Byli tacy od kiedy Bodhidharma przybył do Chin? Znacie jakieś inspirujące historie/teksty/książki ze świeckimi mistrzami(w tym przypadku chodzi mi o uznane osoby w historii tradycji, które mimo iż prowadziły świeckie życie były powszechnie uważane za osoby wysoko urzeczywistnione, kraj nie istotny ) w roli głównej właśnie?
I pytanie z podobnej beczki: czy w waszej tradycji Zen, osoba świecka(tj. bez wyświęcenia na mnicha) może "formalnie" dostać prawo nauczania ? I bym był również bardzo wdzięczny co do oświecenia mnie jak ta kwestia wygląda w Soto i Rinzai
Dziękuje i pozdrawiam
Świeccy mistrzowie Zen
Moderator: iwanxxx
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Świeccy mistrzowie Zen
Świecki człowiek Pai Chang pierwszy przychodzi mi na myśl.Dobek pisze:Byli tacy od kiedy Bodhidharma przybył do Chin? Znacie jakieś inspirujące historie/teksty/książki ze świeckimi mistrzami(w tym przypadku chodzi mi o uznane osoby w historii tradycji, które mimo iż prowadziły świeckie życie były powszechnie uważane za osoby wysoko urzeczywistnione, kraj nie istotny ) w roli głównej właśnie?
Jak najbardziej. Może również zostać Mistrzem/Mistrzynią Zen.Dobek pisze: I pytanie z podobnej beczki: czy w waszej tradycji Zen, osoba świecka(tj. bez wyświęcenia na mnicha) może "formalnie" dostać prawo nauczania ?
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Świeccy mistrzowie Zen
1. W Chinach najbardziej znanym przykładem był świecki człowiek Pang - nie jestem pewien, czy gdzieś na forum nie było tłumaczenia jego historii. Ale jego historia zaczyna się, gdy wyrusza z domu na coś w rodzaju pielgrzymki, a potem już nie ma mowy o tym, czy zajmował się rodziną, jak świecki człowiek. Gdzieś czytałem, że urzeczywistnionych świeckich nie zapamiętano, ponieważ nie mieli żadnych funkcji w klasztorach itd, natomiast w pismach mistrzów z czasów dynastii Tang często jest mowa o wielu świeckich uczniach. Ale szczerze mówiąc, moje wrażenie jest takie, że świecki w tradycyjnym chińskim buddyzmie był tym lepszym buddystą, im bardziej zbliżał się do mnicha.
2. W mojej tradycji, tzn Kwan Um, jak najbardziej. W dzisiejszym Jogye póki co nie bardzo. W japońskim buddyzmie natomiast nie ma bhiksiu, więc z punktu widzenia standardów obowiązujących wszędzie poza Japonia wszyscy oni są świeccy, acz w oficjalnej ścieżce prowadzącej do prawa nauczania jest długi okres życia rzeczywiście monastycznego, kiedy faktycznie żyją jak mnisi. Inna sprawa, że wielu nauczycieli soto i rinzai "wypuściło" swoje przekazy poza oficjalne struktury - w pewnym sensie większość zachodniego zen funkcjonuje na tej zasadzie.
@Booker: świecki człowiek Pai Chang?
Pzdr
Piotr
2. W mojej tradycji, tzn Kwan Um, jak najbardziej. W dzisiejszym Jogye póki co nie bardzo. W japońskim buddyzmie natomiast nie ma bhiksiu, więc z punktu widzenia standardów obowiązujących wszędzie poza Japonia wszyscy oni są świeccy, acz w oficjalnej ścieżce prowadzącej do prawa nauczania jest długi okres życia rzeczywiście monastycznego, kiedy faktycznie żyją jak mnisi. Inna sprawa, że wielu nauczycieli soto i rinzai "wypuściło" swoje przekazy poza oficjalne struktury - w pewnym sensie większość zachodniego zen funkcjonuje na tej zasadzie.
@Booker: świecki człowiek Pai Chang?
Pzdr
Piotr
Re: Świeccy mistrzowie Zen
Wielu osobom te dwie postacie się mylą@Booker: świecki człowiek Pai Chang?
Tu masz coś o świeckim parkatykującym P'ang: The Sayings of Layman P'ang: A Zen Classic of China (Shambhala, March 2009) z wstępem Jeffa Shor'a, który sam jest świeckim nauczycielem w lini rinzai japońskiego. A książka jest znakomita, zresztą to chyba jedyny "świecki Praktykant", którego nauczanie przetrwało w formie pisemnej. Niemniej wiadomo, iż w Chinach było takich wielu, kolejnym jednym z najbardziej zannych jest Bodhisattwa Fu (Fu Ta-shih). znany był z tego, że kilkukrotnie rozdawał swój cały majątek by wspierać biednych, "zastawiał" nawet swoją żonę... chyba w którejś książce z serii "Miska Ryżu" jest parę słów o nim, plecam.
Dipa Ma wspaniała postać świeckiej mistrzyni...ksiązka wydana w polsce: Dipa Ma. Życie i dziedzictwo mistrzyni buddyjskiej. W tradycji Buddyzmu japońskiego istnieje wiele przykładów świeckich "mistrzów" (fatalny termin), chyba najlepiej zwrócić się z tym do Czcigodnego Kanzena.
Napewno nie można nazwać ich świeckimi, odnosząc się do tych "samych standardów"...chocby dlatego, że mają trochę więcej ślubowań jak na świeckich można też dodać, że wielu mnichów przez całe życie prowadzi "monastyczny żywot". Sprawę swoistej sytuacji "mnisiej" w Japonii wyjaśnia dość szczegółowo Czcigodny Nyogen w wykładzie "Pięć wskazań", dostępnym w dziale audio na portalu mahajana.netW japońskim buddyzmie natomiast nie ma bhiksiu, więc z punktu widzenia standardów obowiązujących wszędzie poza Japonia wszyscy oni są świeccy, acz w oficjalnej ścieżce prowadzącej do prawa nauczania jest długi okres życia rzeczywiście monastycznego, kiedy faktycznie żyją jak mnisi.
Na zachodzie mamy chyba głównie doczynienia ze świeckimi nauczycielami, jeśli chodzi o zen "japoński", a raczej "hybrydę" wywodzącą się z Kraju Kwitnacej Wiśni
Re: Świeccy mistrzowie Zen
Oto próbka dokonań P'anga, spotkanie z Mistrzem Ma-Tsu:
He next showed up at the doorstep of the formidable Master Ma Zu. Again he asked the master, "Where can I find a man who's unattached to material things?" Ma Tzu frowned and replied, "I'll tell you after you've swallowed West River in one gulp."
In grasping that one remark, Pang was able to complete his enlightenment. He saw that Uncritical Mind was not enough. His mind had to become as immense as Buddha Mind; it had to encompass all Samsara and Nirvana, to expand into Infinity's Void. Such a mind could swallow the Pacific.
Layman Pang stayed with Master Ma Zu until he discovered one day that he had no more to learn from him, either. On that particular occasion, Pang approached Ma Zu and, standing over him, said, "An enlightened fellow asks you to look up." Ma Zu deliberately looked straight down. Layman Pang sighed, "How beautifully you play the stringless lute!"
At this point, Ma Zu had confirmed that there was no difference between human beings, that they were truly one and the same individual. As Pang had looked down, Ma Zu would look down. There was no one else to look up. But then, unaccountably, Ma Zu looked straight up and broke the spell, so to speak. So Layman Pang bowed low and remained in that obeisance of finality as Ma Zu rose and began to walk away. As the Master brushed past him, the Layman whispered, "Bungled it, didn't you... trying to be clever."