abgal pisze:Booker, zaznaczyłem już, że rozumiem słowo religijny inaczej niż Chin Kung - w związku z tym Twój post jest bezprzedmiotowy. Chin Kung nie pisał też o zen bompu lecz o jednej z form jakie przyjął buddyzm - podałem ten cytat po to, by wykazać umowność i wieloznaczność pewnych określeń, takich jak np. 'religia'.
Ok dzięki, teraz mam jasności. Przez pomyłkę zlinkowałem pogląd m.Chin Kunga na religię z Twoim poglądem, z tego miejsca próbowałem więc zrozumieć Twoje słowa nt. tego, czym jest "zen pozbawiony zabarwienia religijnego (w sensie buddyjskim)". Musiałem mieć zaćmę co do Twojej wypowiedź na temat tego czym jest dla Ciebie religia (ale rozumiem w takim razię iż jest to, czym jest religia dla Ciebie, a nie czym jest religia w sensie buddyjskim?)
Jeżeli więc możesz to podaj link do tej wypowiedzi, co bym więcej już gaf nie przywalał w tym względzie.
Dzięki.
abgal pisze: podałem ten cytat by wykazać umowność i wieloznaczność pewnych określeń, takich jak np. 'religia'.
Tak, ta umowność i wieloznaczność pojawia się zbyt często przy zestawianiu podejść różnych szkół. Ostatnio rozmawialiśmy o tym, że moga być różne interpretacje Dharmakai, co pamiętam iż poddałeś w wątpliwość.
Moim zdaniem naprawdę jest "zdrowiej", jeżeli dokona się takiej wirtualnej separacji co do nauk w różnych ścieżkach, ponieważ wysnuwanie wniosków na coś, mieszając poglądy z różnych szkół
może spowodować tylko niepotrzebne pomieszanie - mniejsze lub większe. Może, znaczy nie musi, oczywiście. Ale to nie-musi odnosi się najczęściej dopiero, kiedy pojawia się pewien wyrobiony dystans do nauk własnej szkoły. Na początku jednak jest z reguły tak, że jesteśmy bardzo mocno związani z naukami szkoły, która jest bliska naszemu sercu. Jeżeli więc gdzieś więc w innej szkole pojawi się jakaś nauka, np. "budzym to jest wówczas kiedy jest to,to i to" a w naszej szkole powie się, "buddyzm, to jest to, to ale nie-to" - wówczas zaczynają się problemy. Głównie waśnie i spory.
Moim zdaniem, to tyczy się w zasadzie głównie ogólnych określeń takich jak "buddyzm", "hinajana", "zen", "mahajana", "wadżrajana", "mahamudra","dzogczen" oraz innych, gdzie w ich ramach istnieją różne szkoły, często wyrosłe w różnych warunkach i w różnych miejscach na ziemi.
Druga sprawa to jest uczenie się o jakiejś ścieżce, w szkole która się w niej nie specjalizuje. Np. nie widzę sensu nawet pytania się mojej nauczycielki, czym jest nauczanie Therawady albo Czystej Krainy, bo to nie jest jej "działka". Jeżeli będe naprawdę chciał chciał się uczyć Therawady, skontaktuje się z mistrzem Therawady, podobnie jak w przypadku innej ścieżki - jeżeli będe chciał się dowiedzieć jakie jest nauczanie Zen Soto, pójdę na odosobnienie w Zen Soto. W tym sensie, np.opinia Kwan Um Zen (jeżeli by była) na temat Soto Zen
wiążąco mnie interesować nie będzie. Wiążąco to znaczy, że później wyrobie sobie na tej postawie pogląd na Zen Soto (albo na Zen w innej szkole/tradycji) i temu poglądowi hołdować zamiar mieć będe.
abgal pisze:Resztę Twego postu, uważam za niegrzeczne sugestie i nie będę się do nich ustosunkowywał.
Szkoda i nie wiem o co Ci chodzi....jeżeli podasz mi link do wikipiedii nt. fortelii erystycznych, bądź ponownie powiesz iż stosuję demagogię to tym bardziej.
Pozdrawiam
/M