pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Wasze pierwsze pytania tyczące się buddyzmu

Moderator: forum e-budda team

wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

1. Czy negatywna karma może się wypalic w świecie istot boskich ?
Całkowicie czy tylko cząstkowo ?
2. Czy negatywna karma może się całkowicie wypalic w świecie ludzkim ?
3. Czy negatywna karma może się całkowicie wypalic tylko w świecie piekielnym ?
4. Dlaczego buddyzm odradza odrodzenie się w piekle a doradza odrodzenie się w wyższych światach , nawet gdy ktoś ma ciężką karmę prowadzącą do piekła ?
5. czy dlatego że w wyższych światach można medytowac i robic dobre czyny , przez co zrównoważyc złą karmę dobrą karmą , lub wyzwolic się ?
6. Czy dlatego że z tej samej karmy cierpienie w świecie ludzkim będzie o wiele mniejsze niż cierpienie w piekle z tej samej karmy ?
7. Czy więc w jaśniejszym , bardziej świadomym , uduchowionym , moralnym , przyjemniejszym , lepszym świecie kara za taką samą złą karmę będzie owiele lżejsza niż w ciemniejszym , bardziej chorym świecie: np. w piekle ?
8. Jednak z tego co wiem zła karma nie ma szans się wypalic w świecie boskim. To prawda ? Dlaczego ?

Jest bez błedów ort ?
Awatar użytkownika
Dobek
Posty: 186
Rejestracja: wt lip 11, 2006 09:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak
Lokalizacja: Poznań

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Dobek »

Moim zdaniem to niepotrzebne wikłanie się w konceptualne rozważania o małej wartości dla praktyki.Ale to to tylko IMO i już siedzę cicho :namaste:
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

7 pytanie jest ciekawe. Ja mam w tym zamierzenie , widzę sens.
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

wyzwolenie pisze:1. Czy negatywna karma może się wypalic w świecie istot boskich ?
Całkowicie czy tylko cząstkowo ?
Nie wiem. Chociaż podobno każdy z nas przebywał w każdym ze światów wiele razy.
wyzwolenie pisze:2. Czy negatywna karma może się całkowicie wypalic w świecie ludzkim ?
Biorąc za przykład jedyną osobę, której się to udało - Buddhe; rozwiązania są dwa. Pierwsze to mówiąc krótko: tak. A drugie to, to; że Buddha już przyszedł na świat wyzwolony, i odegrał przedstawienie dla pożytku innych.
wyzwolenie pisze:3. Czy negatywna karma może się całkowicie wypalic tylko w świecie piekielnym ?
Tylko? Nie.
wyzwolenie pisze:4. Dlaczego buddyzm odradza odrodzenie się w piekle a doradza odrodzenie się w wyższych światach , nawet gdy ktoś ma ciężką karmę prowadzącą do piekła ?
No nie wiem czy odradza odradzanie się w piekle. Jeden mistrz Zen mówił, że tam właśnie chce się odrodzić, po to by zakładać ośrodki Zen.
wyzwolenie pisze:5. czy dlatego że w wyższych światach można medytowac i robic dobre czyny , przez co zrównoważyc złą karmę dobrą karmą , lub wyzwolic się ?
Myślę, że w każdym świecie można robic dobre czyny.
wyzwolenie pisze:6. Czy dlatego że z tej samej karmy cierpienie w świecie ludzkim będzie o wiele mniejsze niż cierpienie w piekle z tej samej karmy ?
7. Czy więc w jaśniejszym , bardziej świadomym , uduchowionym , moralnym , przyjemniejszym , lepszym świecie kara za taką samą złą karmę będzie owiele lżejsza niż w ciemniejszym , bardziej chorym świecie: np. w piekle ?
Zdaje się, że jest karma która powoduje odrodzenie w świecie ludzkim i jest karma która powoduje odrodzenie w świecie piekielnym.
wyzwolenie pisze:8. Jednak z tego co wiem zła karma nie ma szans się wypalic w świecie boskim. To prawda ? Dlaczego ?
Jedna z interpretacji mówi, że buddha już w niebie Tuszita był wyzwolony. (bodajże?)
wyzwolenie pisze:Jest bez błedów ort ?
Tak.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

wyzwolenie pisze:Jednak z tego co wiem zła karma nie ma szans się wypalic w świecie boskim. To prawda ? Dlaczego ?
Tu najczęściej wypala się tylko dobra karma. Jest jej coraz mniej, ponieważ życie w świecie bogów polega głównie na konsumowaniu 'karmicznych dóbr' nagromadzonych w poprzednich żywotach. Bogowie nie myślą o dharmie, bo nie mają takiej potrzeby, przeżywają wyłącznie przyjemne stany, więc brakuje motywacji. Kiedy ich dobra karma wyczerpuje się, w jej miejsce pojawiają się nasiona niewypalonej negatywnej karmy z przeszłości i zaczynają dojrzewać. Jest zazwyczaj za późno, by cokolwiek zmienić i dlatego teksty mówią, że większość bogów odradza się po śmierci w niższych stanach.

pzdr, gt
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

wyzwolenie pisze:Czy negatywna karma może się całkowicie wypalic tylko w świecie piekielnym?
Tylko? W piekle właśnie najtrudniej wypalić złą karmę, bo ta ciągle staje się przyczyną nowej negatywnej. Brakuje dobrych wrażeń, które mogłyby jakoś tę negatywną zrównoważyć, a później nad nią przeważyć. By praktykować dharmę trzeba mieć jakieś minimum sensownych warunków ku temu. Trudno o takie w piekle, chyba przyznasz? Mówi się, że życie w piekłach jest wyjątkowo długie, a życie w świecie bogów niezwykle krótkie.

gt
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

No ale w piekle nie stwarza się za bardzo nowej karmy decydującej o kolejnym odrodzeniu prawda? Po prostu wyczerpuje się skutki karmy, która zdecydowała o odrodzeniu w światach piekielnych.
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

wyzwolenie pisze:
Lo'tsa'wa pisze:
wyzwolenie pisze:1. Czy negatywna karma może się wypalic w świecie istot boskich ?
Całkowicie czy tylko cząstkowo ?
Nie wiem. Chociaż podobno każdy z nas przebywał w każdym ze światów wiele razy.
wyzwolenie pisze:2. Czy negatywna karma może się całkowicie wypalic w świecie ludzkim ?
Biorąc za przykład jedyną osobę, której się to udało - Buddhe; rozwiązania są dwa. Pierwsze to mówiąc krótko: tak. A drugie to, to; że Buddha już przyszedł na świat wyzwolony, i odegrał przedstawienie dla pożytku innych
.

chodzi mi raczej o poziom karmy , uwarunkowany , samsary , bo wiadomo że jeśli chodzi o wyzwolenie , to można wejśc w nie jako człowiek.
wyzwolenie pisze:3. Czy negatywna karma może się całkowicie wypalic tylko w świecie piekielnym ?
Tylko? Nie.
wyzwolenie pisze:4. Dlaczego buddyzm odradza odrodzenie się w piekle a doradza odrodzenie się w wyższych światach , nawet gdy ktoś ma ciężką karmę prowadzącą do piekła ?
No nie wiem czy odradza odradzanie się w piekle. Jeden mistrz Zen mówił, że tam właśnie chce się odrodzić, po to by zakładać ośrodki Zen.
Nie chodzi mi o wyzwolonego mistrza zen , on nie ma karmy. Chodzi mi o istoty uwikłane w samsarę.
Tak poza nawiasem niektóre teksty z zen są straszne dla mnie. Tam chodzi o to , żeby wyłączyc myślenie , a nie o logikę.
wyzwolenie pisze:5. czy dlatego że w wyższych światach można medytowac i robic dobre czyny , przez co zrównoważyc złą karmę dobrą karmą , lub wyzwolic się ?
Myślę, że w każdym świecie można robic dobre czyny.
Ogólnie mówi się że można się wyzwolic tylko jako człowiek , ale jest napisane w naukach buddyjskich o wielu wyjątkach.Nawet w piekle można powtarzac om mani padme hum.
wyzwolenie pisze:6. Czy dlatego że z tej samej karmy cierpienie w świecie ludzkim będzie o wiele mniejsze niż cierpienie w piekle z tej samej karmy ?
7. Czy więc w jaśniejszym , bardziej świadomym , uduchowionym , moralnym , przyjemniejszym , lepszym świecie kara za taką samą złą karmę będzie owiele lżejsza niż w ciemniejszym , bardziej chorym świecie: np. w piekle ?
Zdaje się, że jest karma która powoduje odrodzenie w świecie ludzkim i jest karma która powoduje odrodzenie w świecie piekielnym.
Różnica jest w ilości , w ciężarze karmy , w ilości dobrej i złej karmy.
W Bardo Thodol proponuje się "tricki" żeby nie iśc do piekła.
Czytałem też że jakiś buddysta , jogin modlił się żeby jego zła karma wypaliła się w świecie ludzkim a nie piekielnym.
Albo przykład Milarepy : Marpa zafundował mu wielkie cierpienie , co oczyściło Milarepę. Gdyby nie to , Milarepa w piekle przeżywał by chyba milion razy większe cierpienie.
wyzwolenie pisze:8. Jednak z tego co wiem zła karma nie ma szans się wypalic w świecie boskim. To prawda ? Dlaczego ?
Jedna z interpretacji mówi, że buddha już w niebie Tuszita był wyzwolony. (bodajże?)
chodzi mi o istoty uwikłane w samsarę.
wyzwolenie pisze:Jest bez błedów ort ?
Tak.

Pozdrawiam
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

niewiem jak tu się robi quote i wrote ? I co to znaczy ?
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

wyzwolenie pisze:
wyzwolenie pisze:2. Czy negatywna karma może się całkowicie wypalic w świecie ludzkim ?
Biorąc za przykład jedyną osobę, której się to udało - Buddhe; rozwiązania są dwa. Pierwsze to mówiąc krótko: tak. A drugie to, to; że Buddha już przyszedł na świat wyzwolony, i odegrał przedstawienie dla pożytku innych
.

chodzi mi raczej o poziom karmy , uwarunkowany , samsary , bo wiadomo że jeśli chodzi o wyzwolenie , to można wejśc w nie jako człowiek.
Dla mnie całkowite wypalenie negatywnej karmy jest czymś co następuje w momencie Oświecenia, tak to sobie wyobrażam.
wyzwolenie pisze:
wyzwolenie pisze:6. Czy dlatego że z tej samej karmy cierpienie w świecie ludzkim będzie o wiele mniejsze niż cierpienie w piekle z tej samej karmy ?
7. Czy więc w jaśniejszym , bardziej świadomym , uduchowionym , moralnym , przyjemniejszym , lepszym świecie kara za taką samą złą karmę będzie owiele lżejsza niż w ciemniejszym , bardziej chorym świecie: np. w piekle ?
Zdaje się, że jest karma która powoduje odrodzenie w świecie ludzkim i jest karma która powoduje odrodzenie w świecie piekielnym.

Różnica jest w ilości , w ciężarze karmy , w ilości dobrej i złej karmy.
W Bardo Thodol proponuje się "tricki" żeby nie iśc do piekła.
Czytałem też że jakiś buddysta , jogin modlił się żeby jego zła karma wypaliła się w świecie ludzkim a nie piekielnym.
Albo przykład Milarepy : Marpa zafundował mu wielkie cierpienie , co oczyściło Milarepę. Gdyby nie to , Milarepa w piekle przeżywał by chyba milion razy większe cierpienie.
Podobnie Buddha wypowiedzial się o Dewadacie. Niepamiętam dokładnie, nie chce pomieszac; sorry, jakoś to było, że przyjął go do Sanghi pomimo jego złych zamiarów, bo to było z korzyścią dla niego.
W Bardo Thodol zdaje się, że proponuje się tricki które pozwalają w momencie śmierci; ze względu na siłę tego doświadczenia, zrealizować tęczowe ciało tudzież rozpoznać swoją własną naturę. Nie pójście do piekła jest efektem ubocznym jakby, bardziej chyba chodzi o to, że jak już się odradzać to w warunkach sprzyjających praktyce.
wyzwolenie pisze:
wyzwolenie pisze:8. Jednak z tego co wiem zła karma nie ma szans się wypalic w świecie boskim. To prawda ? Dlaczego ?
Jedna z interpretacji mówi, że buddha już w niebie Tuszita był wyzwolony. (bodajże?)
chodzi mi o istoty uwikłane w samsarę.
No to nie wiem :oczami: Chyba zależy co Ci Bogowie z tymi swoimi boskimi mocami wyprawiają :hyhy:

Pozdrawiam
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

wyzwolenie wrote:
Czy negatywna karma może się całkowicie wypalic tylko w świecie piekielnym?

Green Tea
Tylko? W piekle właśnie najtrudniej wypalić złą karmę, bo ta ciągle staje się przyczyną nowej negatywnej. Brakuje dobrych wrażeń, które mogłyby jakoś tę negatywną zrównoważyć, a później nad nią przeważyć. By praktykować dharmę trzeba mieć jakieś minimum sensownych warunków ku temu. Trudno o takie w piekle, chyba przyznasz?
Wyzwolenie
to ciekawe , możesz rozwinąc myśl ? Skąd znasz taki pogląd ?
Czy w piekle tworzy się negatywną karmę , czy tylko wypala się negatywna karma ?
Tak ogólnie gdy się cierpi , to można stworzyc więcej negatywnej karmy , ponieważ wtedy możemy kraśc albo zabijac żeby przeżyc albo z frustracji itd.
Ale czy w piekle możemy zabijac , kraśc , przeklinac swoją sytuację i innych ?
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Lotsawa napisał :
Podobnie Buddha wypowiedzial się o Dewadacie. Niepamiętam dokładnie, nie chce pomieszac; sorry, jakoś to było, że przyjął go do Sanghi pomimo jego złych zamiarów, bo to było z korzyścią dla niego.
W Bardo Thodol zdaje się, że proponuje się tricki które pozwalają w momencie śmierci; ze względu na siłę tego doświadczenia, zrealizować tęczowe ciało tudzież rozpoznać swoją własną naturę. Nie pójście do piekła jest efektem ubocznym jakby, bardziej chyba chodzi o to, że jak już się odradzać to w warunkach sprzyjających praktyce.


wyzwolenie napisał :
Tak , właśnie o to mi chodzi , że zaleca się odrodzenie w wyższym świecie.
Ale dlaczego ? Aha - w warunkach sprzyjających praktyce.
Ale pytałem , czy nie chodzi o to , że w lepszym świecie skutki złej karmy są lżejsze ?
I to jest moje główne pytanie tego tematu. 7 pytanie.
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

wyzwolenie pisze: Tak , właśnie o to mi chodzi , że zaleca się odrodzenie w wyższym świecie.
Ale dlaczego ?
Może dlatego, że w wyższych światach można efektywniej pomagać innym istotom? Nie rozumiem co masz dokładnie na myśli mówiąc wyższe światy.
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

3 wyższe światy to termin buddyjski.
Są to światy : ludzi , asurów , istot boskich .

7 pytanie .
7. Czy więc w jaśniejszym , bardziej świadomym , uduchowionym , moralnym , przyjemniejszym , lepszym świecie kara za taką samą złą karmę będzie owiele lżejsza niż w ciemniejszym , bardziej chorym świecie: np. w piekle ?

Niewiem , dlatego się pytam , ale naprzykład gdy cierpie i ktos mnie denerwuje , to cierpię bardziej , niż gdybym się dobrze czuł i ktoś mnie wtedy denerwował .
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

wyzwolenie pisze:to ciekawe , możesz rozwinąc myśl ? Skąd znasz taki pogląd ?
Czy w piekle tworzy się negatywną karmę , czy tylko wypala się negatywna karma ?
No właśnie, Iwanxxx też już napomknął na ten temat. Niestety, nie mam żadnego tekstu pod ręką. Sprawdzę przy okazji, jak to jest, czytałam o tym dość dawno (buddyzm tybetański) i pewnych rzeczy mogę nie pamiętać. Wydaje mi się, że teoretycznie zawsze w każdym świecie istnieje możliwość tworzenia nowej karmy. W świecie bogów przez bardzo długi okres czasu brakuje do tego motywacji, po prostu nie ma cierpienia. A gdy się pojawia, niewiele już można zrobić. W piekłach jest z kolei za dużo cierpienia, trudno tu o cokolwiek innego, poza przeżywaniem koszmarów. Ale w piekle zmieniające się stany emocjonalne wskazują na pewne zależności przyczyna-skutek, nie wiem, czy pozostają one bez wpływu na długość przebywania w tej sferze. W świecie bogów wyłączne wypalanie się dobrej karmy bardziej jest związane z egoistycznym nastawieniem warunkującym konsumpcyjny styl życia. W piekle nie chodzi przecież o konsumpcję, lecz niemożność do pewnego momentu wyrwania się z kręgu cierpienia. Sprawdzę to. Chyba, że już ktoś wie na pewno...

gt
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

wyzwolenie pisze:Czy więc w jaśniejszym , bardziej świadomym , uduchowionym , moralnym , przyjemniejszym , lepszym świecie kara za taką samą złą karmę będzie owiele lżejsza niż w ciemniejszym , bardziej chorym świecie: np. w piekle?
Nie ma kary, jest tylko prawo przyczyny i skutku. Jest również cierpienie. Z buddyjskiego punktu widzenia dobre odrodzenie to takie, które zapewnia dalszy rozwój, zmierzanie ku oświeceniu. A osiągnąć oświecenie to inaczej wyjść poza przyczynę-skutek i poza cierpienie, stać się od nich niezależnym. Świat ludzki nie jest najgorszym miejscem do wykonania takiej pracy :)

Jasny, bardziej świadomy, przyjemniejszy, lepszy świat nie oznacza "lżejszej złej karmy" oznacza lepszą karmę. Ale nie tak trudno tę lepszą wymienić na gorszą, jeśli nie pracuje się nad pomnażaniem dobra własnego i innych.

gt
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

GreenTea pisze:
wyzwolenie pisze:to ciekawe , możesz rozwinąc myśl ? Skąd znasz taki pogląd ?
Czy w piekle tworzy się negatywną karmę , czy tylko wypala się negatywna karma ?
No właśnie, Iwanxxx też już napomknął na ten temat. Niestety, nie mam żadnego tekstu pod ręką. Sprawdzę przy okazji, jak to jest, czytałam o tym dość dawno (buddyzm tybetański) i pewnych rzeczy mogę nie pamiętać. Wydaje mi się, że teoretycznie zawsze w każdym świecie istnieje możliwość tworzenia nowej karmy. W świecie bogów przez bardzo długi okres czasu brakuje do tego motywacji, po prostu nie ma cierpienia. A gdy się pojawia, niewiele już można zrobić. W piekłach jest z kolei za dużo cierpienia, trudno tu o cokolwiek innego, poza przeżywaniem koszmarów. Ale w piekle zmieniające się stany emocjonalne wskazują na pewne zależności przyczyna-skutek, nie wiem, czy pozostają one bez wpływu na długość przebywania w tej sferze. W świecie bogów wyłączne wypalanie się dobrej karmy bardziej jest związane z egoistycznym nastawieniem warunkującym konsumpcyjny styl życia. W piekle nie chodzi przecież o konsumpcję, lecz niemożność do pewnego momentu wyrwania się z kręgu cierpienia. Sprawdzę to. Chyba, że już ktoś wie na pewno...

gt
Abhidharma-kosa-bhasyam pisze:51d Dobre działanie w piekłach jest wyłącznie trojakiego rodzaju.

W piekłach. można stworzyć dobre działanie, które zostanie dosiadczone w nastepnęj egzystencji, dobre działanie, któe zostanie doświadczone w późniejszej egzystencji i dobre działanie, które jest nieokreślone; ale nie da się stworzyć dobrego działania, które ma być doświadczone w aktualnej egzystencji, ponieważ nie ma przyjemnej odpłaty z piekłach.
Lo'tsa'wa pisze:Dla mnie całkowite wypalenie negatywnej karmy jest czymś co następuje w momencie Oświecenia, tak to sobie wyobrażam.
Z grubsza można powiedzieć, że są 3 rodzaje karmy: zła, dobra i właściwa. Zła prowadzi do nieprzyjemnych rezultatów, dobra prowadzi do przyjemnych rezultatów a właściwa karma to Ścieżka. Jeśli wyczerpią się rezultaty złej karmy (a nie ma dodatkowo praktyki Dharmy), to zostanie dobra karma - np prowadząca do odrodzenia w niebie. W AKBh jest kilka podziałów według różnych pism, ale sprowadzają się właśnie do tego, że karmy prowadzącej do dobrych odrodzeń nie nazywa się "złą", ale sama w sobie nie prowadzi do wyzwolenia.

Pzdr
Piotr
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

iwanxxx pisze:Z grubsza można powiedzieć, że są 3 rodzaje karmy: zła, dobra i właściwa. Zła prowadzi do nieprzyjemnych rezultatów, dobra prowadzi do przyjemnych rezultatów a właściwa karma to Ścieżka. Jeśli wyczerpią się rezultaty złej karmy (a nie ma dodatkowo praktyki Dharmy), to zostanie dobra karma - np prowadząca do odrodzenia w niebie. W AKBh jest kilka podziałów według różnych pism, ale sprowadzają się właśnie do tego, że karmy prowadzącej do dobrych odrodzeń nie nazywa się "złą", ale sama w sobie nie prowadzi do wyzwolenia.
Jakie są zatem korzenie karmy właściwej? Ja wiem, to bardzo ogólne pytanie :)
Czy "gromadzenie" karmy właściwej pochodzi z wolicjonalnego aktu np. praktyka pokłonów?
Czy może nastąpić jakaś sytuacja która w naturalny sposób skłoni nas do gromadzenia karmy właściwej, bez "przymuszania się do praktyki"? Tzn. np. następuje jakieś silne, dramatyczne wydarzenie, które skieruje nas ku gromadzeniu karmy właściwej jak gdyby w sposób "oczywisty, naturalny"?
Karma właściwa prowadzi do "nie-odradzania" wcale; jest jak gdyby anty-karmą?

Pozdrawiam
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Karma właściwa tworzy się gdy medytujesz i robisz pozytywne czyny z intencją wyzwolenia się , lub z intencją osiągnięcia stanu Buddy.
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

6. Czy dlatego że z tej samej karmy cierpienie w świecie ludzkim będzie o wiele mniejsze niż cierpienie w piekle z tej samej karmy ?
7. Czy więc w jaśniejszym , bardziej świadomym , uduchowionym , moralnym , przyjemniejszym , lepszym świecie kara za taką samą złą karmę będzie owiele lżejsza niż w ciemniejszym , bardziej chorym świecie: np. w piekle ?

Czytałem też że jakiś buddysta , jogin modlił się żeby jego zła karma wypaliła się w świecie ludzkim a nie piekielnym.
Albo przykład Milarepy : Marpa zafundował mu wielkie cierpienie , co oczyściło Milarepę. Gdyby nie to , Milarepa w piekle przeżywał by chyba milion razy większe cierpienie. Dlaczego ? Czy dlatego że piekło to ciemniejszy , gorszy świat ? Czy może Milarepie udało się dostac odpłtę milion razy mniejszą , bo dostał ją od oświeconego nauczyciela - Marpy ?

Czytając sutrę Ksitigharby też odniosłem wrażenie , że jak ktos dostanie się do piekła to przechlapane.
Pozatym odradza się utrzymywania negatywnego stanu umysłu w momencie śmierci , bo wtedy można się odrodzic w piekle nawet , nawet gdy nie ma się tak ciężkiej karmy.
Czyli ktoś ma karmę wporządku , ale gdy w momencie śmierci ma negatywny stan umysłu , może spaśc do piekła i jak go piekło złapie to nie wypuści go miliony lat z ognia. Nie wiem czy tak jest , bo nie jestem Khenpo ani Budda , ale tak moge to widziec , opierając się na naukach buddyjskich , które znam.

Ale spokojnie , wszystko będzie dobrze , nie wiadomo czy to prawda , inne nauki mówią inaczej. Ale to już tak poza nawiasem.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Lo'tsa'wa pisze:Jakie są zatem korzenie karmy właściwej? Ja wiem, to bardzo ogólne pytanie :)
http://sasana.wikidot.com/kukkurawatika-sutta

Zgodnie z tą suttą korzeniem właściwej karmy jest chęć porzucenia zarówno złej jak i dobrej karmy.
Lo'tsa'wa pisze:Czy "gromadzenie" karmy właściwej pochodzi z wolicjonalnego aktu np. praktyka pokłonów?
Oczywiście - chodzi o podejmowania tych działan które są pożyteczne (kuśala) a porzucić te, które nie są.
Lo'tsa'wa pisze:Czy może nastąpić jakaś sytuacja która w naturalny sposób skłoni nas do gromadzenia karmy właściwej, bez "przymuszania się do praktyki"? Tzn. np. następuje jakieś silne, dramatyczne wydarzenie, które skieruje nas ku gromadzeniu karmy właściwej jak gdyby w sposób "oczywisty, naturalny"?
Obawiam się, że bez "przymuszania się" niewiele da się zdziałać. Ale jasne, wiele osób doświadcza jakiegoś wydarzenia w życiu, które pcha ich ku praktyce - wystarczy poczytać biografie nauczycieli.
Karma właściwa prowadzi do "nie-odradzania" wcale; jest jak gdyby anty-karmą?
Wydaje mi się, że można tak powiedzieć - są to działania prowadzące do porzucenia każdej karmy.

Pzdr
Piotr
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

wyzwolenie pisze:6. Czy dlatego że z tej samej karmy cierpienie w świecie ludzkim będzie o wiele mniejsze niż cierpienie w piekle z tej samej karmy ?
Bez sensu. Jak może być cierpienie większe lub mniejsze z jednej i tej samej karmy? Mieszasz. Jedna karma = jeden skutek. (Tzn skutków może być wiele, nie ważne; ale z określonej konkretnej karmy będą zawsze te same) Bez względu na rejon/przestrzeń gdzie się tej karmy doświadcza. Karma kierująca do piekła jest inna niż karma kierująca do świata ludzi. Karma tworzona w świecie ludzi jest inna od karmy tworzonej w piekle. Tak mi się wydaje.

Pozdrawiam
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

iwanxxx, a masz coś na temat karmy która stwarza warunki dobre do praktyki? Chodzi mi tu np. o retrity, izolacje, życie w trudnych warunkach? :) "coś" tzn filozoficzne traktaty w stylu wasubandhu, oparte na logicznym rozumowanie popierające tego typu życie(tudzież sutry). O karmę, która jest dobrą glebą do powstawania karmy właściwej. Ciekaw jestem jak to jest prezentowane w literaturze powiedzmy "wschodniej". Argumentów jestem ciekaw. Nie brakuje tego typu tekstów w naszym kręgu kulturowym, tekstów opisujących życie ascetyczne, wzorce parenetyczne pustelników... No, przynajmniej były takie teksty u początków chrześcijaństwa, do Lutra powiedzmy... Yy.. no. :)

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Lo'tsa'wa pisze:iwanxxx, a masz coś na temat karmy która stwarza warunki dobre do praktyki?
Nie mam filozoficznych traktatów, ale tradycyjnie mówi się, że jeśli na prawde zabierzesz się za praktykę, to wszędzie pojawię się bodhisattwowie, by Ci pomóc. Jak napisał Seosan Daesa, dharma jest światłem mądrości, karma jest ciemnością ułudy; światło i ciemność nie są równymi przeciwnikami. Trzeba tylko chcieć, a praktykować można w każdych warunkach. Przywiązanie do warunków może być sporym problemem. Bon Shim SSN mówiła mi kiedyś, że to jest główny problem mnichów: brak przeszkód, brak codziennych problemów. Bez nawozu lotos nie wyrośnie :)

Pzdr
Piotr
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

Pięknie. No to czemu Bodhidharma wyruszył na wschód? :D
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Lo'tsa'wa pisze:Pięknie. No to czemu Bodhidharma wyruszył na wschód? :D
Zakładając, że nie pytasz mnie o odpowiedź na kongan, co to ma do rzeczy?
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

Po co się dokądkolwiek ruszał, skoro mógł praktykować tam gdzie był?
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

On nie poszedł do Chin praktykować, on poszedł do Chin nauczać.

Może chodzi Ci o takie teksty:
Maha-Saccaka Sutta (MN 36)
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

wyzwolenie pisze:7. Czy więc w jaśniejszym , bardziej świadomym , uduchowionym , moralnym , przyjemniejszym , lepszym świecie kara za taką samą złą karmę będzie owiele lżejsza niż w ciemniejszym , bardziej chorym świecie: np. w piekle ?
Myślę, że zdecydowanie nie. "Kara" (to słowo działa na niektórych jak płachta na byka, więc bym powiedział raczej, że skutek ;) ) wynikająca ze złej karmy w świecie lepszym może czasem wolniej dojrzewać. Owoc daje taki sam, czy to w świecie lepszym czy gorszym. Jak ktoś jest np. nieuważny, wpadnie pod samochód i mu odrąbie nogę, to nieważne czy jest bogaty czy biedny, tak? Skutek taki, że nogi brak. Jak ktoś jest istotą boską, to tak czy inaczej umrze, podobnie jak ten w piekle. Nie ma tak, że jakiś czyn nie da skutku.
Dhammapada, 69 pisze: Dopóki zły czyn nie dojrzeje, głupiec uznaje go za słodki jak miód. Lecz gdy zły czyn dojrzewa, głupiec zaczyna się martwić.
Aż za proste.
wyzwolenie pisze:Czytałem też że jakiś buddysta , jogin modlił się żeby jego zła karma wypaliła się w świecie ludzkim a nie piekielnym.
Hm? A jakieś tło tej opowieści możesz przytoczyć? Bo ja tej opowieści nie znam.
wyzwolenie pisze: Albo przykład Milarepy : Marpa zafundował mu wielkie cierpienie , co oczyściło Milarepę. Gdyby nie to , Milarepa w piekle przeżywał by chyba milion razy większe cierpienie. Dlaczego ? Czy dlatego że piekło to ciemniejszy , gorszy świat ? Czy może Milarepie udało się dostac odpłtę milion razy mniejszą , bo dostał ją od oświeconego nauczyciela - Marpy ?
Marpa chyba skłonił Milarepe do zaprzestania tworzenia coraz to nowej negatywnej karmy, dając mu idiotyczną pracę pokazującą bezsensowność niektórych działań.
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

W sumie tak mi teraz przyszło do głowy, że bogaty może sobie kupic mechaniczną nogę czy coś... :D no może zły przykład... ale mniejsza :]
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Lotsawa napisał :
Marpa chyba skłonił Milarepe do zaprzestania tworzenia coraz to nowej negatywnej karmy, dając mu idiotyczną pracę pokazującą bezsensowność niektórych działań.

skąd znasz taką interpretację , chyba nieoficjalną ?
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

wyzwolenie pisze:Czytałem też że jakiś buddysta , jogin modlił się żeby jego zła karma wypaliła się w świecie ludzkim a nie piekielnym.
Albo przykład Milarepy : Marpa zafundował mu wielkie cierpienie , co oczyściło Milarepę. Gdyby nie to , Milarepa w piekle przeżywał by chyba milion razy większe cierpienie. Dlaczego ? Czy dlatego że piekło to ciemniejszy , gorszy świat ? Czy może Milarepie udało się dostac odpłtę milion razy mniejszą , bo dostał ją od oświeconego nauczyciela - Marpy ?
Jeśli stoimy na gruncie mahajany - karmę można oczyścić. Karma nie jest obecna nigdzie indziej, tylko w tej chwili umysłu, w świadomości zwanej alaja. W tej świadomości zawarte są nasiona przyszłych zdarzeń, lecz ta świadomość jest też na bieżąco modyfikowana i na nowo warunkowana przez bieżące działania. Oznacza to, że można praktykować tak, aby nasiona złej karmy ze świadomości usunąć - poprzez praktyki skruchy, pokłony, mantry itd. To nie będzie odpłata w tym świecie, tylko oczyszczanie alaji. "Nasza karma nie ma własnej natury, lecz jest tworzona przez umysł. Jeśli nasz umysł wygasa, wygasa także nasza karma. Jeśli postrzegamy pustkę karmy i umysłu, osiągamy prawdziwą skruchę."

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Lo'tsa'wa pisze:iwanxxx, a masz coś na temat karmy która stwarza warunki dobre do praktyki? Chodzi mi tu np. o retrity, izolacje, życie w trudnych warunkach? :) "coś" tzn filozoficzne traktaty w stylu wasubandhu, oparte na logicznym rozumowanie popierające tego typu życie(tudzież sutry). O karmę, która jest dobrą glebą do powstawania karmy właściwej. Ciekaw jestem jak to jest prezentowane w literaturze powiedzmy "wschodniej". Argumentów jestem ciekaw. Nie brakuje tego typu tekstów w naszym kręgu kulturowym, tekstów opisujących życie ascetyczne, wzorce parenetyczne pustelników... No, przynajmniej były takie teksty u początków chrześcijaństwa, do Lutra powiedzmy... Yy.. no. :)
Jeszcze jedno podejście: a może chodzi Ci o teksty motywujące do praktyki? W Korei mnisi zaczynają od studiowania takich tekstów dawnych mistrzów. Przykłady:

Wonhyo - Inspiring Yourself to Practice
The Samadhi Treatise of the Treasure King

:namaste:
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

wyzwolenie pisze: skąd znasz taką interpretację , chyba nieoficjalną ?
Nie pamiętam :) A co? Milarepa zbrodniarz, pewnie ciągle na nowo pojawiały mu się obrazy, wspomnienia zbrodni których dokonał; cały czas tym żył, błąkał się, chodził bez celu. Aż dostał zadanie, misje, pracę która nie wymagała od niego myślenia; na podobne zasadzie chyba działają prace przymusowe w więzieniu albo lekcje w-fu w mojej byłej szkole. :D Zła interpretacja? Do tego dochodzi ciągłe rozczarowanie z porażki, co mu utemperowało dumę, pewnie musiał mieć niezłe mniemanie o swojej sile skoro mógł w magiczny wywoływać huragany, zabijać ludzi na odległość itp. Voila. Zupa a'La Marpa. A jaka jest oficjalna interpretacja?

Pozdrawiam
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

O. To pierwsze bardzo ciekawe. Właśnie tego typu szukałem. Dziękuje.
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Oficjalna interpretacja jest taka , że Marpa zadał Milarepie te prace , żeby oczyścic negatywną karmę Milarepy , o ile pamiętam przez cierpienie.
Jest o tym na stronie : buddyzmwprost , w książce o Milarepie , może na Wikipedji ?
Marpa mówił że gdyby mu nie przeszkadzali menczyc Milarepy , ten tylko dzięki tym pracom osiągnoł by oświecenie.- tak czytałem w książce.
I dzięki cierpieniu zadanemu przez nauczyciela minęło aktualne niebezpieczeństwo piekła dla Milarepy.
W piekle prawdopodobnie cierpiał by milion razy bardziej.

i tu mi się pojawia 6 i 7 pytanie.
Ale tu potrzebny uczony.
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

Uważajcie.

Władze Papanagi, północnej prowincji Filipin, wpadły w panikę po tym, jak jeden z biczowników biorących udział w tradycyjnej wielkopiątkowej procesji zmarł na wściekliznę.

Generalnie wirus tej groźnej choroby dostaje się do krwi w drodze pokąsania lub pogryzienia przez zarażone nią zwierzę. Jednak w Wielki Czwartek i Wielki Piątek filipińskie ulice całe są skąpane we krwi. Idący w rzędach biczownicy, okładają rytmicznie swoje plecy biczem zakończonym pałeczkami z bambusa.

W celu zadośćuczynienia za grzechy lub w podzięce za uzdrowienie kogoś bliskiego, rozrywają swe ciała na miazgę. Według naocznych relacji zszokowanych obserwatorów, biczownicy krwawią ponoć tak mocno, że krew zalewa im całkowicie spodnie, a bicze niczym kropidła bryzgają nią na wszystkie strony.


To taka dygresja. Wracając do Milarepy; myślę, że cierpienie pojawiło się u niego mimochodem, bonusowo. Generalnie zły punkt ciężkości, cierpienie... no tak, ale to zależy jakie cierpienie, z czego wynika. Jak się zacznę walić młotkiem w głowę to się oczyszczę? A może to jakiś tęczowy mistrz musi mnie walic Młotem Prawości w głowę żebym się oczyścił?

Buddyzmwprost?
Buddyzmwprost pisze:Czas nauki u Marpy był dla Niego pasmem nieustannych udręk oraz wielkiego fizycznego i psychicznego cierpienia. Jednakze świadomość, że mógłby umrzeć nie pozbywszy się splamień nagromadzonych przez zabicie tylu ludzi i popaść w stany paranoi, dała mu tak silną motywację, że potrafił znieść wszystko. Dzięki temu oczyścił wszelkie negatywne wrażenia w umyśle. Poprzez budowanie i burzenie czterech wież na rozkaz Marpy, dokonywało się zewnętrzne oczyszczenie Milarepy. Poprzez rozczarowania, które przeżywał nie otrzymując obiecanych mu z początku przez Guru nauk, następowało oczyszczenie wewnętrzne.
Myślę, że bardziej jego własna motywacja go oczyściła, a nie cierpienie które dał mu Marpa. Gdyby Marpa nie wiedział, że Milarepa jest zdolny do takiej motywacji, po co miałby mu zadawać cierpienie? Na 6 i na 7 pytania Ci odpowiedziałem. Z czym się nie zgadzasz?

Co znaczy "dzięki cierpieniu zadanemu przez nauczyciela minęło niebezpieczeństwo piekła"? To jakiś kretynizm do kwadratu, za przeproszeniem. Buddha nie mówił, że każdy ma sam osiągnąć oświecenie? Marpa mu pomógł trochę i tyle; skierował na właściwą drogę, ale motywacja w Milarepie już była zanim ten spotkał Marpę. W cierpieniu jest przecież już zawarta motywacja. Pierwszy odruch jak się człowiek sparzy to zabrać rękę.

Pozdrawiam

PS: Jestem oburzony.
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Ty myślisz , że bardziej jego motywacja , ale co pisze w tym cytacie ?
Chyba interpretujesz po swojemu.
Negatywna karma oczyszcza się właśnie przez cierpienie , jeżeli nie zastosuje się metod.
W cierpieniu jest motywacja ? nie rozumiem , kombinujesz.
Uważam , ze piszesz głupoty i jeszcze mnie obrażasz.
Samobójstwo stwarza negatywną karmę- walenie młotkiem po głowie - niewiem , bo w buddyzmie są różne nauki.
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

Milarepa to nie Chrystus.
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

nie chodziło mi o to.
Widzę , że mamy inne toki myślenia.
W piekle się cierpi i wtedy wypala się negatywna karma.
Gdy ktos cierpi , wypala się jego negatywna karma.
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

W piekle się cierpi i wtedy wypala się negatywna karma.
Gdy ktos cierpi , wypala się jego negatywna karma.
Uważam iż zdecydowanie kategorycznie oraz mianowicie zasadniczo - nie.
Mówisz tak, jakby cierpienie było celem ścieżki buddyjskiej. To co piszesz to jest prowokacja? Nie ważne.

Weźmy hipotetyczną sytuację, jest alkoholik. Jego negatywna karma to nałóg alkoholowy; mniejsza o korzenie tej karmy. Jak ma kaca, to cierpi. Mimo to nie przestaje być alkoholikiem. Więc nic się nie wypala jego negatywna karma; chwilowo może zrobi sobie przerwę, na tydzień albo dwa, ale powraca do niego chęć napicia się.
Może kac to za małe cierpienie? Załóżmy więc, że traci prace, dom, ląduje na śmietniku. Cierpi głód, chłód; inni menele zabierają mu butelki, itp. Ja bym powiedział, że jest już w korytarzu do piekła, zdejmuje buty i wygłasza komentarze na temat stojaka na parasole, za chwilę wejdzie do salonu obejrzeć tytuły książek na półkach. Mimo to dalej kupuje alkohol; jego negatywna karma się nie wypaliła; cierpienie nic go nie nauczyło.

Inny alkoholik może by się przestraszył nadchodzącego cierpienia jakby go np. wyrzucili z pracy; ale tu weszło by w grę bezpośrednie zrozumienie, czyli zupełnie inna sprawa.
Jeszcze inny alkoholik gdyby np. miał rodzinę, mógłby zawczasu pomyśleć o nich, i w ten sposób przezwyciężyć negatywną karmę. Mógłby wypalić negatywną karmę zanim trafiłby do piekła. Ale załóżmy, że menel był na samym dnie i przestał pic, podniósł się. Sukces. Ekstra. Uzyskał wgląd w alkoholizm. Bezpośrednie doświadczenie nałogu. Teraz musi zaczynać wszystko od początku. Bezsensu. Głupota.
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Chodzi mi głównie o to czy w tej rozmowie prezentujesz buddyjskie poglądy czy swoje ?
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

wyzwolenie pisze:W piekle się cierpi i wtedy wypala się negatywna karma.
Gdy ktos cierpi , wypala się jego negatywna karma.
Z buddyjskiego punktu widzenia cierpienie jest tym, na czym zasadza się samsara. Gdyby prawdą było, że cierpienie oznacza oczyszczenie karmy, niepotrzebne byłyby nauki Buddy o oświeceniu, czyli inaczej – o drodze wyjścia z cierpienia. Niestety, nie jest tak, że cierpienie wyzwala (w sensie oczyszczonej, wypalonej karmy) – wyzwala odpowiednio dobrana praktyka, wyzwala konsekwentna praca, wyzwala gromadzenie właściwej karmy.
Karma to jest coś, co nieustannie się zmienia. To niekończący się (w samsarze) proces gromadzenia różnych skutków własnych działań, które stają się z kolei przyczynami następnych skutków. Cóż z tego, że któreś z karmicznych nasion dojrzeje, zamanifestuje się w postaci określonego zdarzenia i odejdzie w niebyt, skoro w kolejce czeka mnóstwo innych nasion, m.in. tych, które zasiane zostały podczas manifestowania się wcześniejszych wydarzeń związanych z poprzednimi nasionami? To nie tylko kwestia oczyszczenia karmy, to przede wszystkim kwestia powstrzymania procesu dopływania negatywnej karmy, gromadzenia dobrej, a potem budowania właściwej. Tego nie zrobisz poprzez cierpienie, wręcz przeciwnie, cierpienie może stać się przyczyną kolejnych cierpień, dopóki nie dowiesz się, co zrobić w sytuacji cierpienia, by go nie mnożyć, dopóki nie przetrenujesz zachowań pozwalających nie mnożyć. Tego m.in. uczy praktyka buddyjska.

pzdr, gt
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

wyzwolenie pisze:W cierpieniu jest motywacja ? nie rozumiem , kombinujesz.
W tym sensie motywacja, że wszystkie czujące istoty chcą być szczęśliwe, nie chcą cierpieć. Mogą więc szukać dróg wyjścia z cierpienia, mogą z nadmiaru cierpienia bardzo chcieć zmienić swoją sytuację. Nie zawsze to jednak jest możliwe. Muszą zejść się odpowiednie warunki ku temu. Wspomniane przez Ciebie piekło nie jest najszczęśliwszą okolicznością.

gt
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wasze pierwsze pytania”