Wojownicy w słusznej sprawie
Wojownicy w słusznej sprawie
Czy w tekstach można znaleźć zapiski o ludziach używających przemocy by ratować ciemiężonych, lub walczących w słusznej sprawie?
Czy w historii występowała postać która była np. Samuraiem praktykującym mahajane?
Czy w historii występowała postać która była np. Samuraiem praktykującym mahajane?
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: Wojownicy w słusznej sprawie
Może ten:xveganx pisze:Czy w tekstach można znaleźć zapiski o ludziach używających przemocy by ratować ciemiężonych, lub walczących w słusznej sprawie?
Czy w historii występowała postać która była np. Samuraiem praktykującym mahajane?
http://en.wikipedia.org/wiki/Miyamoto_Musashi
Przeczytaj również tekst "Koan Terroru":
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=806
oraz to:
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=103
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=309
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Wojownicy w słusznej sprawie
Tak.xveganx pisze:Czy w tekstach można znaleźć zapiski o ludziach używających przemocy by ratować ciemiężonych, lub walczących w słusznej sprawie?
Podstawą doktrynalną do tego była zdaje się Upāyakauśalya Sutra, która opisuje działanie zręcznych środków (upāya). Są w niej sceny, w których Budda w poprzednich życiach zabija kogoś, żeby uchronić go przed przyszłymi złymi działaniami. Istotną nauką tej sutry jest to, że bodhisattwa może i użyć przemocy, jeśli wymaga tego droga bodhisattwy, ale to absolutnie nie znaczy, że uchroni go to przed skutkami złej karmy zabijania.
Najbardziej interesujący przykład takiego działania to był Sosan Taesa. Był to koreański wielki mistrz zen, którego pisma stanowią kamień milowy koreańskiego buddyzmu. Jednocześnie w pewnym momencie życia zgodził się dowodzić armii mnichów, aby obronić swój kraj przed japońską inwazją.
Pomijam oczywiście to, że buddyzm stawał się wszędzie częścią panującego systemu i bycie wojownikiem jako takim nie było przez buddyzm potępiane. Ale to jest akurat kwestia roli religii w państwie i można to różnie interpretować. Natomiast Sosan Taesa to zupełnie inny przypadek, ponieważ był mistrzem na prawdę wielkiego formatu.
Pzdr
Piotr
Re: Wojownicy w słusznej sprawie
Czyli dobrze rozumiałem. Że wolno czynić, wbrew zasadom mahajany będąc świadomym negatywnego wpływu, aczkolwiek istnieje przyzwolenie na pewne działania niezgodne działając na rzecz drugiej jednostki. Czy tak?
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: Wojownicy w słusznej sprawie
Podstawową etyczną zasadą mahajany jest kierowanie się motywacją opartą na współczuciu oraz zrozumieniu pustości zjawisk. Unieszkodliwiając napastnika nie kierujesz się chęcią zaszkodzenia mu, raczej chęcią ochronienia innych przed skutkami negatywnych działań napastnika oraz chęcią uchronienia samego napastnika przed popełnieniem negatywnych działań.xveganx pisze:Czyli dobrze rozumiałem. Że wolno czynić, wbrew zasadom mahajany będąc świadomym negatywnego wpływu, aczkolwiek istnieje przyzwolenie na pewne działania niezgodne działając na rzecz drugiej jednostki. Czy tak?
Zatem w mahajanie nie tylko samo zewnętrzne działanie jest ważne, ale też motywacja, intencja z jaką je podejmujemy. Więcej znajdziesz w wypowiedzi Szamara Rinpocze poniżej:
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=274Szamar Rinpocze pisze:Zgodnie z naukami Buddy dotyczącymi etyki, istnieją jak sądzę cztery różne kombinacje intencji (celu) i działania. W kolejności od najbardziej negatywnych do najbardziej współczujących są to:
1) Negatywny cel & negatywne, szkodliwe działanie
2) Negatywny cel & łagodne lub pozytywne działanie
3) Pozytywny, realistyczny cel & destrukcyjne lub szkodliwe działanie
4) Pozytywny, czysty cel & dobroczynne działanie
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wojownicy w słusznej sprawie - mahajana
Beldzi Dordże. Mnich ten zabił króla Langa Darmę, tańcząc przed nim w przedstawieniu z łukiem i strzałą wystrzelił do niego i trafił w miejsce trzeciego oka "Tradycyjne źródła określają to eufemistycznie jako wyzwolenie, a nie morderstwo, ponieważ Beldzi Dordże był rzekomo wiedziony nie gniewem, lecz współczuciem dla króla." Potem wykonał fajny myk z koniem i szatą...
Re: Wojownicy w słusznej sprawie - mahajana
Zaczynam się dogłębnie zastanawiać co to tak naprawdę jest współczucie bo z takim nastawieniem można by stosować ostateczne rozwiazanie np wobec brutalnych przestępców czy ludzi z głębokim upośledzeniem Chyba że czegoś nie kumamKmietlaw pisze:Beldzi Dordże. Mnich ten zabił króla Langa Darmę, tańcząc przed nim w przedstawieniu z łukiem i strzałą wystrzelił do niego i trafił w miejsce trzeciego oka "Tradycyjne źródła określają to eufemistycznie jako wyzwolenie, a nie morderstwo, ponieważ Beldzi Dordże był rzekomo wiedziony nie gniewem, lecz współczuciem dla króla." Potem wykonał fajny myk z koniem i szatą...
Lotos rośnie w mule i nie unika nieprzyjemnych zapachów a jednak nadal rozsiewa swój aromat
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Wojownicy w słusznej sprawie
Śliski temat, prawda?
-
- Posty: 189
- Rejestracja: sob cze 07, 2008 16:50
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Kwan um
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Wojownicy w słusznej sprawie
Walka nie musi być sprzeczna z zasadami mahajany. Z drugiej strony potrzeba bardzo dużej mądrości żeby mahajanę z walką godzić.
- AHuli
- Posty: 489
- Rejestracja: sob mar 12, 2011 19:58
- Płeć: kobieta
- Tradycja: kamtzang, krypto ningmapa
- Lokalizacja: Festung Breslau
Re: Wojownicy w słusznej sprawie
[
Istnieje takie wulgarne ale całkiem dobrze oddające poruszony problem powiedzenie "Co wolno wojewodzie ..."
Chcę przez to powiedzieć że co wolno oświeconemu to nie koniecznie zwyklakowi. Dlaczego?
Na to już odpowiedział jw, że liczy się intencja (motywacja). Altruistyczna motywacja powoduje, że sam czyn jest altruistyczny. I tu jest właśnie Pies pogrzebany... Kto ma altruistyczną motywację na 1000%?
- Bodhisattwa, Budda...
Pytasz czy dobrze zrozumiałeś... zasady są dla tych, którzy potrzebują zasad, to jedno.
Drugie to fakt, iż prawo karmy istnieje i czyn taki jak zabójstwo, kradzież czy skrzywdzenie kogoś w inny sposób, wróci do nas rykoszetem (z mniejszym impetem gdy nie było gniewu i premedytacji). Bodhisattwa, którego karma także dosięga, w swoim współczuciu godzi się na poniesienie odpowiedzialności za swój czyn, jeśli tylko uchroni on inne istoty przed cierpieniem.
Twoje pytanie "Czy wolno?" należałoby więc rozpatrywać w kategorii, "czy dam radę będąc świadomym konsekwencji, wziąć odpowiedzialność za swoje czyny?" Jeśli tak, to wolno.
Pozdrawiam
Witaj Xveganxxveganx pisze:Czyli dobrze rozumiałem. Że wolno czynić, wbrew zasadom mahajany będąc świadomym negatywnego wpływu, aczkolwiek istnieje przyzwolenie na pewne działania niezgodne działając na rzecz drugiej jednostki. Czy tak?
Istnieje takie wulgarne ale całkiem dobrze oddające poruszony problem powiedzenie "Co wolno wojewodzie ..."
Chcę przez to powiedzieć że co wolno oświeconemu to nie koniecznie zwyklakowi. Dlaczego?
Na to już odpowiedział jw, że liczy się intencja (motywacja). Altruistyczna motywacja powoduje, że sam czyn jest altruistyczny. I tu jest właśnie Pies pogrzebany... Kto ma altruistyczną motywację na 1000%?
- Bodhisattwa, Budda...
Pytasz czy dobrze zrozumiałeś... zasady są dla tych, którzy potrzebują zasad, to jedno.
Drugie to fakt, iż prawo karmy istnieje i czyn taki jak zabójstwo, kradzież czy skrzywdzenie kogoś w inny sposób, wróci do nas rykoszetem (z mniejszym impetem gdy nie było gniewu i premedytacji). Bodhisattwa, którego karma także dosięga, w swoim współczuciu godzi się na poniesienie odpowiedzialności za swój czyn, jeśli tylko uchroni on inne istoty przed cierpieniem.
Twoje pytanie "Czy wolno?" należałoby więc rozpatrywać w kategorii, "czy dam radę będąc świadomym konsekwencji, wziąć odpowiedzialność za swoje czyny?" Jeśli tak, to wolno.
Pozdrawiam
Nie zostawisz samsary, odrzucając ją - wyzwolisz ją wewnętrznie, pozwalając jej być. Twe próby wyleczenia się z nieszczęść nie przyniosły ci ulgi, ulgę przynosi rozluźnienie i pozostawienie rzeczy takimi, jakie są.
-
- Posty: 39
- Rejestracja: wt maja 17, 2011 12:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kagyu
Re: Wojownicy w słusznej sprawie
Jeżeli sytuacja tego wymaga, bodhisattva nie tylko może, lecz nawet powinien (wykonać działanie, które normalnie miałoby negatywne skutki karmiczne). Pamiętam taki przykład (niestety nie pamiętam źródeł), że powinien ukraść jedzenie, jeżeli ktoś umiera z głodu etc. Może też zabić. Zasada jest taka, że musi to być bodhisattva, osoba która coś już urzeczywistniła i robi to z altruistyczną motywacją, bez gniewu, bez emocji, wtedy zabójstwo nie ma takich skutków karmicznych. Dodatkowo czyniąc dobre życzenia czy robiąc phowa dla takiej osoby, nawiązuje ona związek karmiczny z bodhisattvą. "Zwykli" buddyści nie powinni zabijać, ale np. strzelać w kończyny, choć osobiście uważam, że jeśli sytuacja tego wymaga, obliczając za i przeciw, jest to możliwe. Pomyślmy na przykład o takiej sytuacji, że mamy takiego Hitlera lub Stalina na wyciągnięcie ręki, zabójstwo jednego człowieka może się wiązać z uratowaniem dziesiątek, tysięcy czy nawet milionów ludzi. Uważam, że jest to kwestia motywacji i poziomu rozwoju konkretnego praktykującego, jak i konkretnej sytuacji.
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Wojownicy w słusznej sprawie
Ale zaraz. Jestes pewien ze powinni strzelac w konczyny czy np. w tors?karmadorje pisze:Jeżeli sytuacja tego wymaga, bodhisattva nie tylko może, lecz nawet powinien (wykonać działanie, które normalnie miałoby negatywne skutki karmiczne). Pamiętam taki przykład (niestety nie pamiętam źródeł), że powinien ukraść jedzenie, jeżeli ktoś umiera z głodu etc. Może też zabić. Zasada jest taka, że musi to być bodhisattva, osoba która coś już urzeczywistniła i robi to z altruistyczną motywacją, bez gniewu, bez emocji, wtedy zabójstwo nie ma takich skutków karmicznych. Dodatkowo czyniąc dobre życzenia czy robiąc phowa dla takiej osoby, nawiązuje ona związek karmiczny z bodhisattvą. "Zwykli" buddyści nie powinni zabijać, ale np. strzelać w kończyny, choć osobiście uważam, że jeśli sytuacja tego wymaga, obliczając za i przeciw, jest to możliwe. Pomyślmy na przykład o takiej sytuacji, że mamy takiego Hitlera lub Stalina na wyciągnięcie ręki, zabójstwo jednego człowieka może się wiązać z uratowaniem dziesiątek, tysięcy czy nawet milionów ludzi. Uważam, że jest to kwestia motywacji i poziomu rozwoju konkretnego praktykującego, jak i konkretnej sytuacji.