Mam problem z tym jak powinno się postrzegać bóstwa medytacyjne.
Rozwinę pytanie swoimi spostrzeżeniami ubranymi w pytania.
Czy bóstwa pojawiające się w sadhanach to istoty, które się manifestują w danej postaci, czy też może na stałe mają takie a nie inne atrybuty?
Już sam Avalokita niejedną ma formę, więc nawet druga część pytania odpada raczej...
Rozumiem zatem, że nie jest to taka osoba o stałej formie, jak na przykład ja jako człowiek?
Jednak już mały zamęt tworzy to, że Avalokita powstaje z promieniowania miłości Amitaby...
Czy ci dwaj Buddowie po prostu ze sobą współpracują? Mają związki karmiczne. Wspólne wskazania. ...
Czy może to jest odwołanie do tego jak manifestuje się Oświecenie?
Może nie tylko?
Dodam cytat nt świetlistego bardo ostatecznej rzeczywistości (książeczka Z Głębi Serca - Duddziom Rinpocze)
Dodam, że to ma się *chyba* odnosić do modlitwy, wypowiadania imion Buddów w chwili śmierci, czyli nie każdy tego doświadcza. Chociaż jeszcze wcześniej Rinpocze mówił o tym, że wszyscy mają wizje np. 8 manifestacji Guru Rinpocze, tzn jest to też zawsze obecne w naszej świadomości. Chyba akurat Guru Rinpocze, z tego co pamiętam, zasiał ziarno swojego urzeczywistnienia w każdej istocie, mogę się mylić.Kiedy powstają manifestacje łagodnych i gniewnych bóstw, jest się otoczonym przez straszne dźwięki i światła, oraz przerażające otchłanie.
No i to przerażenie u osób, które nie praktykowały jest bardzo wtedy silne, w czasie tych wizji.
Przepraszam jeśli to jest niejasne co napisałem, ale jakoś mi coś świta w tym temacie, jednak właściwie to takie nachodzą mnie myśli, że już nie wiem jak do tego się odnosić.
Jeśli to niestosowne miejsce, proszę o przeniesienie postu do off-topic na przykład, czy też "pierwszych pytań".
pozdrawiam
karuna