Praktyka jako ucieczka
Moderator: iwanxxx
- lepsze
- ex Moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
- Tradycja: Brak
- Lokalizacja: Toruń
Praktyka jako ucieczka
Witam,
zauważyłem że ostatnio zacząłem myśleć o praktyce jako o ucieczce, od codzienności, od problemów, od rodzinki :), od cierpienia. Myślę że nie o to jednak chodzi ale o wręcz coś przeciwnego - wychodzenie naprzeciw problemom.
Jak można zmienić takie podejście, a raczej "założenie praktyki" (no bo jak już siedzę czy się kłaniam to nie myślę o ucieczce bo nie ma na to miejsca).
Pozdr
Łukasz
zauważyłem że ostatnio zacząłem myśleć o praktyce jako o ucieczce, od codzienności, od problemów, od rodzinki :), od cierpienia. Myślę że nie o to jednak chodzi ale o wręcz coś przeciwnego - wychodzenie naprzeciw problemom.
Jak można zmienić takie podejście, a raczej "założenie praktyki" (no bo jak już siedzę czy się kłaniam to nie myślę o ucieczce bo nie ma na to miejsca).
Pozdr
Łukasz
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
Re: Praktyka jako ucieczka
lepsze- nigdy nie praktykujesz tylko dla siebie. nawet jak wszystkie znaki na niebie i ziemi mowia ze jestes egoista, ktory chce tylko sobie dobrze zrobic to jesli uda ci sie w koncu dobrze zrobic i bedziesz szczesliwy a cos od ciebie odpadnie (bedziesz mial realny efekt praktyki) to wtedy cale otoczenie na tym korzysta.
jak mowil A Piotrowski- praktyka jest jak kaloryfer. najpierw sam sie rozgrzewa a potem rozgrzewa otoczenie.
nie zyjesz w prozni zeby cos robic tylko dla siebie.
jak mowil A Piotrowski- praktyka jest jak kaloryfer. najpierw sam sie rozgrzewa a potem rozgrzewa otoczenie.
nie zyjesz w prozni zeby cos robic tylko dla siebie.
..
Re: Praktyka jako ucieczka
Poprzez uswiadomienie sobie, skad sie ono bierze? :roll:lepsze pisze:Jak można zmienić takie podejście
Moim zdaniem zrodla takiego podejscia nalezy szukac u samego Buddy Siakjamuniego.
Budda opuscil nie tylko swoj dom rodzinny, ale i opuscil Mare, zeby osiagnac Nirwane.Po tym, jak Siakjamuni stał się buddą i zaczął głosić Dharmę, wielu ludzi chciało opuścić dom i podążyć za nim. Budda stworzył więc z nich Sanghę – zorganizowaną i zdyscyplinowaną grupę.
Innym podejsciem jest kwestia przywiazania. Jednym z takich przywiazan jest "Bliskość ukochanych członków rodziny:"
No wlasnie... Wtedy ma znaczenie to:Pomiędzy rodzicami i dziećmi oraz mężami i żonami panuje wiele rodzinnego ciepła. W szkole pomiędzy nauczycielami i uczniami, a także pomiędzy rówieśnikami mogą nawiązywać się głębokie przyjaźnie, to samo może się dziać w społeczeństwie pomiędzy współpracownikami, gdy ludzie ci mają podobne aspiracje i nawzajem sobie pomagają. Istoty ludzkie są zwierzętami społecznymi. Jeśli rodziny mogą prowadzić harmonijne życie, a dobrzy przyjaciele zgodnie współdziałać, jest to stan najbardziej idealny i dogodny. Tym niemniej zdarza się, że najbliżsi stają się wrogami, a bez względu na to, jak jesteśmy z kimś zżyci, i tak w końcu musi nastąpić rozstanie. Gdy nadejdzie chwila ostatecznego rozstania, trzeba opuścić rodziców, współmałżonka i dzieci i pójść swoją drogą. A wtedy co dzieje się z wzajemną opieką?
( Wszystkie cytaty sa zaczerpniete z tekstu "Droga do Stanu Buddy". )Opuszczając dom, angażujemy się w rzeczywistość szerzej pojmowaną, a następnie, ale dopiero wtedy, wracamy, aby pracować w świecie doczesnym.
Edit:
Co mi sie jeszcze przypomnialo... sa trzy mozliwosci (?) osiagniecia stanu Buddy:
jako "pierwszy", przed innymi; z innymi i jako "ostatni".
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Praktyka jako ucieczka
Jeśli praktykujesz, a życie "zwyczajne" zaczyna coraz bardziej kuleć, tzn. ze masz problem. Rozwiąż problemy "życiowe" a potem siadaj na poduszce. Po prostu nie uciekaj od problemów
Radical Polish Buddhism
- sosnowiczanin
- Posty: 412
- Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Bon
- Kontakt:
Re: Praktyka jako ucieczka
no tak, tylko problemy sa zawsze. Ockhman może to ściąć, ale mam wrażenie że
w życiu jest tzw stała samsaryczna - pewna ilośc problemów jest zawsze.
eony życia w sansarze nie rozwiążą się w tydzień
albo rok.
albo kilka zyć nawet.
dlatego praktykowanie mimo problemów wydaje mi się ok,
oczywiście trzeba sobie z nimi radzić uzywająć nie-samsarycznych metod
w życiu jest tzw stała samsaryczna - pewna ilośc problemów jest zawsze.
eony życia w sansarze nie rozwiążą się w tydzień
albo rok.
albo kilka zyć nawet.
dlatego praktykowanie mimo problemów wydaje mi się ok,
oczywiście trzeba sobie z nimi radzić uzywająć nie-samsarycznych metod
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Praktyka jako ucieczka
Wiesz, ale to trochę słusznie. Praktyka to jest ta chwila, kiedy uciekasz, ale tylko po to, żeby potem wrócić z podwójnym wykopem.lepsze pisze:zauważyłem że ostatnio zacząłem myśleć o praktyce jako o ucieczce, od codzienności, od problemów, od rodzinki ,
Pzdr
Piotr
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Praktyka jako ucieczka
Sprobuj tak: jesli praktykujesz to praktykujesz, a jesli masz klopot to go rozwiazujesz.
a wszystko z odpowiednia intencja
i to wszystko.
ale jesli jest ich za duzo, to moze zle wplywac na praktyke, ba, na pewno zle wplynie na praktyke.
a teraz troche pomendrkuje
ja sam mam za duzo 'klopotow' od pewnego czasu, zarowno zewnetrznych i wewnetrznych, bo nigdy nie jest tak ze problemy wystepuja albo na zewnatrz albo wewnatrz. Jesli sa na zewnatrz to odbijaja sie do wewnatrz, a jesli wewnatrz to odbijaja sie na zewnatrz. Wiec osobiscie sam przerwalem pare miesiecy temu praktyke i zauwazylem bardzo ciekawa rzecz: niepraktykowanie tez moze pomoc, bo paradoksalenie moze dac wiecej pozytku zarowno mi jak i innym istotom z mojego otoczenia, bo rozwiazujesz problemy ktore cie przytlaczaja, niz uciekanie przez prakytke. Ale to skrajnosc jest, bo przeciez prakytka ma przecinac wezel samsary zmieniajac nasze widzenie samsary na czysta wizje, czyli poprzez praktyke rowniez powinnismy zmieniac podejscie do problemow.
generalnie kiedys jak mi pokazal demirug, problemy nie istnieja. Isnieja tylko sytuacje z ktorymi mamy pracowac, a to co uwazamy za problem to tylko wizja, to tylko emocje do ktorych sie przywiazalismy, nasze frustracje, nasz strach. Nasze zablokowane kanaly energetyczne.
Oczywiscie za pare chwil wracam na poduszke, bo tak jak sosnowiczanin napisal, stala samsaryczna zawsze bedzie nas kluc w posladki, ot, chocby nawet wtedy, kiedy poduszka bedzie juz zniszczona a my bedziemy odczuwac bol siedzenia
a wszystko z odpowiednia intencja
i to wszystko.
ale jesli jest ich za duzo, to moze zle wplywac na praktyke, ba, na pewno zle wplynie na praktyke.
a teraz troche pomendrkuje
ja sam mam za duzo 'klopotow' od pewnego czasu, zarowno zewnetrznych i wewnetrznych, bo nigdy nie jest tak ze problemy wystepuja albo na zewnatrz albo wewnatrz. Jesli sa na zewnatrz to odbijaja sie do wewnatrz, a jesli wewnatrz to odbijaja sie na zewnatrz. Wiec osobiscie sam przerwalem pare miesiecy temu praktyke i zauwazylem bardzo ciekawa rzecz: niepraktykowanie tez moze pomoc, bo paradoksalenie moze dac wiecej pozytku zarowno mi jak i innym istotom z mojego otoczenia, bo rozwiazujesz problemy ktore cie przytlaczaja, niz uciekanie przez prakytke. Ale to skrajnosc jest, bo przeciez prakytka ma przecinac wezel samsary zmieniajac nasze widzenie samsary na czysta wizje, czyli poprzez praktyke rowniez powinnismy zmieniac podejscie do problemow.
generalnie kiedys jak mi pokazal demirug, problemy nie istnieja. Isnieja tylko sytuacje z ktorymi mamy pracowac, a to co uwazamy za problem to tylko wizja, to tylko emocje do ktorych sie przywiazalismy, nasze frustracje, nasz strach. Nasze zablokowane kanaly energetyczne.
Oczywiscie za pare chwil wracam na poduszke, bo tak jak sosnowiczanin napisal, stala samsaryczna zawsze bedzie nas kluc w posladki, ot, chocby nawet wtedy, kiedy poduszka bedzie juz zniszczona a my bedziemy odczuwac bol siedzenia
-
- Posty: 80
- Rejestracja: ndz wrz 23, 2007 22:43
- Tradycja: Soen (Kwan Um Zen School)
- Lokalizacja: everywhere & nowhere
Re: Praktyka jako ucieczka
Hmm...
Mialem kiedys podobne pytanie do mistrzyni. Dowiedzialem sie, zebym nie sprawdzal, tylko praktykowal;-).
Mialem kiedys podobne pytanie do mistrzyni. Dowiedzialem sie, zebym nie sprawdzal, tylko praktykowal;-).
Życie to gra, której reguł nie znamy. Gra ta jest śmiertelną pułapką - nie da się jej ukończyć i przeżyć..
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Praktyka jako ucieczka
W sumie nie bardzo rozumiem jak praktyka może być ucieczką. Przecież to właśnie podczas praktyki często pojawiają się motywy od których najchętniej byśmy uciekli np. jakieś trudne wspomnienia, lęki itp. Owszem bywa też że jest cicho i spokojnie, ale na ogół pojawiają się dość często trudne rzeczy. Przynajmniej ja tak mam.
- lepsze
- ex Moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
- Tradycja: Brak
- Lokalizacja: Toruń
Re: Praktyka jako ucieczka
można uciekać w pokłony lub kwan seum bosal
ale czy to jest "ucieczka" ? ni wim
ale czy to jest "ucieczka" ? ni wim
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Praktyka jako ucieczka
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Ke?lepsze pisze:można uciekać w pokłony lub kwan seum bosal
ale czy to jest "ucieczka" ? ni wim
Pozdrawiam
kunzang
- lepsze
- ex Moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
- Tradycja: Brak
- Lokalizacja: Toruń
Re: Praktyka jako ucieczka
łikunzang pisze:Ke?
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Praktyka jako ucieczka
Też mi się wydawało, że uciekam w KSBosal. Że robie by uciec.lepsze pisze:można uciekać w pokłony lub kwan seum bosal
Zwida, zmyła i majonez. Nothing more.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Praktyka jako ucieczka
Mulla Nasrudin został poproszony aby wygłosił wykład na temat zarządzania czasem i sposobu w jaki wpasować duchowe praktyki w zajęty rozkład codziennych zajęć.
Mulla rozpoczął od wyciągnięcia dwu litrowego, kamiennego słoja z szerokim otworem. Umieścił go na stole przed sobą. Następnie Mulla wyciągnął tuzin sporych kamieni i ostrożnie umieścił je w nim, wkładając je pojedyńczo do środka. Jak zwykle ludzie zaczeli szeptać i dziwić się czemu Mułła robi coś tak dziwnego, ponieważ przyszli tu oczeując, że wygłosi swoją mowę podobnie jak czynią to inni nauczyciele religi. Kiedy słój był wypełnieny w całości i żaden kolejny kamień nie zmieściłby się wewnątrz, Mułła zapytał:
"Ludzie, czy ten słój jest już pełen?"
Zebrani zgodnie odparli -"Tak, Mułło."
"Naprawdę?" - warknął Nasrudin.
Sięgnął pod stół i wyciągnął kubeł żwiru. Następnie wrzucał trochę żwiru do środka i potrząsał słojem, powodując przemieszczanie się kawałków żwiru pomiędzy szparami dużych kamieni. Kiedy napełnił go żwirem zapytał grupę ponownie: "Ludzie, czy tem słój jest już pełen?"
Tym razem klasa była milcząca. "Prawdopodobnie nie" - odrzekł ktoś.
"Dobrze!" odpowiedział Mułła.
Wyciągnął spod stołu kubeł piasku. Zaczął wsypywać piasek we wszystkie przestrzenie, które pozostały pomiędzy kamieniami i żwirem. Kiedy skończył ponownie zapytał: "Jest pełen teraz?"
"Nie!" - wspólnie wykrzykneli zebrani.
Jeszcze raz Mułła powiedzał: "Dobrze!"
Wtedy chwycił dzban z wodą i zaczął wlewać ją do środka, aż słój został wypełniony po brzegi. Wtedy spojrzał na klasę i zapytał: "Teraz powiedźcie mi, ludzie, jakie jest sedno tej ilustracji?"
Jeden gorliwy słuchacz podniósł swoją rękę i powiedział: "Sedno jest takie, że wszystkie rzeczy, choć nawet wydają się pełne, są nieodłącznie puste w sobie."
"Nie!" warknął Nasrudin. "To jest przypowieść o Nasrudinie, a nie przypowieść Zen, ty buddysto. Ktoś jeszcze chce spróbować?"
Inna gorliwa uczestniczka podniosła swoją rękę i zasugerowała: "Czy sedno jest takie, że jest bez znaczenia jak pełen jest twój rozkład zajęć, jeśli naprawdę postarasz się mocniej, możesz zawsze zmieścić trochę więcej?"
"Nie" - Mułła odpowiedział. "To nie jest jeszcze ten sens. Prawda tego pokazu uczy nas, że jeśli my sami najpierw nie przyjmiemy naszych wartości w należytym porządku, nie zatroszczymy się najpierw o największe rzeczy, największe wartości dla nas, w naszym życiu, nigdy nie zmieścimy ich potem wcale!"
--
Mulla rozpoczął od wyciągnięcia dwu litrowego, kamiennego słoja z szerokim otworem. Umieścił go na stole przed sobą. Następnie Mulla wyciągnął tuzin sporych kamieni i ostrożnie umieścił je w nim, wkładając je pojedyńczo do środka. Jak zwykle ludzie zaczeli szeptać i dziwić się czemu Mułła robi coś tak dziwnego, ponieważ przyszli tu oczeując, że wygłosi swoją mowę podobnie jak czynią to inni nauczyciele religi. Kiedy słój był wypełnieny w całości i żaden kolejny kamień nie zmieściłby się wewnątrz, Mułła zapytał:
"Ludzie, czy ten słój jest już pełen?"
Zebrani zgodnie odparli -"Tak, Mułło."
"Naprawdę?" - warknął Nasrudin.
Sięgnął pod stół i wyciągnął kubeł żwiru. Następnie wrzucał trochę żwiru do środka i potrząsał słojem, powodując przemieszczanie się kawałków żwiru pomiędzy szparami dużych kamieni. Kiedy napełnił go żwirem zapytał grupę ponownie: "Ludzie, czy tem słój jest już pełen?"
Tym razem klasa była milcząca. "Prawdopodobnie nie" - odrzekł ktoś.
"Dobrze!" odpowiedział Mułła.
Wyciągnął spod stołu kubeł piasku. Zaczął wsypywać piasek we wszystkie przestrzenie, które pozostały pomiędzy kamieniami i żwirem. Kiedy skończył ponownie zapytał: "Jest pełen teraz?"
"Nie!" - wspólnie wykrzykneli zebrani.
Jeszcze raz Mułła powiedzał: "Dobrze!"
Wtedy chwycił dzban z wodą i zaczął wlewać ją do środka, aż słój został wypełniony po brzegi. Wtedy spojrzał na klasę i zapytał: "Teraz powiedźcie mi, ludzie, jakie jest sedno tej ilustracji?"
Jeden gorliwy słuchacz podniósł swoją rękę i powiedział: "Sedno jest takie, że wszystkie rzeczy, choć nawet wydają się pełne, są nieodłącznie puste w sobie."
"Nie!" warknął Nasrudin. "To jest przypowieść o Nasrudinie, a nie przypowieść Zen, ty buddysto. Ktoś jeszcze chce spróbować?"
Inna gorliwa uczestniczka podniosła swoją rękę i zasugerowała: "Czy sedno jest takie, że jest bez znaczenia jak pełen jest twój rozkład zajęć, jeśli naprawdę postarasz się mocniej, możesz zawsze zmieścić trochę więcej?"
"Nie" - Mułła odpowiedział. "To nie jest jeszcze ten sens. Prawda tego pokazu uczy nas, że jeśli my sami najpierw nie przyjmiemy naszych wartości w należytym porządku, nie zatroszczymy się najpierw o największe rzeczy, największe wartości dla nas, w naszym życiu, nigdy nie zmieścimy ich potem wcale!"
--
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Praktyka jako ucieczka
niewiadomokto pisze:Jeden gorliwy słuchacz podniósł swoją rękę i powiedział: "Sedno jest takie, że wszystkie rzeczy, choć nawet wydają się pełne, są nieodłącznie puste w sobie."
"Nie!" warknął Nasrudin. "To jest przypowieść o Nasrudinie, a nie przypowieść Zen, ty buddysto."
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- stepowy jeż
- Senior User
- Posty: 1852
- Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen, Zen
Re: Praktyka jako ucieczka
Może zacząłeś lubić praktykować???lepsze pisze:Witam,
zauważyłem że ostatnio zacząłem myśleć o praktyce jako o ucieczce, od codzienności, od problemów, od rodzinki , od cierpienia. Myślę że nie o to jednak chodzi ale o wręcz coś przeciwnego - wychodzenie naprzeciw problemom.
Jak można zmienić takie podejście, a raczej "założenie praktyki" (no bo jak już siedzę czy się kłaniam to nie myślę o ucieczce bo nie ma na to miejsca).
Pozdr
Łukasz
- lepsze
- ex Moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
- Tradycja: Brak
- Lokalizacja: Toruń
Re: Praktyka jako ucieczka
hehe nieMoże zacząłeś lubić praktykować???
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
Re: Praktyka jako ucieczka
lepsze:
Takie wątpliwości najlepiej sądzę rozwiązywać z nauczycielem. Ale wg mnie, jeśli urzeczywistniam praktykę by uniknąć zła, czynić dobro, oczyszczać się, wyzwalać innych, po prostu iść dalej to tę ucieczkę najlepiej zaakceptować, przeżuć i poczuć czym smakuje.zauważyłem że ostatnio zacząłem myśleć o praktyce jako o ucieczce, od codzienności, od problemów, od rodzinki , od cierpienia.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Praktyka jako ucieczka
Witam
Pozdrawiam
kunzang
No ucieczką smakuje... a ucieczka - jak wiadomo - ma smak podobny poziomkomJess pisze:Ale wg mnie, jeśli urzeczywistniam praktykę by uniknąć zła, czynić dobro, oczyszczać się, wyzwalać innych, po prostu iść dalej to tę ucieczkę najlepiej zaakceptować, przeżuć i poczuć czym smakuje.
Pozdrawiam
kunzang
- macszym
- Posty: 1056
- Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: BON
- Lokalizacja: Zlasu
Re: Praktyka jako ucieczka
a jeśli to ucieczka z zastosowaniem podkopu to podziomką.kunzang pisze:a ucieczka - jak wiadomo - ma smak podobny poziomkom
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Praktyka jako ucieczka
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Ty się śmiejesz, ale - prywatnie żeknę - mam wizję na temat Lepsze, że On nie lubi praktykować, bo Mu się praktyka ze sloganem ''dorosłość'' kojarzy... zanim jeszcze spróbował porządnie posiedziećmacszym pisze:a jeśli to ucieczka z zastosowaniem podkopu to podziomką.
Pozdrawiam
kunzang
- macszym
- Posty: 1056
- Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: BON
- Lokalizacja: Zlasu
Re: Praktyka jako ucieczka
to "dorosłość" to pejoratywne dla niego jest?kunzang pisze:bo Mu się praktyka ze sloganem ''dorosłość''
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Praktyka jako ucieczka
e tam. ja myślę, że on sie poprostu nudzi wtedykunzang pisze:Ty się śmiejesz, ale - prywatnie żeknę - mam wizję na temat Lepsze, że On nie lubi praktykować, bo Mu się praktyka ze sloganem ''dorosłość'' kojarzy... zanim jeszcze spróbował porządnie posiedzieć
Radical Polish Buddhism
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Praktyka jako ucieczka
Witam
Pozdrawiam
kunzang
...czekaj - zerknę do słownika wyrazów obcych. Pejoratywne - powiadasz... Nomacszym pisze:to "dorosłość" to pejoratywne dla niego jest?
Pozdrawiam
kunzang
- macszym
- Posty: 1056
- Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: BON
- Lokalizacja: Zlasu
Re: Praktyka jako ucieczka
kunzang pisze:zerknę do słownika wyrazów obcych.
- lepsze
- ex Moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
- Tradycja: Brak
- Lokalizacja: Toruń
Re: Praktyka jako ucieczka
blisko, blisko Chociaż jeśli chodzi o "dorosłość" jako wzięcie odpowiedzialności za własne czyny to i tak prześcigam niejednego właśnie "dorosłego"!kunzang pisze:Ty się śmiejesz, ale - prywatnie żeknę - mam wizję na temat Lepsze, że On nie lubi praktykować, bo Mu się praktyka ze sloganem ''dorosłość'' kojarzy... zanim jeszcze spróbował porządnie posiedzieć
Ale spoko, widzę że się niektóre rzeczy zmieniają z czasem - kiedyś dojrzeję dostatecznie do intensywnej praktyki. Przecie znam sie, nie? Wiem dokładnie jak to ze mną bywa
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Praktyka jako ucieczka
Witam
Pozdrawiam
kunznag
...kamień spadł mi z serca.lepsze pisze:(...) Wiem dokładnie jak to ze mną bywa
Pozdrawiam
kunznag
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Praktyka jako ucieczka
Oj, ile razu ja się nasłuchałem od nauczycieli: "Tylko pamiętaj, nie popełniaj błędu odkładania praktyki na później!" i "Póżniej może być już za późno".
Jest taka gatha:
Wielka jest sprawa narodzin i śmierci;
Życie mija szybko.
Czas nie czeka na nikogo.
Obudź się! Obudź się!
Nie trać ani chwili!
Ale z tego co pamiętam, psycholodzy mówią, że do miej więcej 25 roku życia człowiek uważa się za nieśmiertelnego
Pzdr
Piotr
Jest taka gatha:
Wielka jest sprawa narodzin i śmierci;
Życie mija szybko.
Czas nie czeka na nikogo.
Obudź się! Obudź się!
Nie trać ani chwili!
Ale z tego co pamiętam, psycholodzy mówią, że do miej więcej 25 roku życia człowiek uważa się za nieśmiertelnego
Pzdr
Piotr
-
- konto zablokowane
- Posty: 303
- Rejestracja: sob sie 26, 2006 18:23
Re: Praktyka jako ucieczka
do 28, czwarty cykl - prawie polmetek zyciaz tego co pamiętam, psycholodzy mówią, że do miej więcej 25 roku życia człowiek uważa się za nieśmiertelnego
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY - administracja forum
- Jakub Safjański
- Posty: 557
- Rejestracja: wt sty 01, 2008 17:30
- Tradycja: zen, Sanbo-Kyodan
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Praktyka jako ucieczka
Jako osoba o silnych skłonnościach ucieczkowych myślę, że automatycznie przeniosłem to na moją praktykę.
A jak się okazało, ja tu medytuję a praca zarobkowa jakoś nie chce do mnie przyjść. Nie wiem, co mam ze sobą zrobić po studiach akademickich. Najlepiej wychodziło mi leżenie i patrzenie w sufit.
no tak właśnie było
Miałem okres czasu, kiedy zarzuciłem praktykę i swiadomie nie pojechałem na sesshin uznając, że skoro nie mogę zarobić na ten wyjazd, to nie pojadę.
Dlatego też w moim przypadku praktyka była ucieczkowa.
Dzisiaj też, choć już w innej skali widzę, że coś jest nie tak, jeśli mam naczynia do pozmywania z 3 dni, mimo codziennego zazen. Albo jakiś tekst do napisania na komputerze, a ja to wciąż przekładam na później.
J.
A jak się okazało, ja tu medytuję a praca zarobkowa jakoś nie chce do mnie przyjść. Nie wiem, co mam ze sobą zrobić po studiach akademickich. Najlepiej wychodziło mi leżenie i patrzenie w sufit.
no tak właśnie było
Miałem okres czasu, kiedy zarzuciłem praktykę i swiadomie nie pojechałem na sesshin uznając, że skoro nie mogę zarobić na ten wyjazd, to nie pojadę.
Dlatego też w moim przypadku praktyka była ucieczkowa.
Dzisiaj też, choć już w innej skali widzę, że coś jest nie tak, jeśli mam naczynia do pozmywania z 3 dni, mimo codziennego zazen. Albo jakiś tekst do napisania na komputerze, a ja to wciąż przekładam na później.
J.
Re: Praktyka jako ucieczka
Jakubie, to są również moje opinie, jednak myślę, że tylko uważasz się za osobę o skłonnościach ucieczkowych. Utrzymujesz taką opinię. Chyba każdy chce uciec od niebezpieczeństwa jakim jest tkwienie w Samsarze.
Dogen Zenji w elementarzu zen pisze o puszczeniu koncepcji siebie jako zbawiciela innych istot jak i puszczenie planowania, z czego się utrzymamy. Ostatecznie Przebudzenia kwestie materialne chyba nie dotykają, a ciało-umysł i tak są iluzją, które możemy karmić bez końca do śmierci, tylko po co?
Poruszając jeszcze kwestie puszczenia myślenia "z czego będę żył?" Tom Daitsu Wright, na którymś z wykładów mp3 dostępnych na www.zendo.pl (ok. 3-4. wykład chyba) omawia oddanie się życiu, byciu ciągniętym przez egzystencję jako autentyczną formę przeżywania, tego co jest (no niedokładnie tak:) to są bardziej moje wspomnienia tego wykładu, a dokładnych słów nie pamiętam; najlepiej Jakubie, jeśli poczytasz Elementarz Zen z mahajana.net i przesłuchasz wykłady roshiego Daitsu Wright'a; a to co piszę tutaj to przyjmij proszę z dużą dozą dystansu, żywy autentyczny nauczyciel przede wszystkim)
No i determinacja, właściwy wysiłek zawiera chyba w sobie wyjazd na sesshin, choćby nie wiem co. W końcu śmierć jest o krok i może być za późno, natomiast sesshiny już tak o krok nie są, ale często mogą być milowym skokiem na przód. Oczywiście Każdy decyduje sam i nie mogę twierdzić, by to co napisałem przed chwilą było najlepszą czy w ogóle dobrą metodą dla Ciebie.
Kosho Uchiyama Roshi też wspomina o Otwieraniu Dłoni Myśli, a więc puszczaniu wszystkich naszych ograniczonych sposobów myślenia o sobie i o innych, i przeżywaniu życia takim jakim jest. Myślenie uciekam od życia, muszę pracować czy muszę nie pracować i jak najdalej od pracy to wszystko postrzegam jako ograniczone sposoby myślenia, które należy bezzwłocznie puścic. Otworzyć Dłoń Myśli. Pozdrawiam i miłego dnia czy wieczoru:)
Dogen Zenji w elementarzu zen pisze o puszczeniu koncepcji siebie jako zbawiciela innych istot jak i puszczenie planowania, z czego się utrzymamy. Ostatecznie Przebudzenia kwestie materialne chyba nie dotykają, a ciało-umysł i tak są iluzją, które możemy karmić bez końca do śmierci, tylko po co?
Poruszając jeszcze kwestie puszczenia myślenia "z czego będę żył?" Tom Daitsu Wright, na którymś z wykładów mp3 dostępnych na www.zendo.pl (ok. 3-4. wykład chyba) omawia oddanie się życiu, byciu ciągniętym przez egzystencję jako autentyczną formę przeżywania, tego co jest (no niedokładnie tak:) to są bardziej moje wspomnienia tego wykładu, a dokładnych słów nie pamiętam; najlepiej Jakubie, jeśli poczytasz Elementarz Zen z mahajana.net i przesłuchasz wykłady roshiego Daitsu Wright'a; a to co piszę tutaj to przyjmij proszę z dużą dozą dystansu, żywy autentyczny nauczyciel przede wszystkim)
No i determinacja, właściwy wysiłek zawiera chyba w sobie wyjazd na sesshin, choćby nie wiem co. W końcu śmierć jest o krok i może być za późno, natomiast sesshiny już tak o krok nie są, ale często mogą być milowym skokiem na przód. Oczywiście Każdy decyduje sam i nie mogę twierdzić, by to co napisałem przed chwilą było najlepszą czy w ogóle dobrą metodą dla Ciebie.
Kosho Uchiyama Roshi też wspomina o Otwieraniu Dłoni Myśli, a więc puszczaniu wszystkich naszych ograniczonych sposobów myślenia o sobie i o innych, i przeżywaniu życia takim jakim jest. Myślenie uciekam od życia, muszę pracować czy muszę nie pracować i jak najdalej od pracy to wszystko postrzegam jako ograniczone sposoby myślenia, które należy bezzwłocznie puścic. Otworzyć Dłoń Myśli. Pozdrawiam i miłego dnia czy wieczoru:)
- Jakub Safjański
- Posty: 557
- Rejestracja: wt sty 01, 2008 17:30
- Tradycja: zen, Sanbo-Kyodan
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Praktyka jako ucieczka
dziękuję Jess,
w wolnej chwili zapoznam się z tekstem, który mi poleciłeś.
dodaję tylko, że przecież zmieniamy się wciąż i Jakub z 2005 roku to jednak ktoś inny niż Jakub 2008, hahaha. 3 lata temu "nie nakarmiłbym" się Koshi Uchiyamą, Tomem Wrightem
a nawet samym Dogenem Kigenem - na co by były takie rady bezrobotnemu???
ja przez ostatnie 7 miesięcy pracowałem bez stałego zarobku tylko na prywatnych zleceniach i nigdy nie wiedziałem czy w danym miesiącu zarobię na wszystkie wydatki. To była naprawdę cenna lekcja.
dzisiaj także nie pojechałbym na sesshin, gdybym nie miał za co. Następnym razem starałbym się po prostu zapracować na wyjazd odpowiednio wcześniej. Teraz widzę, że to naprawdę nie jest wcale trudne, tylko czasami trzeba z czegoś innego zrezygnować.
To jednak tylko moje zdanie, które traktuję jako takie samo-wychowanie się.
napisz lepiej, co Ty sądzisz osobiście w temacie praktyki jako ucieczki.
W mojej szkole mówi się
"Droga duchowa, która nie prowadzi do codzienności, prowadzi na manowce" (W. Jaeger)
a więc praca w społeczeństwie i praktyka idące w parze. Tak też ja to teraz widzę.
J.
w wolnej chwili zapoznam się z tekstem, który mi poleciłeś.
dodaję tylko, że przecież zmieniamy się wciąż i Jakub z 2005 roku to jednak ktoś inny niż Jakub 2008, hahaha. 3 lata temu "nie nakarmiłbym" się Koshi Uchiyamą, Tomem Wrightem
a nawet samym Dogenem Kigenem - na co by były takie rady bezrobotnemu???
ja przez ostatnie 7 miesięcy pracowałem bez stałego zarobku tylko na prywatnych zleceniach i nigdy nie wiedziałem czy w danym miesiącu zarobię na wszystkie wydatki. To była naprawdę cenna lekcja.
dzisiaj także nie pojechałbym na sesshin, gdybym nie miał za co. Następnym razem starałbym się po prostu zapracować na wyjazd odpowiednio wcześniej. Teraz widzę, że to naprawdę nie jest wcale trudne, tylko czasami trzeba z czegoś innego zrezygnować.
To jednak tylko moje zdanie, które traktuję jako takie samo-wychowanie się.
napisz lepiej, co Ty sądzisz osobiście w temacie praktyki jako ucieczki.
W mojej szkole mówi się
"Droga duchowa, która nie prowadzi do codzienności, prowadzi na manowce" (W. Jaeger)
a więc praca w społeczeństwie i praktyka idące w parze. Tak też ja to teraz widzę.
J.
Re: Praktyka jako ucieczka
Sądzę pewnie podobnie.
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Praktyka jako ucieczka
Cześć,
iwanxxx pisze:Ale z tego co pamiętam, psycholodzy mówią, że do miej więcej 25 roku życia człowiek uważa się za nieśmiertelnego
Re: Praktyka jako ucieczka
Na przykład tak:LordD pisze:W sumie nie bardzo rozumiem jak praktyka może być ucieczką. (...)
"Najpierw zaczynamy szukać poza sobą, na powierzchni życia. Wielu ludzi uważa, że gdyby tylko mieli większy samochód, ładniejszy dom, bardziej udane wakacje, wyrozumialszego szefa lub ciekawszego partnera, ich życie byłoby dobre. Przez te etapy szukania przechodzi każdy z nas. Z czasem tych „gdyby tylko...” jest coraz mniej. „Gdybym tylko miał to lub tamto, moje życie byłoby dobre”. Każdy z nas w jakimś stopniu wciąż eliminuje owe własne „gdyby tylko...”. Najpierw na poziomie podstawowym. Potem przenosimy się w coraz subtelniejsze rejony. Na koniec, poszukując elementów świata zewnętrznego, które przyniosłyby nam spełnienie, zwracamy się ku dyscyplinie duchowej. Niestety, na tę nową drogę poszukiwań zwykle przenosimy nasze wcześniejsze nastawienie. Ludzie, którzy przychodzą do ośrodka zen, zazwyczaj już nie uważają, że sprawę załatwi cadillac, ale że dokona tego oświecenie. Odnajdują więc nowy cukierek, swoje nowe „gdyby tylko”. „Gdybym tylko potrafił zrozumieć, czym jest samorealizacja, byłbym szczęśliwy”. „Gdybym tylko miał odrobinę doświadczenia z iluminacją, byłbym szczęśliwy”. Rozpoczynając praktykę zen, wyobrażamy sobie, że dokądś dojdziemy, że doznamy oświecenia i sięgniemy po wszystkie cukierki, których nie udało się nam spróbować w przeszłości."
Joko Beck "Zen na co dzień"
Pozdrawiam,
====
www.pomaranczowa108.pl
Re: Praktyka jako ucieczka
Dobry tekst!mushin pisze:LordD pisze:W sumie nie bardzo rozumiem jak praktyka może być ucieczką. (...)
Na przykład tak:
"Najpierw zaczynamy szukać poza sobą, na powierzchni życia. Wielu ludzi uważa, że gdyby tylko mieli większy samochód, ładniejszy dom, bardziej udane wakacje, wyrozumialszego szefa lub ciekawszego partnera, ich życie byłoby dobre. Przez te etapy szukania przechodzi każdy z nas. Z czasem tych „gdyby tylko...” jest coraz mniej. „Gdybym tylko miał to lub tamto, moje życie byłoby dobre”. Każdy z nas w jakimś stopniu wciąż eliminuje owe własne „gdyby tylko...”. Najpierw na poziomie podstawowym. Potem przenosimy się w coraz subtelniejsze rejony. Na koniec, poszukując elementów świata zewnętrznego, które przyniosłyby nam spełnienie, zwracamy się ku dyscyplinie duchowej. Niestety, na tę nową drogę poszukiwań zwykle przenosimy nasze wcześniejsze nastawienie. Ludzie, którzy przychodzą do ośrodka zen, zazwyczaj już nie uważają, że sprawę załatwi cadillac, ale że dokona tego oświecenie. Odnajdują więc nowy cukierek, swoje nowe „gdyby tylko”. „Gdybym tylko potrafił zrozumieć, czym jest samorealizacja, byłbym szczęśliwy”. „Gdybym tylko miał odrobinę doświadczenia z iluminacją, byłbym szczęśliwy”. Rozpoczynając praktykę zen, wyobrażamy sobie, że dokądś dojdziemy, że doznamy oświecenia i sięgniemy po wszystkie cukierki, których nie udało się nam spróbować w przeszłości."
Joko Beck "Zen na co dzień"
Pozdrawiam,
Lin Chi mawiał: "Niczego już nie poszukujcie". Ale te cukierki sprawiają, ze ludzi przychodzą do ośrodków Zen i zaczynają praktykować.
DSSN nauczał, że należy odróżniać pragnienie oświecenia od dążenia do oświecenia. Jeżeli pragniesz osiągnąć oświecenie, wówczas stwarzasz trzy rzeczy: Ja, pragnienie i oświecenie a więc przywiązujesz się do idei "ja" i osiągania oświecenia.
Znam jednak człowieka, który po wielu latach praktyki, przestał medytować, ponieważ przywiązał się do idei nie osiągania oświecenia:)
Dążenie do oświecenia, to utrzymywania umysłu, który "tylko robi to" bez pragnienie osiągania i stwarzania czegokolwiek.
"Medytacja jest pierwotnie niczym specjalnym. Po prostu utrzymuj mocny umysł praktyki. Jeśli chcesz pozbyć się iluzji i osiągnąć oświecenie, to też jest błędem. Odrzuć ten rodzaj myślenia; tylko utrzymuj mocny umysł i praktykuj. Wtedy stopniowo wkroczysz w ,,tylko rób to!”.
Wszyscy chcą medytacji, ale myślą o niej w kategoriach lekarstwa i choroby. Jednak nie obawiaj się tego, co uważasz za chorobę. Bój się tylko tego, by nie kroczyć za wolno. Kiedyś osiągniesz oświecenie".
Mistrz Zen Ko Bong
Pozdrawiam!
-
- konto zablokowane
- Posty: 373
- Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: natura
Re: Praktyka jako ucieczka
Ja myśę że w pewnym sensie nirvana jest poprosu ucieczką , ratunkiem , wyjściem z problemów.
Uważam że należy medytowac ale nie uciekac od sytuacji życiowych , od aspektów życia tylko wejśc w to , doświadczyc , doświadczyc pełni , stawic czoło problemom a nie uciekac.
I tutaj jest sens medytacji : popatrzyc problemowi prosto w oczy.
Uważam że należy medytowac ale nie uciekac od sytuacji życiowych , od aspektów życia tylko wejśc w to , doświadczyc , doświadczyc pełni , stawic czoło problemom a nie uciekac.
I tutaj jest sens medytacji : popatrzyc problemowi prosto w oczy.
Re: Praktyka jako ucieczka
Praktyka może stanowić ucieczkę od tego świata pełnego cierpienia
Re: Praktyka jako ucieczka
Prawdziwa nirwana nie jest ucieczką, tylko wolnościąwyzwolenie pisze:Ja myśę że w pewnym sensie nirvana jest poprosu ucieczką , ratunkiem , wyjściem z problemów.
- monaszi
- Senior User
- Posty: 547
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen/Kwan Um
- Lokalizacja: Łódź
Re: Praktyka jako ucieczka
Ostatnio na mowie Dharmy w Łodzi Bon Shim SSN powiedziała, że jeśli ktoś mocno praktykuje, bardzo mocno zaczyna odczuwać przeciwności życia. Pozbywanie się iluzji związane jest z wypaleniem karmy. Czasami, gdy ktoś przychodzi do Falenicy dziwi się, że mieszkańcy nie są pogodni, zrelaksowani, tylko smutni, czy sfrustrowani. Bardzo intensywnie odczuwają karmę.
Myślę, że ten przykład pokazuje, że praktyka nie jest ucieczką.
Sama czasami miałam ochotę zakopać się w mysiej dziurze, żeby tylko mieć święty spokój. Siadając na poduszce skupiałam się na uczuciu błogostanu, spokoju. Ale jednocześnie im częściej siadałam w takiej właśnie intencji a mniej właściwej praktyki, tym gorzej radziłam sobie w życiu. Ślepa uliczka.
Dobre samopoczucie w czasie medytacji jest jedynie produktem ubocznym, nie zawsze zresztą pojawiającym się.
Czym innym jest dobre samopoczucie pojawiające się dzięki medytacji, dzięki właściwej praktyce.
Można to trochę porównać do sytuacji, gdy komuś pomagamy. Jeśli ta pomoc jest spontaniczna, ze szczerego serca, jest "tylko" pomocą, wówczas często zapominamy o swoich problemach, "uciekamy".
Czy jednak ta ucieczka uda się, jeśli pomagamy, bo pomaganie jest ucieczką?
Myślę, że ten przykład pokazuje, że praktyka nie jest ucieczką.
Sama czasami miałam ochotę zakopać się w mysiej dziurze, żeby tylko mieć święty spokój. Siadając na poduszce skupiałam się na uczuciu błogostanu, spokoju. Ale jednocześnie im częściej siadałam w takiej właśnie intencji a mniej właściwej praktyki, tym gorzej radziłam sobie w życiu. Ślepa uliczka.
Dobre samopoczucie w czasie medytacji jest jedynie produktem ubocznym, nie zawsze zresztą pojawiającym się.
Czym innym jest dobre samopoczucie pojawiające się dzięki medytacji, dzięki właściwej praktyce.
Można to trochę porównać do sytuacji, gdy komuś pomagamy. Jeśli ta pomoc jest spontaniczna, ze szczerego serca, jest "tylko" pomocą, wówczas często zapominamy o swoich problemach, "uciekamy".
Czy jednak ta ucieczka uda się, jeśli pomagamy, bo pomaganie jest ucieczką?
10 razy upaść... 11 razy wstać
Re: Praktyka jako ucieczka
Jeżeli zapominamy o swoich problemach, to zapominamy o "ja" - a wtedy nie bardzo jest komu uciekać, pomoc dzieje się "sama".
Może być inaczej, jeśli wyjdzie się z założenia, że "zajmę się czymś innym, byle tylko nie myśleć o sobie". To czasami się udaje.
Chyba.
m.
Może być inaczej, jeśli wyjdzie się z założenia, że "zajmę się czymś innym, byle tylko nie myśleć o sobie". To czasami się udaje.
Chyba.
m.
Re: Praktyka jako ucieczka
Nie pomagaj żeby uciec. Pomagaj żeby pomóc. Wtedy nie będzie problemumonaszi pisze: Czy jednak ta ucieczka uda się, jeśli pomagamy, bo pomaganie jest ucieczką?