pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Wasze pierwsze pytania tyczące się buddyzmu

Moderator: forum e-budda team

Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

wyzwolenie pisze:Ja pytałem o wklejony przez ciebie fragment Vasubandu.
Co powiedział Vasubandu o tym co decyduje czy ten człowiek odrodzi się w piekle czy w świecie ludzi ?
Nic nie powiedział przy tym przykładzie. To był fragment rozważań o innym podziale skutków takiego samego czynu - retributive (odpłata), outflowing (wypływowy), predominating (przeważający). No i pisze, że skutkiem morderstwa może być albo piekło jako "retributive karma" albo krótkie życie jako outflowing karma. Uprzejmie informuję, że do 20 września nawet nie otwieram więcej Abhidharma Kosi, więc nie proś mnie o dalsze poszukiwania w tym kolosie.
Bo tak sobie myślę , chcę to roztrzygnąc czy da się "oszukac" karmę.
Że jeżeli masz złą karmę ale pozytywnie myślisz , masz jasny umysł to wtedy ta karma będzie słabsza ?
Innymi słowy , czy stanem umysłu , INTENCJAMI można zmienic , złagodzic karmę ?
Według mojej wiedzy karmę da się złagodzić tylko na takiej zasadzie jak Yinshun to opisał. Budda powiedział, że karma nigdy nie ginie, nawet po milionach lat - w chińskim buddyzmie znana jest historia, że Budda w poprzednim życiu zabił rybę i dlatego już jako Budda doświadczył skutków tego działania w postaci bólu głowy. Więc nawet Budda nie mógł oszukać karmy.

Pzdr
Piotr
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

mateus888n napisał :

jesli odrodzisz się w piekle, to wtedy na raz zamanifestuje sie bardzo dużo twojej wszystkiej złej karmy, ktora byla niejako wczesniej rozbita na wiele mniejszych kawałeczków. Czyli jakbyś nie popełnił tego jednego bardzo złego czynu, to odradzając się w świecie ludzi doswiadczałbys swojej złej karmy, ale rozbitej na mniejsze kawałki bo tylko taka manifestuje sie w świecie ludzkim (czyli np. cierpienie o mniejszej sile - choroby, brak pieniedzy itd ).

byc może tak jest , coś mi się tak kojarzy z nauk

mateus888n napisał :
Po prostu żyjąc w świecie ludzi "nie ma cudów" i twoja zła karma pojawia się w miarę stopniowo i to nie wszystka bo karma musi mieć też odpowiednie warunki aby sie zamanifestować. Wiec odpłata w piekle może być teoretycznie o wiele cieższa, ale za to trwać np. stosunkowo krótko.

W świecie ludzi też możliwe są tortury.
Nauki mówią że w piekle przebywa się bardzo długo , miliony razy dłużej niż trwa ludzkie życie.
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

wyzwolenie pisze:Bo tak sobie myślę , chcę to roztrzygnąc czy da się "oszukac" karmę.
Karmy nie można oszukać, ale też cała nie musi zamanifestować się w postaci zjawisk. Manifestują się tylko te nasiona, które już dojrzały i wydają właśnie owoc, wtedy już nic nie można zrobić, trzeba czekać aż skutki karmiczne wyczerpią się (wypalą, jak Ty to mówisz). I to jest właśnie przyczyną cierpienia, nie tylko w piekłach - w całej samsarze.
Jednak nasiona karmiczne, które jeszcze nie dojrzały, pozostają "w uśpieniu", da się usunąć za pomocą praktyk oczyszczających. Usunięte nie mają możliwości wydać owocu w postaci cierpienia, albo wydają go w dużo słabszym nasileniu, niż mogłoby to się stać, gdyby nie oczyszczenie. Zatem: cierpienie nie jest warunkiem koniecznym do pozbycia się szkodliwej karmy. Gdyby było inaczej, cała praktyka buddyjska byłaby niepotrzebna.
wyzwolenie pisze:Innymi słowy , czy stanem umysłu , INTENCJAMI można zmienic , złagodzic karmę ?
Oczywiście. Intencje to główna siła napędowa karmy. Zawsze opłaca się użyć dobrych intencji. Ale intencje są zazwyczaj nawykowe, pojawiają się niemal automatycznie, trzeba dużego wysiłku, dobrego treningu medytacyjnego, żeby wyłapać moment, w którym się pojawiają, a co dopiero chwilę wcześniej, przed pojawieniem się, dokonać ich zmiany. Jest jednak na chybione próby zmiany intencji antidotum. Możesz rozwinąć tzw. cztery moce: 1. żałujesz, że pomyślałeś, powiedziałeś lub zrobiłeś coś szkodliwego, co prowadzi do przyszłego cierpienia 2. pragniesz uwolnić umysł od szkodliwych wrażeń 3. postanawiasz nie powtarzać działań powodujących cierpienie 4. starasz się świadomie przekształcać powstałe cierpienie z pomocą odpowiednich metod.
"Żałujesz" nie oznacza poczucia winy albo grzechu, oznacza gotowość do porzucenia dawnych zachowań - taki stan, w którym może pojawić się intencja równoważąca poprzednią i poprowadzić do rozluźnienia związku z negatywną przeszłością, co ułatwi oczyszczenie poprzez praktykę. I to zrobił właśnie Milarepa. On to zrobił, nie Marpa. Marpa podrzucił jedynie zręczne środki do oczyszczeń.

Napisałam to, czego dowiedziałam się od nauczycieli buddyjskich.

pozdrawiam, gt
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Czytałem kiedyś komentarz Sangje Njenpy Rinpocze do jakiegoś dzieła z 37 w tytule i tam pisało że gdy ktoś porzuci negatywne działania to nie dosięgnie go wcześniejsza karma z tych działań.
O ile dobrze pamiętam.
Ale itak pewnie jest to przedstawienie problemu tylko z jednej strony.
Ale tu widac jakby to intencja była decydująca. intencja =nawykowa skłonnośc.
Bo gdy ktoś zrobi jakieś złe czyny to gromadzi złe nawykowe skłonności , które przyciągają go do piekła.
Ktoś porzuca złe czyny więc porzuca intencję krzywdzenia i wtedy znika z jego umysłu taka nawykowa skłonnośc krzywdzenia.
Gdy nie ma w nim nawykowej skłonności krzywdzenia innych , wtedy w jego umyśle nie ma również nawykowej skłonności stwarzania sobie cierpienia czyli jakby krzywdzenia siebie. Nobo wkońcu to my sami stwarzamy sobie cierpienie tu i teraz, umysł gra sam ze sobą.
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

iwanxxx napisał :

w chińskim buddyzmie znana jest historia, że Budda w poprzednim życiu zabił rybę i dlatego już jako Budda doświadczył skutków tego działania w postaci bólu głowy. Więc nawet Budda nie mógł oszukać karmy.

Ale głowa go bolała gdy już osiągnął stan Buddy czy zanim go osiągnął ?

Dlaczego w poprzednim wcieleniu zabił tą rybę ?
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

:rotfl: Mniemam, że wszamał ją na kolację. Głowa go bolała jak już osiągnął stan buddhy, ale tak naprawdę tylko udawał, bo bolała go Devaputra na którą spadła stopa zrzucona przez kamień. Ale to było tylko na pokaz, żeby udzielić lekcji na temat tego, że nikt nie jest wolny od prawa karmy. :hyhy:
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

wyzwolenie pisze:iwanxxx napisał :
Ale głowa go bolała gdy już osiągnął stan Buddy czy zanim go osiągnął ?

Dlaczego w poprzednim wcieleniu zabił tą rybę ?
1. Po tym jak osiągnął Stan Buddy, ale chyba pomieszałem - nie zabił ryby, tylko ją uderzył - patrz pkt 2.
2. Historia jest taka, że Budda w poprzednim życiu miał być chłopcem w państwie Kapila. W czasie wielkiej suszy, która nadeszła mieszkańcy pewnej wioski wybrali wszystkie ryby z wyschniętego stawu i je zjedli. Chłopiec nie zjadł ryb, ale trzy razy uderzył w głowę wielką rybę dla zabawy. Potem, gdy na świecie pojawił się już Budda, klan Siakjów został zmasakrowany przez żołnierzy Virudhaki. Virudhaka był tą wielką rybą, a jego żołnierze pozostałymi rybami ze stawu. Napaść natomiast była odpłatą za zjedzenie tyb ze stawy. Budda w tym czasie cierpiał na 3-dniowy straszny ból głowy za to, że uderzył wielką rybę. W tym samym czasie uczeń Buddy, Maudgalyayana, próbował pomóc Siakjom zmniejszając ich magicznie i chowając do swojej miski. Niestety. kiedy zajrzał do niej, okazało się, że w misce odbyła się ich miniaturowa masakra. Budda wtedy pouczył go, że nie można uciec przed skutkami silnej karmy.

Nie wiem, czy ta historia jest kanoniczna, ale jest dość często powtarzana i zawiera istotną naukę - nawet Budda nie był w stanie uciec przed odpłatą ani zmienić cudownie karmy swojego klanu.

Pzdr
Piotr
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Ale to chyba było więcej niż jedno wcielenie temu ? zanim był na 10 bhumi ?
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

wyzwolenie pisze:Ale to chyba było więcej niż jedno wcielenie temu ? zanim był na 10 bhumi ?
Wyzwolenie, ta historia jest fikcyjna. Ale to nie znaczy, że nie możemy się czegoś z niej nauczyć.

Pzdr
Piotr
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

booker wkleił :

Thanissaro Bhikku
Rezultaty karmiczne doświadczane w każdym momencie nie pochodzą wyłącznie z przeszłej karmy, ale pochodzą również z karmy treaźniejszej. Oznacza to, iż pomimo że istnieją ogólne wzorce wiążące nawykowe działania z odpowiadającymi im rezultatami, nie istnieje zestawienie relacji jeden-do-jednego czy oko-za-oko pomiędzy konkretnym działaniem a jego rezultatem. Przeciwnie, rezultaty determinowane są poprzez kontekst działania, zarówno w świetle działań ich poprzedzających jak i po nim następujących, oraz w świetle stanu umysłu jednostki w momencie doświadczania rezultatu.

1.czy Thanissaro Bhikku napisał czym jest karma terazniejsza ? od czego ona zależy-jak się ją stwarza ?

2. czy napisał od czego zależy stan umysłu jednostki w momencie doświadczania rezultatu ?
Awatar użytkownika
macszym
Posty: 1056
Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
Płeć: mężczyzna
Tradycja: BON
Lokalizacja: Zlasu

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: macszym »

Chyba rozumiem, dlaczego Budda pokazał kwiat, a Mahakaśiapa się TYLKO uśmiechnął... (z naciskiem na chyba :89: )
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

booker

znasz odpowiedz ?
Ronin
Posty: 131
Rejestracja: sob cze 26, 2004 13:43
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Ronin »

GreenTea pisze:...cierpienie nie jest warunkiem koniecznym do pozbycia się szkodliwej karmy. Gdyby było inaczej, cała praktyka buddyjska byłaby niepotrzebna...
No właśnie. Pozwalam se wtrącić się do 'rozmowy' z przewrotnym pytaniem oszołomionego bezrozumu:
Po cóż że w końcu rozprawiamy o karmie (kammie) jako takiej, wywalając ją na różniste strony, skoro faktycznie w Bardo Thodol stoi jak byk, że 'zręcznymi sposobami' umierający używając nieco wysiłku może w tricko-magiczny sposób śmignąć się i odrodzić wcale nie tam i nie jako ten (to), gdzie powinien ? (proszę wybaczyć za brak adekwatnych cytatów, nie mam jednakowoż pod ręką Tego Pisma).
Zrozumiałym jest, że bez choćby cienia praktyki pod fachowym okiem tenże umierający zamiast opisanych w w/w pozycji stanów i... kolorowych nastrojów zobaczy - jeśli w ogóle zobaczy - migawki i krótkotrwałe błyski na tyle dla niego nieosiągalne bez praktyki, że bez znaczenia. Co najwyżej wpadnie w panikę i zwyczajnie zemdleje... (straci świadomość) ;) Jednakże znamiennym jest fakt, że jeśli karma (kamma) pozwoli już na sam fakt zetknięcia się z nauką Bardo umierania, są sposoby - nie sposób, a sposoby - by się wyłgać okowom przyczyny i skutku.
Naturalnie, skutek może się wygenerować później, po baaardzo odległym czasie, jeśli ktoś zmarnuje okazję "dobrego odrodzenia". Do tego dochodzi jeszcze niebezpieczeństwo wynikłe ze zwykłej "MANIPULACJI" umysłowych z tym związanych. Ale fakt jest faktem. Cierpienie nie 'wypala' złej karmy, chyba że ma ładunek wolicjonalny i to cierpienie ma jakieś założenie.
Czy dobrze rozumuję ? Bo jeśli tak... Można dojść do wniosku, że stan umysłu w momencie umierania determinuję z o wiele większą mocą to, co i gdzie się będzie działo dalej, niż całe dotychczasowe życie! No, chyba że ktoś zaprzeczy prawdom Bardo Thodol. Niech mnie ktoś poprawi, bo wciąż strasznie błądzę...
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

Ronin pisze:Można dojść do wniosku, że stan umysłu w momencie umierania determinuję z o wiele większą mocą to, co i gdzie się będzie działo dalej, niż całe dotychczasowe życie!
A czy całe dotychczasowe życie nie determinuje stanu umysłu w jakim umieramy?
Radical Polish Buddhism
Ronin
Posty: 131
Rejestracja: sob cze 26, 2004 13:43
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Ronin »

Intraneus pisze:...A czy całe dotychczasowe życie nie determinuje stanu umysłu w jakim umieramy?
Ależ naturalnie. Jest jednak sposób na zmianę tego i to w tym samym życiu. Tylko tyle... Czy aż tyle... ?

p.s. wciąż przewartościowuję własne poglądy, oszaleć można ;)
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Ronin pisze:
Intraneus pisze:...A czy całe dotychczasowe życie nie determinuje stanu umysłu w jakim umieramy?
Ależ naturalnie. Jest jednak sposób na zmianę tego i to w tym samym życiu. Tylko tyle... Czy aż tyle... ?
Ależ po co zmieniać? Niech tak zostanie: całe życie determinuje stan umysłu, w jakim umieramy. Jeśli całe życie medytujemy, w jakim stanie umysłu umrzemy? Ja osobiście liczę, że będę nieco uważniejsza i zdołam usłyszeć, co do mnie mówią przyjaciele z sangi, i zdołam również co nieco zauważyć, jeśli nie za pierwszym podejściem (bardo umierania, wyzwolenie w chwili śmierci), to za drugim (bardo stawania się, dobre odrodzenie) ;)

Pozdrawiam, gt
Ronin
Posty: 131
Rejestracja: sob cze 26, 2004 13:43
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Ronin »

GreenTea pisze:...Ależ po co zmieniać? Niech tak zostanie...
Rozumiem. Ale proszę również o to samo... pomocnym jest pytanie: "w jakim celu stworzono Bardo Thodol ?". Przeca nie z nudów... Nie jest to też z pewnością poradnik turystyczno - krajoznawczy, czy jakowaś książka kucharska... Ma wyraźny azymut, jeden cel, jasny jak błyskawica podczas burzy.
Nie każdy ma tą wspaniałą okoliczność, która pozwala mu/jej na regularną medytację a już o fachowym oku nadzorującym nie wspominam. Może jest jakiś błąd w mym myśleniu ? Może dlatego, że nie sądzę by można było cokolwiek wartościowego "osiągnąć" (BŁE! co za paskudne słowo! jakby było cóś do osiągania) bez wskazówek tego właśnie 'fachowo nadzorującego oka'... Nie pomogą tu żadne książki i poradniki w rodzaju: "Buddyzm w 15 minut"! Aczkolwiek wiadomym jest, iż Bardo Thodol jest 'poradnikiem' zupełnie innego formatu.
Ktoś wspominał tu o znanym problemie praktykujących mnichów, którzy mają w wolnym rozumowaniu: zbyt mało wrażeń, wszystkiego tego, czego nadmiar ma świecki umysł, zaganiany, cierpiący na brak czasu z wynikłymi z tego problemami, wiecznie zestresowany i gnający do utraty tchu. Ale czyż praktykujący w habicie nie rekompensuje tego - że się tak wyrażę - codziennym dostępem do doświadczonego słowa w sandze ? Dostępnym czasem na praktykę na szczeblu zaawansowanym że się tak brzydko wyrażę (nie samą vipassaną człek przeca żyje) ?
Reasumując: sposobów na karmę lubo kammę troszkę jest i to takich skutecznych, redefiniowanych wyłącznie do wzięcia się z prawem przyczynowo - skutkowym za bary. Jak się to zatem ma do cyt.: "...całe życie determinuje stan umysłu", co jest też przecież prawdą ? Czyżby Bardo Thodol była li tylko dla ówczesnych wieśniaków mało obeznanych z Dharmą ? Ee, chyba nie. Bez przepraktykowanych doświadczeń nie będzie żadnego uzmysłowionego stanu bardo umierania czy stawania się w tej "emocjonującej ostatniej chwili tego życia".

Z wolna niechcący przerabiam temat postu na Bardo Thodol. Chciałem tylko z pewną nieśmiałością zasygnalizować, że na karmę są sposoby. A cierpienie nie ma tu żadnego znaczenia, bo pojęcie kary stworzył umysł ludzki, a nie prawo przyczyny i skutku. Woda zmieniając stan skupienia z ciekłego w stały, nie przechodzi tego za karę. Tu nie ma miejsca na tego rodzaju pojęcia, a nasza dążność do etykietkowania wszystkiego w koło a do tego potrzeba litowania się nad sobą doprowadza do takich kwiatuszków, jak pojęcie 'kara'.

Człowieki, wyprowadźcie mnie z błędu :oczami: I już się zamykam...

p.s. stanowczo przy tej mojej wypowiedzi odradzam bawienie się w zabawy w rodzaju: "zrobię tak a tak i już będę w wyższej krainie"! Wprost do głodnych duchów to droga. To tak btw, by nie było, że karmę wyłgać można jak głupiego ludka... Toż to prawo, a nie umysł...

Pozdrawiam
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

booker wkleił :

Thanissaro Bhikku
Rezultaty karmiczne doświadczane w każdym momencie nie pochodzą wyłącznie z przeszłej karmy, ale pochodzą również z karmy treaźniejszej. Oznacza to, iż pomimo że istnieją ogólne wzorce wiążące nawykowe działania z odpowiadającymi im rezultatami, nie istnieje zestawienie relacji jeden-do-jednego czy oko-za-oko pomiędzy konkretnym działaniem a jego rezultatem. Przeciwnie, rezultaty determinowane są poprzez kontekst działania, zarówno w świetle działań ich poprzedzających jak i po nim następujących, oraz w świetle stanu umysłu jednostki w momencie doświadczania rezultatu.

1.czy Thanissaro Bhikku napisał czym jest karma terazniejsza ? od czego ona zależy-jak się ją stwarza ?

2. czy napisał od czego zależy stan umysłu jednostki w momencie doświadczania rezultatu ?

ten tekst jest w tym linku:

http://www.accesstoinsight.org/lib/auth ... part1.html

ja nie znam dobrze angielskiego. Czy ktoś kto zna dobrze angielski mógł by znalezc odpowiedzi na moje pytania ?
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: nayael »

Ronin pisze:Jednakże znamiennym jest fakt, że jeśli karma (kamma) pozwoli już na sam fakt zetknięcia się z nauką Bardo umierania, są sposoby - nie sposób, a sposoby - by się wyłgać okowom przyczyny i skutku.
Skojarzyła mi się historyjka o Jasnej Mary opowiadana przez nauczycieli w Kwan-Um. Może to jest tak, że w pewnych sytuacjach, kiedy doznajemy chwilowego 'olśnienia' - łańcuch przyczyny i skutku staje się trochę luźniejszy i przestaje w 100% determinować naszą kolejną akcję (o ile kiedykolwiek jest to 100%)? Przykłady:
1. W trakcie snu gdzieś pędzimy, czegoś szukamy albo przed czymś uciekamy. Co noc, przez tydzień, miesiąc albo i rok. Nagle "pufff!" - odkrywamy, że to tylko sen i stajemy w miejscu, rozglądamy się z ciekawością lub w pełni zrelaksowani zaczynamy sobie latać :)
2. Jesteśmy pracoholikami, a ciągła gonitwa za nowym zajęciem nieustannie wzmacnia ten stan. Karma pracoholizmu sama się napędza. A jednak w pewnym momencie również może nastąpić "pufff!" i zwalniamy (po pierwszym zawale? :oczami: ), zaczynając cieszyć się i pracą, i odpoczynkiem.
3. Jesteśmy psem wyścigowym i przez całe życie uczono nas, że trzeba biec dookoła toru. Pewnego razu, nie wiadomo dlaczego, biegniemy na przełaj.
4. Mamy bardzo leniwe usposobienie, opieprzamy się od kiedy sięgamy pamięcią. Przychodzi dzień, kiedy postanawiamy: "tym razem zrobię to na czas, choćbym miał zdechnąć" - i udaje się. Znowu: wzmacniana przez całe życie tendencja jakby znika, przestaje nas 'chwytać'. Jednak w końcu i tak daje o sobie znać i wtedy albo zaczniemy ją przepracowywać, albo ulegniemy (a to oznacza setki kolejnych wyborów, czy iść z prądem czy pod).

Poza tym Bardo Thodol, o ile pamiętam, nie mówi o tym, jak będzie wyglądać życie istoty, która "powinna była" odrodzić się np. głodnym duchem, a dzięki chwili przytomności trafiła do świata ludzi. Karma głodnego ducha może przecież dać o sobie znać już w chwili poczęcia i przejawić się w charakterze/wyglądzie tej istoty. Jak się taki dossa, to współczuję mamie i jej piersiom :|
이 뭣고?
Ronin
Posty: 131
Rejestracja: sob cze 26, 2004 13:43
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Ronin »

nayael pisze:...Jak się taki dossa, to współczuję mamie i jej piersiom :|
Ha ha ha... Dobre :D
nayael pisze:...Poza tym Bardo Thodol, o ile pamiętam, nie mówi o tym, jak będzie wyglądać życie istoty, która "powinna była" odrodzić się np. głodnym duchem, a dzięki chwili przytomności trafiła do świata ludzi.
Naturalnie, że nie. Na stronie 38 wydania, jakie posiadam jest tylko cyt.:
...Ale po tym czasie ukazują się zjawy ze swer następnych narodzin... (KSIĘGA WIELKIEGO WYZWOLENIA Z BARDO ŻYCIA, czyli trzecia część po Samowyzwoleniu z Bardo śmierci i po Samowyzwoleniu z Bardo Dharmaty)
Czyli taki któś, co to ma choć szczyptę praktyki już 'czuje nosem', kim czy czym będzie ;) Jednak masz rację twierdząc, cyt.: "Karma głodnego ducha może przecież dać o sobie znać już w chwili poczęcia i przejawić się w charakterze/wyglądzie tej istoty". Tak mi się również wydaje. Jednak jak się to ładnie nazywa "zręcznymi środkami" można również 'rozluźnić łańcuch'. Celowo, nie tylko przez Satori. No, ale tu już się zaczyna ekwilibrystyka umysłowa, która w tych sprawach do niczego dobrego nie doprowadzi. Wszędzie w tekstach są sugestie: jak to czy owo zrobić, a nie jak to się dzieje na np. płaszczyźnie molekularnej, bo co by z tego dla nas wynikało ? Strata czasu i następne pomieszanie.
Ciekaw jestem tak nawiasem mówiąc, czy kiedyś ludziska zajmą się tymi sprawami na tyle intensywnie i laboratoryjnie, że zrozumienie wzrośnie na tyle, że nikt nie będzie kręcił nosem stwierdzając: "eeee tam, nikt stamtąd jeszcze nie wrócił, to skąd wiecie ?" ;)
Historyjki o Jasnej Mary niestety nie zgłębiłem, zbyt małe doświadczenie z Ingliszmeńskim. Zamotałbym ino :oczami: Ale Twoje cztery przykłady właśnie ukazują jak mi się zdaje, fenomen pt.: "właśnie zakwitł owoc karmy". Może trafił na warunki ? Wygenerowała się baaardzo stara karma oto teraz, może w połączeniu z obecną ? "Olśnienie", wielce nurtujeące mnie określenie... Intuicyjne objawienie... Jest to moment wynikły z karmy, czy ją nieco znoszący, jak sam sugerujesz ? Czy możesz nieco bardziej rozwinąć tę kwestię ale tak, bym nie popadł w paranoję ? :oczami:

p.s. no, chyba że wiwisekcja 'olśnienia' i obracanie w słowa tego odsłowionego stanu tyle da, ile się wyciągnie diamentu z banana...
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: nayael »

Ronin pisze:Historyjki o Jasnej Mary niestety nie zgłębiłem, zbyt małe doświadczenie z Ingliszmeńskim. Zamotałbym ino :oczami:
Skróciłem ją pod punktem nr 3: czyli był sobie pies wyścigowy o imieniu Jasna Mary, który brał udział w wyścigach, goniąc za mechanicznym królikiem przesuwającym się wokół toru. W pewnej chwili psina stanęła w miejscu i zorientowała się, że biegnąc na przełaj szybciej dogoni królika. No to pobiegła. Koniec :)
Ronin pisze:Ale Twoje cztery przykłady właśnie ukazują jak mi się zdaje, fenomen pt.: "właśnie zakwitł owoc karmy". Może trafił na warunki ? Wygenerowała się baaardzo stara karma oto teraz, może w połączeniu z obecną ? "Olśnienie", wielce nurtujeące mnie określenie... Intuicyjne objawienie... Jest to moment wynikły z karmy, czy ją nieco znoszący, jak sam sugerujesz ? Czy możesz nieco bardziej rozwinąć tę kwestię ale tak, bym nie popadł w paranoję ? :oczami:
Możliwe, że masz rację i wszystkie tego typu sytuacje są również zdeterminowane starą karmą - nie wiem. Może ktoś bardziej obeznany wyjaśni, jak do tej kwestii odnoszą się nauki buddyjskie. W każdym razie jak dla mnie (i chyba wolę w to wierzyć, niż nie) w miarę praktyki rośnie ta zdolność do przystopowania np. w chwili gniewu i może nie tyle uwolnienia się od karmy, co pchnięcia jej w nieco innym kierunku.

Co do popadnięcia w paranoję... oto Acintita Sutta:
Acintita Sutta pisze:Istnieją cztery rzeczy, o których nie należy rozmyślać.
Rozmyślanie o nich sprowadzi rozdrażnienie i szaleństwo na każdego, kto będzie tak czynił.
Jakie to są rzeczy?

Nie należy rozmyślać o mocach osiąganych, gdy ktoś staje się Buddą.
Rozmyślanie o nich sprowadzi rozdrażnienie i szaleństwo na każdego, kto będzie tak czynił.

Nie należy rozmyślać o mocach osiąganych, gdy ktoś wchodzi w dżhanę.
Rozmyślanie o nich sprowadzi rozdrażnienie i szaleństwo na każdego, kto będzie tak czynił.

Nie należy rozmyślać o [szczegółowych] skutkach kammy.
Rozmyślanie o nich sprowadzi rozdrażnienie i szaleństwo na każdego, kto będzie tak czynił.


Nie należy rozmyślać o świecie [jego początku, końcu, itp.].
Rozmyślanie o tym sprowadzi rozdrażnienie i szaleństwo na każdego, kto będzie tak czynił.

Oto cztery rzeczy, o których nie należy rozmyślać.
Rozmyślanie o nich sprowadzi rozdrażnienie i szaleństwo na każdego, kto będzie tak czynił.
:lowe2:
이 뭣고?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: booker »

wyzwolenie pisze:booker wkleił :

Thanissaro Bhikku
Rezultaty karmiczne doświadczane w każdym momencie nie pochodzą wyłącznie z przeszłej karmy, ale pochodzą również z karmy treaźniejszej. Oznacza to, iż pomimo że istnieją ogólne wzorce wiążące nawykowe działania z odpowiadającymi im rezultatami, nie istnieje zestawienie relacji jeden-do-jednego czy oko-za-oko pomiędzy konkretnym działaniem a jego rezultatem. Przeciwnie, rezultaty determinowane są poprzez kontekst działania, zarówno w świetle działań ich poprzedzających jak i po nim następujących, oraz w świetle stanu umysłu jednostki w momencie doświadczania rezultatu.

1.czy Thanissaro Bhikku napisał czym jest karma terazniejsza ? od czego ona zależy-jak się ją stwarza ?

2. czy napisał od czego zależy stan umysłu jednostki w momencie doświadczania rezultatu ?

ten tekst jest w tym linku:

http://www.accesstoinsight.org/lib/auth ... part1.html

ja nie znam dobrze angielskiego. Czy ktoś kto zna dobrze angielski mógł by znalezc odpowiedzi na moje pytania ?
Spróbuj w panelu Therawada.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

W Bardo Thodol pisze że dzięki uważności można się wyzwolic - uwolnic od całej złej karmy.
W pewnym sęsie pisze też tam że dzięki uważności można uniknąc na jakiś czas skutków swojej złej karmy : jeżeli będziemy robili odpowiednie praktyki w bardo stawania się , to możemy się lepiej odrodzic.
Ale nie pamiętam żeby było napisane tam coś o zniwelowaniu negatywnej karmy.
Ronin
Posty: 131
Rejestracja: sob cze 26, 2004 13:43
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Ronin »

wyzwolenie pisze:...można uniknąc na jakiś czas skutków swojej złej karmy...
To jest tak - jestem przekonany co nie znaczy, że nie jest inaczej - że jeśli w jakiś sobie znany sposób wiesz, że masz paskudną karmę - kamme - jak zwał tak zwał (np. jesteś płatnym zabójcą, albo jakowymś innym katem oprawcą), to tzw. "zręcznymi środkami" odrodzisz się w takich warunkach, by móc w miarę świadomie zmienić swój los i Twego otoczenia co za tym idzie. Znaczy na ten przykład przyjmujesz schronienie w trzech klejnotach, wyznajesz porządną filozofię życia, będąc lekarzem ratujesz wszystko co żyje w koło, do tego poświęcasz siebie ku dobru wszystkich istot nie szczędząc siebie, jako agent 007 ratujesz swój kraj przed inwazją, etc... :hyhy: Nie zniknie Twe poprzednie działanie, o nie nie... lecz sprowokujesz skutki w przyszłości, które będą zgoła inne niż te, które Ci się kroiły bez tegoż istnienia uzyskanego dzięki "zręcznym środkom". No, chyba że jakowymś cudem wejdziesz w nirwanę ;) No, ale to już zupełnie inna bajka.
Przestrzegam na swój mały i niedoświadczony rozumek: nie radzę brać metod Bardo Thodol jako sposobu na wymanewrowanie czegokolwiek przez kogokolwiek! Wprost to droga do przeciwnych skutków od zamierzonych i raczej nawet wrogowi bym tego nie życzył...

Pozdrawiam

p.s.
wyzwolenie pisze:W Bardo Thodol pisze że dzięki uważności można się wyzwolic - uwolnic od całej złej karmy...
A podajże cytat, bom zdębiał...
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Z tego co pamiętam w Bardo Thodol pisze że gdy ktoś ma wycwiczoną uważnośc to może rozpoznac jasne światło i się dzięki temu wyzwolic.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: booker »

Lobpyn Tseczu Rinpocze - Bardo przejrzystego światła
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wasze pierwsze pytania”