Czy Dr. Steven Heine jest nauczycielem Zen ?Tomek pisze:„ Opening a Mountain” autorstwa Steven’a Heine
Pozdrawiam
/M
Moderator: iwanxxx
Czy Dr. Steven Heine jest nauczycielem Zen ?Tomek pisze:„ Opening a Mountain” autorstwa Steven’a Heine
Jest religioznawcą.booker pisze: Czy Dr. Steven Heine jest nauczycielem Zen ?
Pytam formalnie - religioznawca to chyba trochę nie w deseń panelu ZEN: Cytaty nauczycieliabgal pisze:Jest religioznawcą.booker pisze: Czy Dr. Steven Heine jest nauczycielem Zen ?
No, jest to pewien problem. Jakby co, nauczycielami nie byli również, cytowani przeze mnie niedawno Suzuki i Chang.booker pisze: Pytam formalnie - religioznawca to chyba trochę nie w deseń panelu ZEN: Cytaty nauczycieli
Wygląda na to więc, że spokojnie możemy wrzucać cytaty jakichkolwiek wypowiedzi w których pojawia się słowo zen, kongan, i tak dalej...abgal pisze: Jakby co, nauczycielami nie byli również, cytowani przeze mnie niedawno Suzuki i Chang.
Akademicki Zen...no dobra, przynajmniej jakaś jasnośc nt. źródła.Tomek pisze:Nie widzę żadnej sprzecznosci w podawaniu cytatów prosto z akademii (najwyższej zresztą próby, jeżeli chodzi o Zen w tej chwili).
Jak dla mnie jest różnica między Suzukim lub Changiem, którzy pisali o buddyzmie jako naukowcy, a St. Heine, który wydaje takie oto poradniki:booker pisze:Akademicki Zen...no dobra, przynajmniej jakaś jasnośc nt. źródła.
Czekaj bo może coś ja pomyliłem. Wydawało mi się iż St.Heine to naukowiec, a Suzuki i Chang to byli prakytkujący mistrzowie.abgal pisze:Jak dla mnie jest różnica między Suzukim lub Changiem, którzy pisali o buddyzmie jako naukowcy a St. Heine, który wydaje takie oto poradnik
Shunryu Suzuki był mistrzem soto, D.T. Suzuki był naukowcem. Podobnie Chang:booker pisze: Czekaj bo może coś ja pomyliłem. Wydawało mi się iż St.Heine to naukowiec, a Suzuki i Chang to byli prakytkujący mistrzowie.
Ok no więc Kroolik dał cytat S.Suzukiego - mistrza, natomiast Garma CC Chang o ile pamiętam to oprócz bycia naukowcem był też solidnie wytrenowanym joginem. (co również robi różnicę). Ale może pamięć mnie tu zawodzi...abgal pisze:Shunryu Suzuki był mistrzem soto, D.T. Suzuki był naukowcem. Podobnie Chang:
Dobrze, że przypominasz o tej 'perełce' wśród specjalistycznych publikacji Heine'go. Nie mam wątpliwosci, że jak tylko wpadnie mi ona w końcu w ręce to nie omieszkam przyswoić sobie nieco tego zenistycznego know-how .abgal pisze:Jak dla mnie jest różnica między Suzukim lub Changiem, którzy pisali o buddyzmie jako naukowcy, a St. Heine, który wydaje takie oto poradniki
Niejeden przygodny obserwator, 'poszukiwacz kopów' lub ktoś komu marzy się "użycie zen do pokonania przeszkód i osiągnięcia celów", z pewnością chciałby zatrzeć te różnice.Tomek pisze:Naukowcy, nauczyciele ... wreszcie mistrzowie. To nie jest takie wszystko jednoznaczne jak mogłoby się wydawać przygodnemu obserwatorowi lub maniakowi poszukującemu kopa w postaci urojonego satori.
No to kot ma przechlapane.bumbaki pisze:Szczęśliwie udało mi się wreszcie kupić koszulkę, dla kota! Z napisem "Jestem nauczycielem!".
A jak Ty uważasz?bumbaki pisze: (...) I czekam, czekam czy w końcu wszyscy dowiemy się, jak to jest, czy Suzuki, Chang, ty i ja różnimy się czy nie?
Skoro przekazywał wiedzę akademicką, co stanowiło jej treść ? Oto fragment rozmowy, tym razem dla odmiany z kapłanem (szkoła Hosso) i za razem profesorem z wydziału studiów buddyjskich z Berkeley Robertem Sharf’em – Tricycle summer 2007 :abgal pisze:Tymczasem D.T. Suzuki nigdy nie aspirował do nauczania nikogo - przekazywał jedynie wiedzę akademicką popularyzując buddyzm na zachodzie - to miał jedynie na celu - wzbudzenie zainteresowania.