Zadyma w Jogye

dyskusje i rozmowy

Moderator: iwanxxx

lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Kroolik zrobił wtedy takie zdjęcie - idzie ten Seoljeong Sunim i rozmawia z Wu Bongiem w deszczu. Nad Seoljeongiem jakaś bosalnimka trzyma parasol. Na nią pada, na Wu Bonga pada.
Było to po prostu odzwierciedleniem hierarchii. Jaką pozycję miała ta kobieta, jaką pozycję miał Wu Bong z punktu widzenia zasad koreańskich (buddyzmu koreańskiego)?
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

leszek wojas pisze: wt sie 07, 2018 00:26 Jako osoba przygotowująca konferencję pamiętam, że dowiedzieliśmy się przed konferencją, że przyjeżdża jakiś bardzo ważny mnich i należy go odpowiednio przyjąć.
A moja żona, która grała wtedy na moktaku, pamięta to, że wszyscy wpadli w panikę, żeby go czymś nie urazić. Panika była, żeby być przy tym moktaku zanim on usiądzie i żeby się do niego przypadkiem nie odwrócić tyłem. A tu defraudacje, fałszerstwa... Kocham takie historie :)
Awatar użytkownika
beala
Posty: 90
Rejestracja: pt wrz 22, 2017 07:03
Płeć: kobieta
Tradycja: Soen

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: beala »

Jaką pozycję miała ta kobieta, jaką pozycję miał Wu Bong z punktu widzenia zasad koreańskich (buddyzmu koreańskiego)?
Na tym polega problem: razem z buddyzmem kupiliśmy "zasady koreańskie" wierząc głęboko, że tylko wierne i bezkrytyczne kopiowanie wzorów azjatyckich gwarantuje podążanie prostą drogą do oświecenia. W Korei obecnie najwyraźniej upowszechnia się przekonanie, że tradycyjne struktury monastyczne i rządzące nimi zasady są nie do obrony we współczesnym świecie; ale też tam jest chyba większa świadomość zmienności historycznej buddyzmu, doświadczeń różnych szkół i sporów między nimi, także doktrynalnych i odnoszących się do stosowania Winaji. Tymczasem wielu z nas uwierzyło, że objawiony nam w XX wieku buddyzm stanowi emanację ostatecznej i niezmiennej doskonałości, a jakiekolwiek odstępstwa są zdradą i wypaczeniem. Przekonanie o tyle zasadne, że pojawiały się różne sekty i podejrzani guru, żerujący na niewiedzy i braku zrozumienia nauk buddyjskich. Nikt też nie twierdzi, że wytyczanie właściwej ścieżki jest łatwe i nie jest obciążone ryzykiem popełniania błędów...
Jednak na pewno błędem jest uparte trwanie przy tradycyjnych wzorach. Konieczna jest analiza różnego typu problemów i ograniczeń, związanych z ich funkcjonowaniem (jak np. autorytaryzm, nadużywanie władzy czy dyskryminacja kobiet), oraz wyciąganie wniosków z kolejnych afer, które wychodzą na światło dzienne :89:
Sowy nie są tym, czym się wydają
Awatar użytkownika
beala
Posty: 90
Rejestracja: pt wrz 22, 2017 07:03
Płeć: kobieta
Tradycja: Soen

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: beala »

Jeśli wierzyć Wikipedii, to zdecydowanie wyprzedzamy Japonię [jeśli chodzi o wskaźnik samobójstw]
Jak zawsze: zależy, według jakiej metody liczymy. W przywołanym linku podane są dane statystyczne Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 2015 roku; według nich Japonia ma wskaźnik samobójstw 15,4, a Polska 18,5. Jednak według danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) wskaźniki te w tym samym roku wynosiły odpowiednio 16,6 i 13,5.
https://data.oecd.org/healthstat/suicide-rates.htm
Według obu statystyk alarmująca sytuacja jest w Korei Południowej ze wskaźnikiem 24,1 (WHO) lub 25,8 (OECD).
Chodziło mi przede wszystkim o to, że przyjęte w Japonii (i Korei) wzorce kulturowe są w dużym stopniu dysfunkcjonalne. W obu tych krajach obserwuje się silny wpływ kultury na zwiększoną częstotliwość występowania chorób psychicznych (zwłaszcza depresji) oraz samobójstw.
"U Koreańczyków stwierdzono stosunkowo wyższy poziom zinternalizowanego piętna, co wiąże się z częstszym występowaniem chorób psychicznych i poważniejszymi objawami. W kulturze koreańskiej niechętnie podchodzi się do szukania pomocy medycznej w przypadku schorzeń psychicznych, a według statystyk jedynie 7% dotkniętych nimi osób szuka pomocy psychiatrycznej".
https://en.wikipedia.org/wiki/Mental_he ... prov=sfla1
W Japonii wysoka tolerancja kulturowa dla samobójstw jest tłumaczona "ideą amae lub potrzebą bycia zależnym i akceptowanym przez innych. Dla Japończyków akceptacja i konformizm są ważniejsze niż indywidualność. Z tej perspektywy wartość danej osoby kojarzy się z tym, jak jest ona postrzegana przez innych. Ostatecznie może to prowadzić do niestabilnej samoświadomości i zwiększonego prawdopodobieństwa wzięcia pod uwagę śmierci samobójczej, kiedy ktoś czuje się wyalienowany". Jest to ważny czynnik sprzyjający utrzymywaniu się - mimo prowadzonych od kilku lat rozbudowanych i kosztownych programów rządowych - relatywnie wysokiego wskaźnika samobójstw.
https://en.wikipedia.org/wiki/Suicide_i ... prov=sfla1
To, co z zewnątrz wygląda na cudowną harmonię i brak problemów (wszyscy są tacy zgodni, mili dla siebie i uśmiechnięci), może być i często jest maską, za którą kryją się dramaty, o których nawet nie można powiedzieć innym... Rzutuje to również na funkcjonowanie grup społecznych na różnych poziomach, w tym także wspólnot religijnych
Sowy nie są tym, czym się wydają
Awatar użytkownika
Niebieskiedrzewo
Posty: 58
Rejestracja: wt lis 26, 2013 18:18
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Seon

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: Niebieskiedrzewo »

Jaką pozycję miała ta kobieta, jaką pozycję miał Wu Bong z punktu widzenia zasad koreańskich
Na tym polega problem: razem z buddyzmem kupiliśmy "zasady koreańskie" wierząc głęboko, że tylko wierne i bezkrytyczne kopiowanie wzorów azjatyckich gwarantuje podążanie prostą drogą do oświecenia.
Osobiście widzę więcej różnic pomiędzy zachodnim buddyzmem w linii koreańskiej (Kwan Um) a Jogye niż podobieństw. Stopień laicyzacji i feminizacji jaki zaproponował Seung Sahn na razie jest nie do pomyślenia w Korei. Trening monastyczny w Jogye również jest niepodobny do niczego co widziałem w Kwan Um. A hierarchiczność na zachodzie to zaledwie promil tego co możemy zobaczyć w Korei.
Praktykuję w obu szkołach i obie darzę ogromnym szacunkiem, niemniej IMHO bardzo się od siebię różnią.

Pozdrawiam :)
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Witam
Osobiście widzę więcej różnic pomiędzy zachodnim buddyzmem w linii koreańskiej (Kwan Um) a Jogye niż podobieństw.
Jeśli chodzi o kwestie formalne szkoła Kwan Um nie jest organizacją w linii koreańskiej. Nigdy nie była częścią, filią żadnej koreańskiej szkoły czy organizacji buddyjskiej. Szkoła Kwan Um używa pewnych form koreańskich ale używa również form japońskich - system konganowy w Kwan Um został zaczerpnięty przez mistrza Seung Sahna z japońskiej tradycji rinzai co jest zupełnie obce w Korei. Jeśli chodzi o Polskę, jedyną szkołą w linii koreańskiej jest Szkoła Zen Taego z ośrodkiem w Młodniku.
A hierarchiczność na zachodzie to zaledwie promil tego co możemy zobaczyć w Korei.
Nie miałem (będąc członkiem szkoły Kwan Um) i nie mam nadal takiego wrażenia. Uważam, że hierarchiczność w niektórych zachodnich szkołach zen nie ustępuje azjatyckim odpowiednikom a czasami je wręcz przekracza.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Niebieskiedrzewo
Posty: 58
Rejestracja: wt lis 26, 2013 18:18
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Seon

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: Niebieskiedrzewo »

Przepraszam za nieścisłość. Miałem na myśli linię przekazu.
Uważam, że hierarchiczność w niektórych zachodnich szkołach zen nie ustępuje azjatyckim odpowiednikom a czasami je wręcz przekracza
Być może. Odnoszę się wyłącznie do Kwan Um i Jogye.

Pozdrawiam
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: lwo »

"The Kwan Um style of Buddhist practice combines ritual common both to Korean Buddhism as well as Rinzai school of Zen, and their morning and evening services include elements of Huayan and Pure Land Buddhism." (wiki) - Styl Szkoły Kwan Um łączy zarówno praktyki buddyzmu koreańskiego jak również zen rinzai oraz elementy Huayan i buddyzmu Czystej Krainy.
Miałem na myśli linię przekazu.
Czy mógłbyś to rozwinąć?
Awatar użytkownika
Niebieskiedrzewo
Posty: 58
Rejestracja: wt lis 26, 2013 18:18
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Seon

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: Niebieskiedrzewo »

Przekaz Dharmy nauczycieli Kwan Um pochodzi od Seung Sahn Sunima, Koreańczyka. Jego od Ko Bong Sunima, Koreańczyka i tak dalej.

Absolutnie nie neguję, że Kwan Um łączy w sobie elementy japońskie, koreańskie i chińskie. Oraz że nigdy nie był (i oby tak zostało) częścią żadnej szkoły koreańskiej.

Pozdrawiam
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Niebieskiedrzewo pisze: śr sie 08, 2018 11:28 Przekaz Dharmy nauczycieli Kwan Um pochodzi od Seung Sahn Sunima, Koreańczyka. Jego od Ko Bong Sunima, Koreańczyka i tak dalej.
Zgadza się, jest to przekaz dharmy otrzymany przez niego w Korei kiedy był nauczycielem koreańskiego buddyzmu (koreańskiego son). Następnie mistrz Seung Sahn rozpoczął działalność na Zachodzie świadomie odchodząc od koreańskiego stylu nauczania na rzecz stylu mieszanego łączącego różne buddyjskie tradycje.
Czy jeśli ktoś odchodzi od stylu koreańskiego na rzecz nauczania zawierającego elementy różnych innych buddyjskich tradycji (tworząc własny styl) to czy można twierdzić, że jest to kontynuacja linii koreańskiej i powoływać się na przekaz w linii koreańskiej?

W moim odczuciu jeśli ktoś tworzy własny styl nie kontynuując stylu w ramach którego otrzymał przekaz to de facto rozpoczyna nowy przekaz w ramach własnego stylu. Kwestia narodowości - czy jest się Koreańczykiem , Japończykiem czy Polakiem nie ma tutaj raczej nic do rzeczy.
Awatar użytkownika
Niebieskiedrzewo
Posty: 58
Rejestracja: wt lis 26, 2013 18:18
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Seon

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: Niebieskiedrzewo »

Po zastanowieniu, nie wiem.

Pozdrawiam
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Hmm chyba po prostu nie można mieć wszystkiego naraz - tytułu patriarchy, kontynuacji tradycyjnej linii nauczania, i jednocześnie własnego, niezależnego stylu oraz niezależnej od tradycyjnych organizacji czy szkoły na Zachodzie :).
Ale może niektórzy tak by właśnie chcieli ;)
Awatar użytkownika
beala
Posty: 90
Rejestracja: pt wrz 22, 2017 07:03
Płeć: kobieta
Tradycja: Soen

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: beala »

W końcu odnalazł się Najwyższy Patriarcha Zakonu Czogje, Czcigodny Jinje! Zaapelował wczoraj (8 sierpnia) do Seoljeonga, by ustąpił ze stanowiska. Jest to symboliczny, ale bardzo ważny gest, który może przyspieszyć wybór nowego przywódcy, co pozwoliłoby organizacji przezwyciężyć kryzys i wewnętrzne spory. Podkreślił, że "Czcigodny Seoljeong wyraził wolę ustąpienia w celu zapewnienia harmonii i stabilności w zakonie, bez względu na to, czy postawione mu zarzuty są prawdziwe, czy też nie". Zaznaczył przy tym, że rezygnacja musi dokonać się w sposób uporządkowany, zgodnie z regułami obowiązującymi w Czogje.
Jinje jako najwyższy patriarcha sprawuje władzę w sprawach religijnych. Nie może ingerować w bieżące zarządzanie organizacją, nadzorowane przez przeora (którym obecnie jest Seoljeong), jednak może - i powinien - wypowiadać swoje zdanie w zasadniczych kwestiach dotyczących zakonu.
http://koreajoongangdaily.joins.com/new ... id=3051647
Sowy nie są tym, czym się wydają
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: lwo »

beala pisze: czw sie 09, 2018 15:29 Jinje jako najwyższy patriarcha sprawuje władzę w sprawach religijnych. Nie może ingerować w bieżące zarządzanie organizacją, nadzorowane przez przeora (którym obecnie jest Seoljeong), jednak może - i powinien - wypowiadać swoje zdanie w zasadniczych kwestiach dotyczących zakonu.
http://koreajoongangdaily.joins.com/new ... id=3051647
Niebieskiedrzewo pisze: śr sie 08, 2018 10:12 A hierarchiczność na zachodzie to zaledwie promil tego co możemy zobaczyć w Korei.
Uważam, że hierarchiczność w niektórych zachodnich szkołach zen nie ustępuje azjatyckim odpowiednikom a czasami je wręcz przekracza
Być może. Odnoszę się wyłącznie do Kwan Um i Jogye.
Jeśli przyjrzeć się faktom dotyczącym hierarchiczności - w której z tych dwóch organizacji zwierzchnik duchowy - mistrz, patriarcha miał prawo veta w stosunku do wszystkich podejmowanych w organizacji decyzji? W Kwan Um czy w Jogye?
Awatar użytkownika
Niebieskiedrzewo
Posty: 58
Rejestracja: wt lis 26, 2013 18:18
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Seon

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: Niebieskiedrzewo »

Śmiało, pisz :)

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
beala
Posty: 90
Rejestracja: pt wrz 22, 2017 07:03
Płeć: kobieta
Tradycja: Soen

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: beala »

To napiszę sobie śmiało :)
Tymczasem w Korei robi się coraz śmieszniej. Seoljeong wczoraj (9 sierpnia) mianował sobie nowego zastępcę, Seongmuna, by ten kierował zakonem po jego ustąpieniu. Mnisi wzywający do reformy organizacji natychmiast ostro skrytykowali ten wybór, twierdząc, że Seongmun zalicza się do grona skorumpowanych mnichów i nie jest w stanie zreformować zakonu, ponieważ "sam potrzebuje zmiany". W efekcie tej fali krytyki Seongmun ustąpił w piątek (10 sierpnia) po półgodzinnej rozmowie z Seoljeongiem.
Grupa obywatelska wzywająca do reformy Zakonu Czogje wydała przy tej okazji oświadczenie, w którym można przeczytać: "Mianowanie Seongmuna może być rozumiane jedynie jako próba stłumienia głosów wzywających do rezygnacji Seoljeonga i tylko potęguje konflikt między Seoljeongiem a byłym prezydentem Jasungiem, który chce, aby Seoljeong ustąpił ze stanowiska". Przypomnę, że Jasung, bezpośredni poprzednik Seoljeonga na stanowisku przywódcy zakonu, był oskarżany o hazard, fałszowanie wyborów opatów świątynnych i nakazywanie brutalnych represji wobec osób sygnalizujących nieprawidłowości. W proteście przeciwko jego reelekcji Seoljo przeprowadził głodówkę w 2013 roku. Jasung w 2017 roku poparł Seoljeonga w wyborach nowego lidera organizacji. Jednak ostatnio zwrócił się przeciwko niemu, a teraz złożył wniosek o nieufność wobec swojego następcy.
Proreformatorscy mnisi twierdzą, że Jasung przewodzi frakcji mnichów, którzy w gruncie rzeczy chcą zniweczyć próby reform, obarczając winą za problemy zakonu wyłącznie Seoljeonga.
Waga sporu wokół osoby przeora wynika z ogromnej władzy skoncentrowanej na tym stanowisku. Ma on pełną władzę nad finansami i decyzjami administracyjnymi. Nadzoruje około 1900 czynnych świątyń i ponad 13000 mnichów w całym kraju. Jak wynika z raportu magazynu Sisapress z 2008 roku, Zakon Czogje jest zarazem największym po rządzie właścicielem gruntów w Korei, choć informacje na temat jego finansów są niejasne.
http://koreajoongangdaily.joins.com/new ... Cnewslist1
Sowy nie są tym, czym się wydają
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Niebieskiedrzewo pisze: pt sie 10, 2018 20:34 Śmiało, pisz
A Ty sam tego nie wiesz? :) Pytanie było skierowane do Ciebie bo stwierdziłeś poprzednio - hierarchiczność na zachodzie to zaledwie promil tego co możemy zobaczyć w Korei. Moim zdaniem w takich porównaniach warto oprzeć się na faktach a nie na wrażeniach.
Awatar użytkownika
Niebieskiedrzewo
Posty: 58
Rejestracja: wt lis 26, 2013 18:18
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Seon

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: Niebieskiedrzewo »

Pewnie masz rację, Leszku i intelektualnie chciałbym się z Tobą zgodzić, ale moje obolałe od robienia karnych pokłonów kolana stanowczo protestują :zawstydzony:

Powiem tak, przyleć do Korei, zgól głowę, zostań Haengja (postulantem) i powiedz mi w oczy, że w Kwan Um jest silniejsza hierarchia (żartuję, Haengja nie może nawet patrzeć mnichowi w oczy)

Przepraszam, naprawdę jestem kiepski w przytaczaniu obiektywnych faktów. Moje komentarze są bardzo subiektywne :wstyd:
Nawet nie wiem kto teraz jest zwierzchnikiem duchowym w Kwan Um

Pozdrawiam
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Niebieskiedrzewo pisze: sob sie 11, 2018 05:50 ale moje obolałe od robienia karnych pokłonów kolana stanowczo protestują
Mam wrażenie, że ja piszę o czymś innym a Ty o czymś innym.
Ty piszesz o twardych zasadach dyscypliny treningu Haengja a ja o zasadach organizacyjnych struktury władzy w tych organizacjach. Po prostu na Zachodzie nie ma szkoleniowych świątyń dla mnichów z tradycyjnymi zasadami dyscypliny więc nie bardzo jest co tutaj porównywać i nie trzeba odbywać treningu Haengja w Korei by o tym wiedzieć :). Jeśli ktoś decyduje się na rozpoczęcie tradycyjnego treningu Haengja to jest to jego prywatna decyzja i powinien być świadomy zasad jakie tam obowiązują. To tak jak wstąpienie do wojska. Czy to jest wojsko koreańskie czy amerykańskie jest twarda dyscyplina i podporządkowanie.
Awatar użytkownika
Niebieskiedrzewo
Posty: 58
Rejestracja: wt lis 26, 2013 18:18
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Seon

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: Niebieskiedrzewo »

Mam wrażenie, że ja piszę o czymś innym a Ty o czymś innym
Ok, już to widzę :namaste:

Piszę w ogóle o kulturze mnisiej i o sposobie ekspresji hierarchii w Sandze koreańskiej. Świecka Sangha funkcjonuje tu zdaje się, szczątkowo więc faktycznie nie ma za bardzo jak odnieść jej sytuacji do zachodu.

Btw, w Kwan Um jest świątynia treningowa.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
beala
Posty: 90
Rejestracja: pt wrz 22, 2017 07:03
Płeć: kobieta
Tradycja: Soen

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: beala »

intelektualnie chciałbym się z Tobą zgodzić, ale moje obolałe od robienia karnych pokłonów kolana stanowczo protestują
Haengja nie może nawet patrzeć mnichowi w oczy
Brzmi jak raport z obozu karnego...
Z jednej strony tego typu dyscyplina jest w Korei - i całej Azji - szerszym zjawiskiem, bo obowiązuje także w szkołach, rodzinach, wojsku, pewnie też w wielu firmach. Z drugiej - niekoniecznie prowadzi do kształtowania pozytywnych wzorców, choć z pewnością sprzyja konformizmowi i hipokryzji. A to zazwyczaj negatywnie rzutuje na funkcjonowanie struktur społecznych, gdyż łatwo wtedy o nadużycia, zwłaszcza w przypadku wyższych rangą, którzy nie podlegają żadnej kontroli.
Wracając do naszych baranów: w stosunku do Seoljeonga padł zarzut, że prawdopodobnie nie jest nawet w pełni wyświęconym mnichem (bhikku). Seoljo sugeruje, że istnieją w tej kwestii poważne podejrzenia. "Urodził się w 1944 roku. Twierdzi, że w 1962 roku otrzymał święcenia kapłańskie w świątyni Tongdosa. Ale to nie może być prawdą. Święcenia otrzymują ludzie w wieku 20 lat lub starsi. Nigdy później nie słyszałem, aby otrzymał święcenia buddyjskie, co oznacza, że nie jest mnichem buddyjskim. [...] Ci, którzy nie otrzymali święceń buddyjskich, nie są mnichami. Teraz mamy do czynienia z taką osobą na stanowisku lidera Zakonu Czogje. To niedorzeczne".
http://m.koreatimes.co.kr/pages/article ... Idx=252998
Wedle oficjalnej biografii Seoljeong przyjął pełne święcenia mnisie w świątyni Beomeosa w 1961 roku [http://www.koreanbuddhism.net/bbs/content.php?co_id=220], Wynika z tego, że są co najmniej dwie wersje przebiegu jego mnisiej kariery. Ta kwestia nie została, przynajmniej na razie, dalej rozwinięta. Seoljeong - który ewidentnie złamał podstawowe zasady - nadal patrzy ludziom w oczy...
Przypomnę też zarzuty w stosunku do Hyuneunga, odpowiadającego za szkolenie mnichów, w tym zagranicznych (efekty dziennikarskiego śledztwa; ustalenia zostały upublicznione w maju tego roku): molestowanie seksualne oraz płacenie zakonną kartą kredytową za osobiste zakupy. Według programu śledczego MBC PD Notebook widywano go także w domu publicznym, co w Korei Południowej jest nie tylko nielegalne, ale i uważane za czyn niezwykle świętokradczy. Jakoś kolana zaprawione w robieniu karnych pokłonów go nie powstrzymały...
http://m.koreatimes.co.kr/pages/article ... Idx=248582
Sowy nie są tym, czym się wydają
Awatar użytkownika
beala
Posty: 90
Rejestracja: pt wrz 22, 2017 07:03
Płeć: kobieta
Tradycja: Soen

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: beala »

A jeśli chodzi o zasady funkcjonowania sangi, to obecna sytuacja w Zakonie Czogje jest bardzo pouczająca :namaste:
Uwagę mediów przyciąga obecnie przede wszystkim skandal związany z osobą Seoljeonga, przeora Zakonu Czogje. Jednak od dawna - z wewnątrz i na zewnątrz organizacji - stale pojawiają się zarzuty niewłaściwego działania i walk wewnętrznych.
Z tego powodu zwolennicy reform domagają się, by w wyborze nowego przeora uczestniczyli wszyscy mnisi (obecnie wybór jest dokonywany przez 300 z nich) oraz by zostały wdrożone inne rozwiązania w celu wykorzenienia korupcji na szczycie zakonu.
Sprawa Seoljeonga wywołała też kolejne apele do rządu, by ten przeprowadził w stosunku do mnichów wysokiego szczebla dochodzenia w związku z podejrzeniami korupcji i nadużywania władzy. Najwyższy Patriarcha Jinje w swoim wystąpieniu w środę 8 sierpnia sprzeciwił się takiemu rozwiązaniu, powołując się na incydent z 1980 roku, kiedy żołnierze i policja szturmowali świątynie w całym kraju, aby rozprawić się z prodemokratycznymi mnichami. Władze Zakonu Czogje zapowiadają, że problem zostanie rozwiązany zgodnie z wewnętrznymi procedurami i zarazem ostrzegają rząd, aby nie interweniował, zgodnie z zasadą rozdziału kościoła od państwa.
Krytycy uważają, że sprzeciw najwyższego duchowieństwa wobec świeckiego nadzoru wynika z obawy, że jego nadużycia mogą zostać ujawnione.
http://koreajoongangdaily.joins.com/new ... id=3051647
http://koreajoongangdaily.joins.com/new ... Cnewslist1
Sowy nie są tym, czym się wydają
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Niebieskiedrzewo pisze: sob sie 11, 2018 10:28 Btw, w Kwan Um jest świątynia treningowa.
Dla mnichów w ordynacji Kwan Um czy w ordynacji koreańskiej? :)
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

witam

iwanxxx pisze: pn sie 06, 2018 11:45 (...) Kroolik zrobił wtedy takie zdjęcie - idzie ten Seoljeong Sunim i rozmawia z Wu Bongiem w deszczu. Nad Seoljeongiem jakaś bosalnimka trzyma parasol. Na nią pada, na Wu Bonga pada.
...i jeszcze nikt nie puścił tego w sieć, jako mem jakiś/?/ :oczami:

pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

witam

beala pisze: sob sie 11, 2018 10:31 Brzmi jak raport z obozu karnego...
niekoniecznie :)
to, z czym do tej pory się zapoznałem, za sprawą tej rozmowy i idąc za odniesieniami, itd... to to, że panuje tam dryl armijny, co dziwnym dla mnie nie jest - ma on swe powody, zawarte w przestrzeni minionej. w tybecie jest podobnie /było podobnie/. haczykiem tu jest to, jaka istota stoi na szczycie takiej formacji - to ona i wyznaczeni przez nią, nadają klimat temu co ma miejsce, znaczy... sam układ jest w porządku /to jak z nożem, może zabić lub kroić chleb/. kwestią tu jest to, kto tym systemem zarządza /jak dla mnie/, no i tu się zaczyna ubaw, ponieważ uważam, iż to nie system powinien być reformowany, tylko ludzie. a z minionej przestrzeni wynika dla mnie tyle, że lekko licząc od jakiś piętnastu tysięcy lat, ludzie nie zmieniają jakoś perspektywy swego postrzegania - są antropocentryczni na maxa /coraz bardziej/ :]
reasumując :oczami:
są różne systemy współistnienia i zarządzania, bywają walnięte rzecz jasna, lecz generalnie, to nie systemy są tu kwestią /tak uważam/, a my, i stąd się bierze cała ta jazda.
może, czas zacząć kolejną reformę człowieka, a nie jego koncepcji... skoro to jakaś ścieżka ku ustaniu cierpienia jest - nieprawdaż? :)

pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Najwyższy Patriarcha Jinje w swoim wystąpieniu w środę 8 sierpnia sprzeciwił się takiemu rozwiązaniu, powołując się na incydent z 1980 roku, kiedy żołnierze i policja szturmowali świątynie w całym kraju, aby rozprawić się z prodemokratycznymi mnichami.
Ale kto wezwał policję i wojsko do interwencji? Władze Jogye?
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: lwo »

kunzang pisze: sob sie 11, 2018 11:07 są różne systemy współistnienia i zarządzania, bywają walnięte rzecz jasna, lecz generalnie, to nie systemy są tu kwestią /tak uważam/, a my, i stąd się bierze cała ta jazda.
może, czas zacząć kolejną reformę człowieka, a nie jego koncepcji... skoro to jakaś ścieżka ku ustaniu cierpienia jest - nieprawdaż? :)
A ta kolejna reforma człowieka ma być przeprowadzona w ramach jakiegoś systemu czy oddamy prym ewolucji? :)
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

witam
Niebieskiedrzewo pisze: sob sie 11, 2018 05:50 (...) Haengja nie może nawet patrzeć mnichowi w oczy)
jestem za, serio, i jak dla mnie ma to sens, jeżeli chodzi o ścieżkę, a ta niestety jest zawsze ze światem - na bakier :oczami:

pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

witam

leszek wojas pisze: sob sie 11, 2018 11:21A ta kolejna reforma człowieka ma być przeprowadzona w ramach jakiegoś systemu czy oddamy prym ewolucji? :)
oddamy?... bierzesz w tym jakiś udział?... :oczami:
stary, jakby co, to mam zlewkę na to, jakby to miało z tym być, sam ruch już wystarczy - ot tak sobie gadam /istota ludzka jest dla mnie niereformowalna - i to jej urok, pewien gwarant/, mało słów przy tym leję, znaczy, się staram :oczami:

pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
Awatar użytkownika
beala
Posty: 90
Rejestracja: pt wrz 22, 2017 07:03
Płeć: kobieta
Tradycja: Soen

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: beala »

generalnie, to nie systemy są tu kwestią /tak uważam/, a my, i stąd się bierze cała ta jazda
Tak i nie :) Oczywiście, że system jest tylko narzędziem, jak i ów nóż. Jednak narzędzia też bywają mniej lub bardziej poręczne, lepiej lub gorzej zaprojektowane... A co ważniejsze, od ich konstrukcji nierzadko zależy, kto może się nimi posługiwać (ja czegoś nie udźwignę, ktoś może mieć kłopot z drobnymi precyzyjnymi ruchami...), ale też i może wymóc na nas zmiany (ktoś wzmocni sobie mięśnie, ktoś stanie się uważniejszy, ktoś po latach siedzenia na nieergonomicznym krześle zniszczy sobie kręgosłup).
Mówiąc krótko: decyduje narzędzie ORAZ człowiek. Tak samo jest ze strukturami i procedurami. Nawet najlepsze przy odpowiednio dużej dawce złej woli lub ignorancji można wypaczyć, z nawet najgorszych przy pewnej determinacji coś można dobrego wykrzesać. W obu przypadkach nie będą jednak działać optymalnie.
Najlepiej jest, gdy system - zwłaszcza w relatywnie niewielkich organizacjach - jest zaprojektowany tak, by przyciągał właściwych ludzi (dryl armijny potrafi odstraszyć, i to nie tylko słabeuszy) i umożliwiał korzystanie z ich najlepszych cech, a zarazem gdy ludzie wykorzystują struktury i procedury ze zrozumieniem ich sensu i w dobrym celu. Jak rzekł klasyk, to demokracja, mimo wszystkich swoich wad i niedociągnięć, najlepiej się pod tymi względami sprawdza...

Pozdrawiam :lowe2:
Sowy nie są tym, czym się wydają
Awatar użytkownika
Niebieskiedrzewo
Posty: 58
Rejestracja: wt lis 26, 2013 18:18
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Seon

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: Niebieskiedrzewo »

Dodam, że ów wojskowy dryl bardzo sobię cenię i właśnie on zadecydował, że przechodzę swój trening właśnie w świątyni Jogye. :laugh:
Dla mnichów w ordynacji Kwan Um czy w ordynacji koreańskiej?
W uproszczeniu- mieszana

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

beala pisze: sob sie 11, 2018 11:32 Jak rzekł klasyk, to demokracja, mimo wszystkich swoich wad i niedociągnięć, najlepiej się pod tymi względami sprawdza...
To tak, jakby powiedzieć, że poprawny wniosek może zostać osiągnięty na drodze powszechnego głosowania, no nie do końca z tym się zgodzę.
Inny klasyk twierdził, że demokracja prowadzi do tyranii ;)


beala pisze: wt sie 07, 2018 13:26Jednak na pewno błędem jest uparte trwanie przy tradycyjnych wzorach.
Błędem nie błędem, takie czasy nastały, w wielu dotychczasowych aktywnościach dokonuje się rewizji poczynań pod różnorodnym kątem, buddyzm również nie jest od nich wolny, ten tybetański przecież także. Struktury, dotąd akceptowane, poddawane są weryfikacji, korekcie, działaniom rewaloryzacyjnym. Chcę wierzyć, że jest to wynikiem korzystnych zmian rozwojowych w ludziach i ich potrzebach, ale oczywiście, jestem ostrożna, jeśli chodzi o wiarę w samsaryczne dobro. Jak pokazują przykłady, nawet wysoko zrealizowani mistrzowie nie są wolni od pokus samsary. Dla jednych będzie to źródłem głębokiego rozczarowania, dla innych inspiracją do zmiany, a jeszcze dla innych po prostu przestrogą - okazją do pokorniejszego przyjrzenia się własnej praktyce.



Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

witaj

beala pisze: sob sie 11, 2018 11:32Tak i nie :)
kocham ten zwrot :serce:

beala pisze: sob sie 11, 2018 11:32Oczywiście, że system jest tylko narzędziem, jak i ów nóż. Jednak narzędzia też bywają mniej lub bardziej poręczne, lepiej lub gorzej zaprojektowane...
...jasne, mamy coś takiego jak faszyzm, a w luźnym związku z nożem, to atomówka do niczego innego poza wyburzaniem /w najlepszym razie/ się nie nadaje.

beala pisze: sob sie 11, 2018 11:32A co ważniejsze, od ich konstrukcji nierzadko zależy, kto może się nimi posługiwać (ja czegoś nie udźwignę, ktoś może mieć kłopot z drobnymi precyzyjnymi ruchami...), ale też i może wymóc na nas zmiany (ktoś wzmocni sobie mięśnie, ktoś stanie się uważniejszy, ktoś po latach siedzenia na nieergonomicznym krześle zniszczy sobie kręgosłup).
siłka? basen? jestem, za :)

beala pisze: sob sie 11, 2018 11:32Mówiąc krótko: decyduje narzędzie ORAZ człowiek. Tak samo jest ze strukturami i procedurami. Nawet najlepsze przy odpowiednio dużej dawce złej woli lub ignorancji można wypaczyć, z nawet najgorszych przy pewnej determinacji coś można dobrego wykrzesać. W obu przypadkach nie będą jednak działać optymalnie.
...cóż począć, jesteśmy specami od komplikowania rzeczywistości :oczami:

beala pisze: sob sie 11, 2018 11:32Najlepiej jest, gdy system - zwłaszcza w relatywnie niewielkich organizacjach - jest zaprojektowany tak, by przyciągał właściwych ludzi (dryl armijny potrafi odstraszyć, i to nie tylko słabeuszy) (...)
niekoniecznie - to Ty /?/ tu na forum pisałaś /lub cytowałaś/, o chłopach koreańskich, którzy byli twardzi i mnichami głównie oni byli w pewnych czasach - no i historia trzech królestw, też tu się kłania, znaczy, lepszy dryl armijny w klasztorze, niż w armii - taka to była przestrzeń. teraz na pozór jest inna, tylko, że mamy tu haczyk: europocentryzm /rzecz jasna uzasadniony na maxa, to my reprezentujemy prawa człowieka, idt, itp/.
ujmę to tak, uważam, iż ścieżka nie ma nic wspólnego z uwarunkowaniami kulturowymi /zachodnie podejście jest tu tym samym bagnem jak każde, a nie jakimś reformatorskim spojrzeniem, czy humanitarnym/. gro narzędzi jest neutralnych i nie w nich jest pies pogrzebany - reformy powinny się zaczynać od ludzi, a na tej bazie w stosunku do nich powinno być dobrane adekwatne narzędzie, których mamy całą masę, jednak, nie może być ono nadrzędne w stosunku do winaji, ponieważ wtedy ścieżka mnisia utraciłaby punkty odniesienia :)

beala pisze: sob sie 11, 2018 11:32(...) Jak rzekł klasyk, to demokracja, mimo wszystkich swoich wad i niedociągnięć, najlepiej się pod tymi względami sprawdza...
:oczami: jestem za tym, by miały miejsce w sangach głosowania, kto jak głęboki wgląd ma, kto reprezentuje sobą ostateczną realizację, czyli jestem za demokracją, a nie, za dotychczasowym przez nauczycieli stwierdzaniem, jak to u kogo tam z tym wglądem jest, bo przecież to jest feudalizm :oczami:

pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
Awatar użytkownika
beala
Posty: 90
Rejestracja: pt wrz 22, 2017 07:03
Płeć: kobieta
Tradycja: Soen

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: beala »

Najwyższy Patriarcha Jinje w swoim wystąpieniu w środę 8 sierpnia sprzeciwił się takiemu rozwiązaniu, powołując się na incydent z 1980 roku, kiedy żołnierze i policja szturmowali świątynie w całym kraju, aby rozprawić się z prodemokratycznymi mnichami.
Ale kto wezwał policję i wojsko do interwencji? Władze Jogye?
Ta wypowiedź stanowiła nawiązanie do długiej - i momentami krwawej - historii sporów wewnętrznych w ramach buddyzmu koreańskiego, w którą angażowali się także politycy (chodzi tu zwłaszcza o walkę między mnichami celibatycznymi a dopuszczającymi małżeństwa, a także o żądania demokracji, wewnątrzzakonnej i politycznej w skali kraju). Według nieoficjalnych danych w latach 50. żonaci mnisi mieli przewagę liczebną i przejęli kontrolę nad 25 świątyniami. W 1954 roku ówczesny prezydent Korei Południowej, Syngman Rhee, wydał nakaz usunięcia żonatych mnichów. Mnisi celibatyczni, wspierani przez prezydenta, "wydali wojnę" żonatym, którzy w wielu świątyniach sprawowali nad nimi władzę. Zdarzało się, że wynajmowali gangi, aby odzyskać świątynie w drodze walki zbrojnej; krwawa kampania oczyszczenia buddyzmu trwała aż do 1962 roku, kiedy to ówczesny prezydent Park Chung-hee zahamował spory frakcyjne wewnątrz Zakonu Czogje, pozwalając na pozostanie żonatym mnichom. Niektóre z gangów, które zostały powołane do walki frakcyjnej, pozostały w świątyniach, a część z ich członków po szkoleniu otrzymała nawet święcenia buddyjskie.
http://m.koreatimes.co.kr/pages/article ... Idx=252998
W latach 80. wojska do świątyń buddyjskich wysyłał sprawujący dyktatorską władzę prezydent Chun Doo-hwan [https://en.wikipedia.org/wiki/Chun_Doo-hwan?wprov=sfla1], który był metodystą. Setki mnichów zostało wtedy aresztowanych i poddanych torturom; wielu wysłano do obozów reedukacyjnych. Przywołanie tych wydarzeń stanowi oczywisty szantaż moralny w stosunku do demokratycznych władz Korei, wypaczający sens wydarzeń.
https://www.korea4expats.com/article-Ko ... dhism.html
Sowy nie są tym, czym się wydają
Awatar użytkownika
beala
Posty: 90
Rejestracja: pt wrz 22, 2017 07:03
Płeć: kobieta
Tradycja: Soen

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: beala »

Mówiąc krótko: decyduje narzędzie ORAZ człowiek. Tak samo jest ze strukturami i procedurami. Nawet najlepsze przy odpowiednio dużej dawce złej woli lub ignorancji można wypaczyć, z nawet najgorszych przy pewnej determinacji coś można dobrego wykrzesać. W obu przypadkach nie będą jednak działać optymalnie.
...cóż począć, jesteśmy specami od komplikowania rzeczywistości
No nie, tu jest właśnie dążenie do prostoty. Gdy wszystko jest dopasowane, a narzędzia używane są zgodnie z przeznaczeniem i instrukcją obsługi, to uzyskujemy miły stan harmonii.
to Ty /?/ tu na forum pisałaś /lub cytowałaś/, o chłopach koreańskich, którzy byli twardzi i mnichami głównie oni byli w pewnych czasach
Jakoś sobie nie przypominam. Najwyraźniej z kimś mnie mylisz albo coś dramatycznie wyrwałeś z kontekstu.
Na forum jest natomiast przywołany mój tekst o bushido. Polecam :-)
https://forum.e-budda.pl/viewtopic.php? ... 83#p169383
reformy powinny się zaczynać od ludzi, a na tej bazie w stosunku do nich powinno być dobrane adekwatne narzędzie, których mamy całą masę, jednak, nie może być ono nadrzędne w stosunku do winaji, ponieważ wtedy ścieżka mnisia utraciłaby punkty odniesienia
Hmmm, żeby zacząć reformy, musimy zgodzić się, że coś jest nie tak, uzyskać w tej kwestii konsensus i jeszcze mieć możliwość wdrożenia programu naprawczego. Czyli bez narzędzi nie ruszymy...
jestem za tym, by miały miejsce w sangach głosowania, kto jak głęboki wgląd ma, kto reprezentuje sobą ostateczną realizację, czyli jestem za demokracją, a nie, za dotychczasowym przez nauczycieli stwierdzaniem, jak to u kogo tam z tym wglądem jest, bo przecież to jest feudalizm
Jasne, a ja proponuję, byśmy - skoro żyjemy w państwie demokratycznym - głosowali, kto z naukowców może uzyskać tytuł profesora. Nie myl demokracji z populizmem.
Chyba się już powtarzam, ale napiszę to jeszczecraz: nie chodzi o decydowanie w drodze głosowania, kto jest nauczycielem (musi spełniać kryteria) czy jaką część nauk akceptujemy, jaką sobie wedle naszego widzimisię przekształcamy, a jaką odrzucamy. Chodzi o zasady funkcjonowania sangi i przyznanie jej członkom nie tylko prawa do uczestniczenia w procesie decyzyjnym w sprawach organizacyjnych, finansowych czy innych związanych z funkcjonowaniem sangi, lecz także do dialogu i otwartego wypowiadania się na temat wątpliwości i zastrzeżeń do tego, co się dzieje w sandze, w tym do postępowania nauczyciela. Doświadczenie uczy, że zasady autorytarne stwarzają o wiele silniejsze pokusy nadużyć (po obu stronach) niż reguły demokratyczne, a ludzie, którzy mają poczucie podmiotowości i wpływu na rzeczywistość są bardziej skłonni do zachowań zgodnych z etyką. Warto traktować ludzi jako dorosłych, także w kontekście religijnym...
Sowy nie są tym, czym się wydają
Awatar użytkownika
beala
Posty: 90
Rejestracja: pt wrz 22, 2017 07:03
Płeć: kobieta
Tradycja: Soen

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: beala »

Inny klasyk twierdził, że demokracja prowadzi do tyranii
Demokracja może prowadzić do tyranii; tyrania już jest tyranią
takie czasy nastały, w wielu dotychczasowych aktywnościach dokonuje się rewizji poczynań pod różnorodnym kątem
Czasy zawsze takie były - buddyzm w swych długich dziejach ewoluował, zmieniał formy, dostosowywał się do warunków kulturowych. Dlatego mamy buddyzm tybetański, chiński, koreański, japoński. Mamy buddyzm z różnych epok i różnych doktryn. I sądzę, że tak będzie zawsze
nawet wysoko zrealizowani mistrzowie nie są wolni od pokus samsary. Dla jednych będzie to źródłem głębokiego rozczarowania, dla innych inspiracją do zmiany, a jeszcze dla innych po prostu przestrogą - okazją do pokorniejszego przyjrzenia się własnej praktyce
Oby! Gdy tak się dzieje, jest szansa na wyciągnięcie wniosków i zmianę. Jednak, jak uczy doświadczenie, dla niektórych niestety jest to wskazanie ścieżki, którą będą podążać tak długo, jak im się na to pozwoli...

Pozdrawiam :serce:
Sowy nie są tym, czym się wydają
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Chwilę się przespałem i już naprodukowali tekstu...
oddamy?... bierzesz w tym jakiś udział?
Czy w procesie ewolucji biorę udział czy w oddawaniu prymu? :)
Zdania są podzielone co do samego istnienia ewolucji więc osobiste uznanie jej za fakt jest faktycznie oddaniem jej prymu ;)
sam ruch już wystarczy - ot tak sobie gadam /istota ludzka jest dla mnie niereformowalna - i to jej urok
Proponuję nazwę/hasło dla nowego ruchu - Ruch reformy niereformowalnego człowieka - liczy się ruch! ;)
W uproszczeniu- mieszana
Jak mieszana to nie koreańska tradycyjna :)
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

witaj

beala pisze: sob sie 11, 2018 12:44
Mówiąc krótko: decyduje narzędzie ORAZ człowiek. Tak samo jest ze strukturami i procedurami. Nawet najlepsze przy odpowiednio dużej dawce złej woli lub ignorancji można wypaczyć, z nawet najgorszych przy pewnej determinacji coś można dobrego wykrzesać. W obu przypadkach nie będą jednak działać optymalnie.
...cóż począć, jesteśmy specami od komplikowania rzeczywistości
No nie, tu jest właśnie dążenie do prostoty. Gdy wszystko jest dopasowane, a narzędzia używane są zgodnie z przeznaczeniem i instrukcją obsługi, to uzyskujemy miły stan harmonii.
brzmi dobrze, ma nawet swą nazwę - utopia.
pomijam tu to, że jak dla mnie, miły stan harmonii, to pułapka, gdyż nagle, no jak to się dzieje nie wiem, ale to chyba reguła jest jakaś, bowiem okazuje się, że jednak pod dywanem coś jest, a ów stan milej harmonii, miał jednak swe koszta /historia cały czas tu się kłania/.... no ale wiemy, zawsze są jakieś koszta - tylko, że ścieżka, to jednostka nie masy, każda jest cenna, a więc wszelkie koszta są wpadką. i będą.

beala pisze: sob sie 11, 2018 12:44
to Ty /?/ tu na forum pisałaś /lub cytowałaś/, o chłopach koreańskich, którzy byli twardzi i mnichami głównie oni byli w pewnych czasach
Jakoś sobie nie przypominam. Najwyraźniej z kimś mnie mylisz albo coś dramatycznie wyrwałeś z kontekstu.
ani to, ani to :oczami: czytałem którąś Twą wypowiedź i nią powodowany, zadałem pytania masta google, no i trafiłem na ciekawe artykuły historyczne tyczące się korei, no i zafascynował mnie okres trzech królestw z chinami w tle. to tyle :)

beala pisze: sob sie 11, 2018 12:44Na forum jest natomiast przywołany mój tekst o bushido. Polecam :-)
https://forum.e-budda.pl/viewtopic.php? ... 83#p169383
czytałem - dziękuję :)
beala pisze: sob sie 11, 2018 12:44
reformy powinny się zaczynać od ludzi, a na tej bazie w stosunku do nich powinno być dobrane adekwatne narzędzie, których mamy całą masę, jednak, nie może być ono nadrzędne w stosunku do winaji, ponieważ wtedy ścieżka mnisia utraciłaby punkty odniesienia
Hmmm, żeby zacząć reformy, musimy zgodzić się, że coś jest nie tak, uzyskać w tej kwestii konsensus i jeszcze mieć możliwość wdrożenia programu naprawczego. Czyli bez narzędzi nie ruszymy...
bez narzędzi nie ruszymy, lecz są one tu wtórne, znaczy, najpierw rozpoznanie /siunjata jest naturą zjawisk/, a następnie metoda, czyli co z tym fantem począć w danej przestrzeni i jakimi narzędziami... niestety, jakaś istota jest tu potrzebna, która wie, bo inaczej będziemy mieć ambaras /i tego nie załatwi nam demokracja/.
beala pisze: sob sie 11, 2018 12:44
jestem za tym, by miały miejsce w sangach głosowania, kto jak głęboki wgląd ma, kto reprezentuje sobą ostateczną realizację, czyli jestem za demokracją, a nie, za dotychczasowym przez nauczycieli stwierdzaniem, jak to u kogo tam z tym wglądem jest, bo przecież to jest feudalizm
Jasne, a ja proponuję, byśmy - skoro żyjemy w państwie demokratycznym - głosowali, kto z naukowców może uzyskać tytuł profesora. Nie myl demokracji z populizmem.
mylę?... :oczami: nie, nie mylę, ironizuję :) chodzi mi o to, że takie podejście - jak zaprezentowałem - jest od czapy w związku ze ścieżką, totalnie. twierdzę: wprowadź ścieżkę ku ustaniu cierpienia na drogę demokracji i - padnie :]


beala pisze: sob sie 11, 2018 12:44Chyba się już powtarzam, ale napiszę to jeszczecraz:(...)
chyba nigdy tak wyraźnie - dziękuję :)
beala pisze: sob sie 11, 2018 12:44(...) nie chodzi o decydowanie w drodze głosowania, kto jest nauczycielem (musi spełniać kryteria) czy jaką część nauk akceptujemy, jaką sobie wedle naszego widzimisię przekształcamy, a jaką odrzucamy. Chodzi o zasady funkcjonowania sangi i przyznanie jej członkom nie tylko prawa do uczestniczenia w procesie decyzyjnym w sprawach organizacyjnych, finansowych czy innych związanych z funkcjonowaniem sangi, lecz także do dialogu i otwartego wypowiadania się na temat wątpliwości i zastrzeżeń do tego, co się dzieje w sandze, w tym do postępowania nauczyciela. Doświadczenie uczy, że zasady autorytarne stwarzają o wiele silniejsze pokusy nadużyć (po obu stronach) niż reguły demokratyczne, a ludzie, którzy mają poczucie podmiotowości i wpływu na rzeczywistość są bardziej skłonni do zachowań zgodnych z etyką. Warto traktować ludzi jako dorosłych, także w kontekście religijnym...
jak dla mnie super, jestem za :) i oby to nie było na zawsze... przecież przestrzeń i wymiar bezustannie się zmienia :)

pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

witam

leszek wojas pisze: sob sie 11, 2018 13:46
sam ruch już wystarczy - ot tak sobie gadam /istota ludzka jest dla mnie niereformowalna - i to jej urok
Proponuję nazwę/hasło dla nowego ruchu - Ruch reformy niereformowalnego człowieka - liczy się ruch! ;)
a żebyś wiedział - liczy się ruch! :)
ruch jest banałem, tym który wyzwala wszelkie sytuacje, co znaczy, że jest on wyjściem z tego całego ambarasu... jeżeli, rzecz jasna, ktoś ma na to ochotę :oczami:

pozdrawiam
:14:

ps
niereformowalny ruch reformy człowieka
.
dane :580:
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

witam

Niebieskiedrzewo pisze: sob sie 11, 2018 11:40 Dodam, że ów wojskowy dryl bardzo sobię cenię i właśnie on zadecydował, że przechodzę swój trening właśnie w świątyni Jogye. :laugh:
prośbę mam - spróbuj napisać tu o tym trochę szerzej, znaczy, o owym drylu, itd :)

pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: lwo »

kunzang pisze: sob sie 11, 2018 14:12 ruch jest banałem, tym który wyzwala wszelkie sytuacje, co znaczy, że jest on wyjściem z tego całego ambarasu
Czyli jednak wracamy do ewolucji :) - mutacje czyli nagłe skokowe zmiany komórkowego materiału genetycznego (ruch w genach) są źródłem zmienności genetycznej a to prowadzi do ewolucji :)
czyli jestem za demokracją, a nie, za dotychczasowym przez nauczycieli stwierdzaniem, jak to u kogo tam z tym wglądem jest, bo przecież to jest feudalizm
Dokładniej teokratyzm :) opiera się bowiem na głębokim przekonaniu/wierze, że ten nauczyciel wie to na pewno lepiej niż my i jest osobą etycznie doskonałą, która przy potwierdzaniu czyjegoś wglądu nie kieruje się żadnymi prywatnymi korzyściami.
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

witaj

leszek wojas pisze: sob sie 11, 2018 15:43
kunzang pisze: sob sie 11, 2018 14:12 ruch jest banałem, tym który wyzwala wszelkie sytuacje, co znaczy, że jest on wyjściem z tego całego ambarasu
Czyli jednak wracamy do ewolucji :) - mutacje czyli nagłe skokowe zmiany komórkowego materiału genetycznego (ruch w genach) są źródłem zmienności genetycznej a to prowadzi do ewolucji :)
tak, sansary, od nieskończoności w nieskończoność /umowną/, co niesie w sobie pewną szansę.

leszek wojas pisze: sob sie 11, 2018 15:43
czyli jestem za demokracją, a nie, za dotychczasowym przez nauczycieli stwierdzaniem, jak to u kogo tam z tym wglądem jest, bo przecież to jest feudalizm
Dokładniej teokratyzm :) opiera się bowiem na głębokim przekonaniu/wierze, że ten nauczyciel wie to na pewno lepiej niż my i jest osobą etycznie doskonałą, która przy potwierdzaniu czyjegoś wglądu nie kieruje się żadnymi prywatnymi korzyściami.
no więc nie, skoro tak :] znaczy, etyka? a która? no i w jakim kontekście? konkretnie na jakiej przestrzeni miarę szyta?... no i przez kogo? :)
chcesz powiedzieć, że wgląd, to etyka? :)

pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
Awatar użytkownika
beala
Posty: 90
Rejestracja: pt wrz 22, 2017 07:03
Płeć: kobieta
Tradycja: Soen

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: beala »

Dokładniej teokratyzm, opiera się bowiem na głębokim przekonaniu/wierze, że ten nauczyciel wie to na pewno lepiej niż my i jest osobą etycznie doskonałą, która przy potwierdzaniu czyjegoś wglądu nie kieruje się żadnymi prywatnymi korzyściami.
Dokładniej, że kieruje się własnym wglądem, a nie różnymi innymi motywacjami - prywatne korzyści to tylko jedna z opcji. Mogą to być kwestie polityczne, "dobro sangi" albo po prostu głupota nauczyciela. Widać to szczególnie wyraziście przy decyzjach personalnych oraz w systemie tulku. Mamy wtedy kwiatki takie jak: uznanie Stevena Seagala za tulku tertona Czungdraga Dordże z wdzięczności za dotacje dla ośrodka (J. Sieradzan, "Zmotoryzowani tulku", s. 167-170) czy rozpoznawanie tulku w klanie Mukpo (np. Sakyonga Miphama, syna Czogjama Trungpy i jego następcę, uznano za tulku w 1995 roku metodą z lekka rozpaczliwą, bo tuż przed oficjalną koronacją Sawanga Ösela Rangdröla Mukpo na Sakyonga właśnie dopatrzono się w nim reinkarnacji Miphama Wielkiego...).
Interesy polityczne widać w działaniach typu dopatrywanie się w cesarzach z dynastii Qing Mandziuśrego. W XVII wieku uznano nawet retrospektywnie Czyngis Chana za inkarnację Wadżrapaniego. W Rosji caryca Katarzyna Wielka, po uznaniu w 1764 roku buddyzmu za religię państwową i utworzeniu stanowisko Pandido Chambolamy, zwierzchnika buddystów Wschodniej Syberii i Zabajkala, została przez pierwszego Chambolamę ogłoszona inkarnacją Białej Tary. Zaiste piękne to przejawy wglądu wybitnych mnichów buddyjskich :brawo2:
Chwilę się przespałem i już naprodukowali tekstu...
Ktoś musi pisać, by spać mógł ktoś... :spi:

Pozdrawiam :hello:
Sowy nie są tym, czym się wydają
Awatar użytkownika
beala
Posty: 90
Rejestracja: pt wrz 22, 2017 07:03
Płeć: kobieta
Tradycja: Soen

Re: Zadyma w Jogye

Nieprzeczytany post autor: beala »

brzmi dobrze, ma nawet swą nazwę - utopia.
pomijam tu to, że jak dla mnie, miły stan harmonii, to pułapka, gdyż nagle, no jak to się dzieje nie wiem, ale to chyba reguła jest jakaś, bowiem okazuje się, że jednak pod dywanem coś jest, a ów stan milej harmonii, miał jednak swe koszta /historia cały czas tu się kłania/.... no ale wiemy, zawsze są jakieś koszta - tylko, że ścieżka, to jednostka nie masy, każda jest cenna, a więc wszelkie koszta są wpadką. i będą.
Hmmm, wiara w możliwość osiągnięcia stanu idealnego w samsarze JEST pułapką. Podtrzymywanie iluzji, że taki stan osiągnęliśmy, JEST pułapką jeszcze gorszą. To nie znaczy, że nie należy dążyć do poprawy, optymalizacji, harmonii... Jeśli będzie WYSTARCZAJĄCO DOBRZE, to mamy sukces. Jeśli jesteśmy zdolni do tego, by zajrzeć pod dywan i wynieść śmieci, jesteśmy naprawdę na dobrej drodze :super:
twierdzę: wprowadź ścieżkę ku ustaniu cierpienia na drogę demokracji i - padnie
Twierdzę: pozostaw ją na drodze autorytaryzmu, nawet udającego oświecony, i - zrobi dokładnie to samo

Pozdrawiam :)
Sowy nie są tym, czym się wydają
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Zen”