane na zawsze, niezależnie od tego, jak bardzo je ktoś ukocha.
(...)
Kiedy zbliża się wieczór zaczynasz żałować, że nie praktykowałeś wcześnie rano. Światowe przyjemności, którymi obecnie się cieszysz, staną się w przyszłości cierpieniem. Dlaczego więc lgniesz do nich? Jedna chwila cierpliwości może być rzeczywistą przyjemnością. Dlaczego więc nie praktykujesz?
Słowa upomnień mogą być bez końca ponawiane, nie są w stanie jednak ugasić ognia pożądań. Poprzez mówienie: „Następnym razem, następnym razem’ przywiązania nie zostają usunięte. Przedmioty, które podtrzymują nasze przywiązania są niewyczerpane. Dlaczego więc nie usunąć o prostu wszystkich światowych spraw? Planowanie także nie ma swojego kresu. Dlaczego wiec nie porzucić rozbieganego umysłu? Moment następuje za momentem i w ten sposób szybko mijają dnie i noce. Dzień upływa po dniu. Już minął miesiąc. Miesiąc biegnie za miesiącem. Wkrótce nadchodzi nowy rok. Lata mijają szybko i wnet znajdujesz się u progu śmierci. Złamany pojazd nie może jechać. Stary człowiek nie jest w stanie praktykować.
[Mistrz Won Hyo (617 – 686)]
po czymś takim nie warto już nawet ust otwierać.
pozdr.
m.
Nie przeczytałem jeszcze całego wątku, na szybko odpisuję przed wyjsciem do pracy - widząc jego tytuł od razu przyponiał mi się jeden tekst, moze ktoś juzwstawił, jeśli tak, to można usunąć:
(..)
Wszyscy ludzie wiedzą, w jaki sposób należy zaspokoić głód fizyczny poprzez pożywienie. Jednak tylko nieliczni rozwinięci są na tyle, by poznawać Dharmę i przyjąć ją jako środek leczący z ignorancji.
(...)
Nie warto podtrzymywać przemijającego ciała, jeśli unika ono trudów praktyki. To nietrwale, przemijające życie nie może być utrzymane na zawsze, niezależnie od tego, jak bardzo je ktoś ukocha.
(...)
Kiedy zbliża się wieczór zaczynasz żałować, że nie praktykowałeś wcześnie rano. Światowe przyjemności, którymi obecnie się cieszysz, staną się w przyszłości cierpieniem. Dlaczego więc lgniesz do nich? Jedna chwila cierpliwości może być rzeczywistą przyjemnością. Dlaczego więc nie praktykujesz?
Słowa upomnień mogą być bez końca ponawiane, nie są w stanie jednak ugasić ognia pożądań. Poprzez mówienie: „Następnym razem, następnym razem’ przywiązania nie zostają usunięte. Przedmioty, które podtrzymują nasze przywiązania są niewyczerpane. Dlaczego więc nie usunąć o prostu wszystkich światowych spraw? Planowanie także nie ma swojego kresu. Dlaczego wiec nie porzucić rozbieganego umysłu? Moment następuje za momentem i w ten sposób szybko mijają dnie i noce. Dzień upływa po dniu. Już minął miesiąc. Miesiąc biegnie za miesiącem. Wkrótce nadchodzi nowy rok. Lata mijają szybko i wnet znajdujesz się u progu śmierci. Złamany pojazd nie może jechać. Stary człowiek nie jest w stanie praktykować.
[Mistrz Won Hyo (617 – 686)]
po czymś takim nie warto już nawet ust otwierać.
pozdr.
m.
- lepsze
- ex Moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
- Tradycja: Brak
- Lokalizacja: Toruń
Re: praktyka poranna
Skoro tutaj kontynuujemy temat porannej praktyki to mam do was kilka pytan i prosb o rady.
Przede wszystkim zauwaylem ze odlatuje w czasie praktyki. Co to znaczy? A to jak np. czytacie ksiazke lezac na kanapie poznym wieczorem... czytacie czytacie i nagle ksiazka wypada wam z reki i was budzi . Tak zuwazylem ze siedze siedze z rana, wysilek normalny, skupienie na oddechu i nagle na 5 sekund odlatuje jakbym chcial zasnac.
Drugie pytanie dotyczy czasu... jak juz pisalem wczesniej - zawsze mialem z tym problem. No po prostu licze czas pozostaly do konca. Probowalem zluzowac itp. ale nie ma bata. Najlepsze jest jednak to ze jak mi juz minutnik oddzwoni te upragnione 30 minut i moge sobie juz wstac to nie wstaje - dlaczego? Bo czas juz nie jest problemem. Siedze dlaej i siedzi mi sie dobrze, bo wiem ze teraz juz jest po czasie wiec jak nie bedzie mi sie chcialo siedziec to po prostu wstane. Nie za bardzo wiem jak to przeskoczyc... moze macie jakies rady (najlepiej sprawdzone przez was emiprycznie).
Tymczasem pozdr
Lepsze
Przede wszystkim zauwaylem ze odlatuje w czasie praktyki. Co to znaczy? A to jak np. czytacie ksiazke lezac na kanapie poznym wieczorem... czytacie czytacie i nagle ksiazka wypada wam z reki i was budzi . Tak zuwazylem ze siedze siedze z rana, wysilek normalny, skupienie na oddechu i nagle na 5 sekund odlatuje jakbym chcial zasnac.
Drugie pytanie dotyczy czasu... jak juz pisalem wczesniej - zawsze mialem z tym problem. No po prostu licze czas pozostaly do konca. Probowalem zluzowac itp. ale nie ma bata. Najlepsze jest jednak to ze jak mi juz minutnik oddzwoni te upragnione 30 minut i moge sobie juz wstac to nie wstaje - dlaczego? Bo czas juz nie jest problemem. Siedze dlaej i siedzi mi sie dobrze, bo wiem ze teraz juz jest po czasie wiec jak nie bedzie mi sie chcialo siedziec to po prostu wstane. Nie za bardzo wiem jak to przeskoczyc... moze macie jakies rady (najlepiej sprawdzone przez was emiprycznie).
Tymczasem pozdr
Lepsze
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: praktyka poranna
Witaj,
Pozdrawiam,
Piotr
nie ustawiaj budzika. Nie ma się gdzie spieszyć. Może masz taką właściwość, że "czujesz" czas?lepsze pisze:Drugie pytanie dotyczy czasu...
Pozdrawiam,
Piotr
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: praktyka poranna
Lepsze - bywa. Też tak miewam.Dla mnie rozwiązaniem jest uświadomienie sobie iż jest to najzupełniej naturalne i powrót do przedmiotu medytacji. Im więcej sukcesywnego treningu tym to się zmniejsza. Powoli się zmniejsza, wskazana cierpliwość. Czas temu miałem tak silne odjazdy podczas medytacji (myślenie,emocje) że po prostu bez przysłowiowego "zaciśnięcia zębów" by utrzymać mantrę się nie dało. Więc albo mogłem tak zrobić albo generalnie robiłem siedzenie, ale medytacji w tym już by nie było.lepsze pisze:Przede wszystkim zauwaylem ze odlatuje w czasie praktyki. Co to znaczy? A to jak np. czytacie ksiazke lezac na kanapie poznym wieczorem... czytacie czytacie i nagle ksiazka wypada wam z reki i was budzi . Tak zuwazylem ze siedze siedze z rana, wysilek normalny, skupienie na oddechu i nagle na 5 sekund odlatuje jakbym chcial zasnac.
SSN Wu Bong mówił mi, że medytacja na oddechu z mantrą "czysty umysł *3 <na wdechu>, nieeeewieeem <na wydechu>" jest w zasadzie dla bardzo początkujących, tych co zaczynają i że po pewnym krótkim czasie praktyki z oddechem powinno się przejść do KwanSeumBosal, jednak wówczas już nie przywiązujemy się do oddechu. Wspominał, że medyta z oddechem jest na sytuację,dla nowo-początkujących oraz kiedy naprawdę umysł jest mocno roztrząchany - wówczas jakąś chwilę można zrobić oddech ale potem powinno się przejśc do KwanSeumBosal (w jednej rundzie siedzenia).
No empiryczna rada jest taka, ze nie kontrolujesz najwyraźniej czasu. Z jednej strony czekasz kiedy czas minie, z drugiej kiedy mija to Ty siedzisz. Ja używam zegarka ale bez budzika - co jakiś dłuższy czas spoglądam po prostu jaki mam czas. Kiedy przychodzi czas końca to koniec i nie ma dyskutowania, kłaniam się, wstaję i robię resztę zajęć. Spróbuj uciąć tą końcówkę tak jak zaplanowaleś czasowo. Powinno pomóc ponieważ to jest taka forma ala "kiedy czas siedzenia - siedzisz, kiedy koniec siedzenia - wstajesz" - w ten prosty sposób łatwo wyrabia się dyscyplinę.lepsze pisze:Drugie pytanie dotyczy czasu... jak juz pisalem wczesniej - zawsze mialem z tym problem. No po prostu licze czas pozostaly do konca. Probowalem zluzowac itp. ale nie ma bata. Najlepsze jest jednak to ze jak mi juz minutnik oddzwoni te upragnione 30 minut i moge sobie juz wstac to nie wstaje - dlaczego? Bo czas juz nie jest problemem. Siedze dlaej i siedzi mi sie dobrze, bo wiem ze teraz juz jest po czasie wiec jak nie bedzie mi sie chcialo siedziec to po prostu wstane. Nie za bardzo wiem jak to przeskoczyc... moze macie jakies rady (najlepiej sprawdzone przez was emiprycznie).
Dokładnie.piotr pisze:Nie ma się gdzie spieszyć.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."